Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

Zwykłe przejażdżki

Dystans całkowity:9400.83 km (w terenie 2047.85 km; 21.78%)
Czas w ruchu:643:57
Średnia prędkość:14.44 km/h
Maksymalna prędkość:60.60 km/h
Suma podjazdów:850 m
Suma kalorii:16792 kcal
Liczba aktywności:510
Średnio na aktywność:18.43 km i 1h 16m
Więcej statystyk

Regulacja roweru

Piątek, 24 czerwca 2016 | dodano: 25.06.2016Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki

Regulowanie przerzutek nowego roweru KamilaR. Runda nad Wisłę i z powrotem. Dziwne szprychy, dziwny zaplot.
Rower: Dane wycieczki: 1.46 km (0.00 km teren), czas: 00:06 h, avg:14.60 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nieudany przewóz księgi

Środa, 22 czerwca 2016 | dodano: 22.06.2016Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki, Z rodziną

Późnym popołudniem wyjazd, by przewieźć forumową księgę Księgowemu (taki był plan). Zapakowane ~5 l wody, bo w drodze powrotnej była chęć, aby zahaczyć o okolice Leoncina. Od początku jechało mi się dość dziwnie. Jakoś tak niestabilnie, jakby rower robił bokami. Wydawało się, że to nadmiar wody, jej chlupotanie i takie tam. Przed opuszczeniem Miączyna, drobne poprawy butelek, po czym jechało się odrobinę lepiej, ale wciąż to nie to. Skręt w pola, krótki odcinek przy miedzy i dalej polną drogą do Wygody Smoszewskiej. Przez Smoszewo na Trębki, gdzie przyszła pora lepiej się przyjrzeć rowerowi. Okazało się, że powstało pęknięcie ramy blisko widelca...


17:17. Miączyn. W tle, za drzewem, widoczny las w pobliżu zakrętu na DK62

To tłumaczyło trud jazdy i niską sterowność. Kiedy zaczęło pękać? Kto wie... Przez Henrysin do Zakroczymia, wyjazd na DK62, nawrót na Trębki i do auta. Z pęknięciem na 3/4 obwodu rury lepiej było nie pchać się dalej.


17:56. Delikatna sugestia, że to definitywna pora na zmianę ramy


18:16. Duchowizna. Widok ku DK62


18.17. Zakroczym. Karczma pod Jaworem
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 24.66 km (7.00 km teren), czas: 01:27 h, avg:17.01 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Po burzy

Piątek, 17 czerwca 2016 | dodano: 22.06.2016Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki

Przeszła nawałnica, której siłę, opad i prędkość wiatru najłatwiej porównać do mojego podkrakowskiego noclegu sprzed roku. Wyglądało to wszystko tak, jakby przechodziła zamieć śnieżna, tak było szaro i nieprzejrzyście. Pioruny trzaskały ze 3 na sekundę. Oczywiście ucierpiało wiele drzew, woda wymyła ziemię z podwórek na drogę, choć było to na tyle krótkotrwałe (miejscowo, bo dla całej Polski trwało cały dzień, przesuwając się skosem ku Litwie) zjawisko, że uszkodzenia gruntów nie był tak duże, jak w czasie standardowych letnich ulew sprzed lat. Komputer wyłączony dosłownie tuż przed nawałnicą, ledwie wrzuciwszy post na forum. Prądu nie było przez ~20h. Zerwało wiele linii, uszkodziło kilka dachów. Kurs przez wieś na wschód, by zerknąć na stan po burzy, lecz nie było to tu tak straszne jak się zapowiadało.


13:04. Woda spływa do przepustu pod drogą


13:16. Zmokły Garfild


13:20. Mnóstwo wody wciąż wisi w powietrzu


13:22. Dróżka koło kapliczki na drzewie
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 1.37 km (0.00 km teren), czas: 00:06 h, avg:13.70 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wheeler Slow Motion

Czwartek, 16 czerwca 2016 | dodano: 22.06.2016Kategoria Pół nocne, Samotnie, Zwykłe przejażdżki, Z rodziną

Dziś wheeler na kołach nordcapa (bo koła w nie miały powietrza, sprężarka nie działa jak trzeba, a czasu i chęci na pompę nie było). Kierunek Zakroczym, przez Henrysin. Zjazd w Okólną i wyjście kamienistym podjazdem koło kościoła. Skręt w Rady Narodowej, niewielką uliczkę, na której nigdy mnie nie było, kończyła się schodami dochodzącymi do Warszawskiej. Zejście na dół, po czym przez Gałachy na Modlin.

