Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Pół nocne

Dystans całkowity:24534.97 km (w terenie 1759.30 km; 7.17%)
Czas w ruchu:1534:26
Średnia prędkość:15.99 km/h
Maksymalna prędkość:74.20 km/h
Suma podjazdów:50 m
Suma kalorii:33800 kcal
Liczba aktywności:218
Średnio na aktywność:112.55 km i 7h 04m
Więcej statystyk

LSTR - WOŚP'08

Niedziela, 13 stycznia 2008 | dodano: 15.01.2008Kategoria LSTR, 2 Osoby, 3-4 Osoby, Samotnie, Pół nocne, Z Księgowym

Dzień zapowiadał się szary, choć poprzedni był ładny. Na szczęście zima tego roku była ciepła, sprzyjająca jeździe rowerem. Z akademika wyjazd ok. 4:30. Wpierw pustą Czerniakowską. Przejazd przez most Gdański i Modlińską do Legionowa. Około siódmej, po ~40 km, udało mi się znaleźć pod blokiem Księgowego. Nim się ogarnął, udało mi się jeszcze pokręcić po osiedlu przez pół godziny. Wszamało się czekoladę, gdy już otworzono sklepy. Potem przejazd do szkoły im. Konopnickiej, gdzie udało się pomóc P. wyładować sprzęt. Potem to już wośpowanie.

Mieliśmy jechać tak, by zawsze ktoś pilnował stoiska, na które składał się: kilka ciuchów i innych drobnych rzeczy, pokaz zdjęć na monitorze, kilka wydrukowanych, dwie mapy na ścianie (Puszcza Kampinoska oraz Jezioro Śniardwy), kilka kartek z nazwami i kilometrażem dotychczasowych wyjazdów, namiot, możliwość pojeżdżenia skatebikem (taki monocykl, tylko ze wspomaganiem) oraz rower w pełni obładowany, wraz z przyczepką znaną z wyjazdu do Kazimierza. W porównaniu z innymi stoiskami (jak choćby z origami czy słodkościami), wyglądaliśmy raczej biednie. Zajmowaliśmy miejsce w rogu przed halą, za towarzystwo mając miejsce, gdzie miało się odbyć spotkanie z aktorkami (xx), które odbyło się około godziny mojego wyjazdu. Oczywiście poza naszą jeżdżąca trójką, przybyło też kilka osób z grupy, m. in. Pa., D. i M..

Wpierw ruszyliśmy z Księgowym. Z puszką na miejscu przedniej sakwy. Pierw kurs na rynek, w prawo wzdłuż torów i powrót do centrum. Rozdzieliliśmy się. Przejazd trochę na zachód, na południe przez Kwiatową i wyjazd tuż obok szkoły. Drugi kurs był krótki: Sowińskiego, Chrobrego, Sobieskiego i Piłsudskiego. Trzeci zaczął się wspak pierwszego, lecz przejechało się za tory w Polną, Orląt Lwowskich, Długa, Sybiraków, Piaskowa, aleja Legionów. Przed cmentarzem w lewo do Jagiellońskiej, a z Piłsudskiego powrót. Ogarnęło mnie już zmęczony i było mi źle zagadując do ludzi o pieniądze, niezależnie jaki był tego cel. Mimo to, jechało się jeszcze, tym razem we trójkę. Krasińskiego, Jagiellońska, rondo przy Kościuszki, do Sobieskiego i koniec objeżdżania miasta. Po skończonej jeździe, z przyjemnością odpoczywało się w zakątku, obserwując co się dzieje dookoła. Wyjazd ~19. Bez kombinowania. Przejazd przez most Grota na zachodni brzeg. Wzdłuż Wisłostrady dojazd do Gdańskiego, a tam do metra. Gdy się wyszło na Ursynowie, uderzyła we mnie ściana Mgły. Dawno nie widać było tak gęstej. Wyjazd zakończył się po 21.
Rower:Delta Dane wycieczki: 90.00 km (0.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR - dzień przed WOŚP'08

Sobota, 12 stycznia 2008 | dodano: 15.01.2008Kategoria LSTR, 2 Osoby, Samotnie, Pół nocne, Z Księgowym
Jazda przez Warszawę od około 9. Kurs do Legionowa, gdzie Księgowy przygotowywał forumowe stoisko na WOŚP.
Trasy nie pamiętam zbyt dobrze (opis rozbudowany w 2017r.). Na pewno Modlińska, a do niej raczej przez most Siekierkowski i główną trasą wzdłuż Wisły (chyba ścieżki, chodniki, wał przy ogródkach działkowych). Tuż przed Jabłonną pośliźniecie się na lodzie, 3 metry przejeżdżając na brzuchu. W Legionowie jazda Piłsudskiego. Na rynku się spotkaliśmy, po czym tą samą drogą dotarliśmy do szkoły. Tam wspólnie jakoś ogarnęliśmy co trzeba. Dużo tego nie było, ale zeszło 5,5h wraz ze zwiedzeniem szkoły. Z drogi powrotnej również niewiele wiem. Prawdopodobnie Modlińską do Gdańskiego, tam na drugą stronę, podjazd Tamką i na pewno do metra na stacji Świętokrzyska. Koniec ok. 22.
Rower:Delta Dane wycieczki: 65.00 km (0.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:16.25 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Drugie okrążenie Zalewu Zegrzyńskiego

Niedziela, 16 grudnia 2007 | dodano: 17.12.2007Kategoria LSTR, 3-4 Osoby, Wyprawki w regionie, Pół nocne, Z Księgowym

Przed świtem


Sen trwał około trzy godziny. Pobudka około północy wiedząc, że gdyby znów zasnąć, to tylko by się zaspało. Trzeba było dotrwać więc do rana. Około 3 rano w miarę obfite śniadanie. Do godziny piątej przygotowywanie sprzętu i siebie. Na dworzu było -9 stopni. Przed wjazdem na DK 62 uzupełnianie powietrze w oponach. Trasa wśród TIRów do Trębek, gdzie nastąpił zjazd dla spokoju. Henrysin, Las, Zakroczym, Gałachy. Pierwsze większe prędkości na zjazdach. Była godzina 6 z minutami. Temperatura w zasadzie bez zmian. Nim wjechało się do Modlina, widać było leniwie rozpoczynający się wschód słońca. Piękne rozjaśnianie nieba. Niestety, za Nowym Dworem słońca już zabrakło, choć przynajmniej było w miarę jasno. Przed wjazdem tam, poszedł pierwszy sygnał. Była godzina 6:40.


