Wpisy archiwalne w kategorii
Z Kasią
Dystans całkowity: | 23493.86 km (w terenie 1428.85 km; 6.08%) |
Czas w ruchu: | 1571:21 |
Średnia prędkość: | 14.95 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.20 km/h |
Suma kalorii: | 15149 kcal |
Liczba aktywności: | 293 |
Średnio na aktywność: | 80.18 km i 5h 23m |
Więcej statystyk |
Krańce SW Polski I - Sudety Środkowe i Karkonosze
Wtorek, 5 sierpnia 2014 | dodano: 20.08.2014Kategoria Wyprawy po Polsce, 2 Osoby, Gminy, Z Kasią, 2014 Dolny Śląsk
2014.08.03
Wpierw autem na Ursynów, gdzie doszło do odbioru nowego aparatu i spotkania ze znajomymi. Reszta dnia spędzona na podróży autem po DK 8 do Rybnika. Tam spotkanie z Rol., który nosił się z zamiarem podróży przez Alpy. Nocowanie w aucie, parkując przy jakimś polu za Raciborzem.S8 okalająca Piotrków Trybunalski. W centrum wiadukt DK 91. Widok ku W
Pole przy DW 417 w Kolonii Pawłów. Widok z dachu auta na nocny Racibórz ku E
2014.08.04
Nazajutrz spacer po Głogówku i Nysie. Potem kopalnia w Złotym Stoku, ulewa za Kłodzkiem, wycieczka po Osówce. Do Walimia za późno. Kolacja pod postacią pizzy - na Mickiewicza w Wałbrzychu. Po noclegu w domu J., następnego dnia zaczęła się jazda rowerami około 7 rano.Dobrosławice N. DW 471. Płaskowyż Głubczycki. Po prawej szpaler drzew przy DK 38. W tle Góry Opawskie i odleglejsze pasmo Wysoki Jesionik. Widok ku SW
Głogówek. Zamek Oppersdorffów. Widok ku W
Głogówek. W kościele pw. św. Franciszka.
Głogówek. W kościele pw. św. Franciszka.
Głogówek. Ratusz na Rynku. Widok ku S
Głogówek. Zamek Oppersdorffów od strony Pasternika. Widok ku SSW
Nysa. Rynek od strony Brackiej. Widok ku N
Nysa. Bazylika Jakuba i Agnieszki. Widok ku N
Nysa. Wrocławska. Piękna Studnia. Widok ku N
Nysa. Piastowska. Bastion św. Jadwigi. Widok ku NW
Nysa. Piastowska. Bastion św. Jadwigi
Złoty Stok. Plan kopalni
Złoty Stok. Kamieniołom w S odcinku Staszica przy Sztolni Czarna Górna
Złoty Stok. S odcinek Staszica. Sztolnia Czarna Górna
Sierpnica NW. Budynek w którym sprzedaje się bilety do kompleksu Osówka i gdzie można zregenerować siły. Widok ku SEE
Sierpnica NW. Schody prowadzące do ruin Kasyna. Widok ku N
Sierpnica NW. Ruiny Kasyna.
Sierpnica NW. Jeden z licznych otworów, na które trzeba uważać chodząc po Osówce
Sierpnica NW. Jedno z wejść po S stronie Osówki. Widok ku NNW
Sierpnica NW. Przy wejściu do kompleksu "Osówka". Widok ku NNW
Sierpnica NW. We wnętrzu kompleksu "Osówka"
Sierpnica NW. We wnętrzu kompleksu "Osówka"
Wąska, stroma droga na granicy między Sierpnicą NE i Rzeczką. Widok ku SE
Walim. Wejście do kompleksu "Rzeczka". Po prawej most Baileya. Widok ku NNW
Walim. 3 Maja. Walim. Ruiny fabryki włókienniczej Websky, Hartmann & Wiesen AG (XIX-IIWŚ), Zakłady Przemysłu Lniarskiego (IIWŚ-1992). Po lewej ściana kościoła pw. św. Jadwigi. Widok ku NE
Na dobry początek i rozgrzewkę, po chłodnej i deszczowej nocy, czekał nas podjazd. Zakończył się przy oficjalnej granicy Wałbrzycha. Krótka przerwa, na którą nastąpił zjazd w drogę leśną, przyczyniła się do wjechania w teren gminny Boguszów-Gorce. Trzeba było zapiąć bluzy, było bowiem chłodno, a przed nami pierwszy szybki zjazd do Unisławia. Tam rzut oka na ruiny kościoła i jedziemy dalej na południe. Już od początku mam problemy z największą zębatką, która zużywała się na Podlasiu. Większość dalszej trasy (~80-90%) spędzona kręcąc na tej najmniejszej.
