Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:3421.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:227:30
Średnia prędkość:15.04 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:155.50 km i 10h 20m
Więcej statystyk

W 40 dni dookoła Bałtyku XX - Do Arvidsjaur

Niedziela, 2 sierpnia 2009 | dodano: 24.09.2009Kategoria 2009 Skandynawia, LSTR, Samotnie

Nocleg wyjątkowo przyjemny. Poranek słoneczny i miły. Skończyła się passa częściowo pochmurnych i przelotnie deszczowych ostatnich trzech dni (a faktycznie nawet sześciu). Kolejne dni to upał i niesamowicie piękna pogoda przez tydzień. Nim udało się ogarnąć, zeszła godzina. Start przed 11. Komarów mniej niż w nocy, lecz i tak dały o sobie znać (około 15% stanu przy rozbijaniu obozu). Już w kilkanaście minut później udało się dostrzec pierwsze renifery hasające między drogą i poboczem, a później na samym asfalcie.


10:45. Po noclegu wśród leśnego poszycia, kilkaset metrów na E od jeziora Stangoträsket


10:45. Las przy noclegu

Po godzinie przerwa na chwilę w Kvarnåsen nad jeziorem Stor-Raggsjön. Znajdowało się tam specjalne miejsce z ławeczkami, tyle tylko, że rower został przy drodze, a przerwa nie trwała dłużej niż 5 minut. Ostatecznie, śniadanie zjadło się jeszcze w namiocie, co było zresztą powszechna praktyką na tej wyprawie. Wpadło zdjęcie pomnikowi z kamienia młyńskiego, który dał nazwę tej miejscowości (kvarn - młyn), choć udało mi się o tym dowiedzieć dopiero po powrocie. Miejscowość przez dość długi odcinek była zabudowana, co było raczej rzadkim przypadkiem wśród mijanych wsi. Większość składała się z kilku domków, znacznie oddalonych od siebie lub ukrytych w lesie tak, że widać było albo jeden z nich, albo tylko tabliczkę. W części wschodniej stało sporo hangarów firmy KVARNASEN TRA AB, zajmującej się drewnem.


12:17. Trasa 365. Kamień młyński w Kvarnåsen

Z wioski ujechało się kilka raptem kilometrów. Z naprzeciwka udało się dostrzec sakwiarza z siwą brodą i okularach. Na pierwszy rzut oka o wyglądzie typowego naukowca z książek. Tyle że na rowerze. Zatrzymaliśmy się i rozmawialiśmy dobre pół godziny. Wedle jego słów był Szwedem, który dopiero zaczął jeździć z sakwami, do tej pory pracując na TIRach (i będąc kilka razy w Polsce). Podróżował z północy na południe. Rozmowa niezmiernie mnie ucieszyła. Od Stöde, gdzie udało się uzupełnić wodę, z nikim nie zdarzyło mi się rozmawiać. Po rozmowie jechało się wzdłuż południowego brzegu jeziora Stor-Kvammarn do Norsjövallen. Ładnie zabudowany kawałek miejscowości nad północnym brzegiem Norsjön. Półtorej godziny później mijało się rodzinę reniferów wędrującą środkiem drogi. Interesujące było obserwować, jakie problemy sprawiały kierującym autem, gdyż zupełnie nie zwracały na nie uwagi. Gdy przejeżdżało się zaś koło nich na rowerze, widocznie stawały się zaniepokojone i wolały usunąć się z trasy.


15:03. Renifery na drodze trasy 365.

O 15:30 przejazd przez most nad Skellefteälven. Był to 50 kilometr tego dnia. Poprzedni odcinek był dosyć płaski, do ~300 m n.p.m. zakończony zjazdem w doliny rzek przy ~220 m n.p.m. Kolejne 30 kilometrów upłynęło mi na pokonywaniu terenu do wysokości na poziomie ~400 m n.p.m. kilka kilometrów na północ od Glommersträsk. Nim to się stało, nastało 10 minut przerwy podjadając oraz odpoczywając po serii zjazdów i podjazdów w upale. Przerwa ta wypadła w miejscu, gdzie spotykały się dotychczasowa trasa 365 oraz kolejna 95. Wzwyż pozostało jeszcze ~50 m.


