Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

LSTR

Dystans całkowity:15479.00 km (w terenie 1011.10 km; 6.53%)
Czas w ruchu:930:27
Średnia prędkość:16.64 km/h
Maksymalna prędkość:75.46 km/h
Suma kalorii:4079 kcal
Liczba aktywności:122
Średnio na aktywność:126.88 km i 7h 41m
Więcej statystyk

Do Puszczy po burzę

Wtorek, 9 czerwca 2009 | dodano: 26.06.2009Kategoria 2 Osoby, LSTR, Wyprawki w regionie

Po zajęciach spotkanie z P.. Rower został naprawiony dzień wcześniej. Przyszła pora na test. Trasa: PM, Marszałkowska, Żurawia, Królewska, Siedmiogrodzka, Obozowa, Księcia Janusza. Za miastem polecieliśmy przez Latchorzew do Truskawia, a potem południowym szlakiem żółtym wyjeżdżając w Zaborowie. Dużo piasku na trasie. Zerknęliśmy na cmentarz w Wiktorowie.


Zaborów Leśny. Widok ku S


"Cmentarz wojenny w Wiktorowie na cmentarzu tym spoczywają prochy 12 żołnierzy Wojska Polskiego z 9 pułku Ułanów Małopolskich Podolskiej Brygady Kawalerii poległych 17 i 18 września 1939 r, w Puszczy Kampinoskiej oraz 124 ofiar terroru hitlerowskiego osób cywilnych żołnierzy Armii Krajowej zamordowanych przez Gestapo w areszcie śledczym w Zaborowie w latach 1942-1944 cmentarz założono w 1945 r. zakończono budowę w 1965 r."


Cmentarz w Wiktorowie


Cmentarz w Wiktorowie

W Lesznie dotarliśmy do krajówki, wyjeżdżając z Polnej, po czym znów zagłębiliśmy się w lesie. Przebyliśmy przez Grabinę, z której pozostały piwnice. Na moment wychynęliśmy w Łubcu, skąd odbiliśmy na północ. Z Nowych Bud na Nową Dąbrowę w prawo. Zaatakowała nas burza. Na szczęście przy Kanale Łasica znajdowały się dwie wiaty, wiec schroniliśmy się pod nimi. Było mokro. Po przerwie ruszyliśmy przez Nową Dąbrowę, skręciliśmy na Górki i przejechaliśmy super szutrówką do Leoncina. Krótka przerwa w sklepie. Odtąd jechaliśmy na wschód głównymi trasami. W Kazuniu moje odbicie na Warszawę (przejazd techniczną), a Piotrek na NDM. Przed Łomiankami lało na mnie niemało. Gdyby nie to, wróciłoby się na kołach, zamiast wsiadać do metra na Młocinach.


Piwnica w okolicy Szymanówka i Grabiny


Kanał Łasica w pobliżu Nowej Dąbrowy. Widok ku W


Kanał Łasica w pobliżu Nowej Dąbrowy. Widok ku S


Kanał Łasica w pobliżu Nowej Dąbrowy. Widok ku SE


Przy Kanale Łasica w pobliżu Nowej Dąbrowy. Widok ku NW


Kanał Łasica w pobliżu Nowej Dąbrowy


Kanał Łasica w pobliżu Nowej Dąbrowy. Widok ku S


Przy Kanale Łasica w pobliżu Nowej Dąbrowy. Widok ku NW
Rower:Unibike Dane wycieczki: 110.00 km (25.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:18.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Po Waypointy do Legio i Białołęki

Wtorek, 21 kwietnia 2009 | dodano: 22.04.2009Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki, 2 Osoby, LSTR, Pół nocne, Warszawa Uczestnicy

