Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Na zlot śląski II - Sprzed Warki za Morawice

Wtorek, 13 maja 2014 | dodano: 03.06.2014Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, >200, Gminy, 2014 Wyżyny Polskie W

Pobudka wcześnie rano. Na zewnątrz świeciło intensywne słońce, ale było chłodno. Po kilku kilometrach, chcąc, nie chcąc, dojechało się do Warki. Wydawało mi się, że i tak się może stać, ale była we mnie nadzieja, że jednak udało mi się wyjechać w bardziej wiejskich terenach gminy Jasieniec. Gdy mijało się tory, było mi wiadome, że z pewnością do Jasieńca mam hen, hen, daleko. Do końca wyjazdu nie było pewności czy cokolwiek z tego wyszło i wydawało mi się, że nastąpiło kompletne rozminięcie się z tą gminą. Dzięki analizie mapy w domu okazało się, iż śmiało mogę dopisać ją do listy zdobyczy.


Poranek za Michalczewem. Widok ku SE


Warka. Rondo im. Jana Pawła II. Pomnik Lotników. Widok ku SW

Zimne powietrze dawało mi przesłanki, że wkrótce uszy mogą mi przemarznąć do bólu, więc w mieście kominiarka powędrowała na głowę. W tamtym czasie było mi obojętne, czy w końcu udało mi się przejechać przez gminę Jasieniec, więc DW 731 od razu poprowadziła mnie do Białobrzegów. Droga ta, częściowo przypominała mi DK 62 od Wyszogrodu do Wyszkowa. Często wznosiła się w górę i opadała w dół, przy okazji ukazując widok na południową, niżej położoną stronę rzeki. Niebo było pogodne z licznymi cumulusami. Niemniej, ~20 km do Białobrzeg mocno mi się dłużyło. Niejako z radością zostało dostrzeżone rondo w Falęcicach, tak często przeze mnie w tych stronach odwiedzane.


DW 731 między wsiami Michałów Główny i Branków. Widok ku SWW

W czasie Jazdy naszła mnie myśl, by korzystając z okazji, przejechać przez Wyśmierzyce i kilka pobliskich gmin, na zachód od Radomia. Tak też się stało. Droga do najmniej zaludnionego miasta w Polsce, w większości prowadziła lasem po średniej jakości asfalcie. Było płasko i dość bezludnie. Zaraz po wjeździe postój na posiłek, zasiadłszy na przystanku. Za kościołem skręt na południe. Droga pięła się w górę, a mi przyszło mozolnie obracać korbą. W pobliżu kulminacji zaczął padać drobny deszcz, stopniowo przechodząc w nieco większy. Nie było ochoty zakładać kurtki, wyszło się więc z tego z czystymi i opłukanymi ramionami.


Promna. DW 731. Kościół pw. św. Marii Magdaleny. Widok ku SW


DW 731. Most na Pilicy, za którą leżą Białobrzegi. Widok ku SSW


Białobrzegi. UMiG i Starostwo Powiatowe. Widok ku SW


Wyśmierzyce. Wjazd od strony Białobrzegów. Widok ku W


Wyśmierzyce. DK 48 Między Konopnickiej i Kopernika. Widok ku W

W Paprotnie skręt w lewo. Nawierzchnia była mokra i błyszcząca, po niedawnych opadach. chmura, która mnie olała, wędrowała dalej na wschód. Z pewnym niepokojem obserwowane było niebo na południu i zachodzie, wypatrując kolejnych deszczowych krów. I były, choć na szczęście udało się spotkać tylko z jedną. Za Romanowem droga wiodła na wprost, przez las. Kilkaset metrów omijało się kocie łby z drobnych kamieni, później zaś pojawił się nieco dziurawy, ale przyzwoity szuter. W Zacharzowie ponownie na asfalt, a po paru minutach skręt na południe.


Las między wsiami Brodek i Zacharzów. Widok ku SE

Przejechawszy przez Radzanów i Rogolin, popędziło się do Przytyku. Spieszyło mi się jechać w dość równinnym terenie, mając nadzieję na ominięcie spotkania z chmurą. Niestety, na granicy z gminą Zakrzew, chmura mnie dopadła, rozrzucając wszędzie swą zawartość. Dobrze, że deszcz ów nie był zbyt wielki, a mi w tym czasie wypadła przerwa pod lasem. Udało się założyć kurtkę, ale znów się ruszyło, już nie była mi potrzebna. Może jedynie jako ochrona przed chłodem. Z Zakrzewa jednak jechało się na południe, drogą w górę, więc tylko niepotrzebnie mnie zgrzało. Sama droga była do połowy wybrana aż do gruntu, w oczekiwaniu na nową, lepszą zapewne nawierzchnię. Na kulminacji kurtka powędrowała do bagażu, nie używana, aż do wieczora.


