- Kategorie:
- >10 osób.67
- >200.48
- >300.13
- >400.1
- 2 Osoby.315
- 2007 Gdynia.5
- 2007 Pielgrzymka do Wilna.13
- 2007 Powiśle Puławskie.3
- 2008 Kraków.1
- 2008 Kraków 360.2
- 2008 Mazowieckie S.3
- 2008 Mazowsze W.2
- 2008 Murzynowo.3
- 2008 Suwalszczyzna.6
- 2008 Świętokrzyskie.6
- 2008 Świętokrzyskie 2.7
- 2008 Toruń.1
- 2009 Bieszczady.6
- 2009 Mazowsze NW.1
- 2009 Mazury.7
- 2009 Murzynowo.5
- 2009 Podlasie.3
- 2009 Skandynawia.40
- 2009 Tallin, Helsinki, Sztokholm.1
- 2009 Trójmiasto.4
- 2010 Pieniny.6
- 2010 Pińczów.23
- 2010 Podlasie.5
- 2010 Siedlecczyzna N.5
- 2010 Środek Polski.2
- 2010 Świętokrzyskie.5
- 2010 Wyżyna Małopolska W.2
- 2011 Kotlina Żywiecka.4
- 2011 Lubelskie W.4
- 2011 Lubuskie E.4
- 2011 Mazowsze SE.2
- 2011 Powiśle Gdańskie.4
- 2011 Wielkopolska E.4
- 2011 Włochy.39
- 2012 Bawaria.13
- 2012 Brevet Mazurski.3
- 2012 Kujawy, Pałuki, Krajna.4
- 2012 Małopolska.9
- 2012 Maraton BB.4
- 2012 Południowopolskie.10
- 2012 Pomorze Nadwiślańskie.5
- 2012 Prusy Górne.3
- 2012 Siedlecczyzna S.3
- 2012 Śląsk.3
- 2013 Gąsocin.2
- 2013 Górny Śląsk.3
- 2013 Mazury.4
- 2013 Pogórze Beskidzkie.9
- 2013 Pomorze.14
- 2013 Samoklęski.9
- 2013 Wielkopolska S.5
- 2014 Dolny Śląsk.7
- 2014 Gdynia.5
- 2014 Mazowsze NE.3
- 2014 Podlasie.5
- 2014 Pojezierze Pomorskie.9
- 2014 Wielkopolska.12
- 2014 Wyżyny Polskie W.7
- 2014 Ziemia Lubelska W.2
- 2015 Beskid Wyspowy.5
- 2015 Lubuskie.4
- 2015 Polesie.9
- 2015 Pomezania.2
- 2015 Roztocze.3
- 2015 Siedlecczyzna N.2
- 2015 Wyżyny Polskie W.6
- 2015 Zamojszczyzna.4
- 2015 Ziemia Dobrzyńska.1
- 2016 Beskidy.7
- 2016 Dolny Śląsk.7
- 2016 Górny Śląsk.11
- 2016 Podkarpacie.4
- 2016 Pomorze Nadwiślańskie.3
- 2016 Roztocze.1
- 2016 Warmia.2
- 2017 Alpy.6
- 2017 Dolny Śląsk.9
- 2017 Łódzkie S.4
- 2017 Łódzkie W.3
- 2017 Mazowieckie S, Kraków.4
- 2017 Świętokrzyskie.2
- 2017 Żuławy.6
- 2018 Radom.2
- 2024 Płaskowyż Kolbuszowski.0
- 3-4 Osoby.66
- 5-10 Osób.35
- Gminy.319
- LSTR.122
- Maratony.17
- Nocne.33
- Podróżerowerowe.info.32
- Pół nocne.220
- Samotnie.810
- Seniūnija.5
- Warszawa.129
- Wyprawki w regionie.157
- Wyprawy po Polsce.374
- Z Kasią.334
- Z Księgowym.95
- Z rodziną.181
- Zwykłe przejażdżki.520
Wyprawa Samoklęski V - W deszczu
Sobota, 13 lipca 2013 | dodano: 18.07.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2013 Samoklęski
Kontynuacja wyprawy po posiłku. Większość ekwipunku, który miał się nam przydać za granicą, został na miejscu.