Jazdy przez Śródmieście nie pamiętam. Początek to zapewne jazda na wydział i z powrotem. Potem znów na wydział, a po zajęciach Modlińską do Legionowa. Tam spotkanie z Pa. Wspólnie (absolutne minimum tej wspólnej jazy to 10 kilometrów, ale w rzeczywistości mogło być sporo więcej) udaliśmy się DK61 za Łajski do Lasu Nieporęckiego. Tam przy torach był zaniedbany cmentarz w pobliżu mokradeł (zachodnia strona drogi), a w głębi lasu strzelnica wojskowa (wschodnia strona drogi). Po waypointy rzecz jasna tamtejsze ta wycieczka. Gdzieś się rozdzieliliśmy i nawet przybliżony przejazd nie utkwił w mej pamięci. Wg danych Pa., jego przejazd tego dnia to:
  • DST 27.30km
  • Czas 01:26
  • VAVG19.05km/h
  • VMAX31.90km/h
Z powrotem jakoś przejechało mi się do Rembelszczyzny, raczej DW 632. Potem Płochocińska. Udało się zdobyć WP w pobliżu Kobiałki (już w okolicy zachodu słońca, albo nawet i po ciemku), a potem (już raczej w nocy) na Mochtyńskiej/Ostródzkiej (zależy z której strony mostu patrzeć). Później przejazd Warzelniczą, Białołęcką (tu o północy kilka minut spędzonych na fotografowaniu jeża przy drodze), chyba Wysockiego do Odrowążą i jakoś znów przez Śródmieście do akademika (będąc tam ok. godziny 1 lub 2).


23:57. Jeżyk spotkany nocą na Białołęckiej
Rower:Unibike Dane wycieczki: 94.40 km (0.00 km teren), czas: 04:48 h, avg:19.67 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR - Z ekipą Pawla i Damianosa

Niedziela, 19 kwietnia 2009 | dodano: 02.03.2019Kategoria 3-4 Osoby, LSTR, Warszawa

Początek i koniec wyjazdu zatarł mi się w pamięci. Z akademika jakoś przejechało się do Gdańskiego, a stamtąd spora jazda wzdłuż brzegu Wisły, po prawej mając ogródki działkowe (które wytrzymały tylko do kolejnego roku, zmyte powodzią roku 2010). Przejazd nadrzeczny trwał do mostu Grota. Potem wzdłuż Modlińskiej do mostu na Żeraniu, by zdobyć WP. Wyjazd oryginalnie, bo wzdłuż torów w kierunku SE. Na wysokości ulicy Krakusa skręt ku E, przejazd ok. 120 metrów i skręt ku N. Koniec tej jazdy nastąpił pod Trasą Toruńską. Nie pamiętam dokładnego przejazdu dalej, ale zapewne była to jazda wzdłuż tejże trasy ku E. Punktem spotkania w centrum handlowym M1 w Markach (przy SE wejściu do budynek najbliżej głównego skrzyżowania).


15:39. Nadwiślańska trasa między mostem Gdańskim i Grota. Widok ku NNW


15:46. Umocnienia brzegu przy moście Grota. Widok ku SSE


16:13. Tory w rejonie Trasy Toruńskiej. Widok ku SSE


16:14. Tory w rejonie Trasy Toruńskiej (w tle). Widok ku N

Niebawem po moim dojeździe udało się spotkać z chłopakami. Wspólnie pojechaliśmy przez Las Bródnowskie (dokładnego przejazdu nie pamiętam. W pamięci utkwił fakt przejazdu koło jednostki wojskowej, a później po jakichś deskach uformowanych na kształt ścieżki przez bardziej podmokły obszar). Stamtąd na Pragę. Chyba ulicą św. Wincentego. Kolejnym punktem były ruiny parowozowni na Szwedzkiej, będące kolejnym WP. Zachciało mi się wejść do środka, ale powrót był nieco szybszy, ze względu na obcych ludzi w okolicy. Jakoś przejechało się w okolice Dworca Wschodniego. Nie pamiętam czy Targową, czy Brzeską. Kolejny punkt to Młyn Michla. Moje rozstanie z Chłopakami miało miejsce gdzieś na Alei Solidarności. Ich pognało na północ Jagiellońską, a mnie pobliskim mostem na zachodni brzeg Wisły. Dalszej trasy do akademika nie pamiętam.


18:58. Szwedzka. We wnętrzu ruin parowozowni (budynek po SW krańcu terenu).


19:39. Widok z mostu Śląsko-Dąbrowskiego ku W
Rower:Unibike Dane wycieczki: 53.40 km (5.00 km teren), czas: 03:12 h, avg:16.69 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Bielany i NDM z Księgowym i G.

