Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

2007 Pielgrzymka do Wilna

Dystans całkowity:1142.00 km (w terenie 7.00 km; 0.61%)
Czas w ruchu:58:03
Średnia prędkość:19.67 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:95.17 km i 4h 50m
Więcej statystyk

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna XIII - Od Ostrołęki do Płońska

Niedziela, 29 lipca 2007 | dodano: 29.07.2007Kategoria >10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna, Wyprawy po Polsce, Z rodziną

2007.07.17-29 Rowerowa Pielgrzymka do Wilna - cała trasa


Młodzież płońska odjechała do Nidzicy na zawody rowerowe. Podwieziono ich autem, ale nie wiem jak daleko. Chyba do końca. Powrót jak dla mnie był trochę zamulony. Bardzo spokojnie jechało się w grupie. Każdy był też zmęczony całą wyprawą. Mi tak naprawdę najlepiej utkwił odcinek za Nowym Miastem, a tuż przed Płońskiem, kiedy to przyświecało nam słoneczko i towarzyszyły piękne chmury. Koniec wyprawy to wieczorna msza w kościele, z którego wyjechaliśmy na samym początku. Był to również powrót młodzieży z zawodów i kilku innych uczestników, którzy przerwali podróż wcześniej. Zapakowało się rower do auta i po ostatnich pożegnaniach wróciło się do domu. Ładnie przyświecało zachodzące słońce.

Wiadomość dla forum LSTR, wysłana po powrocie (z poprawkami)

Wyjazd świetny, choć, nie ukrywając, mógłby być lepszy. Tak jak się mi się wydawało, opuszczone zostały przez mnie dwa odcinki z Wilna do Trakai. Pogoda na dodatek tego dnia była pochmurna, a wieczorem rozpętała się burza. Uwaga!!! Trakai lepiej autobusem, pieszo lub rowerem. Jeśli ktoś chce się tam wybrać samochodem na własna rękę, niech się liczy z opłatami za parking. Sam zameczek piękny. Odcinek który który został opuszczony, reszta grupy jechała z litewską (Polacy!!!) pielgrzymką zmierzającą gdzieś tam. Dwóch chłopaków, ksiądz i 10 dziewczyn, jeśli dobrze pamiętam. Mieliśmy noclegować w Daugai, lecz facet, u którego poprzednio spaliśmy pojechał i mieliśmy mieć dzikie obozowanie. Tak wiec ostatecznie mieliśmy połączyć się na te noc z Litwinami i pod namiotami, ale w czasie mszy rozpętała się owa burza i trzech zwiadowców udało się, by dotrzeć do pobliskiej szkoły, gdzie się przespaliśmy. 100 m dalej swój obóz mieli litewscy harcerze.

Kolejny dzień pochmurny. Wiatr w twarz. właściwie to podobny do poprzedniego, tyle że wtedy był słabszy wiatr i słońce wyszło wcześniej. W ogóle to zimno było. Do Alitusu to mi się ledwo chciało jechać. Zwłaszcza, że przez 10-20 km przyszło mi gonić początek grupy, który nie poczekał na 5-7 uczestników robiących zakupy w sklepie. Dogoniło się ich tuż przy wjeździe do Alitusu. Zbliżając się do granicy, w miejscu gdzie roztaczał się ładny widok, zaraz za podjazdem czuć było, że mam dość. Nawet zrzuciło się na 3x4, tak bardzo mi się nie chciało. Ale Jechało się i kolejny raz był 20km dalej. Zaraz potem deszcz albo grad. A przynajmniej mokre i duże. Na szczęście krótkie. Ulewa była jeszcze na samej granicy, ale się schroniliśmy pod daszkiem przejścia na polskiej stronie. Część skorzystała z baru, a reszta ruszyła. My młodsi: dwie osoby lat 18; 1 - 14 i 1 - 17. Do Gib się ścigaliśmy, a raczej ruszyliśmy na zwiększonych obrotach. Udało mi się dotrzeć na czwartej pozycji, ale resztę podgoniło się na ostatnim podjeździe. Okazało się to zbawienne dla nas. Tam gdzie nocowaliśmy czekał bigos i kiełbasa + kompot. Nas 5 i dwie osoby z samochodu, a może jeszcze ktoś przyjechał. Faktem, że zaraz po posiłku zaczął padać ulewny deszcz. My mieliśmy trochę zabawy na miejscu, a reszta jeszcze na trasie. Opuścił nas ten, który dołączył tylko na okres Litwy. Tego samego dnia był w domu, a następnego już w Mrągowie na zabawie. Szkoda było mi tylko, że nie przyszło mi pojechać tak jak druga grupa - przez Sejny, zamiast grzać prosto. Sen na sianie.