Było pochmurnie i chłodno, tak więc trzeba było opakować się w kurtki. Kilkaset metrów od startu z kolei przyszło się zatrzymać, aby dokonać kilku poprawek, gdyż zaczął padać drobny deszcz.
Kurs do Wilkołazu, drogą równoległą do krajówki. Było spokojnie, a droga w większości asfaltowa. Kilka razy stwarzała okazję do wkroczenia na krajówkę krótkimi, prostopadłymi odcinkami, biegnącymi ku górze - w większości bez asfaltu. W centrum Wilkołazu dopiero na nią się wjechało, powoli pokonywać kolejne wzniesienia oraz zjazdy do Kraśnika. Naprzeciw jednej ze stacji benzynowych krótki odpoczynek i jedzenie. Przyjrzawszy się też kołu, z powodu dziwnego odczucia podczas jazdy, okazało się, że opona nadaje się tylko do wyrzucenia, gdyż uszkodziła się po boku, w pobliżu obręczy. Było kwestią czasu, nim wystrzeliłby mi stamtąd drut. Wcześniej tego nie było widać.
Opona na skraju wytrzymałości jej skraju
Do centrum Kraśnika wjechało się długim zjazdem. Zastanawiało mnie czy się nie przewrócę, gdyż na garbach i nierównościach opona mocno "pływała" na boki. Zaraz za rzeczką skręt w prawo i po jakichś 100-200 metrach, w domku po lewej stronie drogi udało się znaleźć niepozorny domek, w którym zakupiło się oponę szerszą i wytrzymalszą, na duże obciążenia. W środku siedziała starsza kobiecina, z którą co nieco się pomówiło o naszej wyprawie. Z nową oponą można było ruszyć w poszukiwaniu ustronnego miejsca, gdzie można było dokonać jej wymiany. Tym miejscem okazał się teren kościoła pod koniec podjazdu. Czynność zajęła kilkanaście minut, z czego najwięcej chyba zdejmowanie i zakładanie sakw. Od razu jechało się lepiej.
Kraśnik. Kościół pw. św. Świętego Ducha. Widok ku SE
Kraśnik. Kościół pw. św. Świętego Ducha
Niestety nie na długo. Od pewnego czasu padał uprzykrzający życie deszcz. Podążało się bliżej nieznaną ulicą ku zachodowi. Cały czas pięła się w górę, a na jej końcu znajdowała się stosunkowo współczesna obwodnica miasta. Przejazd pod nią, wjeżdżając w polną, błotnistą drogę - na początku był to asfalt - gdy okazało się, że deszcz tak rozmiękczył glebę, by dalsza jazda mogła okazać się ciężka. Powrót do krajówki i dalej wzdłuż niej na północ. Cały czas padał deszcz i na chwilę warto było schronić się pod wiaduktem owej krajówki. Sprawdzając dalszą drogę, umyśliło się, by spróbować najkrótszej. Po 100m jazdy i brodzenia po błocie gliniasto-ilastym, trzeba było zawrócić i kontynuować jazdę na północ, aż krajówka odbiła na zachód.
Droga z Podlesia do Mikulina. Widok ku SW
Iły i gliny garną się do roweru
Z przerwami przystankowymi (ciągle padało i niszczyło nam psychikę) dojechało się do Olbęcina, gdzie można było uzupełnić zapasy na dalszą drogę. W międzyczasie przestało padać, lecz niebo wciąż było zachmurzone i nie wróżyło wiele dobrego. W Trzydniku odbicie na lokalną drogę, prowadzącą do Potoku Wielkiego. Gdzieś w połowie przerwa na posiłek, a niewiele potem - by wymienić dętkę, w której uszkodził się zawór w czasie dopompowywania powietrza.
Poległym powstańcom 1863 r. W tle koryto Stanianki. Widok ku SWW
Za serią "Potoków" wyjechało się na trasę DW 857. W większości prowadziła przez las i jego obrzeża. Aż do Zaklikowa. Miasteczko zostało pominięte szybkim przejazdem, kontynuując dalszą podróż wśród drzew, rosnących wzdłuż kolejnej drogi wojewódzkiej. Z prawej był poligon, z lewej rezerwat. W miejscowości Lipa, była lipa z wymianą/naprawą asfaltu i serią mijanek ze światłami. Szczęśliwie rower jest bardziej mobilny w takich sytuacjach. Nieco dalej przerwa przy rekonstrukcji przejścia granicznego Rosyjsko-Austriackiego, w okupowanej rozbiorami Polsce. Godzinę później sen w namiocie, w oblężeni przez rój komarów.