Piątek, 17 kwietnia 2009 | dodano: 20.04.2009Kategoria 3-4 Osoby, LSTR, Wyprawki w regionie, Z Księgowym, Warszawa

Piątkowa wycieczka trzyosobowa. Spotkaliśmy się z G. i Księgowym nie wiem w którym miejscu, ale razem podążaliśmy wzdłuż torów gdzieś od Lasku na Kole do okolic Arkadii. Później Gdańska i krótkie przerwy: na Skwerze Wołyńskim i w parku przy Stawach Kellera przy Lektykarskiej. Następnie hasanie po Parku Bielańskim, przerwa pod sklepem na ul. Przy Agorze i długa jazda do NDM trasą przez Czosnów

Trasa przez Czosnów to moje określenie na trasę przelotową przez podmiejskie wsie między Łomiankami a Czosnowem: Kiełpin, Dziekanów (Leśny, Polski i Nowy), Pieńków, Łomna-Las, Łomna, Cząstków (Polski i Mazowiecki), Czosnów. Trasa ta biegnąca równolegle do DK7, odległa od niej przeciętnie o ok. 1 km ku N. Podczas jazdy rowerem przez ten rejon, do wyboru są tylko dwie najprostsze trasy - wzdłuż DK7 lub przez wsie (obie przecinające się w Czosnowie, ale "trasa przez Czosnów" (czasem określana jako "przez wsie do Łomianek", bo nie ma za bardzo innych tras przez wsie do Łomianek) to właśnie ta konkretna trasa (przeważnie przejeżdżana przeze mnie w całości, pomijając drobne niuanse) w odróżnieniu od "przejazdu przez Czosnów").

W NDM przerwa przy Bramie Ostrołęckiej. Tam byliśmy jakoś do zmroku, który i tak dość szybko nadszedł. Potem droga powrotna tą samą trasą przez wsie do Łomianek. Stamtąd przez Wólkę Węglową na Bemowa, gdzie została G. Z Księgowym też wkrótce przyszło mi się pożegnać i skierować do akademika. Trasy samotnie pokonanej przed i po spotkaniu nie pamiętam.
Rower:Unibike Dane wycieczki: 80.00 km (0.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:20.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nocą do Węgrowa

Wtorek, 14 kwietnia 2009 | dodano: 15.04.2009Kategoria >200, Samotnie, Wyprawki w regionie, Nocne, Gminy, 3-4 Osoby, LSTR, Warszawa, Z Księgowym

Około 12 tata podwiózł do NDM. Stamtąd przez Czosnów, Łomianki. Przemknięcie przez Warszawę (chyba przez Prymasa) do akademika. Zjeść co nieco, wypakować się (15kg bagażu) i zapakować na trasę. Dopiero wtedy zasadniczy start. Wpierw wprost do Marek (przez Raszyńską, Towarową, Solidarności, Radzymińską). W M1 około 15:30 udało mi się spotkać się z G. i Księgowym. Chodziliśmy po sklepach, posililiśmy w Ikei. Trwały poszukiwania licznika dla Księgowego. Po 18 odbili w swoją stronę.

Mnie trasa powiodła na Radzymin, ale objeżdżając miasto obwodnicą. Potem skręt w kierunku Jadowa, w DW 636, a w trakcie jechania nią, nastąpił skręt na południe w DW634 (w Konarach, tuż za podwójnym łukiem drogi nastąpił niepotrzebny skręt w las ku E, ale udało mi się zorientować, że nie tędy droga i w porę zawrócić). Tej nocy było zimno, chłodno. Nie było w ogóle siły w nogach.

Do Tłuszcza jeszcze jakoś się jechało. W mieście przejazd ulicami: DW634 - Nowa - Wspólna - Kolejowa - DW634 (przez przejazd kolejowy) - Wiejska - Polna - Głowackiego - Przemysłowa (znów przejazd kolejowy, z powrotem na N stronę torów). Potem przejazd przez Postoliska (ul. Stylowa, skręt w plac 3 Maja, przejazd koło kościoła) do wsi Chrzęsne (bo dziadek opowiadał, że z tych rejonów pochodzi rodzina (a przynajmniej część)). Po kolejnym przejechaniu przez tory, za główną częścią wsi nastąpił postój przy tablicy z mapą, przy pałacu, przy skrzyżowaniu (chyba po stronie NW) ulic Karskiej, Sulejowskiej i Kasztelańskiej (w tą ostatnią skręciłam chwilę później na północ). Nawet nie ogarniam kiedy przejechało się przez tę wioskę. Dopiero zatrzymując się przy tablicy - patrzę… "O! To już!". Ruszając w dalszą trasę, myślałam, aby przejechać przez wioski do Węgrowa. Na tym postoju jednak pomyślała - "Łochów blisko… to warto wstąpić".


22:06. Chrzęsne. 

