Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

5-10 Osób

Dystans całkowity:3339.91 km (w terenie 358.00 km; 10.72%)
Czas w ruchu:187:38
Średnia prędkość:17.80 km/h
Maksymalna prędkość:55.55 km/h
Suma kalorii:2009 kcal
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:104.37 km i 5h 51m
Więcej statystyk

Zaglądając na BBT2018

Niedziela, 26 sierpnia 2018 | dodano: 31.10.2018Kategoria 2 Osoby, 5-10 Osób, LSTR, Maratony, Pół nocne, Samotnie, Wyprawki w regionie, Z Księgowym, Z rodziną

Pół godziny po północy. Start nadwiślańską trasą do Cz. Ziemia mokra od opadów z przechodzącego frontu. Akurat przeszła ostatnia intensywna chmura nad okolicami Wyszogrodu. Serwis z podglądem na pozycje uczestników BBT od kilku godzin nie działał, więc pozostało mi ruszyć trochę w ciemno. Przejazd Czerwińską i Mostową przez Wyszogród. Długa nocna do Iłowa. Tam krótka przerwa, druga, licząc wraz z Czerwińskiem. Chwile wahania. Sanniki czy Słubice... Tata kilka razy podawał mi pozycję Księgowego, który wg GPS, jechał w okolicy Soczewki. Nie wiedząc czy się nie miniemy i jak duże jest opóźnienie sygnału, lepiej było wybrać trasę przez Sanniki. Na krańcu Iłowa wesele, chyba na etapie wykupu panny młodej, lub raczej po, gdyż ta stałą z kilkoma osobami przy pobliskiej stacji, a tłumek na drodze przy sali weselnej. Ostrożnie, aby się z kimś nie zderzyć. Drugie wesele w Sielcach. Tu raczej spokojnie, kilka osób stało na dworze. Delikatny podjazd do wsi uzmysłowił mi, jak krucho z moją kondycją.

W Sannikach wątpliwości. Czekać tu, czy udać się do Gąbina. Niby niedługa trasa za mną, ale już ciężko. Za miejscowością tablica podająca, iż zostało 11 km. W tamtym czasie sporo. Noc pochmurna, księżyc skryty, ledwie czasem widać było jakieś przebłyski światła. Ciężka atmosfera. Z naprzeciwka jechali kolejni zawodnicy w sporych odstępach czasowych. W lesie w Konstantynowie z naprzeciwka jechała solidna grupa rowerzystów. Jak na te okolice, tu teren trochę się urozmaicał. Na ostatnim podjeździe, między lasem i Gąbinem, jeden z zawodników ubrany w biało-niebieski strój wzbudził we mnie wątpliwość. Czy to Księgowy, a ja gnam ostatnie kilometry do Gąbina, by potem gonić nie wiem jak długo, czy jeszcze jest on przed PK? Sam zaś PK znajdował się w części parku w pobliżu sali weselnej, której jeden z gości, w towarzystwie wsparcia, przy samochodzie miał syndrom "Idę - nie idę".


03:55. Gąbin. Powojenny kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa przy Warszawskiej. Widok ku SW


03:56. Gąbin. Mural historyczny na Warszawskiej 1. Widok ku SE

Od mojego przybycia, przyjechało kilka osób, nim ukazał się Księgowy. Z początku nie miał ochoty, ale w końcu przekąsił co nieco z PK i trochę odpoczął na siedząco. Gdzieś tam krążył jeszcze jeden forumowicz (chyba Mem.), ale został trochę dłużej. Księgowy ruszył. Ja z początku inną trasa, aby chociaż trochę nowych miejsc tu zobaczyć (Tylna z nawrotem koło Policji i cała Stodólna, która w W części środkiem mogła odprowadzać wodę w obniżeniu). Na DW 577 udało mi się wyjechać akurat po przejechaniu czwórki zawodników jadących razem. Przed lasem udało mi się ostatecznie do nich dołączyć i trzymać z tyłu tak, aby nie ingerować. Mimo utrzymywania prędkości ~25km/h, grupkę wyprzedził jeden, a później jeszcze dwóch zawodników (tyle pamiętam). Koło Konstantynowa dało się dostrzec tylne światło Księgowego, ale choć się zbliżaliśmy, to ciągle był daleko. Tuż przed samymi Sannikami, a po minięciu wciąż otwartej sali weselnej, znaleźliśmy się w jego pobliżu. Przyszła mi do głowy nadzieja, że może uda mu się z nimi połączyć i w większej grupie dotarliby do Łowicza, ale tuż przed i w trakcie manewru jechał po dłuższym pasie łaty, nie starając się jej ominąć. Doświadczenie podpowiadało, że nie jest to najlepszy znak. Niedługo po wyprzedzeniu przez grupę pojawiła się stacja, na którą zjechał i zorientował się, że jadę za nim od kilkunastu sekund.



03:59. Gąbin. PK 9 na Starym Rynku. Widok ku SE


04:13. Gąbin. PK 9 na Starym Rynku. Przybycie Księgowego. Widok ku N


04:17. Gąbin. PK 9 na Starym Rynku. Widok ku SE


04:35. Gąbin. PK 9 na Starym Rynku.

Tu przerwa. Kupił coś do picia. Niby energetyk, niby oranżada w puszcze. Przysiadł koło drzwi, oparłszy się o szklaną ścianę i przedrzemał około kwadransa, który raz był przerwany przez kierowcę ciężarówki, a potem przez sprzedającego (obaj otwierali drzwi, które automatycznie zamykały się z hałasem). Mimo to, po krótkotrwałym wstrząsie, głowa wnet zaczynała opadać na tułów. W końcu przyszła pora pobudki i ruszył dalej. Skręt w Wiejską i dalej na południe. Zaczęło kropić. Zrazu pojedyncze, bardzo rzadko uderzające krople, potem mała mżawka. Od Osmolina Księgowy się nieco ożywił. Drzemka też pomogła na tempo i sposób jazdy. W sporych odstępach czasu wyprzedziło nas kilka osób. Przed Małszycami nawet forumowi.