Stawy w Potoczku. Widok ku E
Lipa. DW 855. Remont mostu na Złodziejce. Widok ku SE
Rekonstrukcja przejścia granicznego z okresu zaborów. Widok ku S
Zaliczone gminy
- Trzydnik Duży- Potok Wielki
- Zaklików
- Radomyśl nad Sanem
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
88.10 km (3.00 km teren), czas: 05:22 h, avg:16.42 km/h,
prędkość maks: 38.16 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyprawa Samoklęski IV - Gminy nad Wisłą
Czwartek, 11 lipca 2013 | dodano: 11.07.2013Kategoria 3-4 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2013 Samoklęski
Wyjazd 9:30 w trzy osoby. Przejazd przez Borzechów, Chodel, Godów i Wrzelowice do Józefowa nad Wisłą z czterema postojami na trasie. W Pusznie Godowskim złapały nas przelotne opady deszczu, ale trwały dobre pół godziny. Trasa zmierzając ku Wiśle generalnie opadała, jednak pokonywało się również wiele wzniesień. W Józefowie miał być zrobić dłuższy postój, ale że nie było wiele do oglądania. Dalej jechało się wzdłuż Wisły na północ do Kamienia i Łazisk. Odcinek był obficie pofalowany na krótkim dystansie, dopiero pod koniec się nieco uspokoił.
Przerwa w Kępie Borzechowskiej. Widok ku S
Droga z Borzechowa do Kępy-Kolonii. Widok ku SE
Kluczowice-Osiedle. DW 824. Widok ku NNW
Józefów nad Wisłą. DW 824 przed skrzyżowaniem z Zieloną. Widok ku SSW
Łopoczno. DW 825. Widok ku S
W Łaziskach samotne odbicie na północ. Jadąc przez Zagłobę i Wilków, udało się dojechać do Polanówki, gdzie pokusiło mnie, by skręcić na żółty, rzekomo rowerowy, szlak. Gdyby nie moje doświadczenie w jeździe rowerem, około 80-90% tego szlaku zeszłoby mi na pchaniu roweru poprzez tamtejsze piachy. Ostatecznie, w trudzie i po styraniu, jakoś udało mi się wybrnąć w Bielsku. Cały odcinek leśny pokonany został w kurtce, gdyż przechodziła kolejna chmura deszczowa. Przestało dopiero za Opolem Lubelskim, lecz kolejna z nich zaatakowała za Chodelą w drodze powrotnej i trzymała do Ratoszyna Drugiego, gdzie udało się spotkać resztę. Odpoczynek był potrzebny, po szybkim pościgu. Wspólna końcówka w ponurych nastrojach, zmęczeniu i styraniu.
Wilków. Widok ku NE
Polanówka. Kaplica Barbary. Widok ku NNW
"Przystanek Polanówka" przy kanale Brodek. Widok ku SEE
Opole Lubelskie. W centrum kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SSW
Kłodnica Dolna. Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Widok ku SEE
Wyprawka skończyła się po 20, a KL. walcząc ze skurczami w obu nogach, po raz pierwszy w życiu przejechał ponad 100km rowerem.
Zaliczone gminy
- Józefów nad Wisłą- Łaziska
- Wilków
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
138.06 km (5.00 km teren), czas: 07:22 h, avg:18.74 km/h,
prędkość maks: 48.74 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyprawa Samoklęski III - Lublin ponownie
Poniedziałek, 8 lipca 2013 | dodano: 08.07.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2013 Samoklęski
Około 11 wyjazd od KL.. W Niedrzwicy Wielkiej jazda szutrówką wzdłuż torów. Krótki odcinek przez las, gdzie droga zanikła, trzeba było skorzystać z mostu kolejowego. Dalej droga była już konkretna. Wyjazd na asfalt biegnący w pobliżu Zalewu Zamborzyckiego. Ulicą Nadbystrzycką dojazd do centrum. Trochę kręcenia po starówce i wkrótce potem przyjazd do serwisu przy ul. Unickiej - dojazd nieco specyficzny - wjechać w pobliże bloku, przy cmentarzu i trawiasto-płyto-chodnikowym, wąskim przejściem, by dotrzeć do serwisu. Po godzinie oczekiwania, które minęło spacerując w okolicy, oba koła były już naprawione.
