Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Beskid Burzowy VI - Pół dnia w Bieszczadach

Piątek, 15 lipca 2016 | dodano: 01.08.2016Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2016 Beskidy

Pobudka trochę chłodna, bo namioty skryty w cieniu. Przez łąkę powrót na szosę, raz jeszcze dobrnąwszy do kulminacji, gdzie szczelnie trzeba było zapiąć kurtki (często używanych na tej wyprawie, czasem przez czas bardzo długi). Zjazd i wnet się okazało, że to już Tylawa. Skręt na DW 897 pojawił się przed zabudową, a sama jazda tą trasą wypełniła nam pierwszą część dnia. Za Daliową skręt do Jaśliska, gdzie przyszła pora na zakupy i trochę odetchnięcia po podjeździe na rynek. Za Moszczańcem kolejna przerwa z posiłkiem. Jeszcze trzeba było na zapas dokupić trochę wody w Komańczy, by starczyło jej nad Solinę, a równocześnie nie było zbyt ciężko. O tym odcinku nie ma co więcej pisać, jeno patrzeć.


08:45. Trzcian. Cergowa (716 m n.p.m), za którą została Dukla. Poniżej żwirownia KruszGEO przy Jasiołce. Widok ku NNE


10:21.Jaśliska. Wnętrze kościoła pw. św. Katarzyny z XVIII w.


10:23. Jaśliska. Drewniana zabudowa między kościołem i rynkiem, po zachodniej stronie drogi


11:15. Zjazd do Moszczańca (niewidoczny, po prawej). Na wprost Pańska Hora (564 m n.p.m.). Nieco na lewo Kiczera (572 m n.p.m.). W oddali, po lewej Pasmo Bukowicy. Widok ku NE


11:30. DW 897 na E od Moszczańca. Po prawej Putyska (569 m n.p.m.; 5 km). Po lewej Ostra (687 m n.p.m; 14 km) na W od Jaślisk. Widok ku NEE


12:35. Czystogarb (Górna Wieś). Początek Doliny Wisłoka. Po lewej stoki NE pasma Kiczery Długiej. Po prawej Hawajska (576 m n.p.m.). W centrum Kiczera (572 m n.p.m.) nad Moszczańcem (na lewo, niemożliwym do zobaczenia). Za nią Gniazdo Jawornika na północ od Jaślisk. Widok ku NW


12:37. Czystogarb. Na horyzoncie Masyw Chryszczatej. Widok ku SE

Przed wyjazdem zaplanowany przejazd doliną Osławy. W czasie kilku dni z deszczem i ryzykiem podwyższenia stanu rzeki, zamiana na kontynuację wojewódzką do Cisnej. W Komańczy: 1 - skręt na północ pod sklep, nie było ochoty jechać na południe, dopiero co przejechaną ulicą, 2 - jakaś dwójka rowerzystów ruszyła trasą, która była pierwotnie zaplanowaną. Po przeczytaniu mapy przy kościele, decyzja zapadła. Kurs na spotkanie przygody.


12:58. Komańcza. Odbudowana cerkiew pw. Opieki Matki Bożej z 2010 r., kształtu poprzedniczki z 1802 r.


13:04. Komańcza. Cerkiew pw. Opieki Najświętszej Maryi Panny z XX w. z repliką cerkwi z Dudyńców


13:11. Komańcza. Powojenny kościół pw. św. Józefa przy DW 892

Droga przechodziła remont nawierzchni. Nie wiem czy do stanu asfaltowego, ale na pewno jazda po utwardzonym kruszywie nie należy do moich ulubionych. O ile podjazd do ~560 m n.p.m. jakoś wymęczając, o tyle zjazd wymęczył już sam rower. Nie zmieniając biegu, w pewnym momencie łańcuch spadł na szprychy, równocześnie blokując koło (tak jak było przed Jelenią Górą). Wśród gór wybrzmiał bliżej nieokreślony dźwięk, dobrze słyszalny przez innych, bo wnet drogą przewędrowało kilka osób. Rower do góry, by zabrać się za ocenę. Trzy szprychy zerwały się bez litości. No świetnie. Na razie nic nie robiąc, poza odblokowaniem koła i przełożeniu szprych przez inne, zjazd w pobliże rzeki. Wiadomym było już, że wyprawę skończymy szybciej, nie dojeżdżając do planowanego Zamościa.


13:48. Modernizacja trasy Komańcza - Prełuki. Podjazd tuż za Osławicą. Widok ku NE

Nie mącąc myśli zbędnymi czarnymi myślami (bo i po co), raźno jechało się na południe, jadąc przez cztery brody, przecinające rzekę betonowymi płytami (jadąc z aparatem przez ostatni, Kasia przejechała centymetry od krawędzi płyty, nie do końca zdając sobie z tego sprawę). Był to najciekawszy i najzabawniejszy etap na całej wyprawie, choć nie wiem czemu jazda przez wodę daje tyle frajdy. Przerwa na początku Smolnika. Stała tam niewielka wiata, gdzie minęła nam godzina. Trochę jedzenia, tymczasem susząc buty na słońcu, co jakiś czas przetykanym chmurą. W środek powędrowało mnóstwo papieru, aby wyciągnął z nich nadmiar wilgoci. Po kilku wymianach prawie nie było czuć, że niedawno całe przemokły. Szprychy trzeba było tak naciągnąć, by dało się założyć hamulce i by nie obcierały o obręcz. W czasie przerwy drogą przejechały trzy wozy-dorożki pełne turystów, potem dwóch rowerzystów, bardzo mało aut.