W końcu Łowicz. Skręt w Długą, koło kościoła w Stanisławskiego i już niebawem OSiR. Na terenie całego budynku było około 30-40 osób licząc z obsługą. Kilka osób drzemało po S stronie hali, odgrodzeni siatko-kotarą, część jadła i rozmawiała przy stole w NE części sali. Ludzie przychodzili, odchodzili. Kiepska pogoda w międzyczasie zamieniła się w mały, ale męczący deszcz. Czasem nieco bardziej intensywnie. Nic przyjemnego. Księgowy przespał się dwie godziny, w kącie najbardziej oddalonym od otwartych na halę drzwi i ostatecznie, z trudem postanowił zakończyć tu tę przygodę. Po zdaniu nadajnika, ruszyliśmy ku N.

06:56. Łowicz. Skrzyżowanie Długiej z Bonifraterską. Po lewej komenda policji. Widok ku SE


08:02. Łowicz. Korytarz przy szatniach w OSiR. Rowery zawodników na PK10

Na skrzyżowaniu okazało się, że nie mam telefonu. Szybki samotny powrót w prawdopodobne miejsce odłożenia, gdzie okazało się, że cały czas był ze mną, tylko ukrył się na plecach. Po tym wyjazd ku S, ku W i skręt w Sikorskiego. Dalej Starzyńskiego i niepotrzebnie w Klickiego, z fragmentem po ślepej szutrówce wzdłuż torów. Powrót i skręt w Tkaczew i 3 Maja. Dworzec PKP, który pozbył się niegościnnej kładki nad torami, był w trakcie remontu. Tory bliżej budynku były nowe, ale nieukończone. Księgowy zakupił bilet akurat na 10 minut przed odjazdem. Chwilę jeszcze posiedzieliśmy na starym peronie, z nierównym podłożem i równie leciwym zadaszeniem, nim nadjechał pociąg z kilkoma rowerami w przedziale pod koniec składu, który częściowo wystawał poza peron.


10:33. Łowicz. Dworzec PKP w trakcie gruntownej przebudowy, po zdemontowaniu kładki dla pieszych, a w trakcie prac przy pierwszym peronie.


10:40. Łowicz. Pociąg powrotny Księgowego. Widok ku SW

Mój powrót to wyjazd z miasta przez drogę na osiedlu Tkaczew. Dalej wzdłuż Cmentarza i Seminaryjną pod krajówką i za tory. Skręt w Strzelecką. Ta przeszłą w szutrówkę do ul. Małuszyce, gdzie po zerknięciu w plan miasta, została przeze mnie obrana trasa ku E, a potem N. W Błędowi przerwa na przystanku. Uszczuplenie zapasu i odetchnięcie od jazdy w mżawce. Ciężko. Różyce-Żurawiniec, to skręt w prawo. Na krańcu wsi droga zmieniała kierunek na NE jak od linijki. Przecięła Kocierzew Południowy i zakończyła się przy cmentarzu w Kocierzewie Kościelnym. Tu linijka się skończyła, ale kurs pozostał ten sam, z drobnymi niuansami, aż do Giżyc. Tam krótki odcinek ku W i skręt na Henryków. Ta droga raz już była przez mnie przejechana. W drugiej połowie to szuter. Wyjazd na asfalt i skręt ku E, kończąc po drugiej stronie DK 50. Senność i zmęczenie dało się we znaki. Przynajmniej deszcz przestał padać



11:34. Błędów. Przerwa na przystanku. Widok ku NW


12:04. Kocierzew Kościelny przy cmentarzu. Widok ku NE


12:09. Kocierzew Kościelny. Wnętrze kościoła pw. św. Wawrzyńca Diakona i Męczennika


12:56. Henryków. Pomnik upamiętniający zbrodnię popełnioną przez wojska niemieckie, na tutejszych mieszkańcach w 1939 r. Widok ku SE


12:56. Henryków. Pomnik upamiętniający zbrodnię popełnioną przez wojska niemieckie, na tutejszych mieszkańcach w 1939 r. Widok ku SE


12:56. Henryków. Tablica informacyjna upamiętniająca zbrodnię popełnioną przez wojska niemieckie, na tutejszych mieszkańcach w 1939 r.


13:03. Droga graniczna między Henrykowem, Oluninem, Budami Iłowskimi i Starymi Budami, po stronie tej ostatniej z wsi. Widok ku NE


13:05. Siedlisko Jastrzębca między Henrykowem, Oluninem, Budami Iłowskimi i Starymi Budami, po stronie tej ostatniej z wsi


13:17. Stare Budy. Cmentarz poległych w Bitwie nad Bzurą


13:18. Stare Budy. Cmentarz poległych w Bitwie nad Bzurą


13:37. Młodzieszyn. Ul. Wyzwolenia przy DK 50 (po lewej poza zdjęciem). Widok ku NE
Rower:Czarny Dane wycieczki: 148.06 km (7.00 km teren), czas: 07:52 h, avg:18.82 km/h, prędkość maks: 45.05 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Krakowski grudzień III - Kraków

Niedziela, 10 grudnia 2017 | dodano: 12.03.2022Kategoria 5-10 Osób, 2017 Mazowieckie S, Kraków
Dzień spędzony na rozmowach ze znajomymi poznanymi przez internet (widzianymi na żywo po raz pierwszy w życiu (z tego forum tylko dwie osoby były już raz spotkane wcześniej - w CH Arkadia)). Część rozmów miała miejsce dnia poprzedniego. Zasadniczymi miejscami spotkania były: mieszkanie znajomych (nocleg), dwa lokale w centrum Krakowa, centrum handlowe przy dworcu Kraków Główny (tu zeszło najdłużej). Oprócz tego podczas tej wyprawy po raz pierwszy zdarzyło mi się jechać tzw. uberem, czyli czymś w rodzaju taksówki. Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Autem w Alpy I - Lubelskie