Droga z Niedrzwicy Dużej do Krężnicy Jarej. Widok ku NE
Droga z Niedrzwicy Dużej do Krężnicy Jarej. Widok ku NE
Droga z Niedrzwicy Dużej do Krężnicy Jarej. Widok ku NE
Lublin. Narutowicza przy Peowiaków. Widok ku NNE
Lublin. Krakowskie Przedmieście. W centrum brama Krakowska. Widok ku E
Lublin. Wieża Trynitarska. Widok ku SEE
Lublin. Zamkowa po remoncie. Widok ku NE
Lublin. Blok przy Dymowskiego. Widok ku NNE
Ulicami Obywatelską i Prusa powrót do centrum. W księgarni przy Bernardyńskiej zakup lekkiego atlasu drogowego i zjazd w dół. Skręt na ścieżkę nad Bystrzycą, spokojnie docierając do ulicy Jana Pawała II. Zjazd w Ametystową, a wkrótce potem dojazd do krajówki. Powrót około 16, po szybkim przejeździe tą samą, co wczorajszej w nocy trasą, lecz niemal dwa razy szybciej. W Niedźwicy krótkie zakupy, gdyż zapas picia się skończył, a mnie wysuszyło. Dodatkowo, w końcówce skręt na Sobieszczany zaraz za Niedrzwicą, tak by poznać więcej terenu.
Lublin. Ścieżka wzdłuż Bystrzycy. Widok ku NNW
DK 19. Strzeszkowice Duże. Widok ku S
Sobieszczany. Widok ku SSW
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
74.35 km (5.00 km teren), czas: 03:37 h, avg:20.56 km/h,
prędkość maks: 48.74 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyprawa Samoklęski II - Przez Lublin
Niedziela, 7 lipca 2013 | dodano: 08.07.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2013 Samoklęski
Wyjazd wczesny, udając się na wschód. Tuż po przekroczeniu gminy Parysów skręt drogę lokalną do Żabieńca. Przyjemna trasa przez wieś się szybko skończyła i wjechało się w drogi polne. Było trochę piachu. Jechało się powoli ale wytrwale, aż do Nowego Puznowa. Tam wyjazd przy krajówce i wkrótce potem przerwa na lody w Garwolinie. Miasto opuszczone ostatnim wiaduktem, pomykając długą, prostą trasą na południe. Obiad zjedzony w przydrożnym Kebabie pod Psem.
W Czechach
W Czechach
Czechy. Kościół pw. św. Józefa. Widok ku N
Z Żabieńca do Nowego Puznowa. Widok ku NNW
S kraniec Obwodnicy Garwolina. Widok ku W
Moszczanka. Przerwa na obiad. Widok ku SEE
DK 17 za Moszczanką. Widok ku SE
Węzeł S17 i S12 Kurów Zachód. Widok ku SSE
Zjazd dopiero do Kurowa, ale w okolicach Osin trwała budowa nowej trasy do Lublina. Został wybudowany już wiadukt, umożliwiający zjazd w kierunku Puław, ale prowadził donikąd. Strasznie nas tam zamotało, gdyż teren dodatkowo był odgrodzony siatką, lecz po dużym wysiłku udało się nam zejść (cofać nam się nie chciało) na drogę biegnącą pod nami. W zmęczeniu przejechało się przez Kurów i Markuszów. w Przybysławicach odbijając na północ. Późnym popołudniem dojechało się do Abramowa, gdzie odpoczywało się długo i intensywnie.
