Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

2011 Kotlina Żywiecka

Dystans całkowity:251.00 km (w terenie 25.00 km; 9.96%)
Czas w ruchu:19:00
Średnia prędkość:13.21 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:62.75 km i 4h 45m
Więcej statystyk

Klęska pod Węgierską Górką IV - Przez Puszczę Kampinoską

Poniedziałek, 2 maja 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Wyprawki w regionie, Samotnie, 2011 Kotlina Żywiecka, Z rodziną

2011. 04.29 - 05.02 Klęska pod Węgierską Górką - cała trasa


Od rodziny wyjazd przez wsie nad Wisłą. W Cząstkowie Polskim skręt w Cichą i jechało się jej kontynuacją do wsi Kaliszki, gdzie skręt w Akacjową. Przejechana została w całości. Brzozową przez Adamówek. Potem dojazd do główniejszej drogi przez tamtejsze miejscowości, którą dojechało się do Sowiej Woli Folwarcznej. Ulicami Sosnową i Słoneczną na DW 579. W Cybulicach Dużych skręt w Ogrodową. Droga się urwała przy domu nr 12. Dalej wzdłuż ogrodzenia, a gdy to się urwało, skręt na NW przez pole, gdzie kilka miesięcy później powstał kolejny dom. Po lewej mijało się stawek i wydostało na wąziutki asfalt.

Wjazd do Puszczy. Skręt w prawo, lecz wnet nawrót i kontynuacja na wprost. Droga delikatnym łukiem wykręcała ku NW, aż do rozjazdu, gdzie obrany został kierunek północny. Drogi były znacznie zapiaszczone, choć w Puszczy są gorsze. Na skrzyżowaniu, w jeszcze jakoś istniejącej wsi Rybitew, zmiana kursu na zachodni. Przyjemną dróżką wyjechało się we wsi Teofile. Stamtąd do Nowego Wilkowa, gdzie wyjechało się na główną trasę przez Leoncin. Kontynuacja jazdy do Nowin, gdzie skręt na północ i dojazd do DW 575.


Droga na Rybitew. Widok ku N


Rybitew. Widok ku NE


Rybitew. Droga do Leoncina. Widok ku W

Za skrzyżowaniem z DW 705, tuż za zagajnikami skręt w dróżką po prawej i wjazd do Śladowa. Przejechało się przez wieś w kierunku zachodnim, wracając na DW. W miejscu, gdzie droga zbliżyła się do wału, nastąpił wjazd na niego. Zjechało się dopiero w Kamionie, tam gdzie ongiś znajdował się most przez Wisłę, prowadzący do Wyszogrodu. Potem przejazd nowym i wjazd do miasteczka ulicą Mostową. Alejką na północ od kościoła na Rębowską, a wnet skręt z niej w Narutowicza. Na jej krańcu znajdowała się parowa. Po jej przekroczeniu okrążony został kompleks szkół do dróżki przy cmentarzu. Ulicą Pokoju dojazd do DK62. Kurs na wschód. Z krajówki zjechało się pierwszą dróżką na Zdziarkę. Górą przejazd do Wilkówca, zjeżdżając koło kapliczki. W domu przed 19.


Secymin. Widok ku SW


Śladów. Tablica ufundowana dnia 2010.07.04 w 500-lecie przekroczenia Wisły przez wojska zmierzające na Bitwę pod Grunwaldem


Wał w Przęsławicach. Widok ku W


Odnoga Wisły przy granicy między Przęsławicami i Kamionem. Widok ku NEE


Uszkodzony most w Kamionie. Widok ku S


Uszkodzony most w Kamionie. Widok ku NNE


DK 50 pod Wyszogrodem. Widok ku NE


Wyszogród. Pomnik na terenie dawnego kirkutu. Widok ku E
Rower:Zielony Dane wycieczki: 81.00 km (16.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:13.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Klęska pod Węgierską Górką III - Milówka

Niedziela, 1 maja 2011 | dodano: 03.12.2016Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, Z Kasią, 2011 Kotlina Żywiecka, Samotnie, Warszawa, Z rodziną

Milówka

Kasia obudziła się o 4 w nocy i nie mogła dalej spać, gdyż zbyt wcześnie się zasnęło (ok. 20:30). Mimo to, potem naszedł kolejny sen i ostatecznie skończył się koło 9. Podczas śniadania, w TV widziało się fragmenty trwającej właśnie beatyfikacji Jana Pawła II. Po ogarnięciu się, budynek został opuszczony o 12:30. Pogoda była pochmurna, wilgotna jak to w górach bywa.


