Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Czterodniowa Dwudniówka I - Doba podkarpacka

Środa, 31 sierpnia 2016 | dodano: 04.09.2016Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, >200, Gminy, 2016 Podkarpacie, Z rodziną

Streszczenie

Przyszła pora na zakończenie odcinka, który kilka razy wymykał mi się z rąk w poprzednich latach, jak również i w tym. Sama wyprawa wyszła dziwnie, jeśli trzymać się sztywnego podziału na dni, godziny itp., stąd taki, a nie inny tytuł. Mianowicie, przygotowania odbywały się 2016.08.30; drzemało się w pociągu nocnym; jechało przez niemal cały 2016.08.31 jako jeden dzień jazdy (wraz z jazdą nocną od pociągu do namiotu); 2016.09.01-02 jako drugi dzień jazdy - od rana jednego dnia, do wieczora dnia kolejnego; powrót zaś odbył się 2016.09.03. W sumie więc wyjazd ten jest opisany pięcioma datami, zawarł się w 4 doby, 3 dni zwykłe były rowerowe, przy czym należy je traktować jako dwa dni jezdne (czyli takie, które mogą trwać dłużej niż doba) rowerowo, oddzielone jednym noclegiem bez istotnych drzemek w międzyczasie, a ostatni dzień, to kilka godzin podróży rowerem w trybie hulajnogi, głównie spędzony w pociągach.

Przygotowania

Od paru dni zbierało się na wyjazd. Tak wołało ciało, które było jakby w ciągłej gotowości i wzmożony apetyt, nad którym ciężko było zapanować. Pogoda zapowiadała się dobra jak na koniec lata - słoneczny ciepły wyż, choć noce chłodne, później okazało się, że i mgliste. Za cel obrany został SE kraniec Polski, który wymagał (by było efektywnie) przedostania się tam pociągiem. Wpierw na Dworzec Wschodni. Tam bilet o 17:47, dnia 30 sierpnia, do stacji Rzeszów Główny (przez Dęblin, Lublin, Turbia, Grębów, Tarnobrzeg, Kolbuszowa). Planowy przejazd między 17:59 a 23:00.  Sam wyjazd obfitował w sporą, jak na tak krótki okres czasu, ilość zdarzeń.

Pociąg nocny

W przedziale jechało prócz mnie, czworo ludzi z rowerami, którzy najwidoczniej wrócili z Trójmiasta, a ściślej ze Szwedzkiego Potopu. Wysiedli parami w okolicach Tarnobrzega, na dwóch kolejnych stacjach. Gdy już nie było nikogo poza mną, przyszła pora przygotować się do nocnej jazdy. Koniec przejazdu za mniej niż godzinę. Trochę jeszcze siedzenia, trochę odpoczywania, póki był na to czas, bo noc i dzień czekały mnie męczące. W Kolbuszowej jeden facet trochę spóźnił się z opuszczeniem pociągu. Gdy dochodził do drzwi (ale jeszcze trochę brakowało), akurat były sygnał do odjazdu i maszyna ruszyła. Trochę spanikował, nie wiedział co począć i wyglądał tak, jakby rozważał, czy nie wyskoczyć, bo prędkość była jeszcze stosunkowo mała. Wskazany przez mnie guzik hamowania, pomógł mu uniknąć przykrych konsekwencji. Pojazd na szczęście nie wyjechał poza peron, więc skończyło się bezproblemowo.

Rzeszów

W Rzeszowie, start pół godziny przed północą. Po pierwsze, kurs na zachód, aby przeciąć trasy BBT i Samoklęsk, do tej pory biegnące równolegle tą samą ulicą, ale bez przecinania się - aż do Brzozowa. Nie było pewności, która ulica jest tą właściwą, więc przyszło liczyć na szczęście. Gdy wydawało mi się, że to już, przyszła pora zawrócić na wschód. Mijało się kebab, w którym się kiedyś przyszło się stołować. Mimo późnej pory, ulicami wciąż kręciło się sporo osób, choć ubogo, jeśli porównać z Wrocławiem czy Warszawą. Wyjazd na DK 4, aby odwiedzić Krasne, którego nie wiem jakim cudem nie udało się odwiedzić, mimo poprzedniej wizyty. Teraz z kolei wyszło za bardzo, bo jechało się i jechał, aż pojawiła się tablica kończącą. No i po co tyle się tłuczenia? Nawrót i przejazd z powrotem przez osiedle na św. Kingi, potem koło krajówki i różnymi innymi uliczkami, aż do wyjazdu w Budziwoju, gdzie narosły krótkie wątpliwości, w którą stronę się udać.