DK 12. Wyjazd z Markuszowa. Widok ku NW
Droga z Woli Przybysławskiej do Abramowa. Widok ku N
Zachciało nam się skracać trasę jak to było możliwe, więc zaraz za wsią skręt w prawo. Droga szutrowa i polna wiodła przez las i łąki, wraz z nimi końskie muchy. Poza słońcem brakowało punktów odniesienia i sumie jechało się na ślepo, nie mogąc się skoncentrować w wyniku ataku robactwa. Nie było pewności, czy droga się nie urwie, a my będziemy albo wracać tą samą rasą, albo przedzierać przez łąki. Takie wrażanie sprawiała tamta pusta okolica. Szczęśliwie, wyjechało się w Amelinie. Za wsią powitał nas asfalt i za Syrami zahaczyło się o końcówkę Samoklęsk, skąd wzięła się nazwa wyprawy, gdyż każdy kolejny plan spalał się na panewce, niczym kolejne przeszkody Odyseusza. W Pryszczowej Górze przyodzianie na noc, zarządzając praktycznie ostatnią przerwę przed noclegiem. Droga do Lublina nieźle dała nam w kość, za sprawą kolejnych zjazdów i podjazdów.
Droga z Abramowa do Amelina. Widok ku S
Starościn-Kolonia. DW 809. Widok ku NWW
Do miasta wjazd już w nocy. Długi szybki zjazd ulicą Willową. Na dole konsultacje w spawie dalszego kierunku. Oczekiwanie na światłach i mozolny podjazd DK 19. Z wolna wyjazd oświetloną i ruchliwą trasę, zamieniając ją na tą samą trasę, tak samo ruchliwą, lecz pogrążoną w ciemnościach. Jazda polegała na odliczaniu kolejnych odcinków, walcząc ze zmęczeniem i psychiką, aż wreszcie udało się dotrzeć do miejsca, gdzie można było odpocząć, ogarnąć się i powziąć co dalej.
Zaliczone gminy
- Parysów- Górzno
- Żyrzyn
- Markuszów
- Garbów
- Abramów
- Kamionka
- Jastków
- Konopnica
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
178.49 km (8.00 km teren), czas: 11:12 h, avg:15.94 km/h,
prędkość maks: 43.29 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyprawa Samoklęski I - Przez Warszawę
Sobota, 6 lipca 2013 | dodano: 08.07.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2013 Samoklęski
W piątek pakunki zmieściły się w 5 sakw o łącznej wadze około 30kg. Gdzie to się nie chciało pojechać. Rowerami wyjazd z domu przez NDM, Jabłonnę (gdzie na ławeczce wypadła pierwsza konkretna przerwę), a dalej przez praską stronę Warszawy, aż do wyjazdu na DK 17. Zajęło nam to połowę dnia. Pogoda była korzystna, przyjemnie jechało się pasem serwisowym, ale duży ruch robił swoje. Późnym popołudniem dojazd do Lipówki dokąd podjechała M.91. Chwilę się pogadało, głównie w trakcie jazdy. Potem nocowanie w Trąbkach. Mimo, że jeszcze dużo czasu było do zachodu słońca, sen nadszedł wkrótce po tym, jak się weszło do śpiworów.
Grochowska. Pozostałości Polskich Zakładów Optycznych. Widok ku NNW
DK 2. Widok ku NWW
DK 2. Lubice. Widok ku S
DK 2. Lubice. Widok ku NEE
Zaliczone gminy
- KołbielRower:Czerwony
Dane wycieczki:
117.02 km (2.00 km teren), czas: 06:25 h, avg:18.24 km/h,
prędkość maks: 38.16 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przejażdżka
Środa, 3 lipca 2013 | dodano: 03.07.2013Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki
Chociszewo + krajówka. Zjazd w kierunku północnym w Emolinku za pierwszymi domami. Droga polna w końcu się de facto skończyła i powiodła pod skraj lasu. Po dłuższym czasie na Trębkach w drogę do Kroczewa. Asfaltami dojazd do stawu i dalej na południe, wzdłuż jego wschodniej krawędzi. Północnym skrajem lotniska (jednak nie jadąc "na wprost") do Gostolina. Polną drogą przejazd do Naborówca. Dalej Kamienica i Pieścidła. Dalej na Łbowo, jednak przed zabudowaniami skręt w polną drogą, która doprowadziła w pobliże przystanku Przybojewo. Reszta trasy jak najkrótsza.
