- Kategorie:
- >10 osób.67
- >200.48
- >300.13
- >400.1
- 2 Osoby.315
- 2007 Gdynia.5
- 2007 Pielgrzymka do Wilna.13
- 2007 Powiśle Puławskie.3
- 2008 Kraków.1
- 2008 Kraków 360.2
- 2008 Mazowieckie S.3
- 2008 Mazowsze W.2
- 2008 Murzynowo.3
- 2008 Suwalszczyzna.6
- 2008 Świętokrzyskie.6
- 2008 Świętokrzyskie 2.7
- 2008 Toruń.1
- 2009 Bieszczady.6
- 2009 Mazowsze NW.1
- 2009 Mazury.7
- 2009 Murzynowo.5
- 2009 Podlasie.3
- 2009 Skandynawia.40
- 2009 Tallin, Helsinki, Sztokholm.1
- 2009 Trójmiasto.4
- 2010 Pieniny.6
- 2010 Pińczów.23
- 2010 Podlasie.5
- 2010 Siedlecczyzna N.5
- 2010 Środek Polski.2
- 2010 Świętokrzyskie.5
- 2010 Wyżyna Małopolska W.2
- 2011 Kotlina Żywiecka.4
- 2011 Lubelskie W.4
- 2011 Lubuskie E.4
- 2011 Mazowsze SE.2
- 2011 Powiśle Gdańskie.4
- 2011 Wielkopolska E.4
- 2011 Włochy.39
- 2012 Bawaria.13
- 2012 Brevet Mazurski.3
- 2012 Kujawy, Pałuki, Krajna.4
- 2012 Małopolska.9
- 2012 Maraton BB.4
- 2012 Południowopolskie.10
- 2012 Pomorze Nadwiślańskie.5
- 2012 Prusy Górne.3
- 2012 Siedlecczyzna S.3
- 2012 Śląsk.3
- 2013 Gąsocin.2
- 2013 Górny Śląsk.3
- 2013 Mazury.4
- 2013 Pogórze Beskidzkie.9
- 2013 Pomorze.14
- 2013 Samoklęski.9
- 2013 Wielkopolska S.5
- 2014 Dolny Śląsk.7
- 2014 Gdynia.5
- 2014 Mazowsze NE.3
- 2014 Podlasie.5
- 2014 Pojezierze Pomorskie.9
- 2014 Wielkopolska.12
- 2014 Wyżyny Polskie W.7
- 2014 Ziemia Lubelska W.2
- 2015 Beskid Wyspowy.5
- 2015 Lubuskie.4
- 2015 Polesie.9
- 2015 Pomezania.2
- 2015 Roztocze.3
- 2015 Siedlecczyzna N.2
- 2015 Wyżyny Polskie W.6
- 2015 Zamojszczyzna.4
- 2015 Ziemia Dobrzyńska.1
- 2016 Beskidy.7
- 2016 Dolny Śląsk.7
- 2016 Górny Śląsk.11
- 2016 Podkarpacie.4
- 2016 Pomorze Nadwiślańskie.3
- 2016 Roztocze.1
- 2016 Warmia.2
- 2017 Alpy.6
- 2017 Dolny Śląsk.9
- 2017 Łódzkie S.4
- 2017 Łódzkie W.3
- 2017 Mazowieckie S, Kraków.4
- 2017 Świętokrzyskie.2
- 2017 Żuławy.6
- 2018 Radom.2
- 2024 Płaskowyż Kolbuszowski.0
- 3-4 Osoby.66
- 5-10 Osób.35
- Gminy.319
- LSTR.122
- Maratony.17
- Nocne.33
- Podróżerowerowe.info.32
- Pół nocne.220
- Samotnie.810
- Seniūnija.5
- Warszawa.129
- Wyprawki w regionie.157
- Wyprawy po Polsce.374
- Z Kasią.334
- Z Księgowym.95
- Z rodziną.181
- Zwykłe przejażdżki.520
Wpisy archiwalne w kategorii
Gminy
Dystans całkowity: | 45977.93 km (w terenie 2354.60 km; 5.12%) |
Czas w ruchu: | 2845:42 |
Średnia prędkość: | 16.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.46 km/h |
Suma kalorii: | 26058 kcal |
Liczba aktywności: | 319 |
Średnio na aktywność: | 144.13 km i 8h 55m |
Więcej statystyk |
Wyprawa w Pogórze Beskidzkie V - Krosno
Piątek, 3 maja 2013 | dodano: 26.06.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2013 Pogórze Beskidzkie
O 9 wyjście na asfalt. Sporo czasu zajęło nam ogarnięcie się i spakowanie. Początek dnia przyjemny dzięki zjazdowi, na który zapracowło się poprzedniej nocy. Droga była wilgotna, co wzbudzało ostrożność, szczególnie na zakrętach. W połowie przerwa i wejście na rampę przy krzyżu milenijnym. Roztaczał się stamtąd przyjemny widok, który również wynagradzał trud jechania górą. Jeszcze lepiej by było, gdyby powietrze nie było tak mgliste.
Borki Chechelskie. Widok z Krzyża Trzeciego Tysiąclecia. Widok ku NEE
Borki Chechelskie. Krzyż Trzeciego Tysiąclecia. Widok ku N
Końcówka zjazdu odbyła się po słabej nawierzchni. Wyjazd na DW 986, znajdując się w dość rozległej i płytkiej dolinie. Przerwa na przystanku, przy skrzyżowaniu prowadzącym do Broniszowa. Przez około pół godziny trwało ucztowanie, rozkładając zawartość sakw po całym przystanku. Sama jazda była łatwa, aż do Wielopola Skrzyńskiego. Za ową miejscowością rozpoczął się podjazd, który pozbawił nas dużej ilości sił. Na przystanku przy granicy gmin, kwadransowa przerwa, by ściągnąć bluzy i zebrać siły do ostatniej części podjazdu, na który poświęciło się jeszcze 5 minut.
DW 986. Glinik. Dolina Wielopolki. Widok ku SSW
Przejazd przez Szufnarową na spokojnie. Zjazd do Wiśniowej zajął nam około 20 minut. Skręt na zachód w DW 988 i raptem po 300 metrach przerwa na zakupy. Powietrze było orzeźwiająco chłodne, ale słońce silnie dogrzewało. Zakupy, wraz z bezpośrednią konsumpcją, potrwały 20 minut, nim można było ruszyć w dalszą trasę. Ta była bardzo płaska, z nieznacznymi tylko mikro-wzniesieniami. Za Cieszyną, a tuż przed Pułankami, gdzie wyprzedził nas jakiś rowerzysta, po lewej stronie drogi widać było tory kolejowe, które towarzyszył nam do Przybyłówki. Ów zaś rowerzysta skręcił do centrum Frysztaka. Na rondzie za Twierdzą skręt w DW 990.