Chciało mi się zjechać nad Wisłę (ale za S7, nie zaś pod nią), lecz ledwo po skręceniu postój i plan się zmienił, po ocenieniu chmur z południa, wyglądających podejrzanie. Póki widać było komin w Ożarowie, odbijający blask zachodzącego słońca, było ok, ale gdy przestał być widoczny, nawet jako zazwyczaj widoczny ciemny patyczek na horyzoncie, lepiej było nie ryzykować (zamiarem wyjazdu było objechanie lotniska). Skręt na polną drogę po lewej i wyjazd kawałek na zachód od parkingu. Końcówka to jazda i spacer przy miedzy. Wyjazd na grunt, którym kurs zachód. Przy wiadukcie pojawił się stary asfalt, którym od dawna chciało mi się ponownie przejechać. Ujechało się nim trochę, aż można było wydostać się na główną.

Przejazd na techniczną wzdłuż DK7 po stronie północnej i skręt do Janowa. Tam na "obwodnicę" fortu i gruntówkami dojazd do Wojszczyc. Ze Smół do fortu w Strubinach (znów nie udało mi się trafić na otwartą bramę). Z Kroczewa jazda przez lotnisko, drogą trochę podobną do tej z poprzedniej wizyty, lecz tym razem tak, jak chciało mi się jechać poprzednim razem - wprost do skrzyżowania w Złotopolicach. Telefon z domu. Objazd polną drogą lasu w Złotopolicach - od zachodu. Dalej przez pola i tereny, które ostatnio chyba w liceum odwiedzane, kończąc ten etap w Karnkowie. Jadąc asfaltem, dojazd do targowiska, gdzie rower powędrował do auta.

Wyjazd bez licznika, bo rower go nie ma, bez aparatu, bo nie zabrany, bez sił, bo rama za mała i przeciętnie jechało się tak szybko, jak to mi się w okresie licealnym zdarzało. Przejechać 40km na rowerze bardzo niedopasowanym, a 200 na mniej niedopasowanym (komentarz z 2022 - nie wiem, czy choć jeden rower był tak naprawdę dopasowany. Z dużym prawdopodobieństwem, na skutek jazdy w pozycji zbyt wyciągniętej do przodu, zdarzało mi się po jakimś czasie jazdy odczuwać ból kręgosłupa na górnym odcinku lędźwiowym, a po latach już jako dotkliwy, okazjonalny ból przy pochylaniu. Prócz tego co jakiś czas dość długotrwały ból kości krzyżowej - być może kwestia siodełka, a być może jakiegoś przewrócenia się tym rejonem ciała na ziemię.), to podobny poziom trudności.


23:55:42. Przybojewo Nowe. Przy gminnym targowisku
Rower: Dane wycieczki: 40.00 km (20.00 km teren), czas: 03:30 h, avg:11.43 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Sobota, 11 czerwca 2016 | dodano: 22.06.2016Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki

W zasadzie przejazd tak jak poprzednio, lecz zamiast jechać tą samą trasą za każdym razem, każdy następny (z w sumie trzech) był poprowadzony na wschód od poprzedniej:
- ku północy - drogą polną oddaloną o kilkanaście metrów
- ku południu - polnym bezdrożem oddalonym o kilkaset centymetrów

Tydzień poprzedni gorący, nie upalny i trochę burzowy, lecz bez nawałnicy jak z poprzedniego wpisu. Tydzień bieżący chłodny, wręcz wrześniowy. Dnia poprzedniego, z zachodu frontem powstawały i przechodziły kolejne burzowe chmury od 10 do 15. Deszcz z nich był krótki, słaby i szybko wyparowujący zaraz po przejściu. Jedynie około 14 dość silnie się rozpadało.


