Wpisy archiwalne w kategorii
Gminy
Dystans całkowity: | 45977.93 km (w terenie 2354.60 km; 5.12%) |
Czas w ruchu: | 2845:42 |
Średnia prędkość: | 16.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.46 km/h |
Suma kalorii: | 26058 kcal |
Liczba aktywności: | 319 |
Średnio na aktywność: | 144.13 km i 8h 55m |
Więcej statystyk |
Od Chełma do Zamościa III - Grzęda Sokalska
Czwartek, 17 września 2015 | dodano: 22.10.2015Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2015 Zamojszczyzna
Rankiem okazało się, że był to nocleg przy ogrodzeniu starego cmentarza. Nim udało się ogarnąć, zegar przekroczył 7:30. Poranna jazda była stosunkowo lekka dzięki wiatrowi bocznemu i nieznacznie wiejącemu zza pleców. Pomimo tego, same podjazdy od rana męczyły.
07:30. Hajowniki. Cmentarz pierwszowojenny, w którym pochowano 1650 żołnierzy armii rosyjskiej w mogiłach zbiorowych. Widok ku SW
08:33. Przy rozstaju dróg w pobliżu zjazdu do wsi Dańczypol. W tle Góreński las. Widok ku SSW
08:38. Przy rozstaju dróg w pobliżu zjazdu do wsi Dańczypol, widocznej wśród drzew po lewej. Z prawej widać las Szystowicki - W część Mołodiackiego. Widok ku NE
08:38. Rozstaje dróg, przy zjeździe do wsi Dańczypol. W tle las Mołodiatycki. Widok ku NE
09:43. Trzeszczany. Z lewej międzywojenny kościół pw. Trójcy Przenajświętszej i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny . Widok ku NEE
Zarówno do Grabowca jak i do Trzeszczan prowadził przyjemny zjazd. Z pierwszego również stromy podjazd w kierunku SE. Chyba jedyny, gdzie trzeba było na tej wyprawie użyć najniższych biegów. Jadąc po kolejnym wzgórzu, nastała przerwa na przystanku przy zjeździe do Dańczypola, gdzie przyszłą pora zdjąć nogawki. Kolejna przerwa przy sklepie w Mołodiatyczach. W Trzeszczanach przejazd na drugi brzeg, ze stroną Kościelną. Przejechało się pól kilometra i nawrót, gdyż właściwy skręt już został ominięty.
10:46. Niedokończony wiadukt w Werbkowicach. Po prawej czynny most kolejowy. Oba z końca lat 70'. Widok ku NE
Tuż za Werbkowicami zainteresowały mnie ruiny niedokończonego wiaduktu nad torami. Minęło tam kilka minut, nim przyszła pora dalej jechać na południe. W Malicach skręt na Sahryń, gdyż okazało się, że tak będzie szybciej i krócej. W okolicy spacerowały grupki dzieci z nauczycielami, sprzątające okolicę ze śmieci. Odtąd wiatr był niemal nieznośny aż do wieczora. Z Sahrynia, za cmentarzem, zjazd w drogę szutrowo-utwardzoną prowadzącą przez wieś Zagajnik. Dojazd do końca i wjazd między pola. W pewnym momencie, nawet ta zarośnięta droga się urwała. Udało mi się dojść do zarośniętego zagłębienia, zapewne dawnego wyrobiska, w którym leżały setki butelek i innego śmiecia z ostatnich 10-20 lat. Stamtąd, jadąc przy miedzy, w końcu udało się dotrzeć na asfalt.
11:55. W osadzie Zagajnik Kolonia, na SE od wsi Sahryń. Widok ku E
12:56. Mircze. Wnętrze kościoła pw. Zmartwychwstania Pańskiego z początku XIX w. Wpierw unicki, krótko prawosławnym, po IWŚ katolicki
Po pewnym czasie odpoczynek przy kościele w Mirczu. Trochę podjadani przed wyjazdem na wojewódzką. Po długich męczarniach udało się osiągnąć Dołhobyczów. Przerwa przy sklepie. Krótki posiłek i uzupełnienie zapasu wody. Odwiedziny parku pałacowego, po czym wyjazd z miejscowości dróżką w kierunku SW. Był to kiepski wybór. Początkowo asfalt przeszedł we fragment w trakcie remontu/budowy, a potem w niby utwardzony, z sąsiednim odcinkiem gruntowym. Z radością udało się dostrzec asfalt przy granicy gmin.
14:55. Pałac w Dołhobyczowie z 1837 r. Widok ku W
14:57. Pałac w Dołhobyczowie z 1837 r. Widok ku NE
Wjazd na wojewódzką i z wolna telepanie się do Telatyna. Stamtąd jeszcze wolniej do Ulhówka, gdzie już trzeba było odpocząć, więc wybór padł na zacienione i osłonięte od wiatru miejsce, gdzie minęło kilkanaście minut, nim udało się dojść do siebie. Przed Hubinkiem skręt na północ. Odtąd wiatr nie przeszkadzał. Zbliżał się wieczór. Wreszcie jazda nabrała tempa.
16:45. Posadów. W centrum grodzisko wczesnośredniowieczne. Widok ku W
16:58. Zjazd do Rokitna. Rzut oka na gminę Ulhówek. Widok ku W
O 18:30 wjazd do Łaszczowa. Naszła wielka ochota na ciepły posiłek i akurat przy rynku znalazła się pizzeria. Posiłek skończył się już po zachodzie słońca. Zjazd do pobliskiego parku, gdzie w ciemnościach leżenie do 21. Plecy odpoczęły a ja zdążyła się przetrawić kolacja, która pomimo optycznej mizerności, była natenczas bardzo sycąca. Wszystko byłoby fajne i przyjemne, gdyby w owym parku nie zlazły się grupki osób w wieku młodzieżowym, burząc tym samym spokój otoczenia. Przygotowawszy się do nocnej jazdy, pora była ruszyć na północ. Ze wszystkich nowo poznanych na tej wyprawie miejscowości gminnych, to wypadało najkorzystniej i najbardziej interesująco. Większość pozostałych była jakoś mało charakterystyczna.
18:48. Łaszczów. Słońce zachodzi podczas przerwy na pizzę w Valentino przy Krótkiej 4
Droga prawie pusta. Bardzo rzadko mijały mnie jakieś auta. Noc dość ciepła, ale mimo to jechało się w kurtce, nieco się w niej pocąc na podjazdach. Tempo dobre, choć z przerwami. Nastrój nocnej jazdy. Do Tyszowiec dość stromy zjazd. Przejazd wojewódzką trochę meczący, ale po ~5km zjazd w kierunku "Zamość". Długa trasa bez większych różnic w wysokości. Większy podjazd dopiero w Komarów-Osadzie. Tam niepewność nawigacyjna. Brak map w okolicy i niewiele szczegółów na własnej. Mimo to udało się trafić dobrze.
22:28. Komarów-Osada. Wjazd od strony Tyszowic
Skręt na Komarów-Wieś i przejazd przez Księżostany. W połowie wsi, która była ciągłym podjazdem, pogoniły mnie dwa, średniej wielkości psy. Zabudowania się skończyły. Droga wiodła w pobliżu lasu. Znów pojawiło się kilka domów, tym razem ukrytych za drzewami. Droga asfaltowa się skończyła. Wjazd do lasu po szutrze. Rozwidlenie w górę i w dół. Potrzeba mi było jechać ku granicy gmin, więc pewne w górę. Sam las, gdzieś w oddali szczekanie psów. Ciemno. Kolejny rozjazd. Tym razem w prawo, bo lewa droga wyglądał na zmierzającą w las. Piaszczystą dróżką w górę, przez pół kilometra. Przed północą rozłożenie na zaoranym i zbronowanym polu i osłaniając się od wiatru, leżąc w śpiworze na namiocie. Nim udało się zasnąć, długa telefoniczna rozmowa w celu ustalenia położenia. Z braku księżyca, gwiazd niby mnóstwo, ale nie widać było tych mi znanych.
Zaliczone gminy
- Grabowiec- Trzeszczany
- Werbkowice
- Mircze
- Dołhobyczów
- Telatyn
- Ulhówek
- Łaszczów
- Tyszowce
- Komarów-Osada
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
158.49 km (8.50 km teren), czas: 10:25 h, avg:15.22 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hOd Chełma do Zamościa II - Działy Grabowieckie
Środa, 16 września 2015 | dodano: 01.10.2015Kategoria Gminy, 2015 Zamojszczyzna, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce
Część sił wróciła jeszcze w pociągu. Do snu przyszło się udać przed zmrokiem, dzień nie był męczący, więc łatwo i szybko udało mi się wyspać. Namiot opuszczony o 6, a start w pół godziny później, licząc z krótkim posiłkiem. Niebo było pochmurne, tak jak i wczorajszego wieczoru.
06:04. Łąki po starym korycie Bugu na S od Uchanki. Konstrukcja namiotu, po pęknięciu pałąka stelaża. Widok ku NW
06:38. Dubienka. Krawczyka 1 przy skrzyżowaniu z Chełmską. Widok ku N
06:40. Starosiele. Zalew Dubienka, powstały w miejsce mniejszego stawu, po S stronie Wełnianki. Widok ku SW
Początek trudny. Często zmieniać trzeba było parametry siodełka, co zdarzało się, i w późniejszych godzinach, i dniach, lecz dużo rzadziej. Za Dubienką droga była połatana, co skutecznie wpływało na moje tempo. Po dwóch godzinach dojazd do Horodła, gdzie przytrafiło się spotkanie z Niemcem spod Monachium, jadącego od Krakowa do Warszawy wzdłuż wschodnich granicy Polski. Został przeze mnie ostrzeżony o remoncie torów do Małkini, gdyż planował jechać do Białegostoku. Spotkanie trwało ~30minut. Po tym podjazd do pobliskiej cerkwi, zjadając w jej pobliżu śniadanie, potem jazda do Zosina.
