Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

4 dni w Pieniny IV - Do Krościenka nad Dunajcem

Sobota, 14 sierpnia 2010 | dodano: 08.02.2017Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2010 Pieniny

Ponownie start po 7. Pochmurno. Przejazd przez Dunajec, po drugiej stronie przez prawie pustkę, a potem przerwa w Radłowie. Tam szybkie, ale drobne zakupy, większe pragnąc zrobić dopiero w Brzesku. Za Brzeźnicą droga znikła w lesie, ale jaki asfalt tam był! Lewy pas w większości ok, ale mój był tak połatany, że słów brak. Gdy nic nie jechało, zjeżdżało się bliżej środka, albo nawet na lewą stronę. Za lasem widać było oznaki przechodzących tam niedawno opadów. Nie pojawiły się tak od razu, a bliżej Szczepanowa, ale i tak oznaczały, że udało się przenocować w dobrym rejonie.


Biskupice Radłowskie. Po noclegu przy DW 975


 Biskupice Radłowskie. DW 975. Cmentarz z IWŚ po S stronie drogi. Widok ku SSE


Biskupice Radłowskie. DW 975. Cmentarz z IWŚ po N stronie drogi. Widok ku NE


Biskupice Radłowskie. DW 975. Dunajec. W centrum Żabno. Widok ku NNE


Radłów. DW 975. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku SW


Radłów. DW 975. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku NNE

Choć było przeważnie płasko, drążyło mnie jakieś zmęczenie tego ranka. Do Brzeska dojechało się przez Szczepanowice, ale był to wynik pomyłki. Planowane było pojechać przez Sterkowiec, a zamiast tego z roweru podziwiało się duży kościół na wzniesieniu, nieco tylko na północ oddalony trasy. Zgodnie z założeniem porannym, w mieście trwały poszukiwania czegoś ciepłego do jedzenia, ale równocześnie szybkiego do przyrządzenia. Jakieś kebaba, zapiekanki... Nie udało się dostrzec nic takiego, a potrzeba była spora. Poza tym udało się dostrzec pizzerię, jakąś karczmę i sklepy różnego typu, ale zwykłego spożywczaka nie. Dzięki temu udało się obejrzeć trochę miasta i ale zapasów nie odnowić. Zjazd z głównej w Wyzwolenia i Osiedlową, a potem zamiast wjechać na DK 75, wpadało się na drogę pod górkę, która obiegała zakłady piwowarskie OKOCIM. Gdy jadąc pod górkę, docierało się do skrzyżowania, naszła mnie myśl, że skoro już tu jestem, to wjadę wyżej. A co! Był problemy z przerzutką, ale mimo to jakoś się jechało. Gdy naciskało się mocniej, to było źle z rowerem, ale naciskając z tą samą mocą, tyle że nieznacznie się rozpędziwszy, to wtedy się nie buntował. Wjechało się na wzgórze, znajdując się we wsi Okocim. Wspomniane zakłady, zaś znajdowały się jeszcze w Brzesku. Tak to zwykle bywa, że nazwy nie pokrywają się z miejscem produkcji.