10:22. Chmury nad Doliną Wisły
Rower: Dane wycieczki: 4.79 km (4.00 km teren), czas: 00:29 h, avg:9.91 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Ulewa

Wtorek, 31 maja 2016 | dodano: 15.12.2022Kategoria Zwykłe przejażdżki

16:52. Trębki. Na horyzoncie drzewa i zabudowania Emolinka. Widok ku SW


17:34 Trębki. Nadchodzi wielka burza. Na horyzoncie linia lasu, za którym znajduje się Zakroczym. Widok ku E
Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Poniedziałek, 30 maja 2016 | dodano: 22.06.2016Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią

Najpierw przetaczała się burza. Mocno powiało, widać było mało intensywną (ale rozległą) zamieć/ burzę piaskową. Lunęło raz, potem drugi i się skończyło. Potem, po powrocie, rowerem dwie pętle przez pole (i poszerzoną drogą wzdłuż parowy, ale bez naprawy odcinku piaszczystego), powrót przed zmrokiem. Nazajutrz mocny deszcz około południa i wielka ulewa po 18. Było tak szaro, że ledwo było widać na kilkadziesiąt (a może kilkanaście) metrów.


18:49. Wychódźc. Droga wzdłuż parowy w centrum wsi. Widok ku NW


18:53. Zagajnik na zakręcie (po lewej) i sznur drzew wzdłuż DW 565 w stronę Chociszewa


18:53.Wychódźc. Po prawej zagajnik na zakręcie. Widok ku S
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 3.79 km (3.00 km teren), czas: 00:28 h, avg:8.12 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nocna przejażdżka

Środa, 18 maja 2016 | dodano: 19.05.2016Kategoria Pół nocne, Samotnie, Zwykłe przejażdżki

Ruszając z Trębek, było około godziny do zachodu słońca. Dzień był chłodny, z wolna się rozpogadzało. Mając chwilę wolnego wieczorem, już poprzedniego dnia nasunęły się myśli, że może warto by zrobić jakąś wieczorową rundkę. Gdy już było można - rowerem kurs na wschód. Rozważane wersje powrotu do domu przez Złotopolice, jakąś dłuższą nocną trasę, może pod Nasielsk, ale wszystkie one przegrały z pomysłem, jaki mnie naszedł po przeczytaniu Księgowego wpisu. Jak widać, właśnie nadszedł na to dobry czas.

Standardowo - przez Henrysin, Duchowiznę, DK62. Rozważanie jazdy wiaduktem, lecz skręt na Gałachy. Za DK7 w prawo, na polną dróżkę w stronę parowy, którą kilka dni temu przyszło mi zjeżdżać na spotkanie z Księgowym. Dojazd do strefy zabudowań działeczkami - powstało tam niewielkie rondo z głazem. Skręt w lewo, lecz wnet się udało się spostrzec, że zaraz wyjadę na asfalt, więc powrót, wybierając drugą opcję. Zjazd na dół, by w udany sposób podjechać stromą ścieżynką na chodnik, raz tylko lekko się odrywając przednim kołem od podłoża.


19:44. Henrysin. W tle las, przez który prowadzi do Zakroczymia gruntowe przedłużenie widocznej drogi

Przez Modlin przejazd na Cytadelę, skręcając do parku. Tam czekała do testowania droga dla rowerów. Docierała do parowy (fosy? parowy, będącej częścią fosy?) prowadziła na północ wyginając się w odwrócone C. Nie udało się dotrzeć do końca, lecz skręcić w pierwszą w prawo - szuter dla pieszych. Przejazd przez plac na zapleczu pomnika, skręt w prawo i rychły nawrót (bo droga zjeżdżała do fosy), by skręcić w kolejną. Gdy ścieżka ostrym łukiem nawracała, odbicie na drogę krótkim odcinkiem łącznikowym. Park został solidnie odświeżony, przeczyszczono go z krzaków i nawet udało się dostrzec ruiny mostu do Cytadeli.


20:18. Modlin. Ścieżka rowerowa przez Park Trzech Kultur. Wjazd od ul. Bema

Spieszyło mi się by przejechać wałem przed zachodem słońca. Z nowego ronda w NDM zjazd na ścieżkę, nią pod nowy McD i dalej do Baszty Michałowskiej. Objazd w połowie po betonowych płytach od wschodu, by następnie wjechać na wąski singiel, nadający się na nieco ekstremalną trasę mtb. Chwilę potem pojawiła się przystań (coś nowego, odkąd zdarzyło mi się ostatni raz tam jechać, po tych dawnych nieużytkach), wyjeżdżając na wał z kostki brukowej. Na szybko przyszło tak mi przemknąć przez obrzeża NDM, mijając kilkunastu ludzi, którzy cieszyli się słoneczna pogodą. Był nawet jeden rowerzysta. Tam gdzie ludzi już nie było, moją uwagę przykuł sztuczny zbiornik wody po prawej, a nieco dalej kępa krzaków i trochę gruzu. Z ciekawości spacer na dół. Nic specjalnego, ale po przejrzeniu map sprawdziło się podejrzenie, iż niegdyś stał tam jakiś dom. Od strony miasta dochodziły głośne krzyki i wrzawa, jakie wywoływały jakieś sportowe zabawy. Fajnie było się od nich oddalić.