Sobota, 5 sierpnia 2017 | dodano: 12.03.2022Kategoria 2017 Alpy, 5-10 Osób, Z Kasią
Autem z Kasią wyjazd pod Lublin, na panieński koleżanki. Początek DK 7, Lektykarska (w tych rejonach była zabrana jedna koleżanka też na te spotkanie), Szkolna, Zielonka, DK 17, DK 76, DK 63, DW 814, Czemierniki, Siemień, DW 813, zakupy w Ostrowiu Lubelskim, Stary Uścimów. Słoneczny i gorący dzień. Sen około północy
Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Polska SW IX - Zakończenie w Kaliszu

Wtorek, 11 lipca 2017 | dodano: 30.08.2017Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2017 Dolny Śląsk, 5-10 Osób, Z rodziną

2017.07.03 - 11 Polska SW - cała trasa


Podróż prawie się zakończyła. Pogoda pochmurna, ale bez deszczu. Pozostało tylko dotrzeć do Kalisza, gdzie zmierzała też rodzina (w tym też babcia J.. Pospieszna jazda DW 450. Do rozwagi jeszcze odbicie na nowe Skalmierzyce, ale brakło czasu i sił. Mało tego. Brakło prądu w komórce. Na wjeździe do miasta okazało się, że jest jakaś taka przygaszona. Potem zerk na wskaźnik rozładowania... Krótka informacja, że będę przy ratuszu, jeśli nie zadzwonię ponownie. Przejazd Polną do Alei Wojska Polskiego, gdzie ukazała się Biedronka. Zwięzły komunikat z nazwą ulicy, szybki zjazd. Udało mi się zadzwonić jeszcze raz, po czym się rozładowała. Potem autem, w pięć osób przejechaliśmy do Ostrowia Wielkopolskiego, Antonina (przerwa koło dworku), przez Krotoszyn do Jarocina, a stamtąd przez Sompolno do Lichenia. Tam dłuższa przerwa (ja z babcią zostałyśmy odpocząć), a po niej kurs na Łęczycę i spacer koło kościoła w Tumie o zmroku. Do domu wróciliśmy jeszcze przed północą.


07:53. Sławin. Pola między Ołobokiem i Lipówką, wpadającymi w tych stronach do Prosny. Widok ku N


07:56. Sławin. Metaliczny agrokotek


08:06. Sławin. DW 450. Przy granicy gmin. Reszta trasy podobna. Widok ku N


09:27. Ostatnia niespodzianka sakwy kupionej w 2009 roku.


11:42. Antonin. Zmiennik na trasie


15:14. Licheń Stary. Cóż więcej dodawać
Rower:Czarny Dane wycieczki: 17.83 km (1.00 km teren), czas: 01:03 h, avg:16.98 km/h, prędkość maks: 35.19 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wschodni Wał Trzebnicki III - Równina Oleśnicka

Sobota, 20 sierpnia 2016 | dodano: 09.09.2016Kategoria 2 Osoby, 5-10 Osób, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2016 Dolny Śląsk, Z rodziną

Start koło 11 wraz z Kasią. Celem głównym była Oleśnica, gdzie 3 rowery miały być dowiezione autem, a nasze dwa - pod nami, z nowo odwiedzonymi gminami. Polną drogą przejazd do Ślizowa. Stamtąd przez Dziadową Kłodę, jedyną dłuższą przerwę robiąc w Dalborowicach, aby zerknąć na w głębi ukryty pałacyk. Podjazdy raz pokonywane powyżej 15, raz 20 km/h. Dzięki temu, dość szybko udało się dojechać do Namysłowa. Była chęć, aby tam przeciąć linię trasy z 2012, z powrotu ze zlotu, ale bez skupienia na przypomnieniu sobie, gdzie ona wiodła, skutkiem czego poniosło nas na starówkę (pełną kamieni, bruku, tylko asfaltu mało), w osi NS mury przekraczając nie wykorzystując ulic, lecz schodki. Przejazd koło dworca do Piłsudskiego, wydostając się na Bohaterów Warszawy. Tam przerwa na lody. Potem powrót na starówkę, aby zerknąć do kościoła, a potem już jazda we właściwym kierunku.


11:02. Altanka w obozie


11:09. Koza Wielka. Polny przejazd przez tory. Linia kolejowa Herby Nowe – Oleśnica (181). Widok ku NW


11:27. Ślizów. Po prawej kościół pw. Michała Archanioła. 'Widok ku N


11:59. Dalborowice. Pałac z XIX w.


11:59. Dalborowice. Pałac z XIX w.


12:00. Dalborowice. Pałac z XIX w.


12:00. Dalborowice. Pałac z XIX w.


12:00. Dalborowice. Pałac z XIX w.


12:13. Granica województwa Opolskiego i Dolnośląskiego.


12:52. Namysłów. Ul. Piastowska. Po lewej Młynówka. 


12:54. Namysłów. Rynek. Widok ku SE


13:13. Namysłów. Brama Krakowska z XIV w. widziana z ul. Bohaterów Warszawy ku W.


13:16. Namysłów. Kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. 


13:16. Namysłów. Kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła.


13:17. Namysłów. Rzeźba przy kościele pw. św. Apostołów Piotra i Pawła.
Prędkość nie była osiągana tak łatwo jak w pierwszym etapie, ale wciąż było to około 20km/h i więcej. Średnia wynosiła ponad 19km/h, obniżona przez początkowy odcinek szutrowy, a potem starówkę w mieście. W Bierutowie postój na światłach. Trochę odsapnięcia, a światła się nie zmieniały, wiec wjazd na chodnik, który przeszedł w ścieżkę rowerową. Długą. Prawie tak długą, jak remont nawierzchni, dzięki czemu udało się go ominąć. Już za miejscowością przystankowa przerwa. Dalej tempo ciut spokojniejsze. Za Solnikami wielkimi skręt na Wyszogród (bis). Przez Bogusławice i pierwsze ulice Oleśnicy jazda była mozolną udręką.


