Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:2165.63 km (w terenie 118.35 km; 5.46%)
Czas w ruchu:135:31
Średnia prędkość:15.98 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:166.59 km i 10h 25m
Więcej statystyk

Podlaskie pogranicze V - Suwalszczyzna

Poniedziałek, 21 lipca 2014 | dodano: 22.07.2014Kategoria Wyprawy po Polsce, Samotnie, Z Kasią, 2014 Podlasie, Z rodziną

2014.07.17 - 21 Podlaskie pogranicze - cała trasa

Jazda rowerem opisana pod wpisem "Podlaskie pogranicze IV". Było późne popołudnie. Po zapakowaniu roweru do Golfa, udaliśmy się do wsi Bryzgiel, aby zerknąć na Wigry. Nie bardzo dało radę, bo cały widok zasłaniały domy. Wyjechaliśmy na DK16. Przerwa w Augustowie. DK18 do Białegostoku. Noc zastała nas gdzieś w połowie trasy. W mieście zerknęliśmy trochę na okolice centrum, ale bez zatrzymywania. Wyjechaliśmy na DK8 i skręciliśmy do Tykocina. Trochę się pokręciliśmy, podjechaliśmy pod zamek, no i wróciliśmy na krajówkę inną trasą. W Wyszkowie odbiliśmy na Serock i późno dotarliśmy do domu.

2014.07.29

Autem do Kobyłki, zaglądając do cukierni w pobliżu peronu kolejowego.


Rzeźba konia w Kobyłce, stojąca przed MOKiem przy JPII 22. Widok ku E
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Podlaskie pogranicze IV - Wzdłuż granicy

Niedziela, 20 lipca 2014 | dodano: 31.07.2014Kategoria Gminy, Wyprawy po Polsce, Samotnie, Nocne, >300, 2014 Podlasie

Pobudka ok. godziny 5. Po wyjściu ze śpiwora i długo jeszcze mi się leżało, odpoczywając przed dalszą jazdą. Nie ruszył mnie nawet ciągnik, którym miejscowy przejechał, by napoić krowy. Start tuż po 7, ale po ujechaniu zaledwie półtora kilometra przerwa, aby przyjrzeć się bliżej kompleksowi starej cegielni. Tak czas zleciał mi do godziny ósmej. Następnie droga powiodła mnie przez Michałowo, gdzie trawił mnie dylemat na temat ewentualnych zakupów, ale ostatecznie padło na przerwę w cieniu, na terenie kolejnej miejscowości. Ta przerwa również mi się przeciągnęła i do oddalonego o 11 km od noclegu Gródka, udało mi się dotrzeć dopiero po 2,5 godziny. Tam krótka przerwa pod cerkwią i urzędem gminy. Jeszcze jedna nastąpiła na ścieżce przy krajówce.


Kazimierowo. Stara "Cegielnia braci Kuleszów w Lesance" z początków XX w. Widok ku N


Kazimierowo. Górna część "Cegielni braci Kuleszów w Lesance" z początków XX w. Widok ku W


Kazimierowo. Wnętrze południowej ruiny przy cegielni. Widok ku SE


Kazimierowo. Kładka łącząca południową ruinie przy cegielni, z niższym budynkiem po jej E stronie. Widok ku NEE


Kazimierowo. Wnętrze na 3 piętrze południowej ruiny przy cegielni, w pobliżu drewnianej kładki. Widok ku W


Kazimierowo. Schody w południowej ruinie przy cegielni. Widok ku NEE


Kazimierowo. Wnętrze południowej ruiny przy cegielni widziane z 2 piętra ku NW


Pieńki. Droga z Michałowa do Gródka. Widok ku N


Gródek. Cerkiew pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE


Gródek. Cerkiew pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku N

Około 10 skręt w szeroką, szutrową drogę, prowadzącą na północ. Przez ponad 1,5 godziny trwało tłuczenie się przez las, domostwa widząc zaledwie 2-3 razy gdzieś w oddali. Zdecydowana większość trasy była normalnie przejezdna, lecz zdarzyło się kilka odcinków, gdzie rower prowadzić trzeba było poprzez piach. Czasem pod górkę. Dwukrotnie przekroczone zostało 40km/h na zjeździe. Byłoby całkiem nieźle, gdyby nie kilka oddziałów latających gryzimuch. Jednej udało się nawet krwawo przyczepić do kciuka. Wyjazd w Krynkach. Przed właściwymi centrum - przerwa ma odwiedziny ruiny zabudowań przemysłu rolniczego. W centrum zakup i przerwa pod sklepem, gdzie wraz z posiłkiem, nadszedł czas na odpoczynek przez lekko ponad godzinę. Tymczasem niebo ukazywały pierwsze oznaki zbliżających się, lecz wciąż odległych w czasie burz.


Puszcza Knyszyńska. Droga z Piłatowszczyzny do Nietupy w okolic miejsca zwącego się Dębowe. Widok ku NE


Krynki S. Opuszczone zakłady przemysłu rolnego. Po prawej hala, po lewej budynek z maszynami. Widok ku NE


Krynki S. Opuszczone zakłady przemysłu rolnego. Wnętrze hali. Widok ku NEE


Krynki S. Opuszczone zakłady przemysłu rolnego. Po lewej hala. Widok spod budynku z maszynami ku SW


Krynki S. Opuszczone zakłady przemysłu rolnego. W tle wieże kościoła pw. św. Anny. Widok z wnętrza budynku z maszynami ku NE

Po kryńskim śniadaniu kurs do Sokółki. Trasa była malownicza, lekko pagórkowata, lecz nie dane mi było w pełni docenić tych walorów. Przed miastem nawet udało się wjechać na rowerową ścieżkę. Duży plus, że wyglądała jak trzeci pas dla samochodów. Minus, że tylko do granicy miasta, gdzie przekształciła się w kostkę. Sokółka przejechana bez wdawania się w szczegóły. Z trasy wojewódzkiej zjazd na Sidrę, a dalej ku Kuźnicy. Przez połowę trasy trwała ucieczka przed pierwszymi tego dnia opadami, jakie nade mną zawisły. Co jakiś czas dochodziło do mych uszu ciche burzowe pomruki. Ponownie kilka razy zaatakowały mnie gryzimuchy. Sama nawierzchnia też była ciekawa. W większości szutrowa, lecz przez pierwszy etap, z wąskim pasem asfaltu pośrodku drogi.


Szudziałowo. DW 674. Podjazd do Słójki. Widok ku NNW


DW 674. Wjazd do Starej Kamionko od S. Widok ku NNW


Sokółka SE (Osiedle Zielone). Zalew Sokólski. Widok ku NNE


Sidra. SW wjazd z DW 673. W centrum wiadukt linii kolejowej nr 40 między Sokółką i Suwałkami. Widok ku NE


Droga między Sidrą i Juraszami. Widok ku SEE


Granica wsi Mieleszkowce Pawłowickie i Kowale-Kolonia (od znaku). Skrzyżowanie: Mieleszkowce Pawłowickie (za plecami), Kuźnica (na wprost), Długosielce (w lewo) oraz polnej drogi ponad wyrobiskiem (w prawo). Widok ku SEE


Wojnowice NE, w pobliżu granicy z wsią Kowale-Kolonia SE. Jedna z okropnych, gryzących much. Widok ku SSW

Niewiele minęło czasu, a już okazało się, że to Kuźnica. Burza poszła bokiem, a cały deszcz skierował się w okolice Sokółki. W miasteczku, dla formalności przejazd przez tory ku części właściwej. W tymże czasie trwał festyn "Wakacje, Hura, Wakacje!" na którym koncertował zespół Orion (jakieś discopolowo-weselne przygrywki). Wnet z zmiana kursu na północy. Wyjazd drogą biegnącą na tyle blisko granicy, że przejeżdżało się od niej w odległości mniejszej niż kilometr.


