Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

W 40 dni dookoła Bałtyku XI - Od Vättern do Lasu Kolmården

Piątek, 24 lipca 2009 | dodano: 13.04.2015Kategoria 2009 Skandynawia, 2 Osoby, LSTR, Z Księgowym

Ten dzień również można zaliczyć jako regeneracyjny, choć już wróciliśmy do formy na tyle, by nie przeszkadzała, a pogoda słoneczna, aż zachęcała do podróży. Obudziliśmy się przed 10. Nie znając terenu, wydawało się nam w nocy, że byliśmy nie wiem jak głęboko schowani w lesie, a tu taka pomyłka. Tymczasem, po wyjściu z namiotu okazało się, że pomimo naszego przekonania o niewidoczności namiotu, był widoczny z odległej o kilkanaście metrów ścieżki. Ścieżka owa biegła tuż nad brzegiem jeziora i właśnie spacerowały tam dwie kobiety w średnim wieku, które rzuciły krótkie powitanie w stronę Księgowego, który pierwszy wyszedł z namiotu. Z wolna spakowaliśmy manatki i wyszliśmy na ścieżkę. Tam się okazało, że w pobliżu był budynek latarni. Dłuższy czas odpoczywaliśmy przy pomoście, ogólnie relaksując się nad jeziorem Vättern. Prawie niewidoczny, odległy brzeg sprawiał, że przypominało to pobyt nad morzem.


10:50. Karlsborg. Mosskärr. Latarnia morska Vanäs fyr nad jeziorem Vättern. Widok ku SEE


11:50. KarlsborgMosskärr. Jezioro Vättern po N stronie latarni morskiej Vanäs fyr. Widok ku NE

Po wszystkim zjedliśmy jeszcze śniadanie i ruszyliśmy, ale jazda nie trwałą długo. Wnet wjechaliśmy na teren fortu. Początkowo trzymaliśmy się części wschodniej, a później centralnej i całą drogę południową, przy której zatrzymaliśmy się obok wejścia do muzeum. Nie wchodziliśmy ze względu na budżet. Skorzystaliśmy za to z darmowego cienia i chłodu, a także możliwości jakie zaoferował nam ów obiekt za darmo. Karlsborg opuściliśmy około 13, trzymając się najbardziej wschodnich ulic. Z głównej trasy skręciliśmy w pierwszą drogę w lewo w Hanken, kilkaset metrów od lasu. Droga była lokalna. Wyjechaliśmy nią w kierunku Töreboda, uprzednio przecinając ją w inną lokalna dróżkę, ale w porę zawróciliśmy.


12:05.Karlsborg. Kommendantsgatan. Południowy budynek fortu. Widok ku SSW


12:56. Karlsborg. Strandvägen 21. Widok ku NW


13:00. Karlsborg. N kanał łączący Bottensjön i Vättern.Widok ku E


13:00. Karlsborg. N kanał łączący Bottensjön i Vättern. Widok ku W

O 13:45 dojechaliśmy do Forsvik, w którym znajdowała się jedna z wielu śluz na kanale Göta, łączącym oba największe jeziora w Szwecji. Tam obejrzeliśmy elektrownie wodną z XIX w., prawdopodobnie najstarszy stalowy most w tym kraju (na stałe podniesiony), oraz proces napełniania śluzy, by statki mogły nim przepłynąć. Przerwa trwała do 14:30, ale aspekt zwiedzania, pozytywnie wpłynął na dalszą chęć jazdy.


Forsvik. Schematy maszyn wodnych w tej miejscowości ulokowanych.


Forsvik. Schematy maszyn wodnych w tej miejscowości ulokowanych.


Forsvik. Schematy maszyn wodnych w tej miejscowości ulokowanych.


Forsvik. Schematy maszyn wodnych w tej miejscowości ulokowanych.


Forsvik. Schematy maszyn wodnych w tej miejscowości ulokowanych.


Forsvik. Schematy maszyn wodnych w tej miejscowości ulokowanych.


Forsvik. Schematy maszyn wodnych w tej miejscowości ulokowanych.