11:29. Milówka. Widok z pokoju na Grunwaldzkiej 53. Widok ku SEE

Dalej do Dworcowej, na stacji dowiadując się, że pociąg odjeżdża po 15. O 12:59 zostały zakupione bilety od stacji Milówka do stacji Warszawa Wschodnia (od Bielsko Białej tą samą trasą co dojazd). Do głównej ulicy powrót 1 Maja. Tam zerknięcie do wnętrza kościoła (wchodząc na wysokość organów). Potem skręt w Piekarską, ku gimnazjum i Sportową wraz z Rynkową powrót na stację. W międzyczasie kupiło się pamiątki dla rodziny. Nieprzyjemnie siąpiło. Nim pociąg przyjechał, jeszcze trochę się pomarzło. W środku bardzo dużo wolnych miejsc. Weszło się do ostatniego wagonu.


12:38. Milówka. DK 1. Soła. Widok ku S


13:09. Milówka. Ul. 1 Maja dnia pierwszego maja. Widok ku SWW


13:14. Milówka. Pomnik przy DK 1 przy skrzyżowaniu z Miodową i Parkową. Inskrypcja po prawej: "Pokoleniom walczącym o niepodległość 1914-1921 żołnierzom Legionów Polskich Hallerczykom Powstańcom Śląskim 1939-1956 obrońcom Milówki uczestnikom walk na froncie II wojny światowej oficerom i żołnierzom WP, AK, NSZ, BCh, WiN, ROAK poległym i zamordowanym w obozach i więzieniach Gestapo, NKWD i UB więźniom politycznym i ofiarom tragicznych lat "utrwalania władzy ludowej" Milówka 3.V.1992". Inskrypcja po lewej: "I poznacie prawdę a prawda was wyzwoli Ew. św. Jana 8,32". Widok ku W


13:21. Milówka. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny


13:28. Milówka. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny


14:05. Milówka. Na peronie. Widok ku NEE


15:10. Milówka. Na peronie. W tle Zabawa (823 m n.p.m.). Widok ku SWW


15:16. Milówka. Na peronie. W tle Zabawa (823 m n.p.m.). Widok ku S

Problemy z pociągami

Choć bilety kupione wprost do Warszawy, to jednak w Katowicach był problem. Pociąg, którym miało się jechać, nie kursował tego dnia. Nowe bilety zakupione zostały o 18:41 na pociąg Intercity EC41000/102 (lub /1202 - trudno odczytać) jadący przez Idzikowice. Na peronie okazało się, że pociąg ów nie przewozi rowerów. Ludzi też była masa. Konduktor nawet nie wiedział, gdzie mamy wsiąść, więc zgodnie z panującą logiką, poszło się na koniec składu. A tam wagon 1 klasa. Stało się przy rowerach na samym końcu pociągu. Przybył konduktor i stwierdził, że skoro tam się przebywa, to nasze bilety na 2 klasę nic nam nie pomogą i łaskawie wystawił bilety na klasę 1 (o 19:24). Pierwsza klasa z widokiem na uciekające w oddali tory, opierając się o własne, pilnowane rowery z przepłaconymi, kolejnymi biletami. Bez sensu...

Mijało się kominy koło Bełchatowa, pagórki, równiny. Minął zachód słońca. Gorycz po przejściach z PKP przeszła Kasi, lecz nie mnie. Wysiadka na Dworcu Wschodnim (po latach zauważyłam, że bilet wystawiony w pociągu był do Warszawy Centralnej). Wreszcie Warszawa, po tylu perypetiach... Przy (tymczasowych, ze względu na rozgardiasz podczas remontu) kasach dopominanie o zwroty za bilet, za pociąg, którego nie było. Tam poinformowali nas, że mamy to zrobić poprzez wniosek z reklamacją, ze względu na częściowe wykorzystanie biletu. Wniosek nie został przez nas złożony.