Wstajemy. Opuszcza nas A. - wesoły, ok 40l. karzeł, bardzo fajny. Po mszy udajemy się do Frącek nad Czarną Hańczą. Poszło 5 kajaków, grupa kolarzy do Augustowa i ja indywidualnie na południe. Leśna droga, jak się okazało, prowadziła wzdłuż Czarnej, choć widać jej nie było. Ciepły posiłek w Mikaszówce i przeprawy przez mosty na Kanale Augustowskim. W rezultacie ok. 2h w Płaskiej, gdzie wpierw się jeździło, a potem zaś wpadło do znajomej. O 15:10 opuszczenie Płaskiej i jadąc do Studzienicznej, chwila na "ścieżce edukacyjnej". W Studzienicznej udało się być jeszcze przed kajakarzami, ale gdy zachciało mi się oglądać okolicę, tamci już zjawili się. Wiadomo - obóz itp. Tym razem nad jeziorem i na dziko jak mi się zdaje.

Rano komary. Ok. 8 we trójkę: ja, 18latek i były przewodnik po Bieszczadach bodajże, ruszyliśmy do Białegostoku. Przewodnik chciał z Choroszczy pieczątkę do PTTK. Ja nie lubię wracać tą sama trasa, a chciało mi się jeszcze gdzieś przejechać. 3ci jechał do Białegostoku, aby wsiąść w pociąg. Jechaliśmy główna trasa. Oczywiście wiatr przeszkadzał. M.in byliśmy w Suchowoli - geograficznym centrum europy, muzeum w Choroszczy, na obrzeżu Białegostoku, kilku kościołach na trasie. Kiedy była nas dwójka, mnie poniosło na Tykocin, a przewodnik szukać noclegu pod Wizną. Wracając na główną, rower złapał gumę. Nie było żadnego sprzętu poza łatką. Ok. 20 km jechało się na flaku albo prowadziło rower obok. Jadąc do Tykocina widziało się burzę, ale przeszła bokiem i tylko pokropiła. Z kolei teraz, 7 km przed celem, gdy właśnie wyjechało się z lasu i zmierzało do stojących jakieś 200-300 m dalej domów, nadciągnęła nawałnica. Ledwo zdążyło się założyć kurtkę przeciwdeszczową. Lało z 10 minut, a ja wpierw na poboczu, a później na pole, czekając w skuleniu. Niebo było szare od deszczu tak, że niczego nie było widać + grzmoty w pobliżu. Do celu dojazd na mokro, od butów po włosy. Nocleg nad Narwią.

Rankiem piękny widok unoszącej się mgły. Z załatanej dętki niebawem uszło powietrze do pewnego poziomu i na szczęście, przynajmniej na takim zostało. Nim się rozdzieliliśmy za Łomżą (trzeba mi było pędzić jak najkrótszą do Ostrołęki, gdzie znajdował się cały sprzęt) byliśmy jeszcze w katedrze (cudna) i byłym klasztorze benedyktynek, gdzie aktualnie urzędują mnisi. W tym jeden, z którym rozmawialiśmy na placu, niedawno po studiach, sam trochę jeździł. Ciągle duży wiatr w twarz. Za Łomżą była okazje jechać za kombajnem ok 20/h. Pięknie kosił wiatr. Gdy mnie opuścił i jednak trzeba było się samodzielnie postarać, niebawem wyjechał kolejnym. Ok. 24-26/h, więc już chciał mi uciekać. Podróż skończyła się w Ostrołęce o 13 z hakiem. Tam przekąski, drzemka i pieszy spacer chaszczami nad Narwią. Gdy wróciło się, reszta tez już była.

