Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Gminobranie Pomorskie XII - Do Szczecina

Wtorek, 10 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze

Start po 7. W powietrzu wisiały wątłe warstwy mgły. Przejazd za Witkowo i skręt w Strzebielewie. Wąskim, połatanym asfaltem przejazd do wsi Barmin, uprzednio jednak odwiedzenie żwirowni i zrzucenie nadmiaru ubrań z powodu podgrzewania otoczenia przez słońce. Nie trwało to długo. Nim udało się dotrzeć do Pyrzyc, na niebie znów zagościły chmury, spowijając niebo jasnoszarym kobiercem. W Pyrzycach przerwa na niezbyt smaczny kebab przy południowym murze i założenie bluzy. Bez niej było zbyt zimno.


Pola Witkowa Drugiego między S10 po lewej i Osiedlem Pyrzyckim w Stargardzie Szczecińskim S. W centrum Cukrownia w Kluczewie. Widok ku SW


Pyrzyce. Rondo na którym zbiegają się DW 106 i 119. Za nim widoczna Basza Sowia z XIV w. i mury miejskie. W tle wieża kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku S


Pyrzyce. Brama Bańska. Widok spod lichego baru ku SWW


Pyrzyce. Po lewej Baszta Bańska. Po prawej Nieczynny młyn z XIX w. Widok ku NNE

Droga na zachód delikatnie się wznosiła. Przed baniami znajdowała się kulminacja, z której szybko zjechało się do tejże miejscowości. Do centrum nie chciało mi się wjeżdżać, lecz na pierwszym skręcie odbić w kierunku NE. Jazda bardzo przyjemna, a przed Kunowem zaintrygowały mnie ruiny gospodarcze, jednak wcale nie były ciekawe. Tuż za wsią mało przyjemna szutrówka prowadząca do porządnego wiaduktu. Po drugiej stronie znów brak asfaltu i droga przez las. Chciało mi się przez Swochowo dostać się do Linii lecz wybór trasy w Kunowie zmienił dalszy tor ruchu.


Banie NE. Droga do Kunowa. Widok ku NNE


Kunowo SW. Zrujnowane zabudowania gospodarcze (prawdopodobnie hodowlane). Widok ku N


Kunowo NE. Wiadukt ponad S3 w pobliżu MOP. Widok ku NNE

Przez las jazda szybka, byle tylko go opuścić i dostać się do normalnej drogi. Na ostatnim rozwidleniu w tym lesie padło na szlak ku wschodowi. Wyjazd na rozwidleniu przed lasem, obierając drogę po prawej, jednak po pół kilometra naszedł mnie żal, że nie została wybrana sąsiednia opcja. Przez kolejne pół kilometra skracało się w drogę przez pole, idąc wzdłuż kanałku na północ. Wyjście na lepiej wyglądającą drogę w alejce drzew. Niestety, zadowolenie nie trwało zbyt długo, gdyż wkrótce stała się tak zarośnięta, że przejechać można nią było tylko z najwyższym wysiłkiem. Nie ułatwiały liczne chwasty nieprzyjazne w dotyku. Na szczęście ostatni kilometr był w miarę normalny, a jedyną trudnością była potworna nierówności i wyboje na tejże drodze. Wyjazd w Starym Chrapowie. Stamtąd dalej na wschód i skręt na północ, w ostatni zjazd przed Żabowem. Chwile potem trzeba było się zatrzymać, by odpocząć po wysiłku przedostawania się przez las i pola. Wiatr mnie wspomagał do wysokich prędkości. Przez Nieborowo wjazd na DW 120. Tuż za jeziorami skręt w prawo na teren zjazdu Czarny Bawół. Wjazd, wyjazd i podjazd ~20 metrów w górę. Uwagę moją przykuł maszt przy ruinach domów i niesamowita ilość śmieci samochodowych jaka się tam walała.