07:52. NW wjazd do Horodła. Skręt do kopca Unii Horodelskiej
07:52. NW wjazd do Horodła. Kopiec Unii Horodelskiej. Widok ku SW
08:02. Horodło. Międzywojenny, polskokatolicki kościół pw. św. Zmartwychwstania Pańskiego Widok ku N
08:42. Horodło. Międzywojenna cerkiew, a od schyłku PRL kościół pw. św. Mikołaja Cudotwórcy i Podwyższenia Krzyża Świętego. Widok ku NW
08:45. Horodło. Teren grodziska. Widok z DW 816 ku NE
08:56. DW 816. Janki (Wieniawka) w pobliżu ruin zespołu dworskiego z XIX w. Widok ku SE
Od przejścia granicznego rozpoczęła się intensywna walka z wiatrem południowym, który w tych dniach wiał bardzo silnie. Z wolna trwało przemieszczanie na zachód. Przejazd obwodnicą Teptiukowa, której ta część była w końcowym stadium budowy. Za wsią zjazd na krajówkę i po kilku kilometrach wjazd do Hrubieszowa. Zakup nowych słuchawek, gdyż próba słuchania muzyki w czasie jazdy dnia poprzedniego skończyła się niepowodzeniem. Pomiędzy blokami przejazd od Polnej do Piłsudskiego. Przy Ludnej stał serwis, ale oferował tylko usługi. Chwilę gadania i już był nasmarowany łańcuch. W centrum solidny podjazd i zjazd.
10:03. Husynne. Widok w kierunku Moroszczyna ku NW
10:07. Budowa nowego przebiegu DK 74, omijającego Teptiuków, a później Hrubieszów. W centrum wiadukt na granicy Teptiukowa i Świerczowa, na W trasie do Moroczyna (szutrowej). Widok ku W
10:54. Hrubieszów. Targowisko przy Ludnej. Po lewej Prosta. Widok ku NW
Dalej w kierunku Chełma. Wiatr częściowo mi pomagał, a czasem trochę szarpał. Trzeba było odsapnąć w Teratynie, gdzie przyszła pora na lody (smaczne i tanie). Skręt na zachód. Przez prawie całą trasę do Uchania udało się chować za ciągnikiem, który jechał ~18km/h. Jego ładunek nie był zbyt dobrym wiatrochronem, więc ciągle trzeba było manewrować, ale próba wyprzedzenia i tak skończyłaby się moim powrotem na jego zaplecze. Korzystanie z tego ułatwienia skończyło się na ostatnim zjeździe przed wsią. Kolejny odcinek szedł mi dużo ciężej i wolniej, ale wreszcie udało się dotrzeć do Wojsławic.
11:44. Mojsławice-Kolonia. Widok na źródłową dolinę Białki ku SSW
11:59. Teratyn. Dawna cerkiew pw. św. Mikołaja, po IIWŚ kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Widok ku W
12:55. DW 846. Granica gmin Wojsławice i Uchanie. Widok ku NWW
13:06. Wojsławice. Ratusz na rynku. Widok ku N
13:10. Wojsławice. Dzwonnica z początku XX w. przy cerkwi (za nią) pw. Kazańskiej Ikony Matki Bożej i św. Proroka Eliasza z XVIII w., unicka do połowy XIX w. Widok ku E
Trochę kręcenia koło przestronnego rynku i powrót o kilometr do skrętu na Białopole. Jeden z nielicznych odcinków, gdy wiatr nie przeszkadzał. Było kilka podjazdów i zjazdów pod drodze. Za Turowcem, przy drodze, rosły sobie krzaczki. Jeden ich rodzaj był obsypany niebieskimi owocami. Jeden był tak gorzki i cierpki, jakby jadło się drewno. Pomimo wyplucia, niesmak pozostał aż do Białopola. Posiadana mapa wskazywała, że aby tam dotrzeć, muszę przejechać przez Buśno do wojewódzkiej. Nic bardziej mylnego. Skręt w pierwszą dróżkę na północ, która prowadziła między domami. Wnet zmieniła się w polny szuter koło wyrobiska. dojazd do dość nowego asfaltu, tym samym zakreślając rowerem odwrócone (mniej więcej) "C". No i wyjazd w Białopolu, bez konieczności kombinowania.
13:19. Droga z Wojsławic do Huty. Po lewej Biała Góra z lasem Hucańskim. Widok ku N
14:0. Putnowice. Wschodnie zbocze kolejnej "Białej Góry" (obie są zwykłymi wzniesieniami), położonej o 6 km ku NE od poprzedniej. Droga do wsi Korytyny. Widok ku NNE
14:14. Granica Buśna (po lewej) i Busieńca (za plecami). Kapliczka z XIX w. przy N dopływie Wełnianki na Łące Młyniska. Widok ku SE
14:15. Buśno. Cerkiew unicka z końca XVIII w., po 80 latach prawosławna, a po IWŚ kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NE
14:22. Boczna droga z Buśna do Białopola (po prawej), biegnąca w pobliżu wyrobiska (po prawej poza kadrem). W tle komin cegielni (Klinkiernia). Widok ku NNW
Dalej na północ. Na zjeździe rower się rozpędził i o mało nie przegapiony został zjazd na Żmudź. Skręt w lewo. Okrążenie pętli dla autobusów i wnet dojazd do Wólki Leszczyńskiej. Odpoczynek, trochę posiłku i czekania aż "turyści" ruszą spod ruin bardzo starego domu, który następnie z bliska można już było obejrzeć na spokojnie. Po przerwie nastały długie kilometry tyrania pod wiatr. Trwały aż do wieczora. Skręt w Leszczanach, kończących się solidnym podjazdem, z którego roztaczał się rozległy widok. Dość żwawy przejazd przez Alojzów do Leśniowic. Tam króciutka przerwa na odetchnięcie, a kolejna w Rakołupach.
15:11. Wólka Leszczańska 2, przy N granicy wsi. "Zajazd", czyli jedna (wraz z parkiem) z pozostałości pod dworze z XIX w., który spłonął ćwierć wieku temu. Widok ku SE
15:54. NE Alojzów. Pola Leszczan, a na horyzoncie lasy otaczające wieś Pobołowice-Kolonia. Widok na Obniżenie Dubieńskie ku NNE
Na odcinku Maciejów - Boruń droga przeplatana - asfalt, kostka. Było tam też oznaczenie Green Velo. Wjazddo Siennicy Różanej. Nawrót w okolicy Urzędowej i dłuższa przerwa przed sklepem. Podróż już bardzo mnie styrała. Odpoczynek trwał prawie godzinę. Południową stroną powrót do Borunia, skąd kurs na południe. Kilka męczących podjazdów. Brak siły i powolna jazda. Za wsią Chełmiec długi, stromy i prosty zjazd. Prędkość wzrosła ponad 60km/h i bokiem omijało się Kraśniczyn. Potem kolejna ślamazarna jazda w górę po drodze wojewódzkiej.
16:54. E kraniec wsi Boruń. Fragment Green Velo, omijający Siennicę Różaną. Widok ku NW
17:09. Siennica Różana, gdzie nie ma Green Velo. Widok ku W
17:28. Zakupy w Groszku. Ciasto zniknęło w moment
18:36. DW 843. Widok z Chełmca na Wólkę Kraśniczyńską ku S. W tle las w pobliżu Żułowa, przy kolejnym wzniesieniu trasy do pokonania
Na zjeździe przed Drewnikami, w lesie koło zamkniętego wysypiska, przygotowania do jazdy nocnej. Już po zapadnięciu nocnych ciemności udało się dotrzeć do Skierbieszowa. Tam rundka w centrum, a uprzednio zagadywała mnie starsza para, z którą nie można było dojść do porozumienia (moje zmęczenie => niechęć do komunikacji + mało konkretny zdania i zwroty owych ludzi). Powoli udało się ujechać jeszcze ~5 km nim ukazało się miejsce idealne na nocleg.
19:43. UG Skarbieszów. Widok ku S
Zaliczone gminy
- Horodło- Hrubieszów (W+M)
- Uchanie
- Wojsławice
- Białopole
- Żmudź
- Leśniowice
- Siennica Różana
- Kraśniczyn
- Skierbieszów
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
180.92 km (1.50 km teren), czas: 10:44 h, avg:16.86 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hOd Chełma do Zamościa I - Obniżenie Dubieńskie
Wtorek, 15 września 2015 | dodano: 01.10.2015Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2015 Zamojszczyzna
Przygotowania
Noc nieprzespana na skutek przygotowań do wyprawy. Wg wstępnych założeń, które zweryfikowała rzeczywistość, wyprawa ta miała potrwać z tydzień, umożliwiając odwiedzenie reszty gmin przy granicy z Ukrainą, a w szczególności dokończenie trasy urwanej w Chełmie w poprzednim miesiącu.W pośpiechu, z Kasią samochodem do Jabłonnej, kontynuując podwózkę na Białołękę, by skrócić odległość do dworca PKP, a równocześnie nie spowodować spóźnienia Kasi do pracy. Opuszczenie auta nastąpiło w pobliżu Fortu Piątek. Szybkie wypakowanie się, umożliwiając Kasi szybki powrót na trasę do pracy. Wystąpiły też jakieś drobne problemy z przygotowaniem roweru do jazdy, w tym koło założone po nieodpowiedniej stronie. Wszystko wynik niewielkiej ilości czasu pozostałej do odjazdu pociągu. Jazda ścieżkami wzdłuż Modlińskiej, ale progi zwalniające jak zwykle, ciągle nie ułatwiały jazdy. Za skrzyżowaniem z trasą nowego mostu zmiana stron przemieszczania się.
