Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Krańce SW Polski VII - Pieszodeszczowo

Poniedziałek, 11 sierpnia 2014 | dodano: 21.08.2014Kategoria Gminy, Wyprawy po Polsce, 2 Osoby, Z Kasią, 2014 Dolny Śląsk

2014.08.05 - 11 Krańce SW Polski - cała trasa


Z powodu długiej wędrówki dnia poprzedniego, powrót na trasę przed 10. Późna pobudka i długie zbieranie się. Na dobry początek zjazd, piesza wędrówka pod kolejną górkę i jeszcze jeden zjazd do Radłówki. O 10:30 na rynku w Lwówku Śląski. W pobliskim sklepie udało się dowiedzieć o położeniu jedynego w miasteczku serwisu rowerowego. Z pobliskiej mapy wyczytać zaś, że jest tuż. tuż. W międzyczasie Niemiec prosił o zrobienie mu zdjęcia jego aparatem, a potem w drogę.


Lwówek Śląski. Baszta Lubańska. Widok ku NEE


Ratusz w Lwówku Śląskim. Widok ku NEE


Lwówek Śląski. Rynek. W centrum Ratusz. Widok ku W

Blisko było do dworca kolejowego, wiec tam podążyły pierwsze kroki. Faktycznie, odjeżdżał stamtąd pociąg do Jeleniej Góry, jednak dopiero za godzinę. Przyjrzawszy się dokładniej tablicy na budynku dworca, który od dawna nie pełnił żadnych funkcji związanych z kolejnictwem, można było uzyskać interesującą informację. Do końca na tej linii jeździ autobusowa komunikacja zastępcza. Świetnie... Kurs do serwisu w deszczu. Tam okazało się, że interesującej mnie przerzutki nie było. Z pewnością nas to uradowało. Powrót na dworzec i oczekiwanie przez godzinę na przystanku. Autobus przyjechał. W rozmiarze mini. Rowery dałoby radę zabrać, gdyby je całkowicie rozkręcić. Bus ruszył w swoją drogę, a my w swoją.


Lwówek Śląski. Dworzec kolejowy bez czynnej kolei.


Lwówek Śląski. Ścieżka wzdłuż DW 297. Szwajcaria Lwówecka. Widok ku E


Mojesz Górny. DW 297. I taki dzień cały. Widok ku W

Aż za Pławnę Dolną udało się dotrzeć ścieżką pieszorowerową. Większość trasy udało się pokonać poprzez jazdę z asekuracją. Niestety przy zmianie biegów, przerzutka w drugim rowerze zahaczyła o szprychy. Ręcznie naprostowało się i hak, ale nie dało to większej poprawy i jazda była możliwa tylko na jednym biegu z prawie ciągłym omykaniem łańcucha, gdy wkładało się w to choć odrobinę więcej siły, niż był w stanie znieść.


Pławna Średnia. Jeleń wykonany na Międzynarodowy Festiwal Teatru Ulicznego przez Joannę Hyrk, później przeniesiony i nieco zmodyfikowany. Widok ku W

W kierunku Wlenia, na nasze szczęście, spory odcinek trasy prowadził w dół. Jedyna przerwa pod wiaduktem przed zjazdem, gdy padał intensywny deszcz oraz na pierwszym przystanku autobusowym, by coś przekąsić.


Wleń nad Bobrem. Po lewej Tarczynka (422 m n.p.m.). E centrum wzgórze między wsią Modrzewie i Czernica. Po prawej kościół pw. św. Mikołaja. Nieco na lewo od niego Góra Ptasia (626 m n.p.m.). Za kościołem widoczna Góra Grodowa (338 m  n.p.m.). Po prawej Szubieniczna (315 m n.p.m.). Widok ku NEE


Dolina Bobru na granicy miedzy Wleniem i Nielestnem. Droga omijająca Szubieniczną (315 m n.p.m.). Po prawej stoki Gniazda (445 m n.p.m.). Widok ku SSE

Od Nielestna czekało na nas prawie 10 km drogi, w czasie której weszło się o około 210 metrów wyżej. W międzyczasie padał kolejny obfity deszcz, a nam udało się przejść przez Czernicę i Płoszczynkę. Tak pożegnanie, ponownie odwiedzonego Parku Krajobrazowego Doliny Bobru. Teren który polecam przy okazji podróży w tych rejonach.


