Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

LSTR

Dystans całkowity:15479.00 km (w terenie 1011.10 km; 6.53%)
Czas w ruchu:930:27
Średnia prędkość:16.64 km/h
Maksymalna prędkość:75.46 km/h
Suma kalorii:4079 kcal
Liczba aktywności:122
Średnio na aktywność:126.88 km i 7h 41m
Więcej statystyk

Podczas Szosowej Włóczęgi

Sobota, 27 kwietnia 2019 | dodano: 14.06.2019Kategoria LSTR, Samotnie, Wyprawki w regionie, Z Księgowym, Z rodziną

Dnia poprzedniego autem wizyta w Legionowie, a następnie do Trzepowa, gdzie miała się odbyć Szosowa Włóczęga. Na miejscu była już większość zawodników z kilkunastu, niektórzy zaś mieli dotrzeć dopiero rankiem. Ostatecznie, chyba tylko jedna osoba nie przybyła. Po rozbiciu namiotu, czy raczej jego smętnych, wysłużonych resztek, długa kontemplacja na bujanej ławce, nasłuchując rechotu licznych żab i ciesząc się ciepłem ostatniej takiej, kwietniowej nocy. W międzyczasie w budynku trwała trochę taka rozmowa od strony organizacyjnej, mi nie znanej, a następnie wydanie małych pakietów startowych. Potem zachciało mi się trochę poleżeć w namiocie i już konkretniej przygotować miejsce do snu. Długo to nie trwało. Na koniec przyszła jeszcze pora na niewielkiego grilla, ale były spore trudności z jego rozpaleniem.

Pobudka wczesnym, sobotnim rankiem. W agroturystyce spokój i niespieszne przygotowania do trasy. Zaszedł nieprzyjemny incydent - niestety, jeden z tamtejszych kotów okazał się mieć ataki padaczki, co zdarzyło mi się widzieć po raz pierwszy w życiu. Na szczęście nie stało się nic faktycznie groźnego. Później pojawiło się kilku, brakujących zawodników. Spośród wszystkich, wpierw dwóch ruszyło na trasę, potem jeszcze nasz kolega P., który również postanowił wziąć udział w zabawie. Reszta udała się na śniadanie, po nim jeszcze trochę ogarniania i wreszcie start, przy czym powstała tylko jedna większa grupa, osób z rowerowej grupy z Sierpca, którzy sami organizują tam maratony od kilku lat, a na jednym zdarzyło się być i mi. Po nich nieco dłuższa przerwa, na którą ruszyło jeszcze małżeństwo, z czego to małżonek brał udział w większej części zabawy.


6:35.


6:35.

6:37.


6:39


06:40


7:21.


07:53.


08:05. Psy, aportujące kamienie


08:09.

08:13.


08:14.


08:42.


09:36.


09:39.


09:56.

Było ciepło, choć wietrznie. Jakąś godzinę później niebo zasnuło się chmurami, temperatura powoli spadła, aż w końcu, aby wyjść, lepiej było odziać się w bluzę i kurtkę. Czas upłynął mi w większości na czytaniu i nieznacznym zwalczaniu senności, która nadciągnęła nie wiem skąd. Później spacer wokół stawu, bardzo ważne rozmowy, a po nich powrót grupy z Sierpca. Ci w nagrodę dostali dyplomy i pamiątkowe kubki. W budynku trwało jeszcze trochę rozmów przy tej okazji, zgrywanie zdjęć, rozgrzanie po chłodnym wyjeździe, no i ostatecznie rozjazdy. Około godziny 18-19, tuż po ostatniej, sierpeckiej parze, przyszło ruszyć i mi, aby nie ryzykować ewentualnej jazdy w deszczu dnia następnego.

Trasa powiodła mnie ku S, przed lasem skręcając ku W, w Murowance zjeżdżając na piaszczystą, polną drogę. Stamtąd przez Pobyłkowo Małe ku W. Za Zalesiem Borowym koniec utwardzonej drogi, spacer przez łąki i pola, płosząc saren trochę. W jednym miejscu, nad Klusówką, obficie wypełnioną wodą, trzeba było przejść. Widać było odległy mostek, ale odgrodzony kanałkiem, z jeszcze istniejącym elementem śluzy. W niezbyt bezpieczny, raczej nieco akrobatyczny sposób, udało mi się przejść po niej wraz z rowerem, w czym pomogła barierka, stanowiącą dla mnie podporę przy okazji wykonywania kolejnych etapów przejścia. Po drugiej stornie już tylko spacer na most, pod górkę po kocich łbach i wreszcie asfalt. Potem to już tylko jazda przez Popowo Borowe do DW 632 i skręt do ronda na DK 62. Na tamtejszym przystanku koniec, przez ledwie kilka minut, z chłodu i zmęczenia odpoczywając pod drzewem, po czym udało mi się zakończyć wyjazd w aucie.


18:27. Trzepowo S. Jedno z licznych wyrobisk, które zapełniło się wodą. Widok ku SWW


18:30. Kapliczka na rozstaju dróg.


18:37. Pobyłkowo Małe NE. Polna droga z Murowanki. Dość sporo piachu. Widok ku SSW


18:53. Pobyłkowo Duże W. Kapliczka na rozstaju dróg. Po prawej droga do Ciepielina. Widok ku NW


18:57. Budy Pobyłkowskie. Most na Klusówce. Widok ku SWW


19:01. Kapliczka między Budami Pobyłkowskimi a Wólką Zaleską.


19:07. Wólka Zaleska. Jedna z ostatnich stodół krytych strzechą. Widok ku NW




19:20. Śluza na S dopływie Klusówki, będącym granicą między Zalesiem Borowym i Zabłociem, widocznym w tle. Widok ku SW


19:21. Śluza na S dopływie Klusówki, będącym granicą między Zalesiem Borowym i Zabłociem. Widok ku W


19:23. Dolina Klusówki, widziana ze śluzy ku E. Po lewej pola Powielina, po prawej Zalesia Borowego


19:25.Most na Klusówce, łączący Powielin i Zabłocie. Widok ku W


19:31. Powielin. Krzyż przy zjeździe w dolinę Klusówki. W centrum grupka drzew przy wspomnianej śluzie granicznej. Widok ku SSE


20:23. Koniec podróży na przystanku przy rondzie Dębe na DK 62. Widok ku E
Rower:Czarny Dane wycieczki: 24.93 km (4.00 km teren), czas: 01:47 h, avg:13.98 km/h, prędkość maks: 31.60 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Zaglądając na BBT2018

Niedziela, 26 sierpnia 2018 | dodano: 31.10.2018Kategoria 2 Osoby, 5-10 Osób, LSTR, Maratony, Pół nocne, Samotnie, Wyprawki w regionie, Z Księgowym, Z rodziną

Pół godziny po północy. Start nadwiślańską trasą do Cz. Ziemia mokra od opadów z przechodzącego frontu. Akurat przeszła ostatnia intensywna chmura nad okolicami Wyszogrodu. Serwis z podglądem na pozycje uczestników BBT od kilku godzin nie działał, więc pozostało mi ruszyć trochę w ciemno. Przejazd Czerwińską i Mostową przez Wyszogród. Długa nocna do Iłowa. Tam krótka przerwa, druga, licząc wraz z Czerwińskiem. Chwile wahania. Sanniki czy Słubice... Tata kilka razy podawał mi pozycję Księgowego, który wg GPS, jechał w okolicy Soczewki. Nie wiedząc czy się nie miniemy i jak duże jest opóźnienie sygnału, lepiej było wybrać trasę przez Sanniki. Na krańcu Iłowa wesele, chyba na etapie wykupu panny młodej, lub raczej po, gdyż ta stałą z kilkoma osobami przy pobliskiej stacji, a tłumek na drodze przy sali weselnej. Ostrożnie, aby się z kimś nie zderzyć. Drugie wesele w Sielcach. Tu raczej spokojnie, kilka osób stało na dworze. Delikatny podjazd do wsi uzmysłowił mi, jak krucho z moją kondycją.

W Sannikach wątpliwości. Czekać tu, czy udać się do Gąbina. Niby niedługa trasa za mną, ale już ciężko. Za miejscowością tablica podająca, iż zostało 11 km. W tamtym czasie sporo. Noc pochmurna, księżyc skryty, ledwie czasem widać było jakieś przebłyski światła. Ciężka atmosfera. Z naprzeciwka jechali kolejni zawodnicy w sporych odstępach czasowych. W lesie w Konstantynowie z naprzeciwka jechała solidna grupa rowerzystów. Jak na te okolice, tu teren trochę się urozmaicał. Na ostatnim podjeździe, między lasem i Gąbinem, jeden z zawodników ubrany w biało-niebieski strój wzbudził we mnie wątpliwość. Czy to Księgowy, a ja gnam ostatnie kilometry do Gąbina, by potem gonić nie wiem jak długo, czy jeszcze jest on przed PK? Sam zaś PK znajdował się w części parku w pobliżu sali weselnej, której jeden z gości, w towarzystwie wsparcia, przy samochodzie miał syndrom "Idę - nie idę".