Kuźnica. Linia kolejowa nr 6 między Zielonką i Kuźnicą, dalej prowadząc do Grodna. Widok ku NNE z ulicy Sidrzańskiej


Kowale. Wyrobisko po N stronie wsi. Widok ku NNW

W międzyczasie, niebo od północy znacznie pociemniało. Lata doświadczeń jasno dały mi do zrozumienia, że tego już nie ominę. Przyszła pora zabrać się do roboty i podkręcić obroty korby. Powietrze nasycił charakterystyczny zapach zbliżającego się deszczu, a siła wiatru przypominała tę na Brevecie, choć o połowę słabszą. Zniżenie pozycji, by zredukować wpływ bocznego wiatru i przez pół godziny pędzić przed siebie. Była we mnie świadomość, że w każdej chwili może lunąć, nie wspominając o piorunach. Prawa strona nieba była granatowa od zawieszonych mas wody. Z lewej widać było jeszcze promienie słońca, przeświecające przez nieco lżejsze i mniej zasobne chmury. Widać było już fale deszczu, niczym zasłona opadające ku ziemi. Jechało się im na spotkanie, wiedząc o tym. W szaleńczym pędzie zachciało mi się przeciąć trasę wojewódzką, lecz wnet prędkość spadła. Już pojawiły się pierwsze zabudowania Nowego Dworu. Teraz tylko znaleźć miejsce, gdzie na spokojnie będzie można przeczekać nawałnicę.


Kuścińce ma granicy z Wołyńcami (pola po prawej). Przed burzą. Widok ku NNW

Mijam przystanek... Bez zadaszenia... Szukam rynku... Wszędzie zabudowa jednorodzinna. W końcu jest - niewielki niezabudowany park. Z prawej restauracja, lecz na nieszczęście trwała tam jakaś impreza. Podjazd pod kościół. Może wtaszczyć rower po schodach i schować pod ścianą, gdyby wejście było zamknięte. Nie... Szukam dalej. Może jakiś sklep? Skręcam w kierunku, w jaki będę kontynuować później dalszą podróż. Oczom ukazała się zatoczka autobusowa z jednym, dłuższym, czerwono-żółtym, zadaszonym przystankiem w stylu "metal&plastic".


Nowy Dwór. Miejsce postoju przy Sidrzańskiej w pobliżu Biebrzy. Widok ku SE

Udało się przeczekać ulewę. Większość chmur powędrowała na wschód od mnie, ale i to co przeszło, swoje zostawiło.W czasie podjadania dało się słyszeć przekomarzania faceta z jego upitym znajomym, który u niego zaległ, a którego ów jegomość wyprosił głośnym krzykiem tuż przed największymi opadami, podczas, gdy ten ledwie pion mógł utrzymać bez wspomagania się o ścianę.


Bieniowce-Kolonia. DW670 przy skręcie do centrum wsi. Po burzy. Widok ku NW

Po burzy trochę się rozpogodziło i lekko, nieznacznie ochłodziło. Z asfaltu zaczęła parować woda tworząc ciekawe przymglenia do wysokości kolan. Na zjazdach robiło się trochę chłodno. Do wieczora udało się dojechać do Dąbrowy Białostockiej. Wjazd do centrum i wnet wyjazd. Skręt na północ. Przerwa na pierwszym przystanku i przygotowanie do nocnej jazdy. Pełna gotowość bojowa. Przecinało się Biebrzę i wysuniętego najdalej na północny wschód część Biebrzańskiego PN. Już po ciemku udało się dotrzeć do Lipska, skręcając tam pod jasno oświetlony, z daleka widoczny kościół. Przez chwilę zastanawiało mnie czy nie rozejrzeć się za jakimś sklepem, ale już mi się nie chciało.


DW 670. Dąbrowa Białostocka. Widok ku NWW


Lipsk. Kościół pw. Matki Bożej Anielskiej. Widok ku SSW

Dojazd do DW 664 i tu lekko mnie zatkało. Zjazd z lekkiego wzniesienia do ronda. Od niego poczynając, ku północy patrząc, rozpościerało się pole gęstej mgły o niesamowicie niskiej widoczności. Przez chwilę tak trwała moja obecność w miejscu mgłą nieobjętym, zastanawiając się, przenocować gdzieś tu, rzuciwszy się w niezamgloną cześć pól, czy ruszyć przed siebie, ryzykując przemoczenie. Kurtki wszakże nie było. Obowiązek, jaki na mnie, przez siebie został nałożony wymusił jednak dalszą jazdę, niezależnie od okoliczności. Po kilku kilometrach wypadła kilkunastominutową przerwa na przydrożnym głazie, po niej ruszając i rozcinając nocny, mglisty mrok światłem lampki, gdy zaistniała taka potrzeba (w rzeczywistości tylko przez 4 km).  Ze Skieblewa jechało się już w totalnych ciemnościach, ale za to nie przeszkadzał mi żaden samochód. Było to wszakże na rubieżach kraju, późno w nocy, z jedną, jedyną, niskorangową, asfaltową drogą prowadzącą przez Puszczę Augustowską. Jako że lampka nie była przez mnie używana, można było się podelektować nocną jazdą pod gwiazdami. Gdy tylko wyłaniały się spomiędzy drzew, tempo moje nie należało do najszybszych.

Przejechało się tak ~11km do wsi Gruszki. Tam odpoczynek na ławeczce, przed wspaniałym przystankiem z drzwiami, przypominającym mały domek. Wnętrze natomiast nie było jednak zbyt idealne. Wypadła tam dłuższa, nocna przerwa na posiłek i ocenę trasy. Przez ten czas przejechały ledwie dwa auta, a w oddali pracował niewidoczny, lecz słyszalny dla mnie ciągnik. W końcu trzeba się było ruszyć i ostatnimi kilometrami dotrzeć Mikaszówki, dokąd dojechało się w pierwszych godzinach przed świtem. Skręt na wschód do wsi Rygol, a tam na leśną trasę, prowadzącą ku Gibom. Było tego około 17 km. Tylko kilka postojów, a w międzyczasie nastał powoli przebijający się miedzy drzewami poranek. Przy tempie niewiele większymi niż 10-12km/h, trasa ta dłużyła mi się niemiłosiernie. Przez ostatnią godzinę jazdy, zdarzały mi się kilku-kilkunasto sekundowe momenty przedrzemywania, jednocześnie nadal jadąc. Trasa temu sprzyjała, gdyż jeśli zjeżdżało się z kursu, teren łagodnie dawał mi o tym znać. Równowaga utrzymywała się jakoś automatycznie. Pod koniec, gdy już się trzeba się było trochę zmuszać do niespania, co chwila wydawał mi się, że albo widzę koniec trasy, albo jakieś samotnie stojące leśne chatki, które okazywały się nadinterpretowaną kompozycją drzew i cieni.

Giby powitane z radością i umęczeniem wyplucia przez leśna jazdę. Godzina była tuż przed otwarciem sklepów, lecz były już ze mną zapasy. Przerwa pod urzędem, posiłek, popatrzenie w na mapę i przerwa, siedząc na krawężniku i próbując zebrać się do kupy. Nie doszło do zaśnięcia, ale było blisko. Gdy było bliżej, znów na rower, kilkoma głębokimi oddechami starając się rozbudzić. Ledwo myśląc na trzeźwo, udało się ujechać kilka kilometrów i zrobić kolejny postój, tym razem w polu. Tam już bardziej się udało mi się zebrać w sobie, tym bardziej, że ułatwiła mi to coraz cieplejsza pogoda. Przejazd przez Daniłowice do Głuszyna. Były poważne wątpliwości, co do mojej oceny trasy i kierunku, nie było pewności czy jadę właściwymi drogami, póki nie udało się dostrzec Krasnopol. Odtąd potoczyło się lepiej.