Ul. Markowską pojechało się na Wileński. Kasia nie miała większych problemów z jazdą, ale musiała uważać na rękę. Przy Ząbkowskiej słychać było imprezę karaoke, gdzie strasznie fałszowano. Kasia weszła na pociąg do Zielonki, jadąc w towarzystwie rozrywkowych dresików, którzy zajęcia popijaniem piwa, co jakiś czas zagadywali. Jakiś facet pomógł jej znieść rower na peron. Ja dalej Ratuszową i Jagiellońską do Gdańskiego. Potem ku Gwiaździstej, a następnie Podleśną i Marymoncką do Łomianek, gdzie przenocowało się u wujka.


Ścieżka rowerowa na dolnym poziomie Mostu Gdańskiego. Widok ku SWW
Rower:Zielony Dane wycieczki: 24.00 km (0.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:12.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Klęska pod Węgierską Górką II - Kotlina Żywiecka

Sobota, 30 kwietnia 2011 | dodano: 03.12.2016Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2011 Kotlina Żywiecka

Przesiadka Katowicka

Bliżej końca podróży do naszych uszu dotarło, że ten wagon mają gdzieś odłączyć, by pojechał dalej do Zakopanego. Była tylko nadzieja, że dopiero w Bielsko - Białej, lecz okazało się, że w pobliskich już Katowicach. W związku z całym tym ambarasem trzeba było wyładować rowery (choć trudno to nazwać jazdą na rowerze, Katowice zostały przez mnie dopisane do zaliczonych gmin. Powtórne odwiedzenie miasta, tym razem podczas normalnego przejazdu rowerem, nastąpiło latem 2012). Na tych samych biletach można było kontynuować podróż z sąsiedniego peronu. Szybka bieganina po schodach, lądując w wagonie starego typu, takim jak na linii KM z Dworca Wileńskiego. Byłoby nawet przyjemnie, gdyby nie kolejna masa ludzi, przez co z rowerami stało się w przejściu. Do tego doszło jeszcze kilku rowerzystów, którzy byli w tej samej sytuacji jak my. Pojawiła się wycieczka szkolna, czyli wagon zapchany...

Bielsko-Biała

Stacja Bielsko-Biała powitana z ulgą. Przybyło się tam po 8 rano. Doskwierał nam głód, więc dobrze było poszukać czegoś do przekąszenia po drodze, w kierunku wyjazdu z miasta. Jechało się wzdłuż głównej. Skręt w lewo, i jeszcze raz w lewo, w Barlickiego. Chwilę potem prawo w 11 Listopada. Przy skwerze Reksia w lewo. Wjazd na Plac Wojska Polskiego. Udało się dostrzec KFC. Śniadanie trwało do 9:15. Po posiłku jazda Ratuszową, Dmowskiego, Kierową, Broniewskiego, PCK do Żywieckiej, wzdłuż której jechało się chodnikiem. Tuż przy Gruszkowej zjazd do sklepu i pierwsze zakupy na dalsza trasę.

"Miasto uważam za ładne… Ładne kamienice, tylko brakowało mi tramwai przeciskających się przez te uliczki, by dopełnić klimatu. W KFC przekąsiło się co nieco + dopchało tym co było. Podczas szamania jakaś kobitka krzyczała przez telefon" Kasia


8:21. Bielsko-Biała. Skrzyżowanie 3 Maja i Sixta. (na zdjęciu widoczny zegar z inną godziną - czas w tekście podany wg daty fotografii (mniej więcej taki jak na ratuszu). Widok ku SSW


9:16. Bielsko-Biała. Ratusz przy Placu Ratuszowym. Widok ku SE


9:47. Bielsko-Biała. Żywiecka 266. W tle masyw Klimczoka (1117 m n.p.m.). Widok ku SW


9:59. Bielsko-Biała S. Granica z Wilkowicami. W tle Łysa Góra (653 m n.p.m.). Po lewej ruiny szpitala "Stalownik". Widok ku NNE

Do Żywca

Wkrótce po zakupach nastąpił przejazd pod budowanym wiaduktem na przyszłej obwodnicy miasta. Zachciało nam się przebrać w cieńsze ubrania, ale utrudniał to spory ruch i niechęć do zatrzymywania się z powodu dobrego tempa (za Wilkowicami zaczynał się dłuższy zjazd). Choć zdarzały się niewielkie korki, nie utrudniały nam one podróży tak jak kierowcom. Przejazd do Żywca zajął nam prawie godzinę.