13:31. Wilków. Ul. Długa. Kościół pw. Św. Mikołaja. Widok ku NNW


13:53. DW 451 przed przejazdem kolejowym. Bierutów. Ruiny przedwojennej cukrowni. Widok ku SE


13:55.Bierutów


13:55. Bierutów


13:59. Bierutów. Kapliczka.


13:59. Bierutów koło Rzemieślniczej. Remont ul. 1 Maja. Widok ku NWW


Bierutów. Ruina

14:01. Bierutów. Ruiny kościoła pw. Świętej Trójcy z XVII w. Widok ku SSE


14:29.


Oleśnica


Oleśnica

Po telefonicznej wymianie informacji, okazało się, że zaraz będą pakować rowery. Zostało więc jeszcze czasu, aby odwiedzić kolejną gminę. Do Dobroszyc jazda trochę jak w amoku i rozdzielnie, ale szybko. Przejazd przez kamienisty rynek. Trasa powrotna wyglądała podobnie, lecz przez Jenkowice. Tam dotarła do nas wieść, o przybyciu reszty do miasta, więc nie było na co czekać. Trudna była to jazda, a niebo wyglądało tak, jakby zechciało przynieść deszcz.


Dąbrowa Oleśnicka.



Dobryszyce






16:05. Oleśnica. Katedra i zamek widoczne z wiaduktu nad S8 od strony Jenkowic ku SE

Skręt w Matejki, prosto na Rynek i telefon - byliśmy 50 metrów od siebie, nie widząc się nawzajem. Zrobiło się zakupy w pobliskim markecie, który nijak nie komponował się z otaczającą zabudową inaczej niż jak pięść do nosa. Szybkie wchłoniecie kalorii i oto możemy zwiedzać. A raczej nie możemy. Zjechaliśmy do Bramy Wrocławskiej, od której odbiliśmy na Zamek, który był priorytetem. Zamknięte ze względu na wesele. Kościół również odpadł, ze względu na odbywające się tam wtedy dwa śluby jeden po drugim (by się o tym przekonać, zrobiliśmy dość długą pętlę). Zerknęliśmy na wnętrze tylko z przedsionka, aby nie zakłócać ceremoniału. Udało się za to znaleźć bankomat i obejrzeć sporą ilość budowli, jak np ten sądowy. Po zrobieniu pętli do kościoła, zjechaliśmy pod mury, przejechaliśmy przez BW i w ich obrębie przecięliśmy ul. Matejki. Przerwa posiłkowa przy fontannie na Placu Zwycięstwa.















16:44. Oleśnica. Urokliwe kwiaty między ratuszem i kościołem













17:07. Oleśnica. Budynek Sądu Rejonowego na rogu ul. 3 Maja i ul. Sienkiewicza 





17:23. Oleśnica. Zamek z XIII w.





17:32. Oleśnica. Powietrzna jednostka desantowa na Placu Zwycięstwa

Przejechaliśmy na główną i ruszyliśmy do parku. Przejechaliśmy po nim ponad dwa kilometry. Pierwszy etap okrążał stawy, a drugi prowadził szutrowa alejką wzdłuż kanału (który spowity był taśmami, wyznaczającymi trasę czegoś na kształt maratonu spacerujących w wodzie). Wyjechaliśmy w Spalicach. Przyszła pora na poszukiwanie ruin. Natknęliśmy się na nieodległe należące do młyna wodnego, lecz nie były to te, o które mi chodziło. Bez potrzeby przejechaliśmy kiepską dróżką do stawów hodowlanych, z której trzeba było zawrócić. Powrót na asfalt i nim jeszcze kilometr drogi ku N. Tam dostaliśmy się w pobliże ruin zamku, o stylu przypominającym ten w Kórniku, ale odeń mniejszym. Był ogrodzony, a wejścia zamurowane, więc tylko popatrzyliśmy, nim znów jechaliśmy.


17:59. Boguszyce. Nowa Apteka. Przy młynie. Widok ku E


18:13. Boguszyce. Pałac z XIX w. Widok ku N


18:15. Boguszyce. Pałac z XIX w. Widok ku N

Wraz z Kasią skręt w Orzechową, by wrócić do Sycowa na kołach rowerów, a pozostali do auta, pozostawionego w okolicy cmentarza. Do lasu po chodniku, a dalej asfaltem. Tempo wzmożone, krótki postój w Cieślach, znów wysokie tempo, zakupy w Ligocie Polskiej i ponownie tempo. Syców przez park i Pawłówek. Prędkość wysysała z nas siły, ale dzięki temu udało się wrócić przed zmrokiem. Nocą grill.


18:43.

18:46. Pędem do bazy


19:45. Nad S8.


19:45. Nad S8.


