Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12644 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wyprawa Poleska VII - Przez Terespol i Kodeń

Czwartek, 6 sierpnia 2015 | dodano: 01.09.2015Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2015 Polesie


Początek jeszcze przed 7. Powrót na asfalt, lecz ten nam towarzyszył tylko do wsi Rowiny. Pojawił się znak informujący o zmianie nawierzchni i tak rozpoczęła się jazda szutrem. Do lasu. W piach. 2,5 km piachu, który czasem dawało się przejechać. Powiedzmy, że taki "krótki", poranny spacer nie jest czymś niekorzystnym. Być może nawet przyjemnym dla niektórych. Byle tylko nie było tam końskich much. Najgorsze miejsce w ciągu całej wyprawy. Co postój, to pokaz sztuk walki wręcz z nacierającymi, latającymi obiektami. Jeszcze kilka takich akcji i będzie można łapać strzały w locie.

Na asfalcie w Kopytniku był spokój, więc można było trochę odetchnąć w czasie jazdy. Tempo dość powolne, tak więc pomimo wczesnego zwinięcia się z namiotu, do niezbyt odległego Tuczna, udało się dotrzeć dopiero po prawie dwóch godzinach. Tam przerwa i śniadanie przy sklepie. Do miasteczka Piszczac dojazd bez przerw, a tam z kolei krótka na uzupełnienie zakupów. Potem na Chotyłów. Przejazd przez tory został w interesujący sposób umiejscowiony, tak że trzeba zakręcić się w zachodniej części miejscowości, by móc kontynuować jazdę na NE. Na granicy krótka przerwa na ziemi. Po prostu odpoczynek.


09:14. Tuczna. Wnętrze kościoła pw. św. Anny z XIX w.

W Zalesiu specjalne odbicie w kierunku UG, nieco schowanego i niepozornego, a za miejscowością skręt na Horbów (znów pokusa wcześniejszego skrętu z trasy). Przejazd przez Horbów. Skręt w kierunku kościoła, który został ominięty, potem dalej ku domom i polnej drodze, która według mapy miała poprowadzić nas do Husinki, po drugiej stronie cieku (którym później okazała się Krzna). W tamtej perspektywie, wyglądało to tak, jakby jeździło się między podmokłymi terenami, gdzieniegdzie znajdowały się stawy, trzcinowiska itp. Blisko godzinę trwało złudzenie, że znajdziemy ów mityczny most, bród, lub krawędź jeziora (ha ha ha...). Na mapie były połączone dwie polne dróżki, nie mające w istocie żadnego połączenia, a w dodatku wyglądające na powstające co roku, tylko i wyłącznie dzięki rzadkim wizytom ludzi, którzy jadą na ryby.


11:13. Horbów. Przedwojenna cerkiew, od międzywojnia kościół pw. Przemienienia Pańskiego. Widok ku NEE


11:23. Dolina Krzny na północ od Horbowa. Widok ku N

11:34. Dolina Krzny na północ od Horbowa. Widok ku S


12:03. Dolina Krzny na północ od Horbowa. Drzewa za łąką wyznaczają przebieg rzeki. Po lewej las sosnowy suchy. Widok ku N

Próba drugą dróżką, wyglądającą na częściej użytkowaną, w dodatku przy wodzie znajdowało się jakieś urządzenie. Może to elementy mostu? Zwykła pompa, którą nawadniano truskawki. Znużenie i zmęczenie wycofało nas najprostszą, biegnącą w górę drogą, na której miejscami zalegało sporo piasku. Gdzieś po prawej pokazał się piaskowy kręciołek, a niebawem kolejna na tej wyprawie tabliczka, informująca o ścieżce edukacyjnej również dla rowerzystów. Co rozumiem jako - od biedy rowerzysta sobie poradzi z przejazdem. Przynajmniej faktycznie dało radę przejechać, jak na ścieżkę, która jest dedykowana pieszym, a nie taki tam szlak z okolic Parczewa.


14:18. Kolonia Koczówka (NW przysiołek Koczówki). Dolina Krzny, w miejscu odwiedzonym trzy godziny wcześniej. Po lewej wieża kościoła (3 km) w Horbowie. Widok ku SSE

W końcu dojechało się do asfaltu krajówki, gdzie zostało nam po jednym łyku wody. Przejechane 4 kilometry na zachód, przejazd nad Krzną i postój po drugiej stronie. Cień. Ławeczka. Zimne picie. Jedzenie. Przerwa trwała godzinę. Temperatura wciąż była nieznośna. Jeszcze jedna, krótka przerwa wypadła w cieniu przy tablicy z mapą w Husince, a potem dopiero w Rokitnie, na ławeczce przy kościele, gdzie tarzał się zabawny pies, a łańcuchy zostały dokarmione smarem.


14:53. Rokitno. Kościół pw. Trójcy Świętej z XIX w. Unicki, od międzywojnia katolicki. Widok ku SE


14:53. Rokitno. Miejscowa psina

Tu nastąpiła zmiana planów. Już nie dalej na północ, ku nadbużańskiej wojewódzkiej, lecz od razu przez Olszyn i Koroszczyn do Terespola. Po przejechaniu przez Malową Górę przerwa w cieniu lasu. Rower do góry i centrowanie kół. W każdym pękła jedna szprycha, z czego jedna prawdopodobnie dnia poprzedniego. Za Koroszczynem objazd UG, położony co prawda przy krajówce, ale na odludziu. Ścieżkami rowerowymi przejazd przez Terespol na wskroś. Udało się zawinąć wzdłuż krajówki przy przejściu granicznym. Stamtąd powrót do ronda, skąd już bezpośrednio na południe.


16:48. UG Terespol. Widok ku SSE


16:52. UG Terespol. Widok ku SSE

Praktycznie cały czas jechało się wojewódzką. Kolejne kilometry uciekały powoli. Słońce z wolna chowało się za horyzont. Pierwsza przerwa za Lebiedziewem. Krótka. Druga w Kodniu. Krótka. Wjazd do lasu za Kodniem, by legnąć na poboczu. Trochę kolacji, trochę rozprostowania nóg i uwolnienia stóp. Przerwa ponad półgodzinna i przygotowanie do nocnej jazdy. Przejazd przez las. Po 20 Sławatycze. Tam wjazd na rowerową ścieżkę. Przejazd przez Hannę i w niewielkiej od niej odległości nocleg.


18:30. Kodeń. Bazylika pw. św.  Anny z XVII w. Widok ku E


20:16. Sławatycze. UG. Widok ku SE

Zaliczone gminy

- Tuczna
- Piszczac
- Zalesie
- Rokitno
- Terespol (W+M)
- Kodeń
- Sławatycze
- Hanna
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 152.31 km (8.50 km teren), czas: 09:00 h, avg:16.92 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa warzy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]