DW 986. W tle Czarnorzecko-Strzyżowski Park Krajobrazowy. Widok ku SSE
.DW 988. Frysztak. W tle kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku S
W dalszym etapie trzeba było odwiedzić gminy otaczające Krosno. W tym celu, w Wojaszówce miał nastąpić przejazd na drugą stronę Wisłoka, lecz zamiast tego przejechało się przez przysiółek Zawodzia, po czym nastąpił powrót na DW. Przemęczenie nią trwało do Ustrobii, gdzie ostatecznie udało się przejechać za rzekę do Bratkówki. Chwilę potem wjeżdżało się do Odrzykonia. Na krótko wejście do kościoła i postanowienie o odwiedzeniu pobliskiego zamku, skoro nadarzyła się okazja. Była to bardzo dobra decyzja, która wniosła do wyjazdu trochę turystycznego charakteru, zamiast zwykłego przejazdu za gminami.
Odrzykoń. Kościół pw. św. Katarzyny. Widok ku SSE
Odrzykoń. Kościół pw. św. Katarzyny.
Z ulicy JPII skręt w Bierską, a z niej w stromą Na Strzelca. Na rowerze przyszło mi dotrzeć w pobliże domu, ~150m przed ulicą Podzamcze. Zejście z roweru, dojście do skrzyżowania i czekanie, w tym czasie robiąc zdjęcia i nasycając się widokiem na kotlinę. Niestety widoczność była nadal słaba, a odległe wzniesienia bardzo przymglone. Mało tego. Na horyzoncie widoczna była powoli zbliżająca się chmura, zwiastująca deszcz.
Podzamcze. Kotlina Jasielsko-Krośnieńska. Widok ku SW
Ostatni etap przebyty wspólnie. Rowery oparte o murek w pobliżu mapy, blisko dróżki na zamek. Moja runda pierwsza i w kwadrans udało się obejść, to co było można. O 15:40 w dalszą drogę. Połowę pozostałego odcinka od zamku do najwyższego punktu na ulicy Podzamcze przebyte rowerem, a połowę pieszo. Niebo zdążyło zasnuć się chmurami, a w oddali dało się słyszeć grzmoty. Wyjazd na DW 991 w Czarnorzekach. Skierowawszy się na południe, przejeżdżało się koło skalnego rezerwatu Prządki, następnie pędząc w dół. Niespełna 10 minut później już się było przy kościele w Korczynie, gdzie dopadła nas ulewna burza i ochłodzenie. Przeczekało się tam do 17. Trochę mi się przemokło. Temperatura spadła do 14 °C i w zasadzie się nie poprawiła.
Podzamcze. Zamek Kamieniec. Widok ku NNW
Zamek Kamieniec. Widok ku E
Zamek Kamieniec. Widok ku N
Czarnorzeki. W tle Zamek Kamieniec. Widok ku SW
Po burzy drogi była bardzo mokre, więc padło na jazdę chodnikiem, gdy było to możliwe. Pewniej można było się poczuć dopiero w Krośnie, tuż przed przejechaniem nad Wisłokiem. Doskwierał niesamowity głód i trzeba było poszukać czegoś w okolicach rynku, ale gdy tam się dojechało, wszystko wyglądało jakby było zamykane, albo nie nadawało się dla nas ze względu na niemożność łatwego dopilnowania rowerów. Albo też nie trafiało w nasz gust smakowy i cenowy. W okolicy Rynku przejazd tylko ulicami Sienkiewicza, Piłsudskiego, Słowackiego, Kazimierza Wielkiego i Jana Szczepanka. Zerwał się bardzo silny wiatr. Niebo zasnuło jeszcze bardziej niż poprzednio. Widać było, że będzie kolejna burza. Wzrosła potrzeba szybkiego znalezienia byle jakiego miejsca do przeczekania nawałnicy. Pognało się ulicą Grodzką i Teodora Walslebena. Po przeciwnej stronie Lwowskiej udało się dostrzec szyld baru i wnet potem wylądować w środku.
Korczyna. Kościół pw. Matki Bożej Królowej Polski. Widok ku NW
Krosno. Rynek. W tle bazylika kolegialna pw. Świętej Trójcy. Widok ku NW
Pomieszczenie było dość małe, a było tam sporo ludzi. Na kolację po kebabie, rozpływając się w cieple. Przez większość czasu trwało ślęczenie nad mapą, rozmyślając o ostatnim etapie dzisiejszego dnia, czyli gdzie znajdziemy nocleg. Przesiedziało się tam około godziny, nim pogoda uspokoiła się na tyle, by można było ruszyć na mokre ulice. Bardzo nie było na to ochoty. Ponowna jazda chodnikami, które były bardziej suche.
Zbyt wcześnie zjechało się z Niepodległości w ulicę Wojska Polskiego, zamiast w Powstańców Warszawskich. O pomyłce udało się spostrzec, zatrzymując na moment nad mapą. Skręt w Bohaterów Westerplatte i Powstańców Śląskich. Stromym zjazdem na hamulcach zjechało się do Asnyka, a potem w boczną, wąską ulicę Gałczyńskiego. Na Żeromskiego przerwa na przystanku, w celu ustalenia dalszego kursu. Tuż przed 20 wjazd do Krościenka Wyżnego. Tam na ulicę Południową, a nocleg wypadł w okolicy cmentarza.
Zaliczone gminy
- Wielopole Skrzyńskie- Wiśniowa
- Frysztak
- Wojaszówka
- Korczyna
- Krosno
- Krościenko Wyżne
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
74.00 km (0.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:12.33 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyprawa w Pogórze Beskidzkie IV - Mielec
Czwartek, 2 maja 2013 | dodano: 26.06.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2013 Pogórze Beskidzkie
Pochmurno od samego rana. Obóz opuszczony przed dziesiątą. Początkowe kilometry po dobrej jakości drogach i równinnej okolicy. Koło Jaślan odbicie przez Krzemienice do Gawłuszowic, gdzie przerwa na krótko przy drewnianym kościele. Niebawem przejechało się dość wysokim i wąskim mostem nad Wisłoką. W Lisówku zjazd z DW 982 i skrócenie trasy przyjemną dróżką do gminnej miejscowości Borowa. Spokojna, boczna trasa przeprowadziła nas przez Czermin i Trzcianę, aż pod Mielec. Było to około 10km przejechanych przez gęste ulicówki. Na przystanku w pobliżu kościoła w Trzcianie zostało zjedzone śniadanie i można było odpocząć trochę, gdyż do tej pory jechało się dość intensywnie i na pusty żołądek.
Padew Narodowa. Kościół pw. św. Bartłomieja Apostoła z 1878-86 r. Widok ku SSE
Padew Narodowa. Pomnik Grunwaldzki z 1910 r., prawie wiernie odtworzony w 1946 r. Widok ku SSW
Gawłuszowice. Kościół pw. św. Wojciecha z 1677 r. Widok ku E
DW 982. Gawłuszowice. Most nad Wisłoką. Widok ku NNW
UG Borowa. Widok ku SW
Granica gmin
Mielec, po ponownym przekroczeniu Wisłoki, powitał nas samolotem wystawionym na postumencie. Maszyna była jednym z 17 tysięcy egzemplarzy, których 2/3 pochodziło z tego miasta, a w 1997 obleciała świat. Załogę stanowili kapitan Waldemar Miszkurka, drugi pilot Andrzej Szymański / Dean Olson (USA) / Timothy Whead (NZ), oraz mechanik pokładowy Bogusław Gajek, przy czym tylko kapitan i mechanik wrócili do Mielca po 89 dniach pełnej przygód podróży.
