Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

W 40 dni dookoła Bałtyku XXXII - Lahti

Piątek, 14 sierpnia 2009 | dodano: 28.03.2015Kategoria 2009 Skandynawia, LSTR, Samotnie

Zwinięcie nastąpiło tylko trochę wcześniej niż dnia poprzedniego. Po pięciu kilometrów zjazd na trasę biegnącą w pobliżu tej głównej. Wkrótce po tym przyszło mi się natknąć na niecodzienne zachowanie. Będąc jakieś 500 metrów od skrzyżowania, można było zobaczyć jak z lewej dojechał samochód. Kierowca czekał do momentu aż przejadę, a dopiero potem ruszył. Trasa była zaciszna i po raz pierwszy od dawna, solidnie zaopatrzona w tereny rolne. Tuż za Lusi pierwszy poważniejszy podjazd i równocześnie przejazd nad główną trasą. Gdy była okazja, rower trzymał się świetnych ścieżek rowerowych. Również z powodu wysokiej temperatury, po ostatnich chłodnych dniach, ponownie jechało się w krótkich, rozlatujących się spodenkach. Przejazd przez Heinola wraz z przedmieściami, a w pobliskim Vierumäki skręt na zachód. Był to błąd nawigacyjny, wskutek którego przejechało mi się w pobliżu tartaku do trasy 313, nią kilometr na zachód, po czym skręt w lewo w las. Nie chciało mi się, ot tak po prostu się cofnąć. Po dość ostrej jeździe złamała się kolejna szprycha. Dojechało się na powrót pod tartak i wróciło do właściwej trasy na południowy zachód. Półtorej godziny później ukazało się Lahti. Po pierwsze - do skoczni. Kilka zdjęć i wyjazd do centrum. Tam postawiono wielkiego, sztucznego mamuta, na którym falowało futro, a dzieciarnia podchodziła i go dotykała. Po chwili podszedł do mnie, mówiący po angielsku jegomość, który jak wielu innych na trasie, zainteresował się moją podróżą. Chwilę pogadaliśmy. Do swojego synka zwrócił się mówiąc - ”Do you know where is Poland? And what is a capitol?”


10:13. Po spakowaniu. Widok ku N


10:44. Trasa 140. Tuusjärvi. 61°18'59.2"N 26° 7'38.70"E. Widok ku SWW


11:48. Heinola. 61°11'49.80"N 26° 1'38.30"E. Widok ku SEE


12:48. Tartak w Vierumäki przy Urajärventie


14:18. Wjazd do Lahti trasą 140


15:02. Skocznia w Lahti. 60°58'58.90"N 25°38'10.90"E. Widok ku W


15:03. Lahti. Pomnik koło skoczni

Gdy mieliśmy się rozstać, poinformował mnie, że wkrótce będzie wraz z rodziną wybierał się na coś do jedzenia. Jako że i mnie zaczynał trawić głód i mi się o tym przypomniał, to jeszcze z mojej strony padło pytanie, czy skoro jakiś czas już tu mieszka, to może zna jakieś miejsce z tanim, a pożywnym jedzeniem. Przez chwilę również zaczął narzekać na dość wysokie ceny jedzenia w tym kraju (podobnie jak napotkany wcześniej szwajcar). Wspomniał, że ma znajomego, który pracował w jakiejś pizzerii i zaproponował mi, że jeśli ten będzie dziś pracował, to mam szansę na darmową pizzę. Głód przystał na tę propozycję i udało mi się napełnić żołądek, zawierając nowe, tymczasowe, jednorazowe znajomości. Pizza z cebulą, tuńczykiem, serem i oliwkami (o ile dobrze pamiętam). Ten ciepły posiłek, wesoła atmosfera i możliwość komunikacji z kimkolwiek, znacznie podniosły mnie na duchu. Dodały też sił, by efektywniej pokonać kolejne kilometry trasy.

Pierwotny plan zakładał, że kolejnym punktem trasy będzie Poorvo. Było to małym miasteczko z przystanią rybacką, kościołem i zabytkowym starym miastem wykonanym z drewna, które przyszło mi odwiedzić pół roku wcześniej. Wyjeżdżając z Lahti czuć było, że lepiej będzie nie jechać planowaną drogą. Po chwili wahania nastąpił skręt na Helsinki. Ujechało się spory kawałek. W Kaukalampi ukazało się skrzyżowanie, na którym dość odruchowo poniosło mnie w lewo. Z początku trasa biegła na wschód, z wolna skręcając na południe. Jechało się po uroczym terenie pełnym pagórków, wzniesień i załamań terenu. Pola przemieszane były z lasami i porozsiewanymi gdzieniegdzie zabudowaniami. Od Savijoki niosło mnie doliną rzeki Porvoonjoki. Jeśli pamięć mnie nie myli, mijało się jakąś ruinę chatki położoną blisko drogi.


17:14. Trasa 140. Piękne chmury na zachód ode mnie


18:43. Rämsä. 60°40'17.70"N 25°33'1.10". Widok ku SE


19:03. Trasa 1635. 60°37'53.6"N 25°34'59.50"E. Widok ku SE


19:22. Trasa 1635. Piękne wieczorne niebo

Przed zmrokiem udało mi się natknąć na kotły erozyjne. Ciekawe zjawisko geologiczne, w postaci ogromnych i głębokich skalnych dołów, wydrążonych w czasie obecności lodowca. Najgłębsza miała ok. 10 metrów, a kompleks ten był drugim co do wielkości, z trzech do tej pory poznanych na świecie - przynajmniej jak głosiły informacje na tablicy. Po obejrzeniu, sfotografowaniu, zachciało mi się trochę pobiegać wśród skał jak za dawnych czasów. Teren bardzo sprzyjał takiej formie aktywności, o ile nie było to w pobliżu dziury. Trzeba było w końcu wrócić do roweru, który pozostawiony przed lasem, zaprzątał mi jakąś część umysłu. Naszło mnie zmęczenie. Ujechało się jeszcze ~15 km, nocując 10 km przed Poorvo. Miejscem był las na niewielkim zboczu, który trochę utrudniał przyzwoity sen.


19:37. Ciekawa "rzeźba" z okolicznych głazów


19:42. Kotły erozyjne


19:44. Kocioł erozyjny


20:25. Kolejna jasna noc
Rower:Zielony Dane wycieczki: 144.00 km (0.00 km teren), czas: 10:00 h, avg:14.40 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa trzad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]