Dziś rankiem odłączyli się trzej z młodych. Jechali na zawody w Nidzicy. Z pozytywnymi rezultatami. Dziś również wiatr nie sprzyjał, za to słoneczko przygrzało. Końcówka nawet szybka. W Nowym Mieście trwały zawody strażackie i jeden pijaczek chciał do nas coś zagadać, a organizatora nazwał księdzem. W Płońsku ok. 17:30. Potem msza. Przybyło dwóch z tych, którzy się odłączyli parę dni wcześniej. A ja tu sobie teraz siedzę i zaraz legnę w wyrku na kilka dni.

Rower:Delta Dane wycieczki: 121.00 km (0.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:20.17 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna XII (odrębnie) - Od Wizny do Ostrołęki

Sobota, 28 lipca 2007 | dodano: 28.07.2007Kategoria 2007 Pielgrzymka do Wilna, Samotnie, Gminy, >10 osób, 2 Osoby, Wyprawy po Polsce

Do Łomży

Rankiem powierzchowne łatanie dętki, które i tak puściło po paru kilometrach. Na szczęście nie zeszło do końca i na miękkiej oponie kontynuowało się dzisiejszą jazdę. Mieliśmy dalej jechać we dwójkę, ale z powodu mojej awarii lepiej mi było nie zawadzać i skierować się wprost do Ostrołęki. Rozłączyliśmy się w Łomży, po wspólnym odwiedzeniu tamtejszej katedry i zespołu klasztornego SS. Benedyktynek. Tam poznaliśmy młodego zakonnika z okolic Szczecina, który kiedyś również podróżował trochę rowerem.

Do Ostrołęki

Dalsza jazda nie była zbyt przyjemna. Droga lekko pięła się w górę, wiatr w twarz i oczywiście uszkodzona dętka. Trochę udało się skrywać za kombajnami, które dobrze blokowały mi wiatr, ale niestety cuchnęły spalinami. Do Ostrołęki udało się dotrzeć około 13. Zachciało mi się zajrzeć na przydrożny cmentarz żołnierzy AC. Potem skręt w Kopernika i Kilińskiego. Jako obiad przyszło mi zajadać się smacznym kebabem. Kurs do naszej noclegowni, ale grupy jeszcze nie było. By jakoś minął czas, kurs Szwedzką nad rzekę, wędrując wzdłuż niej przez gęste krzaki na dystansie 1,5 km w tę i z powrotem. Powrót około 16. W międzyczasie wróciła już grupa jadąca wg planu. Nie wiadomo mi było, co ze sobą począć do końca dnia.

Zaliczone gminy

- Piątnica
- Łomża (M+W)
- Miastkowo
- Rzekuń
Rower:Delta Dane wycieczki: 60.00 km (0.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna XI (odrębnie) - Od Studzienicznej do Wizny

Piątek, 27 lipca 2007 | dodano: 27.07.2007Kategoria 2 Osoby, 2007 Pielgrzymka do Wilna, 3-4 Osoby, Gminy, Samotnie, Wyprawy po Polsce

Pobudka wczesnym rankiem. Dwie osoby szykowały się, by odjechać na południe. Momentalnie przyszła mi chęć, aby ruszyć z nimi i poznać nowy zakątek Polski. Zostawiliśmy obóz za sobą i we trójkę ruszyliśmy do Augustowa. Pozostali w większości wracali według planu. Większość dnia to jazda po DK8. Silny wiatr z zachodu. W Suchowoli aktualnie trwały roboty drogowe. W Białymstoku oddzielił się od nas towarzysz, mieszkaniec Pułtuska. Już we dwójkę skierowaliśmy się na obiad, a następnie zwiedzanie muzeum w Choroszczy. Mieściło się ono w pałacu otoczonym fosą. 