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
43.50 km (11.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:14.50 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przejażdżka
Wtorek, 2 lipca 2013 | dodano: 03.07.2013Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki
Do Chociszewa i dalej krajówką. Po jakimś czasie na Trębkach wyjazd na trasą do Złotopolic, gdzie wjechało się do lasu. Przez Kamienicę-Wygodę bezpośrednio na Łbowo. Na południe wzdłuż targowiska, polnymi po drugiej stronie asfaltu i nawrót na polne drogi, położone na zachód od targowiska. Polną trasą do właściwego Przybojewa i szybka końcowka przez Goławin.
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
39.80 km (9.50 km teren), czas: 02:30 h, avg:15.92 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przejażdżka
Poniedziałek, 1 lipca 2013 | dodano: 01.07.2013Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki
Do Chociszewa, potem krajówką. Skręt na Kamienicę-Wygodę i przejazd główną przez Las Złotopolicki. Na ostatnim skrzyżowaniu przed końcem lasu skręt w prawo, lewo i próba wyjazdu w najbardziej NE krańcu lasu, ale zbyt dużo pokrzyw i wzrastająca podmokłość terenu aż do strugi. Cofnięcie się o 300 metrów i wjazd w najbardziej E kraniec lasu. Trochę poszwendania się od strugi ku górze w poszukiwaniu jakiejś polnej drogi, lecz jej nie było. Była lekko wilgotna łąka i gospodarstwo. Powrót pod ścianę lasu i dojazd do szutrówki.
Po jakimś czasie wyjazd z Trębek do Smoszewa, lecz z pominięciem Wygody Smoszewskiej. Droga w leciwym, szutrowym stanie. Ze Smoszewa do Miączynka trasą nadwiślańska, która również była szutrówką. Po wyjechaniu na asfalt padło na kierunek północny. Przejazd południową granicą starego targowiska i kontynuacja gruntówką na wprost przez pola. Skręt w lewo, tak by wyjechać koło przystanku na 62. Przejazd na drugą stronę i dalej do Miączyna, a potem do domu.
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
34.00 km (16.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:17.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Podjazd
Czwartek, 27 czerwca 2013 | dodano: 29.06.2013Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki
Podjazd do zagajnika na zakręcie i z powrotem
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
2.10 km (0.00 km teren), czas: 00:10 h, avg:12.60 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Radlin III - Po Maratonie
Niedziela, 23 czerwca 2013 | dodano: 26.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Księgowym, 2013 Górny Śląsk, Z rodziną
2013.06.21 - 23 IV Maraton w Radlinie - cała trasa
Po powrocie około godzinę trwało oporządzanie się. Udało się znaleźć przytulny kącik koło okna i zasnąć. Sen to był lekki, często przerywany. Ostatecznie udało mi się odpowiednio odpocząć. Pobudka już po powrocie Księgowego - dokonał życiówki, zdobył kilka gmin.
Po jakimś czasie spacer na zewnątrz. Zachciało mi się usiąść przed wejściem, trochę podjeść, wypić herbatę, trochę pogadać. Na koniec odkleić plaster z palucha i prowizoryczne oczyścić go z ropy (pamiątka z powrotu ze zlotu w maju. Wyjątkowo brzydko się goiło, a w czasie maratonu czasami przeszkadzało. Szczęściem większość paskudztwa zeszła jeszcze przed maratonem, bo w stanie początkowym, możliwe że nie dałoby rady wystartować)
Potem kurs do sali, gdzie kilka minut później nastąpiło wręczenie nagród. Nagrody zostały przekazane na ręce Djt. i Eran. Jazda z pucharkiem w ręku, byłaby czymś masakrującym na trasie, jaka została przez mnie później obrana. Dzięki wielkie.
Radlin. Główne wejście MOSiRu od wewnątrz. (po maratonie wypadło mi drzemać przy południowym oknie widocznym na zdjęciu). Widok mniej więcej ku W
Radlin. Hala sportowa w MOSiR.
