Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Na zlot śląski I - Pod Warkę

Poniedziałek, 12 maja 2014 | dodano: 03.06.2014Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, Warszawa, 2014 Wyżyny Polskie W

Start spod marketu na granicy Marki/Zielonka. Było późne popołudnie i kilka godzin temu, nad miastem przechodziły deszczowe chmury, rozładowujące swe obfite zapasy wody. Ulice były pokryte kałużami, a powietrze wilgotne. Rower złożony po wypakowaniu go z auta i ruszeniu ku Radzymińskiej w pobliżu centr handlowych. Radzymińską przejazd w większości ścieżką rowerową, powstałą przed kilkunastoma miesiącami. Drobny problem nawigacyjny pojawił się przy Wileńskim na rozkopanych, w związku z budową metra, drogach. Kilka manewrów rożnymi ulicami zajęło mi sporo czasu. Przejazd koło stadionu. Trwała tam jakaś "szczególnie ważna konferencja", tudzież inny ważny powód, by zakazać poruszania się pieszym i rowerzystom. Stojący strażnicy zawrócili mnie, powołując się na barierkę, z przymocowanym znakiem zakazu wjazdu. Szkoda, że jadąc od północy nie było okazji jej zauważyć. Dalej ścieżką wzdłuż Wisły.


Początek wzdłuż Radzymińskiej. Widok ku SE


Remont przy Łazienkowskiej. Widok ku SSE

Za mostem Siekierkowskim (przejazd pod nim, po chodniku najbliższym Wiśle, mocując się z podejściem przy schodach z drugiej strony), przez większość trasy po Wale Miedzeszyńskim jechało się w oddaleniu ok. 50-100m za dwójką przypadkowych rowerzystów, którzy w ten sposób nieświadomie pomagali mi zachować wysoką prędkość. W międzyczasie włączone zostały lampy przydrożne i zapadła noc. Z DW 801 na DK 50 pędem do Góry Kalwarii, z jednym tylko postojem na krótki posiłek i przygotowanie do nocnej jazdy wśród aut. Mimo to droga była dość pusta. Na niebie prawie pełnia, więc momentami jechało się bez lampki, rozkoszując się ciemnością nocy, rozświetlaną przez blask księżyca. Jedynie odcinek krajówki pokonany został w całości z wykorzystaniem lampki, gdyż asfalt był tam wąski, a ruch aut i TIRów powyżej średniej.


Przerwa przy skrzyżowani DW 801 i 798. Widok ku SE


Temperatura w Górze Kalwarii

Podjazd do GK z poprzednich tutejszych wyjazdów, zapamiętany został jako dość znaczny. O dziwo, praktycznie nie był odczuwalny. Przerwa za rondem i przez kilka minut zastanawianie nad dalszą trasą. Grójec czy Warka. Warto byłoby zaliczyć gminę Jasieniec, a najłatwiej to zrobić udając się do Grójca. Tymczasem w oddali na zachodzie, dwukrotnie, w odstępach kilkunastominutowych, dostrzegalne były rozbłyski w chmurach, godne odległej, choć słabej burzy. Niebo z wolna poukrywało gwiazdy za chmurami. Wahanie trwało, lecz ostatecznie padło, by kontynuować jazdę na zachód.

Przez połowę czasu droga wiodła przez las. Kilkukrotnie trwało upewnianie się co do przebywanej odległości. Ostatecznie udało się dotrzeć do wjazdu na obwodnicę Chynowa. Tam też zjazd do owej miejscowości, z której już było problemu z wydostaniem. Pierwej zaczęło się jechać przez Wolę Chynowską w kierunku wschodnim, wnet jednak udało się spostrzec, że coś jest nie tak. Po wtóre, wjazd w uliczkę ślepo zakończoną czyimś gospodarstwem oraz ogrodzeniem sadu. Była nadzieja, iż może droga prowadzić będzie do małego, choćby lichego mostku nad rzeczką, nic takiego jednak się nie pojawiło. Nawrót na północ i ponowna zmiana kierunku, tym razem już na właściwy. Za rzeką skręt na Edwardów i Budziszyn. Jadąc tam nie było pewności, czy aby znów mnie nie zniosło z kursu i gdzie trzeba skręcić.



OSP Chynów przed północą. Widok ku SW

Zjazd w kierunku Pawłówki, ale po kilkunastu minutach jazdy wąską, asfaltową i tylko trochę, ale poważnie dziurawą drogą, udało się dotrzeć do Franciszkowa. Za zabudową i kapliczką skręt w lewo. Po krótkiej podróży szutrową i trochę piaszczystą drogą nastąpił, wyjazd na asfalt. Tu nastąpiło ociemnienie. Zamiast trzymać się twardego gruntu, jazda na wprost. Tam czekała na mnie trasa mocno piaszczysta, później polna, o nierównej i prawie nieistniejącej drodze. To wszystko w otoczeniu drzew sadów, tak po lewej, jak i po prawej stronie. W międzyczasie skręt w dwie dróżki, które podejrzewane były o możliwość wyprowadzenia mnie z powrotem na asfalt. Te zakończone były samotnie stojącymi gospodarstwami rolnymi i licznie otoczone drzewami, z wyjącymi zza ogrodzeń psami.

Pseudodroga ciągnęła się bez końca, aż do kilku krzewów i prawdopodobnie rowu lub oczka pomiędzy nimi ukrytymi. Skręt w lewo i część drogi trzeba było iść z rowerem. Ostatecznie dotarło się na zaplecze jakiegoś gospodarstwa, lecz szczęśliwie nieco oddalonego. Wjazd na drogę szutrową, która do niego prowadziła i raz dwa wyjechało się spomiędzy pól, na równą asfaltową nawierzchnię. Przejazd przez Michalczew, nocując kilkaset metrów przed przejazdem kolejowym. Jak się okazało po powrocie do domu, przez gminę Jasieniec udało się przejechać w momencie, gdy poniosło mnie do dwóch samotnych gospodarstw.

Zaliczone gminy

- Jasieniec
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 88.23 km (7.00 km teren), czas: 04:57 h, avg:17.82 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa stawy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]