Unisław Śląski. Skrzyżowanie DK 35 i DW 380. Ruiny kościoła ewangelickiego. Widok ku SSE
Unisław Śląski SW. DK 35 przy skrzyżowaniu (w lewo) do kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Z lewej Stożek Wielki (840 m n.p.m.). Widok ku SSW
Unisław Śląski SW. DK 35 w pobliżu skrzyżowania (w prawo) do stacji kolejowej linia 291/482/869 z Wałbrzycha Szczawienko do Mieroszowa i dalej do Meziměstí, czynnej sezonowo. Z lewej Stożek Wielki (840 m n.p.m.). Widok ku SSW
O 8:30 zawitanie na rynek w Mieroszowie. Nieco dalej kolejny z podjazdów, który zakończył się przydrożnym śniadaniem w Różanej. Niebo trochę spochmurniało i zrobiło się chłodniej. Przejazd przez Łączną i trochę siedzenia na przystanku przed kolejnym podjazdem. Dalszych 20 minut spędzonych, aby znaleźć się na wysokości około 650 m n.p.m. Tam przerwa na kilka zdjęć, a jeszcze więcej w czasie zjazdu. W kilku różnych miejscach. Przejazd przez Chełmsko Śląskie i las do Lubawki. W międzyczasie zdjęło się ciepłe ciuchy, bo temperatura wzrosła wraz ze zmianą typu chmur. Za Lubawką stromy podjazd. W czasie postoju na szczycie, minęła nas grupa czeskich rowerzystów z napisami "JEN BLBNI".
Rynek w Mieroszowie. Widok ku SW
Mieroszów. Kamieniczka z 1734 r. Widok ku NNE
Pogranicze wsi Różana i Łączna. Skały (po S stronie drogi). Widok ku SW
Pogranicze wsi Różana i Łączna (przy pierwszych budynkach tej wsi). Skały (po N stronie drogi). Widok ku NNW
Pogranicze wsi Różana i Łączna (przy pierwszych budynkach tej wsi). Skały (po N stronie drogi). Widok ku N
Łączna. Staw w SW części wsi. Widok ku NW
Droga między wsiami Łączna i Chełmsko Śląskie poniżej przełęczy Strażnicze Naroże (649 m n.p.m.). Góry Krucze widoczne z pasma Zaworów. Z prawej widoczna Przełęcz Ułanowicka (535 m n.p.m; 5km), którą następnie dojechało się do Lubawki. Z lewej (najwyższy na zdjęciu) Královecký Špičák (881 m n.p.m.; 8km). Widok ku NW
Chełmsko Śląskie. Sądecka. Domki tkaczy "Dwunastu Apostołów". Widok ku W
Kotlina Brama Lubawska widziana z drogi spod Przełęczy Ułanowickiej (535 m n.p.m.). W centrum Lubawka. Na horyzoncie: po prawej Zadzierna (724 m n.p.m.; 5 km), za nią podwójna Stańkowa (822 m n.p.m.; 10 km) z nieco po prawej schowaną Koszytą (827 m n.p.m.; 11 km), po lewej Grzbiet Lasocki. W tle, w centrum, najwyższe na zdjęciu Czoło (1275 m n.p.m.; 15 km). Widok ku NW
Lubawka. DW369 przy skrzyżowaniu z Wąską. W centrum kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Poniżej most Ciasnej nad Czarnuszką. Widok ku NNE
Szczepanów. Czesi na Szczepanowskim Grzbiecie. Widok ku E
Szczepanów. DW 369. Zjazd ze Szczepanowskiego Grzbietu. W tle zbocza granicznej góry Czepiel (901 m n.p.m.; 6 km) w Grzbiecie Lasockim. Widok ku SWW
Zjazd dynamiczny, a po nim dłuższa przerwa na przystanku w Miszkowicach. Przez kolejną, nieco ponad godzinę, jechało się do Rozdroża Kowarskiego (prawie 800 m n.p.m.). Tam kolejna przerwa i kolejny ekscytujący zjazd do Przełęczy Kowarskiej. Zjazd do Kowar z licznymi fotoprzerwami. Przy wjeździe stali robotnicy malujący pasy. Patrząc na nasz bagaż, jeden do drugiego rzecze: - Ja pier#! Tyle to nawet wielbłąd nie tacha!