6:24. Zakroczym. Rondo w centrum. Widok ku SSW


6:28. Zakroczym. Widok ku NEE


8:10. Okolice Wieliszewa

O poranku

Jakoś udało się dociągnąć do ronda przez Wieliszew i inne miejscowości po drodze. Wtedy było mi trudno jechać. Na rondzie czekali już A., Rf. i M.. No i tu fajna reakcja Rf., który mnie z kimś pomylił. Chwila pogadanki i w drogę, na nieszczęście z powrotem na Wieliszew. Przynajmniej tam się skręciło w mniejszą dróżkę na Komornicę, niebawem docierając do Dębe. Podjazd pod górkę i za rondem urządziliśmy przerwę na przystanku. Tam Rf. z M.. dokonali symbolicznego (nie pamiętam co to miało symbolizować) przejścia po szkle, a Rf. zapomniał zabrać okularów. Szybko przemieściliśmy się do Serocka, gdzie odwiedziliśmy P. w garażu. Wspólnie podjechaliśmy do sklepu i ruszyliśmy przez most do Wyszkowa. M.. tymczasem wrócił się przez Dębe do domu, po drodze odzyskując okulary Rf. We czwórkę ruszyliśmy na resztę trasy.


8:28. Zbiórka na rondzie w Zegrzu. Widok ku W


8:28. Współrzędne wg GoogleMapa 52°29'58"N 20°54'59"E. Przystanek przy rondzie w Dębę. Widok ku NE

10:24. Serock. DK 62. Zjazd na most. Widok ku NE


10:25. Serock. DK 62. Most.


10:25. Serock. DK 62. Most.

Jeszcze w lesie skręciliśmy na Popowo (tj. w prawo, jakoś na południe, a potem długo na wschód). Pomknęliśmy przez wsie, które odwiedziliśmy wiosną. Od Barcic trasa biegła już innym torem niż na wiosnę. Przy okazji zaczął spokojnie padać drobny śnieg. Z początku trzymaliśmy się asfaltu, ale od mostku zjechaliśmy na polną dróżkę, czym ominęliśmy Somiankę. Takiej jazdy nie było od wakacji. Odcinek solidnie zjechany, rower ciągle skakał, aż rosła obawa czy wytrzyma mi przednie koło, bo coś w piaście szwankowało. A. się wywrócił i stłukł lusterko. Na koniec czekał nas podjazd, na który tylko Rf. z P. podjechali. Wyjazd w Michalinie. Wreszcie asfalt.


Droga z DK 62 do Popowa Kościelnego. Widok ku SE


Popowo Kościelne. Po prawej kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku E


Kościół w Barcicach





Rekonstrukcja upadku pod Somianką. Widok ku NE

Wyszków - obiad

Śnieg był już mocniejszy. Były drobne problemy z błotnikiem, który mi się odkręcał, ale jakoś dało radę. Po przebyciu reszty krajówki, wjechaliśmy do Wyszkowa i zatrzymaliśmy się w chińsko-wietnamsko-polskim barze, gdzie zrobiliśmy przerwę na posiłek i ogrzanie się. Rf. przypomniał sobie, że ma ze sobą herbatę. Choć w budynku było cieplej, to po wyjściu na dwór było mi potwornie zimno. Nim opuściliśmy miasto, odwiedziliśmy jeszcze park, w którym byliśmy wiosną, gdzie chłopcy sobie pobrykali rowerami, a mnie zajęło robienie zdjęć.


Wyszków. Przerwa w barze orientalnym


Wyszków. Rowery biorące udział w wyprawie. Przerwa w barze orientalnym


Wyszków w okolicy mostu

Trasa budowy S8 do Radzymina

Z dalszej trasy nie ma wiele do wspominania. Szaro, zimno, kupa samochodów, melancholijnie i nieciekawie. Dużą część trasy jechaliśmy po przyszłym pasie nowej trasy, która miała stać się S8. Ponadto Rf. pogonił pies, ale bał się przeskoczyć rów. W Radzyminie wpierw zawitaliśmy pod sklep, a potem weszliśmy na klatkę schodową jednego z bloków, żeby zrobiło się trochę cieplej. Świadomość powoli zaczęła mi tam odpływać i nie docierało do mnie o czym rozmawiano. Trochę z trudem dało radę opuścić to miejsce, choć nie było najwygodniejsze.


Budowa wiaduktu w ramach rozbudowy DK8 do S8


Budowa wiaduktu nad przyszłą S8


Większość czasu jechaliśmy po budowanym, nowym pasie przyszłej S8. Widok ku SW

Przejazd przez Beniaminów

Przejazd przez Beniaminów. Na tej trasie potwornie spadła moja wytrzymałość. Jechało mi się daleko w tyle, prędkość 19km/h i mniej. Dopiero po zjedzeniu jabłka trochę udało mi się orzeźwić. Gdy został mi ostatni kęs jabłka, a jechało się już z prędkością około 25km/h, rower pośliznął się na zlodowaciałej nawierzchni. W moment znalazł się na środku drogi, a ja na jej skraju. Kask wyrżnął o krawężnik (na szczęście lekko) w okolicy skroniowej i stłukło mi się kolano (prawe, dokuczające). P., który jechał za mną, również zaliczył upadek, tyle że nazad. Ominął nas samochód, który za nami jechał. Mieliśmy farta, że na nas nie najechał, a jakiś inny ledwo się wyrobił na pobliskim rondzie, bo tak go ściągało.