Radlin. MOSiR. Pucharki przed rozdaniem
Podsumowując maraton. Trasa mi się podobała, ale nieco zaskoczyła. Nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej być w tym rejonie. Prawdę powiedziawszy, wydawało mi się, że rzeźba terenu niewiele będzie się różnić od tej, jaka została napotkana w czasie Brevetu 600 na Mazurach. Trochę mi się pomyliło. W związku z tym oraz z moim stanem psychofizycznym tego dnia, zamiast zakładanych 450km można było dobić co najwyżej do 380 w ciągu 24h. Nic by to jednak nie zmieniło, więc zostało tylko tyle ile udało mi się osiągnąć.
Niestety na metę dotarliśmy 2h po czasie, więc nie zmieściliśmy się w limicie 300km w 16h. Przerzucono nas do kategorii 150km w 8h. Dobre i to. Co do organizacji samego maratonu, to oceniam na plus. Jedyne co mi nie pasowało to, ów wspomniany brak bananów w Głubczycach oraz zimna herbata w nocy w Rudej. Tak więc wielkie dzięki za organizację i przygotowanie tego Maratonu.
POWRÓT
Po przekazaniu nagród i krótkiej rozmowie kurs w kierunku Jejkowic. W czasie jazdy przechodziła nad tymi okolicami chmura z rzadkim deszczem. Nie udało się nawet zmoknąć. Przejazd przez Jejkowice i wjazd do Rybnika od zachodu. Bez mapy trochę to trwało, nim naszła mnie pewność, którędy dotrę do Gliwic. Jazda krajówką nieco mnie wymęczyła. Było odrobinę zbyt gorąco, ale chłodniej niż w czasie maratonu. No i przeszkadzały liczne podjazdy.
Rybnik. Energetyków. W tle PGE Energia Cieplna. Widok ku N
Z krajówki skręt na Wilczę, w kierunku Knurowa. O jedno skrzyżowanie za wcześnie, ale dzięki temu mijało się stary pałacyk oraz drewniany kościół. Uderzyło mnie, że był to chyba dzień zbierania śmieci, gdyż żółtych i niebieskich toreb, było pod każdym domem mnóstwo. Za Knurowem krótka przerwę pod autostradą. Niedługo potem wizyta w sklepie, gdyż skończyło mi się picie. Był apetyt na tamtejszy hotdog.
Wilcza. Kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku SE
Knurów. DW 921. Widok ku NEE
Knurów. A1 w pobliżu DW 921. Staw Moczury. Widok ku N
Po kilku godzinach udało się zaliczyć Zabrze oraz Gliwice. Przez oba miasta mi się dłużyło. Z ciekawostek, udało się zaobserwować paskudny bruk koło stadionu oraz dwa interesujące kościoły. Tu też nastąpiło telefonowanie z rodziną - już wyjechali z domu.
Wjazd do Gliwic z Zabrza. Widok ku W
Gliwice. Chorzowska. Kościół pw. św. Świętej Rodziny. Widok ku SSE
Gliwice. Skrzyżowanie DW 901 z Floriańską. Kościół pw. św. Bartłomieja. Widok ku SSW
Dalej przez Pyskowice w kierunku Olesna. Na szczęście teren był już bardziej równinny. O 8:25 przejazd przez wieś Sieroty. Od tego momentu, ze zmęczeniem trzeba było jechać cały czas na stojąco i praktycznie nie można było inaczej z powodu trudności fizjologicznych.
O 23:05 dojazd do miejscowości Dobrodzień. Po roku od ostatniej wizyty. Dojazd do ronda, przez które wtedy przyszło mi przejeżdżać, zatoczenie kółka i zakończenie wyprawki koło charakterystycznego i wielokolorowo oświetlonego budynku, położonego przy północnym wylocie z miejscowości. Po 15 minutach podjechał po mnie brat i mama. W domu byliśmy około 4 rano. Po przemarznięciu od porannego chłodu, po prysznicu od razu trzeba było się zagrzebać w łóżku.
Zaliczone gminy
- Jejkowice- Pilchowice
- Knurów
- Gierałtowice
- Zabrze
- Gliwice
- Pyskowice
- Toszek
- Wielowieś
- Zawadzkie
- Kolonowskie
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
123.00 km (0.40 km teren), czas: 07:00 h, avg:17.57 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)