Po kolejnym przejechaniu przez tory (podczas tego wyjazdu, tory kolejowe były przekraczane w sumie 14 razy, z czego aż 5 razy właśnie w rejonie Tłuszcza), wyjechało się w Mokrej Wsi ponownie na DW636. Podążając dalej na wschód kolejny raz,  przejechało się przez tory kolejowe. Tym razem przejazd był pod lasem, a w tym miejscu droga wykręcała w sposób, który (w mojej amatorskiej ocenie), mógł powodować ryzykowne sytuacje dla przemieszczających się tą trasą, szczególnie nocą. Jadów przejechany został tak, że praktycznie nie utkwił mi w pamięci. Potem wjazd na DW50 (nie podobał mi się odcinek jazdy tą trasą, choć to nic, w porównaniu z jazdą po DK62 w moich okolicach). W Łochowie koło północy. Tam dojazd w okolice torów i... już nie było kolejnego przejeżdżania przez tory. Zamiast tego przerwa (chyba na Alei Pokoju przed UMiG), posiłek, odpoczynek i pisanie z Księgowym przez GG (na ówczesnym telefonie była zainstalowana przez mnie aplikacja (taka prymitywna, z epoki przedsmartfonowej). Inna aplikacja pozwalała wykorzystać światło aparatu jako minilatarkę. Komórka z już wbudowaną latarką była późniejsza).

Dwie minuty po północy znów w drogę. Jazda jakimiś wioskami przez Karczewiznę. W Twarogach wjazd na DK62 do Węgrowie, gdzie udało się dotrzeć około 2. Tam wjazd na Gdańską, dojazd też Rynek Miejski, gdzie nastąpił krótki popas na ławce po NW jego stornie. (podczas przerwy jakiś pies mnie obszczekiwał, ale został przez mnie ignorowany, a w pobliżu zdaje się, że ktoś się włóczył jeszcze o tej porze na pieszo, a takie sytuacje zwykle skracały moją obecność i przerwy). Kolejna decyzja – dokąd teraz? Nie było we mnie sił, by zmierzać na Siedlce. Postanowienie padło więc, by wracać na zachód. Było chłodno i dalej jechało się kiepsko. Ul. Piłsudskiego wyjazd na DW 637. Przejazd mostem przez rzekę Liw do miejscowości Liw. Tam dostrzegłam nieco oświetlony zameczek, nieco na wschód od zabudowań. Zjechałam w jego kierunku, a potem powrót na DW637.


Liw o 3:13 rano

Po prostu rower się toczył. Im bliżej Warszawy, tym większe zmęczenie. Parę razy następowało wyłączenie się, po chwili ogarniając, że zbliżam się do środka jezdni. Co jakiś czas następowały przerwy na poboczu i tak stojąc, drzemało się przez parę minut, a potem ruszało dalej. Pod Dobrą (około świtu) dostrzegłam w oddali (do kilkuset metrów) mały lasek i wydawało mi się, że widzę w nim jakiś cmentarzyk. Pomyślało się, że może kiedyś tam ustawię WP, i że może warto chociaż teraz się zatrzymać, zobaczyć co tam ciekawego. Podjeżdżam przez pole… Nic nie ma prócz roślin… Hę? O co chodzi? Zwidy?

Przejazd przez Stanisławów (w godzinach porannych, słońce było już wyraźnie widoczne). W porze gdy już ludzie jeździli do pracy po DW 637, przed Okuniewem nastąpił mój skręt w boczną leśną dróżkę ku N. Tam, w lasku przerwa trwająca może z godzinę. W tym czasie rower powędrował pod głowę, a nibyprzedrzemanie na ziemi przez 10-20 minut pomogło nie zasypiać dalej. Dalej rower wnet potoczył się dalej, po praktyczne prostej trasie już do akademika. Końcówka już konkretnie za dnia przez: Rembertów (DW637 z przejazdem przez tory), Gocławek (wiadukt DW637 nad torami), Pragę (Grochowska, most Świętokrzyski), Tamka, Nowy Świat, plac 3Krzyży,Piękna, pl. Konstytucji, al. Niepodległości, nad Armii Ludowej i Pola Mokotowskie. Koniec o 11:30. Umyć się i pobudka o 19. Masakra.