Złobin. Wjazd do Krasnopola, ale do centrum jeszcze 4 km. 7:53. Widok ku NW


Droga między wsiami Rejsztokiemie i Wojtokiemie przez Sekwy E. 9:01. Widok ku NNE

Trasa do Murowanego Mostu, prowadziła przez las i pięła się w górę. O poranku jazda tam była czymś wspaniałym. Dojazd do DW 651 i skręt na Puńsk. Trasa tam była piękna sama w sobie i pełna podjazdów, o których czasem udawało się dowiedzieć z opóźnieniem. Udało się zajrzeć do opuszczonej od kilku lat litewskojęzycznej szkoły. W końcu osiągnięty został Puńsk. Kurs na Szypliszki, prawie do samej tej miejscowości przysypiając na rowerze, także mało co z niej było pamiętać.


Wojtokiemie. Opuszczona szkoła. Widok ku S


Puńsk. Wjazd od strony wsi Trakiszki. 9:35. Widok ku NNW

W Szypliszkach wyjazd się na DK 8. Dobry asfalt, dość łatwa trasa i wystarczające dla mnie pobocze. Dodać do tego wiatr w plecy i zaciąganie TIRów i mamy gotowy przepis na to, jak w krótkim czasie odzyskać świadomość i tempo jazdy. Zjazd dopiero przy skręcie na Jeleniewo, choć trochę było żal. Inaczej tym razem jednak nie było można. W Jeleniewie spotkanie z jakimś sakwiarzem. Zamieniliśmy po jednym zdaniu, po którym nastąpiła wizyta w sklepie, a on już z zakupami w dalszą trasę. Nowe nabytki zniknęły niemal na raz.


Droga między wsiami Czerwonka i Leszczewo. Za zakrętem przysiółek Zaleszczewo.11:07 Widok ku NW

Kurs do Przerośla, w jednym tylko miejscu wjeżdżając rowerem na teren parku krajobrazowego, przy polu z głazami, gdzie rozciągał się widok na teren po wstały dzięki bryle martwego lodu. Cała trasa od DK 8 do Przerośla obsiana podjazdami, zjazdami i malowniczymi pagórkami. Z Przerośla kurs na południe. Przecinało się Filipów i wschodni brzeg Rospudy, udając się do Bakałarzewa. Droga szutrowa, świetne widoki. Raz pomyli mi się kierunek. Wyjazd we wsi Stary Skazdub i stamtąd już łatwo do Bakałarzewa.


Szurpiły E. Zagłębienie kryjące jezioro Szurpiły. Widok ku NNE


Droga z Jeleniewa do Przerośla. Rezerwat Rutka. Jezioro Linówek. 12:39. Widok ku NW


Wjazd do Przerośla od strony wsi Kolonia Przerośl (z Jeleniewa). 13:43. Widok ku NNW


Filipów. 15:05


Szafranki. Droga do wsi Stary Skazdub przez tereny Zusna. 15:29. Widok ku E


Wjazd do centrum Bakałarzewa od strony Starego Skazdubia. W tle budynki przy Zespole Szkół. Widok ku NNW


DW 662. Wjazd do Nowinki od N. Koniec wyprawy. 18:42 Widok ku SE.

Tam wjazd na DW 653 do Suwałk. Większa jej część była w remoncie. W międzyczasie udało się napotkać dwójkę sakwiarzy, którzy wpierw byli minięci na postoju przez mnie, a później oni mnie. Trasa pod wiatr. Męcząco. Skręt w Przebrodzie na lokalne drogi. W Zielonych Królewskich atakował mnie pies, irytujący, skaczący do nóg. Gdy mi spadł łańcuch, trzeba było zejść z roweru, z bojowym okrzykiem na ustach, a pies wnet się zmył. Po sfrustrowaniu, przyszło ruszyć dalej. Pod Suwałkami trwała budowa obwodnicy, lecz natenczas nie było z tym większych problemów. Dojazd do DK 8, większość dalszej trasy pokonując z prędkością ~30km/h. Pobocze było szerokie, a TIRów masa. Dojazd do Nowinki, gdzie czekała rodzina w aucie. W drodze powrotnej, zaraz za Augustowem zmorzył mnie sen.


Walne. Droga między Atenami i Bryzgielem.

Bryzgiel. Widok na Wigry z ośrodka WIDOK ku N

Zaliczone gminy

20.07
- Gródek
- Krynki
- Szudziałowo
- Sokółka
- Sidra
- Kuźnica
- Nowy Dwór
- Dąbrowa Białostocka
- Lipsk
21.07
- Krasnopol
- Puńsk
- Przerośl
- Filipów
- Bakałarzewo
- Nowinka
Rower: Dane wycieczki: 333.60 km (60.00 km teren), czas: 24:00 h, avg:13.90 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Podlaskie pogranicze III - Okolice Białowieży

Sobota, 19 lipca 2014 | dodano: 20.08.2014Kategoria Gminy, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, 2014 Podlasie

Sen do 8. Do krajówki 1,5 km, a potem jazda nowym asfaltem ku Kleszczelom. Postój tuż przy ostatnich domach i stojąc, znikało we mnie śniadanie. W międzyczasie przechodziła nieco zgarbiona starowinka, która chciała mi dać trochę warzyw, wyrwanych niedawno z ziemi.


Poranek. Po lewej Czeremcha. Po prawej Czeremcha-Wieś, do której prowadzi droga. Widok ku W


Remont DW 685 między wsiami Jelonka i Grabowiec. Widok ku NNE 


Dubicze Cerkiewne. Cerkiew pw. Opieki Matki Bożej. Widok ku SWW

Z Kleszczeli kurs do Dubicz Cerkiewnych. Na dużej części trasy, głównie w miejscowości Jelonka, trwał remont drogi. Z tego też powodu nie udało mi się dostrzec tablicy, która wskazywałaby mi, gdzie mam skręcić. Kierując się intuicją udało się trafić na właściwą drogę. Przejazd przez Dubicze koło cerkwi, jadąc na północ, przez Orlę. Kilka kilometrów dalej zejście z roweru i zdjęcie sakwa, aby sprawdzić, czy mogę cokolwiek zrobić z rowerem, bowiem od niedawna zaczął strzelać mi łańcuch na środkowym biegu. Zębatki pięknie się wyostrzyły, a podobnie zaczynała wyglądać też największa z nich. Przy okazji trochę udało się oczyścić wózek. Przez większość przejechanych kilometrów, prawie wcale nie był przez mnie używany środkowy bieg, przeważnie wykorzystując najcięższy, jednak z biegiem czasu coraz rzadziej, gdyż zrywał przy silnym nacisku lub dłuższym podjeździe.


Orla. Cerkiew pw. św. Michała Archanioła. Widok ku S


Przystanek Orlanka. Mokradło przy dawnej linii kolejowej Lewki-Hajnówka. Widok ku SEE


Szczyty Nowodwory. Cerkiew pw. Ścięcia Głowy Jana Chrzciciela. Widok ku NNE


Grodzisko w Zbuczu. Widok ku S


Grodzisko w Zbuczu. Widok ku SW


Cerkiew pw. Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny w Czyżach. Widok ku NEE


Czyże. Droga do Klejnik. Widok ku N


DW 684. Droga z Klejnik do Narwi. Granica gmin. Widok ku NEE


DW 684. Droga z Klejnik do Narwi w pobliżu wyrobiska na polach wsi Skaryszewo. Bestia na drodze. Widok ku NNE

Wreszcie, o 15:30 przerwa w Narwi, gdzie pół godziny zleciało mi na zakupach i jedzeniu ciasta, które mnie skusiło, a którego ukrojono mi o 2x więcej niż było moim zamiarem. Zniknęło 3/4 + kilka innych rzeczy cięższych (ze względu na trwałość) do transportu w sakwie . Opuszczając Narew czuć było jak zapchało mnie jedzenie i trochę ciężko mi się jechało (w świadomości mając, że zdarzały mi się gorsze tego typu sytuacje). Na tyle, że niewiele zostało zapamiętanej drogi do Hajnówki, która dłużyła mi się niesamowicie.