Rondo w Białobrzegach koło jednostki wojskowej. Widok ku NNW


Rondo w Białobrzegach. Widok ku N

Po rękawiczki i do akademika

Księgowy z P. pojechali na Zegrze, ja z Rf. na Kąty Węgierskie po drodze przez las. Tam odbicie do Gu., gdzie odebrane zostały zamówione od niego rękawiczki (od razu je zakładając, bo były pełne, a reszta trasy tego dnia została przejechana w bezpalczastych), a Rf. skoczył do M.. po okulary. Odtąd trwała samotna jazda. Niestety, tak się pomotało, że wyjazd nastąpił w Legionowie, dojeżdżając tam przez Wolę Aleksandra. Ale jak mnie tam wywiało, nie mam pojęcia. Dojazd do Jabłonnej i dalej po nową budowanej obwodnicy, jeszcze zamkniętej dla samochodów. Potem przejazd ulicą Modlińską do otwartego sklepu koło Płużnickiej, gdzie nastąpiło zakupienie biletu. Przystanek Ekspresowa, autobus 186 (w którym mi się przysypiało) zawiózł mnie do Metra Wilanowska, który to z kolei podrzucił mnie na Ursynów. Stamtąd już powoli dojechało się do akademika. Przejażdżka autobusem i metrem ponownie zniszczyła moją tymczasowa odporność na mróz, jaką udało się nabyć od Radzymina. Wejście do akademika, odstawienie roweru do magazynu. Powolne człapanie na czwarte piętro. Zerknięcie na forum, umycie, przejrzenie zdjęć i do łóżka. Całkowity czas wyjazdu: od 5 do 20.
Rower:Delta Dane wycieczki: 180.00 km (15.00 km teren), czas: 09:50 h, avg:18.31 km/h, prędkość maks: 41.60 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Masa Krytyczna

Piątek, 30 listopada 2007 | dodano: 30.11.2007Kategoria >10 osób, Zwykłe przejażdżki, Pół nocne

Przez forum S. zgodził się, by razem ruszyć na Masę Krytyczną. Gdy już przyszło mi dojeżdżać do skrzyżowania Siekierkowskiej z Czerniakowską, doszła od niego wiadomość, że raczej nie pojedzie. Mi się nie chciało rezygnować, choć szkoda, że samotnie w tłumie. Skręt w Beethovena i podjazd Sobieskiego-Belwederską (potwornie mnie to wymęczało). Dalej pod pomnik Kopernika, gdzie znajdował się punkt zborny. Jak się udało dowiedzieć z obwieszczeń, standardowym miejscem była kolumna Zygmunta, lecz Krakowskie Przedmieście było modernizowane, przekształcając je z asfaltu na kostkę i odcinano zjazd w Oboźną

Trasa masy miała przebieg:

Pomnik Kopernika - Rondo de Gaulle'a - Pl. Trzech Krzyży - Al. Ujazdowskie - Piękna - Krucza - Aleje Jerozolimskie - Most Poniatowskiego - Al. Waszyngtona - Rondo Wiatraczna - Grochowska - Chłopickiego - Szaserów - Dwernickiego - Stanisławowska - Mińska - Zamoyskiego - Sokola - Most Świętokrzyski - Dobra - Karowa - Krakowskie Przedmieście

Powrót

Na koniec podnoszenie rowerów. Chwila gadania z jakimś gostkiem. Powrót de Gaulla, skręt w Marszałkowską w Centrum. Przez Pola Mokotowskie do Niepodległości. Skręt w Rakowiecką, gdzie odbicie od dwójki innych rowerzystów, w pobliżu których, aż tam mnie wywiało, zamieniając z nimi kilka słów. Przy okazji o mało, nadziałby mnie jeden ze słupków przy ścieżce. Od Wołoskiej cały czas na południe, aż do skrzyżowania Puławskiej z Pilickiego. Dalej Herbsta, Jastrzębskiego i wnet nocleg.
Rower:Delta Dane wycieczki: 47.00 km (0.50 km teren), czas: 04:00 h, avg:11.75 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nocą przez Leszno

Piątek, 9 listopada 2007 | dodano: 09.11.2007Kategoria Samotnie, Pół nocne, Gminy

Warszawa

Wyjazd nocny. Zachciało mi się pojechać do domu. Był to mój pierwszy taki wypad ze stolicy, a tym bardziej o tej porze. Wyjazd z akademika około 1, a koniec około 7 rano. Bartoka wjazd w Dolinę Służewiecką poprzez wiadukt łącznikowy z KEN. Noc chłodna, cicha, prawie pusta. Aut niewiele. Przy Cybernetyki skręt w Orzycką. Modzelewskiego na północ. Od Domaniewskiej zaczęło się obfite skręcanie: Postępu, Konstruktorska, Racjonalizacji, Woronicza, Etiudy Rewolucyjnej na Racławicką. Nie udało mi się ogarnąć, gdzie jestem, bo i na podstawie czego. Udało się znaleźć jakieś stabilne źródło informacji w terenie, podczas przerwy koło wiaduktu. Chwila przerwy przy mapie i już chłodno. Skręt w Żwirki i Wigury, 17 Stycznia, Aleją Krakowską, do centrum, a tam już bez kombinowania.

Do Leszna i NDM

Wyjazd na Górczewską z JPII i jechało się tak aż do Leszna. Dalej na północ, nawet bez zatrzymywania. Oczy się kleiły głównie od chłodu. Odpoczynek dopiero koło NDM. Przejazd przez oba mosty, centrum Modlina, Gałachy. Zamiast jechać krajówką lub przez Henrysin, w to miejsce skręt na Wólkę, a potem powrót na DK62 koło zagajnika (tylko nadkładając sobie drogi). Dalej już wprost do domu.

Zaliczone gminy

- Warszawa (Bemowo 16/18)
- Stare Babice
Rower:Delta Dane wycieczki: 101.63 km (6.00 km teren), czas: 05:39 h, avg:17.99 km/h, prędkość maks: 35.90 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

LSTR - Atak Na Czersk

Niedziela, 4 listopada 2007 | dodano: 17.04.2017Kategoria LSTR, 3-4 Osoby, Pół nocne, Gminy

Przybycie do akademika w sobotę wieczorem. Minęły ze dwie godziny snu, po czym zerknięcie na zegarek - było około 1. Próby zaśnięcia były bezskuteczne, więc koło 2 przyszło na myśl,, że zapewne nie wstanę na czas, jak tak dalej pójdzie. Przygotowane skromne śniadanie (w tym około pól litra 20% kawy). Opuszczając akademik była chyba 3:30. Trochę mi zeszło z obudzeniem stróża.