03:55. Gąbin. Powojenny kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa przy Warszawskiej. Widok ku SW


03:56. Gąbin. Mural historyczny na Warszawskiej 1. Widok ku SE

Od mojego przybycia, przyjechało kilka osób, nim ukazał się Księgowy. Z początku nie miał ochoty, ale w końcu przekąsił co nieco z PK i trochę odpoczął na siedząco. Gdzieś tam krążył jeszcze jeden forumowicz (chyba Mem.), ale został trochę dłużej. Księgowy ruszył. Ja z początku inną trasa, aby chociaż trochę nowych miejsc tu zobaczyć (Tylna z nawrotem koło Policji i cała Stodólna, która w W części środkiem mogła odprowadzać wodę w obniżeniu). Na DW 577 udało mi się wyjechać akurat po przejechaniu czwórki zawodników jadących razem. Przed lasem udało mi się ostatecznie do nich dołączyć i trzymać z tyłu tak, aby nie ingerować. Mimo utrzymywania prędkości ~25km/h, grupkę wyprzedził jeden, a później jeszcze dwóch zawodników (tyle pamiętam). Koło Konstantynowa dało się dostrzec tylne światło Księgowego, ale choć się zbliżaliśmy, to ciągle był daleko. Tuż przed samymi Sannikami, a po minięciu wciąż otwartej sali weselnej, znaleźliśmy się w jego pobliżu. Przyszła mi do głowy nadzieja, że może uda mu się z nimi połączyć i w większej grupie dotarliby do Łowicza, ale tuż przed i w trakcie manewru jechał po dłuższym pasie łaty, nie starając się jej ominąć. Doświadczenie podpowiadało, że nie jest to najlepszy znak. Niedługo po wyprzedzeniu przez grupę pojawiła się stacja, na którą zjechał i zorientował się, że jadę za nim od kilkunastu sekund.



03:59. Gąbin. PK 9 na Starym Rynku. Widok ku SE


04:13. Gąbin. PK 9 na Starym Rynku. Przybycie Księgowego. Widok ku N


04:17. Gąbin. PK 9 na Starym Rynku. Widok ku SE


04:35. Gąbin. PK 9 na Starym Rynku.

Tu przerwa. Kupił coś do picia. Niby energetyk, niby oranżada w puszcze. Przysiadł koło drzwi, oparłszy się o szklaną ścianę i przedrzemał około kwadransa, który raz był przerwany przez kierowcę ciężarówki, a potem przez sprzedającego (obaj otwierali drzwi, które automatycznie zamykały się z hałasem). Mimo to, po krótkotrwałym wstrząsie, głowa wnet zaczynała opadać na tułów. W końcu przyszła pora pobudki i ruszył dalej. Skręt w Wiejską i dalej na południe. Zaczęło kropić. Zrazu pojedyncze, bardzo rzadko uderzające krople, potem mała mżawka. Od Osmolina Księgowy się nieco ożywił. Drzemka też pomogła na tempo i sposób jazdy. W sporych odstępach czasu wyprzedziło nas kilka osób. Przed Małszycami nawet forumowi.

W końcu Łowicz. Skręt w Długą, koło kościoła w Stanisławskiego i już niebawem OSiR. Na terenie całego budynku było około 30-40 osób licząc z obsługą. Kilka osób drzemało po S stronie hali, odgrodzeni siatko-kotarą, część jadła i rozmawiała przy stole w NE części sali. Ludzie przychodzili, odchodzili. Kiepska pogoda w międzyczasie zamieniła się w mały, ale męczący deszcz. Czasem nieco bardziej intensywnie. Nic przyjemnego. Księgowy przespał się dwie godziny, w kącie najbardziej oddalonym od otwartych na halę drzwi i ostatecznie, z trudem postanowił zakończyć tu tę przygodę. Po zdaniu nadajnika, ruszyliśmy ku N.

06:56. Łowicz. Skrzyżowanie Długiej z Bonifraterską. Po lewej komenda policji. Widok ku SE


08:02. Łowicz. Korytarz przy szatniach w OSiR. Rowery zawodników na PK10

Na skrzyżowaniu okazało się, że nie mam telefonu. Szybki samotny powrót w prawdopodobne miejsce odłożenia, gdzie okazało się, że cały czas był ze mną, tylko ukrył się na plecach. Po tym wyjazd ku S, ku W i skręt w Sikorskiego. Dalej Starzyńskiego i niepotrzebnie w Klickiego, z fragmentem po ślepej szutrówce wzdłuż torów. Powrót i skręt w Tkaczew i 3 Maja. Dworzec PKP, który pozbył się niegościnnej kładki nad torami, był w trakcie remontu. Tory bliżej budynku były nowe, ale nieukończone. Księgowy zakupił bilet akurat na 10 minut przed odjazdem. Chwilę jeszcze posiedzieliśmy na starym peronie, z nierównym podłożem i równie leciwym zadaszeniem, nim nadjechał pociąg z kilkoma rowerami w przedziale pod koniec składu, który częściowo wystawał poza peron.


10:33. Łowicz. Dworzec PKP w trakcie gruntownej przebudowy, po zdemontowaniu kładki dla pieszych, a w trakcie prac przy pierwszym peronie.


10:40. Łowicz. Pociąg powrotny Księgowego. Widok ku SW

Mój powrót to wyjazd z miasta przez drogę na osiedlu Tkaczew. Dalej wzdłuż Cmentarza i Seminaryjną pod krajówką i za tory. Skręt w Strzelecką. Ta przeszłą w szutrówkę do ul. Małuszyce, gdzie po zerknięciu w plan miasta, została przeze mnie obrana trasa ku E, a potem N. W Błędowi przerwa na przystanku. Uszczuplenie zapasu i odetchnięcie od jazdy w mżawce. Ciężko. Różyce-Żurawiniec, to skręt w prawo. Na krańcu wsi droga zmieniała kierunek na NE jak od linijki. Przecięła Kocierzew Południowy i zakończyła się przy cmentarzu w Kocierzewie Kościelnym. Tu linijka się skończyła, ale kurs pozostał ten sam, z drobnymi niuansami, aż do Giżyc. Tam krótki odcinek ku W i skręt na Henryków. Ta droga raz już była przez mnie przejechana. W drugiej połowie to szuter. Wyjazd na asfalt i skręt ku E, kończąc po drugiej stronie DK 50. Senność i zmęczenie dało się we znaki. Przynajmniej deszcz przestał padać



11:34. Błędów. Przerwa na przystanku. Widok ku NW


12:04. Kocierzew Kościelny przy cmentarzu. Widok ku NE


12:09. Kocierzew Kościelny. Wnętrze kościoła pw. św. Wawrzyńca Diakona i Męczennika


12:56. Henryków. Pomnik upamiętniający zbrodnię popełnioną przez wojska niemieckie, na tutejszych mieszkańcach w 1939 r. Widok ku SE


12:56. Henryków. Pomnik upamiętniający zbrodnię popełnioną przez wojska niemieckie, na tutejszych mieszkańcach w 1939 r. Widok ku SE


12:56. Henryków. Tablica informacyjna upamiętniająca zbrodnię popełnioną przez wojska niemieckie, na tutejszych mieszkańcach w 1939 r.


13:03. Droga graniczna między Henrykowem, Oluninem, Budami Iłowskimi i Starymi Budami, po stronie tej ostatniej z wsi. Widok ku NE


13:05. Siedlisko Jastrzębca między Henrykowem, Oluninem, Budami Iłowskimi i Starymi Budami, po stronie tej ostatniej z wsi


13:17. Stare Budy. Cmentarz poległych w Bitwie nad Bzurą


13:18. Stare Budy. Cmentarz poległych w Bitwie nad Bzurą


13:37. Młodzieszyn. Ul. Wyzwolenia przy DK 50 (po lewej poza zdjęciem). Widok ku NE
Rower:Czarny Dane wycieczki: 148.06 km (7.00 km teren), czas: 07:52 h, avg:18.82 km/h, prędkość maks: 45.05 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Szutry z okołogminnymi atrakcjami

Środa, 16 sierpnia 2017 | dodano: 01.12.2017Kategoria 2 Osoby, 3-4 Osoby, LSTR, Pół nocne, Samotnie, Wyprawki w regionie, Z Kasią, Z Księgowym

Ustalenia na ten wyjazd odbyły się dwa dni wcześniej. Start o 7:30. Moja pobudka o 6, Kasia pół godziny później. Dzięki asfaltowi na podjeździe, dojazd do krajówki przez Miączyn skrócił się o około 10 minut. Jeszcze poczekać na asfalt ostatniego odcinka i będzie wspaniale. Z DK62 zjazd na Wólkę Przybojewską. Niedawno dociągnięto asfalt przez resztę wsi do betonowych płyt prowadzących w dół. Gdyby tak jeszcze ktoś się zabrał za modernizację tego krótkiego fragmentu, oraz asfaltowanie zjazdu i mostku po stronie gminy Zakroczym, to byłaby niezła trasa turystyczna, omijająca krajówkę, choć nadkładająca niecały kilometr. Na to jednak przyjdzie poczekać, bo o ile w Czerwińsku idzie ku lepszemu, to w sąsiednich...


08:16. Smoszewo. Gruntowa droga powiatowa 2418W do Mocht. Widok na Dolinę Wisły ku S. Widoczny wał w Starych Gniewniewicach (z prawej)

Ze Smoszewa przejazd parowami do Mocht, a z Wólki Smoszewskiej lasem. Wjazd północną dróżką za barierką skrytą, wydostając się na leśnej polanie skrzyżowań. Krótki spacer pod grób Cyganów, zamordowanych w 1944 przez wojska niemieckie. Wjazd do Zakroczymia, testując biedachodnik z żużlu. Wraz z tą inwestycją, z krajówki zniknęły naziemne oznaczenia pasa pieszo-rowerowego, jakim był pas serwisowy. Przerwa pod biedronką (zakupy, posiłek, telefon). Księgowy był już w NDM, wybierając jazdę pod Twierdzą. Zjazd do centrum Zakroczymia i zerknięcie do kościoła przy klasztorze kapucynów. Potem na Gałachy, gdzie już się spotkaliśmy we troje.