Miszkowice S. Przerwa na przystanku. W tle Grzbiet Lasocki i zachmurzone Czoło (1275 m n.p.m; 9 km) z prawej. Widok ku W
DW 367. Przełęcz Kowarska (727 m n.p.m.). Góry Kamienne. Po prawej Bednarz (706 m n.p.m.). Po lewej fragment kamieniołomu "Ogorzelec", zjadającego wzgórze Zielona Skała. Za nim, nieco w prawo, Łysunia (678 m n.p.m.). Na horyzoncie Góry Wałbrzyskie z Masywem Chełmca po lewej oraz górami okalającymi Wałbrzych w centrum i po prawej. Widok ku E
DW 367. Zjazd z Przełęczy Kowarskiej. Z lewej Wołowa Góra (1033 m n.p.m.). W tle po prawej wschodnia krawędź Wysoczyzny Rybnicy (19km), u podnóża której leży Jelenia Góra. Widok ku NW
DW 367. Zjazd z Przełęczy Kowarskiej. Kotlina Jeleniogórska. Po lewej N grzbiet Czarnej Góry (10 km): Grabowiec (784 m n.p.m.) i Głaśnica (615 m n.p.m.). W tle, między nimi, Wysoki Kamień w Wysokim Grzbiecie (1058 m n.p.m; 27 km). W centrum Grzbiet Kamienicki: Kamienica (973 m n.p.m.; 32 km), Kozia Szyja (748 m n.p.m.; 24 km), Ciemniak (705 m n.p.m.; 23 km). Po prawej Wzgórza Łomnickie z wyraźnym Zaroślakiem (455 m n.p.m.; 10 km). Widok ku NNW
DW 367. Zjazd z Przełęczy Kowarskiej. Kotlina Jeleniogórska. W centrum Brzeźnik (557 m n.p.m.; 4 km). Przy prawej krawędzi Góra Parkowa (550 m n.p.m.; 3 km). Tuż za nimi Mrowiec (507 m n.p.m.; 7km). Z lewej widoczny komin (7 km) Zakładów Lniarskich ORZEŁ w Mysłakowicach. Za nim Wzgórza Łomnickie (10 km). Na horyzoncie Wysoczyzna Rybnicy (18 km). Widok ku NW
DW 367. Zjazd z Przełęczy Kowarskiej. Dwujęzyczny pomnik poległych w IWŚ. W tle Wołowa Góra (1041 m n.p.m.) i Łysa Góra (946 m n.p.m.). Widok ku SW
Kowary. Most ul. Plac Franciszkański nad rzeką Jedlicą, z figurą św. Nepomucena. Widok ku NW
Zjazd do ok. 440 m n.p.m. skąd rozpoczął się kolejny trudny etap - jazda do Karpacza. Przerwa na skrzyżowaniu ulic Kowarskiej i Wielkopolskiej, by określić kierunek, a po 700 metrach przerwa w pizzerii, głód nas bowiem się trzymał od przerwy w Miszkowicach.