13:48. Forsvik. Młyn wodny na północnym kanale łączącym Dammsjön Bottensjön. Widok ku SE


14:11. Forsvik. Południowy kanał łączący Dammsjön i Bottensjön. Śluza Karla XIII. Widok ku SEE


14:25. Forsvik. Południowy kanał łączący Dammsjön i Bottensjön. Śluza Karla XIII. Widok ku SSW


14:25. Plan Forsviku

Wróciliśmy do Hanken, zmagając się z wiatrem. Pagórkowatą i lesistą trasa 49 jechaliśmy w pobliżu jeziora. Było tam też chyba największe nagromadzenie odkrywek skalnych, przez które poprowadzono drogę. O 15:30 był niewielki problem z moim rowerem (łańcuch albo kapeć), w skutek czego nastąpiło rozdzielenie. Księgowy zdążył się już gdzieś oddalić, w międzyczasie pomagając usunąć drzewo, które zwaliło się na drogę. Półgodzinną przerwę zrobiliśmy na przystanku dla podróżnych w Stora Koviken. Chwilę podjedliśmy i odpoczęliśmy po intensywnej jeździe.


15:53. Trasa 49. Chyba okolice Granvik.

Od Olshammar trasa przebiegała w bardziej odkrytym terenie, z widocznymi polami uprawnymi. Wciąż widoczne jezioro Vättern było tam pokryte znaczną liczbą wysepek. Ostatni raz ujrzeliśmy je w Åviken. Kwadrans po 18 na krótko zatrzymaliśmy się przy kościele w Askersund, na samym początku miasta. Zachciało mi się tam zrobić kilka zdjęć. Samo miasto objechaliśmy obwodnicą. W Skyllberg, skręcając ku SE, odbiliśmy na wschód, jako że była to pierwsza dogodna możliwość, by skierować się do Sztokholmu.


18:10.Trasa 50. Widok na Askersund ku NNE


18:15. Kościół w  Askersund. Widok ku E


18:16. Kościół w Askersund


18:17. Kościół w Askersund

Na chwilę zatrzymaliśmy się przy pobliskiej ruinie (Adam został przy drodze, a mnie poniosło na zwiedzenie zrujnowanego domu (współrzędne wg googlemaps 58°55'41.7"N 15°01'51.4"E), z którego to do sakwy powędrowały: mały skórzanopodobny pojemniczek (po latach oddany do kościoła, jako że była to rzecz przywłaszczona), książka o ptakach po szwedzku (był zamiar oddania książki przynajmniej do kościoła, ale nie udało się), szmatki i być może jakieś dwie fotografie (szmatki wyrzucone najpóźniej w Finlandii, a fotografie, jeśli faktycznie zostały zabrane, przestały istnieć)), a wkrótce udało nam znaleźć miejsce, gdzie mogliśmy zaopatrzyć się w wodę. Było to w Rönneshytta. Osoba, która nas poratowała właśnie wróciła z konnej przejażdżki. Księgowy chwilę pogawędził, chwilę się pozachwycaliśmy psem (podobnym do psa u P. i M., wabiącego się Robin). Stamtąd ujechaliśmy dość niewielką odległość i skręciliśmy w Hyttvägen. Dzięki świeżym zapasom wody przygotowaliśmy ciepły posiłek. Przy stole przesiedzieliśmy na ławce do 21.


19:24. Pies w Rönneshytta


21:05. Obiadokolacja w Rönneshytta. Drzewo w tle ścięto między 2015 a 2019 (wg GE)

Po posiłku ruszyliśmy dalej na wschód, bardzo przyjemną trasą kończąc w pobliżu Hjortkvarn. Tam tylko na moment zjechaliśmy do centrum wioski, ale wnet wyjechaliśmy, gdyż nie tędy mieliśmy jechać. Było to tuż po zmierzchu. Wystarczająco ciemno, by włączono przydrożne lampy, a na tyle jasno, by bez trudu rozłożyć namiot. Stało się to kilometr na północ od wioski, tuż przy skręcie w trasę 617. Teren był niewielkim, wyasfaltowanym placem, ze sporą ilością roślin, które nas zasłaniały w stopniu wystarczającym, by nie czuć się łatwymi do wypatrzenia. Sam asfalt powodował, że obawialiśmy się o to, że ktoś mógłby tu przyjechać, ot tak sobie w środku nocy, np. w celu popijawy. Na szczęście była to kolejna spokojna noc.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 113.94 km (0.00 km teren), czas: 06:15 h, avg:18.23 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa denap
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]