14:26. Prełuki. Po wschodniej stornie Osławy. W tle Szczob (615 m n.p.m.). Widok ku S


14:31. Prełuki - Smolniki. Na wprost zachodni kraniec Czerteżyka (656 m n.p.m.). Widok ku SE


14:36. Duszatyn. Stary most kolejowy nad Osławą linii Rzepedź - Moczarne, zamknięty na tym odcinku w 1995 r. Widok ku W


14:38. Rezerwat "Przełom Osławy pod Duszatynem". W centrum Korostyńska (632 m n.p.m.). Widok ku N


14:43. Duszatyn - Miłków. Pierwszy bród. Widok ku S


14:53. Duszatyn - Miłków. Trzeci bród. Widok ku N

Odpocząwszy, kurs do przełęczy Żebrak (816 m n.p.m.). Podjazd był to długi i męczący (do końca bez zsiadania nie udało się dotrzeć, bo Kasi raz nie wskoczył bieg, a mi wypadło się zatrzymać na ostatnim rozjeździe tuż przed nią, by nie pomylić się co do doboru trasy). Od podjazdu gorszy był zjazd. Trwał remont nawierzchni. Część najbardziej stroma to kruszywo ubite walcem. Od pola namiotowego Rabe kruszywo przez prawie całą szerokość drogi było naruszone i nie "ubite". Jechało się jak po zwykłych kamieniach. Z trudem. Męka skończyła się koło domku studenckiego Huczwice. Stamtąd była to już zwykła szutrówka, a droga nie była zbyt stroma. Jeszcze do tego krótka przerwa ze spacerem na drugą stronę strumienia, koło źródełka z pompą. Woda smakowała zbyt siarkowo jak na mój gust.


16:54. W trakcie wjazdu na Przełęcz Żebrak


17:27. Ostatni odcinek do przełęczy. Widok ku W


17:32. Przełęcz Żebrak (816 m n.p.m.)


17:44. Studencka Baza Namiotowa Rabe SKP "Czwórka". Widok ku W


17:56. Okropny, nieutwardzony gruz. Po prawej Rabiański Potok. Widok ku SW


18:18. Źródło "Rabskie". Prawie koniec zjazdu z Żebraka

Po dojechaniu do Baligrodu, wciąż było jeszcze sporo czasu do zachodu słońca. Bardzo dobrze, bo już była obawa, że przejazd z Komańczy zajmie więcej czasu (m. in. w skutek awarii), a tak pozostało pokonać jeszcze jeden podjazd i dotrzeć nad Solinę. Ów był dużo krótszy i łagodniejszy niż na Żebrak. Tak się początkowo wydawało. Pod koniec Stężnicy pojawiła się trudniejsza ścianka. Na kulminacji trzeba było chwilę odsapnąć. Wreszcie nastąpił wjazd do samotnie leżącej gminy Solina, której z różnych powodów nie dawała się schwytać. Oczekując na Kasię, która nie dała rady, krótki spacer na pagórek po lewej stronie, by lepiej obejrzeć pokonaną trasę. Zjazd świetny. Pozwolił wyciągnąć najwyższą prędkość na wyprawie, a ze sprawnym kołem byłoby może lepiej.


19:28. Stężnica. Przedostatni ciężki podjazd. Widok ku NW


19:29. Stężnica. Początek stromizny...


19:36. ...i koniec podjazdu

Po etapie intensywnym, droga przecinała kilka razy rzekę po betonowym brodzie (co wymagało jakiejś tam redukcji prędkości), ale rzeka tamtejsza płynęła pod nimi. przed jednym z nich wyprzedziło mnie auto, które i tak zwolniło i zmusiło mnie do niemal wyhamowani, by nie wpaść. Gratulować wyobraźni. Zjazd zakończył się w Wołkowyi przed wjazdem na DW 894. Kilka minut oczekiwania na Kasię, a potem uzupełnienie zapasów. Prawie brakowało przede wszystkim picia. Słońce już zachodziło za horyzont. Z trudem udało się podjechać ku północy po wojewódzkiej, po czym znaleźć przyjemną miejscówkę z widokiem na przebytą dolinę. Wygnieciona na łące "zatoczka" sugerowała, że ktoś nocował tam przed nami.


20:20. Jezioro Solińskie w Wołkowyi. W tle Kiczora (628 m n.p.m.). Widok ku S


20:43. Zachód słońca nad Wołkowyją w Dolinie Wołkowyjki

Zaliczone gminy

- Jaśliska
- Solina
Rower:Czarny Dane wycieczki: 86.43 km (12.00 km teren), czas: 06:52 h, avg:12.59 km/h, prędkość maks: 67.20 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iodty
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]