Bielcza. Kościół pw. Matki Boskiej Anielskiej. Widok ku S


Bielcza W. Uszwica. Widok ku NNW


Szczepanów. Kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Widok ku NW


Mokrzyska E (Januszów). Widok na Brzesko ku SSW


Brzesko. Skrzyżowanie Głowackiego oraz i Placu Żwirki i Wigury. Widok ku SWW


Brzesko S. Browar "Okocim". Widok ku N

Przerwa na przystanku. W zmęczeniu trwało wcinanie czekolady wraz z resztą słodkich rzeczy, jakie ze mną dotrwały. Nie udało się dokonać zakupów w Brzesku, więc kolejne kilometry pokonywane była prawie bez zapasów. Odpoczywało się dość długo, bo pokonany podjazd był pierwszym takim dużym na trasie: około 100m przez 1,5km. Gdy tylko udało się zebrać dość sił i zrobić zdjęcia, zastanawiało mnie, którędy zjechać, aby wyjechać na krajówkę i nie pomylić drogi, którą by trzeba zawracać pod górkę. Pojechało się prawie idealnie, raz tylko wspinając się nadaremnie fragmentem Pogodnej, bo wydawało mi się, że gdzieś przejadę, ale to ślepa uliczka była. Zjazd był stromy – na jednym odcinku ~11%. Zjazd z wykorzystaniem hamulców. Na dole spalanie przez słońcem. Dojazd do Gnojnika, gdzie po krótkich poszukiwaniach sklepu, zakup zapasów na resztę trasy. Jednego loda udało się zjeść od razu w czasie jazdy, drugiego kilka minut później, gdy pierwszy się skończył. Dało mi to sporo energii. Jechało się dolinką Uszwicy przez Gosprzydową, którą przecinało się już rankiem. Różnica była taka, że wedle informacji, od 2006 odcinek dolny był martwy od Brzeska po ujście do Wisły. Po drodze mijało się zabytkowy, drewniany kościół, ale niewiele na niego i krajobraz było zwracanej przez mnie uwagi. Siły gwałtownie się kurczyły, jednak droga ta znacznie ułatwiała mi dotarcie do Lipnicy Murowanej bez wysiłku większego niż ewentualna jazda wojewódzką.


Okocim Górny. Dolina Uszwicy. Widok ku NW


Okocim Górny. Kazka. W tle Kamionna (801 m n.p.m.). Widok ku SW


Gosprzydowa. Kościół pw. św.Urszuli z Towarzyszkami. Widok ku SEE


Lipnica Dolna przy granicy z Gosprzydową (po lewej stronie zdjęcia, po lewej stronie domów). W tle Pasmo Szpilówki. Widok ku SSE

W Lipnicy przywitanie z Łokietkiem, zostawiając zabytki z boku i zamiast tego kierując się na posiłek. Zamówiony i zjedzony został niby kebab, a oczekując na niego, można było widzieć wyjazd jednego korowodu ślubnego, a równocześnie, w tym samym czasie przyjazdu drugiego. Wszystko bardziej lokalnie, ze skrzypcami, góralem itd. Kebab interesujący, bo z kawałkami kurczaka grillowanymi jak do obiadu, a warzywa w środku surowe. Jakoś nie udało mi się przywyknąć do takiej postaci mięsa. Mimo to - posiłek ok. Głód i zmęczenie nie pozwalały obiektywniej ocenić.


Lipnica Murowana. Kościół pw. św. Szymona z Lipnicy. Widok ku NE


Lipnica Murowana. Rynek. Widok ku SW


Lipnica Murowana. Rynek. W tle kościół pw. św. Szymona z Lipnicy. Widok ku NE

Dalsza podróż po DW 966 prowadziła najpierw w górę, co znów mnie zmęczyło, bo nakładało się na żar z nieba. Na szczęście było łagodniej niż do Okocimia. Zjazd był nieco krótszy i zakończona małym podjazdem do Muchówki, ale za to kolejny zjazd - do Łąkty, oraz widok na góry wiele mi rekompensowały. Aczkolwiek nie na długo. Dalsza trasa przez Żegocinę to 520m/5km w górę z kilkoma postojami, a ostatni kilometr na pieszo. Na górze kilka zdjęć i 170m/5km w dół do Limanowej, liczne zakręty i hamowania.


DW 966. Lipnica Murowana SW. Po lewej Pasmo Szpilówki. Widok ku SW


Lipnica Górna S (Granice). Po lewej Pasmo Szpilówki. Po prawej Dominiczna Góra (468 m n.p.m.). Przy prawej krawędzi Pasmo Łopusze. Widok ku SE


Muchówka S. DW 965. Po lewej Pasmo Łopusze. W centrum Kamionna (801 m n.p.m.) i Pasierbiecka Góra (764 m n.p.m.). Po prawej samotna Kostrza (720 m n.p.m.; 14 km). Za nią niewyraźne: po lewej Ćwilin (1072 m n.p.m.; 26 km), a po prawej Śnieżnica (1006 m n.p.m.; 24 km). Widok ku SSW