Dworzec Wschodni
Z wykorzystaniem alejki w Parku Praskim i ulicy Marcinkowskiego, w końcu udało się dotrzeć na Dworzec Wschodni. Szybka ocena tabeli odjazdów. Brak było na nim pociągu, wypatrzonego w ciągu bezsennej nocy, przygotowując ostatnie zarysy trasy. Postój przy tablicy odjazdów, poszukując innej alternatywy, decydując udać się do Chełma. Potem zakup biletu o 9:41 na pociąg do Lublina (przez Dęblin), odchodzącym za ~2 godziny. Nie było najmniejszej ochoty, aby siedzieć tam tyle czasu.Okolice Dworca Wschodniego
Kurs przez Osiedle Kijowska. Pod "Jamnikiem" ktoś wypastował chodnik. Chcąc skręcić na drugą stronę budynku, rower wpadł w poślizg. Nim udało się zrozumieć co się dzieje, już wszystko było na ziemi z lekka obtartą prawą nogą, wciąż będąc na rowerze, jednak w pozycji horyzontalnej. Po ogarnięciu się, trzeba było wyrzucić złamany bidon. Dwie starsze kobitki, które przechodziły w pobliżu wyraziły słowne zainteresowanie tematem, ale po zdawkowej odpowiedzi, poniosło mnie przez boisko w środku osiedla. Trochę jeszcze pokręcenia w okolicy. Przejazd przez Łochowską, gruntowe drogi przy na międzytorzu Szmulowizny (leżącym na wschód od pobliskiej bazyliki) i powrót na Dworzec. Było jeszcze trochę czasu, wiec objechany jeszcze został Dworzec PKS po południowej stronie torów.10:40. Przy Dworcu Wschodnim. Widok ku SWW
W pociągach
Podróż pociągiem przedłużyła się o pół godziny, z powodu zatrzymania pojazdu przed Pilawą. Z naprzeciwka jechał pojazd techniczny, który trzeba było puścić. W pierwszym komunikacie, ostrzeżono nas, że przerwa może potrwać godziną. Przesiadka w Lublinie trwała pół godziny. O 13:57 zakup biletu do Chełma (przez Rejowiec). Nie wiedzieć czemu, bilet na rower został wydrukowany w innym formacie. W kolejnym pociągu tego dnia przysypiało mi się, ale przez połowę trasy był w przedziale tylko jeszcze jeden człowiek. Na tym odcinku udało mi się trochę zregenerować siły.14:12. Przesiadka na Dworcu Głównym w Lublinie. Widok ku NE
Chełm
W Chełmie przed 16. Początkowo przejazd ulicami: Zakątek, Krótką, Kopernika (początek z kocich łbów oraz gruntu) i Mickiewicza. Ulicą Kolejową zachciało mi się objechać wzgórze. Skręt w ulicę Piłsudskiego na Plac Niepodległości. Reja między blokami wyjazd na Litewską, która powoli pięła się w górę. Wyjazd na wojewódzką, na której spadek terenu pozwolił mi oszczędzić siły prawie, aż do odległej granicy miasta. Z lewej widoczne były odległe, interesujące, masywne zabudowania cementowni położonej przy odkrywce kredy.15:44. Przystanek kolejowy Chełm Miasto, gdzie zakończyła się poprzednia wyprawa. Widok ku NEE
15:51. Ul. Kopernika (przez którą wiodła moja trasa). Widok z DW 844 ku SE
Na SE i E od Chełma
Skręt w Kamieniu. Chciało mi się też nasmarować łańcuch, ale zawartość buteleczki skończyła się przy 1/3 roboty. Tak więc dalsza jazda bez satysfakcji na północny-wschód. Krótka przerwa pod kościołem (z zajrzeniem do jego wnętrza) w Kamieniu-Kolonii. Wiatr mi trochę pomagał w jeździe na tym odcinku. W jakiś sposób odciążał mnie też już na krajówce, dzięki czemu żwawo udało się dotrzeć do wsi Okopy, gdzie wypadły pierwsze zakupy, krótki posiłek i odpoczynek. Było mi wiadome, że i tak wiele nie ujadę tego dnia, więc nie spieszyło mi się zbytnio.16:49. Kamień-Kolonia. Wnętrze kościoła pw. św. Michała Archanioła. Widok ku W
17:12. DK 12 w pobliżu skrętu do Olenówki. Widok ku NEE
Dorohusk i nocleg
Przejazd przez Dorohusk. Za skrętem na Husynne odzianie do wieczornej jazdy. Nie było to specjalnie konieczne, bo stwierdzić, że ruch był niewielki, to i tak za wiele powiedziane. Namiot rozłożony ~pół godziny później. W trakcie rozkładania go, pękła mi jedna ze środkowych rurek, tak więc stelaż odtąd był praktycznie do niczego. Na szczęście nie zanosiło się na deszcz, więc nie przejmując się tym zbytnio, udało się, w tak niepełnosprawnym namiocie, bezproblemowo przenocować.Zaliczone gminy
- Kamień- Dorohusk
- Dubienka
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
74.83 km (3.50 km teren), czas: 04:33 h, avg:16.45 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hZakończenie zdobywania lubuskiego IV - Pod Konin
Niedziela, 23 sierpnia 2015 | dodano: 01.09.2015Kategoria Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2 Osoby, Pół nocne, 2015 Lubuskie, Gminy, Z rodziną
2015.08.20 - 23 Zakończenie zdobywania lubuskiego - cała trasa
Nocleg opuszczony przed 8. Przez Żabno i pobliski las do Mosiny. Przejazd kolejowy opatrzono informacją o objeździe i zakazie przejazdu, jednak prace remontowe nie rozpoczęły się na tyle, by nie móc kontynuować jazdy w te stronę. Jazda na rynek i śniadanie na ławce. Nim udało się ruszyć, miasto opuściła piesza pielgrzymka.
08:01. Żabno. Kościół pw. św. Jakuba Apostoła z XVIII w.. Widok ku N
08:24. Mosina. Ul. Śremska. Przygotowania do wybudowania przejazdu pod torami kolejowymi. Widok ku NNW
Ulicą Poznańską wyjazd na DW 431 i skręt na wschód. Ponowny dojazd do przejazdu kolejowego, akurat gdy szlaban opuszczano. W ciągu dalszej jazdy, trwała ona oddzielnie, aż do Kórnika. Jedynie w Rogalinie udało się zatrzymać na krótką przerwę. Dojazd do skrzyżowania ze światłami i skręt pod market. Po zakupach podjazd do pobliskiego McD, zamawiając frytki i robiąc dłuższą przerwę na posiłek. W tym czasie posilała się kilkuosobowa grupa rowerowa w (z grubsza) jednolitych strojach. Nieco później lokal szturmowała zawartość autobusu, przewożącego młodzież. Dalej do centrum miasta. Nawrót koło zamku, który przy okazji udało mi się zobaczyć ponownie po wielu, długich latach.
11:18. Pałac w Kórniku. Pierwsza moja tu wizyta pod koniec podstawówki, a w owym czasie, w pobliżu znajdował się też nocleg. Od tamtej pory była to jedyna wizyta, wiele lat się do tego miejsca zbierając. Widok ku S
Kurs na północ. Po długiej jeździe udało się dobrnąć do Kleszczewa. Tam szutrówką do Czerlejna. Odtąd, walcząc z wiatrem udało się dojechać przez Gułtowy do Giecza. Kilka razy trzeba się było zatrzymywać by odetchnąć. W Gieczu grodzisko, lecz oglądane przez nas tylko z drogi. Po drugiej stornie autostrady skręt do Dominowa. Właśnie kończyła się msza dożynkowa na scenie. Ludzi było sporo, ale nie na tyle, by zapełnić cały plac, gdzie później zapewne dotarło więcej osób, już na część taneczną o ile taka nastąpiła. W każdym razie, widoczne było nieszczęście sprzedawców balonów, które to były niemal porywane przez wiatr.
12:24. Kleszczewo. Kościół pw. Wszystkich Świętych. Widok ku NE
12:35. Czerlejno. Po prawej pierwszowojenny pałac myśliwski, a za nim kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej z XVIII. Widok na centrum ku NNE
12:35. Czerlejno. Pozostałości wiatraka z XIX w. w S części wsi. Widok ku S
14:39. Wał grodziska w Gieczu. Widok ku NWW
W Środzie Wielkopolskiej kilka kółek na różnych rondach. Tylko zerknięcie na rynek, a potem jazda do torów. Tam znów zamknięto szlaban. Przejeżdżał towarowy z dużymi głazami. Na szczęście było to ostatnie takie zdarzenie. Od Dominowa wiatr aż tak nie przeszkadzał, gdyż w pewnym stopniu się nasza trasa się cofała. Do Zaniemyśla dojazd o 16:30. Krótka przerwa pod kościołem, gdzie zawieszono tablicę, ufundowaną w 200 lat po Zwycięstwie Wiedeńskim.
15:32. Środa Wielkopolska. Stary Rynek. Po lewej pomnik św. Wawrzyńca. Widok ku NNW
15:32. Środa Wielkopolska. Kolegiata pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok z rynku ku N
15:39. Środa Wielkopolska. Cukrownia Środa w S części miasta. Widok spod przejazdu kolejowego ku N
16:30. Zaniemyśl. Kościół pw. św. Wawrzyńca z XIX w. Tablica po lewej stronie wejścia. "Na prośbę Ojca Świętego* i pokorne błagania Rzymskeigo Cesarza Niemiec JAN III SOBIESKI z rycerstwem polskiem* pod oblężony dwa miesiące od Turków a od swoich opuszczony Wiede przybywa i po trzech dniach jako WÓDZ NACZELNY wojsk sprzymierzonych dnia 12 września 1683 *potęgę turecką niszczy* kól polski ratuje Niemcy i chrześcijaństwo. -*- tablicę tę umieszczono w dwóchsetną rocznicę r. 1883". Na ramce, od lewej zgodnie ze wskazówkami: "*Był człowiek**Posłany od Boga któremu imię**było Jan.**veni*vidi*deus vicit*". Wszystko zapisane wersalikami
Dalsza trasa prawie do końca w kierunku wschodnim. Teren dość ładny jak na równiny, sporo lasów i zagajników. Dużo ładniej niż poprzednia część dnia. Do miejscowości Krzykosy dojazd około 18. Tam kolacja w postaci pizzy i dogadanie odbioru z okolic Konina. Po posiłku wiatr jakby lżejszy. Lepiej było też wyjąć bluzy. Przez chwilę trwało namyślanie o jeździe krajówką, ale aut było zbyt dużo. Dalej na wschód. Trasa przez Witowo, Pięczkowo, Orzechowo i Czeszewo. Równinna. Była nawet szeroka ścieżka rowerowa.