10:17. DK 69 w pobliżu granicy między Wilkowicami i Rybarzowicami, w pobliżu budowanego w ramach S1, węzła Buczkowice. W tle grupa Magurki i Czupla. Widok ku NNE


10:52. DW 945. Granica miedzy Pietrzykowicami i Żywcem. Ruina w dolinie Żarnówki. Widok ku NNW


10:53. DW 945. Granica miedzy Pietrzykowicami i Żywcem w dolinie Żarnówki. W tle wzgórze Grojec (612 m n.p.m.). Widok ku SSE

Żywiec

Skręt w Wesołą. Przerwa w zakładzie fotograficznym. Było to konieczne, gdyż nie było zdjęć do kart Euro26. Było trochę kłopotu z wyjaśnieniem, o jaki rozmiar zdjęcia chodzi, więc do zobrazowania posłużyła jedna z owych, jeszcze niekompletnych kart. I tak szczęście, że taka okazja nam się trafiła. Po 20 zł za 8 zdjęć na głowę. Odebrać można je było za pół godziny, wiec w międzyczasie kurs do centrum miasta. Tuż za Sołą skręt w lewo. Na końcu Alei Legionów udało się dostrzec Tesco po lewej stronie, od razu tam się kierując. Wpadły solidne zakupy i przy okazji zjadło się trochę na miejscu (m.in jogurt malinowy i ananasowy). Trzeba było, bo i tak zakupiło się za dużo prowiantu. Bluzy i kurtki musiały powędrować na bagażnik, przeplatane z zapięciami sakw.


11:07. Żywiec. Most ulicy Dworcowej. Dolina Soły. W tle grupa Magurki i Czupla. Widok ku NW

Na niebie tworzyły się ciemne i złowrogie chmury. Skręt w Aleję Wolności, by przeczekać burzę na przystanku, ale tam zaczepił nas jakiś pokręcony koleś, który niby Kasię pomylił z kuzynką jakiejś jego znajomej. W miarę szybki odwrót, skręciwszy w Batorego. Trzeba było znaleźć inny punkt na przeczekanie opadów, a były tuż tuż. Pierwsze krople spadły, gdy mijało się zamek i katedrę. Były to też ostatnie krople, gdyż udało schronić się w jakiejś bramie, a chmury postanowiły nas oszczędzić od dłuższych opadów.


12:11. Żywiec. Rynek. Widok ku NNE

Przejazd Jagiellońską, Zieloną, 3 Maja i z grubsza tą samą trasą wracając do zakładu fotograficznego. Odebrało się co nasze. Z ciemnych chmur nadal złowrogo pogrzmiewało, choć zrobiło się trochę bardziej słonecznie. Wyjeżdżając z miasta niepotrzebnie wjechało się w ulicę Wyzwolenia, ale dojechało się do końca, po czym zjazd Lelewela. O 13:15 mijało się Browary Żywiec, a droga była przytłaczająco płaska. Dopiero Przed Juraszkami zaczynała się piąć w górę.


13:15. Żywiec SW. DK 69. Browar Żywiec. Widok ku SWW

Węgierska Górka - wypadek 

Wypadek miał miejsce o 13:55 na zjeździe do Węgierskiej Górki. Dalsza podróż nie miała sensu i była ryzykowna, więc podjęta została decyzja o powrocie nazajutrz do domu. Będąc w szoku, wciąż w oszołomieniu pierwszym takim zdarzeniem w życiu, nie przyszło do głowy, ani wezwanie pogotowia, ani wejście w pociąg w tej samej miejscowości. Kasia zjeżdżała (prędkość na oko w przedziale 30-40km/h), ja za nią w pewnej odległości (z kilkanaście metrów może więcej). W pewnym momencie przejechało jakieś auto, ale nie było zderzenia, ani zahaczenia. Może jakiś podmuch powietrza, może lekka nierówność na drodze, a z pewnością nadmiar (wg późniejszej mojej oceny) bagażu na sakwach (ja pakowałam), połączony z małym doświadczeniem jazdy z dużym bagażem, przyczyniły się do takiej sytuacji. Kasia przewróciła się, a rower ją przykrył częściowo.