Zaliczone gminy

- Tłuszcz
- Jadów
- Łochów
- Korytnica
- Liw
- Węgrów
- Dobre
Rower:Unibike Dane wycieczki: 243.50 km (15.00 km teren), czas: 14:27 h, avg:16.85 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Huta, KAD i ognisko LSTR

Sobota, 4 kwietnia 2009 | dodano: 05.04.2009Kategoria >10 osób, LSTR, Wyprawki w regionie, 5-10 Osób, Samotnie, Warszawa

Spod mostu Grota wyjazd w składzie
Rozp. (VBT)
Szar.,
Ag.
ja
i trzech ludzi po politechnice

Przejazd do suwnicy na Hucie, i wyjeżdżam po Wi. i Ci. z VBT, którzy zjawili się na Młocinach, pół godziny później dociera K.B.. Od 10 do około 13 zwiedzanie Hutowych budynków. Sza. łapie gumę, a w drodze powrotnej niegroźnie (ale z drobnymi obrażeniami) przewraca się w przód, po zaatakowaniu hopki przy wyjeździe. VBT odjeżdżają, politechniczni zajeżdżają do sklepu. Około godziny czekamy na G. (VBT), Mar., Zu. i P.K.

20km/h w sznureczku jedziemy do kwatery. Cześć osób zwiedza. Zniknęła Zu. (i wywołało to spory niepokój), która potem okazało się pojechała do babci. Dowiadujemy się tego jednak później . Po kwaterze jedziemy przez Puszczę niebieskim szlakiem. W okolicach Powstańców Śląskich i Radiowej, Szarlej i ci z politechniki się odłączają. chwilę dalej odłączają się najpierw G., potem K.B.. Mar. i P.K. wsiadają w metro przy Gdańskim, Ag. zostawiam na Białołęce i o zachodzie słońca mknę w stronę Serocka, przez Nieporęt. Spotykam się z M. i P., którzy prowadzą mnie na ognisko LSTRu. Powrót nie pamiętam którędy (zapewne krajówka przez Legionowo i być może jazda komunikacją miejską.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 113.86 km (0.00 km teren), czas: 06:40 h, avg:17.08 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Waypointy na Pradze z Wi.

Środa, 1 kwietnia 2009 | dodano: 05.04.2009Kategoria 2 Osoby, LSTR, Pół nocne, Samotnie, Warszawa
Cienkie płaty chmur, pogoda jak dnia poprzedniego. Chłodno. Po zajęciach na Karowej (po 18) odbył się wyjazd na Pragę wraz z Wi. (z VBT). Innych z nim ze mną rowerowych przejazdów indywidualnych nie było, tylko przejazdy w ramach kilku grupowych wyjazdów LSTR i VBT. Z trasy tej pamiętam niewiele, w zasadzie tylko kilka punktów i fakt, że był to wyjazd powiązany z szukaniem wlepek z waypointgame (co do samej tej gry, raz zdarzyło mi się przechomikować spisanych kilka kodów i celowo wpisać je hurtem przy sprzyjającej okazji (przed tym wyjazdem), "zyskując" pierwsze miejsce danego miesiąca, ale potem czułam do siebie niesmak, bo odczułam to jako zachowanie niegodne, niehonorowe itp.).
Z tego przejazdu (chronologicznie):
- Chyba przejazd mostem Świętokrzyskim - W okresie ok. zachodu słońca (z powodu przebywania w mieście tamtego dnia trudno mi określić, czy słońce już zaszło, czy tylko było jeszcze schowane za budynkami na zachodnim brzegu) było poszukiwanie wlepki przy Jagiellońskiej/Zamoyskiego na/przy lampie blisko skrzyżowania ze Sprzeczną, gdzieś po S stronie drogi, przy jakimś sklepie orientalnym czy czymś takim;
- Chyba kurs na Starzyńskiego w rejonie skrzyżowania z Namysłowską, gdyż w tamtym rejonie również była wlepka, znajdująca się na obszarze międzytorza (w północnej części postawiono pomnik w miejscu po dawnym cmentarzu cholerycznym), kilka-kilkanaście dni wcześniej odwiedzony przez mnie (chyba używając komunikacji miejskiej i wędrując tam pieszo);
- Jazda przez Grochów Północny wieczorem (chyba Mińską i Szaserów, a z pewnością w między domami jednorodzinnymi w rejonie Chłopickiego i Boremowskiej, a potem chyba przez teren kolejowy. Kojarzę, że chyba w tamtym czasie mogłam mówić coś o swojej świetnej umiejętności pamiętania odwiedzonych miejsc i tras, ale z perspektywy czasu widzę, że wcale nie jest taka świetna, co widać po wielu wpisach, co do których nie jestem w stanie odtworzyć z pamięci przebiegu tras, czasem nawet przybliżonego). Jeszcze była dość jasna pora wieczoru podczas przejazdu przy domach;
- Jazda przez Kawęczyn wieczorem (dojazd z Grochowa, chyba przez ul. Chłopickiego, poszukiwania wlepki na składowisku popiołów po N stronie tamtejszej elektrociepłowni (rok później udając się w to miejsce wraz z KasiąM.).
- Poszukiwania wlepki przy miejscu pamięci po E stronie DW631 w rejonie pogranicza Rembertowa, Ząbek i Zielonki (w lesie, po ciemku, był to pomnik ku pamięci pomordowanych harcerzy. Od DW631 jechało się wpierw ku E, a potem skręt ku S). Po tym miejscu jeszcze się trochę (nie pamiętam czy kilka, czy kilkanaście km) jechało wspólnie, ale w zasadzie rychło nastąpiło rozdzielenie.