DW 984. Wjazd do Mielca przez most na Wisłoce. W tle po lewej kościół pw. św. Ducha Świętego. Widok ku NE
Mielec. Samolot Antonow AN-2 SP - WNL z 1974 r. Widok ku SWW
Mielec. Rynek przebudowany w 2010/1 r. Widok ku SEE
Niwiska. Kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku NNE
Miasto przejechane szybko. Główną trasą, biegnącą równolegle do Wisłoki, dojechało się do Tuszyma. W planie był przejazd przez Rzemień, ale posiadana mapa wprowadziła w błąd, przez złe odzwierciedlenie przebiegu drogi i linii kolejowej. Nadkładało się drugie tyle drogi. Tuż za Dobryninem krótka przerwa. Dalsza trasa prowadziła lasami lub w ich bliskim sąsiedztwie, po drodze błyszczącej od wilgoci. Tak przejechało się przez Niwiska, skręcając na południe do Kamionki. Tuż za Tuszymką skręt na wschód. Dość przyjemną trasą przejazd przez wsie Ruda i Cierpisz, gdzie odbicie do Czarnej Sędziszowej. Jadąc do Bratkowic, do oczu wręcz rzucały się ekrany pobliskiej autostrady.
Kamionka. Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego z 1985 r. Widok ku SSW
Kamionka. Zapora wodna z przepławką na rzece Tuszymka. Widok ku SEE
W Bratkowicach koło kościoła odbicie na południe, przejeżdżając nad autostradą. Przed Trzcianą krótka przerwa nad rzeczka Mrowia. Znajdował się tam gruntowy parking i ścieżka edukacyjna przy niewielkim zbiorniku wodnym "Trzciana Olszyny". Wnet wyjazd na DK 4. Żwawy przejazd do, i przez Sędziszów Małopolski. Zapadała wieczorna szarówka. Za miasteczkiem jechało się równoległe do krajówki pasa asfaltowego. Skończył się po ponad pół kilometra jazdy. Na szczęście DK posiadała wąski pas serwisowy, wiec jechało się dość swobodnie.
Bratkowice. Autostrada A4 na pół roku przed oddaniem do użytku. Widok ku NWW
Sędziszów Małopolski. Ratusz miejski z XVII w. Widok ku SEE
Na samym początku Ropczyc, przy rondzie, przejście przez pasy na lewą stronę i dalej ulicą Ogrodniczą na południe. Tak jak przez cały dzień, jechało się po dość płaskich terenach, tak teraz wręcz uderzono nas podjazdami. Z trudem, po ciemku, przejechało się przez Brzyznę Górną i Granicę z wysokości 210 do 370 m n.p.m. Na skrzyżowaniu, gdzie główna droga odbijała na południe, nas poniosło na zachód. Pół kilometra dalej znalazło się odpowiednie miejsce do przenocowania, choć jeszcze ponad 200m trzeba było przejść, by nas nie było widać z rana. Noc była ciemna, ale pięknie widoczne były światła miejscowości położonych niżej.
Zaliczone gminy
- Padew Narodowa- Tuszów Narodowy
- Gawłuszowice
- Borowa
- Czermin
- Mielec (W+M)
- Przecław
- Niwiska
- Ostrów
- Sędziszów Małopolski
- Świlcza
- Iwierzyce
- Ropczyce
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
125.00 km (0.00 km teren), czas: 08:00 h, avg:15.62 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyprawa w Pogórze Beskidzkie III - Sandomierz
Środa, 1 maja 2013 | dodano: 26.06.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2013 Pogórze Beskidzkie
Pobudka po 9 i trochę trwało, nim udało się opuścić bazę. Dzień z silnym wiatrem. Wyjście na drogę. Szutrówka poprowadziła nas na zjazd do Borowni. Stamtąd kurs na wschód, drogą przez las. W powietrzu pachniało wilgocią po burzy. Przerwę w lesie stanowiła wieś Śródborze, gdzie na drodze widać było rysunki dzieci, bawiących się kredą. Z wolna udało się dotrzeć do Ożarowa, gdzie wyjechało się na krajówkę.
Zjazd do wsi Borownia od północy. Widok ku SW
Ożarów. Kościół pw. św. Stanisława z końca XIX w. Widok ku E
Jak na krajówkę, ruch nie był zbyt intensywny. W Przybysławicach wjazd na cmentarz, gdzie pochowana została rodzina Gombrowiczów. Z krajówki zjazd za Jakubowicami. We wsi wyspa przekroczenie granic gmin i skręt na południe. Za Słomianką przejazd przez tory i postój. W Gałkowicach znajdował się spory zjazd. W dolinie na zachód, gdzie czekał nas z kolei męczący podjazd. Po dobrnięciu do krajówki przerwa na przystanku, by coś zjeść i solidniej odpocząć.
Droga między wsiami Wyspa i Słomianka. Widok ku SW
Podjazd z Kolonii Gałkowic do DK79. Widok ku NWW
Z okolic przystanku roztaczał się ładny widok. Z wolna trwało turlanie na południe i skręt na zachód w DK 77. Wjazd do wsi Kobierniki, odhaczając kolejną gminę, następnie na spokojnie wjeżdżając do Sandomierza. Była 15. Krótka przerwa przy czołgu na cmentarzu żołnierzy radzieckich. Z głównej zjazd w ulicę Koseły. Słowackiego do Tatarskiej i wjazd do Starego miasta przez Opatowską. Mariacką zjazd pod zamek i żwawe opuszczenie miasta przez DK 77 do Trześnia. Miastu nie zostało poświęcone wiele, gdyż rynek wraz z podziemiami został zwiedzona w czasie praktyk we wrześniu 2010r. Nocleg nasz wówczas znajdował się przy ulicy Żeromskiego.
Sandomierz. Stare miasto. Widok z ulicy Reformackiej ku SEE
Sandomierz. Zamek. Widok ku SW
Sandomierz. Po lewej zamek. Nieco na na prawo bazylika pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. W centrum Dom Jana Długosza. Po prawej Collegium Gostomianum. Widok z Alei Jana Pawła II ku NWW
Z Trześnia kurs w długą trasą na południe. Za Żupawą zjazd w drogę z płyt betonowych. Wyjazd za las, widząc rozległy obszar, będący obszarem poeksploatacyjnym kopalni siarki. Po przerwie powrót na asfalt. Przez Stałe dojazd do Tarnobrzegu. Dłuższa przerwa wypadała pod klasztorem Dominikanów. Opuszczając miasto, można było przemieszczać się ścieżką rowerową. Była 19, gdy mijało się sztuczny zbiornik wodny, powstały w miejsce siarkowego wyrobiska kopalni odkrywkowej.
Tarnobrzeg. Rynek. W centrum kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NWW
W 40 minut dojechało się do Baranowa Sandomierskiego. Wpierw jazda drogą w kierunku promu, lecz potem skręt w lewo, okrążając cały teren zamkowy. Jako że most przy bramie wjazdowej był w remoncie, wracało się do mostu poprzedniego, by powrócić na rynek. Przerwa w pizzerii na rogu ulicy Zamkowej, gdzie przesiedziało się mniej mniej więcej do 21. Była już ciemna noc, gdy po nasyceniu się kolacją, chcąc spać, wyjeżdżało się z miasta. Udało się ujechać ze dwa kilometry, nim można było zasnąć.