19:45. Nad S8. Jeszcze tylko przejazd przez Syców. W oddali widać w stoki wzgórza (247 m n.p.m.) na E od Pisarzowic. Widok ku NE


Grill w bazie

Zaliczone gminy

- Dziadowa Kłoda
- Wilków
- Bierutów
- Oleśnica (W+M)
- Dobroszyce
Rower:Czarny Dane wycieczki: 121.78 km (7.00 km teren), czas: 06:34 h, avg:18.55 km/h, prędkość maks: 46.71 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wschodni Wał Trzebnicki II - Wzgórza Ostrzeszowskie

Piątek, 19 sierpnia 2016 | dodano: 09.09.2016Kategoria 5-10 Osób, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2016 Dolny Śląsk, Z rodziną

Po dniu wczorajszym ból i zakwasy się szerzyły. Mimo to, trzeba było zrobić zakupy, a że Syców raptem kilka minut drogi, więc z ociąganiem, wyruszyliśmy po 14. Po drodze przejechaliśmy dwa podjazdy, z czego jeden będący wiaduktem nad S8 (będą się przewijać jeszcze kilka razy, bo nie było innej, w miarę prostej alternatywy). W miasteczku zakupy w licho zaopatrzonym sklepie przy głównej. Dalej okrążenie kościoła, po czym rozpoczęliśmy poszukiwania zamku. Przejechaliśmy za starówkę, skręt w lewo. Zaraz wjechaliśmy do parku, drewnianą ścieżka okrążyliśmy pagórek i wróciliśmy się wzdłuż stawu.


15:18. Syców. W parku

Krótka przerwa przy mostku, potem wjazd na asfaltową ścieżkę i powrót do centrum. Przejechaliśmy koło kolumienek, wyjechaliśmy przy dawnym ewangelickim kościele. Rynek, JPII, Okrężna, kończąca się zabudowaniami, jednak dla rowerów był przejazd. Zgodnie z zaleceniami z kiosku na rogu ruszyliśmy Ogrodową. Przejechaliśmy przez dawne tereny zabudowań stajennych, które do tej pory najbardziej przypominał coś, co można uznać za zamek. To nie było to i szukaliśmy dalej. Przez park ruszyliśmy na południe, zerknęliśmy na mauzoleum i liczyliśmy, iż może coś trafi się jeszcze dalej na południe. Wyjechaliśmy koło stawu i zaczęliśmy wracać. Sprawdziliśmy co piszą w internecie - z zamku pozostały jedynie kolumienki, przy których już jechaliśmy. Trud poszukiwań na marne, ale wynagrodziła to lepsza znajomość tejże miejscowości od tej pory.


15:25. Syców. W parku


15:37. Syców. Tu ongiś stał zamek


15:38. Syców. W parku


16:06. Syców. Mauzoleum Bironów z XIXw. leżąca w południowej części parku


16:12. Syców. Staw za parkiem

W drodze powrotnej zrobiliśmy zakupy w markecie. Mi przypadło pilnować rowerów, a potem się rozdzieliśmy. Moja trasa przewidywała zbieranie gmin. Wpierw szybko do Pisarzowic, gdzie przerwa na obejrzenie ruiny kościoła. Następnie jazda do Ligoty, aby zerknąć na ruiny grobowca Königa, którego pałacyk znajdował się w pobliżu, lecz tam już mi się nie chciało zjeżdżać. Powrót na DW 449. Zaczął się bardziej stromy podjazd, a zaraz potem szybki zjazd do Kobylej Góry. Tylko po to, by kolejny się rozpoczął tuż za nią. Zdecydowanie dobrze, że grupowy przejazd odbył się tylko w Sycowie.


17:27. Pisarzowice. Ruiny kościoła z początku XX w.


17:28. Pisarzowice. Ruiny kościoła z początku XX w.


17:30. Pisarzowice. Ruiny kościoła z początku XX w.


17:31. Pisarzowice. Ruiny kościoła z początku XX w.


18:01. Ligota. Pozostałości Grobowca Königa


18:09. Ligota. Na pamiątkę dwóch kompanii Powstańców Wielkopolskich


18:14. Kobyla Góra. Centrum

Pędząc na zjazdach koło stawów, auto jadące z naprzeciwka wyprzedzało inne, ale na szczęście szybko dokończyło manewr, nim postanowiło mnie zmieść. Ostrzeszów powitany dość szybko, tak jak i szybko przejechane przez rynek ku północy. Planowane jeszcze Doruchów i Grabów, lecz byłby to zbyt późny powrót. Za miastem jazda ścieżką. Może nie jakąś ekscytującą, ale była długa i nie zmieniała stron, prócz końcówki, lecz tam już znów jechało się po asfalcie. Do Mikstatu dojazd (boczną szutrówką) z dobrym czasem i tam krótka przerwa. Telefon mój zapragnął sam nawiązywać rozmowy, lecz skutecznie udało mi się wybić mu te zachcianki. Sama miejscowość leżała w obniżeniu, lecz nie chciało mi się zjeżdżać, by nie musieć z powrotem się wspinać. Zjazd od razu w stronę Antonina.


18:43. Ostrzeszów. Ratusz


19:26. Mikstat. Widok spod cmentarza na centrum


19:30. Mikstat-Pustkowie. Zjazd do Antonina. Widok ku W

DW 447 długo prowadziła przez las, tak że zbyteczne było rozróżniani czy to jeszcze dzień, czy zaraz zapadnie noc. W istocie, było jeszcze trochę czasu na jazdę w świetle naturalnym. Objazd pałacu myśliwskiego Radziwiłłów, który zrobił na mnie wrażenie więcej niż pozytywne. Niestety ruch na krajówce sprawiał zgoła odmienne. Koło stacji rzucił mi się w oczy kamping. Opuszczony. Wnet zjazd, by się przespacerować. Było już na tyle późno, że nie robiło to różnicy. Na terenie stała recepcja, budynek do higieny i kilka domków w różnych kolorach. Teren pod namioty porastały kilkunastoletnie drzewa. Dużo czasu tam nie było sensu spędzać, bo i nie było po co.


19:50. Antonin. Pałac myśliwski Radziwiłłów z XIXw.