Kurs w stronę do metra przez Bartoka i dalej KEN za wiadukt. Tam przejazd na ścieżkę przy Służewieckiej i Puławskiej. Skręt w Wałbrzyską, Rolną i Aleje Wilanowską. Przez Grabową na Aleję Niepodległości. Zjazd dopiero przy GUS-ie na chodnik wzdłuż Armii Ludowej. Dalej Nowowiejska, Śniadeckich i ścieżka wzdłuż Marszałkowskiej. Przy Jerozolimskich zaczęła się jazda na zachód, w poszukiwaniu przejazdu, ale cofając się od Poznańskiej, by przejechać Żurawią. Wyjazd na Placu 3 Krzyży. Mokotowską, Wilczą i Matejki pod Sejm. Tam zjazd na Czerniakowską i przejazd obok Torwaru. Od wschodu wjazd do parku Rydza-Śmigłego. Raz prawie rower mi się wywalił wraz ze mną na śliskiej nawierzchni podczas skrętu. Wjazd w aleję Grudzińskiego. Pod Muzeum Ziemi w błoto. Do góry Tamką i Karasia na Krakowskie Przedmieście. Tam jakiś spity facet najpierw pytał, czy mam ogień, a potem bełkotał, jak dało się zrozumieć, że chciał mi dać w ryj, za robienie zdjęcie kościoła. Był tak zamroczony, że łatwo udało się zmienić temat, a potem szybko odjechać.


Start z akademika. Widok ku W


Wilanowska w pobliżu Puławskiej. Tablica upamiętniająca śmierć 13 partyzantów w dniu 02.08.1944r. Widok ku NNW


Solec. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku SSW


Tamka. Złota Kaczka


Brama UW. Widok ku NEE

Przejazd przy zamku. Przez Stare Miasto od Jezuickiej do Zakroczymskiej. Dalej były: Konwiktorska, Andersa, 3/4 Placu Inwalidów, Felińskiego, krótka przerwa koło kościoła, Krasińskiego, Broniewskiego (wtedy nieśmiało wstawało słońce), objazd Parku Olszyna, Gąbińska, Park Herberta, ścieżka wzdłuż Perzyńskiego, Broniewski ponownie, Reymonta, Wólczyńska, Wolumen, Nocznickiego, Gajcego, Wrzeciono, Dorycka. Stąd powrót Marymoncką do Konwiktorskiej. Zjazd na dół i przejazd wzdłuż Cytadeli. Na jej krańcu nawrót, kurs na most i ścieżką przejazd na drugi brzeg. Skręt w Namysłowską, Bródnowską, Szwedzka, Stalową, Rzeszotarskiej, Solidarności, przez skraj parku, Wybrzeże Helskie i ponownie na miejscu spotkania przy moście.


Brama Straceń w Cytadeli Warszawskiej. Widok ku SWW


Widok spod Cytadeli ku E


Wisła. Widok z mostu Gdańskiego ku SSE


Ruina między Mostem Gdańskim i terenem ZOO


Szwedzka. Pozostałości fabryki Pollena. Widok ku N


Hala peronowa Dworca Wileńskiego. Widok ku SW


Cerkiew metropolitalna. Widok ku W


Pomnik "Czterech Śpiących". Widok ku NNW


Kościół pw. św. Floriana i Michała Archanioła. Widok ku SE

Przesiedziało się z pół godzinki do 9, zastanawiając się nad przebiegiem dopiero pokonanej trasy, która wyniosła ponad 50 km. Przed 9 zjawił się jakiś gość. Po zagadaniu, czy na Czersk okazało się, że jednak nie. Pierwszy zjawił się S. Zjazd nad wybrzeże, gdzie tymczasem dojechał M. Oczekiwaliśmy jeszcze na T.. Nie ujechaliśmy wiele, gdy przytrafiło mi się zwykłe przewrócenie, a wkrótce potem T. złapał kapcia na wystającej ze ścieżki kostce brukowej. Tak wiec krótka przerwa na naprawę problemu. Przemieszczaliśmy się wzdłuż Czerniakowskiej. Przy Bonifacego przejechaliśmy na zachodnią stronę ulicy. Trochę na nas pokropiło. Konkretny postój zrobiliśmy dopiero przy pomniku Sobieskiego na Wilanowie. M. założył błotniki. Ruszyliśmy asfaltową drogą wzdłuż Przyczółkowskiej, trochę rozluźniając szyk w grupie. Skupiliśmy się, gdy skręciliśmy w Przekorną. Na jej krańcu przystanęliśmy i postanowiliśmy skręcić w lewo. Wpierw był to ładnie zapowiadający się asfalt, który wnet przeszedł w drogę pełną dziur. Jakoś tam przejechaliśmy, ale T. miał pewne problemy na kolarce.


Czerniakowska przy Mikkego. Widok ku S

WiIanów przy pomniku Sobieskiego. Widok ku E

Tak przejechaliśmy pod zboczami Powsina. Skręciliśmy w Borową, gdzie przytrafił się podjazd po kocich łbach. Skręciliśmy w Sadową. Na końcu ulicy zastanawialiśmy się nad dalszą trasą, równocześnie czekając na S., który bawił się na pobliskim zjeździe. Udaliśmy się gruntową Saneczkową. Za torami pojechaliśmy Wąską, przecięliśmy wojewódzką i wjechaliśmy na Szkolną. Była to w istocie powtórka części trasy z mojego wyjazdu kilka tygodni wcześniej. Z M. zajrzeliśmy do ruiny przy Kraszewskiego. Po tych kilkunastu minutach zwiedzania znów byliśmy na kołach. Konstancin opuściliśmy praktycznie przez całą Sienkiewicza. Wyjechaliśmy na główną i udaliśmy się do Góry Kalwarii. Po drodze M. złapał kapcia. Kilka kilometrów przed miasteczkiem część asfaltów była naprawiana (część wylana, część zdarta). W Górze Kalwarii przywitano nas odgłosami syren.