Ominęłam, by na nią nie wpaść i hamowałam tak, by również nie spotkał mnie jakiś wypadek (bagażu też sporo, chyba miałam aparat w ręku, którego nie zdążyłam schować (a na pewno nie robiłam zdjęcia w takiej sytuacji), a auta jechały drogą), przez co moje zatrzymanie nastąpiło kilka-naście metrów dalej niżej. Rower prędko o barierkę, by nie przeszkadzał na drodze. Szybko z powrotem na miejsce wypadku. Była żywa, przytomna, ale w kiepskim stanie (pierwsza taka sytuacja w życiu). Miała zdartą skórę w okolicy łokcia z istotnych obrażeń zewnętrznych. Zabrałam ją stamtąd na rękach, znosząc na kraniec drogi, w okolice krańca barierki. Potem znów szybko w górę, tym razem po rower Kasi, by ktoś na niego nie wjechał. Nie pamiętam dalszych czynności, czy podałam wodę, czy nie itp., ale wkrótce zjawiła się jakaś kobieta mieszkająca w pobliżu. Po krótkiej rozmowie, poszło się za nią wraz z Kasią.

Potem nastąpiła dłuższa przerwa, bandaż, dochodzenie Kasi do siebie, itp. Nie było wiadome co dalej robić. Nie pamiętam, czy informacja o stacji w Węgierskiej Górce nie była nam powiedziana, czy nie dotarła, czy co innego. Odtąd, zamiast jazdy na Węgry, jako cel trasy, w głowie widniała tylko Milówka, aby tam odpocząć i nazajutrz wsiąść w pociąg (nie wiem czemu, może przez szok, nie przyszło do głowy, by zakończyć podróż niemal natychmiast, zamiast pchać się z rowerami kolejne kilometry). Uprzednio Milówka miała być dla nas wyraźnym punktem, przez który miało nas powieść do Zwardonia i dalej, lecz o ironio, na Węgry, a skończyło się Węgierską Górką z kłopotami. W dalszą trasę ruszyło się o 15:37.


13:38. Radziechowy SE przy granicy z Przybędzą. DK 69. W centrum wzniesiony na Sole wiadukt linii kolejowej nr 139/489 między stacjami Katowice i Zwardoń oraz Skalité Serafínov na Słowacji. Ponad nim zabudowania Bystrej (po lewej) i Brzuśnika (po prawej). W tle dolina Bystrzanki między grzbietami (w centrum Przyboru (898 m n.p.m.), po prawej Magury (891 m n.p.m.) z Kiczorą (837 m n.p.m.)) odchodzącymi od Skały (946 m n.p.m.) w Grupie Lipowskiego Wierchu i Romanki. Po lewej Babia Góra (1723 m n.p.m.). Poniżej niej Łysa Góra (484 m n.p.m.) po N stronie doliny Juszczynki. Widok ku SEE


13:51. DK 69. Przybędza S. W centrum góra Zabawa (823 m n.p.m.). Po lewej NW grzbiet góry Prusów (1010 m n.p.m.) ze szczytem Palenica (687 m n.p.m.). Zdjęcie dosłownie na kilka minut przed wypadkiem Kasi. Widok ku SSE


15:37. Granica Przybędzy i Węgierskiej Górki. DK 69. Nieszczęśliwy zjazd. Zdjęcie już po przerwie i założeniu bandaża. Widok ze skrzyżowania z ul. Zielona Górna ku NE

Trudny spacer i jazda do Milówki

Okolica była wyjątkowo ładna. Chmury burzowe rozmyły się gdzieś. Co jakiś czas mijało się grupki turystów. Przemieszczanie odbywało się Traktem Cesarskim, biegnącym po zachodniej stornie Soły. Była to spokojna okolica, z dala od ruchu samochodowego. Poprowadzona na skraju lasu i zboczy górskich, miejscami była zapadnięta. Trochę rekompensowało to stres, jaki dopiero z nas schodził. W zachodniej części Ciśca jechało się już razem, choć nadal spokojnie. Droga za wsią się wznosiła, aż do zakrętu na DK 69, prowadzącego na wiadukt do Zwardonia. Nie podjeżdżało się, lecz rowery były prowadzone do DK 69, a także w dół, do skrętu na Kamesznicę. Była 18. Chwilę przemieszczania w kierunku tej wsi, lecz wnet dotarło do nas, iż musimy zawrócić. Popytawszy paru turystów o tanie noclegi, wreszcie udało się nam znaleźć nocleg w agroturystyce przy ulicy Limbowej. Powitała nas pani w starszym wieku. Znalazł się dla nas wolny pokój w dogodnej cenie, położony na piętrze. Zmiana opatrunku, szybka kolacja i prysznic. Zasnęło się niemal od razu.