Czernica w pobliżu ujścia Białego Potoku do Lipki, skrytego za gospodarstwem z czerwonym dachem. Specyficzny pies. Widok ku NWW

Zjazd do Jeżowa Sudeckiego rozdzielił nas, gdyż zachciało mi się jeszcze zrobić trochę zdjęć, przystając na chwile. Zjazd był znaczny, dość stromy ale teoretycznie bezpieczny. Po kilkudziesięciu metrach, gdy rower już przekroczył 30 km/h i zbliżał się powoli do 40, nawierzchnia tylko po naszej stronie drogi była niesamowicie pofałdowana. Wnet, jak tylko to się udało spostrzec, zacząło się hamowanie. Udało mi się zejść do prędkości bezpiecznej i łatwej do kontroli, jednak pagórki, jakie urozmaicały zjazd, sprawiały, że z zewnątrz wyglądał niczym rodeo.


Płoszczynka. Wejście na przełęczy Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich między Wapienną i Stromcem. Po lewej Chrośnickie Kopy. Po prawej Stromiec (550 m n.p.m.). Widok ku E


Płoszczynka. Wejście na przełęczy Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich między Wapienną i Stromcem. Chrośnickie Kopy po E stronie wsi Płoszczyna, której pola widoczne są na ich stokach. Po lewej: Góra Ptasia (626 m n.p.m.), Lastek (638 m n.p.m.) i Kopy (626 m n.p.m.), poniżej których znajduje się grodzisko. W centrum, na prawo od nich Przełęcz Chrośnicka. Po prawej Grapa (627 m n.p.m.) i Leśnica (662 m n.p.m.). Widok ku NEE


Płoszczynka. Wejście na przełęczy Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich między Wapienną i Stromcem. Po lewej Chrośnickie Kopy po E stronie wsi Płoszczyna, której pola widoczne są na ich stokach. Po prawej Stromiec (550 m n.p.m.). Widok ku SEE


Płoszczynka. Wejście na przełęczy Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich między Wapienną i Stromcem. W centrum wzgórze nad Czernicą i dolina Lipki. Po prawej Czernicka Góra (517 m n.p.m.) i Góra Ptasia (626 m n.p.m.) z pasma Chrośnickich Kop. W tle po lewej widoczne są wzniesienia w okolicach Wlenia, skąd się przybyło. Widok ku N


Zjazd przełęczy Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich do Jeleniej Góry. W tle Karkonosze z zachmurzoną Śnieżką. Widok ku S

Wciąż hamując, dało się odczuć, że stało się coś dziwnego. Rower zaczął się ślizgać tyłem, a ponadto czuć było nacisk na lewą nogę. Było wrażenie, że jadę z górki po lodzie, a co chwila podrzucały mnie hopki. Kilka razy o mało, a przyszłoby mi się przewrócić, ale ostatecznie udało się wyhamować i postawić, od tego momentu, drżącą nogę na asfalcie. Nacisk wywoływała żółta sakwa która uwolniła się spod zapięcia i zwisała niemal prostopadle do ziemi. Prawa sakwa była na swoim miejscu, natomiast lewa - z powodu urwanego haka dolnego (kiedy się urwał nawet nie udało mi się zauważyć), wyskoczyła na hopkach i zaklinowała mi się w szprychach. Ona to była powodem zaskakującego ślizgu. Sakwy doprowadzone do porządku i już w spokoju można było przejechać przez Jeżów Sudecki do Jeleniej Góry.


Wjazd do Jeżowa Sudeckiego. Na horyzoncie po lewej Rudawy Janowickie, po prawej Karkonosze. Widok ku SSE

Dotarcie na dworzec, kilkanaście minut po odjeździe najbliższego pociągu. Kolejny odjeżdżał niecałą godzinę później. Przejazd do Wałbrzycha Głównego trwał blisko godzinę, a gdy się wysiadło, słońce już zaszło za horyzont. Powrót około 21:30.


Wyjaśnienie niespodzianki na dworcu


Wałbrzych Główny. Po prawej Góry Czarne z Wołowcem (776 m n.p.m.). Widok ku E

2014.08.12

Rankiem po powrocie, rozmowa z J., do domu start po 10. Z początku jeszcze chciało się nam kontynuować powzięty na początku zamysł wyprawy w tym rejonie, jednak po odwiedzeniu jedynie Książa, zachciało nam się wracać. Jadąc tam, zakupiło się duży kubełek w KFC. Wypadły nam jeszcze przerwy za Wrocławiem oraz w Łodzi, a dom osiągnięty został wieczorem.


Zamek Książ. Widok ku SE


Zamek Książ. Widok ku SE


Muzeum Miasta Łodzi po SE stronie Manufaktury. Widok ku N


Łódź. Manufaktura. Widok ku SW

Zaliczone gminy

- Wleń
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 52.53 km (0.00 km teren), czas: 06:34 h, avg:8.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa piewa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]