Konstancin Jeziorna. Saneczkowa. Widok ku NEE


Konstancin Jeziorna. Wieża ciśnień. Widok ku SEE


DW 724 między Brześcami i Moczydłowem. Widok ku SSE

Pare minut później wjechaliśmy do Czerska. Nie wiedząc czemu, zjechaliśmy na dół, zamiast od razu wpakować się do zamku. Oddaliliśmy się na jakiś kilometr, dojechaliśmy do końca Czerska i zawróciliśmy. Na podjeździe rower mi się zatrzymał. Okazało się, że poluzował mi się kolo i opona odbiła w lewo, co uniemożliwiło dalszą jazdę. Na wszelki wypadek nie było to nic wielkiego. Podjechaliśmy pod zamek. Przy wejściu informacja o biletach: cena - 4zł; rowerzyści - zniżka 2 ZŁ. Udaliśmy się na dziedziniec, po czym zaczęliśmy odwiedzanie kolejnych wież. Trwało to jakąś godzinę. Gdy już mieliśmy odjeżdżać, S zerwał się łańcuch. Nie mieliśmy skuwacza, więc prowizorycznie go naprawił metodą kamienia łupanego. Jakoś dało radę.


Czersk SE. DW 739. Widok na zamek ku NWW


Zamek w Czersku. Widok ku SSW


Zamek w Czersku. Widok ku NNE


Zamek w Czersku. Kościół pw. Przemienienia Pańskiego. Widok ku N


Zamek w Czersku. Na horyzoncie po lewej góra śmieciowa w Łubnie. Widok na Górę Kalwarię ku NNW


Skuwanie łańcucha

Cofnęliśmy się do Góry Kalwarii, zjechaliśmy na most, gdzie łapał nas deszcze ze śniegiem. Na drugim brzegu skręciliśmy w lewo za wiaduktem. Przejechaliśmy przez Glinki na północ. Przez Otwock Wielki dojechaliśmy na DW 801. W Miedzeszynie po raz drugi S puścił łańcuch, a po prowizorce wkrótce raz jeszcze. Trzecia naprawa trzymała do końca, a przynajmniej póki jechaliśmy razem. W pobliskim sklepie zakup czegoś do jedzenia i odzyskania części sił. Tuż za mostem skończyły mi się zapasy, przez co ten odcinek przejeżdżany był w zmęczeniu i bez większego zwracania uwagi na otoczenie. Rozstaliśmy się na moście Siekierkowskim. M. jechał jeszcze przez jakiś czas z S. Chwilę po wjechaniu na most, widać było nieco zabawną sytuacje. Kierowca auta stała pod prąd przy wjeździe na ów obiekt. Jakiś facet, który wjeżdżał nakrzyczał na nią, a gdy wyprostowała auto, ten z piskiem ruszył zostawiając ją daleko w tyle. Reszta mojej trasy powrotnej przebiegała standardowo po ścieżkach przy Sikorskiego.


Most DK 50 przez Wisłę. Widok ku NNE


DK 50. Wisła na wysokości Góry Kalwarii. Widok ku SSE


DW 801. Widok ku NEE

Zaliczone gminy

- Góra Kalwaria
Rower:Delta Dane wycieczki: 160.22 km (5.00 km teren), czas: 08:51 h, avg:18.10 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Płońska

Środa, 12 września 2007 | dodano: 12.09.2007Kategoria Samotnie, Wyprawki w regionie, Pół nocne

Rano 8-9 stopni. Godzina wyjazdu 7-8. Nad ziemią mgła. Na widnokręgu ledwie dostrzegalne zarysy obiektów 2-3km dalej. Zimno i wiatr z północnego-zachodu. Chmury wisiały nisko. Prędkość 15-20km/h. Nie czuć było zmęczenia, ale trudno mi się było przymuszać do jazdy. W ten sposób mniej więcej wyglądało pierwsze 50km przez Grodziec, Srebrną, Nacpolsk, Dzierzążnie i Górę do Gralewa. Tam już się trochę rozpogodziło i stamtąd poniosło mnie do Płońska z prędkością 30-35km/h. Szybki przejazd przez miasto, zatrzymując się tylko na zakup obiadu, czyli tradycyjnie - kebab przy Grunwaldzkiej.

Wyjazd na DK7, z której zjechało się dopiero na pasach w Szczytnie. Prędkość trochę wyższa. Na odcinku płaskim przez moment udało się dociągnąć do 50km/h. Przez polne drogi Poczernina wyjechało się w Krysku (trasa jak parę lat temu). Skręt w lewo na Rąbież, a gdy skończył się asfalt i zaczął "ciągnikowy" odcinek, przyszło mi się znaleźć w chyba najwyższym miejscu w okolicy (tej części, bo tereny na zachód położone są ciut wyższe) tak, że widziało się odcinek trasy na Nasielsk z Przyborowic. Potem zjazd na Olszyny, Naborowo (tu znów na polną), Kamienica, Pieścidła, Przybojewo i do znajomego. Z tego powodu wróciło się dopiero po zmroku.
Rower:Delta Dane wycieczki: 123.90 km (4.00 km teren), czas: 06:05 h, avg:20.37 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

PIERWSZE 200 KM!!!

Środa, 15 sierpnia 2007 | dodano: 15.08.2007Kategoria 2 Osoby, Wyprawki w regionie, >200, Pół nocne, Gminy

PIERWSZE 200 KM!!!

Pobudka o 8 rano. Około 30-40 minut przygotowań i w drogę. Miał to być kolejny wspólny wyjazd rowerowy z A. W zaopatrzeniu było 3,5 litra wody i dużo jabłek. Z mp4 na uszach przejechało się 50 km w większości po asfalcie. Przed kościołami pełno ludzi. Przez Chociszewo przejazd na wojewódzką, a nią wprost do Płońska. Tam przez Kopernika na Baboszewo. W Mystkowie skręt w lewo i tak dojechało się do Gralewa po jakichś dwóch godzinach.

