Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Polska SW III - Z deszczem w Rudawy Janowickie

Środa, 5 lipca 2017 | dodano: 12.08.2017Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2017 Dolny Śląsk

Mimo późnego zaśnięcia, pobudka była szybka. Słońce dość szybko nagrzało ścianę namiotu i nie dało rady w nim dłużej wytrzymać. Tak więc sen był krótki i skończył się o standardowej porze pobudki. Zupełnie jakbym kładł się wieczorem. Wyszedłszy na drogę, dokonawszy kilka poprawek bagażu i butów, z trudem przyszła pora ruszyć drogą do Pątnowa Legnickiego. Tam drobny problem nawigacyjny. Mapy nie ułatwiały. Skręt w pierwszą drogę po lewej, która prowadziła do zakładu utylizującego odpady. Szybki powrót do punktu wyjścia, tym razem jadąc drogą na wprost. Obie były szutrowe. Pozostawała jeszcze asfaltowa kontynuacja, która mogła prowadzić do innego "właściwego" skrzyżowania, lecz obyło się bez tego. Ten podjazd, miejscami z piaskiem, czasem kamieniami, okazał się właściwy. Wprowadził mnie do lasu i z ulgą dając odpocząć nogom, gdy tylko droga stała się bardziej płaska. Minęło mnie raptem jedno auto. Wyjazd w Dobrzejowie. Asfalt.

Odtąd zmaganie z wiatrem. Bardzo dobrze, że w czasie jego osłabienia, udało mi się pokonać większość trasy, będącej z nim na kursie kolizyjnym. W Rzeszotarach przejazd pod budowanym właśnie wiaduktem drogi S3. Tuż za tą wsią płynęła Czarna Woda. Dalej był teren nieużytków, aż do kanału, za którymi stały zabudowania. Po prawej stronie rzucił mi się w oczy niewielki obiekt z cegły, który wyglądał podejrzanie. Przypuszczalnie, w tamtym miejscu biegła droga przed wojną, którą później ulokowano kilka metrów na południe. Po dłuższym czasie udało się dojechać do Miłkowic. Było to centrum gminy, które poprzednim razem (czyli w 2012) zostało ominięte przeze mnie i Kasię, zmierzając jak najszybciej do Legnicy. Ukazał się market po lewej. Tam spore zakupy. Odtąd wyjazd sponsorowały parówki śląskie za ~9zł, słodkie bułki, nadziewane owocami, budyniem, ewentualnie razem i czasem lody. Tu sorbet z mango, którym rozpływał się w ustach kilkanaście minut później, podczas postoju we wsi Siedliska, po oparciu roweru o tamtejszą barierkę przy chodniku.


10:25. Rzeszotary. Widoczna wieża kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego z XIX w. Widok ku W


10:33. Rzeszotary. Budowa S3. Widok ku W

Robiło się coraz bardziej pochmurno i po pogodnym dniu niewiele zostało. Droga wyraźnie męczyła. Tuż za Dobroszowem wyjazd na DK 94. Wnet ukazał się Chojnów i pierwsze krople deszczu. Nim tak się stało, zignorowane zostały przystanki, które mogły mi posłużyć za schronienie. W mieście nie było widać innych, a deszcz nabierał mocy. Dotarłszy na rynek i udało mi się schronić przy, od wieków zadaszonym, bocznym wejściu do kościoła pw. Kaplicy Bożywojów. Deszcz po jakiejś godzinie się skończył, a w międzyczasie trochę napełnił się żołądek. Wyjazd DW328. Spory podjazd, a potem dość płaska przestrzeń i droga z wyraźnymi zakrętami. Na dzikim placu postojowym koło A4, dwóch ludzi przenosiło kwietny towar między dwoma dostawczakami. Za A4 skręt w prawo, by dostać się do Zagrodna. W Wojciechowie, podczas zjazdu ukazała się ruina dworku. Nawrót, skręt w boczną drogę, zerknięcie bez zsiadania z roweru i powrót na szlak. Tymczasem nadciągały kolejne, przelotne deszcze. Akurat w szczerym polu. Tuż przed dojazdem na przystanek, opad ustąpił. A potem powtórka. Kilka razy w ciągu dnia. Szlag mnie trafiał i ogarniała niechęć.


13:20. Chojnów. Rynek po deszczu. Widok spod kościoła pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła


14:02. Wojciechów. Zrujnowany pałac z XVIII w.