08:22. Mochty. Gruntowa droga powiatowa 2418W do Mocht. Wyjście z parowy graniczącej ze Smoszewem


08:33. Mochty. Gruntowa droga powiatowa 2418W do Mocht. Parowa po wschodniej stronie Strugi


08:59. Zakroczym. Duchowizna. Mogiła ~100 Romów, rozstrzelanych przez Gestapo w 1944.10.08

Przejechaliśmy parową Klasztorną do Okólnej. Swoją drogą, jazda parowami w tym czasie nie była najlepszym rozwiązaniem, bo po ostatnich deszczach wszędzie było mnóstwo luźnego piasku. Na Duchowiznie skręt w lewo, a pod lasem w prawo. Tam też trochę piasku. Raz jeszcze podjechaliśmy pod grób Cyganów i dojechaliśmy do polany. Tym razem pojechaliśmy na południe, zamiast wjeżdżać od zachodu. Na późniejszym rozjeździe obraliśmy drogę prawą i wyjechaliśmy we wsi na asfalt blisko skrętu w leśną drogę na działki.


10:05. Zakroczym. Północny zjazd Parowy Okólnej ku E


10:19. Zakroczym. Duchowizna. Początek lasu przy drodze do Henrysina. Miejsce jednego niedawnych wyrębów

Udaliśmy się na zachód, jednak nie zjeżdżaliśmy w pobliże cegielni. Odbiliśmy na Mochty N, wąską ścieżką z pokrzywami przedostaliśmy się koło PGR i nieco na południe od niego, zjechaliśmy w dół. Tamtą drogą kilka dni temu wypadło mi jechać po ciemku. Teraz można było w całej okazałości obejrzeć spory zalew, jaki ongiś powstał na Strudze. Jak na taką małą rzeczkę, zapora była całkiem spora. Miała być jedną z pierwszych polskich hydroelektrowni, lecz wszystko zaprzepaściła wojna. Jedyną pamiątką jest bezużyteczna zapora w lesie, którą można sobie przejść lub przejechać czymś lekkim. Po obu stronach obudowana uroczym, kamiennym murkiem. Sama woda zalewu, na sporej powierzchni porośnięta rzęsą w części południowej.


10:42. Mochty N. Wąska ścieżynka wśród pokrzyw, prowadząca do dawnego PGR


10:44. Mochty N. Zapora i most na Strudze


10:46. Mochty N. Postępująca eutrofizacja na stawie (~2,5 ha) dolnego odcinka rzeki Strugi


10:45. Mochty N. Droga między Mochtami N a Jaworowem. Widok ku E


10:46. Mochty N. Kanał odpływu wody ze stawu

Przejechaliśmy przez Jaworowo, na asfalt w stronę Smoszewa. Tuż za mostkiem skręciliśmy w polną dróżkę po prawej, nie docierając do wsi. Nawróciliśmy w stronę DK62 i przejechaliśmy do Lasu Złotopolskiego. Do Złotopolic nie wjechaliśmy. W połowie lasu skręciliśmy w lewo. Przecięliśmy dróżkę, która była przez mnie przejechana w maju. Teraz trwała przy niej wycinka pojedynczych drzew. Pojedynczych, bo główna wycinka odbyła się już jakiś czas temu, pozostawiając liczne prześwity, albo bezleśne przestrzenie. Dróżka skończyła się rozjazdem w kierunku SE-NW. Była to granica lasu starego i młodego. Wybraliśmy zwrot bardziej północny. Koło mokradła w lewo, co skończyło się przedzieraniem przez pokrzywy. Na szczęście nie trzeba było zsiadać z roweru, więc smaganie było bardziej szybkie, niż bolesne. Chociaż głosy niosły się wśród drzew...


11:25. Kamienica-Wygoda. SW skraj Złotopolickiego Lasu

Asfaltem dojechaliśmy do Karnkowa. Skierowaliśmy się ku SE i zaraz potem na SW. Przejechaliśmy szutrem, którym wyrównano tę drogę rok czy dwa temu. Na krzyżowaniu Kasia udała się do domu, a my odbiliśmy w prawo dróżką, która przy każdym domu wygląda, jakby tam miała się kończyć. W Przybojewie uzupełniliśmy kalorie i wodę. Za dworkiem skręt na Kuchary-Skotniki do Radzikowa. Podjechaliśmy do kościółka, zjechaliśmy przy kurhanie, a wzdłuż remizy udaliśmy się na południe. Potem odbiliśmy na podjazdy Starego Boguszyna i tak wjechaliśmy do Raszewa Włościańskiego.


12:29. Radzikowo na E od DW570. Droga wyznaczająca granicę między Starym R. (po lewej) i R. Scalonym (po prawej)

Ruszyliśmy na SW i dotarliśmy do Grodkowa. Była to moja kolejna wizyta na terenie dworskim, po pierwszej w 2015 jak i rok później, na początku 2016. Przez miejscowość tę zdarzało mi się przejeżdżać już w okresie okołolicealnym, nie zdając sobie sprawy z istnienia tam takiej ciekawostki. Przerwa pod oficyną była krótka. Potem przejazd przy stawie i powrót do Raszewa przez Rostkowice. Tu dał nam znać wiatr. Że wieje z kierunku powrotnego i nie będzie litościwy. Przez Sobanice i Łazęki wjechaliśmy do Srebrnej. Tu nastąpiło maksimum upału. Zniknęliśmy w Strzembowskim Lesie, wydostając się z niego miedzy Drochowem i Kryskiem. Dzięki temu było chłodniej i wiatr nie przeszkadzał.


13:03. Gródkowo. Oficyna dworu Dziewanowskich


13:09. Rostkowice (Bielice). Droga z Grodkowa do Raszewa Włościańskiego. Widok ku N


13:24. Droga z Raszewa Dworskiego do Nowych Sobanic. Ostatnia nią moja jazda w gimnazjum. Widok ku NE


14:15. Las Strzembowski. Droga w NE części lasu, między leśniczówką Tustań i Drochowem


14:21. DW571. Z Drochowa w stronę Kryska

W Krysku skręt na szutrówkę koło żwirowni. Od południa objazd stawu w ostatnim wyrobisku. Potem zjazd na szuter do Olszyn. W lesie przed tą wsią, dłuższy postój z tych w terenie. Wyjazd na asfalt w Zdunowie. Szybki przejazd do Kroczewa, gdzie pora na drugą przerwę pod sklepem. Potem wzdłuż S7, odebranie forumowej księgi (przekazując ją Księgowemu, choć nie pamiętam czy od razu, czy w Legionowie), przejazd przez rondo w Zakroczymiu, Modlin, DW630, Jabłonna, 13 kilowy Shell w Legionowie, po czym rozdzieliliśmy się pod Księgowym blokiem. Przejazd przez osiedle do drogi przy torach. Krótka jazda przez park, by ominąć korek aut, czekających na przejazd po otworzeniu szlabanu. Następnie Plantową i Roi, w której połowie nastąpił wjazd na ledwo widoczną ścieżynkę przez las. Wpierw ku E, lecz wnet skręt ku NE. Po zjeździe trzeba było się zatrzymać, by obejść zwalone drzewo. Skręt ku E i wnet ukazała się DW 632.


14:30. Krysk (wschodni). Droga z Kryska do Starych Olszyn. Widok ku SE


15:09. Kroczewo. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela z XVI (prezbiterium z apsydą, zakrystia i kaplica)/XXw.


15:09. Kroczewo. Dom nr 31, pełniący funkcję sklepu spożywczego w latach X, od lat zamknięty. Dach runął w bieżącym roku


17:09. Legionowo. Ul Plantowa. Osiedle Nowy Bukowiec, wybudowane w 2011r.

Skręt przed rondem w Józefowie. Kurs przez Michałów-Grabinę, dalej Długorzeczną, Olesin, Kroczewska. Potworne dziury przy cmentarzu w Markach. Dalej Lisa Kuli z Kujawską do Zielonki. Tam przerwa do nocy, a po niej pętla: Mazurska, LK, całą Orzeszkowej, Fabryczną, Dolną, Letnią, Inżynierską, Piastowską, Sienkiewicza, Łukasińskiego, targ, park, Długa i Młodzieżowa.
Rower:Czarny Dane wycieczki: 171.31 km (53.00 km teren), czas: 09:49 h, avg:17.45 km/h, prędkość maks: 43.63 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pierwsze setki dwie

Niedziela, 5 marca 2017 | dodano: 06.03.2017Kategoria >200, 2 Osoby, LSTR, Nocne, Samotnie, Wyprawki w regionie

Po nocy poprzedniej, nie było pewności, czy będę mieć wystarczająco sił do jazdy. Było szczególnie widoczne przez pierwsze pół godziny, gdy prędkość była sporo niższa niż do tej pory. Potem na szczęście jakoś się udało rozbujać i nie mieć większych kłopotów do końca wyjazdu. Ba. Zostało trochę zapasu sił, by wymęczyć 250, ale pogoda i niewielka ilość zapasów, uniemożliwiły wytworzenie chęci w tym kierunku. Zabrane zostało tylko 6 litrów wody i 6 bułek, nie zjedzonych dnia poprzedniego. Nic nie zostało dokupione po drodze, choć wiele lokali kusiło zapachami.

Początek trasy do Kamienicy. Dalej przez Złotopolice. Na Trębkach mijały mnie dwie rowerzystki, a później trzech młodszych rowerzystów, podczas zjadania pierwszej z bułek, podczas pierwszej z przerw. Zastanawiało mnie, czy może polecieć na Wyszków, albo do Pułtuska. Do Modlina wjazd od strony od lotniska. W NDM jazda ścieżką, by przejechać nowo powstałym fragmentem ulicy Modlińskiej. Skręt w Przemysłową, a potem wprost do Olszewnicy, gdzie znów przerwa. Dzwonienie do Księgowego (bez efektu), D. (pracujący przez kolejne 3 godziny) i P. (bez efektu). Od D.a udało się dowiedzieć, gdzie szukać P. i tam też skierowały się koła roweru. Pracował przy aucie i nie słyszał telefonu. Czekając, aż się przygotuje do jazdy, znikała trzecia bułka.