Kowary SW. DW366 za wiaduktem nieprzejezdnej linia kolejowej nr 308/345 między Kamienną Górą i Jelenią Górą. Czarny Grzbiet Karkonoszy. W centrum Śnieżka (1602 m n.p.m.), a na prawo Równia pod Śnieżką, gdzie dostrzec można budynek Domu Śląskiego. Po prawej Kopa (1377 m n.p.m.) na której znajduje się stacja kolei linowej. Na lewo od Śnieżki ciągnie się Czarny Grzbiet z niewielkim wzniesieniem, prowadzący do Czarnej Kopy (1407 m n.p.m.). Przy lewej krawędzi zdjęcia stoki Skalnego Stołu (1281 m n.p.m.). Widok ku NE
Karpacz. Konstytucji 3 Maja przy skrzyżowaniu z Wąska. W tle Czarny Grzbiet. Widok ku S
Karpacz. Konstytucji 3 Maja przy markecie w pobliżu Stromej. W tle Śnieżka (1602 m n.p.m.). Po prawej stoki Pohulanki (715 m n.p.m.). Widok ku SSW
Od pizzerii do ~840 m n.p.m. pod świątynią Wang, udało się dotrzeć bez przerw. Do kościoła nie chciało się podjeżdżać, bo już nam to miejsce było znane, a droga przed nami długa. Zjeżdżając, udało się okrążyć górę Skibę i ruszyć w dół krętą doliną rzeki Kaczej. Były momenty, że nie udawało się wyrabiać na zakrętach. Wyjazd w Podgórzynie, gdzie przerwa na zakupy. Byłoby fajnie zakończyć ten dzień w tym rejonie, ale jednak koła potoczyły się dalej.
Karpacz. Karkonoska przy skręcie w Na Śnieżkę. W centrum Kowary i masyw Skalnika 944 m n.p.m.). Po prawej dzielnica Bojków. Przy lewej krawędzi Dzicza Góra (881 m n.p.m.). Widok ku NEE
Karpacz. Karkonoska przy skręcie w Na Śnieżkę. W tle Czarny Grzbiet. Widok ku SSE
Zjazd z Karpacza do Borowic. W centrum Grzbiet Kamienicki. Widok ku NWW
Sosnówka (Gajniki). W tle Śląski Grzbiet. Po lewej Sucha Góra (1101 m n.m.p.) pod Małym Szyszakiem. W centrum masyw Wielkiego Szyszaka (1509 m n.m.p.). Widok ku SWW
Zjazd z Borowic do Podgórzyna, tuż przed wjazdem do miejscowości. Widok ku NNE
Zjazd z Borowic do Podgórzyna, tuż przed wjazdem do miejscowości. Widok ku SSE
Podgórzyn (Górny). Skrzyżowanie Żołnierskiej i Mieszczańskiej (na moście). W dole rzeka Podgórna. Po prawej zakłady Metgum Mitex. Widok ku NE
DW 366 przez Pogórze Karkonoskie, między wzgórzem Grodna (504 m n.p.m.; po lewej) i Zbiornikiem Sosnówka (po prawej). W oddali sama Sosnówka. Za nią od lewej: Głaśnica (608 m n.p.m.; 3 km), Grabowiec (784 m n.p.m.; 4 km), Czoło (874 m n.p.m.; 5 km). Z prawej Skiba (740 m n.p.m.; 4 km). W tle: z lewej Kowarski Grzbiet z widoczną Wołową Górą (1033 m n.p.m.; 10 km) i Czołem (1266 m n.p.m.; 11 km) przesłoniętym przez drzewa; przy prawej krawędzi Smogornia (1489 m n.p.m.; 9 km) w Śląskim Grzbiecie; nieco na lewo zbocza Równi pod Śnieżką i ona sama skryta w chmurach w centrum (11 km). Widok ku SSE
Przejazd przez Miłków do Mysłakowic i dalej do Jeleniej Góry. Od razu na ścieżkę rowerową, na nieszczęście nie prowadzącą do ścisłego centrum. W Alei Wojska Polskiego złapał nas ulewny deszcz, który spędziło się w futrynie zamkniętego domu/sklepu. Gdy trochę się uspokoił, znów na rowery, do starego miasta, chroniąc się przed kolejnymi opadami, jadąc w osłoniętych miejscach i co jakiś czas przystając. Wyjazd się z miasta na północ, udając do Jeżowa Sudeckiego. Stamtąd skręt na zachód, rozglądając się za noclegiem, który udało się znaleźć za Siedlęcinem.