Tykocina okolice

Po przejechaniu paru kilometrów nastąpiła moja samotna jazda do Tykocina, gdzie minęła mi godzina, spędzona na kręceniu się po uliczkach rynku oraz podjeżdżając pod "zamek". Nim tam się dotarło, w Złotorii udało mi się zerknąć na malowidła w drewnianym kościele oraz dostrzec duże, burzowe chmury na południu. Ominęły mnie, choć lepiej było przygotować się na ich przybycie, poprzez schronienie się na przystanku koło wsi Lipniki. Z Tykocina wyjazd szutrówką na południowy-zachód. Po wyjechaniu na asfalt w Łopuchowie, przednie koło złapało kapcia. Zostało mi jakieś 20 km do końca dnia. Przejechało się przez lasy i już prawie udało się dotrzeć do wsi Kurpiki, gdy dosięgła mnie burza. Ledwo udało mi się narzucić płaszcz i schronić w rowie. Teren był otwarty, do drzew i domów daleko. Cała nawałnica trwała z 5-10 minut. Pozostałe 7km jazdy do celu na mokro, ale przygoda nieco mnie rozbawiła. Powietrze stało się przyjemniejsze i słońce ładne przyświeciło pod koniec tego dnia. Przenocowaliśmy w Rusi, w jakiejś agroturystyce w pobliżu rzeki.

Zaliczone gminy

- Sztabin
- Suchowola
- Korycin
- Jasionówka
- Czarna Białostocka
- Wasilków
- Białystok
- Choroszcz
- Tykocin
- Zawady
- Wizna
Rower:Delta Dane wycieczki: 170.00 km (0.00 km teren), czas: 09:00 h, avg:18.89 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna X - Od Gib do Studzienicznej

Czwartek, 26 lipca 2007 | dodano: 26.07.2007Kategoria 2007 Pielgrzymka do Wilna, Samotnie, >10 osób, Wyprawy po Polsce

Bardzo ładny, słoneczny i gorący dzień. Tego dnia wszyscy pojechaliśmy do Frącek, skąd część spłynęła kajakami, część pojechała rowerami do Augustowa, a mi zachciało się samotnie udać na południe przez Puszczę Augustowską. Przypadkowo wyjechało się w Mikaszówkce, gdzie udało się zjeść nieco zbyt małe placki ziemniaczane. Stamtąd kurs na zachód, co jakiś czas obserwując Kanał Augustowski. Wyjazd w Płaskiej (po przejechaniu przez Gorczycę), gdzie nastąpiło krótkie spotkanie (pierwsze i jedyne) ze znajomą z neta, która akurat była na wakacjach. Zanim udało mi się dodzwonić, minęło trochę czasu i nastąpiło cofnięcie się do wschodniego krańca miejscowości, po czym pojechało się we właściwym kierunku. Potem trwał już tylko spokojny i nudny przejazd (z ciekawszego momentu pamiętam krótką przerwę po południowej stronie drogi, chyba w pobliżu młodnika) do Studzienicznej. Na miejscu zachciało mi się chwilę rozejrzeć na pieszo. Potem wróciła grupa, a następnie przyszło mi rozłożyć się z namiotem i od razu zasnąć.
Rower:Delta Dane wycieczki: 50.00 km (0.00 km teren), czas: 02:23 h, avg:20.98 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna IX - Od Pivašiūnai przez Alytus do Gib

Środa, 25 lipca 2007 | dodano: 25.07.2007Kategoria >10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna, Wyprawy po Polsce

Do Alytus

Powoli wstaliśmy i długo się zbieraliśmy. Po przemowie opuściliśmy lokację. W pobliżu dostrzegliśmy spory obóz harcerski u stóp wzgórza, na którym stała szkoła. Na Litwie było tego dnia pochmurno, szaro i zimno. Trochę kropiło, ale skromnie. Zatrzymaliśmy się w sklepie w Pivašiūnai, jednakże część osób pojechała wcześniej. Do Alytusu trzeba było mi gonić czołówkę. Doścignąć ich udało się dopiero na ostatnich kilometrach przed miastem. Z samej trasy niewiele zostało wspomnień.

Do Polski

Z Alytusu powrót znaną trasą. Bez większych emocji. Przy "górce z masztem" dosięgnął mnie mały kryzys, zaczynało zwątpienie w siły. Widać było podatność na pogodę. Walka ze sobą trwała aż do granicy państw. Tuż przed nią, raz jeszcze spadł deszcz i chyba mały grad. Raz wyjrzało słońce. Oczekiwanie na przejście granicznym umilała nam muzyka ulewnego deszczu. Potem się znów rozpogodziło i było ładnie. Do Gib pędziliśmy, niby wyścigowo w grupce rówieśników. Dzięki temu przyjechaliśmy wcześniej. I bardzo dobrze. Dojechaliśmy, zjedliśmy i akurat przyszła kolejna fala deszczu. Co do reszty grupy, część przeczekała deszcz chyba na jakimś przystanku, a część w ogóle odbiła na Sejny. Tej nocy nocleg na sianie.
Rower:Delta Dane wycieczki: 100.00 km (0.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:20.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna VIII - Od Wilna do Pivašiūnai