12:49. Kamienica. Kościół pw. Opatrzności Bożej z XX w. Widok ku NE


13.09. Henrysin. Nowa stacja uzdatniania wody, niedaleko Fortu X


13:36. Wiadukt nad S7 w Zakroczymiu. Widok na Śmieciową Górę (24 km) ku SE


13:36. Wiadukt nad S7 w Zakroczymiu. Widok na centrum Warszawy (34 km) ku SE


13:51.NDM. Widok na łąki zalewowe. Widok ku NE


13:51. NDM. Widok z mostu na osiedle przy Placu Solnym ku SE. W tle lampy oświetlające boisko Świtu NDM (2,5km) oraz wieża kościoła pw. św. Michała Archanioła z XVIII w. (1,5km)


13:54. NDM. Po wielu latach, teren nieużytków pomiędzy torami, DK 85, DW 631 oraz ogródkami działkowymi "Pestka", zostały pozbawione drzew i krzewów


13:58. NDM. Ścieżka rowerowa przy Modlińskiej i Słowackiego


13:59. NDM. Już skończone Apartamenty Centrum przy Modlińskiej


13:59. NDM. Nowy odcinek Modlińskiej, powstały po wyburzeniu warsztatów szkolnych ZSZ nr 1 przy Bohaterów Modlina 77d


14:08. NDM. Chodnik przy ul. Przemysłowej, przed połączeniem z ul. Graniczną.

Ruszyliśmy do Wieliszewa, za torami na moment skręcając w drugą po prawej. Zawróciliśmy gdy skończyła się kostka, bo P. miał cienkie opony. Już w Wieliszewie skręciliśmy ponownie w prawo po kostce, przejeżdżając koło biblioteki, jednak historia się powtórzyła. Potem Spacerową zjechaliśmy do starorzecza. Wyłożona została kostką, tworząc alejkę, na której spacerowało sporo ludzi. Kiedyś wiodła tam trasa Mazowi24h, ale był tam wtedy szuter. Wyjechaliśmy koło Kościoła i skierowaliśmy się na Komornicą, a potem Skrzeszew. Polną Do Szkolnej i wprost do domu P.


15:39. Świętojańska w Wieliszewie. Jezioro Wieliszewskie. W centrum widoczne ruiny folwarku z XIX w. Widok ku E


15:04. Wieliszew. Podjazd ul. Flisaków ku S. Po lewej kościół pw. św. Przemienienia Pańskiego z XX w.

D. jeszcze chwilę musiał poświęcić pracy, więc w tym czasie trochę rowerem, trochę pieszo, udało się poznać nieużytki koło torów kolejowych za Asnyka. Zmęczyło mnie to i trzeba było odpocząć. Zapadł zmierzch. Spotkaliśmy się i ruszyliśmy na Szwajcarską. To kolejna nowa ulica w okolicy, jaka powstała w ostatnich latach. Tam też powstał bardzo długi mural, przedstawiający historię Polski, w oparciu o ważne, militarne wydarzenia. Dworzec kolejowy również zaczął przypominać dworzec, a nie tylko przystanek, a obok powstał piętrowy parking. Przemknęliśmy pod wiaduktem i przez przejazd kolejowy. Kwiatową na Wiejską do Przylesie. Z lewej czaił się spory dzik, jednak słabo widoczny przy braku słońca.


16:58. Graniczne nieużytki między Legionowem (na lewo od ogrodzenia) i Łajskami (po prawej), na zachód od ul. Kościelnej

Krótka przerwa przy sklepie. Ginie kolejna bułka. Szkolną i Dębową dotarliśmy do Warszawy. Przyrzeczem wjechaliśmy na wał, który został zakostkowany aż do Mostu Północnego. Z początku kręciło się sporo ludzi, ale druga połowa była praktycznie czysta. Przed mostem się rozdzieliliśmy i innymi drogami (bo rozmiękłym gruncie) dotarliśmy do wjazdu na ścieżkę. Przejechaliśmy na drugą stronę i tam jeszcze przegadaliśmy sporo czasu. Ruszyliśmy w swoje strony. D. z powrotem, a mnie naszło, aby zerknąć jeszcze do osiedli warszawskich. Powstała też koncepcja, by spróbować zrobić 200km, bo na moście pękła mi pierwsza w tym roku setka.


18:51. Most Północny. Ścieżka rowerowa po północnej stronie. Widok ku SW


22:23. Łomianki. Ulica Zachodnia

Bardzo porządnie udało mi się objeździć Wawrzyszew między blokami i osiedlami, również na uliczkach, gdzie nigdy mnie nie było Cała zabawa dość mozolna, ale nawet ciekawa. Gdzieś ktoś ćwiczył grę na trąbce, mnóstwo ludzi wyprowadzało psy. Przystając przy spalonym domu, ktoś rzucił "kto tam", momentalnie kończąc mój postój. Zabawę skończyła się skrętem, w ulicę rodziny Połanieckich. Początkowo była ok, roiły się nadzieje na jakiś skręt w prawo, a skończyło się na gruntówce z błotem i koleinami, choć przejezdnej. Okrążała ona fort Wawrzyszew. Z ciemnego lasu wyjazd gruntówką na wschód od Kasjopei. Arkuszową do Loteryjki i w Akcent. W Łomiankach Partyzantów, Grzybowa i Zachodnia. Szacunkowo, nawet po tylu osiedlowych uliczkach Warszawy, jeszcze by mi nie starczyło kilometrów do drugiej setki. Z Sierakowskiej skręt do centrum Łomianek. Gościńcową i Wiejską w stronę domu, spalonego w sylwestra, o czym było głośno w mediach. Została z niego już tylko podłoga i zwały gruzu, w większości gotowe do wywiezienia, tylko w niewielkiej ilości zalegające na terenie działki.

Pora wracać, ale rozważane było jeszcze odbicie na Pomiechówek albo na Wojszczyce, gdyby jeszcze zabrakło odległości. Przy okazji okrążenie cmentarza w Kiełpinie i odwiedzenie wnętrze dworku w Łomnie. Na piętro można wejść, na strych niby też, ale drewniana podłoga nie była zachęcająca na tyle, bym miał na to ochotę. W wejściu mnóstwo śmieci utrudniające dostęp, a w środku głównie gruz. Jeszce w Łomnie okrążenie kościoła, a Czosnów pokonany Rolniczą i Strażacką. Z Dębiny wzdłuż S7 do wiaduktu. Zaczęło padać. Okrążone zostało osiedle w Kazuniu, a potem jeszcze zaczęło się kręcenie po osiedlach NDM. Za Narwią w Kolejową do Prusa, potem był Kopernik, Orzeszkowa i koło hotelu na główną. Przejazd przez Modlin, zaglądając do Moniuszki i Mickiewicza. W Zakroczymiu rynek, osiedle przy Tylnej i parking biedronki. Na Henrysin wyjątkowo nie przez las. W Trębkach dłuższa przerwa, gdzie zniknęło ostatnie pół bułki (poprzednia połówka gdzieś za Łomiankami) i trzeba się było bardziej docieplić.

Ciągle padał deszcz. Może nie była to wielka ulewa, ale był wystarczająco nieprzyjemny, by odechciewało się jazdy, nawet mając spory zapas sił. Dłuższa droga przez Złotopolice mnie zniechęciła, kurs DK62. Jazda była trudna z powodu, jak zwykle, sporej liczby aut. Kilka razy lepiej było zjechać na pobocze. W Goławinie zerknięcie na licznik, oświetlając go światłem z komórki. Zdziwiło mnie, że było około piątej. Gdzieś przepadło poczucie czasu. Szybkie szacunki wykazały, że dalej nie mam co się pchać krajówką, a droga przez Goworowo będzie zbyt krótka. Skręt na Przybojewo. Robiło się widno, choć chmury i deszcz nie pozostawiały miejsca na złudzenia o wschodzie słońca. Kaptur bardzo zasłaniał widok i wpadał na oczy, a po odsunięciu go, w to miejsce wdzierała się woda. Za Goworowem przybyło mi sił i już lekko jechało ~35km/h przez większość ostatnich kilometrów. Potem tylko pozostało zrzucić przemokłe ubrania i umyć się.
Rower:Czarny Dane wycieczki: 202.83 km (15.00 km teren), czas: 12:53 h, avg:15.74 km/h, prędkość maks: 39.84 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Legionowa

Niedziela, 20 grudnia 2015 | dodano: 21.12.2015Kategoria 2 Osoby, LSTR, Pół nocne, Wyprawki w regionie Uczestnicy

Nie mogła się zmarnować okazja, jaka się przydarzyła. Dużo słońca, spokojny, choć chłodny wiatr i wysoka jak na grudzień temperatura. Nie padało, choć gdzieniegdzie widoczna była wilgoć na drodze, a w nielicznych miejscach zalegały niewielkie kałuże. Wyruszając, nie było konkretnych planów, ale na wszelki wypadek do sakwy powędrowało kilka bułek, trochę ciasta i 3l wody, choć zużyło się jej tylko połowę.

Kurs na wschód. Pod koniec Miączyna okazało się, że licznik nie włączony. Niedługo po tym poszły dwa sms. Wjazd na krajówkę, która nie była zbyt obficie zapełniona autami. Na Trębkach, gdzie zjazd z DK, ponowne zerknięcie do komórki i w efekcie udało porozumieć się z D..