20:32. NDM. Ścieżynka nad Narwią, między Basztą Michałowską i Targowiskiem Miejskim. Widok ku E


20:36. NDM. Widok z wału na targowisko i domy w pobliżu Targowej


20:43. NDM. Na wale w pobliżu Nadrzecznej

Kostka się skończyło, gdy przyszło mi widzieć z wału zachodzące słońce nad Narwią oraz porośnięte trawami i pojedynczymi drzewami błonia Okunina po prawej. Jazda była żwawa, a droga singlo/dublo-trakowa, akuratna do mojego nastawienia. Dopiero od ostróg rzecznych przed Górą była trochę bardziej kiepska. A w Górze jak zwykle, atmosfera wsi na krańcu świata, gdzie cywilizacja zanika. Czym prędzej przejazd przez podwórko przed blokiem, gdzie kończył się wał, jeszcze szybciej zaś po betonowych, 6kątnych płytach koło sklepu, gdzie kręciło się baaardzo dużo ludzi. Za dużo jak na takie odludzie. Zniknąwszy za zakrętem, na moment skręt do opuszczonego PGR. Po raz pierwszy, ale nie wyglądał na zbyt ciekawy.


21:00. Góra. Jeden z budynków dawnego PGR

Już na asfalcie kurs na południe. Przejeżdżając przez Janówek w oczy wpadła kolejna ruina. Zerk do środka, ale była równie mało ciekawa, a może to mnie już tak bardzo nie ciekawiło. Po tej wizycie przerwa. Było to w pobliżu miejsca, gdzie kilka dni temu przyszło mi odebrać telefon i zapadła decyzja o skróceniu trasy. Tym razem tylko się przebranie do nocnej jazdy. Tu cofnę się do początku wyjazdu. Gdzieś w Henrysinie, gdy już zapadła decyzja o jeździe na wały, była pewność, że wrócę po ciemku, przypomniało mi się, że baterie nie zostały wymienione na naładowane, więc znów będę jeździć niczym z brźdźliwą pozycyjką. W Janówku lampka nie chciała się zaświecić. Przejazd za tory, tam jeszcze jedna przerwa, gdzie okazało się, że baterii wcale nie ma, a po powrocie okazało się, że jednak były, lecz leżały na dnie sakwy). Dalsza jazda wiec tylko z lampką tylną i kamizelką. Dopiero za Modlinem przyszło mi do głowy, że można wykorzystać lampkę w telefonie, choć nie było pewności, na ile jej wystarczy oraz czy nie lepiej zachować tę jedną kreskę na czarną godzinę.

Wszelkie pomysły na trasę powrotną wzięły w łeb, choć nie były nazbyt epickie. Ot, różne modyfikacje przez NDM. W to miejsce wlała się trasa unikowa, a więc przedostać się do domu tak, by uniknąć ulic głównych i ruchu aut. Skręt w Brzozową w Bożej Woli, a potem kontynuacja północną ścieżką (szczęście, że już nią kiedyś przyszło mi jechać i o jej istnieniu wiedzieć) przez las "Ostoja Nowodworska". Był to najciemniejszy odcinek tego dnia. Końcówka zakończona omijalnym szlabanem z piaskami i betonowymi płytami przerzuconymi nad rurami. Coś tak wyszło ze zjazdem po nich, że niezbyt udało się przyhamować, jakaś taka powolność mnie w tym chwyciła i sztywność, tak więc zawadził pedał o ostatnią płytą. Na szczęście nic się nie wydarzyło ponadto, więc można było kontynuować jazdę po niezbyt przyjemnym szutrze.

Tuż przed wiaduktem zaczął się asfalt. Na Małej przejeżdżało jedno auto, ale droga nie predysponowała do szybkiej jazdy. Przytorową do płaskiego przejazdu, skręt w Piaskową na serwis. Objazd od zachodu nr 8 a od wschodu nr 10. Przy ścianie nr 15 wyjazd na ścieżkę. Którą bezproblemowo dojechało się do mostu. W Modlinie skręt na nieuczęszczaną Obwodową. Przy skręcie w Dąbrowskiego oczywiście musiało się pojawić auto z naprzeciwka. Na Prądzyńskiego były już dwa, ale na szczęście zza pleców. Koło garaży w lewo wyjeżdżając koło Kasyna. Znów wjazd do parku, tym razem oświetlonego białym światłem lamp. Przejazd całą Aleję Polska - Jaworową, a potem ul. 29 Listopada z krótkim epizodem chodnikowym. Podobnie na ostatnim odcinku Obwodowej.