18:10. Krzykosy. Bardzo smaczna przerwa w Pizzerii Pepe na Głównej 36
18:39. Trasa z Krzykosów do Orzechowa w Babie. Widok ku NEE
Wieczorem dojazd do Miłosławia. Ulicą Niepodległości do bruku i nawrót w "ulicę" Malczewskiego. Droga praktycznie polna. Dojazd nią do betonowej, powstałej po zdarciu asfaltu. Ta skończyła się w "Bażantarni" - zameczku myśliwskim z XIX w. Dość zarośniętą, ale przejezdną ścieżynka przez las wyjechało się na wschodnim brzegu stawów hodowlanych. Tą polną, trawiastą i bardzo nierówną drogą udało się dojechać do drogi asfaltowej, gdzie widniał znak szlaku rowerowego, który przed chwilą został przez nas przejechany.
19:44. Miłosław. Kościół pw. św. Jakuba Większego Apostołaz XVII w. wraz z dzwonnicą z XIX w. przy ulicy Kościelnej. Po prawej ul. Zamkowa z pałacem z XIXw. Widok ku S
20:02. Bugaj, po E stronie stawu Bażantarnia. Zameczek Myśliwski z XIX w. Widok ku N
20:09. Bugaj. Grobla miedzy południowymi (względem zameczku myśliwskiego) stawami. Z jednej strony - nieupoważnionym wstęp wzbroniony, z drugiej - znaki szlaku rowerowego... Widok ku N
Jazda na wschód, do Chrustowa. Tam skręt na północ i już po zachodzie słońca odpoczywanie w Kołaczkowie. Przerwa na przystanku i przygotowanie do jazdy nocnej. Trudna jazda do Pyzdr. Tam, na głównym skrzyżowaniu krótka przerwa nawigacyjna. Skręt w DW 466 i długa, długa jazda wzdłuż Warty. Droga miejscami długo się wznosiła, gdzie indziej opadała. Pokonywało się ją dość wolno, ale nie było zbyt wielu innych pojazdów. Jedna dłuższa, stojąca przerwa przy barierkach w Ratajach, z widokiem na ciemną dolinę rzeczną, z księżycem odbijającym się w starorzeczu. Kilka krótszych w różnych miejscach. W Ciążeniu niemalże filmowy głos puszczyka, siedzącego w okolicy zespołu pałacowego.
20:51. Kołaczkowo. Kościół pw. śś. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Widok ku SSE
22:53. Pałac w Ciążeniu. Widok ku S
Zakończenie wyprawy
Jeszcze przed północą dojazd do Lądku. Jedna rundka dookoła rynku, gdzie siedziało i kręciło się dużo ludzi. A w pobliżu monopolowy. Koniec się przy kościele, gdzie oczekiwanie trwało jeszcze przez godzinę na odwóz do domu. W międzyczasie spacer koło oświetlonej budowli i ochrona przed chłodnym wiatrem. W domu około 3-4 w dniu 2015.08.24.Po odpoczynku, o 13:55 został kupiony bilet Zielonka - Warszawa Wileńska i z powrotem. Jest jeszcze bilet z 2015.08.14 z 16:50 (tylko na trasie Warszawa Wileńska - Zielonka) oraz kolejny z 2015.09.11 z 15:34 (też na trasie Z - WW i z powrotem). Wszystkie trzy nie moje, a Kasi.
23:50. Lądek. Kościół pw. św. Mikołaja z XVIII w. Widok ku W
Zaliczone gminy
- Kórnik- Kleszczewo
- Dominowo
- Środa Wielkopolska
- Zaniemyśl
- Krzykosy
- Miłosław
- Kołaczkowo
- Pyzdry
- Lądek
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
167.51 km (5.00 km teren), czas: 10:12 h, avg:16.42 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hZakończenie zdobywania lubuskiego III - Pod Poznań
Sobota, 22 sierpnia 2015 | dodano: 01.10.2015Kategoria Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2 Osoby, Pół nocne, 2015 Lubuskie, Gminy
08:14. Konradowo po E stronie wsi. Na horyzoncie Wschowa z rzucając się w oczy wieżą kościoła pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika z XVIII w. Widok ku NE
Wyjazd o 8. Dość żwawo udało się dotrzeć do Wschowy. Na rynku, przy fontannie długie śniadanie z widokiem na ratusz. Trochę kręcenia się po starym mieście, przed dalszą jazdą krajówką na południe. Z bocznym wiatrem szybki dojazd do Szlichtyngowej. Skromne, niepotrzebne zakupy i chwila przerwy na przystanku. Wyjazd DW 324 na południowy wschód.
08:57. Wschowa. Przerwa na Placu Zamkowym. W centrum ratusz z wieżą z XVI w. Widok ku NWW
09:03. Wschowa. Ul. Kościelna. Kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika z XVIII w. Widok ku NWW
09:30. Jędrzychowice. Wieże pałacu z XVIII w. Widok ku W
10:14. Szlichtyngowa. Drewniany kościół z XVIII w. spłonął 14.04.1995r. Budowa nowego rozpoczęła się w latem, a skończyła rok później
10:14. Szlichtyngowa. Po drewnianym kościele została tylko dzwonnica przy drodze
Dalsza trasa była długa, męcząca, pod wiatr i ze sporą ilością przerw. W Górze jazda ścieżkami. W centrum przyjazd pod kościół i zjazd schodami. Stamtąd odjazd przez Kruszyniec w kierunku zbliżonym do północnego. Znów jazda z bocznym wiatrem i można było jechać bardziej na luzie. W Czerninie przerwa i kolejne zakupy.
11:29. DW 324. Żuchlów. Ruiny pałacu z XIX w. w NW części wsi. Widok ku NW
11:31. DW 324. Żuchlów. Kościół pw. Zesłania Ducha Świętego z XIX w. Widok ku NNW
11:43. DW 324. Wroniniec. Ruiny kościoła z XV/XVI w. Widok ku SW
12:04. DW 324. Wjazd do Góry. Po lewej ogródki działkowe. Za nimi Osiedle Kazimierza Wielkiego. Widok ku SEE
12:13. Góra. Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej z XV/XVI w. Widok z alejki przedłużającej ul. Hawrysza ku SE
12:15. Góra. Wnętrze kościoła pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej z XV/XVI w.
12:53. Czernina. Wjazd do centrum od strony Góry. Widok ku N
13:12. Czernina. W centrum wieża kościoła pw. św. Wawrzyńca. Poniżej sklep, w którym dokonane zostały zakupy. Po lewej wieża nieistniejącego kościoła ewangelickiego. Widok ku E
13:47. Czernina. Wieża z XIX, zbudowana przy nieistniejącym kościele ewangelickim. Widok ku E
Po 14 dojazd do Rydzyny, uprzednio zatrzymani przez pociąg towarowy. Do krajówki (pod wiatr) chowanie się za ciągnikiem, jadącym około 20 km/h. Potem, do rynku jazda na północ i nie miało to sensu. Do Leszna przejazd krajówką, a w mieście wizyta na starówce. Zdarzał się ścieżki rowerowe z rowami zwalniającymi. Na jednej się o mało nie doszło do mojego wywalenia podczas robienia zdjęcia. Długim wiaduktem krajówki przejazd nad torami. Skręt w ulicę Wolińską do Święciechowa. Tam o jeden skręt za wcześnie. Dalej ulicą Strażacką, która wnet przeszła w szuter miedzy polami. Było sporo piachu i wiatr w twarz. Po opuszczeniu alejki drzew odbicie polną drogą na północ, dzięki czemu udało się wyjechać przed wsią Wilkowice.
13:56. Droga między Czerniną i Tarnową Łąką. Kilometr przed granicą województwa. Widok ku NW
14:22. Rydzyna. Rynek. Po lewej ratusz z XVIII w, po prawej kolumna Trójcy Świętej z 1761 r. upamiętniająca epidemię dżumy z 1709 r. Widok ku NW
14:27. Rydzyna. Wiatrak "Józef" po N stronie ronda Młyńska Górka. W tle zabudowa przy Wyspiańskiego. Widok ku N
15:12. Leszno. Gruntowny remont ul. Chrobrego. Widok ku S
15:13. Leszno. Ratusz z początku XVIIIw. na rynku. Widok ku SSW
15:15. Leszno. Wnętrze bazyliki pw. św. Mikołaja z XVIII w. w pobliżu rynku
15:25. Leszno. Po lewej Sąd Rejonowy. Widok z wiaduktu DK 12 nad linią Wrocław Główny – Poznań Główny (271) ku N
Wpierw zakupy i trochę przerwy. Kontynuacja najkrótszą drogą do Lipna, mijając pod drodze dożynkowiczów i przemierzając jeszcze jeden szutrowy odcinek tego dnia. Po dowleczeniu się do Lipna, raz jeszcze zatrzymał nas towarowy pociąg. Tuż przed nosem. Nieco wcześniej długi korowód samochodów uniemożliwił nam wjazd na krajówkę, której krótki odcinek jeszcze trzeba było pokonać.
15:39. Granica miejscowości Leszno i Święciechowa (do centrum tej drugiej prawie 3 km). Widok ku NW
16:31. Wilkowice. Po prawej kościół pw. św. Marcina z XVI w. Widok ku NE
16:34. Wilkowice. Ozdoba po NE stronie OSP (z prawej). Widok ku SE
Od pewnego czasu widać było nieprzyjazne chmur, które piętrzyły się i nie zamierzały przestać. Wiatr delikatnie się wzmagał. Przez Goniembice, szybko jak na jazdę pod wiatr, udało się dotrzeć do Osiecznej. Tam wspaniały zjazd, zakończony hamowaniem przed wojewódzką, niepotrzebnie marnując prędkość. Wjazd na rynek, zjazd koło miejsca dawnej synagogi i w pobliżu jeziora cofnięcie się pod zamek. Potem ponownie w kierunku wojewódzkiej, skąd kurs na Łoniewo i Dobramyśl. Przed wsią pierwszą spory podjazd, a za nią dość płaska równina. Przy krajówce za wsią drugą przerwa.