Droga powrotna odbyła się chyba przez Gocław, chyba wzdłuż trasy Siekierkowskiej i dalej chyba w kierunku północnym ul. Sobieskiego (od okolic ul. Witosa lub Beethovena) ewentualnie z podjazdem Spacerową, dalej Batorego i Pola Mokotowskie - przebieg hipotetyczny).
Rower:Unibike Dane wycieczki: 58.00 km (0.00 km teren), czas: 03:30 h, avg:16.57 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka z Księgowym

Sobota, 28 marca 2009 | dodano: 05.04.2009Kategoria 2 Osoby, LSTR

Księgowego odprowadzić kawałek i do domu
Rower:Unibike Dane wycieczki: 32.00 km (0.00 km teren), czas: 01:40 h, avg:19.20 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR, WMK i nocny, wczesnowiosenny pieszorower

Piątek, 27 marca 2009 | dodano: 05.04.2009Kategoria >10 osób, 2 Osoby, LSTR, Nocne, Z Księgowym, Warszawa, 3-4 Osoby, Samotnie, Z rodziną

Wpierw przez Pola Mokotowskie do Waryńskiego, a potem ulice: (Puławska), Odyńca, Racławicka, Okińskiego, Sąchocka, Aleja Krakowska, Łopuszańska, Jutrzenki, Salomejska, Centralna, Zachodnia, Bodycha, Rumuńska, Jerozolimskie, dołączenie do Masy Krytycznej. Ten odcinek zajął ok. 29 km. Mniej więcej od granicy Warszawy do miejsca zgrupowania Masy Krytycznej jechało się z pewnością wspólnie z K.B.. Nie mam pewności, ale niewykluczone, że wspólnie przejechany odcinek trwał od okolic metra Politechnika.

Mój indywidualny przejazd podczas Masy Krytycznej liczył ok. 29 km. Różnił się nieco od przejazdu Masy jako takiej. Pierwsze ok. 6 km odbyło się wraz z nurtem Masy Krytycznej (Nowy Świat, Jerozolimskie, Marszałkowska, Solidarności, JPII, Słomińskiego). Na 35 km, licząc od początku jazdy tego dnia, nastąpiło moje odłączenie się i skierowanie na bezowocne poszukiwania Księgowego. Miał on chyba jakieś problemy z rowerem, ale udało mu się je ogarnąć i potem pojechał do nurtu Masy jakąś inną trasą niż moja.  Mój przejazd na tym etapie odbył się ulicami: Szymanowska, Zakroczymska, Freta, Rycerska, Ogród Saski, Świętokrzyska, Tamka, Sokola, Jagiellońska, 11 Listopada, św. Wincentego (do NE końca cmentarza, skąd powrót ku SW). Gdzieś (ok. 49 km od rozpoczęcia jazdy tego dnia) w rejonie skrzyżowania z ul. Borzymowską udało mi się znów połączyć z nurtem Masy, 

Pozostała trasa odbyła się z głównym nurtem Masy ulicami: 11 Listopada, Ratuszowa, Targowa, Zieleniecka, Poniatowskiego, Nowy Świat, Plac Zamkowy. W miejscu spotkania grupek moich znajomych, którzy wtedy byli obecni, po SW stronie Kolumny Zygmunta przebyte bło przez mnie już 58 km od początku jazdy tego dnia. W tamtym też miejscy, tuż po masie, nastąpiło krótkie spotkanie na fotografię obecnych na masie znajomych z LSTR (na pewno: Księgowy, Da., Pa., Sy.), ze studiów (na pewno: K.B i Zu.) i z VBT (na pewno Wi. i Go. (więcej kontaktów z tą grupką utrzymywał Księgowy)) - w sumie ponad 10 ludzi. (w trakcie pobytu tam zdarzyło mi się rzucić niezbyt miłym słowem do Księgowego za (i za wiele innych podobnych) co przepraszam).