14:46. Trębki Nowe. Droga powiatowa, która wymaga napraw. Dolina Strugi. Widok ku NNE

Przejazd przez Duchowiznę, lecz bez powrotu na krajówkę. Zamiast tego zjazd w kierunku Wisły, gdyż chciało mi się poznać jeden z wąwozów, który nie był odwiedzony w czasie ich eksploracji we wrześniu. Zamiast zjeżdżać nim bezpośrednio, ominięty został zjazd w dół, gdyż droga była strasznie zapiaszczona, o strukturze takiej,  jakby stado koni tam przebiegło. Podjazd dróżką na wschodnie zbocze i zjazd sąsiednim wąwozem, leżącym na zachód od parowy Okólnej., który kończył się koło czyjegoś domu i tak jakby przez częściowo ogrodzony teren. Objazd kościoła od południowej strony i tak rozpoczął się podjazd północną odnogą parowy Starostwo, zmierzającą w kierunku NE. Tuż za ostatnim zabudowaniem droga przestała istnieć, zamiast tego jechało się po w miarę dobrym, trawiastym, szerokim dnie wąwozu, który skończył się stromymi schodkami, dzięki którym wyszło się na asfalt ulicy Warszawskiej w pobliżu UG.


15:02. Zakroczym. W centrum osiedle przy Tylnej. Po lewej kościół pw. św. Wawrzyńca przy klasztorze kapucynów. Widok ku E


15:04. Zakroczym. Kościół pw. św. Krzyża z XVI w. Widok ku SE


15:06. Zakroczym. Kapliczka ponad parowami. W tle budynek szkoły z 1950 r. Widok ku NE


15:06. Zakroczym. Zjazd do Parowy Płockiej. Widok ku E


15:07. Zakroczym. W Parowie Płockiej. Z lewej wynurza się fragment kapliczki. Widok ku NE


15:09. Zakroczym. W kierunku Wisły. Widok ku S

15:09. Zakroczym. Parowa Okólna. W tle zabudowania przy ul. Gdańskiej (z prawej) i ul. Wyszogrodzkiej (z lewej). Widok ku E


15:13. Zakroczym. Kraniec parowy Starostwo. Grodzisko Czubajka z XI-XIV w. Widok ku E


15:13. Zakroczym. Parowa Starostwo. Widok ku NNE


15:13. Zakroczym. Parowa Starostwo. Widok ku NNE


15:14. Zakroczym. Północny kraniec parowy Starostwo. Widok ku NNE


15:15. Zakroczym. Schody wyprowadzające z parowy Starostwo do ul. Warszawskiej. Widok ku N

Przejazd przez Gałachy i Modlin. W NDM wypróbowanie nowego rondo i ścieżki pieszo-rowerowej z kostki wzdłuż Warszawskiej. U krańca działek postała nowa ulica, odbijająca od kolejnego ronda na południe lub raczej kontynuacja ulicy Modlińskiej, którą wpasowano między zabudowania miejskie i ogródki działkowe. Sama ścieżka rowerowa skończyła się dopiero na nowym rondzie przy Paderewskiego. Do tej pory ten teren był raczej nieużytkiem, a teraz zaczęła się budowa sporego budynku. Z ronda kurs na wprost, przez niezabudowany teren, gdzie pewnie powstanie kontynuacja Modlińskiej. Przejazd przez lukę w siatkowym ogrodzeniu i wyjazd na ulicę Bohaterów Modlina.


15:36. Nowy Dwór Mazowiecki. Widoczny żuraw przy budowie na Modlińskiej. Widok ku SE


15:39. NDM. Skrzyżowanie ul. Thomme z ul. Warszawską, po modernizacji w postać ronda. Widok kuS


15:40. NDM. Ścieżka pieszo-rowerowa przy Warszawskiej. Widok ku


15:41. NDM. Ścieżka przy niedawno powstałej kontynuacji ul. Modlińskiej. Widok ku SE


15:45. NDM. Przyszła zachodnia część ulicy Modlińskiej. Widok ku NE


15:45. NDM. Budowa bloku usługowo-mieszkalnego "Apartamenty Centrun" przy ul. Modlińskiej w pobliżu ul. Paderewskiego. Widok ku W

Znów na asfalcie powrót do dotychczasowych 25km/h. Przerwa dopiero na przystanku przy granicy obu Olszewnicy i Kałuszyna. Od wyjazdu nic się nie zjadło, więc teraz zniknęła połowa zapasów. Gdy się kończyła, dotarł D.. Wspólnie skierowaliśmy się do wsi Sikory, dalej ulicą Kościelną do Topoliny, skąd udaliśmy się nad Narew, w pobliże samotnie stojącego drzewa, spod którego widać było rurociąg biegnący na zachód od niego. W międzyczasie zapadła noc. Przejechaliśmy przez Poddębie i Komornicę, aż do torów przejechaliśmy przez Łajski i wkrótce dotarliśmy do domu D., gdzie pogadaliśmy jeszcze kilka godzin.


16:21. Spotkanie z D. na przystanku w Kałuszynie


16:37. Zachód nad Łąkami Krubińskimi


16:44. E skraj wsi Sikory


16:58. Topoliny. Skrzyżowanie ul. Sosnowej i poprzecznie biegnącej ul. Dębowego Toru. Widok ku NE


17:05. Topolina. Za wałem w pobliżu zbiegu Gościńca i Podwala. Po drugiej stronie widoczne światła w Starym Orzechowie. Widok ku N

Wyjazd po 20. Jeszcze trochę pokręcenia po uliczkach Osiedla Młodych. Ulicą Złotą dojazd do Kolejowej, gdzie wjazd na ścieżkę rowerową. Odbicie do Olszewnicy Starej, skręt w Prostą i Wiejską. DW 631 do NDM. Z siodełka widać było ozdoby świąteczne na rynku. Jeszcze pętelka przy nowym rondzie koło działek. Dalsza trasa powrotna odbyła się tą samą trasą, którą jechało się do Legionowa. Różnicą było to, że zamiast przez Gałachy i wąwozy, przejeżdżało się wzdłuż lotniska i równoległą do DK 7, dalej drugim wiaduktem do Zakroczymia i wkrótce potem zjazd na Duchowiznę (uprzednio zniknęła reszta zapasów). Noc była dość jasna, księżyc wkrótce będzie w pełni. Do domu powrót tuż po 23.


21:30. NDM. Ozdoby świąteczne na rynku


21:31. NDM. Ozdoby świąteczne na Warszawskiej przy rynku
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 109.50 km (9.00 km teren), czas: 06:11 h, avg:17.71 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Pod Lublin III - Ziemia Stężycka

Czwartek, 15 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria 2 Osoby, 3-4 Osoby, 5-10 Osób, Nocne, Z Księgowym, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2011 Lubelskie W, LSTR

Pobudka koło 8 i półgodzinne zbieranie obozu. Przejechaliśmy szutrówka przez pobliski Walentynów do Przytoczna, gdzie nastąpiły zakupy. O 9:45 przejechaliśmy przez Wieprz, którego poziom wód był dość wysoki. W Mejznerzynie skręciliśmy na zachód. Za wsią droga była szutrowo-piaszczysta, ale trwało to krótko. Przez Zagóżdż dotarliśmy do Baranowa, gdzie wróciliśmy na północny brzeg Wieprza. W Drążgowie skręciliśmy na Ułęż i wjechaliśmy na trasę zaopatrzoną w liczne, niewysokie, ale męczące podjazdy. Jakby tego było mało, przeszkadzał nam silny wiatr, generalnie pochodzący z zachodu.  Jakoś przed Ułężem Tranquilo odłączył się do przodu i wyjechał samotnie na powitanie grupy, która przybywała  pociągiem.


8:59. Między Walentynowem i Przytocznem. Widok ku SE


9:04. Między Walentynowem i Przytocznem. Widok ku NW


9:44. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku SWW


9:44. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku SW


9:45. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku NEE


9:45. Kościół pw. Trójcy Świętej w Jeziorzanach. Widok ku NE


9:46. DW 809. Dolina Wieprza. Po prawej Jeziorzany. Widok ku W


10:23. Droga z Mejznerzyna do Meszna. Widok ku NW


10:37. Meszno. Widok ku NW


10:44. Zagóźdź. Widok ku W


10:44. Zagóźdź. Młyn wodny na Bylinie. Widok ku SWW


11:18. Wieprz między Baranowem i Drążgowem. Widok ku SSE

Do Puław

Na skrzyżowaniu z DK 17 w Sarnach dłuższa rozmowa telefoniczna z koleżanką nt. wyboru studiów magisterskich. Po raczej krótkiej rozmowie, kontynuowało się jazdę rowerami przez Sędowice do Bobrownik, gdzie napotkało się Tranquilo, Księgowego i Agnieszkę. Ostatnie kilometry doń były bardzo wyczerpujące. Właśnie trwała krótka przerwa pod kościołem w połączeniu z zakupami. W niecałą godzinę przejechaliśmy do miejscowości Gołąb, gdzie zatrzymaliśmy się przy starym aucie marki Żuk, który postawiono tam chyba jako rodzaj zabawki albo nibypomnika. Jadąc w grupie i osłonięci przez las, mogliśmy pokonać ten odcinek szybciej. Po przerwie odległość między mną i Kasią a resztą grupy coraz bardziej się powiększała, co z biegiem czasu chyba (taka jazda grupa podzielona na dwie mocno oddalone od siebie grupy) denerwowało albo męczyło Kasię. Nie pamiętam gdzie nastąpiło połączenie podgrupek, ale w Puławach jechało się ulicą Kołłątaja i dotarło się do Pałacu Książąt Czartoryskich, który już na pewno był objeżdżany od strony Wisły (przejechaliśmy wzdłuż zachodnich i południowych ścian) całą grupą. Koło Wieży Ciśnień skierowaliśmy się na północ do wyjazdu z parku.


14:40. Puławy. Pałac Czartoryskich. Widok ku SE


14:41. Puławy. Park Czartoryskich. "Świątynia" Sybilli. Widok ku SE

Obiad w Kazimierzu Dolnym i trochę o posiłkach

Na DW 824 jechało się ~16-8km/h, przez co znów zostawało się (ja i Kasia) z tyłu i resztę ujrzało się dopiero gdzieś przed Kazimierzem nad Wisłą. Właśnie byli w trakcie gotowania obiadu na kuchenkach. Nam przyszło udać się od razu do miasteczka, by tam zakosztować ciepłego posiłku pod postacią kolejnej na wyprawie pizzy. Tę zjadło się na Rynku przy Nadwiślańskiej. Dwa rodzaje oliwek, mięso, dużo sera.