16:02. Węgierska Górka. Trakt Cesarski. Po lewej Soła. Widok ku SWW


16:02. Węgierska Górka. Trakt Cesarski. Widok ku NEE


16:08. Węgierska Górka. Trakt Cesarski. Osuwisko. Widok ku W


16:11. Węgierska Górka. Trakt Cesarski. Widok ku NNW


16:31. Węgierska Górka. Trakt Cesarski. W tle Grupa Lipowskiego Wierchu i Romanki. Po lewej grzbiet Magury (891 m n.p.m.) z Kiczorą (837 m n.p.m.) odchodzącymi od Skały (946 m n.p.m.), położonej w centrum w głębi. Po prawej grzbiet Abrahamów (857 m n.p.m.). Za nią Romanka (1366 m n.p.m.). Widok ku SEE


16:38. Węgierska Górka. Trakt Cesarski na skrzyżowaniu z Czarkowskiego i Turystyczną (na zdjęciu). Inskrypcja: "Tablica pamiątkowa ulica ta poświęcona jest pamięci Majora Kazimierza Czarkowskiego bohaterskiego dowódcy batalionu KOP Berezwecz, który w dniach 1-3 września 1939r, w rejonie Węgierskiej Górki stawił opór agresorowi hitlerowskiemu Węgierska Górka 1 Września 2004r.". Widok ku W


16:38. Węgierska Górka. Trakt Cesarski na skrzyżowaniu z Czarkowskiego (na zdjęciu) i Turystyczną. Most na Sole. W tle Romanka (1366 m n.p.m.). Widok ku SE


17:23. Milówka NE. Trakt Cesarski. W centrum góra Prusów (1010 m n.p.m.). Po prawej Sucha Góra (1040 m n.p.m.). Między nimi grzbiet Lipowskiego Wierchu (ok. 1325 m n.p.m.). Widok ku E


17:23. Milówka NE. Trakt Cesarski. Po lewej góra Prusów (1010 m n.p.m.). W centrum grzbiet Lipowskiego Wierchu (ok. 1325 m n.p.m.). Po prawej Sucha Góra (1040 m n.p.m.). Widok ku SE


17:27. Milówka NE. Trakt Cesarski. Początek S69. Po prawej dolina Szarzanki i Wzniesienia Szarzańskie. Po lewej wzniesienia, za którymi znajduje się dolina Nieledwianki. Widok ku SW


17:34. Milówka NE. Początek S69. W tle po lewej Sucha Góra (1040 m n.p.m.) Widok ku SEE

Zaliczone gminy

- Katowice (w ramach przesiadki między pociągami)
- Bielsko-Biała
- Wilkowice
- Buczkowice
- Łodygowice
- Żywiec
- Radziechowy-Wieprz
- Węgierska Górka
- Milówka
Rower:Zielony Dane wycieczki: 46.00 km (2.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:11.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Klęska pod Węgierską Górką I - Na pociąg

Piątek, 29 kwietnia 2011 | dodano: 03.12.2016Kategoria 2 Osoby, Warszawa, Pół nocne, Z Kasią, 2011 Kotlina Żywiecka, Wyprawy po Polsce

Kasia rankiem wyjechała rowerem na praktyki. W tym czasie trwało przygotowywanie przez mnie bagażu, a potem jazda przez Miączyn do Goławina. Tam spotkanie i rozdzielenie sakw. Dalej szutrówką do Smoszewa, a stamtą na Trębki. Pogoda była przyjemna, słońce grzało, a wiatr chłodził. Trudno było po zimie przywyknąć do ciężkich sakw. Z Henrysina przejazd przez las i Duchowiznę do DK62. Głównymi trasami przejechało się do Jabłonny (od NDM jednak jadąc po ścieżce). Była nadzieja, że uda nam się trafić na otwarty kebab, gdyż głód dawał o sobie znać, choć ledwie rozpoczęło się podróż. Pierwszy, jaki udało się dostrzec, był zamknięty z powodu awarii, lecz wnet udało się znaleźć kolejny, gdzie udało się nasycić.