Od Zagrodna rozpogodziło się i to tak nawet słonecznie. Kilka razy przyszło mi zatrzymać się na przystankach. Trochę zbyt często. W Pielgrzymce skręt na wschód. Raczej łagodny podjazd pośrodku pól i pagórków, a w oddali wzgórza Złotoryi. W Jerzmanicach-Zdroju długi, szybki zjazd w dolinę Kaczawy. W mieście zamknięty przejazd kolejowy, lecz nie dla mnie. Na ul. Kolejowej krótki dylemat nad wyborem ulicy. Padło na bardziej stromą kontynuację. Podjazd trudny, ale nie chciało mi się zatrzymywać. Podjechałam, nie zatrzymywałam się i sumie uzbierało mi się tego podjeżdżania aż do ul. Jerzmanickiej, wcześniej zahaczając o rynek i bezkolizyjnie włączając się na DW 328. Za miastem trochę zjazdów, a droga przeważnie w lesie.


16:18. Złotoryja. Rynek. Widoczna wieża kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny z XIII w.

Przejazd przez krainę wygasłych wulkanów. Krajobraz mnie nie zachwycał. Taki niższy klon niektórych miejsc z Beskidu Niskiego. Może to kwestia pogody i mojego, nią wywołanego nastroju. W Świerzawie spory deszcz. Drogi mokre od deszczu. Nieprzyjemne kałuże. Podczas jazdy główną trasą, widoczny był lokalny rowerzysta na leciwej maszynie, jadący sobie znanymi skrótami, który w końcu mnie przegonił. Za Wojcieszowem spadł kolejny deszcz. Potem spacer do przydrożnego rezerwatu "Góra Miłek". Tablica informacyjna głosiła, iż w Polsce jest to jedyne stanowisko cyklamenu purpurowego.


17:02. Nowy Kościół. Kościół pw. Matki Bożej Różańcowej z XVIII w.


18:42. DW 328. Przy południowym wejściu do rezerwatu Góra Miłek


18:44. Rezerwat Góra Miłek. Dawny kamieniołom marmuru w pobliżu DW 328


DW 328. Przy rezerwacie. Z lewej góra Stożna (505 m n.p.m.). W centrum niewysoki Kozi Grzbiet (473 m n.p.m.). Z prawej Połom (660 m n.p.m.), zjadany przez kamieniołom wapienia. Widok ku NW


18:47. Kamieniołom na górze Połom (660 m n.p.m.). Widziana z DW 328

18:48. DW 328. Przy rezerwacie. W centrum widać zbocza góry Gaik (560 m n.p.m.). Widok ku S

W Kaczorowie wyjazd na DK 3. Krótka przerwa na głównym skrzyżowaniu z widokiem na kościół, w celu rozeznania, czy to aby już mogę skręcać. Nie. Jeszcze kolejny, solidny podjazd, a potem zjazd do Radomierza. Szybki zjazd. W Janowicach mijało się kościół, przejechało rzekę, tory, a potem skręt w lewo. Tu rozpoczął się najgorszy do tej pory podjazd przez Miedziankę. Miejscowość, którą ongiś wysiedlono, a ostatnio znów się trochę zaludniającą. Podjazd się udał. Jeszcze tylko trochę jazdy po wschodnich zboczach i przed zachodem znalezione miejsce do nocowania.


19:06. Kaczorów. Kościół pw. św. Mikołaja Biskupa z XIV w.


19:20. DK 3 przy Przełęczy Radomierskiej. Z prawej Góry Ołowiane. W tle z lewej Wilcza Góra (655 m n.p.m.; 6km) i z prawej Długotka (670 n.p.m.). Widok ku E


19:25. DK3 przy Przełęczy Radomierskiej. Na horyzoncie Góry Sokole. Widok ku SW


19:28. Radomierz. Kościół pw. Matki Bożej Różańcowej z XVIII w.


19:35. Radomierz. Rudawy Janowickie. Widok ku S


19:41. Janowice Wielkie. Od lewej: plebania, kościół pw. Chrystusa Króla z XIX w i pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z XV w.


20:09. Droga z Miedzianki do Marciszowa. Z lewej Góry Ołowiane (2 km). Z lewej na horyzoncie  Grzbiet Wschodni Gór Kaczawskich (6 km). Z prawej Pustelnik (652 m n.p.m.; 8 km) i Krąglak (692 m n.p.m.). Widok ku E

Zaliczone gminy

- Chojnów (W+M)
- Zagrodno
- Pielgrzymka
- Złotoryja (W+M)
- Świerzawa
- Wojcieszów
- Bolków
- Janowice Wielkie
- Marciszów
Rower:Czarny Dane wycieczki: 109.03 km (3.00 km teren), czas: 07:24 h, avg:14.73 km/h, prędkość maks: 59.25 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zycia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]