Narew. DW 685. Cerkiew pw. Podwyższenia Krzyża Pańskiego. Widok ku E


Narew. Ciacho ze sklepu w centrum


Narew. Mickiewicza. Przerwa przed opuszczeniem miejscowości


Dubiny. DW 685. Cerkiew pw. Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SSW

W Hajnówce już zamknięto sklepy, była bowiem sobota. Zadowalało mnie, że udało się zdążyć je zrobić 1,5 godziny wcześniej, nie zatrzymując się w mieście, lecz od razu kierując do Białowieży. Wśród drzew od razu zrobiło się chłodniej, czemu sprzyjała też, powoli zbliżająca się wieczorowa pora. W międzyczasie mnie zagadnięto. Wpierw przez rowerzystę, który autem jechał z rodziną, a chwilę potem przez starszego jegomościa na rowerze, który wspominał, że z auta widział mnie na odcinku z Narwi.


DW 689. Białowieża odwiedzona rowerem po raz pierwszy od pojawienia się chęci w 2007/8. Widok ku E

W Białowieży podjazd na parking przed Parkiem Pałacowym i kurs się przez Pogorzelce do Narewki. Przez około godzinę jechało się dość dobrą szutrówką przez las. Minęło mnie raptem tylko kilka aut, a podczas wyjazdu, słońce zaczynało znikać za horyzontem. Drogą wojewódzką dalej ku północy, mijając z prawej Zalew Siemianówka. W niektórych miejscowościach dane mi było słyszeć melodie weselne.


Białowieża. Kładka prowadząca na teren Parku Pałacowego. Po lewej Narewka. Widok ku N


Między Białowieżą i wsią Pogorzelce. Przez Puszczę Białowieską. Widok ku N


Przez Puszczę Białowieską. Łutownia, dopływ Narewki. Widok ku W


Przez Puszczę Białowieską. Łutownia, dopływ Narewki. Widok ku E


Przez Puszczę Białowieską do Narewki. Widok ku N

Była nadzieja, że jeszcze tej nocy nadrobię trochę czasu, straconego na wszelkie postoje i przerwy. Po małym posiłku na przystanku w Nowej Woli okazało się jednak, że podróży na ten dzień już starczy. Noc minęła niedaleko, przy polnej dróżce.


Grodzisk. DW 687. Widok na tereny Narewki. Z lewej przejazd kolejowy linii 59. Widok ku S.

Zaliczone gminy

- Dubicze Cerkiewne
- Czyże
- Narew
- Hajnówka (W+M)
- Białowieża
- Narewka
- Michałowo
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 160.00 km (0.00 km teren), czas: 09:00 h, avg:17.78 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Podlaskie pogranicze II - Równina Bielska W

Piątek, 18 lipca 2014 | dodano: 18.08.2014Kategoria Gminy, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, 2014 Podlasie

Sen trwał trzy godziny, zawinięte w śpiwór i płachtę namiotu. Jak mi się słusznie wydawało, lampka odpadła w Turośni. Przyczepiwszy zgubę, można było ruszyć do Juchnowca. Przez Szerenosy urokliwa jazda po kocich łbach. W sam raz, by rozgrzać lekko zmarznięte ciało. Z Juchnowca obrany został generalny kurs na wschód i po kilku porannych godzinach jazdy, drogami o nawierzchni w większości brukowanej lub szutrowej, dojechało się do Zabłudowa. Kolejne godziny minęły na jadąc DK 19. Niezbyt udało mi się wypocząć po krótkim śnie, wypadało więc sporo przerw, czy to na przystankach, czy też nie.


Zabłudów. Cerkiew pw. Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny


Most na Narwi w Rybołach

Z krajówki zjazd w Chrabołach. Czytając mapę i obierając dalszy kierunek podróży, zagadał mnie starszy jegomość na skuterze. Rozmowa trwała dość długo, nie wnosząc nic nowego do mojej wiedzy, ani tym bardziej decyzji o trasie. Od Rajska do Pulsze jazda najzwyklejszym szutrem. Wsie w większości drewniane a sporo chałup rozwalających się. Przejeżdżając koło jednej z nich, ewidentnie zrujnowanej, małej jednoizbówki, dało się słyszeć jakiś hałas. Odruchowy stop, z siodełka spoglądając, co go wydało. Wnet do mych uszu dobiegła lekko sepleniona wiązanka wulgaryzmów z ust osobnika, który zdawał się podciągać gacie. Szczęściem był schowany w mroku budynku. Chodu przed siebie, nawet się nie oglądając.


UG Wyszki. Widok ku NNE

Z Wyszek łatwa asfaltowa trasa do Brańska, z jedną przystankową przerwą na odpoczynek. Kolejna urządzona dopiero w Rudce, po dokonaniu sporych zakupów. Głód, ciężar nowego bagażu oraz żar, jaki od kilku godzin lał się z nieba, spowodowało około godziną przerwę w podróży. Dalsza trasa, ciężka psychicznie, doprowadziła mnie do Bociek, gdzie przyszło mi po prostu położyć się na asfaltowej nawierzchni, na terenie zamkniętej stacji benzynowej. Nawet nie wiem czy przy okazji tego się nie zdrzemnąć. Nawet się ktoś zainteresował czy nic mi nie jest.


DW 681. Wjazd do Brańska od północy. Widok ku SWW


Rudka. Pałac Ossolińskich z 1763 r. Widok ku N


Wjazd do Bociek od strony Rudki. Widok ku E

Po przerwie do Dziadkowic i postanawiając zmienić plan trasy, tak by z pewnością dotrzeć na północ Polski. Ostatecznie, ten rejon jest stosunkowo blisko mnie i nawet 2-3 dniowa wyprawa starczy, by osiągnąć zamierzone cele. Skręt ku Milejczycom i dalej przez lasy, stary asfalt, bruk i szuter do Czeremchy.


DK 19. Wjazd do Dziadkowic. Widok ku SE


Milejczyce Cerkiew pw. św. Barbary. Widok ku NE


Milejczyce. Droga do wsi Rogacze. Widok ku E


Rogacze. Cerkiew pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku N


Droga ze wsi Miedwieżyki do Czeremchy. Widok ku NW


Czeremcha. Cerkiew pw. Matki Bożej Miłującej. Widok ku E

Na tym można zakończyć opis podróży, gdyż przypadkiem przyniosło mnie na odbywający się w tym czasie " XIX Festiwal Wielu Kultur i Narodów "Z wiejskiego podwórza"". Tegoż dnia zagrały zespoły: HAŃBA!, TRANSKAPELA, VOO VOO i TREBUNIE TUTKI.

Zachciało mi się zostać do końca, a w międzyczasie porozmawiać z przypadkowo spotkanym zawodnikiem BBT z Małopolski, który również brał udział w Radlinie, gdy i mnie tam nosiło. Nocleg około północy, tuż za Czeremchą, przy szutrówce.