23:25.Rzeszów. Dworzec Główny. Początek jazdy


23:59. Krasne. Samotna plamka na mapie

Do świtu na SE od Rzeszowa

Od Tyczyna DW 878. Zrazu wątpliwości, bo była nadzieja na przejazd przez rynek, ale z drugiej strony nie było ochoty na tamtejszy podjazd. Cóż z tego, gdy na wojewódzkiej czekało mnie ich kilka i do tego dłuższych? Było ciemno, zimno, miejscami mgła. Aut jechało mało, lecz najwięcej w Dylągówce, gdzie trwał remont mostu i ruch puszczano wahadłowo. Nie było tam też już widać nikogo niezmotoryzowanego poza mną, nie tak jak w mieście, gdzie kręciło się takich wciąż sporo. Fragment DW 877, którym już ongiś zdarzyło się jechać. Ładny kawałek trasy, czy w dzień, czy w nocy. Niestety droga przez Jawornik już taka ładna nie była, ale przynajmniej szybko się nią przemknęło.

04:17. DW835. Granica gmin Hyżne i Jawornik Polski

Poranek w okolicach Kańczugi

W Kańczudze nad ranem. Ludzie już przebudzeni, okolica się ożywiła. W świetle dnia bardziej można się było przyjrzeć okolicy oraz ogrzać w słońcu, choć wciąż było jeszcze chłodno. Trochę dało się odczuć zmęczenie podjazdami, choć spać mi się nie chciało. Okolica między wsiami była bezludna, rolnicza. Wjazd do Markowej, a chwilę później Gaci.


05:59. DW 881. Kańczuga na W od miasta. Mgły poranne w dolinie Średniego Potoku. Widok ku NW


06:40. DW881. Granica gmin Kańczuga i Markowa.


06:51. Granica gmin Markowa i Gać. Widok ku E.


Gać. Tablica informacyjna

Okolice Przeworska

W Przeworsku skręt na Zarzecze, choć trochę się mi zajęło szukanie wyjazdu. Było sporo przerw. W samym centrum Zarzecza - trach! Zerwał się łańcuch i zakręcił na zębatce. Spacer na ławkę i rozpoczęcie napraw. Ręce zrobiły się okropnie brudne i trochę minęło czasu, na jako takie ich ogarnięcie.


 07.40. Wjazd do Przeworska z terenu gminy wiejskiej Przeworsk. Widok ku NNE


0742. Przeworsk. Kasztanowa 1E. Ruina. Widok ku SW


07:44. Przeworsk. Most im. majora Jana Gryczmana. Rzeczka pełna... Widok ku S


07:46. Przeworsk. Bazylika kolegiacka pw. Ducha Świętego


07:47. Przeworsk. Bazylika kolegiacka pw. Ducha Świętego


Granica gminy Zarzecze i miejskiej gminy Przeworsk. Widok ku SSE


08:20. Żurawiczki. Na horyzoncie wiatraki, ciągnące się przez wsie Wysoka, Sonina i Kosina, położonych w pobliżu Łańcuta. Widok ku W


08:25. Żurawiczki. Północny kraniec wsi. W tle Przeworsk. Widok ku N


Zarzecze. Widok ku S


Granica gminy Zarzecze i Pawłosiów


Cieszacin Wielki. Widok z przejazdu nad A4. Widok ku SE.
 
Cieszacin Wielki. Widok z przejazdu nad A4. Widok ku SW.


Cieszacin Wielki. Widok z przejazdu nad A4. W centrum kościół pw. Wszystkich Świętych w Siennowie. W tle wzniesienia w okolicy Pantalowic  Widok ku SWW.