Pola wsi Linie, po W stronie Starego Chrapowa. Roweru chętka na trawiasty makaron

Z krajówki zjazd do Starego Czarnowa. Niewielkie zakupy i krótka przerwa na zebrani sił. Skręt na Kołbacz, gdzie stał ciekawy cysterski klasztor. Po 16 dojazd do Kobylanki. Z wyjazdem był drobny problem. Była nadzieja na jakąś ścieżkę po południowej stronie drogi, więc udało się dotrzeć do zjazdu z krajówki na Kobylankę. Nie udało się dostrzec nic dla rowerów, więc się pozostało nieznaczne cofnięcie i zachciało mi się przejechać drogą pod krajówka. Po drugiej stronie była tylko droga przez las w kierunku północnym, brak nadziei na ewentualną ścieżkę rowerową. Trzeba było się zawrócić i jeszcze bardzie cofnąć. Z poczuciem rezygnacji, wjazd na szosę i wśród setek samochodów przejazd krajówką przez las. Potem wjazd do Szczecina.


Kołbacz. Dawne opactwo cysterskie z XIII w. Widok ku SE


UG Kobylanka. Widok ku E

Po przejechaniu przez Dąbie, trasa powiodła mnie przez część nadrzeczną z licznymi wiaduktami i estakadami. Były dość wysokie. Ostatnim był Most im. Łabudy. Znajdowała się tam szeroka ścieżka rowerowa i roztaczała świetna panorama na miasto. Zaczęło padać. We właściwej części Szczecina wyjazd na Aleję Wyzwolenia. Skręt z niej w Krasińskiego i Niemcewicza. Na Kołłątaja zniknęła orientacja co do dalszej drogi wyjazdowej, odtąd wspomagając się telefonicznie. Deszcz padał coraz bardziej silny. Towarzyszyło mi zmęczenie i nie chciało mi się tracić czasu na domysły. Kiedy się dało, trwała jazda z wykorzystaniem ścieżek i chodników.


Szczecin. Trasa Zamkowa. Most Portowy nad Parnicą. Po lewej Muzeum Morskie i Urząd Wojewódzki. Widok ku N


Szczecin. Trasa Zamkowa. Most im. Jerzego Łabudy nad Odrą Zachodnią. Po lewej Muzeum Morskie i plac Obrońców Westerplatte. W centrum przedwojenny budynek, mieszczący siedzibę Urzędu Wojewódzkiego. Widok ku N


Szczecin. Trasa Zamkowa. Most im. Jerzego Łabudy nad Odrą Zachodnią. W centrum Wyspa Grodzka. Widok ku NE


Szczecin. Skrzyżowanie Placu Żołnierza Polskiego (w tle) i Placu Hołdu Pruskiego (w prawo). Brama Królewska. Widok ku W


Szczecin. Plac Rodła. Biurowiec Pazim. Widok ku N

Skręt w Rostocką, ale wnet dało się wyczuć, że to nie tam. Zjazd do ulicy Golisza. Oliwkową wyjazd przy Bogumińskiej. Jechało się wzdłuż niej, zmieniając strony za każdym razem, gdy była taka potrzeba. Deszcz lał niemiłosiernie. Udręczony wyjazd na Szosę Polską i dalej w kierunku północnym. Odtąd nie było problemów z deszczem, a większy z wodą na jezdni i zapadającymi ciemnościami. Najtrudniej jechało mi się przez las przed Policami, gdzie droga opadała gwałtownie, było niesamowicie ciemno i jechało jeszcze sporo aut. Ostrożny zjazd do miasta. Zrezygnowanie i przejazd przez centrum, z radością dostrzegając ścieżkę rowerową biegnącą zgodnie z moją trasą. Mijało się słynne zakłady chemiczne i ciągle trwało rozglądanie się za miejscem do nocowania. Wydawało się, że nocleg w pobliżu terenów przemysłowych nie byłby zbyt bezpieczny, więc przyszło mi się zmusić, by przejechać "jeszcze trochę".


Wjazd do Polic (Mścięcino). Widok ku NE

Namiot rozłożony tuż przed Dębostrowem, gdzieś na jakiejś łące za lasem, skryty za niewielkim drzewem i kilkoma krzakami. Rozkładanie sprzętu szło opornie. Było mi zimno nawet przez 1-2 godziny odkąd się weszło do środka. Poziom morale był najniższy spośród wszystkich noclegów. Marzło się tak, że ledwo można było zasnąć, a samo wnętrze namiotu było przesycone wilgocią w powietrzu.

Zaliczone gminy

- Dolice
- Warnice
- Pyrzyce
- Kozielice
- Banie
- Bielice
- Stare Czarnowo
- Kobylanka
- Police
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 146.46 km (9.00 km teren), czas: 09:34 h, avg:15.31 km/h, prędkość maks: 45.79 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa arych
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]