19:54. Antonin. Tu ostrożnie


19:56. Antonin. Plan campingu


19:56. Antonin. Recepcja


20:00. Antonin. I seria domków


20:05. Antonin


20:06.Antonin. Opuszczony camping 

Kurs DK 26, oczywiście już z oświetleniem gotowym do boju. Teren leśny przed Chojnikiem zdawał się ciągnąć w nieskończoność, a auta nie ułatwiały. Na polach i łąkach zdawała się zawisać mgła w księżycową noc. Z ulgą pojawił się Międzybórz, gdyż odtąd pojawiał się skręt na planowane, lokalne drogi. Tempo trochę spadło, dając trochę sposobności na odpoczynek po dotychczasowej jeździe. Za miasteczkiem podjazd do Kraszowa. W powietrzu smród dymu, ale za to widać było odległe światła Ostrowia Wielkopolskiego (lecz nie z centrum, gdzie zasłaniały gospodarstwa). Tuż za wsią wreszcie wylądowała kurtka na grzbiecie. Było zimno. Spodni długich nie było. Długa trasa przez las, ale spory zjazd. Łapał mnie jakiś kryzys, co było skutkiem jazdy na opuszczonym siodełku (sztyca opadła o ~4cm). To udało się dostrzec nazajutrz. Syców przejechany głównymi, odbijając jeno w Waryńskiego i Garncarską. Po powrocie głód zmusił mnie do ataku na jedzenie, bo od rozdzielenie chyba nic mi się nie trafiło zjeść i trochę mnie ten wyjazd zmordował.

Zaliczone gminy

- Syców
- Kobyla Góra
- Ostrzeszów
- Mikstat
- Przygodzice
- Sośnie
- Międzybórz
Rower:Czarny Dane wycieczki: 94.90 km (4.00 km teren), czas: 05:14 h, avg:18.13 km/h, prędkość maks: 50.33 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wschodni Wał Trzebnicki I - Wysoczyzna Wieruszowska

Czwartek, 18 sierpnia 2016 | dodano: 09.09.2016Kategoria 5-10 Osób, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, Gminy, Z Kasią, 2016 Dolny Śląsk, Z rodziną

Tak wiec wybraliśmy się pięcioosobową gromadką na dni kilka z rowerami. W pierwszej wersji mieliśmy ruszyć dzień wcześniej, lecz ruszyliśmy tego słonecznego ranka. Autem przemierzyliśmy nowo otwartą obwodnicę Łodzi - fragment A1. Potem długa jazda po S8, z odbiciem do Złotowa po paliwo, drobne zakupy i powrót na ekspresówkę w Lututowie. Krótki odcinek z dala od niej, ukazał tragizm nawierzchni, lecz również skąpy ruch aut, który przerzucił się na nowszy szlak.

Obiekt agroturystyczny wypatrzony z pół roku wcześniej, wtedy rozważając właśnie z niego dokonać kilku wypadów w tym rejonie, pozostającym białą plamą na mapie odwiedzanych terenów. Po przybyciu do Kozy Wielkiej, wnet zabraliśmy bagaże do pokoi. Rowery złożone stały pod ścianą w oczekiwaniu. Skorzystaliśmy z miejscowego kompresora, by 4 opony doprowadzić do właściwego ciśnienia. Potem ruszyliśmy na "rozgrzewkę".


14:28. Koza Wielka. Ruszamy po dość płaskich terenach. Widok ku SE

~1,5 km za wsią pierwszy postój, na którym wprowadzaliśmy poprawki. Nieco później przerwa kolejna, przy sklepie w Miechowie. W Domasłowie mieliśmy skręcić na wschód, lecz nim ktokolwiek się spostrzegł, już byliśmy w pół drogi do Trębaczowa. W pobliżu kościoła zerk na mapę, a zaraz potem jechaliśmy dróżką w lewo. Teren był dość płaski z nieznacznymi tylko nierównościami. Drogi puste, rzadko nas coś mijało. Zdarzały się aromaty prac polnych. W Zbyczynie asfalt odbijał w lewo, a my skręciliśmy w szutrówkę. Męczący to było odcinek. W Drożkach kolejna przerwa pod sklepem, konieczna, bo kolejny nie wiadomo kiedy miał się trafić. Tam przypadkowa znajomość "ze znajomym Ani".


15:49. Trębaczów (w tle ku NW). Kolejność na asfalcie...


15:57. ...i kolejność na szutrze. Droga ze Zbyczyny do Drożek ku E


16:12. Drożki. Stary komin. Widok ku NW

Skręciliśmy na Remiszówkę. Koło ruin majątku Gierczyce, później PGRu, stał kierowca z TIRem na poboczu. Chyba źle skręcił, bo w kolejnej wsi wykręcał z powrotem, lecz nim to zrobił, naobżerał się przydrożnych śliwek. Droga ze wsi była polna i trochę już wyrobiona. Na szczęście w lesie jej stan był sporo lepszy, choć zdarzały się miejscami obszary z kałużami i błotem. No i kilka zabłąkanych komarów. Zmęczeni dotarliśmy w pobliże DK 39. Stała tam wiatka z ławką, gdzie odpoczywaliśmy około godzinę, jeśli nie dłużej.


16:31. Ruiny w Gierczycach na E od centrum Drożek


16:48. Przez Las Rychtalski. Od Remiszówki do DK39 przy Różyczce. Widok ku E

Krajówka prowadziła głównie w dół, więc w lesie był to szybki odcinek. Zalesiony obszar się skończył, pojawiły pola, jakieś zakłady tapicerskie i większe jak na ten dzień podjazdy. wymusiły one przerwę na przystanku, oświetlanym promieniami późnego popołudniowego słońca. Na rondzie skręciliśmy do centrum Baranowa, objechaliśmy kościół, a potem brukowaną dróżką wróciliśmy do głównej. Tam poprowadzona była ścieżka rowerowa, wpierw kostkowa, a od Obrońców Pokoju - farbą wydzielona z drogi.