Ruina cegielni w Jarosławiu

Przy wiadukcie ponad A4 przerwa na zrzucenie wszystkiego co nocne. Wjeżdżając do Jarosławia widoczny stał się interesujący komin. Gdyby zmęczenie było większe, zostałby zignorowany, ale tym razem udał się skręt w jego stronę. Minąwszy teren budowy cmentarza, przejeżdżało się przez pole koło wypasanych krów, po czym lądowało na dużym nieużytku. Sporo było tam gruzu, jakichś gałęzi, trochę kompostu i gratów. Zjazd w pobliże komina, stojącego blisko dwóch zrujnowanych budynków. Nie było ochoty włazić do środka, więc tylko przejażdżka i dalej w drogę.


10:23. Jarosław. Pozostałości dawnej cegielni w pobliżu torów, położone po S stronie Krakowskiej. Widok ku N


10:23. Jarosław. Pozostałości dawnej cegielni w pobliżu torów, położone po S stronie Krakowskiej. Widok ku N

Przez Jarosław

Zjazd dawną DK 94. Niestety na dołku były światła, zatrzymały się pojazdy, a ja wraz z nimi. Świetnie. Akurat przed męczącym podjazdem koło Klasztoru. Poprzednio Jarosław ledwie został przez mnie zahaczony. Tym razem udało się udać na rynek, który zaskoczył mnie swoimi otwartymi przestrzeniami i masą ludzi, jacy odwiedzali miasto w ten ostatni dzień ich wakacji. Z pewnością będzie mi się chciało wrócić tam jeszcze, aby jeszcze lepiej się rozejrzeć.


10:39. Jarosław. Ul. Krakowska. Po prawej kościół pw. Matki Boskiej Bolesnej z XV w.



10:40. Jarosław. Ul. Krakowska. Kościół pw. Matki Boskiej Bolesnej z XV w.


10:40. Jarosław. Ul. Krakowska. Kościół pw. Matki Boskiej Bolesnej z XV w.


10:47. Jarosław. Mapa starówki.


10:50. Jarosław. Ratusz z XVII w.


10:51. Jarosław. Cerkiew Przemienienia Pańskiego z XVIII w.


Ruina przy centrum Piekarskiej. Rozebrana w ciągu 2016-2018. Następnie w m.in. jej miejsce postała rozległa galeria handlowa. Widok ku NE

Miasto opuszczane w kierunku Widnej Góry, a potem skręt na Chłopice (bez wjazdu do centrum miejscowości), potem odbijając pod A4 ku Jankowicom. Drogą polną skrót do Rudołowic, choć były to trudne, szutrowe podjazdy, zjazd po płytach i dłuższa przerwa na polu, za krzakami, m.in. na ochłonięcie w cieniu. Temperatura powietrza była dość znaczna.


11:28. Widna Góra. Pogoda wyjątkowo dobra, jak na ostatni czas. Widok ku SW


Długa jazda do Przemyśla

Roźwienicę mijało się szybko, ale przerwy się zagęściły. Było wyraźnie trudno. W Bystrowicach szybki zjazd. Za Tyniowicami podjazd polną drogą w pobliże ruin wieży zamkowej w Węgierce. Potem do Pruchnika z ładnym, stromym rynkiem. Przejazd na drugą stronę rzeki, skąd wracało się na DW 881. Ta trasa miała wyjątkowo ładne krajobrazy, dużą część prowadziła jakby grzbietem wzgórz. Tylko co z tego, jeśli nie było sił ich podziwiać... Styrały mnie podjazdy, w Żurawicy stromy zjazd ze schodami jak do Jeleniej Góry. Niebezpiecznie. Dalej miała być jazda na Bolestraszyce, ale w to miejsce wpadł skręt na Buszkowice. Na głównej trwał remont i pękł mi łańcuch. Wpadły różne uliczki, tu i tam, przejazd koło Dworca Głównego w Przemyślu, a z miasto wyjazd ścieżkami wzdłuż DK 28. W końcu się skończyły, a mi pozostało zjechać na asfalt.


13:58. Roźwienica. Widok na Cząstkowice ku W. Na horyzoncie las Gaj, wzdłuż którego biegnie granica powiatów. W oddali po lewej, widoczne wzniesienia Pogórza Dynowskiego w okolicy Manasterza


14:24. Widok na lewą stronę zdjęcia

14:24. Widok na prawą stronę zdjęcia 


14:25. Roźwienica. Na horyzoncie Pogórze Dynowskie, w centrum zdjęcia reprezentowane przez Górę Iwa (406 m n.p.m., 7 km) wznoszącą się nad Pruchnikiem. Widok ku SW


14:42. Węgierka. Basteja z XV w.