Radzanów. W centrum kościół pw. św. Marcina. Widok ku S


Przytyk. DW 732. W tle kościół pw. św. Podwyższenia Krzyża Świętego. Widok ku SSW


Zakrzew. DW 740. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku SEE


Zakrzew-Kolonia. Remont DW 733. Widok ku SW


DW 733. Golędzinów N. Kolejne opady deszczu. Widok ku NNW


DW 733. Golędzinów N. Kolejne opady deszczu. Widok ku NW

Trzymając się DW 733 przecinało się Wolanów i po dłuższej chwili wyjechało w Orońsku, gdzie poczynionych zostało kilka zakupów. Następnie DK 7 ponownie do Szydłowa. Była to trzecia moja tam wizyta na rowerze. Przy ratuszu trwało zamieszanie związane z rewitalizacją terenu, a więc mnóstwo ziemi kostki i maszyn budowlanych, a także chaos dla jadących. Z miasta wyjazd trasą na Bliżyn. Początkowo teren zapowiadał się płasko. W lesie nachylenie się nieco podniosło, lecz było na tyle nieznaczne, że praktycznie nieodczuwalne w czasie podjeżdżania. Nawierzchnia byłą przy tym dobra, a ruch znikomy. Jadąc tak przez las podjazd stawał się coraz bardziej stromy, swą maksymalną wartość osiągając w Majdowie. Ta wioska położona na zboczu, utwierdziła mnie w przekonaniu, że chcąc codziennie jeździć rowerem, z pewnością dobrze, aby nie przyszło mi mieszkać w rejonie górskim. Jazda z bagażem na najniższych biegach, lecz bez przerwy i zatrzymywania się. Zastanawiało mnie, czy aby zatrzymać się i zrobić zdjęcie za siebie, lecz już mi się nie chciało. Od Majdowa czekał mnie praktycznie sam zjazd, pokonywany z prędkościami przekraczającymi 40km/h. Rower sam się do nich rozpędzał.


UG Wolanów. DK12. Widok ku E


Szydłowiec. Staw na Korzeniówce. Zamek w tle. Widok ku NNW


Droga między Majdowem i Ubyszowem. Widok ku SSW

W Bliżynie przerwa pod pierwszym napotkanym sklepem, zjadając jogurt z musli. Był to pierwszy na trasie posiłek nie pochodzący z moich skromnych racji żywnościowych, na które składał się bochenek chleba, 0,5 kg sera i trochę czekolady, które z wolna konsumowane były przez 3,5 dni podróży. Utrzymując dość żwawe tempo, krajówką udało się dotrzeć do Stąporkowa, a stamtąd do Smykowa. Za miastem znów czekał mnie znaczny podjazd i gwałtowny zjazd po drugiej stronie wzniesień. Udało się zahaczyć o część Smykowa i przygotować do nocnej jazdy. Była to już bowiem pora zmierzchania. Dalej DK 74 do Kielc.


DK 42. Wjazd do Stąporkowa. Widok ku SWW

Noc była jasna dzięki księżycowi. Pozwalało mi to podziwiać zarysy gór i wzgórz, przewijające się na horyzoncie, nierzadko dalsza droga okazywała się prowadzić mnie właśnie po nich, gdzie zredukowawszy biegi można było się piąć przed siebie. Ile razy się podjeżdżało, tyle też zjechać było trzeba. Ciemno na ziemi, jasne nocne niebo i auta dla towarzystwa. Droga nie zawsze zapewniała mi pas serwisowy, który można by wykorzystać, a który był używany, gdy tylko się pojawiał. Światła. Dziesiątki, jeśli nie setki świateł w dolinach oznaczało odległe miejscowości, niczym gwiazdy tworząc cudne konstelacje. Myślami powrót do 2011 roku, gdy schodziło się po zboczach Perugii, zatrzymując się na chwilę, by podziwiać tamtejsze świetlne twory, oddalone od nas o kilka kilometrów. Tym razem świateł było dużo mniej, oglądanych ponadto z mniejszej wysokości.


Błotnica. Główne skrzyżowanie we wsi. Widok ku NWW


DK 74. Granica między gminą Smyków i Mniów. Kolejne zaliczone gminy. Widok ku NW

W jednej z miejscowości, po zatrzymaniu się, aby wykończyć zapas czekolady, widać było rozciągnięty łańcuch ludzi, zmierzających ze świecami z jednej ulicy w drugą. Gdy przeszli, a mój posiłek się skończył, przyszło ruszać dalej. Innym razem, podjazd w większości pokonany został jadąc ni to chodnikiem, ni to ścieżką. Ostatecznie, po kilku godzinach ukazały się Kielce. Tak jak w 2012, trzymając się DK74, lecz pod centrum handlowym skręcając już w DK73. Dużą część trasy jechało się ścieżką. Ledwie na początku i pod koniec wykorzystany został asfalt. W mieście panowała względna cisza. Auta mijały mnie z rzadka. Czasem widziało się pojedynczych ludzi. Życie rozkręcało się pod koniec mojej jazdy przez miasto, gdy mijało się jeden z lokalów całodobowych, skąd dobiegała głośna muzyka. Chodnikiem spacerowały grupki ludzi, co chwila zanosząc się pijackim śmiechem, to krzykiem. A ja przed siebie i sunąc przez rozświetlany lampami mrok nocy.


DK 74. Wjazd do Mniowa. Widok ku SE


DK 74. Ćmińsk. Po lewej stacja paliw przy skrzyżowaniu z DW 750. Po prawej kościół pw. Trójcy Świętej. Widok ku SEE


Kielce. Przejazd DK 74 pod S7. Widok ku SE

Parę kilometrów za miastem jazda kolejną remontowaną drogą. Dość długi był to odcinek. Później przeszła niewielka, ale w nocy już niewidoczna chmura z opadami. Niewielkimi, ale jednak. Dojrzewała we mnie myśl o rozbiciu noclegu. Udało się to za podjazdem z Morawicy. Skręt w polną dróżkę, prowadzącą przez otwarty teren nieużytków i rozbijając namiot, zabezpieczając się na wypadek kolejnych opadów.

Zaliczone gminy

- Wyśmierzyce
- Radzanów
- Zakrzew
- Bliżyn
- Stąporków
- Smyków
- Mniów
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 206.71 km (1.50 km teren), czas: 14:13 h, avg:14.54 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa atorz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]