17:31.Wjazd do Osiecznej. Po lewej kościół pw. św. Walentego. W centrum kościół pw. Świętej Trójcy. Po prawej na horyzoncie widoczny gramnet wzniesienia Grodzisko, po wschodniej stronie wsi o tej samej nazwie. Widok ku E
Przejazd krajową 12 męczący z powodu wiatru. Na szczęście widoczna wcześniej chmura przeszłą na północ od naszego położenia. W Garzynie wjazd na kostkową ścieżkę. Skończyła się przed lasem, a tuż przed końcem zaopatrzona była w ławeczkę, gdzie można było odpocząć i zjeść. część zapasów. Przejazd przez las krótszy, niż mi się wydawało. Wnet udało się ujrzeć dworzec Krzemieniewo, gdzie nastąpił skręt na północ. W lokalu po prawej właśnie trwało wesele.
19:10. DK 12. Stacja Krzemieniewo przy linii Jarocin – Kąkolewo (360). Po lewej skrzyżowanie, gdzie skręcało się na Krzywiń. Widok ku E
Przed Bojanicami solidny zjazd i podjazd. Do samej wsi długi zjazd. Rozpęd tam nabrany pozwolił mi ujechać ponad pół kilometra od skrzyżowania, przy nieznacznym tylko wspomaganiu pod koniec. Wieczorem dojazd do Krzywinia. Na ziemi widoczne był ślady po opadach, które zdążyły w większości już wyschnąć. Przerwa przy sklepie, gdzie kolejno, zakupy, lekki posiłek i przygotowanie do jazdy nocnej.
19:30. Bojanice przed zjazdem. Dolina kanału Obry. Po prawej odległe Wieszkowo i wzniesienia oddzielające od wsi Lubiń. Po lewej stronie gęstwiny drzew w centrum, na horyzoncie widoczny Krzywiń. Widok ku N
19:30. Bojanice przed zjazdem. Po lewej podłużny, czerwony dach kościoła pw. św. Mikołaja Biskupa z XV w. Na horyzoncie w centrum widoczny nadajnik telekomunikacyjny przy Bojanowskiego (7 km). Po prawej rzuca się w oczy poewangelicki kościół z XIX w. Widok na Krzywiń (5 km) ku NNW.
19:36. Bojanice widziane z N granicy gmin i owej wsi. Po lewej Czarny Las. Widok ku SE
19:44. Boża Wole E. Po lewej poewangelicki kościół z XIX w. Po prawej długi budynek Zespołu Szkół. Widok na Krzywiń ku NNE
Po ciemku przejazd przez Lubiń, gdzie pomogła nam ok. półkilometrowa ścieżka rowerowa, która niepostrzeżenie i fałszywie urywała się w pewnym miejscu. Wojewódzką dojazd do Bielewa, gdzie na przystanku dość długie odpoczywanie i posiłek. Nocna podróż przypadła nam na tereny pagórkowate, więc często trzeba było nam zatrzymywać się na przystankach, choćby tylko na chwilę stojąc. Przerwy trwały często po kilkanaście minut. Za Kunowem dało się ujrzeć bardzo odległe błyski. Były ledwo dostrzegalne. Przez krótki czas skropiła nas lekka mżawka. Niebo było gwieździste, ale przetaczały się po nim wątłe strzępy chmur i niepewność, czy noc nie przyniesie czegoś więcej.
21:15. Lubiń. Nieoczekiwany koniec ścieżki
22:01. Przerwa na przystanku w centrum Bielewa. Widok ku E
W Małachowie widać było spory tłum ludzi na zewnątrz. Dożynki czy jakaś inna impreza. W Dolsku krótka sesja fotograficzna na rynku i najbardziej meczący podjazd tej wyprawy (długość + nachylenie + zmęczenie). Z pewną ulgą udało się dojechać do Śremu i dość żwawo go opuścilić. Trasa na Manieczki ciągnęła się dość długo, ale głównie w psychice. Podobnie było miedzy Dolskiem i Śremem. W Manieczkach impreza, a 2-3 wstawionych kolesi coś głośno mówiło, zauważywszy nas i nasze światła na drodze. W Grabianowie skręt na północ i rozglądanie się za noclegiem. Ten się znalazł przed Żabnem o 2 w nocy.
23:19. Dolsk. Po lewej ratusz. Plac Wyzwolenia widziany z DW 434 ku NW
00:28. Śrem. Przedwojenna wieża ciśnień. Widok ku NE
Zaliczone gminy
- Niechlów- Rydzyna
- Leszno
- Święciechowa
- Lipno
- Osieczna
- Krzesimowo
- Krzywiń
- Dolsk
- Brodnica
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
175.39 km (5.00 km teren), czas: 11:00 h, avg:15.94 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hZakończenie zdobywania lubuskiego II - Przez Głogów
Piątek, 21 sierpnia 2015 | dodano: 01.10.2015Kategoria Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2 Osoby, Pół nocne, 2015 Lubuskie, Gminy
Wyjazd po 9. Nocleg w cieniu, więc złudzenie dłuższej nocy tak odwlekł pobudkę. No i nad ranem było dość chłodno. Po godzinie jazdy odpoczynek na parkingu leśnym, gdzie trochę trwało podjadanie, korzystając z dość nowych ławek. Po przerwie długa jazda przez las do Nowogrodu Bobrzańskiego. Dwukrotnie mijało się dwa słupy po bramach, prowadzące do dawnych zakładów zbrojeniowych. Tylko kilkaset metrów dzieliło nas od możliwości zagłębienia się w penetrowanie ruin, lecz czas naglił. Nie była to pora na szczegółowe badanie tego terenu.
09:41. DW 289. Ciekawostka po E stronie Tucholi Żarskiej (150 m od ostatnich zabudowań). Widok ku NE
11:00. Nowogród Bobrzański. Po lewej kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok z mostu DK 27 na Bobrze, ku SSE
11:02. Nowogród Bobrzański. Ruiny dawnego młyna i elektrowni wodnej. Widok ku N
Za Nowogrodem długi i dość stromy podjazd, wynagrodzony wąskimi, ale mimo to ładnymi widokami. Zjazd krajówką w kierunku ZG, z której skręt na Kożuchów. Wiatr przeszkadzał na tyle, że wraz z przerwami, odcinek ten zajął około 2 godziny. Sporo odcinków leśnych nieco ułatwiało sprawę. W samym Kożuchowie przejazd przez centrum od strony północnej. Przy torach uzupełnienie zapasów jedzenia w markecie, a za nimi ich część już zniknęła. Po przerwie kolejny długi i męczący odcinek pod wiatr.
11:40. Wieś Kaczenice obchodząca dożynki
11:41. Wieś Kaczenice obchodząca dożynki
11:42. Wieś Kaczenice obchodząca dożynki
11:43. Wieś Kaczenice obchodząca dożynki
12:27. DW 290. Wieś Radwanice. Na horyzoncie lasy Zielonej Góry. Widok ku N
12:28. DW 290. E skraj terenów wsi Radwanice. Widok na Zieloną Górę ku N
13:06. Kożuchów. Zielonogórska. W prawo Okrzei. W lewo ul. Garbarska i murek Placu Targowego. Na wprost widoczna wieża kościoła pw. Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SSE
14:13. DW 283. W początek Czciradza. Widok na Nową Sól (10 km) ku NNE. W centrum budynki przy Wyspiańskiego w NE części miasta. Tuż przy nich, po lewej fragment kościoła pw. św. Michała Archanioła. Przy lewej krawędzi wieża ciśnień w centrum miasta.
W Bytomiu Odrzańskim wizyta na rynku od strony południowej. Droga w kierunku Miłakowa w remoncie, praktycznie zablokowana dla cięższych pojazdów. Na szczęście się tam nie jechało, a widoczna warstwa bruku skutecznie do takich pomysłów zniechęcała. Dalej drogą wzdłuż Odry. Za miasteczkiem co prawda przyjemny zjazd w dolinę rzeki, ale podjazd z drugiej strony, w Drogomilu, był dużo wyższy i bardziej stromy. Na niskich biegach podjazd i przerwa na przystanku. W międzyczasie minął nas starszy Niemiec z sakwami, jadący w drugą stronę z pozdrowieniem na ustach. Ze wzniesienia roztaczał się ładny widok w kierunku południowym. Dostrzec można było Głogów i tamtejszą hutę, której okolice były celem na ten dzień. Daleko na horyzoncie majaczył też prostopadłościan szybu Jan Wyżykowski, położonego w pobliżu Polkowic.
15:23. Bytom Odrzański. Dawny kościół ewangelicki. Widok ku S
15:26. DW 292. Kościół pw. św. Hieronima po lewej, dawny kościół ewangelicki w centrum, ratusz przy rynku po prawej. Centrum Bytomia Odrzańskiego widziane ku NNW z DW 292
15:39. Drogomil w pobliżu granicy gmin. Na pierwszym planie budynki we wsi Dobrzejowice. Na horyzoncie kominy Huty Głogów (8 km) i zabudowania samego miasta (15 km). Widok ku SEE
15:39. Drogomil w pobliżu granicy gmin. Na horyzoncie Wzgórza Dalikowskie Widok ku SSE
15:46. Drogomil w pobliżu granicy gmin. Dolina Odry. Widok z przystanku ku NNE
Z głównej trasy skręt na Żukowice. Oglądając zdjęcia i mapy, miejscowość wydawała się mała, ale w rzeczywistości była niesamowicie wyludniona. Obecność huty robi swoje. Mimo to, nadal jest siedzibą gminy, a jacyś ludzi jednak tam żyją. Wnet kurs w pobliże najbardziej południowej bramy zakładu i podjazd na antropogeniczny pagórek, z którego można było lepiej przyjrzeć się całemu obiektowi. Wypadła tam krótka przerwa na posiłek. Gdy się skończyła, w nasze miejsce przyjechał lokalny rowerzysta, a my dalej - w kierunku Głogowa.