14:54. DW881. UM Pruchnik. Widok ku SW


14:56. Pruchnik. Budynek na NE od ratusza


14:56. Pruchnik. Rynek. Widok z DW881 ku SSW


15:00. Pruchnik. Rynek. Widok ku N


15:29. Granica gminy Roźwienica z gminą Rokietnica 


15:31. Granica gminy Roźwienica z gminą Rokietnica


16:01. Rokietnica (z przystanku w rejonie Żarkówki). Z lewej południowe zabudowania (Parcelacja; 4 km) i las w Boratyniu (5 km). Na horyzoncie po lewej trochę ukryty las (8km) przy północnej granicy Chłopowic. W centrum widoczna kapliczka (5 km) na cmentarzu komunalnym przy wsi Dobkowice (schowane po prawej) wraz z wieżą telekomunikacyjną PLAYa (na tej samej działce). Nieco na prawo las Garby (7 km). Bardziej w oddali ledwo dostrzegalne kominy Huty Szkła Jarosław z 1974r., od lat '90 w posiadaniu koncernu Owens-Illinois. Po prawej Las Okrągły (7 km). Widok ku NE


16:54. Żurawica. Niebezpiecznie schodkowana droga. z której łatwo wypaść. W tle Płaskowyż Chyrowski


17:26. Buszkowice. Cmentarz wraz z kościołem pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej.


18:06. 22 Stycznia. Widok na południowy brzeg Przemyśla, widoczny z północnego brzegu Sanu. Widok ku SE


18:22. Przemyśl. DK 28. Wiadukt z 1897r. położony nad torami. Po lewej przedwojenny kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy

Problemy z łańcuchem za Przemyślem

Początkowa jazda z przeciętną prędkością. Na trasie znajdowało się jeszcze dwóch rowerzystów, z czego jeden pędził koło 30km/h. Przybyło mi sił i udało się wyprzedzić pierwszego, by potem utrzymywać ~200m do szybszego, ale bliżej nie było ochoty się zbliżać. W Medyce skręt na północ. Mijało się Leszno, potem Nakło. Ponownie zerwał się łańcuch. Nie było we mnie pomysłu, co o tym myśleć, tym bardziej, że na poprzedniej wyprawie zastanawiało mnie, czemu dawno żaden łańcuch mi nie pękł. A tu nie dość, że pękł, to i kilka razy. Tym razem okazało się, że przed Przemyślem tak jakby wyrobił się gwint ośki jednego z oczek. Teraz było już ciemno i przez przypadek zostało go mniej o cztery ogniwa. Mało tego - wydawało mi się, że został przeplecony przez przerzutkę przednią, a nic takiego nie miało miejsca. Nie chciało już mi się tego poprawiać, bo a nuż będzie za krótki łańcuch, albo znów coś pójdzie nie tak. W końcu, nie udało mi się zaznać snu już od ponad 36h, z czego prawie doba minęła w podróży rowerem.


18:38. DK 28. Wschodni kraniec Przemyśla. Z lewej widoczny ten wolniejszy ze wspomnianych rowerzystów

Nocleg


19:13. Leszo. Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku W


19:54. Stubno. Wjazd od południa.

Start po awarii zaczął się na najmniejszej z zębatek. Przerzutka trochę o nią ocierała, ale wystarczyło ją naciągnąć maksymalnie, by był spokój. Z tyłu wszystko działało, wiec nie było większych problemów z dalszą jazdą. Przejazd ponad A4 i skręt do Nienowic. Teoretycznie niepotrzebnie i niezgodnie z zamysłem, ale ostatecznie było w porządku. Raz tylko wjechało się w ślepą uliczkę, prowadzącą ku łąkom nad rzekę, a potem z powodzeniem można było rozłożyć się z namiotem.

Zaliczone gminy

- Krasne
- Jawornik Polski
- Kańczuga
- Markowa
- Gać
- Przeworsk (W+M)
- Zarzecze
- Pawłosiów
- Chłopice
- Roźwienica
- Pruchnik
- Rokietnica
- Medyka
- Stubno
Rower:Czarny Dane wycieczki: 223.85 km (5.00 km teren), czas: 14:43 h, avg:15.21 km/h, prędkość maks: 52.27 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ktnie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]