Wtorek, 24 lipca 2007 | dodano: 24.07.2007Kategoria >10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna

Ranek

Nadal czuć było, że jeszcze nie jest zbyt dobrze, ale ogólnie można było już jechać. Wpierw wysiadka z auta w Wilnie. Tam była krótka przerwa, ponownie pod Ostrą Bramą, gdzie spotkaliśmy grupę litewskich Polaków. Już chciało mi się ruszać ze wszystkimi, ale nim udało mi się ogarnąć, ci już odjechali. Nie wiadomo mi było którędy, więc trzeba było wrócić do auta. Wysiadka w Trokach, skąd już całą resztę podróż odbyło się na rowerze. Przy okazji zza chmur wyszło słońce i na jakiś czas pogoda stała się przyjaźniejsza. Chwilę potrwało, nim przyjechała reszta osób. Nim to zrobili, udało mi się przejechać Vytauto, Kudirkos i okrążyć wysepkę przed zamkiem. Coś zaś do Trok - zamek, jezioro, zabytkowa zabudowa. Kto mógł, to robił zdjęcia.

Do Pivašiūnai

Wyjechaliśmy drogą 220 i przejechaliśmy ją w całości, rozkładając to na dwa dni. Na początku trasa była jako taka. Szef chyba po raz pierwszy złapał kapcia. Znów zrobiło się pochmurno. Gdzieś od okolic Grendavė, krajobraz znów był bardzo przyjemny dla oka. Po drodze zachciało mi się zatrzymać na chwilę, by obejrzeć jakiś pomnik czy mogiłę po prawej stronie. Wyglądała bardzo niecodziennie i była ładna. Przez to trzeba było trochę nadganiać ekipę. Koniec dnia wypadł w Pivašiūnai. W kościele nastąpiło ponowne spotkanie litewskich Polaków, których widzieliśmy w Wilnie. Po mszy nastała potworna burza. Po niej długo lał deszcz. Nocleg miał ponownie wypaść w Daugai, lecz w związku z komplikacjami - gdzieś na dziko. W tych okolicznościach plany się zmieniły. Trzech zwiadowców popędziło, by zapytać o możliwość schronienia w pobliskiej szkole. Udało się. Noc pod dachem.

Zaliczone seniūnija:

6/8 Trakų rajono savivaldybė
- Trakų
- Rūdiškių
- Grendavės
- Onuškio
6/11+1 Alytaus rajono
- Pivašiūnų
Rower:Delta Dane wycieczki: 80.00 km (0.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:20.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna VII - Wilno pieszo i autem

Poniedziałek, 23 lipca 2007 | dodano: 12.03.2022Kategoria >10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna

Pieszosamochodowe Wilno

W nocy apogeum choroby. Silne gorączkowanie. Przebudziło mnie w środku nocy, omal mnie nie przewracając podczas wędrówki do toalety. Przetrwało się jakoś tę noc, a nad ranem było już trochę lepiej. Teraz czekało nas zwiedzanie miasta na pieszo, po przejechaniu na miejsce samochodem. Godzinowo wglądało to tak:
9 - Cmentarz na Rossie
10 - Kościół pw. św. Piotra i Pawła na Antokolu
10:30 - Trzy Krzyże
11:30 - Sobór Przeczystej Bogurodzicy
12 - Kościół pw. św. Anny
12:15 - Bazylika archikatedralna św. Stanisława Biskupa i św. Władysława
12:40 - Kościół pw. Świętego Ducha
13:45 - Kościół św. Kazimierza
14:15 - Cerkiew św. Trójcy i klasztor bazylianów
14:40 - Kaplica Ostrobramska
18 - Kościół św. Kazimierza w Nowej Wilejce

Po wszystkim udało mi się zasiąść przed komputerem i streścić dotychczasowy przebieg wyprawy na forum LSTR, mniej więcej tak jak poniżej.