17:57. DK39. Mroczeń. Coraz bliżej Kępna. Widok ku N


18:03. DW39. Mroczeń. Coraz bliżej Kępna. Widok ku N

W Kępnie wizyta Kl. przy bankomacie, wspólny przejazd koło sali gimnastycznej i skromne zakupy na zachodnim krańcu miasta. Ostatnie tego dnia. Zbliżał się wieczór, gdy jechaliśmy dawną DK8. No może nie tyle nią, co chodnikiem przy niej położonym. Niekoniecznie był najlepszej jakości, ale aut i tak było na tyle dużo, by było bardziej komfortowe psychicznie. Za Bralinem zjechaliśmy do Taboru Wielkiego (koło kościoła). Przez tory szutrówka i podobnie do wsi Turkowy. W ruch poszły lampki. Od Perzowa jazda swobodna - przejechało raptem jedno auto. Potem skrzyżowanie koło pierwszego postoju i wnet wróciliśmy do kwatery.


18:42. Kępno. Ul.Obrońców Pokoju. Ścieżka rowerowa. Widok ku NNW


18:54. Rynek w Kępnie. Widok ku S


20:30. Zachodni kraniec Perzowa. Mamy rowery, laser i kamizelki

Zaliczone gminy

- Perzów
- Baranów
- Kępno
- Bralin
Rower:Czarny Dane wycieczki: 56.27 km (7.00 km teren), czas: 03:32 h, avg:15.93 km/h, prędkość maks: 46.53 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Okolice Czerwińska

Niedziela, 30 sierpnia 2015 | dodano: 01.11.2015Kategoria 5-10 Osób, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią, Z rodziną

Jeden z rzadkich, wieloosobowych wyjazdów. Dojazd do Czerwińska autem, pakowanie na szybko. Na miejscu spokojnie. Kurs przez rynek i szutrówkę do krajówki koło szkoły. Asfaltem do Parlina, gdzie dłuższa przerwa. Powrót szutrami do krajówki i prawie tą samą trasą w kierunku Pragi. Przerwa na Wisłą i powrót na rynek. Stamtąd ku krajówce i dłuższa przerwa w Torro. Po przerwie krajówką ponownie za szkołę i powrót polną drogą do auta. W nocy burza i niesamowita gra świateł z udziałem księżyca w pełni. Test długiego naświetlania w aparacie.

Wzrost liczby osób w grupie. Rozdzielanie w odwrotnej kolejności.
5>6>9(10)


16:04. Czerwińsk. Ul. Szkolna między przychodnią i DK 62. Widok ku NNW


16:58. Droga z Janikowa do DK 62. W centrum budynek dawnego młyna. Po prawej wieże kościoła. Widok ku SSE


17:23. Czerwińsk. Widok na Wisłę ku E


17:23. W Czerwińsku nad Wisłą. W tle Wyszogród. Widok ku W


17:26. Czerwińsk w pobliżu ujścia Boguszynki (z prawej strony, poza kadrem). Widok ku SE.


17:39. Czerwińsk. Wisła widziana z bulwaru ku S


19:43. Droga z Janikowa do skrzyżowania ul. Grunwaldzkiej i ul. Dunina. Dawniej znajdowało się na niej obniżenie terenu, w którym z pola widzenia znikały nawet konie. W latach powojennych został zasypany. Widok ku S


19:47. Klasztor w Czerwińsku. Remont dachu w południowej części budynku. Widok ku N


22:40. Wychódźc. Test długiego naświetlania w nocy. Widok ku SE


22:43. Pełni noc
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 15.17 km (6.50 km teren), czas: 01:06 h, avg:13.79 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Kępa Sempławska

Sobota, 25 lipca 2015 | dodano: 18.01.2019Kategoria 5-10 Osób, Z Kasią, Z rodziną
Wycieczka autem do Wyszogrodu. Zaparkowaliśmy ok 12 na rynku. Tam odwiedziliśmy muzeum, które otworzono nie tak dawno temu. Potem zeszliśmy na dół, by wejść na Górę Zamkową, gdzie oczyszczono teren i udostępniono bunkier z IIWŚ. Nastepnie schodami wzdłuż parowy wyszliśmy na Rębowskiej 10, skąd udaliśmy się do głównego kościoła (pierwszy raz wchodząc do środka). Potem z bratem doszliśmy do Mickiewicza, skąd wszyscy pojechaliśmy autem do Januszewa. Tam przespacerowaliśmy się na Kępę Sempławską, w jej wschodniej części. W domu byliśmy po 15.


12:12 - 13:15. Wspólna trasa do kościoła w centrum. Ku N tylko z bratem. Zdjęcie satelitarne z 2014.05.24 


12:12. Wyszogród. Muzeum Wisły Środkowej i Ziemi Wyszogrodzkiej przy rynku, utworzone w 2015. Widok ku E


12:38. Wyszogród. Model zniszczonej Synagogi


12:41. Wyszogród. Rynek widziany z piętra muzeum. Widok ku W


12:50. Wyszogród. Góra Zamkowa. Bunkier z IIWŚ Widok ku SW


12:53. Wyszogród. Góra Zamkowa. Bunkier z IIWŚ Widok ku NNE


12:53. Wyszogród. Góra Zamkowa. Po prawej most na DK 50. W centrum Kępa Wyszogrodzka. Widok ku SEE


12:55. Wyszogród. Góra Zamkowa. W centrum Czerwińsk nad Wisłą. Widok ku NEE


13:02. Wyszogród. Rębowska 20 na rogu z Kilińskiego. Widok ku E


13:05.Wyszogród. Wnętrze kościoła pw. Świętej Trójcy z XVIII w.