Baranów Sandomierski. Ratusz. Widok ku NWW
Zaliczone gminy
- Dwikozy- Wilczyce
- Obrazów
- Sandomierz
- Samobrzec
- Gorzyce
- Grębów
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
91.00 km (3.00 km teren), czas: 06:30 h, avg:14.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyprawa w Pogórze Beskidzkie II - Wzdłuż Wisły
Wtorek, 30 kwietnia 2013 | dodano: 26.06.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2013 Pogórze Beskidzkie
Nocleg opuszczony po 9:30, po długim zbieraniu się. Początkowo kontynuowało się jazdę polną drogą, aż wyjechało się we wsi Jabłonów. Jadąc na północ, wyjechało się w Czarnolasie. Od słynnego dworu dzieliło nas raptem 100m pola, ale nie przyszło nam tam zajrzeć. Dalej kurs na wschód do wsi Chechły i stamtąd praktycznie cały czas na południe. Minąwszy cmentarz wojenny, przecinało się krajówkę. Przerwa posiłkowa na przystanku wsi Ławeczko Stare. Chwilę potem przejazd przez granicę województw. Zjazd do Janowca, lecz nie do centrum - skręt ku SW. Boczną asfaltówką do Lucimii. Przez pola do ujścia rzeczki Zwoleńki. Wzdłuż brzegu Wisły dojazd do stawów, będących starorzeczem Zwoleńki. Pętla do najbliższej dróżki, tej samej, która nas tam doprowadziła i tą powrót do centrum wsi.
Droga między wsiami Władysławów i Jabłonów. Widok ku SW
Nad Wisłą pod wsią Lucimia. W tle krawędź Równiny Bełżyckiej. Widok ku E
Dalsza trasa wiodła głównie przez lasy, rzadziej wzdłuż pól. Nim dotarło się do Lipska, trzeba było przejechać przez Chotczę i kilka niezbyt ludnych miejscowości. W miasteczku przerwa przy sklepie położonym przy krajówce od północy. Przez centrum przejazd ulicami Kościuszki i Pelczera. Miejscowość przecięta dość głęboką doliną rzeczki Krępianka, wzdłuż której zjazd na obrzeża Solca nad Wisłą. Krótka przerwa na drodze w kierunku przeprawy przez rzekę, a po niej spokojna i długa podróż lokalną asfaltówką, aż do Pętkowic, gdzie nastąpił przejazd na drugą stronę rzeki Kamienna. Do mostu dojazd ścieżynką wzdłuż zakola, zamiast głównym przejazdem.
Borowiec. Młyn wodny na Zwolence. Widok ku S
Lipsko. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku SSE
Dziurków. DW 747. Kapliczka z 1848 r. Widok ku E
DW 747. Solec nad Wisłą. Ols przy drodze w kierunku przeprawy przez Wisłe do wsi Kamień. Widok ku S
DW 747. Widok na Solec nad Wisłą ku N
Pętkowice. Rzeka Kamienna. Widok ku NNW
Ciężkim podjazdem wjechało się do wsi Skarbka, a wyjechało z niej przez wąwozy pobliskiego lasu. Do wsi Ulów przejazd przez drogi piaszczyste i z licznymi owadami. Straciło się mnóstwo czasu i powoli zbliżał się wieczór. Przejazd asfaltem przez las. W Podgórzu mijało się ruiny kościółka. Przemieszczanie wzdłuż rzeki Kamiennej. Nocleg znalezion w pobliżu starego mostu do wsi Ruda Kościelna. Niebawem nadeszła burza.
Skarbka. Wąwozy. Widok ku S
Droga między wsiami Skarbka i Ulów. Widok ku S
Podgórze. Opuszczony, drewniany kościół Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego z 1930 r. Widok ku SWW
Ruda Kościelna. Stary most na rzece Kamienna. Widok ku W
Zaliczone gminy
- Przyłęk- Janowiec
- Chotcza
- Lipsko
- Solec nad Wisłą
- Tarłów
- Bałtów
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
99.00 km (9.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:16.50 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyprawa w Pogórze Beskidzkie I - Wyjazd z Radomia
Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 | dodano: 26.06.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2013 Pogórze Beskidzkie
Wyjazd o 9. Było pochmurno i co najmniej chłodno. Trasa standardowa przez Modlin, ale Czosnów na wprost do świateł przy 7. W Łomiankach skręt koło Auchan i przejazd Starym Torem i przez las. Na Młocinach przejazd Żubrową, Jadwigi i Encyklopedyczną. Jak najszybciej do metra. Wyjście na stacji Świętokrzyska. Chodnikiem do Królewskiej i wprost na wydział. Od 13:30 przejazd Twardą, Pańską, Śliską, Platynową, do Towarowej alejką od razu na jej wiadukt. Wzdłuż Alei (szosą przy dworcu) do Decathlonu i wiaduktem na Dworzec Zachodni. Przed 15 w pociąg na, który zawiózł nas do Radomia trzy godziny później.
S7 widziana z wiaduktu DK 62. Widok ku SE
Radom. Dworzec Główny. Widok ku N
Po opuszczeniu terenu Dworca PKP od zachodu, rozpoczęła się jazd na północ. Przejście na pasach przy dworcu autobusowym i przemaszerowanie alejką między blokami, na wschód od ulicy Traugutta. Dojazd do Waryńskiego i skręt w pobliską ulicę Wyszyńskiego. Objazd Parku im. Kościuszki od zachodu i dalej Żeromskiego do 25 czerwca. Ulica Struga wyprowadziła nas z Radomia na DK 12.
Waryńskiego 4. Widok ku NNW
Kościół pw. Opieki Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SWW
Linia kolejowa nr 8 Warszawa Zachodnia – Kraków Główny. Widok z ulicy Struga ku SSE
Jazda w godzinach przedwieczornych i w taką pogodą była nużąca. W Niemianowicach przerwa na przystanku, a w lesie za Gózdem Kasi wjechało się do rowu dzięki sporej koleinie na poboczu (wieczorem na asfalcie już się nie czuło zbyt bezpiecznie). Wkrótce potem wjazd na kostkową ścieżkę rowerową w Podzagajniku. Chociaż tyle spokoju. Zakupy Tesco i od razu coś się udało przekąsić na szybko (m.in bułki czosnkowe). W centrum Zwolenia pętelka w środku parku przy pomniku. Skręt w Staropuławską i okrążenie kościoła od strony parkingu z rwz. Powrót na ulicę Słowackiego. Była 21:00.
Gózd. DK 12. Widok ku SEE
Zwoleń. Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Widok ku E
Dalsza trasa przebiegała spokojnie. Przyjemna, oświetlona droga prowadziła nas przez Strykowice i Filipinów. Jazda była przerywana kilka razy, ale tempo było wyższe i nie męczyła nas obecnością aut. Skręt na Ługi, ale po kilkuset metrach powrót do skrzyżowania. Ogólnie spędziło się tam sporo czasu, przeznaczając go na rozterki nawigacyjne. Wybrana została druga opcja, lecz nie wjeżdżało się do samego Władysławowa, zamiast tego ruszając polną drogą na wprost. Zejście z rowerów i obserwowanie oddalającej się wioski, wypatrując miejsca na obóz, które wnet się znalazło.