Wiadomość dla forum, wysłana z noclegu pod Wilnem (z poprawkami):

Hej hej hej:D Pozdrawianie z Wilna dla lstrowców. Sory za literki, ale nie ma polskiej czcionki, a system jest po litewsku. Aktualnie znajdujemy się u sióstr zakonnych, które pomagają miejscowym dzieciom czy coś. Jedzie nas ponad 20 osób z Płocka i Płońska. Najmłodszy 14, najstarszy ur. w 1933 roku + grupa rowerowych podróżników po 50 albo i więcej + ok. 2 byłych zawodowych (tak mi się zdaje) kolarzy w podobnym do nich wieku.

Nasza trasa:
1 dzień: Płońsk - Maków Mazowiecki - Ostrołęka.
Rankiem po Mszy - gazety i tvp3. W Makowie naprawa 2 Authorów. W jednym zepsuł się amortyzator pod siodełkiem, drugi problemy z przednia zębatką. Dłuższa przerwa + mały deszcz. Ja z jednym kolegą za Makowem gnamy grubo ponad 30, zostawiając grupę daleko za nami. Na postoju mają 5 minut straty do nas. Nocleg w szkole, bardzo sprzężonej z kościołem. Tu dołączyła do nas kolejna osoba.

2 dzień Ostrołęka - Kolno - Szczuczyn - Prostki
Na trasie z Ostrołęki do Kolna, dopiero co przybyła koleżanka, miała wypadek przy hamowaniu, niedaleko miejsca upamiętniającego śmierć kilku młodych żołnierzy, którzy stracili życie w ostatnich dniach wojny. Rozcięła sobie luk brwiowy. W Kolnie postój. 20km przed Szczuczynem spadła moje energia. Powód? Opadło mi siodełko i prawdopodobnie gdzieś w tych okolicach zaczęło uchodzić powietrze. W samym Szczuczynie inny kolega złapał gumę, a gdy się zatrzymał zmienić dętkę, zostały przez mnie też sprawdzone prowizorycznie własne :D Tez był flak. We dwójkę pojechaliśmy na zastępczych rowerach. Prostki - nocleg u miejscowych i poczęstunek (bardzo smaczny).

3 dzień
Teraz już bez problemu. Z prostek wyruszyliśmy do Augustowa jadąc głownie szutrem. Tylko początek i koniec były asfaltowe. Mi poszedł tylny hamulec. W Augustowie korzystając z wolnego czasu, udało się skorzystać z serwisu. Kolejny odcinek z Augustowa do Gib. Piękna ciągle wznosząca się asfaltowa droga. Zepsuł mi się aparat i zakończyła się sesja zdjęciowa. W Gibach poczęstunek i nocleg. Część spała na sianie, część pod namiotami. Jak kto chciał. Dołączają dwie osoby.

4 dzień
Z Gib ruszamy do przejścia w Ogrodnikach. Tu niestety nas najstarszy uczestnik musiał zawrócić, z powodu nieaktualnego paszportu, który pomylił. Kolejne kilometr to wzgórzyste tereny Litwy i miejscowości, których nazw nie pamiętam oraz piękny widok na spory połać Litwy, w miejscowości przed Alitusem, gdzie znajdowało się wzniesienie i szybki zjazd. Nocleg w Daugai. Na Litwie maja świetne lody. Niestety, wraz z paroma osobami udaliśmy się nad jezioro, by się umyć. Woda była chłodna, a w nocy, podczas snu pod namiotem było zimno i chyba padało. W rezultacie powiększone węzły chłonne

5 dzień
Z Daugai dojeżdżamy do Wilna. Na trasie jeden, który jechał kolarzówką, zaliczył trzecia i czwarta gumę. Wilno - dojeżdżamy do naszego noclegu. Fajny podjazd. Na 3x7 się nie dało. Na szczęście był lekki zjazd czy parking w połowie, to zjechało się i udało mi się zrzucić dwa, czy trzy biegi, by jakoś tam dociągnąć. W nocy gorączka.

6 dzień
Piesze zwiedzanie Wilna. Ze mną nadal źle, ale po powrocie, jak teraz siedzę i piszę, już mi lepiej. Zobaczymy jak jutro. Nie chcę czegoś opuścić, a prawdopodobnie ominie mnie parę odcinków. Jutro Trakai.

Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna VI - Od Daugai do Wilna

Niedziela, 22 lipca 2007 | dodano: 22.07.2007Kategoria >10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna, Seniūnija

Do noclegu

Było słonecznie i bardzo ciepło, później gorąco. Chwilę trwało, nim się zebraliśmy do drogi. Wróciliśmy na główną trasę. Prawie połowa trasy wiodła przez lasy. Wioski głównie gdzieś z boku. Jechało mi się dość ciężko. Z biegiem czasu coraz dotkliwiej odczuwalne było przeze mnie przeziębienie, ale jeszcze nie było ono zbyt wyraźne. Nawet nie udało mi się spostrzec, kiedy to dotarliśmy do tablicy oznajmującej wjazd do Wilna. Przystanęliśmy tam na pamiątkowe zdjęcie. Nawet nie wiem, którędy wjechaliśmy do centrum. Faktem, że dotarliśmy do Ostrej Bramy już po południu. Pobyliśmy tam chwilę, ale nie długo. Zwiedzanie miało się odbyć nazajutrz. Teraz była pora, aby dotrzeć do noclegu. Znajdowała się w Nowej Wilejce, nieco na wschód od centrum miasta. Trasa niepłaska. Godzinę później robiliśmy przerwę w markecie, chyba przy Tremtinių gatvė, albo już po drugiej stronie torów. Trochę wzdłuż nich przejechaliśmy, po czym wjechaliśmy stromym podjazdem po lewej. Skończyliśmy przy kościele św. Kazimierza na Palydovo gatvė.

Zaliczone seniūnija:

3/8 Varėnos rajono savivaldybė
- Varėnos
- Jakėnų
- Valkininkų
2/8 Trakų rajono savivaldybė
- Paluknio
- Senųjų Trakų
6/21 Vilniaus miesto savivaldybė
- Panerių
- Vilkpėdės
- Naujamiesčio
- Senamiesčio
- Rasų
- Naujosios Vilnios
Rower:Delta Dane wycieczki: 106.00 km (0.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:21.20 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna V - Od Gib do Daugai

Sobota, 21 lipca 2007 | dodano: 21.07.2007Kategoria >10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna, Gminy, Wyprawy po Polsce, Seniūnija

Do granicy państw

Z rana było trochę chmurno, ale szybko się rozpogodziło i była świetna pogoda. No może pod wieczór trochę się ochłodziło, gdy napłynęło znów trochę chmur. Wszystkie były cienkie, pokrywające całe niebo. W pobliskim sklepie zakup soku winogronowego i był to jeden z najgorszych zakupów kiedykolwiek. Smakował, jakby trochę sfermentował albo to tylko moje wyobrażenie. Kiedyś indziej też przyszło mi kupić taki, wrażenia te same, więc nie wiem co o tym myśleć. W każdym razie popędziliśmy do przejścia granicznego w Ogrodnikach. Było to moje trzecie opuszczenie granic Polski w życiu. Poprzednie odbyło się w liceum, w czasie autokarowej wycieczki do Lwowa i okolic, a pierwsze przed liceum, na wycieczce w Sudety, gdy podczas jednego dnia odwiedzaliśmy Adršpach, dojeżdżając tam drogą 100 zakrętów. W owym czasie zamarzyło mi się, by kiedyś przejechać ją rowerem.

Litwa po raz pierwszy

Przed wjazdem na Litwę przerwa. Trzeba było wymienić trochę waluty na tę u sąsiadów. Niewiele jej chciało mi się zakupić i część jeszcze ze mną wróciła. Widoki były wspaniałe, szczególnie ze wzgórza przed Sereje. Tam zrobiliśmy dłuższą przerwę. Cały dzień przemieszczaliśmy się główną szosą na wschód. W zasadzie to od Lazdijai, bo do tego miasta, które ominęliśmy obwodnicą, trasa wiodła ku północy. Podobnie było z Alytusem, z tym że wjeżdżaliśmy doń z SW od miejscowości Sereje. Dzień zakończyliśmy w Daugai, do którego trzeba było zboczyć w prawo. Kupiło się tam bardzo smaczne lody. Nocowaliśmy w domu przy ulicy Maironio, pod koniec obszaru zwartej zabudowy. Jadąc nad jezioro, by się obmyć, przejechało się ulice Salos, Traikos i Krantinės. Ten fragment lepiej było sobie jednak darować, gdyż w nocy padało, było zimno, a mi się przemarzło i złapało mnie krótkie, ale szybko się panoszące choróbsko.