Czeremcha po festiwalu. Widok ku E

Zaliczone gminy

- Wyszki
- Brańsk (W+M)
- Rudka
- Grodzisk
- Boćki
- Dziadkowice
- Czeremcha
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 172.79 km (0.00 km teren), czas: 10:38 h, avg:16.25 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Podlaskie pogranicze I - Wprost na Wysoczyznę Wysokomazowiecką

Czwartek, 17 lipca 2014 | dodano: 18.08.2014Kategoria Gminy, >200, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2014 Podlasie

Podróż rozpoczęła się w Serocku o 11, po podwiezieniu tam przez Kasię. Tuż przed startem trzeba było wypakowany z auta rower złożyć oraz wyczyścić i przesmarować napęd. Zabrane zostało mniej bagażu niż na początku lipca. Wyjazd na kilka dni, więc było moim zamiarem spać tylko w śpiworze owiniętym płachtą namiotową.


Serock. Start z Warszawskiej przy Szczygiela. Widok ku SSE

Od kiedy powstała obwodnica, w samym mieście znacznie się uspokoiło. Tego dnia minęło mnie zaledwie kilka aut. Trochę inaczej wyglądało to na drodze do Wyszkowa. Co jakiś czas przejeżdżał TIR, ewentualnie kilka. Pomimo tego, jazda nie była zbyt ciężka, poza koniecznością ponownego przystosowani się do wagi sakw. Wyszków unieszczęśliwił mnie ścieżkami rowerowymi. Za miastem zachciało mi się odwiedzić Brańszczyk, gdyż pomimo licznych przejazdów przez gminę, ani razu nie przyszło mi być na rowerze w tej miejscowości. Dzięki temu manewrowi, omijało się też spory odcinek DK. Jazda nią, choć krótka, była niesamowicie męcząca. Niby asfalt odświeżony, ale tylko część, po której toczył się ruch - intensywny, groźny, złowieszczy. Pobocze pozostało tak samo spękane i tragiczne, jakim zostało przez mnie zapamiętane od pierwszego przejazdu tą trasą.


Brańszczyk. Skrzyżowanie Chopina i JPII. Po lewej Zespół Szkół. Po prawej kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SEE


Brok. Kościół pw. św. Andrzeja Apostoła. Widok ku E

Skręt w kierunku Broku. Długi czas jazdy przez las, lekko pod górkę. Za Brokiem przerwa na przystankowy posiłek. Ogólne tempo jazdy dość wysokie. Za Małkinią już wolniej. Przejazd obok kościoła, a dalej wioskami przez Zaręby Kościelne do Andrzejewa. Upał i jazda pod wiatr znacznie mnie osłabiły. Na szosie do Andrzejewa udało się podczepić pod cień wietrzny za ciągnikiem. Dzięki temu, z łatwością udało się utrzymywać jego prędkość ~22km/h, nawet na podjazdach. W Andrzejewie odbicie na Szulborze Wielkie, a stamtąd do Czyżewa.

DW 694 za skrzyżowaniem z Cichą do Starego Kaczkowa. Bug za Brokiem. Widok ku SSE


Małkinia Górna N. Kościelna. Przejazd kolejowy nieprzejezdnego odcinka linii nr 34/55 między Ostrołęką i Siedlcami. Kozibród Łąkowy. Widok ku NNW


Małkinia Górna N. Kościelna. Przejazd kolejowy nieprzejezdnego odcinka linii nr 34/55 między Ostrołęką i Siedlcami. Kozibród Łąkowy. Widok ku NNW


Zaręby Kościelne S. Po prawej kościół pw. śś. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Widok ku NNE


Na Broku Małym, granica gmin Zaręby Kościelne i Andrzejewo, między wsiami Budziszewo i Dąbrowa. Po lewej rowery dzieci, które zeszły nad rzeczkę. Widok ku NNW


Andrzejewo. Kościół pw. św. Bartłomieja. Widok ku SEE


Droga z Andrzejewa do Szulborza Wielkiego. W tle Mianowo. Widok ku SSE

W Czyżewie pierwsze zakupy. Sporo wody i zapasów energii. Planowane było, aby całą tę noc spędzić w siodełku, a nie chciało mi się szukać otwartego po północy sklepu. Z Czyżewa do Klukówka i dalej na północ, do Szepietowa. Zbliżał się wieczór, a noc tuż za nim. Przed Szepietowem nieco podjadania i przygotowanie do nocnej jazdy. Ta zastała mnie w okolicy Nowych Piekut. Po drodze kilka przerw. Po części nawigacyjnych, po części regeneracyjnych. Za Poświętnem skręt ku Grochom. Tuż za nimi skończył się asfalt i parę kilometrów jechało się drogą szutrową, w dużej mierze zapiaszczoną lub ubłoconą z kałużami. Wyjazd na asfalcie w Daniłowie.


Czyżew. Kościół pw. śś. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku NNW


DW 690. UG Czyżew. Widok ku NE


Czyżew-Siedliska S ok pół km przed granicą województw. Zbiór mięty. Widok ku SSE


Godlewo-Baćki E. Droga do Klukowa. Za lasem (a także ok. pół km po lewej, równolegle do drogi) granica województw. Widok ku E


Wjazd do Klukowa. Czyżewska. Widok ku E


Klukowo. Skrzyżowanie Czyżewskiej i Mazowieckiej. Po lewej staw na dopływie Nitki. Po prawej kościół pw. św. Józefa Oblubieńca i wieże kościoła Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE


Klukowo. Skrzyżowanie Czyżewskiej i Mazowieckiej. Po lewej kościół pw. św. Józefa Oblubieńca. Po prawej wieże kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE


Szepietowo Podleśne E. Po prawej stronie drogi Szepietowo-Wawrzyńce. Widok ku NNW

Po kilkunastu minutach dojazd do Suraża, gdzie konieczna była przerwa posiłkowa. Po postoju skręt ku północy, by odwiedzić centra gmin, które zaliczone zostały przy okazji Brevetu. Przejazd więc przez Turośń Kościelną, za którą goniło mnie kilka psów. Niewiele brakowało, by można było lekką nogą przejechać całą noc. Niestety, w lesie za Turośnią udało mi się spostrzec, że gdzieś spadła mi lampka. Odkąd wzeszedł jasny księżyc, a drogi były puste, warto było korzystać z nieconocnej możliwości podziwiania uroków takiej podróży. Niestety. Trzeba się było zatrzymać i cofnąć około kilometra. Mimo wszystko, było zbyt ciemno, by kontynuować poszukiwania, a mając świeżo w pamięci zgubienie licznika wczesną wiosną, lepiej było przespać się do świtu i wtedy kontynuować.


DW 659. Wjazd do Nowych Piekut. Widok ku NE


Wjazd do Suraża od zachodu. Widok ku SE


Turośń Kościelna. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku W


Granica gminy Turośń Kościelna i Juchnowiec Kościelny na drodze do wsi Szerenosy w pobliżu "noclegu". Widok ku NE

Zaliczone gminy

- Brok
- Andrzejewo
- Szulborze Wielkie
- Czyżew
- Boguty Pianki
- Klukowo
- Szepietowo
- Nowe Piekuty
- Poświętne
- Suraż
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 202.58 km (0.00 km teren), czas: 11:04 h, avg:18.31 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pojezierze Pomorskie - zakończenie

Środa, 9 lipca 2014 | dodano: 13.07.2014Kategoria 2014 Pojezierze Pomorskie, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Z rodziną

2014.07.01 - 09 Pojezierze Pomorskie - cała trasa


Po ledwo przedrzemanej nocy w pociągu, nastąpił dojazd do Sochaczewa. Na kilku stacjach, ostatnie wagony pociągu, w tym mój, nie docierały na perony. Skutkiem tego, po otworzeniu drzwi, nastąpił zrzut sakwy ze śpiworem, wcześniej służącą mi za krzesełko w czasie jazdy. Zaraz po tym wyleciał rower z resztą bagażu. Nawet nie dotykał nasypu. Zabrakło paru centymetrów, więc trzeba go było zrzucić. Wnet na zewnątrz powędrowała i moja osoba.