Potem wraz z Księgowym i K.B (chyba tylko we trójkę) jechało się Senatorską i Aleją Solidarności (K.B odłączyła się chyba na al. Jana Pawła II). Po odłączeniu K.B, nastąpiła krótka przerwa przy stacji paliw między ulicami Okopowa, Leszno i Aleja Solidarności. Dalej była jazda ul. Górczewską i długa podróż DW 580. Po ok. 101km od startu, w Łazach mój rower złapał kapcia. Próby łatania dętki (ze znaczną, lub główną pomocą Księgowego) odbyły się na przystanku po S stronie drogi, ale spełzły na niczym (problemy z ekwipunkiem. o ile dobrze pamiętam, brak zapasowej dętki, a łatka była chyba skombinowana naprędce z materiału niedętkowego i nie przyklejała się lub za słabo).

Rozpoczęła się długa wędrówka o długości ok. 26 km. Przebieg trasy, to kontynuacja podążania DW 580 do ul. Staszica w Sochaczewie, następnie kładką do Gawłowa, skąd dalej już na północ szosą równoległą do Bzury. Po drodze kilka przerw, szczególnie o świcie, gdy zmęczenie dawało się już we znaki. Dłuższa przerwa ok. 6:30-6:50 (może nieco dłużej lub krócej) nastąpiła przy stawem po N stronie lasu w Nowych Mistrzewicach, E stronie szosy. Ok. 7:20 trwała przerwa przy moście przez Bzurę (nie był wtedy przez nas przekraczany) w Witkowicach. Koniec ok. 8:00 przy kapliczce z figurką Najświętszej Maryi Panny, znajdującą się tuż pod lasem między Witkowicami Dużymi i Małymi (współrzędne kapliczki wg układu 1992 (EPSG 2180): 52° 20' 59" N, 20° 14' 16,8-17,1" E). Tam po kilku kolejnych minutach dotarł tata. Załadowało się oba rowery do auta kierowanego przez tatę i przejechało do domu, gdzie nastąpił przerwa na sen gdzieś tak do południa.
Rower:Unibike Dane wycieczki: 127.00 km (0.00 km teren), czas: 14:00 h, avg:9.07 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nad Zalew i po jeziorze Klucz

Niedziela, 22 lutego 2009 | dodano: 24.02.2009Kategoria LSTR, 2 Osoby, Wyprawki w regionie, Z Księgowym

Wyjazd rozpoczął się od jazdy autobusem do Legionowa, wysiadając na Sobieskiego. Wyglądało to tak, że na granicy strefy biletowej naszła mnie pokusa, aby jeszcze trochę pojechać autobusem (bo była zima i zachciało mi się nieco oszczędzić wysiłku na mrozie) przez Modlińską w Jabłonnie (leżącej już w drugiej strefie biletowej), pomimo tego, że bilet był tylko na strefę pierwszą. Tak się złożyło, że do autobusu weszli ludzie sprawdzający bilety, a drzwi przede mną, nie otworzyły się na pierwszym przystanku już w strefie drugiej (pozostałe drzwi się otworzyły, ale były za daleko, by przejść z rowerem). Potem autobus ruszył, przyszła pora na kontrolę biletu. W panice doszło do irracjonalnej próby ucieczki (ja przy ścianie, dalej rower, dalej kontroler, dalej drzwi - nie było jakichkolwiek możliwości). Zrobiło mi się okropnie głupio i wstyd. Został wystawiony słuszny mandat, mandat został przez mnie przyjęty i opłacony przeze mnie w kilka dni później na jednej ze stacji metra. Podróż tym autobusem skończyła się na Sobieskiego, już w Legionowie.