Zaliczone gminy
- Jedlnia-Letnisko- Gózd
- Tczów
- Zwoleń
- Policzna
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
105.00 km (4.50 km teren), czas: 07:00 h, avg:15.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wysoczyzna Ciechanowska I - Do Gołymina
Czwartek, 18 kwietnia 2013 | dodano: 26.06.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawki w regionie, Gminy, Z Kasią, 2013 Gąsocin
Wyjazd dwudniowy, ale pakunki poszły w aż trzy sakwy. Dzień był ciepły i słoneczny. Długo trwało zbieranie się. Udało się wyjechać tuż przed 13. Początkowa trasa wiodła przez Przybojewo i Karnkowo do Załusk. Tuż za Kamienicą krótka przerwa na poboczu. Z Załusk skręt na Koryciska i Wilamy, by po krótkim czasie przejechać przez Starą Wronę. Po 1,5 h podróży dojazd do Jońca. Chwila przerwy na moście, obserwując wysoki poziom wody we Wkrze.
Koryciska. Widok ku SE
Wilamy. W tle po lewej zabudowania wsi Czarna. Widok ku NEE
Wkra w Jońcu. Widok ku NWW
Tuż przed Nowym Miastem przejazd mostkiem nad Soną, by przejechać przez Miszewo B. Chwila wahania, podczas skręcania w dróżkę doń prowadzącą, lecz była wielka ochota lepiej poznać tutejsze okolice i nieznane mi drogi. Gdy udało się wydostać z doliny rzecznej, nastąpił skręt w lewo, przejeżdżając niewielkimi fragmentami wojewódzkich dróg i kontynuując jazdę na północ. Wnet udało się wypatrzyć dróżkę odchodzącą w bok nad zalew i zjechać tam. Odpoczywało się z pół godziny, posilając się i łapiąc wiosenne promienie słońca. Cały ten czas rowery stały oparte o siebie nawzajem.
Sona w Miszewie B. Widok ku SSE
Miszewo B. Widok ku E
Nowe Miasto - Folwark N. Zalew na Sonie. W tle Nowe Miasto. Widok ku SWW
Nowe Miasto - Folwark N. Rowery nad zalewem na Sonie. Widok ku NW
Po przerwie wjazd do Wólki Szczawskiej. Była to wieś o przyjemnym asfalcie, dopóki ten się nie urwał. Jechało się drogą szutrową, która stosunkowo niedawno była wyrównywana. Na skrzyżowaniu w Wyrzykach skręt w prawo. Na wprost byłoby krócej, ale podejrzewana była jakaś niemiła niespodzianka, sugerując się dużo gorszą jakością drogi. Nim dojechało się do popękanego asfaltu, wyprzedziło nas jakieś auto. W Kałęczynie powstał wiadukt nad torami, lecz jeszcze nie otworzony. Przejazd dróżką gruntową po lewej jego stronie, a że był to podjazd, to jeszcze trochę nas zmęczył.
Droga z Wólki Szczawińskiej do Jurzynka. Widok ku NWW
Kałęczyn. Widok ku SEE
Kałęczyn. Droga do Ślubowa. Po lewej budowa wiaduktu nad linią kolejową Warszawa-Gdańsk. Widok ku SSW
Droga z Kałęczyna do Ślubowa. Widok ku NNW
W Ślubowie wyjazd na asfalt. Przez Koźniewo Wielkie i Garnowo Duże dojazd do Gołymina. Skręt w ulicę Księdza Michalaka lecz zawracając jeszcze przed rondem. Cofnięcie pod sklep, który niedawno się mijało, by zrobić tam zakupy. Przejechało się niedaleko na północ od owej miejscowości, po czym nastała przerwa na pniaku po ściętym drzewie. Zjadło się tam kolację o zachodzie słońca, składającą się z pieczywa i salami.
Koźniewo Wielkie S. Widok ku N
Gołymin-Ośrodek. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku E
Przejazd przez Wolę Gołymińską na zachód. Wjazd w szutrówkę. Mijało się kilka gospodarstw, a droga przeszła w polną i zaczynała zawracać. Tuż przed tym skręt w odnogę w lewo, która wnet się urwała i potem szło się przez pola. Chwilę wysiłku potem, udało się wyjść na polną drogę przy kanałku i udać dalej na południe. Droga ta prowadziła do gospodarstwa, z którego wybiegło nam na powitanie kilka psów z jednym bardzo dużym. Natychmiast kurs w prawo, przemieszczając się skrajem pól i zagajnika. Trzeba było iść pomiędzy rowerami, które na wszelki wypadek odgradzały nas od psów, które na szczęście tylko szczekały i szły za nami w dość bliskiej odległości. Żeby tego było mało, ziemia była bardzo wilgotna i nogi zapadały się w błocie. W końcu psy dały nam spokój, błoto się skończyło, a wkrótce potem w końcu udało się dojść do szosy. Niebo zdążyło zszarzeć bez słońca, lecz w ostatnich chwilach gdy dało się coś widzieć, jeszcze przejechało się fragmentem DK 60 do Watkowa, za którym udało się nam znaleźć miejsce na nocleg.
Zaliczone gminy
- Gołymin-OśrodekRower:Zielony
Dane wycieczki:
84.00 km (9.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:16.80 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trójstudencki wyjazd - Do Płońska
Poniedziałek, 22 października 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2012 Prusy Górne, Z rodziną
2012.10.20 - 22 Trójstudencki wyjazd - cała trasa
Start za kwadrans 8. Była niska motywacja, by wyjść ze śpiwora. Pojechało się dalej po drodze, w pobliżu której przyszło mi spać. Objazd od wschodu pobliskiej żwirowni. Polną dróżką dojazd niemal pod ogrodzenie gospodarstwa. Jak najszybciej do drogi, następnie podążając do krajówki, z jedną krótką przerwą w międzyczasie. Podróż rowerem po DK 7 przyszło odbyć już w 2009, tym razem więc nie przykuwała zbytnio mojej uwagi.
Granica wsi Kanigowo i Tatary. Widok ku NW
Kanigowo NE. Widok ku S
DK 7 przed Mławą. Widok ku SSW
Mławę objechało się obwodnicą, gdyż ta jeszcze nie była mi znana. W Wiśniewie skręt w pierwszą dróżkę na wschód. Doprowadziła mnie do Wyszyn Kościelnych. Przemieszczanie się trwało mniej więcej wzdłuż torów kolejowych. Przejazd przez Stupsk, mijało się Konopki, za którymi ponownie (oprócz tego w Mławie i Woli-Kolonii) przecinało tory kolejowe. Z DW 615 zjazd w Pawłowie. Asfalt wnet przeszedł w szutrówkę. Przejazd przez las do Baraków Chotumskich, lecz z braku mapy i jakiejkolwiek wiedzy o dróżkach, wnet nastąpiła zmiana kursu, by jak najprędzej wyjechać na asfalt.