W zirytowaniu sytuacją, trwało zakładanie sakw, byle jak, byleby tylko przedostać się do drogi. W tamtym momencie bowiem położnie wypadało dokładnie pomiędzy kilkoma liniami torów. Pociąg pognał dalej do Warszawy, a mnie czekało oczekiwanie i przepuszczanie kolejnego, jadącego na zachód. W zmęczeniu udało się dobrnąć do szutru i ujechać kilkaset metrów koło dworca, aż rodzina podjechała po mnie autem. Po powrocie do domu sen trwał do południa.
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 1.10 km (0.35 km teren), czas: 00:08 h, avg:8.25 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Pojezierze Pomorskie VIII - Do Gorzowa Wielkopolskiego

Wtorek, 8 lipca 2014 | dodano: 13.08.2014Kategoria Gminy, 2014 Pojezierze Pomorskie, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce

Start o 7. W Choszcznie w oczy rzucił mi się spory, charakterystyczny kościół. Dalsza trasa to nieco nijaki przejazd do Barlinka. Najciekawszym momentem był stromy zjazd, okraszony kilkoma zakrętami. W mieście kolejne zakupy i przerwa posiłkowa. Potem podjazd.


DW 151. Choszczno. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku S


Zamęcin. DW 151. Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NW


Pełczyce. DW 151. Po prawej Urząd Miasta. Widok ku W


Barlinek. Niepodległości 1. Mural nad Młynówka. Widok ku E


Barlinek. Niepodległości 1. Młynówka. Widok ku SE


Barlinek. Rynek. W centrum kościół pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE


Barlinek. Niepodległości. Urząd Miasta. Widok ku NW

Kurs do Jesionowa. Na mapie trasa wyglądała przyzwoicie, lecz okazała się 6 kilometrami kocich łbów w pagórkowatym terenie. Wymęczyło mnie okropnie i zajęło mi to więcej czasu, niż się chciało. Przynajmniej udało się podjeść dzikich malin.  Z Jesionowa do Lipian. Tam obejrzenie centrum i z powodu ciężkiego upału, trzeba było się oblać się wodą.


Jaromierki. Cała taka droga z Barlinka do Jesionowa. Widok ku NW


Przysiółek Lutowo. Jezioro Lutówko w pobliżu granicy powiatów. Widok ku NE


Wjazd do Jesionowa od SE. Widok ku NE


Dziedzice N. Mogiła Woldenberczyków. Widok ku NE


Lipiany. Mickiewicza. Jezioro Lipiańskie. Widok ku NNW


Lipiany. Mickiewicza. Brama Myśliborska. Widok ku SEE


Lipiany. Plac Wolności. UMiG. Widok ku W


Lipiany. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Wyjazd na krajówkę i skręt do Nowogródka Pomorskiego. Miejscowość niewielka, bardzo wiejska. Dalej przez Karsko do Łubianki. A tam po paru minutach, wpierw przy omsknięciu łańcucha, porządne uderzenie się stopą o asfalt, tak że trzeba było zdjąć buta i skarpetę. Dosłownie chwilę potem nad lasem przechodziła burza, wiec tylko udało mi się luźno zarzucić na siebie kurtkę i skulić się, siedząc na poboczu, z lezącym rowerem. Po największym deszczu przejeżdżał ktoś, kto upewniał się, czy aby na pewno nic mi nie jest.


DW 151. Granica województw. Widok ku SSW


DW 151 w okolicy Mszańca. Dość długi opad burzowy. Widok ku E


DW 151. UG Kłodawa. Widok ku E


Kłodawa. DW 151. Kolacja w pizzerii Milano

Po dojściu do siebie, gdy deszcz przestał padać, kurs do Kłodawy. Tam pizza i skręt przez Mironice (gdzie przeczekało się kolejny opad) do Santocka. Zapadła decyzja, by zakończyć podróż w Gorzowie. Było jeszcze kilka godzin zapasu do odjazdu pociągu, więc wpierw kurs na krótką trasę przez nadwarciańskie wioski, a potem przejazd przez północne rubieże gminy Deszczno. Powrót na dworzec, lecz była do tego jeszcze godzina. Jeszcze trochę jeżdżenia po mieście, w okolicy centrum, ostatecznie zapakowując się w trasę do domu.


Droga ze wsi Jeżyki do Łupowa (w tle po lewej). Widok ku NNW


Gorzów Wielkopolski. Skrzyżowanie Sikorskiego i Chrobrego. Katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE


Gorzów Wielkopolski. Rondo im. Świętego Jerzego po S stronie mostu Staromiejskiego. W centrum Dominanta z 2006 r. Widok ku SSE


Gorzów Wielkopolski. Rondo im. Świętego Jerzego po S stronie mostu Staromiejskiego. W centrum Dominanta z 2006 r. Widok ku W


Gorzów Wielkopolski. Most Staromiejski. Nad Wartą. W centrum katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NNW


Gorzów Wielkopolski. Most Staromiejski. Nad Wartą. Bulwar Wschodni. Widok ku NNE


Gorzów Wielkopolski. Katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SW


Gorzów Wielkopolski. Bulwar Wschodni. Widok ku NE


Gorzów Wielkopolski. Skrzyżowanie Hawelańskiej i Zabytkowej. Fragment W murów obronnych. Widok ku NE

Zaliczone gminy

- Pełczyce
- Barlinek
- Przelewice
- Lipiany
- Kłodawa
- Bogdaniec
- Deszczno
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 157.20 km (12.00 km teren), czas: 10:22 h, avg:15.16 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pojezierze Pomorskie VII - Przez Nowogard

Poniedziałek, 7 lipca 2014 | dodano: 13.08.2014Kategoria Gminy, 2014 Pojezierze Pomorskie, Samotnie, Wyprawy po Polsce

Start z zadowoleniem, bo udało się obudzić nieco wcześniej niż w pozostałe dni. Poranek chłodny, ale słoneczny. W wioskach widać pojedynczych ludzi, którzy jak ja wstali dość wcześnie. Większość trasy to lasy i pola po obu stornach drogi. Z ciekawostki, mijało się tereny wojskowe, a mając świeże wspomnienia spod Torunia, cieszyło mnie, że tym razem ten rodzaj zagospodarowania przestrzeni nie naruszał moich planów przejazdu.


DW 151. Pola Czertynia. Droga do Ińska. Widok ku NNW


DW 151. Wjazd do Ińska od S. Widok ku NNW


Węgorzyno. Skrzyżowanie DW 151 i Runowskiej. Widok ku NNE


Remont drogi między Runowem Pomorskim i Siedlicami. Widok ku NNW


Siedlice. Staw dający początek niewielkiemu dopływowi rzeki Reska Węgorza. Widok ku NNE


Siedlice. Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku


DW 147. N koniec Radowa Małego. Widok ku NW

Kilka kilometrów za Węgorzynem trwał remont nawierzchni, poważnie blokujący przejazd, ale rowerem jakoś mi się udało przedostać. Kolejny etap, to jazda na wysokich, jak dla mnie obrotach, bez większych przerw. Niewiele trwało zwracanie uwagi na otoczenie i niewiele indywidualny cech terenu udało się zapamiętać. Etap trwał do Nowogardu, gdzie dojechało się o 12, przystępując do konsumpcji pysznej pizzy.


UM Nowogard. Widok ku S


Posiłek w Nowogardzie. Pizzeria przy skrzyżowaniu po S stronie torów

Po posiłku kurs na południe i skręt tuż przed Redłem. Po drodze widać było sporo barszczy Sosnowskiego, rosnące w pobliżu lasu. Wkrótce na niebie udało się dostrzec budującą się burzową chmurę, która kierowała się generalnie na wschód, lecz raczej przez tereny już przez mnie tego dnia odwiedzone.