16:29. Żukowice. Opuszczone domy przy drodze wyjazdowej na zachód. Widok ku E
16:31. Żukowice. Protest bezdomnych, mieszkających w schronisku, urządzonym w dawnym pałacu.
16:39. Huta Głogów. Widok ku NNW
16:46. Usypany pagórek widokowy po NE stronie Huty Głogów. Widok ku N
16:49. Widok z pagórka przy Hucie Głogów na łąki dawnej wsi Biechów ku SE
16:50. Widok z pagórka przy Hucie Głogów na łąki nadodrzańskie po N stronie huty ku NNW
17:24. W skraj dawnej wsi Biechów. Widok na Hutę Głogów ku NW
17:28. Biechów. Cmentarz opuszczony, tak jak i wioska. Widok ku NNW
17:35. Biechów. Mostek prowadzący do ruin mauzoleum rodziny Hoffmeister, do którego nie udało się dotrzeć. Widok ku W
Nim tam udało się dotrzeć, przejeżdżając przez pozostałości wsi Biechów, z której niewiele pozostało, bezskutecznie poszukując mauzoleum (lepiej przyjechać wiosną lub jesienią) i tłukąc się po brukowanej ulicy Krochmalnej, na której tętniło lokalnym życiem. W mieście zakupy i skromna kolacja. Odwiedziny rynku, przejazd przez Odrę i skręt w drogę na Nową Sól. Po kilku kilometrach zjazd do pozostałości Rapocina. Na brukowanej drodze przerwa, by odziać się w stroje na noc i udać na zwiedzanie ruin kościoła. Wejść można było od strony południowej, lecz w środku niewiele zostało. Na ziemi pełno piachu i pustka.
18:41. Głogów. Aleja Wolności w pobliżu DK 12. Widok ku SEE
19:09. Głogów. Ratusz. Widok ku NEE
19:13. Głogów. Po lewej zamek. W centrum Most Tolerancji nad Odrą. Po prawej kolegiata pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z okresu średniowiecza. Poniżej fundamenty zrujnowanych domów na rogu Garncarskiej i Długiej. Widok ku N
19:16. Głogów. Przejazd Mostem Tolerancji. Widok ku NNE
19:16. Głogów. Odra widziana z most Tolerancji. Widok ku SEE
19:22. DW 319. Umińskiego 6. W skraj wsi Serby. Opuszczony budynek kolejowy przy rozebranym, początkowym odcinku linii Bojanowo – Odrzycko (372)
19:27. Grodziec Mały. Po lewej wieża kolegiaty WNMP z okresu średniowiecza. Nieco na prawo, koło słupa, wieża ratusza i fragment wieży ruiny kościoła pw. św. Mikołaja. Reszta bloków w dzielnicy Nadodrze. Widok z wiaduktu nad linią kolejową Łódź Kaliska – Zasieki – Forst (14/491), na centrum Głogowa ku SSE
Grodziec Mały. Kolegiata Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z okresu średniowiecza. Widok z wiaduktu nad linią kolejową Łódź Kaliska – Zasieki – Forst (14/491), na centrum Głogowa ku SE
19:28. Grodziec Mały. Wieża ratusza i fragment wieży ruiny kościoła pw. św. Mikołaja. Widok z wiaduktu nad linią kolejową Łódź Kaliska – Zasieki – Forst (14/491), na centrum Głogowa ku SE
19:48. Rapocin. Droga do ruin kościoła. Widok ku SW
19:51. Rapocin. Opuszczony kościół pw. św. Wawrzyńca w zlikwidowanej wsi. Widok ku NWW
19:58. Rapocin. Wnętrze opuszczonego kościoła pw. św. Wawrzyńca w zlikwidowanej wsi. Widok ku E
20:03. Rapocin. Droga po N stronie opuszczonego kościoła w zlikwidowanej wsi. Widok ku SSW
Wyjazd z eks-wioskę po czarnej szutrówce z niewielką ilością piachu. Droga prowadziła przez las z kilometrami siatek oraz ostrzeżeniami o pszczołach. Wyjazd na asfalt, cofnięcie się trochę na wschód, skręt na północ, a o zmierzchu przejazd przez Kotlę. Przed wjazdem na wojewódzką przygotowanie do jazdy nocnej. Trasa do Krzepielowa trochę nas zmęczyła. Była co prawda krótka i skręcało się tam na wschód w drogę lokalną, ale samochodów jechało dość dużo. Pod koniec miejscowości mijało się zakładu utylizacji produktów pochodzenia zwierzęcego i produkcji pasz dla tychże. Smród niesamowity, odczuwalny aż w Kotli, co było zasługą silnego wiatr. Przejazd przez kilka wsi "Drzewce" + przymiotnik i koniec podróży.
20:15. Wjazd do wsi Zabiele. Widok ku N
Zaliczone gminy
- Żukowice- Głogów (M+W)
- Kotla
- Szlichtyngowa
- Wschowa
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
129.17 km (5.00 km teren), czas: 07:59 h, avg:16.18 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hZakończenie zdobywania lubuskiego I - Przez Gubin
Czwartek, 20 sierpnia 2015 | dodano: 01.09.2015Kategoria Wyprawy po Polsce, Pół nocne, 2 Osoby, Gminy, Z Kasią, 2015 Lubuskie
Pociągiem do Zielonej Góry
Noc przed wyjazdem nieprzespana. Snu tyle, ile udało się wykroić w pociągu, czyli niewiele. Rodzina podwiozła do Sochaczewa. Był duży pośpiech na miejscu. Na peron udało się wpaść w ostatniej chwili, a bilety zakupić już w środku o 6:31 z Sochaczea do Stacji Zielona Góra( przez Łowicz). Pierwotny zamysł jazdy rowerami z Konina do ZG zamieniony został na wariant odwrotny. Co prawda przez to prawie cały czas jechało się pod wiatr, ale w pierwszym wariancie, w razie przerwania wyprawy, mogły pozostać mi dwie nieodwiedzone, przygraniczne gminy do odwiedzenie, czyli nic by się nie zmieniło od poprzedniego roku. Podróż trwała ok. 4 godziny. Wysiadło się ok. 10:38. Już na rowerach zmierzało się ul. Dworcową do DW 281, którą bezproblemowo dojechało się do Czerwieńska. Tam zakupy, a na ławeczce ich spożycie. Śniadanie zaliczone, więc pora skierować się ku granicy.11:31. Czerwieńsk. Kościół pw. św. Wojciecha z XIX w., przed wojną protestancki. Widok ku W
Przez Lubiatów i Bobrowice
Na podjeździe za Nietkowem niemiła niespodzianka. Powietrze postanowiło opuścić tylne koło - bez szczególnego powodu... Po udanej naprawie można było już dotrzeć do krajówki. W Łagowie przerwa na przystanku, gdzie z kolei wbiło mi się kilka drzazg z ławki. Skręt na południe. Za Trzebulami męcząca nawierzchnia. Niby asfalt, ale podszyty drzew korzeniami. Z kolei Lubiatów - Koserz był drogą asfaltową w 2/3 szerokości. W Bobrowicach powitała nas parszywa kostka brukowa. Przez całą miejscowość. Po tym co udało się poznać w pozostałych gminach - nic nowego, wszystko oczywiste. Na szczęście za miasteczkiem znów można się było przywitać z asfaltem, ale bruk skutecznie odessał większość sił psychicznych. W Dychowie zjazd przy elektrowni wodnej. Ponowny wyjazd na krajówkę, gdzie nie działo się nic wartego uwagi.14:11. Trzebule 46. Ruiny dworu z XIX w. Widok ku E
14:32. Kosierz. Ruiny dworu z XVIII w. Widok ku NWW
14:37. DW 287 koło Kosierzy. Widok ku SWW
14:55. Bobrowice. Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego z XIX w. Widok ku NW
15:20. Dychów. Ujście Kanału Dychowskiego do Bobru, poniżej zapory i elektrowni wodnej. Widok ku N
15:25. DK 32 między gminami. Jezioro Raduszeckie. W centrum kolejna elektrownia wodna z zaporą przy Starym Raduszcu. W tle Krosno Odrzańskie po N stronie Odry. Widok ku NE
Gubin i krótko przez Niemcy
Monotonię jazdy rozwiał dopiero bezpośredni skręt do Gubina. W mieście interesujący zjazd ulicą Kresową, zakupy w Netto, z roweru oglądanie kilku zabytków. Szczególnie ciekawe były ruiny kościoła. Potem wjazd do Niemiec (~2km), jadąc Berliner Strasse i Alte Poststrasse, do Polski wracając kładkami koło Teatru Miejskiego. Z Kopernika w Ułanów Karpackich, stołując się na kolację w barze przy jej krańcu, po niej przejeżdżając między pawilonami. Na sam koniec pobytu w mieście - przerwa na stacji przy Budziszyńskiej.16:43. Gubin. Ruina kościoła pw. Świętej Trójcy, jednego z najokazalszych i najdłuższej budowanych kościołów, który został zniszczony w trakcie IIWŚ. Widok ku NNW
17:13. Gubin. Brama Ostrowska omijana przez dwa pasy ul. 3 Maja. Po lewej Gubińska Izba Muzealna. Widok ku SSW
17:18. Gubin. Po lewej Niemcy, po prawej Polska, a dołem Odra płynie. W centrum stał teatr z XIX w., który spłonął w IIWŚ. Widok ku N
17:18. Gubin. Przejście graniczne przez jedyny most samochodowy w okolicy. Widok ku W
17:21. Gubin. Berliner Strasse. W centrum rondo, z którego skręt w Ufestrasse. Widok ku NW
17:27. Gubin. W centrum Starostwo Powiatowej. Po prawej Elektrownia wodna. Poniżej nich samochodowy most graniczny na Odrze, widziany z pieszo-rowerowej kładki ku SE
DW286 na południe
DW 286 wyprowadziła nas wieczorem z miasta. Około Starosiedlic dało się widzieć "potrójne słońce", a w Bieczu uwagę zwracały ruiny wjazdu do dworku. Na przerwie, przygotowującej do jazdy nocnej, centrowanie koła. Od razu lepiej, choć zdarzyło się to jeszcze kilka razy. Głównie by poprawić detale.19:39. DW 286. Starosiedle. "Potrójne słońce". Za drzewami po lewej zaczyna się Sieńsk. Widok ku W
19:57. Biecz. Brama wjazdowa na teren ruin wielowiekowego zespołu pałacowego. Widok ku SEE
Wieczór koło Lubska
Wnet wyjazd na szosę do Lubska, gdzie tak jak przed rokiem, przemieszczanie się (głównie) odbywało asfaltową ścieżką rowerową. Różnicami było, skorzystanie z ulicy Przemysłowej, oraz kontynuacja jazdy obwodnicą Lubska, zamiast wjazdu do miasta. Na jej początku i końcu trzeba było dobrać więcej elementów ubioru na noc. Okazało się chłodniej, niż nam się wydawało. Na nic to, gdyż już kilkanaście minut później i tak nadszedł sen, szybki z powodu niedospania poprzedniej nocyZaliczone gminy
- Bobrowice- Gubin (W+M)
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
115.91 km (2.00 km teren), czas: 06:15 h, avg:18.55 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hWyprawa Poleska IX - Do Chełma i powrót
Sobota, 8 sierpnia 2015 | dodano: 01.09.2015Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2015 Polesie
2015.07.31 - 08.08 Wyprawa Poleska - cała trasa
Ranek
Start po śniadaniu. Była prawie 9. Przejazd przez Siedliszcze do Pawłowa. Pod tamtejszym kościołem na ławce przerwa, w czasie której można było dopompować koła. Sama przerwa trwała niespełna godzinę. Potem do Rejowca, uprzednio mijając odkrywkę kopalni margli, z wyraźnymi zabudowaniami cementowni. W Rejowcu miął nas wóz strażacki, udający się na akcję.08:56. Siedliszcze
09:02. Siedliszcze
09:02. Siedliszcze. UG.