Muchówka S. DW 965. Po lewej samotna Kostrza (720 m n.p.m.; 14 km). Za nią niewyraźne: po lewej Ćwilin (1072 m n.p.m.; 26 km) a po prawej Śnieżnica (1006 m n.p.m.; 24 km). W centrum Ciecień (829 m n.p.m.; 24 km), a na prawo od niego Pasmo Lubomira i Łysiny (29 km). Widok ku SW


Rozdziele S w pobliżu granicy powiatów. DW 965. W tle Pasmo Łopusze. Widok ku NNW


Rozdziele S w pobliżu granicy powiatów. DW 965. W centrum Pasmo Łososińskie. Po prawej Kamionna (801 m n.p.m.). Widok od E po NWW ku SSW


Rozdziele S w pobliżu granicy powiatów. DW 965. W tle Pasmo Łopusze. Widok od NWW po E ku N


Laskowa Górna (Zbójka). DW 965. Dolina Potoku Nagórskiego. W tle po prawej Pasmo Łososińskie. Widok od N po SSE ku E

Na miejscu ostatnie zakupy picia i przejazd koło rynku, na którym rozłożyło się wesołe miasteczko. Szukanie drogi na Kamienicę. Na Marka, chciało mi się zatrzymać na parkingu i zapytać stojącego tam człowieka o drogę. On pierwszy do mnie zagadał i pytał, czy wiem którędy przejechać przez miasto, bo tam zablokowali ulice. W odpowiedzi usłyszał, aby jechać dalej prosto, bo stamtąd mnie przygnało, ale nie dowierzał i chciał się zapytać kogoś innego, choć jakoś mu się to udało wyperswadować i w końcu ruszył. Mi nie udało się dowiedzieć, nic poza jego tłumaczeniem, że jest z Bytowa na Śląsku i nic nie wie o tutejszych drogach. Wydawało mi się, że jadąc dalej będzie dobrze i faktycznie. Droga wciąż pięła się w górę, czasami tylko lekko opadając. Im dalej, tym większe napotykane były stromizny. Tuż przed ostatnimi domami, przy początku ostrego podjazdu, zaczął za mną biegnąć pies. Robione było wtedy zdjęcie i jechało się bardzo powoli. Zrazu nie była przez mnie na niego zwracana większa uwaga, ale gdy wybiegł jeszcze owczarek niemiecki (w kagańcu na szczęście) to mnie ogarnęło zwątpienie... Na szczęście, ten drugi walnął kagańcem pierwszego i go uspokoił, no i można było dalej jechać bezpieczniej.


Stara Wieś (Chude). Po lewej dolina Starowiejskiego. W tle Ostra (925 m n.p.m.) Widok ku SSE

Przy ośrodku wypoczynkowym przerwa, by popatrzyć na tablicę z mapą. Od tamtej pory, ciężka trasa miała fajne zakręty. Podjeżdżało się ze 2km, docierając z poziomu 582 m na wysokość 732 m n.p.m. czyli 150m w górę. I wtedy się stało. Opona nie wytrzymałą, pękła i zostawiła mnie z tym fantem w środku odludzia. Pieszo przez 300m do przystanku. Zakleić dziurę w dętce jakoś się udało i zastanawiało mnie, co z oponą. Przypomniała mi się awaria opony księgowego, którą należało czymś prowizorycznie załatać. Nie było nic pod ręką. Po rozejrzeniu się po okolicy, udało mi się dostrzec jakąś szmatę, którą można było wykorzystać tyle o ile. Była ona na tyle elastyczna, że trzeba było włożyć trochę wysiłku, trąc o metalowe krawędzie przystanku, aby materiał się przetarł. Wyłożone został następnie miejsce zniszczenia. Nie był to wielki otwór, ale dla dętki już za duży. Wlało się trochę kleju, dołożyło drugi kawałek szmatki i upakowało wszystko na miejsce. Lepiej było jednak nie wsiadać na tę konstrukcje, żeby się nie przejechać się na tym pomyśle. Kurs na przełęcz. Ukazały się tam pierwsze zabudowania i piękny widok na południe. Ładnie było, jednak powietrze zeszło z koła. Widać było już, czego się mogę spodziewać. Przerwa na przystanku, by dobrałć się do koła. Jak się okazało, łatka nie do końca się trzymała. Wpuszczone zostało jeszcze trochę kleju, złożone wszystko jeszcze raz, zastanawiając się, czy wytrzyma chociaż na zjeździe, choć powinno już być dobrze.