Barszcz Sosnowskiego w rejonie Długołęki. Widok ku E


Granica gmin między wsiami Krasnołęka i Redło. Widok ku SSW


Redło N. Pierwsza z chmur burzowych. Widok ku W

Tempo wysokie, ale w nieocienionych miejscach, słońce przygrzewało na tyle, by redukować moje zapędy, skutkiem czego zwalniało się albo się zatrzymywało. Przerwa urządzona w Dobrej. Dalej rundka przez miejscowość i przerwa pod sklepem. Po wyjściu, momentalnie wchłonięte zostały spore dawki płynnej energii, kątem oka obserwując, jak mieszkańcy przygotowywali się do ewentualnie przechodzącej burzy, o której świadczył specyficzny, porywisty wiatr.


Wojtaszyce. DW 146. Kościół pw. św. Matki Boskiej Częstochowskiej. Widok ku SE


Dobra. Rynek. W centrum kościół pw. św. Klary. Po prawej Ratusz. Widok ku N


Dobra. Ruiny zamku von Dewitzów. Widok ku NNE


Dobra. Kościół pw. św. Klary. Widok ku SE


Dobra. Smaczny napój w parny dzień


Zapłocie. DW 144. Kopalnia żwiru. Widok ku E


Chociwel.DK20. Kościół pw. św. Matki Boskiej Bolesnej. Widok ku SSE

Zakupione było za dużo zaopatrzenia i wyjazd z miasteczka był ciężki. W atmosferze zbliżających się opadów, przebrnęło się przez kilka wsi, Chociwel, tuż za kolejnym lasem uznając, że muszę schować się do namiotu. Szukane było przez mnie miejsce do tego odpowiednie, spełniające warunki bezpieczne do spania w ciągu dnia. Przynajmniej w jakimś minimum. Kilka minut po wejściu do namiotu, przez całą pobliską okolicę przechodziła nawałnica. Pioruny waliły nie dość że jeden za drugim, to czas jaki rozdzielał błysk i grzmot sugerował, że ofiarą burzy padły co najmniej trzy drzewa, znajdujące się bardzo blisko mnie, jednak położone zapewne gdzieś w głębi lasu.


Tuż za lasem, a przed Starzycami, po S stronie niewybudowanej "Berlinki". Nadciągająca burza. Widok ku SSE


Nocleg w rozwidleniu niewybudowanej "Berlinki" przed Starzycami. Po burzy

Sen nadszedł o 17, a wyjście z namiotu dopiero o 19:40. Udało się spakować i ruszyć w dalszą drogę, mając nadzieję, że chociaż tym razem pojeżdżę trochę w nocy. Zakładając okulary, z trwogą udało się dostrzec, że szykuje się kolejny wydatek. Złamał się w nich zausznik. Było chłodno od deszczu i zbliżającej się nocy. Teren trochę się wznosił. W Dobrzanach skręt do Szadzka, a stamtąd przez Odargowo (asfaltem) do Sulina (błotnistą rozmoczona od burzy polną drogą). Słońce zaszło już, gdy w ciemnościach wjeżdżało się do Suchania. Trzeba było poprawić odkręcającą się podstawkę od lampki, a potem asfaltem, przez ciemny las, jechać w stronę Choszczna.


Biała. Widok ku SSW


UG Dobrzany. Widok ku SW


Odargowo. Kościół pw. św. Przemienienia Pańskiego. Widok ku N


Odargowo W. Widok ku NWW


Droga z Odargowa do wsi Sulino. Widok ku SWW

Nocna część wyprawy skończyła się po półtorej godziny. Zrobiło się chłodno, dzienna norma wyrobiła się,i pomimo burzy udało mi się jeszcze ujechać spory odcinek trasy. Rozkładanie namiotu w mokrym terenie, nigdy nie jest miłe, ale czego się nie robi dla kolejnej dawki snu.

Zaliczone gminy

- Dobrzany
- Ińsko
- Węgorzyno
- Radowo Małe
- Nowogard
- Osina
- Dobra
- Chociwel
- Marianowo
- Suchań
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 168.91 km (4.50 km teren), czas: 10:34 h, avg:15.99 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pojezierze Pomorskie VI - Za Recz

Niedziela, 6 lipca 2014 | dodano: 13.08.2014Kategoria Gminy, 2014 Pojezierze Pomorskie, Samotnie, Wyprawy po Polsce

Trasa poranna przebiegała większość czasu przez las. Tak poranek jak i cały ten dzień trochę mi się dłużył, a jednocześnie paliło mnie słońce. Pierwsza krótka przerwa w Dobiegniewie i skręt w kierunku Drezdenka. Tam ponownie lasy, a w końcowym odcinku pojawiły się liczne serpentyny i zakręty.


DK 22. Pola SE Dłuska, na N od jeziora Wielkie Drzeźno. Kraśnik goryszowiec (Zygaena ephialtes)


DK 22. Pola SE Dłuska, na N od jeziora Wielkie Drzeźno. Kraśnik goryszowiec (Zygaena ephialtes)


Dobiegniew. Kościół pw. św. Chrystusa Króla. Widok ku S

Na skrzyżowaniu na zachód i dopiero po około dwóch godzinach jazdy przez tereny gminy Starego Kurowa i Zwierzyna, docierając do Strzelec Krajeńskich. W międzyczasie zdarzyło mi się wejść w plamę smoły, którą ktoś rozlał, a powierzchnia przypominała zwykły asfalt. Jakież moje zdziwienie, gdy potem przez cały dzień trzeba było buty czyścić, a ślady na pedałach przetrwały dużo dłużej.


DW 156. Wjazd do gminy Stare Kurowo z gminy Drezdenko. Widok ku W


DW 156. Stary znak oznajmujący początek gminy Stare Kurowo, ok. 1 km ku W od współczesnego.Widok ku NWW


DW 156. Granica między gminami Stare Kurowo i Zwierzyn. Widok ku SWW


DW 156. W pół drogi między Zwierzynem i granicą gmin. Smołowa kałuża w lesie


DW 156. Granica między gminami Zwierzyn i Strzelce Krajeńskie. Widok ku NW

Ze Strzelec lokalna trasą do Bierzwnika. Wieś Górzno - potworna kostka w całej wsi, a wieś w obniżeniu terenu nad jeziorem. W Ostromęcku nad jeziorem zatłoczona plaża pełna ludzi. W Bierzwniku przerwa i spacer pod cysterskimi ruinami.


Strzelce Krajeńskie. Chrobrego. Kościół kolegiacki pw. Matki Boskiej Różańcowej. Widok ku N


Strzelce Krajeńskie. Chrobrego. E mury obronne z XIII w. Widok ku N


Skrzyżowanie na N od wsi Lipie Góry. Droga po lewej do wsi Ogardy. Droga na wprost do wsi Pielice. Za plecami droga do wsi Lubicz. Widok ku ku NE


Droga między wsią Ogardy i Górzno. W tle las, przez który przebiega granica województw. Widok ku N


Bierzwnik. Klasztor pocysterski z przełomu XIII/XIV w. Widok ku NW


Bierzwnik. Klasztor pocysterski z przełomu XIII/XIV w. Poniżej obszar wykopalisk archeologicznych. Widok ku N


Bierzwnik. Klasztor pocysterski z przełomu XIII/XIV w. Budynek browaru. Widok ku S


Bierzwnik. Klasztor pocysterski z przełomu XIII/XIV w. Budynek browaru. Widok po stronie jeziora ku SE

Kolejny etap najcięższy. W upale nie udało się skręcić tam gdzie trzeba, a kolejny powiódł mnie przez Korytowo do Suliszewa. Do pierwszej wsi droga w dobrym stanie, a do kolejnej kostka, piach i wiadome muchy. Z radością powitana została drogę wojewódzką, na niej już skręt do Drawna.