09:41. Pawłów
09:41. Pawłów
09:43. Pawłów. Przedwojenny kościół pw. św. Jana Chrzciciela
09:43. Pawłów. Przedwojenny kościół pw. św. Jana Chrzciciela
09:45. Pawłów. Przedwojenny kościół pw. św. Jana Chrzciciela
09:47. Pawłów. Przedwojenny kościół pw. św. Jana Chrzciciela
10:25. Pawłów. Przedwojenny kościół pw. św. Jana Chrzciciela
10:37. Pawłów
10:50. Podjazd między Pawłowem i Rejowcem Fabrycznym. S część odkrywki margla wraz z budynkami cementowni. Widok ku SW
10:50. Podjazd między Pawłowem i Rejowcem Fabrycznym. W część odkrywki margla. Na horyzoncie wzniesienia w okolicy miejscowości Trawniki. Widok ku W
11:11. Rejowiec Fabryczny. Chmary ptactwa niczym u Hitchocka
11:39. DW 812. Granica między Adamowem i Rejowcem. Widok ku W
Chełm
Tego dnia pojawiło się sporo podjazdów, a sama jazda szła mozolnie. W końcu, o 12:30 dojazd do Chełma, gdzie po krótkim zastanowieniu przyszło (tu chyba Kasi) kupić bilety na ~1,5 godziny w przód (zakup o 12:52 ze stacji Chełm Miasto do stacji Lublin przez Rejowiec). W tym czasie udało nam się dotrzeć do Pokrówki pod urząd gminy, a potem pod Bazylikę (jednak bez odwiedzin w środku). Zaraz potem zjazd. Dobrą taktyką, było wjechać w ten obszar od wschodu - ku zachodowi opadał rynek, w całości kostka brukową wyłożony, przez co nie trzeba się było trudzić podjeżdżaniem po tak uciążliwej nawierzchni. W trakcie zjazdu wejście do katedry, a bezpośrednio potem już zjazd wprost na pociąg. Peron był łatwo dostępny od strony ulicy.12:33. Rowerowe kaski w Chełmie. Wjazd DW 812. Widok ku NEE
13:41. Chełm. Bazylika pw. Najświętszej Maryi Panny . Widok z Wojsławickiej przy Osiedlu na Klinie ku NNW
13:53. Chełm. Wnętrze katedry pw. Rozesłania Świętych Apostołów
13:50. Chełm. Plac Doktora Edwarda Łuczkowskiego. Widok ku SEE
W pociągu
14:31. Schemat linii kolejowych.
14:35. Chełm. Stacja Chełm Miasto. Widok ku SSW
W czasie jazdy pociągiem zagadywał mnie przez pijaczek, ale to norma (choć nie tak częsta), że ktoś do mnie zagadywał w podróży. Tym razem krajobrazy z pociągu były przez mnie nagrywane, a po pytaniu o te filmy, rzucone zostało przez mnie lekkie kłamstwo (na odczepnego, ale po co?), że robię te filmy z pociągu dla kolegi/przyjaciela (ani mnie nikt o to nie prosił, ani ja nie znałam żadnego pasjonata kolei, który by chciał takie filmiki obejrzeć - po prostu dokumentowałam przejazd i krajobrazy, tle że tym razem w postaci filmu). Podczas jazdy ponownie widać było Rejowiec, Trawniki i Świdnik, a także most kolejowy przed Trawnikami, który można było dostrzec z górki od strony Fajsławic. W pociągu pojawiły się jeszcze dwie tzw. gimbaziary, które zmieniły ciuchy w przedziale z rowerami i co chwila darły się do siebie "zamknij ryj".
14:35.
14:36.
14:39.
14:41.
Atak much pod Lublinem
16:01. Lublin. DW 835 pod wiaduktem linii kolejowej Warszawa Wschodnia – Dorohusk (7/468) po E stronie Dworca Głównego. Widok ku S
Koniec trasy w Lublinie przed 16. Zakupy na rogu Kunickiego i Zemborzyckiej, a w dalszą drogę około 17. Dojazd do Zalewu Zemborzyckiego, trzymając się zachodniej ścieżki rowerowej. W Krężnicy Jarej przejazd na drugi brzeg rzeki Nędznica. Po wjechaniu do lasu skończył się asfalt, a zaczęła droga z koleinami, kamieniami i końskimi muchami. Przynajmniej nie było piachu. Goniły nas przez cały las, a więc ~1,5 km.
16:25. Lublin. DW 835. Stojaki rowerowe przy markecie między Mickiewicza i Zemborzycką.
17:25. Lublin. Ścieżka wzdłuż Zalewu Zemborzyckiego w pobliżu Krężnickiej 34. Widok ku SSW
Koniec wyprawy
Wyjazd w Niedrzwicy Dużej, mijając ruiny jakiegoś dworu, który rzucił się tylko w kąt oka poprzez krzewy i zarośla. Przy ewentualnej kolejnej wizycie można by mu się lepiej przypatrzyć, choć wielkim nie był. W Niedrzwicy Kościelnej zimne zakupy i krótka przerwa. Wychodziło zmęczenie i wyczerpanie. Powrót na poprzednią stronę Nędznicy. Drogą równoległą do krajówki, spokojną, choć krętą i pagórkowatą, udało się dotrzeć w końcu do końca wyprawy, a na ostatnim etapie ścigały nas końskie muchy. Przez dwa kilometry. Nazajutrz czas mijał na grze w planszówkę. W planszówkę grało się też rankiem2015.08.10.
Wizyta u K.L. się zakończyła między południem a 15. W dalszą drogę ruszyło się autem do Lublina. Jeśli dobrze pamiętam, Kasia miała jakiś zabieg kosmetyczny, a ja w tym czasie łaziłam w rejonie Muzeum Wsi Lubelskiej. Około 16 dojazd na parking po W stronie zamku, oczekując na przybycie E. i jej chłopaka. Spotkanie w czwórkę (oni oraz ja i Kasia), z gadaniem przy lekkim posiłku skończyło się po 20. Potem czekała długa nocna jazda autem.Zaliczone gminy
- Rejowiec Fabryczny (W+M)- Rejowiec
- Chełm (W+M)
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
83.96 km (3.00 km teren), czas: 05:18 h, avg:15.84 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hWyprawa Poleska VIII - Wzdłuż wschodniej granicy
Piątek, 7 sierpnia 2015 | dodano: 01.09.2015Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2015 Polesie
Start już kwadrans po 6. Spokojna podróż rowerową ścieżką, za to z wiatrem wiejącym z południa. Za Dołhobrodami przerwa na wieżę obserwacyjną przy postojowym miejscu GreenVelo. Chwilę potem doszła tam kobieta, która jechała za granicę do pracy. Chwilę pogadała, podzieliła się trudami życia, aż zabrał ją autobus. Kontynuując podróż, Włodawa została osiągnięta o 8:30. Kościół obejrzany i objechany, podjazd pod cerkiew i synagogę, a potem po zakupy. Tuż za miastem ich pierwsza konsumpcja na przystanku. Niestety, po tej stronie miasta już nie było ścieżki.
07:22. DW 816. Widok na tereny wsi Dołhobrody z wieży przy MOR Green Velo ku NNW
07:22. DW 816. Widok na tereny wsi Dołhobrody z wieży przy MOR Green Velo ku NNW
07:30. DW 816. Wieża przy MOR Green Velo postawionym przy granicy wsi Dołhobrody i Pawłów
08:32. Włodawa. Starostwo powiatowe. Rzeźby symbolizujące miejsce spotkania trzech kultur i religii, jakim było to miasteczko
09:13. DW 816. Po lewej kościół pw. św. Ludwika z XVIII w., po prawej cerkiew pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny z XIX w. Na dole staw Okopiec, a za nim skryta rzeka Włodawka. Włodawa widziana ku NNE
W Orchówku przerwa przy kościele. Udało się skorzystać z możliwości wejścia na wieżę. Brakowało widoku w kierunku NW. Same schody ciekawe. Kto był przy dzwonie Zygmunta w Krakowie - te są krótsze, ale dużo gorsze. Zalatują leciwymi już technikami. Niemniej, dla osób z lekkim lękiem wysokości już mogą być zbyt trudne.