W Warszawie na krótko w Przyrzecze, Gąsiorskiej, Główną i z powrotem do Modlińskiej. Chwilę potem ponowny zjazd, tym razem w Aluzyjną. Odkrytą do Stefanika. Przy Książkowej zjazd na chodnik, miedzy blokami docierając do Ordonówny. Dalej do serwisu, skąd pochodził Wheeler, krótkie zakupy (klocki hamulcowe i dętki) uzupełniające zasób techniczny. Dalsza jazda Strumykową i Myśliborską. Przy Światowida na wschód i objazd osiedla bloków do ulicy Nagodziców. Przed ostatnim blokiem skręt na południe i dopiero tak wjechało się z powrotem na drogę. Skręt w Kasztanową i powrót do Modlińskiej.

Trzymając się wybrzeża przejechało się wałem do Gdańskiego. Za ZOO rozdzielenie się. W tym czasie Kasia jechała cały czas prosto Radzymińską, następnie skręciła do Ząbek, w Lisa Kuli, Szpitalną do Fabrycznej z finiszem przy kościele w Zielonce. Trwało to godzinę, a całą drogę towarzyszyły jej ciemne, burzowe chmury na zachodzie. Ja zaś, po skręcie w Olszową, mostem na Wybrzeże Kościuszkowskie, skręt w Karową, przez południowy skraj Parku Saskiego. Za Grzybowską 4 skręt w prawo, udając się do Granicznej 2, by wykupić ubezpieczenie. Przejazd ulicą do Placu Żelaznej Bramy. Za 11A skręt w prawo, tak iż wyjechało się na Królewską między biurowcami. Powrót przez Park Saski, alejką kawałek na północ od mojego dojazdu. Przejazd na Krakowskie Przedmieście. Zejście na schody ruchome przy Starym Mieście. Północną stroną mostu do Dworca Wileńskiego, gdzie przez pasy na właściwą stronę drogi. Epizod ten również zajął mi około godzinę.

Dalej po Radzymińskiej. Skręt w DW 634. Już w Zielonce na moment w Focha. Potem Staszica, Mickiewicza, przejazd przez tory i przerwa koło kościoła. Tam ostatni przegląd rowerów, przede wszystkim wymianę klocków hamulcowych. Ponowny start już po zapadnięciu nocy. Przejechało się Powstańców, uzupełniło zapasy. Z Zielonki wyjazd Drewnicką i wtedy się rozpadało drobnym deszczem. Powietrze przyjemnie pachniało, niosąc nutkę wyprawy i tajemnicy. Trzeba było założyć kurtki. Kochanowskiego wjazd na Radzymińską, testując jej nową ścieżkę rowerową. Skręt przy Wileńskim, potem mijając imprezowiczów i muzykę Ząbkowskiej oraz Brzeskiej. Wjazd na Kijowską, wnet znajdując się na Dworcu Wschodnim.

Była ok. 23:30, gdy kupowało się bilety (23:41 podczas drukowania ostatniego) na trasie Warszawa Wschodnia do stacji Bielsko Biała Główna. (przez Koluszki, Częstochowę, Zawiercie, Katowice) Do odjazdu została godzina. Kręciło się sporo policji i nieciekawych typków. Również sporo rowerzystów. Przekąsiło się co nieco na peronie. Po przyjeździe pociągu wnet trzeba było pędzić do odpowiedniego wagonu. Razem z nami jechała jeszcze inna, całkiem miła rowerzystka. W pociągu ogromny tłok. Zawiesiło się rowery na hakach, a nam z sakwami przyszło rozłożyć się na podłodze przy nich, podkładając pod siebie sakwy. Na kolejnych stacjach tłok się powiększał. Do tego jeden bardzo wstawiony koleś co chwila wędrował od siedzenia do toalety, za każdym razem nas depcząc, a raz się na nas przewracając. Spać się nie dało. Raptem kilka razy zdrzemnąć, przysnąć i to tyle. Wzbudzane sytuacjami emocje nie dawały szansy na odpoczynek.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 100.00 km (7.00 km teren), czas: 07:00 h, avg:14.29 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)