Pogadało się o nie tak dawnych, starych czasach i aktualnościach (zbliżających się studiach). Wyjechało się ok. 13. Kurs na południe w kierunku Góry. Stamtąd na Płock. Trasy się nie planowało. Odcinek do Staroźreb pokonany został wśród przejeżdżających co i rusz samochodów. Nie dawało się porządnie rozmawiać, więc w Straoźrebach nastąpił skręt w prawo. Przejechało się koło kościółka i wykończyło czekoladę, która już zaczynała się topić. Można było porozmawiać swobodniej, bo było dużo spokojniej. Mimo to pomyliła się droga i z powrotem wyprowadziła nas na wojewódzką przez Mikołajewo. Wkrótce potem dało się ujrzeć znak informujący, że zostało 18 km do Płocka, a nieco dalej już tylko 13 km. Po krótkim namyśle zachciało nam się przejechać do miasta. W końcu było blisko. Tylko pojawiły się obawy czy zdąży się wrócić przed zmrokiem.


Staroźreby. Kościół pw. Aniołów Stróżów. Widok ku NW

W Płocku mijał czas między 16 a 17 i jeszcze trochę. Przy wjeździe zamknął się przed nami szlaban. Prócz samochodów dołączył koleś na na BMX. Siodełko maksymalnie opuszczone i ochraniacze. Po podniesieniu szlabanu był szybszy od nas. Ruszył prawą stroną, zbliżając się do w miarę niskiego chodnika. Nie udało mi się uchwycić w którym momencie, ale wybił się na jakiś metr czy półtora i pojechał dalej. Po krótkiej przejażdżce ulicami udało się dotrzeć na Stare Miasto. Tam odżyło trochę wspomnienia z młodych lat, gdy jeszcze dość często jeździło się do tego miasta z rodziną.

Wspólna decyzja: JEŚĆ. Przejazd przez Tumską szukając jakiegoś taniego lokalu. Wyjechało się na skarpę koło amfiteatru i przez jakiś czas podziwiało się widok na Wisłę. Przez most akurat przejeżdżał pociąg. Pobyt nie był długi, bo żołądki wzywały. Kurs na rynek i niebawem udało się znaleźć odpowiednie miejsce pod koniec Grodzkiej. Zamówiło się kebaby. W czasie posiłku udało się dostrzec też kolesia od BMXa. Czas minął nam na ławeczce przed karczmą. W momencie gdy już kończyło się moja porcja, wyszła skądś kobieta z "uwagą". Parafrazując - "to nie jest miejsce dla nas". Dokończyło się jedzenie, nie bardzo się tą sytuacją przejmując.


Płock. Wzgórze Tumskie. Widok ku SE


Płock. Wzgórze Tumskie. Na horyzoncie Gostynińsko-Włocławski PK. Widok ku SWW


Płock. Wzgórze Tumskie. W centrum ul. Rybaki, po prawej Zalew Sobótka. Widok ku NWW

Wyjazd Tumską, Królewiecką na DK60. Jazda była uciążliwa przez ruch samochodowy. Rozmawiać też nie dało rady zbytnio. Takie tam wymęczone parcie naprzód. W połowie trasy znajdował się Bielsk z dużym, ładnym kościołem. Przed tą miejscowością i zaraz za nią droga była w remoncie, więc puszczono ruch wahadłowy. W samej miejscowości dźwięki orkiestry w tle, a na planie pierwszym kilka niezbyt trzeźwych osób. Remontowana trasa za Belskiem była podzielona na jakieś cztery odcinki. Na początku strasznie długo stało się na czerwonym. Za nami ustawiło się kilka aut. Oczekiwanie na zmianę światła nas zniecierpliwiło (może było zepsute), wiec się pojechało. Jakby co, można było zjechać na pas remontowany. Raz przyszło mi się obejrzeć do tyłu i ujrzeć, że auta ruszyły. Czyli trochę nam zabrakło do zielonego. Przejechało się z połowę odległości, a tam z naprzeciwka ukazały się światła jadących samochodów. No to pięknie. Nadal było czerwone, a tamci kierowcy ruszyli w owczym pędzie za nami. Nam się udało bez problemu zjechać na pas remontowany, który składał się z podkładu i żużlu. Auta za nami również musiały zjechać. choć już nie tak łatwo. Sytuacja była na tyle komiczna, że nie dało rady pohamować się śmiechu. Wystarczy kilka osób, by podążyła cała reszta.

Dalsza trasa przebiegała spokojnie. Wieczorem w Drobinie. Powrót, gdy słonce prawie zaszło za horyzont. Po drodze zatrzymali nas jacyś przejezdni samochodem, którzy szukali jakiejś lokalnej miejscowości. Po dotarciu na miejsce zasłużony odpoczynek, trochę rozmów. Wyjazd w dalszą trasą, tym razem do domu, miedzy 22 i 23. Zaopatrzono mnie w prowizoryczną latarkę, która zgasła po 8km (a przednia lampka była przepalona). Reszta trasy w wielkich ciemnościach. Wpierw do Płońska przez Baboszewo, dalej na Czerwińsk. W Boguszynie zjazd w lewo na znaną mi żwirową drogę, która trochę skróciła czas mojej podroży.

Najgorsze odcinki były przez lasy, gdzie można było kierować się tylko przerwą między drzewami, spoglądając ku niebu. Na asfalcie nic nie było widać. Czasem kierowcy z naprzeciwka nie zmieniali świateł na krótkie waląc mi po oczach, więc trzeba było się zatrzymać. Na odcinku Baboszewo-Płońsk raz się przez to o mało nie przyszło mi się przewrócić na chodnik po prawej. Czasem trzeba było podpierać się nogą, dzięki czemu udało nie wylądować się w rowie. Najlepsze były spadające meteory i niesamowicie rozgwieżdżone niebo. Rzadko takim bywało. Powietrze przesycone aromatem nocy. Uczucia, jakich dzienna wyprawa nie przekaże. W domu opróżniło się litr mleka i wnet udało się zasnąć. Była 1:15. Rano okazało się, że z koła zeszło powietrze.