Wybór takiego typu posiłku na wyprawach był motywowany tym, że kuchenka gazowa była przez mnie zabierana na wyprawy zagraniczne (lub zachowując ją na taką ewentualność), lecz nie po Polsce, z tej racji, że w Polsce można było relatywnie tanio zjeść, zaś kupno pizzy czy innego poważniejszego dania, to był rodzaj odetchnięcia od zwykłego jadłospisu typy chleb z wędliną lub serem (nawet bez formowania do postaci kanapki) podczas jazdy, i rodzaj wyjątkowego posiłku, gdyż tak na nie-rowerowe-co-dzień się tego nie kupowało, bo to jednak koszty (do dziś kojarzę, że w okresie liceum kebab kosztował gdzieś koło 7-8 zł, a w ciągu kolejnych lat koszt urósł gdzieś do 12-13 zł). Dopiero po pewnym czasie udało mi się nauczyć wyrabiać ciasto na domową wersję pizzy, acz jak to ja, raz się udało, raz nie, a więcej motywacji do robienia pizzy było wtedy, gdy mogło zjeść ją więcej osób. Podczas standardowego wyjazdu samotnie, ciepły posiłek zwykle był co 2-3 dzień, a podczas jazdy z Kasią, co 1-2 dnia, zależnie od sytuacji i potrzeb.


15:34. Dojazd do Kazimierza Dolnego. Widok ku SWW


15:49. Kazimierz Dolny. W centrum kościół pw. śś .Jana Chrzciciela i Bartłomieja. Widok ku NE


15:56. Pizza przy skrzyżowaniu Rynku i Lubelskiej

Awaria w Kazimierzu Dolnym

Po zakończeniu posiłku zaczął się wyjazd ul. Podzamcze, na której rozpadł mi się pedał w rowerze. Posypały się wianki i tyle go widziano. Co prawda dziwnie trzeszczał od jakiegoś czasu, lecz nie doświadczało się takiej awarii wcześniej. Wzbogaciło mnie to o nową wiedzę na temat oznak sypania się roweru. Kasia pomogła odszukać przez telefon najbliższe serwisy rowerowe. Pierwszy miał być w Parchatce, a drugi dopiero w Puławach. Nałożyło się pedał tak, że o ile nie unosiło się z niego stopy i dociskało się go nią w kierunku ramy, to mogło się jechać "w miarę" dobrze, acz uciążliwie.

Grupę gotującą spotkało się o 16:20, gdy już zbierali się znad rzeki. Przy drodze streściło się im historię i zdecydowaliśmy się na rozdzielenie. Miało się nikłą nadzieję, że może uda się nam ich dogonić po naprawie, ale było we mnie zbytniej wiary w taki przebieg zdarzeń. Zawsze było też ryzyko, że w sklepach nie uda się nic załatwić i pozostanie nam powrót pociągiem z Puław. Rozpoczęła się mozolna jazda. Serwis w Parchatce okazał się na nieszczęście zamknięty. Dalej do Puław, a tam skręt w Piłsudskiego, znów Kołłątaja, Pustą, Piaskową i znów Piłsudskiego, lecz tym razem na wschód. Drugi sklep znajdował się między Słowackiego i Górną. Prawie na krańcu miasta. Tam udało się dokonać wymiany sprzętu. W dalszą drogę ruszyło przed jeszcze 18.


16:19. Kazimierz Dolny. Reszta grupy, akurat po posiłku nad Wisłą. Widok ku N

Wyjechało się Kolejową, a pod wiaduktem przejechało się na wschodnią stronę torów. Polnymi drogami do Starej Wsi, choć rozważane było nocowanie już gdzieś tam. Tereny jednak mnie nie przekonały i w rezultacie przejechało się jeszcze przez Stary i Nowy Pożóg. Za wsią dotarło się tam, gdzie droga kończyła się przy dwóch gospodarstwach, lecz umożliwiała nam też skręt do lasu. Dotarło się tam i na jego południowym skraju się rozłożyło tuż przed samym zmrokiem.


17:55. Puławy. Dworzec PKP. Widok ku NE


18:07. Stara Wieś W. Przedłużenie ul. Kolejowej prowadzące nas z Puław. Widok ku SE


18:07. Stara Wieś W. Przedłużenie Kolejowej prowadzące nas z Puław. Widok ku SE


18:13. Stara Wieś W. Przedłużenie Kolejowej prowadzące nas do z Puław. Widok ku SE


18:22. Pola Starej Wsi W. Widok ku W

Zaliczone gminy

- Jeziorzany
- Michów
- Baranów
- Ryki
- Końskowola
- Kurów
Rower:Zielony Dane wycieczki: 120.55 km (12.00 km teren), czas: 08:07 h, avg:14.85 km/h, prędkość maks: 44.53 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Legionowa II

Niedziela, 21 sierpnia 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki, LSTR, 3-4 Osoby, Z Kasią, Z Księgowym Uczestnicy

Pobudka około 10. Po śniadaniu ekipa z Serocka wyjechała, a nam się zasiedziało jeszcze trochę. Po krótkiej rozmowie kontynuowaliśmy oglądanie zdjęć z alpejskiej części naszej wyprawy. Skończyliśmy mniej więcej o 15. Kilka minut później wspólnie przejechaliśmy razem do Fortu Piontek. Tam Księgowi skręcili w lewo na 30km pętlę, Kasia pojechała prosto, by na Wileńskim wsiąść do pociągu i udać się do Zielonki, a ja się w drugą stronę. Przy Przyrzeczu przejazd na zachodnią stronę Modlińskiej. Ścieżkami do końca Jabłonny i tam na asfalt.


Jabłonna przy obwodnicy. Widok ku S

W Skierdach skręt w Solecką na Trzciany, dołączając kolejna drogę w tym rejonie do swojej kolekcji. Wyjazd w Janówku II. Skręt w Kwiatową. Przejechało się przez najbliższy przejazd kolejowy, gdzie trwały roboty drogowe i przekopywano się pod nim. Utrudniło to przebycie na drugą stronę, lecz na szczęście można było jechać dalej. W Górze, tuż przed DW 631, minęła mnie dwójka kolarzy, którzy zjechali zaraz potem pod sklep.


Budowa przejazdu pod linią kolejową w Janówku. Widok ku S


Budowa przejazdu pod linią kolejową w Janówku. Widok ku NNW


Budowa przejazdu pod linią kolejową w Janówku. Widok ku W


Budowa przejazdu pod linią kolejową w Janówku. Widok ku S


Budowa przejazdu pod linią kolejową w Janówku. Widok ku NNW


Budowa przejazdu pod linią kolejową w Janówku. Widok ku NEE


Budowa przejazdu pod linią kolejową w Janówku. Widok ku SSW


Budowa przejazdu pod linią kolejową w Janówku. Widok ku SSW

Ruch na wojewódzkiej był spory i trzeba było trochę poczekać, nim udało mi się włączyć do jazdy. Przed NDM, droga która do tej pory była w złym stanie, teraz była w jeszcze gorszym, gdyż zerwano wierzchnią, rozpadająca się część asfaltu, ale niestety niewiele to pomogło. W mieście zaliczyło się dwie małe uliczki jeszcze przed rondem (Segmentowa i Zdobywców Kosmosu). Potem jazda już po głównej trasie. W Modlinie zjazd na dół, jadąc wzdłuż rzeki pod Cytadelą. Było kilka zwalonych drzew i mnóstwo pokrzyw. W Gałachach podjazd bez zsiadania. Kurs do kępy drzew, położonej na północ do drogi, biegnącej przez wieś, odwiedzając jeden z mniejszych fortów wokół Modlina, skryty do tej pory przed moim wzrokiem i uwagą. Bardzo szybko ruszyło się dalej, bo komary cięły niemiłosiernie. Przy stacji znowu były problemy z wjechaniem na DK62, ze względu na duży ruch.


Gałachy. Droga do Prochowni. Widok ku NW


Gałachy. Prochownia. Widok ku SWW


Gałachy. Mini boisko po NW stronie Prochowni. Widok ku SW


Duchowizna. Zwykle piaszczysta droga wzdłuż lasu. Widok ku N


Henrysin NW. Po prawej las wzdłuż S7. Widok ku NE

Za Zakroczymiem zjazd w stronę lasu, ale na skrzyżowaniu pół kilometra przed nim nastąpił skręt w lewo. Z jednego gospodarstwa wybiegł za mną pies, ale się szybko zmęczył. Przed lasem skręt w prawo. Droga prowadziła w dół, jednocześnie okazując bogaty zasób piasku. Trzeba było prowadzić rower, odganiając się od komarów. Utrudniło to jeszcze zwalone drzewo,przez co trzeba było przez niewielki rów wejść na pole i okrążyć roślinę. Udało się dotrzeć do standardowego skrótu przez las i przejechać na Henrysin. Tam skręt na północ w drogę, która została wypatrzona poprzedniego dnia. Ostatni dom po prawej miał bardzo artystyczną bramę wjazdową. Przede mną szedł jakiś facet z dużym psem. Nie chciało się ich zbyt szybko wyprzedzać.