Korytowo. Dwór Goltzów z XVIII w. Widok ku SW


Korytowo NE. Stawy na Wardynce. Widok ku S


Korytowo NE. Droga między rzeką Wardynką i Suliszewem. Widok ku NNE


Korytowo NE. Droga między rzeką Wardynką i Suliszewem. Widok ku NNE


Suliszewo. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku NNW

Po długiej jeździe przez las odpoczynek pod Drawską fontanną. Po przerwie kurs przez Żółwino do Recza, a tam objazd starówki i chęć na coś ciepłego. Nic mnie jednak nie skusiło, więc dalej podjazdem w kierunku północnym. Wcześniej zjeżdżało się nim do centrum, wahając się, czy warto tracić na to siły, czy też od razu ruszyć na północ. Nocleg znalazł się przed Suliborzem, jeszcze na długo przed zachodem słońca.


Drawno. DW 175. Kościół pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Widok ku N


Święciechów N. Widok ku SEE


Słutowo. DW 10. Kościół pw. św. Przemienienia Pańskiego. Widok ku S


Recz. W centrum kościół pw. św. Chrystusa Króla. Widok ku S


Recz. Baszta Drawieńska. Widok ku E


DW 151. Nocleg przed Suliborzem. W tle lasy nad Iną. Widok mniej więcej ku NNW

Zaliczone gminy

- Dobiegniew
- Stare Kurowo
- Zwierzyn
- Strzelce Krajeńskie
- Bierzwnik
- Krzęcin
- Choszczno
- Drawno
- Recz
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 153.12 km (7.50 km teren), czas: 09:34 h, avg:16.01 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pojezierze Pomorskie V - Przez Trzciankę

Sobota, 5 lipca 2014 | dodano: 13.08.2014Kategoria Gminy, 2014 Pojezierze Pomorskie, Samotnie, Wyprawy po Polsce

Około pół godziny po zwinięciu obozu, dojechało się do Janowca Wielkopolskiego. Tam do rynku, lecz by wyjechać na właściwą trasę, nastąpił skręt w Dworcową, wnet przejeżdżając na drugą stronę torów. Dalsza trasa wypadła nieco intuicyjnie, lecz trafnie. Do końca zabudowań jechało się świeżym asfaltem. Dalej ciągnął się las i poprowadzona przez niego szutrówka. Do kolejnej osady dojazd szybki, za sprawą pędzących ku mnie, agresywnym, owadzim bestiom.


Janowiec Wielkopolski. W tle kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku SEE


Robertowo. Droga z Janowca Wielkopolskiego do Gołaszewa. Wjazd do lasu pełnego owadów. Widok ku W

W Mieścisku zakupy, przy okazji zajadając się prowizorycznym śniadaniem z piekarni. Kurs do Wągrowca, gdzie udało mi się znaleźć dość szybko, lecz mentalnie przejazd trwał o wiele dłużej. Skręt ku "skrzyżowaniu rzek" i po kilku zdjęciach dalej na rynek. Tam trwał pokaz "belgijki", w wykonaniu uczniów kilku lokalnych szkół i chętnych przechodniów. Po występie dalej do Budzynia. Tuż po przekroczeniu granicy powiatu poszła mi krew z nosa i trzeba było się na moment się zatrzymać w lesie. Przez Budzyń przejazd powoli z chusteczką wystającą z nosa, ale udało mi się dojść do siebie dopiero po odpoczynku przy krajówce, siedząc pod tablicą zamykającą granice miasta.


Mieścisko. DW 190. Plac Powstańców Wielkopolskich. Widok ku E


Wągrowiec. Skrzyżowanie rzek. W tle Osiedle Wschód. Widok ku NNE


Wągrowiec. Skrzyżowanie rzek. W tle Osiedle Wschód. Widok ku NE


Wągrowiec. Budynki Urzędu Miejskiego. Widok ku NW


Wągrowiec. W tle Jezioro Durowskie. Poniżej linia nr 356 między stacjami Poznań Wschód i Bydgoszcz Główna. Widok ku NE


Budzyń. Wjazd do strony Kamienicy. W tle kościół pw. św. Barbary. Widok ku NNW

Dalej do Rogoźna. Celowy skręt w stronę centrum, lecz po ujechaniu 1,5 km przez tę miejscowość, już mi się nie chciało i trochę zmienioną trasą nastąpiło wycofanie się do skrętu na Ryczywół. W tym okresie, niebo znacznie się rozpogodziło i powoli zaczęło mi dogrzewać. Dalej do pobliskiego Połajewa. Tam wzrok mój przykuły zamknięte ruiny kościoła. Na myśl przychodziły też kolejne zakupy, ale jedynie ominęło się kilka sklepów, dalej udając się lokalnymi drogami do Lubasza (część trasy szutrem polnym). Dopiero tam nastała dłuższa przerwa pod sklepem.


Rogoźno Wielkopolskie. Dworzec kolejowy. Widok ku NNW


Ryczywół. Wjazd od strony Rogoźna. Po lewej kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku NW


Połajewo. DW178. Zrujnowany kościół ewangelicki. Widok ku NW


Lubasz. Skrzyżowanie DW 182 i Kościelnej. Sanktuarium Królowej Rodzin. Widok ku E

Do Czarnkowa wpierw czekał mnie spory podjazd, lecz świetny zjazd do centrum wynagrodził trud. Polecam pokonywać go właśnie od południa. Miejscowość ta odwiedzona w 2010, więc tym razem od razu kurs ku północy. Przez dłuższy okres czasu, teren delikatnie się wznosił w otoczeniu lasów i sporadycznie widocznych zabudowań. Trzeba mi było usiąść na ławeczce przy ciągu pieszo-rowerowym pod koniec Trzcianki i jedząc kolację, zbierać siły przed ostatnim etapem.


DW 178. Most w Czarnkowie. Widok ku NW


DW 178. UM Trzcianka. Widok ku NNE


Trzcianka N. Jezioro Sarcz. Widok ku W

Najkrótszą trasą do Tuczna. Po drodze przystawanie po kilka razy. Tempo znaczne. Droga fajna, mało zaludniona i lesista. Powoli zbliżał się zmrok. W Tucznie zjazd w dół, do mostu i nawrót na południe. Było już szaro, wciąż ciepło, ale i chłodnawo. Nie wiadomo mi było, w którym momencie zakładać bluzę. Ostatecznie dopiero po dotarciu do krajówki w Człopie. Początkowo chciało mi się urządzić nocną jazdę, ale rzeczywistość okazała się jak zwykle inna. Nocleg znalazł się za Dzwonowem. Kilka minut po rozłożeniu namiotu i złożeniu się w śpiworze, do snu grały mi nachalne odgłosy wędrujących i przeszukujących teren dzików.


Wołowe Lasy SE z mniejszą powierzchnią lasów w pobliżu granicy województw. Widok ku NNE


Wołowe Lasy NW na trasie z Trzcianki do Tuczna. Wieś otoczona lasem, lecz nie wołami. Widok ku S


Tuczno Drugie. Na horyzoncie lasy nad jeziorem Lubiatowo. Widok ku NNE


DW 177. Jezioro Zamkowe w Tucznie. Widok ku SEE


DW 177. Zamek w Tucznie. Widok ku W


Człopa. DW 177. Widok ku S

Zaliczone gminy

- Janowiec Wielkopolski
- Mieścisko
- Wągrowiec (W+M)
- Budzyń
- Rogoźno
- Ryczywół
- Połajewo
- Lubasz
- Trzcianka
- Człopa
- Tuczno
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 192.29 km (7.00 km teren), czas: 11:04 h, avg:17.38 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)