Tu pojawił się dylemat - Gałachy vs DK7. By później omijać DK 62 w wariancie pierwszym, do pokonania spory odcinek z autami, a potem ewentualne szlaczkowanie np. przez Smoszewo, na co ochoty nie było. Przy drugim sporo opcji do wyboru, tylko trzeba było pokonać fragment przy lotnisku. Lepiej tą opcją, gdyż z tyłu było mnie widać, a ruch tam był poprowadzony na kilku pasach. Żwawo się go pokonało i zjechało na pas równoległy do DK 7. Zdziwiło mnie, że spory odcinek, bo aż za Statoil, był oświetlony dzięki blaskowi lamp znad DK. Na Ostrzykowiznie zmiana stron przez wiadukt i dość szybko dotarło się do Kroczewa. Do tej pory wydawało się, że pojadę na Gosotlin, ale w centrum wsi nagły skręt na południe. Potem przejazd przez lotnisko, co skończyło się wyjazdem na asfalt Złotopolic, docierając do niego ze ślepej uliczki przy gospodarstwie. Usłyszawszy ujadanie psów, od razu czmych przez pole, przedzierając się przez zajeżyniony, stromy rów, pospiesznie wsiadając na rower. Jakby tego było mało, ostatni łyczek wody wylał się do sakwy, bo butelka okazała się niedokręcona. Tylko trzeba było zerknąć, czy aparat nie zamókł, ale raczej było w porządku.

W Złotopolicach skręt do lasu. Droga pełna dziur, choć nadal przyzwoita. Mimo braku lampki, nie było problemów (no może jeden, podczas zamyślenia) z ich omijaniem. W części zalegała woda. Przejazd przez las i w ogóle całą nocną jazdę uprzyjemniał mi księżyc, którego kilka dób dzieliło od pełni. Było tak nocnobłęktnie i dużo przyjemniej niż w czasie poprzedniej jazdy. Wtedy czując styranie po całym dniu jazdy, a teraz jazda była niemal w całości wieczorno/nocna. Wprost nie można było się napatrzeć na grę świateł i cieni. Sam rodzaj chłodnego powietrze nasuwał mi skojarzenia z jazdą po górach, co dodatkowo zwiększało atrakcyjność jazdy.

Co do lasu, od połowy, zgodnie z moimi wcześniejszymi podejrzeniami, został wycięty na szerokość ~100m. Cóż - ułatwiło mi to przynajmniej omijanie dziur w drodze, powstałymi w skutek jazdy sprzętu cięższego. Zastanawiało mnie, czy nie zrobić reszty trasy po DK 62, ale kilka poruszających się po niej świateł skutecznie mnie do tego pomysłu zniechęciło. W rezultacie przejazd przez Kamienicę Wygodę, północny Goławin do kapliczki przy rozjeździe pod lasem, skąd skręt na południe do "centrum" Goławina. Jak na upartego, akurat tą lichą drogą przejechały jeszcze dwa auta. Koniec trasy to podjazd na DK 62 (pokonany sprężyście), skręt na Miączyn i szybka jazda bez stresujących sytuacji. Dojazd pół godziny po północy. Wyjazd rozwiał chmury, jakie gromadziły się wraz z nieprzyjemnym początkiem sezonu.
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 65.96 km (25.00 km teren), czas: 04:04 h, avg:16.22 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Poniedziałek, 9 maja 2016 | dodano: 09.05.2016Kategoria 2 Osoby, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią, Samotnie

Wieczorem na luzie. W duecie do Chociszewa (do DK62), samotnie nad Wisłę.
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 7.61 km (0.00 km teren), czas: 00:29 h, avg:15.74 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Niedziela, 8 maja 2016 | dodano: 09.05.2016Kategoria 2 Osoby, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią

Nad Wisłę przed wieczorem, a po opadach. Tam trochę czasu na miejscu i powrót.
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 1.51 km (0.00 km teren), czas: 00:06 h, avg:15.10 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)