Zaliczone gminy

- Sejny (W)

Zaliczone seniūnija

6/14 Lazdijų rajono
- Kučiūnų
- Lazdijų (W+M)
- Šventežerio
- Šlavantų
- Seirijų
- Noragėlių
5/11+1 Alytaus rajono
- Miroslavo
- Alytaus (W+M)
- Alovės
- Daugų
Rower:Delta Dane wycieczki: 100.00 km (0.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:20.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna IV - Od Prostek do Gib

Piątek, 20 lipca 2007 | dodano: 20.07.2007Kategoria >10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna, Gminy, Wyprawy po Polsce

Poranek

~Rankiem dostaliśmy również śniadanie, więc tym lepiej się jechało. Zaraz za kościołem skręciliśmy w prawo (tj. kierunek z grubsza na wschód). Wpierw była długa droga przez las, a potem drzew było jak na lekarstwo, a dzień bardzo gorący. Do tego dodać trzeba mnóstwo dróg piaszczystych, szutrów i kocich łbów, by mieć lepszy obraz tego dnia. Nie było jednak tak tragicznie. Przemieszczaliśmy się przez malownicze popruskie wioski. Było sporo mniejszych lub większych zbiorników wodnych, a sama trasa nie była jedną z tych, które wyrysowano od linijki. Jej przebieg, to takie małe wsie jak Kopijki, Wiśniowo Ełckie, Sypitki, Romoty i Krzyżewo, gdzie wyjechaliśmy na DK16. Większość nazw wsi jakie widzieliśmy po prostu pomijam.

9:45. Wiśniowo Ełckie. Widok ku NWW


~10:30. Stacze. Przejazd mostem ku NNW przez rzekę Legę (a potem w prawo, ku NNW). Widok ku NNW

Borzymy

10:58. Borzymy. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ. Widok ku W

10:59. Borzymy. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


10:59. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


10:59. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


10:59. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


11:00. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ. Inskrypcja (część po polsku): "Cmentarz wojenny 1914-1918 miejsce spoczynku 73 żołnierzy niemieckich i 54 rosyjskich".


11:00. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ. Inskrypcja: "Cmentarz wojenny 1914-1918 miejsce spoczynku 73 żołnierzy niemieckich i 54 rosyjskich".


11:03. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


11:04. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


~11:10. Borzymy. Kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Widok ku SW

Augustów

W szeroko pojętej porze obiadowej zawitaliśmy do Augustowa. Tam udało się znaleźć serwis, gdzie od ręki naprawiono mi drobną usterkę, która byłaby być może bardzo uciążliwa w ciągu kolejnych dni. Jeszcze tylko zachciało mi się zajrzeć do Bazyliki, nim się zebraliśmy do dalszej podróży. Nie była też ona wcale taka długa. Prowadziła po drodze, która się delikatnie wznosiła, ale nie męczyła, a nawet dodawała sił. Skręciliśmy do Studzienicznej, gdzie znajdowało się niewielkie sanktuarium i jezioro (oraz "zepsuł" mi się aparat, a tak naprawdę chodziło o zmianę typu baterii w ustawieniach, co udało się odkryć dopiero po powrocie), a potem udaliśmy się już wprost do Gib. Tam po raz pierwszy rozstawiony został przeze mnie namiot, kątem oka podpatrując od innych, jak się to robi.


12:46. Augustów. Tablica z inskrypcją we, wnętrzu bazyliki pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa


12:46. Augustów. Wnętrze bazyliki pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa


12:46. Augustów. Wnętrze bazyliki pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa


~12:50. Augustów. Wnętrze bazyliki pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Widok ku NNW


14:47. Studzieniczna


14:47. Studzieniczna 

Zaliczone gminy

- Kalinowo
- Augustów (W+M)
- Płaska
- Giby
Rower:Delta Dane wycieczki: 100.00 km (0.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:20.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)