Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Śląskie oczyszczenie IX - Płaskowyż Głubczycki

Środa, 6 kwietnia 2016 | dodano: 12.04.2016Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2016 Górny Śląsk

Wyjazd po 8. Pogoda była nieprzyjemna. Niebo zachmurzone, zanosiło się na deszcz, a wiatr z zachodu i południa nie ułatwiał jazdy. Przez większość wyprawy wiatr nie był mi zbyt przychylny, lecz tego dnia był wyjątkowo złośliwy. Widząc Księże Pole, pojawiła się nadzieja, że jest już Kietrz, jednak była to pomyłka, a do siedziby gminy dojechało się po jeszcze półgodzinnej jeździe. Trwał tam dzień targowy. Przerwa na ławce w parku, w centrum i czas na śniadanie. Po niej, wiatr był porywisty i tworzył niewielkie zawirowania z piasku. Gdyby to było lato, zapewne już dawno przechodziłaby tu burza.
.
08:55. Park w Kietrzu. Widok ku N


09:37. Nowa Cerekwia. Wiadukt kolejowy z 1909 r. na E od wsi

Przez Nową Cerekiew do Nasiedla. Na przystanku przed centrum wsi dłuższa posiłkowa przerwa na przystanku, w czasie której udało się uzbroić w dodatkową podkoszulkę i spodenki. Od razu cieplej. Włączenie muzyki miała pomóc na oklapłą motywację. Ponura pogoda nie sprzyjała psychicznemu zaangażowaniu. W Branicach spory podjazd, w czasie którego w oczy rzucił mi się kompleks budynków szpitala dla nerwowo i psychicznie chorych. W części, najbliższej centrum miejscowości, trwała przerwa na wolnym powietrzu, oddzielonym od świata ogrodzeniem z drutem kolczastym.


11:47. Branice. Ostatnia gmina przy granicy kraju, zdobyta na tej wyprawie. Widok ku W


12:15. Michałkowice

Im dalej jechało się na północ i z wolna mijał czas, tym pogoda stawała się przyjaźniejsza, mniej pochmurna. W Głubczycach ostatni raz tego dnia, udało mi się dostrzec niebo w całości nimi spowite. Przejazd Warszawską, koło kościoła, a na wyjeździe z miasta, tuż koło cmentarza, wjazd na ścieżkę. Poprawiając tam hamulce, zapomniało mi się przywrócić magnes do właściwej pozycji, o czym udało się zorientować dopiero przy końcu ścieżki w Głubczycach-Sadach. ~1,7km powolnej jazdy. Od założenia nowych klocków było trochę problemów z ich wyregulowaniem. Sprężynka i śrubki mają już swoje lata, choć jeszcze w dobrym stanie. Gorzej było z przednim kołem. W tych dniach strzeliła mi jedna szprycha, a druga na początku ostatniego dnia. Na szczęście obie po lewej stronie, więc trzeba było jedynie pilnować, by przedni hamulec zanadto nie spoufalał się z obręczą po stronie prawej, odkręcając trochę śrubkę i prowizorycznie obserwując naciąg.


12:39. Droga pomiędzy wsiami Lewice i Zubrzyce. Najmniej przyjazne chmury już przeszły. Widok ku SE


13:46. Głubczyce. Ratusz z XVI w.


14:18. DW 416 za Lasem Marysieńka. Aleja drzew w stylu "ctrl+c, +v". Widok ku N

Głogówek przejechany bardzo szybko i uciekły już trochę siły do śpiewania. Pogoda za to była już wystarczająco słoneczna, by zdjąć nadmiar ciuchów na przystanku w Nowych Kotkowicach. Nim tak się stało, przez centrum deptał mi po piętach TIR. Przy tym też skręciło mi się w DK 40, a o złym tym kierunku dało się przekonać blisko torów. Na właściwy kurs powrót po betonowych płytach Konopnickiej. Damrota na asfalt, lecz miasteczko opuszczone już ścieżką rowerową. Do końca dnia jechało się przy pewnym wsparciu ze strony wiatru i wreszcie przyjemnej pogody.