Serpentyna na górze Ostrej po N stronie szczytu. Za plecami zjazd w dolinę Słomki. Widok ku NWW

Zaczęło się bardzo długa i szybka jazda do Kamienicy i dalej nad Dunajec. Najpierw od Przełęczy Ostra-Cichoń do wsi Zalesie – 150m/3km – szybki odcinek z wiatrem w uszach i dużą zmianą ciśnienia. Próbując skręcać, nie można było ruszać kierownicą, bo czuć było, że straciłoby się stabilność, więc na zakrętach kierunek zmieniany był balansując. Odcinek po zboczach z rozległymi widokami. Zalesie to 1,5 km jazdy w dół, ale dużo spokojniejszej, bo spadek był tam dużo niższy. Od Zalesia do Zbłudzy 80m/2km. Droga w węższej części doliny, nad rzeką i pomiędzy lasami na zboczach. Szybko prawie jak na początku, choć zauważalnie słabiej. Ostatnie 80m/3km, aż do Kamienicy już spokojne, szybkie, na otwartej przestrzeni, ale u podnóży górskich i wśród zabudowy. Przerwa na skrzyżowaniu i poszukiwanie mapy, by ocenić ile jeszcze mi zostało, a tymczasem jakiś typek wyskoczył z pytaniem dokąd jadę i wskazał drogę, ale nie było na to siły, więc niewiele się pogadało, woląc się pospieszyć. Był już późny wieczór. W sumie z 816 do 440 m n.p.m. zjechało się przez 10km w 26 minut, z czego pierwszą połowę w 10 minut.


Przysłop. Zjazd z przełęczy Pod Ostrą (812 m n.p.m.). Po lewej Modyń (1027 m n.p.m.). W tle Gorc (1228 m n.p.m.). Poniżej niego Zbludzkie Wierchy. Widok ku SSW

Dalsze 6km do Zabrzeża, choć nadal w dół, jechało mi się dużo ciężej. Gdy tylko udało się dotrzeć w dolinę Dunajca, z koła zeszło powietrze. Świetnie. Przejechało się jeszcze 3-4km, co kilometr dopompowując powietrze, ale potem dając z tym sobie spokój. Po co, skoro to już końcówka, a lepiej przyjechać wcześniej, póki coś widać i nie jest zimno, zamiast tracić czas na próżno. Na kapciu w przednim kole dojechało się po zmroku do Krościenka nad Dunajcem. Przez dłuższy czas trwało szukanie remizy, łażąc w te i we wte, nim w końcu ze zmęczeniem, po czterech dniach udało się osiągnąć cel.


Zbludza (Poręby). W tle Gorce NW. Widok ku SSW


Granica między Zbludzą i Kamienicą. Dolina Zbludzkiej Rzeki. Po lewej grzbiet Jasiennika (777 m n.p.m.). Po prawej masyw góry Modyń (1027 m n.p.m.). Widok ku NNE


Kamienica. DW 968. Kościół pw. Przemienienia Pańskiego i Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. W centrum Żdżar (858 m n.p.m.). Za słupem Gorc (1228 m n.p.m.). Po prawej Skrzyńczyska (752 m n.p.m.). Widok ku W


Zabrzeż (Gronik). DW 968. Dolina Kamienicy. W tle NW granica Pasma Radziejowej, po E stronie Doliny Dunajca. Widok ku SE

Zaliczone gminy

- Borzęcin
- Brzesko
- Gnojnik
- Lipnica Murowana
- Nowa Wiśnicz
- Żegocina
- Laskowa
- Limanowa (W+M)
- Łukowica
- Kamienica
- Łącko
- Ochotnica Dolna
- Krościenko nad Dunajcem
Rower:Zielony Dane wycieczki: 129.00 km (0.00 km teren), czas: 10:22 h, avg:12.44 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa suree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]