15:24. Trasa 365. Most nad Skellefteälven. 65° 5'44.60"N 19°28'42.00"E (GE). Widok ku E


18:06 Trasa 95. Renifer napotkany przy drodze

Do 19:20 rower niósł mnie przez typową równinę, z niewielką ilością urozmaiceń terenu wyrazistszych niż na Mazowszu. Przejazd przez miasteczko Arvidsjaur. Największe tego dnia. Było sporo niewysokich bloków. Jechało się spokojnie, chłonąc przestronność miasteczka. Tuż za nim widoczne stały się chmury opadowe, których deszcz gęsty, szary i wzbudzał mój niepokój, ale niekorzystne warunki zdążyły się skończyć, nim tam przyszło mi tam dotrzeć. Pomogło temu 10 minut przerwy na wymuszony, ale potrzebny odpoczynek, podczas gdy chmura zdążyła przejść dalej na wschód.


19:25. Trasa 95. Rzeźbione misie z Arvidsjaur.


19:54. E45. Tuż za Arvidsjaur

Według mapy nocleg miał wypaść w okolicy Akkavare. Tak wypadało według szacowanej dziennej normy, określonej na podstawie przejazdu do Sztokholmu. Cóż... Ciężko było spaść poniżej tego limitu, gdy większość trasy sprzyjał mi wiatr, a dzień jazdy rozciągał się do późnych godzin nocnych, która nie chciała tak łatwo nadejść. Tuż za Akkavare rozciągał się wspaniały widok na pięciokilometrową równinę, zakończoną niewysokimi wzgórzami. Wydawało mi się, że jest dużo rozleglejsza, niż była w rzeczywistości - prawie pół godziny później już trzeba było pokonać najwyższy podjazd tego dnia (ponad 500 m n.p.m.).


20:48. E45. Akkavare. 65°38'54.30"N 19°13'2.80"E (GE). Widok ku NE


20:49. E45. Za Akkavare. Wzgórza w tle w Rönnberget. Widok ku NNE


20:50. E45. Za Akkavare. Wzgórza w tle w Rönnberget. Widok ku NNE


20:55. E45. Za Akkavare. Linia energetyczna wzdłuż drogi została zlikwidowana w kolejnych latach (między 2011 a 2021). Foto z okolic 65°39'51.00"N 19°13'35.00"E (GE). Widok ku NNW


21:02. E45. Za Akkavare. Foto z okolic 65°39'51.00"N 19°13'35.00"E (GE).

Słońce zaszło po 21. Wciąż widać było pomarańczową, słoneczną łunę gdy dochodziła 23, a mnie niosło przez Moskosel i widząc jezioro Moskoselet ze znacznie rozwiniętą linią brzegową, co wraz z wijącą się drogą zwiększało atrakcyjność tego terenu. Namiot rozkładało się już w czasie szarówki, tuż przed zapadnięciem ciemności. Kilkanaście minut po 23 w "nocy".


22:49. E45. Jezioro Moskoselet godzinę przed północą. Widok ku NE
Rower:Zielony Dane wycieczki: 170.00 km (0.00 km teren), czas: 11:00 h, avg:15.45 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

W 40 dni dookoła Bałtyku XIX - Przez Lycksele

Sobota, 1 sierpnia 2009 | dodano: 24.09.2009Kategoria 2009 Skandynawia, LSTR, Samotnie