Wyszyny Kościelne. Kościół pw. Matki Bożej Różańcowej. Widok ku W
W Chotumiu skręt na południe przez Sulerzyż do Ościsłowa. Dalej przez Młock, by odświeżyć trochę pamięć. Następnie przez Luberadz, Kępę do Smardzewa. Drogi i okolice były w tym rejonie dość urokliwe. Po 14 przecięcie DK 7 w Szymakach. Przez Ćwiklinek do Płońska od strony ulicy Wiejskiej. Do tej pory nie zdarzało mi się zapuszczać w te strony i trochę mnie zdziwiło, jak bardzo podmiejsko te tereny wyglądają. W mieście jazda Grunwaldzką z zawinięciem pod Olimp, do ulicy Przechodniej, mijając aptekę koło przejście w blokach. Nawrót na rondzie ze Zduńskiej w Płocką i prosto do kebabu przy dworcu PKS, gdzie czekało już auto. Była 15 po południu. Dzień pochmurny, wilgotny, czasem mżysty. Chłodno i nieprzyjemnie.
Chotum. Kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej. Widok ku NWW
Droga z Chotumia do Sulerzyża. Widok ku S
Sulerzyż. Kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku SSE
Most na Wkrze w Kępie. Widok ku SWW
Wkra w Kępie. Widok ku NNW
Szymaki. Restauracja Gród Mazowiecki. Widok ku NNW
Zaliczone gminy
- Stupsk- Regimin
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
101.00 km (10.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:16.83 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trójstudencki wyjazd - Do Olsztyna
Niedziela, 21 października 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Pół nocne, 3-4 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2012 Prusy Górne
Namioty opuściliśmy przed 7, ale minęło 1,5h, nim zeszliśmy na błotnistą dróżkę, by ruszyć w dalszą trasę. Powoli wstawała mgła. Droga błotnista przeszła w wyłożoną betonowymi płytami koło Minięt, a wkrótce i w asfalt. Przejechaliśmy nim przez tereny w pobliżu żwirowni i wnet znaleźliśmy się w Dzierzgoniu. Podjechaliśmy pod górkę i zatrzymaliśmy się na skrzyżowaniu DW 515 z drogą odchodzącą w kierunku Starego Pola. Na tej wysokości mgła momentalnie zgęstniała, więc postanowiliśmy założyć kamizelki i zrezygnowaliśmy z jazdy w kierunku morza. Zjechaliśmy w dół i skręciliśmy w DW 527 na wschód.
Obszar noclegu między Starym Miastem i Miniętą. Widok ku SSE
Granica między gminami na drodze ze Starego Miasta do Minięty. Widok ku E
Kropidlak
Wjazd z Minięty do Dzierzgonia. Widok ku NE
O 10 krótka przerwa w Kwietniewie przy sklepie, położnym w pobliżu kościoła i krótka pogawędka z tubylcem przez chłopaków i moje trzymanie się na uboczu. W Rychlikach skręciliśmy na południe. wjechaliśmy w las,a droga intensywnie pięła się w górę. Dało się to odczuć, jakbyśmy przebywali w Beskidzie. W tym etapie przemieszczaliśmy się różnymi, drobnymi dróżkami w celu skrócenia trasy w kierunku Olsztyna i równoczesnym nie zagrzebaniu się w bocznej, polnej drodze jak o poranku. W Krekach nastąpiło maximum zamglenia. Nawet okulary mi zaparowały w czasie jazdy. Od tej pory stopniowo się przejaśniało.
Granica województw na DW 527. Widok ku NE
Kwietniewo. DW 527. Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Widok ku SE
Droga z Rychlik do Gołutowa. Rychlicki Las. Widok ku SSE
Przejechaliśmy przez Jarnołtowo, gdzie nauczycielem był ongiś Kant. Wnet znaleźliśmy się po drugiej stronie DK 7. W Dobrocinie przerwa na zakupy i odpoczynek. O 13:40 byliśmy już w Morągu. Dojechaliśmy do rynku i ulicą Hardera podjechaliśmy do miejsca z widokiem na ruiny zamku. Z miasta wyjechaliśmy ul. Wróblewskiego. Trasa była nieco bardziej pagórkowata. Minęliśmy spowite mgłą jezioro Nane i w Wilnowie skręciliśmy na wschód. Za lasem droga skręciła na SE. W Mostkowie przecięliśmy DW 530 i właściwie wreszcie było już słonecznie. Podjazdy stały się dla nas tak męczące, że w Nowym Kawkowie musieliśmy zatrzymać się przy sklepie. Dodatkowo mocniej odczuwane już były moje kolana.
Jarnołtowo. Kościół pw. Chrystusa Króla. Widok ku SE
Morąg. Ruiny zamku krzyżackiego. Widok ku SWW
Morąg. Ratusz. Widok ku NNW
Wilnowo S. Jezioro Narie. Widok ku NNW
Pasłęka. Granica powiatów miedzy Mostkowem i Gamerkami Wielkimi. Widok ku NNE
Droga z Gamerek Małych do Starego Kawkowa. Widok ku NEE
Wjazd do Pupek. Widok ku E
DW 527. Wjazd do Olsztyna. Widok ku E
Wnet rozpoczął się zjazd niemal po sam Olsztyn. Z wysiłkiem przejechaliśmy fragment wojewódzkiej i zatrzymaliśmy się przy Żurawiej. Odpoczywaliśmy przez pół godziny, po czym rozdzieliliśmy. Pojechali do centrum, by złapać pociąg do Warszawy, a mi zachciało się wrócić rowerem. Żurawia przeszła w dość przyjemną szutrówkę z głębokim obniżeniem w Łupstychu. Przecięcie DK 16. W Kudypach zapadała noc, a w Naterkach trzeba było już korzystać z lampek, a także zasięgnąć rady przez telefon, gdyż trasa wyglądał dość niepewnie, choć było to na szczęście tylko złudzenie. Wjazd na asfalt w Tomaszkowie i dalej do DK 51.
Odtąd była masakra. Noc niesamowicie ciemna. Ja wpatrzony w światło lampki i duży ruch samochodowy, przez który prowizorycznie kilka razy przyszło mi się zatrzymać na poboczu. Ponad godzinę zajął mi dojazd do Ameryki, gdzie wjechało się na obwodnicę Olsztynka i udało znaleźć się na szerokim i jeszcze nie ukończonym fragmencie odnowionej DK 7. Było około 20. Dalsza jazda nie sprawiała problemów, gdyż nikt nie jechał moim pasem, a droga była w końcowej fazie budowy. Walka ze zmęczeniem, bólem i sennością. Czas stał się jednolitą masą, z której udało się wydostać między Załuskami i Litwinkami. Wjazd na starą DK7. Obwodnicą objazd Nidzicy i telefoniczne dopytywanie się o położenie w miarę odludnego miejsca w pobliżu miasteczka. Jak wielką przyjemnością było zasnąć dwa kilometry dalej, po mozolnym rozstawianiu namiotu.