Na pierwszym skrzyżowaniu skręt w lewo, ale nie dość, że pojawiły się dwa, mało groźne psy, to droga była ślepa. Nawrót. Wielkiego psa minęło się blisko wyjazdu z tej ścieżki. Kontynuowało się jazdę na północ i zachód, gdzie droga mnie prowadziła. Dojazd do asfaltu Trębki-Kroczewo. Skręt do granicy powiatów i wjazd na drogę ku staremu lotnisku. Jechało się wzdłuż owej granicy, aż udało się powrócić na asfalt, przy granicy ze Złotopolicami. Dalej bez kombinowania przez Kamienicę i Pieścidła, a następnie przez Goworowo. Stamtąd zabrano już wielkie drzewo, o którym było wspomniane wcześniej. Podjazd w Goworowie, od strumyka do lasu, przejechany szybko, praktycznie cały czas pedałując bez większego zmęczenia. Od cmentarza również jechało się szybko, ale za kapliczką czuć było już, jak mnie zaczęły boleć kolana. Do domu udało się dotrzeć około 20.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 65.50 km (10.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:16.38 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Legionowa I

Sobota, 20 sierpnia 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria 2 Osoby, Zwykłe przejażdżki, LSTR, Z Kasią, Z Księgowym, Z rodziną

Dnia poprzedniego, podczas wracania z rodzinnego wyjazdu do Płońska autem, przetaczała się burza nad okolicą i po drodze trzeba było odwalić kilka większych gałęzi (chyba w Grodźcu), a także zająć się jednym dużym konarem w Goworowie. By udrożnić przejazd tylko trochę się go zepchnęło na pobocze wraz z jakimś obcym człowiekiem, który też tamtędy przejeżdżał.

Tego za dnia słonecznie i ciepło. Start o 14:20 ku drodze przez Miączyn. Grunt był lekko utwardzony opadami z poprzednich dni. Koło dworku zauważył nas jeden z moich byłych nauczycieli i machnął ręka w geście powitania. Mijał nas 100 metrów wcześniej, wracając do domu autem. Na wysoczyznę podjazd na niskich biegach, choć było ciężko. Kasia podchodziła. Droga nie była tam do końca stabilna i było dużo kamieni. W polach, tuż przed kulminacją drogi, stał na niej ciągnik i dwóch zaaferowanych ludzi. Jeden w miarę spokojny na ciągniku, drugi biegał po polu, po północnej stronie drogi, zbierając śmieci i rzucając wulgaryzmami pod adresem ludzi, którzy je tam wyrzucili. Wpadł nawet na pomysł, by policja zebrała odciski palców z butelek. Przecisnęło się koło nich i wjechało do wsi od zachodu. Koło sklepu zaczynała się nowa, asfaltowa droga, wybudowana podczas naszej nieobecności.


Nowy asfalt na Miączynie. Widok ku NE


Nowy asfalt na Miączynie. Widok ku NNE

Dojazd do DK 62. Pierwszy postój przy światłach na remontowanym moście. Robotnicy skończyli pracować na lewym pasie i teraz naprawiali prawy. Przed sygnalizatorem niewiele brakowało, by się wywalić, chcąc zatrzymać się przy barierce. Dookoła leżało mnóstwo gałęzi po burzy dnia poprzedniego. DK 62 do do Trębek, gdzie wnet skręt. Pomimo regulowania ruchu przez tymczasowe światła w Goławinie, nadal było tak okropnie dużo aut, że trzeba było się kilkukrotnie się zatrzymywać, aby przepuszczać ich karawany. Przez wieś przejazd do Henrysina. Przed fortem udało się zauważyć drogę, która dotychczas nie była przez mnie dostrzeżona. Dalej jechało się skrótem przez las, a w Zakroczymiu skręt na Gałachy w pobliżu wieży. Potem trasa wiodła przez centrum Modlina do mostu.


Modlin. Można sobie wynająć "mjejsce" na reklamę

W Nowym Dworze skręt na Biedronkę, w Mazowiecką i przejazd przez blokowisko (po północnej stronie budynków, ostatnich w kierunku torów ) do Piaskowej, a potem skręt w Przytorową, kontynuując w Małą. Jechało się wzdłuż torów ku wschodowi, mijając dworzec i budowy wiaduktów nad torowiskiem, będących fragmentami ulic Morawicza i Leśnej. Kontynuując jazdę, wjechało się na drogę pełną większych kamieni, po których ciężko było jechać. Gdy nadarzyła się okazja, wjechało się na drogę w lesie, poprowadzoną blisko jego krawędzi. Dojazd do Bożej Woli i wjazd w Świerkową, która była ślepą uliczką. Tam jeszcze małe psy za nami pogoniły.


NDM. Ul. Przytorowa. Po lewej stoki cmentarza. Widok ku E


NDM. Lapidarium stworzone z nagrobków dawnego kirkutu, znajdującego się za ogrodzeniem. Widok ku SSW


NDM. Budowa wiadukt na Paderewskiego, w miejsce dawnego przejazdu kolejowego. Widok ku NEE


NDM. Dworzec PKS, który wkrótce miał zostać rozebrany. Widok ku NW


NDM. Budowa wiaduktu w E części miasta. Widok ku SE


NDM. NW skraj Lasu Dębinka. Widok ku SW


NDM. Zakłady Reckitt Benckiser. Widok ku N

Wzdłuż DW 630 ścieżką rowerową, aż do resztek fortu, gdzie na trasę przewaliło się wielkie drzewo. Zjazd na główną i kontynuowało się tak, aż do Jabłonny. Potem ścieżką koło dworku i szkoły, około 18 docierając do Księgowych, gdzie również razem z P. i M. wspólnie oglądaliśmy zdjęcia z wypraw, na jakie się udaliśmy tego roku. Były to: przez Austrię, Wenecję do Bolonii Księgowych; samochodem do Chorwacji, a na miejscu rowerami P. i M;. oraz nasza do Rzymu i przez Alpy. Spać poszliśmy mniej więcej w okolicy 3-4 rano.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 45.00 km (4.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Pułtuska

Czwartek, 23 czerwca 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria 2 Osoby, 5-10 Osób, LSTR, Wyprawki w regionie, Z Kasią, Z Księgowym

Pobudka i śniadanie do 10:30. Wyruszyło się z Księgowymi tą samą trasą, którą doń przybyło. Różnica taka, że z Kwiatowej nie zjeżdżało się do torów. Za nimi skręt w lewo. Przejazd pod wiaduktem do Buka, a potem w Sybiraków. Piaskową przez tory. Za nimi w Mireckiego na Wieliszew. Tam skręt w aleję Solidarności, która została przejechana w całości. Rondo w Zegrzu, ścieżka na moście przez Zalew i podjazd na krajówce. Tuż za fortem skręciliśmy w lewo. Ominęliśmy zagajnik po prawej i wróciliśmy na DK 61 przy Zegrzyńskiej.


Jabłonna. Przylesie. Widok ku NNW

Z krajówki zjechaliśmy na zachodni pas obwodnicy Serocka, lecz nie była to norma i kilka razy indywidualnie zmienialiśmy strony, póki nie pojawiły się barierki bliżej DK 62. Wyjechaliśmy na Nasielską, po prowizorycznym podjeździe, po jej północnej stronie. Zawitaliśmy do domu Mery, gdzie był i Piotrek Krótka przerwa na ogarnięcie i już w sześcioro wróciliśmy do Nasielskiej, by przejechać wiaduktem na zachodnią stronę.


S początek obwodnicy Serocka na finiszu prac. Widok ku NNW


Obwodnica Serocka na finiszu prac. W tle wiadukt dotychczasowego przebiegu DK 62. Widok ku NNE

Po ledwie 10 minutach pierwsza przerwa pod sklepem. Lody i uzupełnienie zapasów na trasę. Było to w Maryninie, przed skrętem do centrum tejże wsi. Asfaltami pojechaliśmy do Błędostwa, gdzie skręciliśmy na wschód. Starą drogą z licznymi łatami i niewielkimi podjazdami przemieszczaliśmy się Pokrzywnicy. Na polach zwracały uwagę liczne bociany. Szutrówką przebiliśmy się do Golądkowa, choć z niejakim trudem. Rozmowy w czasie jazdy dotyczyły przeważnie wypraw, czy to odbytych, czy planowanych. Trochę o sprzęcie, trochę o codzienności. Jak to zwykle bywa.


Nasielska. Droga z Serocka do Marynina. Widok ku NWW


Łosewo N. Widok ku SW


Piskornia W. Widok ku NNE


Pokrzywnica. Kościół pw. Matki Boskiej Szkaplerznej. Widok ku N


Droga z Pokrzywnicy do Gołądkowa. Widok ku NW


Droga z Pokrzywnicy do Gołądkowa. Widok ku NW


Gołądkowo. Droga z Pokrzywnicy przed wjazdem na DW 571. Pozostałości linii wąskotorowej z Nasielska do Pułtuska. Widok ku SWW

DW 619 przedostaliśmy się do Pułtuska. Wjechaliśmy tam o 14:30. Po JPII i Aleją Tysiąclecia objechaliśmy ruch w centrum miasta. Zjechaliśmy do 3 Maja i na rynek. Schłodziliśmy się przy fontannie w jego wschodniej części Za zamkiem przejechaliśmy na drugą stronę kanału B i udaliśmy się na plażę, gdzie radośnie spędziliśmy czas do 15:15. Po różnych wygłupach wróciliśmy się koło zamku i fontanny, by przejechać przez kładkę na drugą stronę Narwi. Na DW 618 się rozdzieliliśmy. Oni wrócili do Serocka przez Zatory, a my dalej, po wojewódzkiej do Wyszkowa. Z trasy tej zjechało się tylko na niewielki odcinek w Pniewie, gdzie nastąpiło okrążenie kościoła i nastała przerwa do 17. Chciało mi się tym samym odwiedzić gminę Rząśnik, lecz się nie udało, a granica znajdowała się przy skręcie 3 kilometry dalej.