Zaliczone gminy

- Bielsk
- Stara Biała
Rower:Delta Dane wycieczki: 203.60 km (17.00 km teren), czas: 12:00 h, avg:16.97 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Za Raciąż

Piątek, 25 maja 2007 | dodano: 25.05.2007Kategoria 2 Osoby, Wyprawki w regionie, Pół nocne, Gminy

Słonecznie, gorąco, wiatr południowy. Pobudka 6:00, start 6:25. Ruszyło się przez Chociszewo i Łazęki. Dalej przez Nacpolsk do Baboszewa trasą, która już od paru lat była mi znana. Kolejne miejscowości przejeżdżało się w tejże kolejności:
8:00 Nieborzyn
8:30 Nacpolsk
9:30 Dzierzążnia
10:00 Baboszewo
około 11 Gralewo

W Gralewie krótki odpoczynek u koleżanki A., po czym już we wspólnie, ok. 11:30 wyjechało się w kierunku Drobina. Dojechało się tam po godzinie. Skręciło się na Koziebrody, ale o jeden zjazd za późno, więc polną dróżką wyjechało się na właściwą. Trzymając się kolejnych asfaltów, dotarło się do Zawidza Kościelnego, gdzie wypadł drugi postój. Ze Zgagowa skręt na Sierpc, lecz wnet odbiło się na północ, choć brakowało do niego mniej niż 10km. W Rzeszotarach na wschód. Czekało nas 12 km piachu (jeśli nie więcej), pokonywanych w upale gorszym, niż ten który towarzyszył mi 22 maja. Praktycznie całą trasę rowery były przez nas prowadzone.

Nim wyjechało się  na asfalt, a nie wiadomo było, gdzie on się znajduje, skończyła nam się woda. Tereny nie były zbyt ludne, a zabudownia były daleko i przez pola. Około 15:30 naszła nas desperacja, więc weszło się do najbliższej chałupki przy samej drodze. Kobieta tam żyjąca, odświeżyła nam nasze zapasy wody, wskazała kierunek i na dodatek rozbudziła w nas pozytywny nastrój, ofiarowując nam słoik dżemu z jagód, który wnet się spałaszowało, a co nas wzmocniło na kolejne kilometry.

W końcu udało nam się wyjechać na pożądaną trasę w Osieku-Włostybory, jadąc dalej do Raciąża, gdzie dojechało się o 17:00. Uprzednio nastała przerwa, by zakupić lody w Koziebrodach. Do Gralewa powrót przez Łempino. Zasiedziało mi się jeszcze do 20. W końcu udało się odpocząć i ruszyć w drogę powrotną. Była ona podobna do porannej, ale zamiast zmierzać do Baboszewa, pojechało się przez wioski na południe ku DK10 w Wierzbicy Szlacheckiej i dalej do Dzierzążni. Długość była podobna, ale trafiło się więcej dróg polnych, a czasem natrafiało na lokalne, piaszczyste odcinki. Miedzy Nacpolskiem i Srebrną goniły mnie łącznie trzy psy, a do domu wróciło się na pół godziny przed północą.

Rezultat:

18h jazdy wraz z postojami i odcinkami pieszymi czyli najdłuższy czas na rowerze poza domem + piachy w upale.


Baboszewo. Widok ku N

Zaliczone gminy

- Drobin
- Zawidz
- Rościszewo
- Siemiątkowo
Rower:Delta Dane wycieczki: 180.00 km (25.00 km teren), czas: 15:00 h, avg:12.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Płocka wzdłuż Wisły

Niedziela, 1 kwietnia 2007 | dodano: 01.04.2007Kategoria Samotnie, Wyprawki w regionie, Pół nocne, Gminy

Słonecznie, wiatr słaby zachodni.

7:40-8:30 słuchanie narzekań rodziny na temat mojego kolejnego wyjazdu. W międzyczasie przygotowywanie się do trasy. Po 400 metrach powrót, bowiem w skutek "rozmów" zapomniało mi się plecaka. W domu okazało się, że wziął go mój brat i pojechał za mną, aby go przekazać, lecz skręcił w złym kierunku. No to ja za nim, ale na szczęście w porę zawrócił i mi go przekazał. 9:00 - właściwa godzina startu. Trasa nad Wisłą do Czerwińska. Przez 1,5km obserwowanie leniwie płynącej rzeki po lewej. Po prawej żwawo gnał pies.... PIES??? Czarno-biały, średniego wzrostu. Uparty. Natychmiastowe przyspieszenie. Rozgrzewka na dzień dobry. Gonił mnie 2x dalej, niż przeciętny przedstawiciel tego gatunku.

Po N stronie Wisły

Jakiś czas później za Wyszogrodem, w okolicy Wilczkowa, nastąpił skręt w lewo na Drwały. Północnym skrajem lasu dojechało się do skrzyżowania. Na wprost droga gruntowa, w lewo i w dół - asfaltowa. Intuicja podpowiadał, by jechać w dół. Oczy dostrzegły oznaczenia szlaku turystycznego i zakołatała myśl, że być może trafi się coś ciekawego. Po chwili okazało się, że w sumie to jedna wielka lipa (nauka na przyszłość, by nie wierzyć szlakom turystycznym) i zjeżdżało się w dół na hamulcach, bo było bardzo kręto. Dużo gorszą drogą gruntową kontynuowało się jazdę przez las, aż stopniowego zanikła ona przede mną. Ujrzało się tam pewne oznaki, mogące świadczyć o drodze biegnącej w górze i coś mnie naszło, by ruszyć tam wraz z rowerem. Okazało się, że od dawna stało tam jakieś gospodarstwo i przejścia nie było. No więc w dół.