Głogówek. Ścieżka przy Wiejskiej ku NE


16:06. Nowe Kotkowice. W centrum kapliczka z 1913 r.

Jadąc do centrum gminy Walce, obserwować można było wzrastające w silę chmury na południu, które zaczynały wyglądać groźnie, lecz ostatecznie nic im z tego nie wyszło, a pogoda tylko na chwilę się pogorszyła. W Walcach kurs do Kędzierzyn-Koźle i choć droga kierowała się w dziwne strony, ostatecznie bezproblemowo wydostała mnie przez Dobieszowice i Serwatków do DK 45 w Komornie. Niedaleko za wsią krótka przerwa w polach i spokojna jazda do pobliskiego miasta. Tamtędy na rynek przez Targową i Poniatowskiego, do tych ulic docierając częściowo chodnikiem. Sądową wyjazd na oba mosty nad Odrą, a na w wschodnim brzegu zjazd na szutrową ścieżkę rowerową poprowadzoną po wale. W pewnym momencie zaczęła ona uciekać od drogi bez możliwości zjazdu, więc po ~150m zjazd ostrożnie po zboczu. Weź tu zaufaj urzędnikom i korzystaj ze ścieżki "wyznaczonej dla kierunku jazdy w którym się porusza", która bez informacji wyprowadza w pole, zupełnie nie tam, gdzie się jedzie i na pewno nie w stronę, w którą się porusza.


16:20. Rozkochów - Walce. Chmury za plecami. Widok ku SW


17:21. Kędzierzyn-Koźle. Widok z Komorna ku SE


17:41. Kędzierzyn-Koźle. Ul. Bolesława Chrobrego


17:44. Kędzierzyn-Koźle. Ul. Piastowska i ul. Pamięci Sybiraków. W centrum widoczny kościół pw. św. Zygmunta i św. Jadwigi Śląskiej


17:50. Kędzierzyn-Koźle. Zespół zamkowy widziany ze zbiegu ul. Piastowskiej i ul. Pamięci Sybiraków ku SW.


18:00. Kędzierzyn-Koźle. Dunikowskiego po E stronie Odry. Zwodnicza ścieżka, wiodąca na wał. Widok ku NE

Powrót na asfalt, potem skręt w DW 423. Przed wiaduktem kolejowym do uszu dotarł dziwny dźwięk, rower jechał coraz trudniej, aż w końcu z tylnego koła zeszło. Chciało mi się już zacząć zmieniać dętkę przy Grottgera, lecz lepiej było się jeszcze chwilę przejść, znaleźć jakiś sklep, by uzupełnić trochę zapasy. A nuż by jechało się jeszcze nocą? Przy następnej ulicy udało się dostrzec zamknięty sklep, lecz również otwartą jadłodajnię, więc niewiele myśląc, przyszło mi tam zamówić kolację, w czasie przyrządzania której udało mi się załatwić 2/3 problemów z kołem. Jak się okazało, koło przebił mi gwóźdź, a tubylec, który również siedział w tym czasie na zewnątrz, poinformował mnie, że na tej ulicy co chwila ktoś łapie kapcia, ze względu na pobliski zakład, który zajmuje się złomem. Po posiłku można było spokojnie dopompować resztę powietrza, po czym zamówić jeszcze loda i przed 19 ruszyć dalej. Za miastem skręt na Leśnicę. Przejazd przez las. Namiot udało się rozłożyć za Raszową. Czuć było, że nadal potrzebują odpocząć, tak jak i poprzedniej nocy, ponownie więc jazda zakończyła się przed zachodem słońca.


18:28. Kędzierzyn-Koźle. Kłodnicka w pobliżu torów. Pierwszy mój przypadek gwoździa w oponie


18:37. Kędzierzyn-Koźle. U Freda przy ul. Sportowej. Ostatni tego dnia posiłek

Zaliczone gminy

- Kietrz
- Branice
- Głogówek
- Walce
- Leśnica
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 108.43 km (2.00 km teren), czas: 07:12 h, avg:15.06 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa alasi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]