DW 571. Wjazd do Pułtuska. Widok ku NE


Pułtusk. Aleja Tysiąclecia. Niszczejące koszary. Widok ku N


Pułtusk. Rynek. W centrum UM. Widok ku SE


Pułtusk. Bazylika kolegiacka ZNMP. Widok ku NWW


Pułtusk. Rynek. UM i wieża, mieszcząca Muzeum Regionalne. Widok ku NW


Gładczyn Rządowy SW w pobliżu ściany lasu. DW 618. "Panie Jezy Chryste zbawicielu świata zmiłuj się nad nami" z nazwiskami fundatorów z 1893 r. Widok ku N


Pniewo. Kościół pw. św. Piotra i Pawła. Widok ku NE


Pniewo. Kościół pw. św. Piotra i Pawła

W samym Wyszkowie ujechało się pół kilometra Zakolejowej. Przejście przez tory na dworzec. Było trochę czasu do pociągu, wiec zrobiło się rundkę po mieście, w poszukiwaniu czegoś ciepłego do jedzenia. Dalej Okrzei, Prosta, 11 Listopada. skręt miedzy 2 i 32 na chodnik, biegnący na skos ku wschodowi, do Sowińskiego. Potem skręt w lewo za 63. Kowalskiego do 1 Maja, Pułtuską raz jeszcze w 11 Listopada i skręt za blok 20 i powrót na główną. Za 56 skręt w prawo, a za załomem raz jeszcze w prawo, lewo i wkrótce potem wyjazd na Okrzei. Ostatecznie kupiło się kebab przy dworcu, a o 18:40 Kasia wsiadła w pociąg. Po rozdzieleniu poniosło mnie wzdłuż torów po łące, by nie jechać raz jeszcze po ulicy, którą już się jechało kilkadziesiąt minut wcześniej. Wjazd na nowy fragment Okrzei, kierując się do DK 62.


Pułtusk. Dworzec PKP linii nr 29 miedzy stacjami Tłuszcz i Ostrołęka. Widok ku S


Pułtusk. Dworzec PKP linii nr 29 miedzy stacjami Tłuszcz i Ostrołęka. Widok ku SW

Kurs na zachód. Jazda z wysoką prędkością, a upał był już od jakiegoś czasu wystarczająco znośny. Przerwa tylko na kilka minut w Popowie-Kolonii, gdzie oczy me przykuła jakaś ruina. O 20:30 przejazd nad Narwią i wjazd na obwodnicę Serocka. O 20:30 dojazd do ekipy. Czuć było zmęczenie po tej jeździe. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy przy ognisku. Część osób pograła w kosza. Jako że lepiej było nie ruszać na nocną jazdę, noc minęła u Mery, by następnego dnia konstruktywnie przekuć nowy dzień na dłuższą trasę powrotną, niżbym zrobiło się to przez noc i w moim stanie.


Rybno. DK 62. Widok na Wyszków NW ku NE


DK 62 między Popowem Kościelnym i Wielęcinem. Widokna  Śródmieście w Warszawie ku SSW


Popowo-Letnisko. Ruina w pobliżu DK 62, w pobliżu granicy powiatów. Widok ku NE


Pułtusk. DK 62. N fragment jeziora Zegrzyńskiego. Widok ku W


Pułtusk. DK 62. N fragment jeziora Zegrzyńskiego. Widok ku N
Rower:Zielony Dane wycieczki: 125.00 km (7.00 km teren), czas: 07:00 h, avg:17.86 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Legionowa

Środa, 22 czerwca 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria 3-4 Osoby, LSTR, Wyprawki w regionie, Z Kasią, Z Księgowym

Dzień był gorący, słoneczny, wieczór zaś niósł przyjemny chłód. Start około 9. W Goławinie trwał remont (budowa chodnika na mostku) DK62. Na moment zjechało się pod szkołę. Z krajówki do Kamienicy Wygody polną dróżką, która biegła koło nieużytków po prawej i kończyła się asfaltem we wschodniej części wsi. Asfaltem do DK 62. Do Zakroczymia skrót przez las. Koło wysypiska skręt na Gałachy. Tuż za skrętem ku stacji skręt w prawo, w kierunku południowej części wsi. Zjazd nad Wisłę, przejazd pod mostem, lecz przed ogrodzeniem przy ścieżce pod twierdzą, nastąpiło odbicie na północ i wyjazd Bema.


Goławin. Remont na mostku DK 62. Widok ku NE


Kamienica-Wygoda E. Widok ku SEE

Wewnątrz obwarowań Modlina, przyszła pora na eksplorację nowych ulic. Skręt w Obwodową. W lewo za trzecimi garażami, a za owym budynkiem w prawo. Szpitalną na wschód i północ. Dalej Moniuszki i przejazd na zapleczu 325. Przez Mickiewicza do 29 Listopada. Zjazd do bramy Cytadeli i przejazd na wschód, wzdłuż północnych jej murów. Gdy droga się skończyła, pieszo na skrajnie wschodnie obwałowania. Pętla w kierunku rzeki i wyjście w tym samym miejscu, po czym wyjazd na Ledóchowskiego. Wjazd na DW 630. Skręt w Łęczną, potem Sosnową. Z Sikorskiego skręt w prawo za 4. Przejazd pomiędzy 29 i 27 do Wojska Polskiego. Tak opuszczony został NDM.


Modlin. Skrzyżowanie Szpitalnej z Chałubińskiego. Kaplica pw. św. Barbary. Widok ku NNE


Modlin. Mickiewicza. Działobitnia Dehna. Widok ku NW


Modlin. Bema. Koszary Obronne. Widok ku SSE


Modlin. Aleja Przewodników. Koszary Obronne. Widok ku SW


Modlin. Na Wałach po E stronie Koszar

W Rajszewie, tuż za Golfową, skręt w lewo do Lasu Chotomowskiego. Przy drugiej przecince leśnej w prawo. Przejazd koło leśniczówki, a las opuszczony na Dębowej przy 1d. Skręt we Wrzosową, którą udało się poznać w całości. Drogą Janowską wzdłuż południowej granicy cmentarza. Wjazd na asfalty wojewódzkie, by zjechać z nich w Zacisze, przez Listopadową do Husarskiej i Siwińskiego. Potem wprost do Rynku, zatrzymując się przy serwisie na Sienkiewicza, gdzie nastąpiło spotkanie z Księgowym. Pogadaliśmy trochę, choć był trochę zajęty przy rowerze.

Po przerwie tej jechało się Sienkiewicza do Słowackiego oraz przy wschodnich ścianach bloków 27, 29 i 46, koło 44 wyjeżdżając na chodnik przy Warszawskiej. Przez pasy na Sielankową, z której w las. Po ~1,3 km przejeżdżało się koło bardziej podmokłego obszaru po prawej, przy którym odbijało się w lewo. Dojazd do torów, jadąc wzdłuż nich nieco ponad kilometr. Przebyło się na ich drugą stronę i udalej na wschód do piaskowni. Odbicie na południe, po 1,5 km skręt w lewo i pól kilometra dalej w prawo. Wjazd na Ślepą, a z niej w Leśną. Przejazd przez Michałów-Grabinę Przyrodniczą do DW 633. Przez Kobiałkę skręt w Ruskowy Bród, Stanisława Chudoby, z Berensona w Okunicką i Kościuszki w Markach. Przejazd na wprost, aż do lasu na krańcu Szkolnej. Tuż przed nim zjazd do pobliskiego wyrobiska. Drewnicką do Mareckiej, skręt w Inżynierską, Gromali, Piastowską. Za torami w Kopernika, skąd Kasia odebrała rower.


Lasy Legionowskie. Linia kolejowa między Warszawą i Gdańskiem. Widok ku SSE


Lasy Legionowskie w pobliżu granicy z Warszawą. Widok ku SSW

Wspólnie pojechało się Skargi, koło API, Sienkiewicza, Staszica. Od 16:30 półgodzinna przerwa na kebab przy Wyszyńskiego. Skręt w Chopina, Mickiewicza, Łukasińskiego. Przez tory w Lipową, potem w Powstańców. Pętelka przy blokach na Dąbrowskiego, Mazurska, Ceglana, Stawowa, Brzozowa, Wspólna. Ciurlionisa, Przeskok, Walewska koło podstawówki do Pomnikowej i dalej na zachód. Krasińskiego do Spacerowej. Wyjazd na DW 632. W Kątach Węgierskich skręt na Wolę Aleksandra. Przy Wiśniowej skręt na Grudzie przez Kanał Bródnowski.


Chudoby. Most nad kanałem Długa. W centrum kompleks SP nr 112 im. Marii Kownackiej. Widok ku W


Chudoby nad kanałem Długa. Po prawej stronie kanału widoczna wieża kościoła pw. św. Izydora z początku XX w. (2 km). Marki widziane ku E


Zielonka. DW 634 w pobliżu Staszica. Kebab przy którym po raz pierwszy zdarzyło mi się stołować w 2008 r. Widok ku W

O 19:10 krótka przerwa przy oddziale IMGW. Dalej do Strużańskiej, skręt w Wąską, Wilcza, Polną przez tory, a za nimi skręt w lewo. Przyjemną dróżką na skraju lasu i jednocześnie Legionowa, przejechało się do Gajowej, z której skręt w Kwiatową. Z tej w Wiejską, ale przy jej krańcu nawrót. Skręt w Okulickiego. Ze Spacerowej na wskroś przez las do Świerkowej. Przylesie, Politechniczna, Akademijna i wkrótce dotarło się do Księgowych, gdzie sobie sporo pogadaliśmy o tym i owym. Sen nadszedł po pierwszej.


Legionowo. DK 61 przy Krętej. Oddział IMGW. Widok ku E


Pogranicze Legionowa i gminy Jabłonna. Droga gruntowa po E stronie Kwiatowej, do niej równoległa. Widok ku SW
Rower:Zielony Dane wycieczki: 114.00 km (26.00 km teren), czas: 08:00 h, avg:14.25 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)