9:50. Drwały. Od lewej podejście. Poza kadrem mnie gospodarstwo, uniemożliwiające przejście. Widok ku SSE


~9:10. Drwały. Zejście w Dolinę Wisły od strony gospodarstwa. Widok ku SWW

Na dole po jednej stronie stawek, po drugiej zalane pole. Tym razem się jednak trochę udało się opamiętać i nie brnąć w ślepe drogi. Cofnięcie i przejazd na drogę wyglądającą normalnie. Doprowadziła mnie ona do wału. Wzdłuż niego dojazd do Rakowa. Tam wjazd na koronę, a zjazd w Podgórzu. Potem przemieszczanie asfaltem do Kępy Polskiej, gdzie znajdowało się ciekawe starorzecze.


9:58. Starzyno. Podmokłość po jednej stronie trasy. Widok ku S


9:58. Starzyno. Podmokłość po drugiej stronie trasy. Widok ku W


~10:00. Drwały. Widok ku ~S


~10:30. Rakowo. W centrum rezerwat przyrody Kępa Rakowska w Rakowie. Współrzędne (wg Google Maps) 52° 23′ ~12″ N, 20° 4′ ~21″ E. Widok ku ~SW


~10:30. Rakowo. W centrum rezerwat przyrody Kępa Rakowska w Rakowie. Współrzędne (wg Google Maps) 52° 23′ ~12″ N, 20° 4′ ~21″ E. Widok ku ~SW


~11:00. Podgórze. Mostek nad rzeką Ryksą. Współrzędne (wg Google Maps) 52°24'39.4"N 20°01'27.1"E. Widok ku NW


~11:00. Zakrzewo Kościelne. Kościół pw. Jana Chrzciciela. Widok ku SW


11:06 Zakrzewo Kościelne


11:07. Zakrzewo Kościelne


11:13. Kościół w Kępie Polskiej


11:16. Kępa Polska

Za Kępą Polską skończyła się dobra nawierzchnia. Na rozjeździe wybrana została droga pod lasem, oddalającą mnie od wioski i starorzecza. Było trochę piachu, ale po zimie nie przeszkadzał tak bardzo jakby mógł. Za lasem ponowny wjazd na koronę wału. Przez spory odcinek była pokryta betonowymi płytami, po których jechało się z trudem. Była 11 i warto było zrobić przerwę. Przyszło więc rozłożyć się ziemi i zjeść posiłek, składający się z pizzy przygotowanej wczoraj, czy raczej tego co z niej zostało.


11:29 Rdzawe gleby między Białobrzegami a Kępą Polską. 

Za Wykowem kolejny odcinek przez las, ale nadal pokonywany po wale. We wsi Rydzyno, po zewnętrznej stronie wału, widoczne były fundamenty zabudowań. Wpadło przy okazji kilka zdjęć już bliskiego Płocka, po czym nastąpił zjazd z wału. Przez Pieński Ośnickie wjazd do miasta od południa. Skręt w Janusza Korczaka i jazda na zachód. Na Słonecznej stromy i ciężki podjazd z bogato wyglądającymi zabudowaniami. Skręt w Kilińskiego i zjazd na most. Było tam tłoczno, więc i tempo było żółwie.


11:59. Rydzyno. Tajemnicze fundamenty na brzegu Wisły, po S stronie wału (po stronie rzeki).


11:59. Rydzyno. Tajemnicze fundamenty na brzegu Wisły, po S stronie wału (po stronie rzeki).


~13:00. Widok z wału w rejonie wsi Bielino, na centrum Płocka ku ~NW


~13:00. Widok z wału w rejonie wsi Bielino, na centrum Płocka ku ~NW


~13:00. Widok z wału w rejonie wsi Bielino, na centrum Płocka ku ~NW



Płock. Widok na starówkę z mostu ku NNW

Płock. Widok z mostu na stocznię i silosy zbożowe w Płocku (ulokowane na Radziwiu) ku W

Powrót trasą po S stronie Wisły

Minęła 13:30. Przejazd na drugi brzeg. Skręt w DW 575. Tuż za Radziwiem krótki postój. Dwóch łebków z wystawioną górną częścią ciała, jechało autem wyśpiewując jakieś disco. W Dobrzykowie skręt w DW 574. Za Nowymi Grabiami droga zniknęła w głębokim lesie, delikatnie, ale widocznie pnąc się w górę. Po 15 udało się dotrzeć do Gąbina. Przy rynku przerwa. Potrzeba mi było odpocząć nieco dłużej. Wyjazd z miasteczko aleją JPII. Prostą drogą przez Kepinę, Czeremno do Wymyśla Polskiego. Znów DW 575. O 16:20 w Studzieńcu, mój wzrok przykuły wspaniałe ruiny dworku, o bardzo dobrze zachowanej konstrukcji. Wezbrała chęć przekonania się, jak wygląda w środku i było to chyba pierwsza taka sytuacja. Wtedy nie udało mi się za to zabrać, zadowalając się zdjęciami z wnętrza podwórka. Słońce zniżało się coraz bardziej, a przede mną była wciąż daleka droga.


Płock. Północne Radziwie. Mapa szlaków turystycznych w rejonie Płocka


Ok. 17:00. Gąbin. Ul. Warszawska. Kościół pw. Najświętszego Pana Jezusa.


16:23. Studzieniec. Ruiny dworu z przełomu XVIII i XIX w. Widok ku N

Przejazd przez pobliskie Słubice. W Iłowie skręt na północ. Zaczynało zmierzchać. Po godzinie jazdy od Studzieńca przejazd przez Łady, a za nimi zmiana kursu na wschodni. W Kamionie przez Wisłę do Wyszogrodu, do którego będąc tam po 18, uprzednio wchodząc ścieżką tuż za mostem. Z miasteczka wyjazd Niepodległości. Pół godziny nocnej jazdy później skręt w Czerwińsku na Grunwaldzką. Do domu tą samą trasą, którą nastąpił wyjazd. Koniec po 19.


17:24. DW575. Bocian na łące między Uderzem a Ładami


18:07. Most przed Wyszogrodem. Widok ku N


~18:07. Wyszogród widziany z mostu ku NE

Zaliczone gminy

- Gąbin
- Słubice
- Iłów
Rower:Delta Dane wycieczki: 127.00 km (40.00 km teren), czas: 07:00 h, avg:18.14 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)