DK 51 przez Amerykę
Zaliczone gminy
- Dzierzgoń- Rychliki
- Morąg
- Łukta
- Jonkowo
- Gietrzwałd
- Stawiguda
- Olsztynek
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
172.50 km (7.00 km teren), czas: 11:00 h, avg:15.68 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trójstudencki wyjazd - Z Działdowa
Sobota, 20 października 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria 3-4 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2012 Prusy Górne, Z rodziną
Podwieziono mnie na dworzec w Modlinie. Tam oczekiwanie na przyjazd pociągu, w którym znajdowali się T. i Wo. Bilety kupione. Zastanawiało mnie, czy zostanę na peronie przy drodze, czy będzie trzeba w ostatniej chwili wejść na rampę, by przedostać się na jeden z sąsiednich. Pociąg był starego typu. Nie było zbyt wielu ludzi. Przed 10 ukazały nam się zabudowania Działdowa. Wysiedliśmy i podjechaliśmy do pobliskiej Biedronki, gdzie zrobiliśmy drobne zakupy, a Wojtek ogarnął sprzęt grający w swoich sakwach. Odtąd, przez większość trasy jechaliśmy z podkładem muzycznym, pod postacią różnych rockowych kawałków.
Dojazd pociągiem do Działdowa. Widok ku NNW
Dworzec PKP Działdowo. Widok ku SE
Spod sklepu wyruszyliśmy po 40 minutach od przyjazdu. Początek podróży był dość niezgrabny, trochę ostrożny. Przemieszczaliśmy się DW 542 do Filic, gdzie zjechaliśmy w prawo, na spokojne, wiejskie drogi. Można się było nieco rozluźnić i nie jechać w jednym rządku. Między Turzą Wielką i Gralewem-Stacją musieliśmy przepuścić pociąg. Wjechaliśmy na spokojną DW 538, którą opuściliśmy w Rybnie. Boczną trasą przez Rumian dojechaliśmy do Lubawy, w której to zrobiliśmy prawie półgodziną przerwę i niewielkie zakupy.
Turza Wielka W. W tle hałdy żwirowni na granicy wsi. Widok ku NNE
Dostrzegalnia przeciwpożarowa przy drodze z Turzy Wielkiej do Gralewa. Widok ku NW
Żabiny. DW 538. Widok ku NW
Droga z Żabin do Tuczek. Widok ku NW
DK 15. Granica między miastem i gminą wiejską Lubawa. Widok ku W
Kolejny, krótki postój tuż przed Iławą. Przejazd przez miasto zrobiliśmy dłuższą trasą. Z Wyszyńskiego wzdłuż torów przejechaliśmy do drogi za blokami wzdłuż Sobieskiego i pojechaliśmy na południe. Skręt w Kopernika, 1 Maja i Wiejską. Jadąc na NW mogliśmy obejrzeć rozległe obniżenie, w którym znajdowało się mnóstwo ogródków działkowych. Miasto opuściliśmy ulicą Biskupską i Sienkiewicza, po prawej mając Jeziorak. Skręciliśmy w DW 521, a w Szczepkowie odbiliśmy na północ.
Iława. Biskupska. W centrum kościół pw. Przemienienia Pańskiego. Po prawej jezioro Mały Jeziorak. Widok ku NEE
Iława. DK 16. Jeziorak. Widok ku NNE
Złocista jesień zawisła w buczynie, której drzewa pochylały się nad wielokrotnie zakręcającą drogą, delikatnie, acz ciągle pnącą się w górę. Las ciągnął się z obu stron niemal bez przerwy, a domów widać było mniej, niż aut, które tędy przejeżdżały. ~5km za Gardzieniem zrobiliśmy krótką przerwę, by odetchnąć po wysiłku, jaki wonczas zrobiliśmy.
Droga z Gardzienia do Siemian. Widok ku NNE
O 15:30 dotarliśmy do Siemian. Za domami ponownie ujrzeliśmy toń Jezioraka, a dalej ciemną linię lasu, przetykaną złotymi, jesiennymi nićmi. Droga we wsi była w bardzo złym stanie. Za miejscowością ponownie zatonęliśmy w lesie. Teren po prawej zdawał się być bardziej bagnisty i podmokły. Na skrzyżowaniu udaliśmy się na północ, lecz drogę przegrodził nam most w remoncie. Mieliśmy tyle szczęścia, że mogliśmy przez niego przejść pieszo. Po drugiej stronie kanału skręciliśmy w lewo. Odtąd jazda była mordęgą po szutrze, starej kostce i piaskach. Ostatnie utrudnienie pojawiło się w okolicy niewielkiej wsi Bądze, położonej w środku lasu nad jeziorem o tej samej nazwie, z ledwie kilkoma gospodarstwami, jakie można było dostrzec.
Droga z Jerzwałdu do Bądz. Widok ku NNW
Po 16:30 wyjechaliśmy z lasu na asfalt w Morągu. Zatrzymaliśmy się w Starym Dzierzgoniu, by przez ponad pół godziny odpoczywać na ławce pod sklepem. Powoli zapadał wieczór i zbliżała się noc, wiec ruszyliśmy, by znaleźć miejsce na nocleg. Za zakrętami przejechaliśmy przez las i dopiero w Starym Mieście skręciliśmy w polną drogę w lewo. Przebyliśmy zabłocone i zakałużone etapy drogi, skręciliśmy pod górkę na łące i rozłożyliśmy się przy barierze z krzewów. Po 18 namioty były już rozłożone. Zjedliśmy jak kto uważał i zasnęliśmy w tę chłodną, jesienną noc.