Przez niebo ponowie przetaczały się fale chmur, jednak z biegiem czasu coraz mniej, mniejszych i bardziej zwartych. Poranek niewiele się różnił od dnia poprzedniego - jazda przed siebie, bez zwracania większej uwagi na otocznie - drzewa i drzewa. Mimo to, w tym regionie dużo bardziej zainteresował mnie krajobraz, którego horyzont lub jakieś wzgórze wielokrotnie były przez mnie widziane gdzieś hen daleko. Tego dnia, chyba najwięcej razy na całej wyprawie, wielokrotnie mijało się odsłonięcia skał wzdłuż drogi. O 14:10 przejazd przez Stennäs nad jeziorem Siksjön. Pierwsze domy, jakie udało się zauważyć tego dnia. Tempo jazdy było dość niskie przez większość dnia. Start z wysokości ~300 m m.p.m., po 40 kilometrach osiągając wysokość niewiele poniżej 500 m n.p.m. Około 15 natrafiło się na odcinek trasy remontowany przez kilka kilometrów. Skutkiem tego nie miał asfaltu i sporo było na niej drobnych kamieni. Pół godziny później, po prawej stronie roztaczał się rozległy widok na odległe wzgórza


14:10. Trasa 365Stennäs nad jeziorem Siksjön


15:13. Trasa 365 w okolicy między LillögdaVästermyrriset. Wg GE, asfalt położono w ciągu miesiąca od mojego przejazdu


15:45. Trasa 365. Okolice Västermyrriset w pobliżu 64°23'3.50"N 17°59'57.40"E (GE). Widok ku SE

Po 17 przerwa na niebieskim przystanku, tuż za tabliczką wyznaczającą granicę gminy Lycksele. Był tu najwyższy odcinek trasy tego dnia. Udało się zjeść posiłek i porozmawiać z Polakami jadącymi samochodem dostawczym/ciężarowym. Akurat przejeżdżali w kierunku północnym, ujrzeli flagę i się zaciekawili. Zaoferowali podwózkę, ale nie zostało to przez mnie wykorzystane, gdyż po lądzie nie było we mnie chęci, aby korzystać z innego środka transportu. W dalszą trasę przyszło ruszyć przed 18. Droga wiodła przeważnie w dół.


17:39. Trasa 365. Przy skrzyżowaniu do Vägsele. 64°29'29.60"N 18°17'16.30"E (GE). Widok ku NNE

Dojazd do Lycksele. Przerwa się pod sklepem ICA Nära Södermalm przy ulicy Linnévägen. Zakupy dość szybkie. Wtedy zbytnio drążyła mnie obawa, by nie stracić roweru, nawet jeśli nie byłoby takiego zagrożenia. Później wjazd na ścieżkę rowerową. Wpierw po lewej stronie drogi. W okolicach mostu zwyczajowo prawą, a od Sommarvägen znów po lewej. Na asfalt powrót przy Golfvägen. 30 kilometrów później nastąpił przejazd nad rzeką Vindelälven. Słońce już zachodziło. Po prawej, wschodniej stronie (skrzyżowania z trasą 363) widoczny był spory parking dla podróżnych, wraz z ławkami i toaletami. Wykorzystało się więc tę okazję, by doprowadzić się do porządku, porządnie przeprać ubrania, uzupełnić wodę i zjeść kolację. W międzyczasie na parkingu zaparkowało kilku młodzieniaszków, pośmiali się dość głośno i pojechali dalej. Jako że był to mój samotny etap jazdy, lepiej było zachować ostrożność. Przerwa trwała ponad pół godziny. Po zmroku przejechało się jeszcze pięć kilometrów, nim przyszło zniknąć w lesie po prawej, skrywając namiot za głazem i walcząc z komarami (w istocie trwały te zmagania prawie codziennie, ale tu były bardziej uciążliwe).


21:45. Ruskträsk. Stor-Kvarntjärnen. W tle masyw wzgórza Altarliden (493 m n.p.m.). Widok ku SE
Rower:Zielony Dane wycieczki: 126.00 km (0.00 km teren), czas: 09:30 h, avg:13.26 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)