Stamtąd krótki dojazd do centrum Jabłonny, gdzie ustawiliśmy się z Księgowym i już czekał w pobliżu kościoła (taki standardowy punkt rozpoznawczy dla tej miejscowości). Razem udaliśmy się do Chotomowa, gdzie skręciliśmy w Konwaliową. Znajdował się tam opuszczony budynek świniarni, który miał zniknąć w następnym roku. Był to waypoint, który został oznaczony w ciągu ostatnich dni, więc byliśmy prawie pierwszymi osobami, które go odwiedziły w ramach gry.

Z Chotomowa przez przejazd kolejowy do Olszewnicy Starej. Skręciliśmy w lewo na Skwer, podjazd do pamiątkowej kapliczki a Długą wróciliśmy na główną trasę. Przed opuszczeniem miejscowości przerwa, w tym trochę zdjęć Księgowego na obfitą (raczej) szadź (niż szron), która zalegała na drzewach, krzewach, ogrodzeniach - było tego mnóstwo, więc krajobraz wyglądał w sam raz zimowo. Tuż za DW 631 na moment skręciliśmy w lewo, aby wejść na teren, gdzie ongiś ponoć stał jakiś dom. Potem udaliśmy się ku NW, asfaltem przez Uroczysko Kałuszyn.

Tuż za lasem przerwa i kolejnych kilka zdjęć rozległym, śnieżnym krajobrazom.Przy trójstyku wsi Sikory, Olszewnica Nowa i Skrzeszew (który miał tu daleko wysunięty przysiółek), skręciliśmy w prawo, docierając w ten sposób do jeziora Klucz. Było zamarznięte i zaryzykowaliśmy jazdę po jego tafli, która była dodatkowo pokryta sporą warstwą śniegu. Wpierw udaliśmy się na południe, w bardziej zachodnią odnogę. Następnie wjechaliśmy w odnogę wschodnią, bliższą głównej części zabudowań. Obie kończyły się wśród drzew. Potem wróciliśmy do punktu wyjścia, znów udaliśmy się ku S, lecz tym razem tylko do miejsca, gdzie koryto skręcało nieco ku W. Tam zawróciliśmy i zbliżyliśmy się do zabudowania na W brzegu, gdzie księgowy umieścił waypoint. Potem pognaliśmy w nieznany obszar jeziora. Minęliśmy zabudowania przy Wczasowej po czym skręciliśmy ku SE. Wjechaliśmy w pobliże trzciny i ujrzeliśmy domy przy Janiny w przysiółku Skrzeszewa. I tu już był koniec jazdy po jeziorze. Mógł nastąpić koniec tego wyjazdu, jak również koniec jazd w ogóle. Tafla zrobiła się bardziej błyszcząca i dało się słyszeć bardzo delikatne, ale jednak charakterystyczne dźwięki. Wnet się wycofaliśmy i wróciliśmy do wsi Sikory.

Skręciliśmy w Kościelną, dalej przez Topolinę do Dębe. Zjechaliśmy pod zaporę po N stronie rzeki. Przy śluzie był kolejny waypoint. Podjechaliśmy do progu wodnego, wybudowanego kilkaset metrów dalej. Chwilę pobyliśmy, po czym dróżką udaliśmy się ku górze. Przy swego rodzaju piwnicy kolejna przerwa, kolejny waypoint. Wyjechaliśmy na DW 632 w pobliżu ronda, po czym zjechaliśmy na drugi brzeg. Odtąd nie pamiętam zbyt dobrze. Księgowy chyba od razu udał się główną do swojego domu, a mnie czekała jeszcze jazda po wale do Zegrza Południowego, choć możliwe, że jeszcze fragment jechaliśmy.

W samym Zegrzu, po N stronie ulicy Rybaki, między ulicami Dębową i Kąpielową, znajdowała się ruina ośrodka letniskowego - kolejny waypoint. Ostatnim tego dnia były pozostałości starego mostu, widocznymi w nurcie rzeki. Kod umieszczony był na pobliskiej, niebieskiej latarni. Przy okazji rower (pożyczony od koleżanki) miał drobną awarię, więc zamiast rozmyślać nad jakąś fajna trasą powrotną, trzeba było coś z tym fantem zrobić. Ze względu na awarię, mozolnie udało mi się dotrzeć na Piaski, gdzie Księgowy wraz ze swoimi narzędziami pomógł to naprawić. Powrót Aleją Sybiraków, do Jabłonny, potem Modlińska, most Grota, Prymasa Tysiąclecia, przy Szczęśliwickiej przejazd na N stronę ulicy i koniec w akademiku.
Rower: Dane wycieczki: 74.00 km (0.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:12.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)