Mortąg. Wjazd od strony Bądz. Widok ku N
Zaliczone gminy
- Płośnica- Rybno
- Lubawa (W+M)
- Iława (W+M)
- Zalewo
- Stary Dzierzgoń
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
116.00 km (9.00 km teren), czas: 06:15 h, avg:18.56 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
X wrzosniowa wyprawka IV - Expres na pociąg
Niedziela, 23 września 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Podróżerowerowe.info, Samotnie, Wyprawy po Polsce, 5-10 Osób, Gminy, Z Kasią, 2012 Kujawy, Pałuki, Krajna, Z rodziną
2012.09.20 - 23 X wrzosniowa wyprawka - cała trasa
Poranek nad Zalewem Nadarzyckim
Pobudka o 9. Na zewnątrz zamieszanie, pakowanie, śniadanie i zbieranie (na opłatę za nocleg). Słońce świeciło, niebo było czyste, a okolice ładna. Nim wszyscy ruszyli, jak zwykle trudno mi było określić, co ze sobą zrobić. Moje samotne poranki wyglądały tak, że po spakowaniu, niemal od razu jechało się w drogę, a z grupą trzeba było czekać na innych, a podczas tego czasu nie wiadomo mi było, co ze sobą zrobić. Podczas tego wyjazdu, poszło się na krótko spacerem nad jezioro, a potem dłuższe siedzenie w wiacie razem z resztą. Wyruszyliśmy o 10:40, podzieleni na grupę południową i północną. Ja w grupie północnej, jadącej na Borne Sulimowo.Nad Zalewem Nadarzyckim. Widok ku SWW
Nad Zalewem Nadarzyckim. Widok ku NNE
Nad Zalewem Nadarzyckim. Widok ku W
Nad Zalewem Nadarzyckim. Widok ku W
Nad Zalewem Nadarzyckim. Widok ku S
W drodze do Bornego Sulinowa. Widok ku NE
Borne Sulimowo
Po półgodzinnej jeździe przez las dojechaliśmy do Bornego Sulimowa. Postój na pierwszym skrzyżowaniu. Z ulicy Orła Białego skręciliśmy w Aleję Niepodległości. Trochę zachciało mi się pokręcić koło parku przy UM, gdy grupką staliśmy na przerwie połączonej z zakupami w pobliskiej biedronce. Po 40 minutach rozdzieliliśmy się. Potem okazało się, że jednak nie do końca, gdyż jeszcze przez jakiś czas podążaliśmy w tym samym kierunku i dopiero przy cmentarzu radzieckim skręcili na południe, a ja dalej - główną trasą na północ. Nie wiedziałam jak się zachować, bo pożegnanie odbyło się nieco wcześniej.Lotnisko w Bornym Sulinowie. Widok ku NNW
Borne Sulinowo. Aleja Niepodległości. Po lewej Urząd Miasta. Widok ku N
Borne Sulinowo. Aleja Niepodległości 31. Dom Żołnierza, zburzony dwa lata później. Widok ku SW
Okolice Szczecinka
Trasa wiodła przez pagórkowate tereny do Szczecinka, gdzie udało się dojechać o 13:10. Przejazd na rynek, na który wjazd ulicą 9 Maja, a wyjazd 1 Maja. Taki skok w czasoprzestrzeni. Była 13:30 podczas wjazdu na DK 20. Za Gwdą Wielką skręt w DW 201, a we wsi Czarne w DW 202. Na granicy województw przerwa na posiłek, bo czuć było spowolnienie tempa jazdy i pewną niechęć nóg do szybkiego poruszania. Na tym odcinku konsultowanie telefoniczne w kwestii pociągów z Bydgoszczy. Wcześniejszy plan zakładał przejazd przez Chojnice, Świecie do Brodnicy i potem w kierunku domu, jednak deszcz dnia poprzedniego i na tę noc zapowiadane ochłodzenie, skusiły mnie do skrócenia wyprawy.DK 20 między Przyjezierzem i Jeleninem. Widok ku S
DK 20 między Jeleninem i Sitnem. Na horyzoncie po lewej Szczecinek. Widok ku NE
DK 20 między Jeleninem i Sitnem. Na horyzoncie Szczecinek. Widok ku NNE
Szczecinek. Skrzyżowanie Pileckiego, Wyszyńskiego i Armii Krajowej. Widok ku NNW
DK25 w rejonie Człuchowa
O 15:13 wjazd na DK25 w Rzeczenicy. Pospiesznie analizują sytuację, lepiej było zmusić się do szybkiej jazdy, praktycznie bez przerw, aby zdążyć na pociąg o 20:00 z Bydgoszczy, jadący z Gdańska do Warszawy. Późniejszych nie było. Przez pozostałą część dnia trwało przeliczanie odległości, jaka mi pozostała do celu, czasu jaki mi pozostał i pilnując, by średnia nie spadała poniżej 20km/h (przeważnie utrzymywała się między 25-30km/h). 16:10 Dość żwawe przebrniecie przez Człuchów, który usiłował mnie spowolnić podjazdem. Na drugiej granicy województw niewielki remont mostu i akurat wtedy trafiło się czerwone światło, które zapaliło się w ostatniej chwili. Przynajmniej można było wykorzystać ten czas na pospieszne uzupełnienie wody i szybką przekąskę.Człuchów. DK 25. Widok ku SE
Człuchów. DK 25. Po lewej ruiny zamku. Widok ku E
DK 25. Granica województw między Kamionką koło Doręgowic i Zamartem. Widok ku S
DK25 przez krainę Krajna
O 17:30 wjazd do gminy Sępólno Krajeńskie, w której zmieniał się kierunek jazdy z SE na E. Wiatr dał mi większe przyspieszenie, gdyż w pełni jechało się wraz z nim. 18:20 Początek gminy Koronowo. W Buszkowie przejazd pod malowniczym wiaduktem kolejowym. Gdyby się nie spieszyć i nie zapadła szarówka (droga schowana w dolinie), to wpadłoby kilka zdjęć. Około zachodu słońca mijało się Koronowo położone w dole, dużo poniżej poziomu krajówki. Odtąd kurs w kierunku południowym. Zmrok zapadał między Gościeradzem i Tryszczynem. Za tym drugim wjazd w las, gdzie kompletnie wchłonęła mnie noc.Bydgoszcz nocą
Po 4 kilometrach widać było wreszcie tabliczkę z napisem "Bydgoszcz". Powierzchowna radość. Widać było kilka domów i znów las. Zadowolenie przerodziło się w zniecierpliwienie. Trzeba było telefonować, by nakierować mnie dokładnie na dworzec, bez chwili na wahanie i zmniejszanie prędkości z mojej strony. Wreszcie nastąpił wyjazd z lasu, ale nie wiadomo było jak daleko mam do PKP. Gnała mnie bardziej intuicja, niż wiedza. Skręt w Pileckiego, a za mostem w pierwszą w prawo. Żeglarską przejazd pod wiaduktem kolejowym i tuż za nim skręt w lewo pod górkę. Ulica Langiewicza i momentalnie udało się dostrzec, że jestem na miejscu. Tylko który peron? Z poziomu gruntu wejście na środkowy, raz dwa uzyskawszy informację, że peron z którego odjeżdża pociąg w kierunku domu, znajduje się po drugiej stronie kolejnego budynku. Niezmiernie mnie to "zachwyciło". Czym prędzej z rowerem do przejścia podziemnego i biegiem do właściwych schodów. Z trudem, ale pospiesznie udało się wygramolić na peron i...Bydgoszcz Główna. "Warszawa Wsch. 19:58 Opóźń. 5 min."
Podróż pociągiem
Tyle wygrać! Minęła może minuta, może dwie, gdy pociąg wjechał na stację, a potem wsiadło się z rowerem do wagonu szóstego. Bilet udało się kupić o 21:26 od konduktora (podczas podróży pociągami, najczęściej (pomijając zakupy na dworcach) wyglądało to tak, że zgłaszało się do któregoś z kontrolerów pociągu przed wejściem do pociągu, a potem się czekało z rowerem, aż przyjdzie. Czasem się szło wprost do konduktora wkrótce po rozpoczęciu jazdy, a czasem dało radę kupić bilet niemal od razu). Muzyka na uszy. W chłodzie krańca wagonu stało się przy rowerze, aż do Warszawy, osiągniętej o 23:30. 10 minut później już w aucie, kończąc tym samym forumową "X wrzosniową wyprawkę".Zaliczone gminy
- Szczecinek (W+M)- Czarne
- Rzeczenica
- Człuchów (W+M)
- Chojnice (W)
- Kamień Krajeński
- Sępólno Krajeńskie
- Sośno
- Koronowo
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
186.73 km (0.00 km teren), czas: 08:12 h, avg:22.77 km/h,
prędkość maks: 52.92 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)