13:06. Wyszogród. Szyb wentylacyjny kościoła pw. Świętej Trójcy


13:12. Wyszogród. Róg Rębowskiej (po lewej) i Czerwińskiej (po prawej). Do niedawna stał tam budynek. Widok ku NNE


13:37 - 14:35. Wspólna trasa na brzeg Kępy Sempławskiej. Stamtąd ku N samotnie, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Zdjęcie satelitarne z 2012.08.29


13:40. Januszewo. Ostroga rzeczna prowadząca na Kępę Sempławską w jej E części. Widok ku NNW


13:46. Kępa Sempławska. Paliki stabilizujące ostrogę rzeczną


Kępa Sempławska. Między ostrogą i N wieżą wysokiego napięcia. Widok ku S 


14:04. Kępa Sempławska. Wieża wysokiego napięcia na kępie. Widok ku NWW


14:06. Kępa Sempławska. Krawędź Wysoczyzny Płońskiej. Po lewej Drwały. Po prawej tereny Wyszogrodu (poza kadrem teren grodziska). Wieże energetyczne po stronie miasta, tuż przy samej granicy. Widok ku N


14:09. Kępa Sempławska. Osłona wieży wysokiego napięcia, chroniąca przed prądem rzecznym w razie powodzi. W tle krawędź Wysoczyzna Płońskiej we wsi Drwały. Widok ku N



14:26. Kępa Sempławska. Powrót z wycieczki. Widok ku S
Rower: Dane wycieczki: 4.00 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:15:00 km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyjazd Samochodzikowy - Kwidzyn

Niedziela, 3 maja 2015 | dodano: 07.05.2015Kategoria 5-10 Osób, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2015 Pomezania, Samotnie, Z rodziną

2015.04.30 - 05.30 Wyjazd Samochodzikowy - cała trasa




Rozajny Małe. Na ganku naszej chatki

Po prawie nieprzespanej nocy (zakończonej o pierwszych godzinach świtu) obudziliśmy się około 9-10. Ogarnięcie się potrwało prawie równo do 12. Wtedy start rowerem, kierując się do Kwidzyna.


Rozajny Małe. Jezioro Łężno. Widok ku SW


Wandowo. Widok ku SWW


Wandowo. Widok ku W


Wandowo. Widok ku NW


Wandowo. Jezioro tej samej nazwy. Widok ku SW

Trasa lekko pagórkowata. Z ciekawszych elementów mijało się przydrożne jezioro w Krzykosach i zespół folwarczny z XIX w. tamże. Postój nad rzeczką tuż za wsią. Ogólnie było ciepło, a jedynie w czasie zasłonięcia słońca przez chmury robiło się chłodno. Wyjazd na krajówkę, a w mieście zjazd na ścieżkę rowerową. Przejazd nad torami po mostku dla pieszych i rowerzystów. Dalej trzymając się ścieżki dojechało się do katedry, a następnie na plac po stronie północnej. Trwał tam występ, gdzie pieśni patriotyczne śpiewało kilka grup dzieci i młodzieży. Zebrało się tam sporo ludzi.


Krzykosy. Zespół folwarczny z XIXw. Widok ku SW


Krzykosy. Jezioro tej samej nazwy. Widok ku SWW


Bądki E, w pobliżu granicy z Krzykosami. Cyganka płynąca pod nasypie kolejowym przedwojennej linii Kwidzyn – Kisielice. Widok ku SW


DK 55. Wjazd do Kwidzyna. Widok ku NNW


Kwidzyn. Rondo miasta Celle - Niemcy. W tle kominy zakładów International Paper Kwidzyn w pobliżu granicy z wsią Białki. Widok ku SW


Kwidzyn. Kładka nad torami kolejowymi linii Toruń Wschodni – Malbork (207), między DK 55 i S krańcem Grudziądzkiej. Widok ku W


Kwidzyn. Górna. W tle Korzeniewo nad Wisłą. Na horyzoncie okolice wsi Aplinki i Jelenica. Widok ku NWW


Kwidzyn. Plac Jana Pawła II. Koncert pieśni patriotycznych z okazji obchodów 3 Maja, wykonywany przez chóry tutejszych podstawówek i gimnazjów. Widok ku W

Mój pobyt tam trwał do 13 z minutami. Podjechała reszta, wyjęliśmy rowery, złożyliśmy i zrobiliśmy krótką rundę po mieście. Pojechaliśmy ulicami Hallera do łużyckiej, gdzie wjechaliśmy na ścieżkę. Zrobiliśmy nawrót Toruńską do Chopina, mijając budynek Starostwa Powiatowego. Skręciliśmy ponownie w Kopernika i w Piłsudskiego koło kościoła. Zrobiliśmy krótką sesję pod zegarem słonecznym i okazało się, że w jednym rowerze (z kołami na nakrętki, do których klucza nie zabraliśmy) zrobił się kapeć. Przesiedliśmy się (ja na ów rower) i wróciliśmy do auta najkrótszą trasą.


Kwidzyn. Przy dawnym ratuszu. W centrum dzwonnica konkatedry pw. św. Jana Ewangelisty. Widok ku NNW


Kwidzyn. Łużycka między Hallera i Połomskiego. Widok ku SE


Kwidzyn.Toruńska 12. Widok ku NE


Kwidzyn. Piłsudskiego 13.Widok ku NNE

Po przejażdżce spakowaliśmy rowery, zwiedziliśmy Katedrę i Muzeum i zjedliśmy obiad przed drogą powrotną. Zajechaliśmy do Grudziądza, ale ze względu na remont ulicy, który uniemożliwiał dalszą jazdę, musieliśmy się zatrzymać i wycofać. Tam okazało się że jest problem ze światłem i to pomimo wymiany żarówki. Bez zbędnego mitrężenia czasu zabraliśmy się w drogę powrotną przez Wąbrzeźno, Golub-Dobrzyń, Rypin, Sierpc i Kucice do domu. W Łazękach droga była zablokowana z powodu śmiertelnego wypadku (pijani + niezapięte pasy), co nieco wydłużyło nasze przybycie do domu.


Kwidzyn. Wnętrze katedry


Posiłek przed wyjazdem w drogę powrotną

Zaliczone gminy

- Kwidzyn (M)
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 22.50 km (0.50 km teren), czas: 01:26 h, avg:15.70 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)