09:55. Orchówek. Kościół pw. św. Jana Jałmużnika z XVIII w. Widok ku NNW
09:52. Orchówek. Ołtarz w kościele pw. św. Jana Jałmużnika z XVIII w.
08:39. Orchówek. Sklepienie kościoła pw. św. Jana Jałmużnika z XVIII w
10:01. Orchówek. Trudne schody na wieżę kościelną
10:06. Orchówek. Widok z wieży Jana Jałmużnika z XVIII w. ku S
10:08. Orchówek. Widok z wieży kościoła pw. św. Jana Jałmużnika z XVIII w. ku SE
10:07. Orchówek. Tomaszówka (4 km) po białoruskiej stronie. Widok z wieży Jana Jałmużnika z XVIII w. ku NNE
Przejazd przez wschodni skraj Sobiborskiego Parku Krajobrazowego. Za Sobiborem przerwa w wiatce z ławkami i KOMINKIEM, przy Rezerwacie Magazyn. Odtąd trasa męczyła nas niemożebnie. Dopiero w Woli Uhruskiej udało się znaleźć wytchnienie. W pobliżu dworca kolejowego znajdował się market, pizzeria i lodziarnia. Ciepły posiłek, zimny posiłek i zakupy na dalszą drogę. Tak nas styrało, że zeszło nam tam ponad 1,5 godziny. Budżetu też tam trochę zostało. W każdym razie, trafiło nam się przesilenie i upałów, i wysiłku.
11:14. DW 816. Rezerwat przyrody Magazyn na południe od wsi Sobibór. Widok ku W
Ruszając było już odczuwalnie lepiej, ale nadal mocno grzało. Udało się jeszcze wymoczyć koszulkę, ale z przodu wyschła w ciągu 3-4 minut, za to plecy dopiero po kwadransie. Krótka przerwa w Uhrusku, przy kościele przed wejściem którego latało mnóstwo przeszkadzających nam much, a druga przerwa już za ową wsią. W Rudce skręt do miejscowości Ruda-Huta, skąd odbicie znów na północ. Za wsią Iłowa kapeć. Szybka wymiana, lekkie poprawki centrowania, a po wszystkim znów chłodniej, tym razem wyraźnie.
14:52. Uhrusk. Wnętrze kościoła pw. św. Jana Chrzciciela z XVIII w.
15:09. Siedliszcze. Łąki między Uherką i Bugiem. Widok ku E
18:26. Sawin koło jeziora po południowej stronie cieku Pomiary. Widok na pagórki przy granicy gmin ku S
Szybkie zakupy w Sawinie, długa droga do Wierzbicy, a jeszcze dłuższa do Cycowa. Interesującym było obserwować zmianę krajobrazu. Pożegnane już zostały wszystkie równiny na tej wyprawie. W Cycowie wjazd na krajówkę w kierunku Trawników. Podróż zakończyła się w Woli Korybutowej. Zaglądając do kościoła, zagadnął nas cywilnie ubrany ksiądz, a po krótszej czy dłuższej rozmowie można było rozbić namiot za kościołem.
20:15. Wola Korybutowa-Kolonia. Międzywojenny kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, przeniesiony z Lubienia, gdzie stał od XVIII w. Widok ku W
Zaliczone gminy
- Włodawa (W+M)- Wola Uhruska
- Ruda-Huta
- Sawin
- Wierzbica
- Cyców
- Siedliszcze
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
123.97 km (0.50 km teren), czas: 07:14 h, avg:17.14 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hWyprawa Poleska VII - Przez Terespol i Kodeń
Czwartek, 6 sierpnia 2015 | dodano: 01.09.2015Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2015 Polesie
Początek jeszcze przed 7. Powrót na asfalt, lecz ten nam towarzyszył tylko do wsi Rowiny. Pojawił się znak informujący o zmianie nawierzchni i tak rozpoczęła się jazda szutrem. Do lasu. W piach. 2,5 km piachu, który czasem dawało się przejechać. Powiedzmy, że taki "krótki", poranny spacer nie jest czymś niekorzystnym. Być może nawet przyjemnym dla niektórych. Byle tylko nie było tam końskich much. Najgorsze miejsce w ciągu całej wyprawy. Co postój, to pokaz sztuk walki wręcz z nacierającymi, latającymi obiektami. Jeszcze kilka takich akcji i będzie można łapać strzały w locie.
Na asfalcie w Kopytniku był spokój, więc można było trochę odetchnąć w czasie jazdy. Tempo dość powolne, tak więc pomimo wczesnego zwinięcia się z namiotu, do niezbyt odległego Tuczna, udało się dotrzeć dopiero po prawie dwóch godzinach. Tam przerwa i śniadanie przy sklepie. Do miasteczka Piszczac dojazd bez przerw, a tam z kolei krótka na uzupełnienie zakupów. Potem na Chotyłów. Przejazd przez tory został w interesujący sposób umiejscowiony, tak że trzeba zakręcić się w zachodniej części miejscowości, by móc kontynuować jazdę na NE. Na granicy krótka przerwa na ziemi. Po prostu odpoczynek.
09:14. Tuczna. Wnętrze kościoła pw. św. Anny z XIX w.
W Zalesiu specjalne odbicie w kierunku UG, nieco schowanego i niepozornego, a za miejscowością skręt na Horbów (znów pokusa wcześniejszego skrętu z trasy). Przejazd przez Horbów. Skręt w kierunku kościoła, który został ominięty, potem dalej ku domom i polnej drodze, która według mapy miała poprowadzić nas do Husinki, po drugiej stronie cieku (którym później okazała się Krzna). W tamtej perspektywie, wyglądało to tak, jakby jeździło się między podmokłymi terenami, gdzieniegdzie znajdowały się stawy, trzcinowiska itp. Blisko godzinę trwało złudzenie, że znajdziemy ów mityczny most, bród, lub krawędź jeziora (ha ha ha...). Na mapie były połączone dwie polne dróżki, nie mające w istocie żadnego połączenia, a w dodatku wyglądające na powstające co roku, tylko i wyłącznie dzięki rzadkim wizytom ludzi, którzy jadą na ryby.
11:13. Horbów. Przedwojenna cerkiew, od międzywojnia kościół pw. Przemienienia Pańskiego. Widok ku NEE
11:23. Dolina Krzny na północ od Horbowa. Widok ku N
11:34. Dolina Krzny na północ od Horbowa. Widok ku S
12:03. Dolina Krzny na północ od Horbowa. Drzewa za łąką wyznaczają przebieg rzeki. Po lewej las sosnowy suchy. Widok ku N
Próba drugą dróżką, wyglądającą na częściej użytkowaną, w dodatku przy wodzie znajdowało się jakieś urządzenie. Może to elementy mostu? Zwykła pompa, którą nawadniano truskawki. Znużenie i zmęczenie wycofało nas najprostszą, biegnącą w górę drogą, na której miejscami zalegało sporo piasku. Gdzieś po prawej pokazał się piaskowy kręciołek, a niebawem kolejna na tej wyprawie tabliczka, informująca o ścieżce edukacyjnej również dla rowerzystów. Co rozumiem jako - od biedy rowerzysta sobie poradzi z przejazdem. Przynajmniej faktycznie dało radę przejechać, jak na ścieżkę, która jest dedykowana pieszym, a nie taki tam szlak z okolic Parczewa.
14:18. Kolonia Koczówka (NW przysiołek Koczówki). Dolina Krzny, w miejscu odwiedzonym trzy godziny wcześniej. Po lewej wieża kościoła (3 km) w Horbowie. Widok ku SSE
W końcu dojechało się do asfaltu krajówki, gdzie zostało nam po jednym łyku wody. Przejechane 4 kilometry na zachód, przejazd nad Krzną i postój po drugiej stronie. Cień. Ławeczka. Zimne picie. Jedzenie. Przerwa trwała godzinę. Temperatura wciąż była nieznośna. Jeszcze jedna, krótka przerwa wypadła w cieniu przy tablicy z mapą w Husince, a potem dopiero w Rokitnie, na ławeczce przy kościele, gdzie tarzał się zabawny pies, a łańcuchy zostały dokarmione smarem.
14:53. Rokitno. Kościół pw. Trójcy Świętej z XIX w. Unicki, od międzywojnia katolicki. Widok ku SE
14:53. Rokitno. Miejscowa psina
Tu nastąpiła zmiana planów. Już nie dalej na północ, ku nadbużańskiej wojewódzkiej, lecz od razu przez Olszyn i Koroszczyn do Terespola. Po przejechaniu przez Malową Górę przerwa w cieniu lasu. Rower do góry i centrowanie kół. W każdym pękła jedna szprycha, z czego jedna prawdopodobnie dnia poprzedniego. Za Koroszczynem objazd UG, położony co prawda przy krajówce, ale na odludziu. Ścieżkami rowerowymi przejazd przez Terespol na wskroś. Udało się zawinąć wzdłuż krajówki przy przejściu granicznym. Stamtąd powrót do ronda, skąd już bezpośrednio na południe.
16:48. UG Terespol. Widok ku SSE
16:52. UG Terespol. Widok ku SSE
Praktycznie cały czas jechało się wojewódzką. Kolejne kilometry uciekały powoli. Słońce z wolna chowało się za horyzont. Pierwsza przerwa za Lebiedziewem. Krótka. Druga w Kodniu. Krótka. Wjazd do lasu za Kodniem, by legnąć na poboczu. Trochę kolacji, trochę rozprostowania nóg i uwolnienia stóp. Przerwa ponad półgodzinna i przygotowanie do nocnej jazdy. Przejazd przez las. Po 20 Sławatycze. Tam wjazd na rowerową ścieżkę. Przejazd przez Hannę i w niewielkiej od niej odległości nocleg.
18:30. Kodeń. Bazylika pw. św. Anny z XVII w. Widok ku E
20:16. Sławatycze. UG. Widok ku SE
Zaliczone gminy
- Tuczna- Piszczac
- Zalesie
- Rokitno
- Terespol (W+M)
- Kodeń
- Sławatycze
- Hanna
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
152.31 km (8.50 km teren), czas: 09:00 h, avg:16.92 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/h