Mysłakowice N. Skrzyżowanie 1 Maja i Sułkowskiego. Pałac Hohenzollernów z XVIII w., mieszczący Zespół Szkół. Widok ku NNE
Łomnica SW. Po prawej Krzyżowa Góra (427 m n.p.m.; 1 km). W tle Karkonosze: w centrum zachmurzona Śnieżka (14 km), po lewej Skalny Stół (1281 m n.p.m.; 12 km; bliżej centrum) i Czoło (1266 m n.p.m.; 12 km). Widok ku S
Łomnica SW. Skrzyżowanie DW 367 i Górskiej. Wzgórza Łomnickie N. Po lewej Śląski Grzbiet W nad Szklarską Porębą. Widok ku W
Rynek w Jeleniej Górze. Widok ku SWW
Droga z Jeżowa Sudeckiego do Siedlęcina. W tle Grzbiet Południowy Gór Kaczawskich. Po lewej Srebrna (486 m n.p.m.; 3 km), z której zjeżdżało się ostatniego dnia. W centrum Szybowcowa Góra (560 m n.p.m.; 4 km). Pomiędzy nimi Leśnica (662 m n.p.m.; 6 km), Widok ku NEE
Zaliczone gminy
- Wałbrzych- Boguszów-Gorce
- Mieroszów
- Lubawka
- Kamienna Góra (W)
- Kowary
- Podgórzyn
- Karpacz
- Mysłakowice
- Jelenia Góra
- Jeżów Sudecki
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
109.52 km (0.00 km teren), czas: 08:39 h, avg:12.66 km/h,
prędkość maks: 59.00 km/hPodlaskie pogranicze V - Suwalszczyzna
Poniedziałek, 21 lipca 2014 | dodano: 22.07.2014Kategoria Wyprawy po Polsce, Samotnie, Z Kasią, 2014 Podlasie, Z rodziną
2014.07.17 - 21 Podlaskie pogranicze - cała trasa
Jazda rowerem opisana pod wpisem "Podlaskie pogranicze IV". Było późne popołudnie. Po zapakowaniu roweru do Golfa, udaliśmy się do wsi Bryzgiel, aby zerknąć na Wigry. Nie bardzo dało radę, bo cały widok zasłaniały domy. Wyjechaliśmy na DK16. Przerwa w Augustowie. DK18 do Białegostoku. Noc zastała nas gdzieś w połowie trasy. W mieście zerknęliśmy trochę na okolice centrum, ale bez zatrzymywania. Wyjechaliśmy na DK8 i skręciliśmy do Tykocina. Trochę się pokręciliśmy, podjechaliśmy pod zamek, no i wróciliśmy na krajówkę inną trasą. W Wyszkowie odbiliśmy na Serock i późno dotarliśmy do domu.2014.07.29
Autem do Kobyłki, zaglądając do cukierni w pobliżu peronu kolejowego.Rzeźba konia w Kobyłce, stojąca przed MOKiem przy JPII 22. Widok ku E
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hPodlaskie pogranicze I - Wprost na Wysoczyznę Wysokomazowiecką
Czwartek, 17 lipca 2014 | dodano: 18.08.2014Kategoria Gminy, >200, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2014 Podlasie
Podróż rozpoczęła się w Serocku o 11, po podwiezieniu tam przez Kasię. Tuż przed startem trzeba było wypakowany z auta rower złożyć oraz wyczyścić i przesmarować napęd. Zabrane zostało mniej bagażu niż na początku lipca. Wyjazd na kilka dni, więc było moim zamiarem spać tylko w śpiworze owiniętym płachtą namiotową.
Serock. Start z Warszawskiej przy Szczygiela. Widok ku SSE
Od kiedy powstała obwodnica, w samym mieście znacznie się uspokoiło. Tego dnia minęło mnie zaledwie kilka aut. Trochę inaczej wyglądało to na drodze do Wyszkowa. Co jakiś czas przejeżdżał TIR, ewentualnie kilka. Pomimo tego, jazda nie była zbyt ciężka, poza koniecznością ponownego przystosowani się do wagi sakw. Wyszków unieszczęśliwił mnie ścieżkami rowerowymi. Za miastem zachciało mi się odwiedzić Brańszczyk, gdyż pomimo licznych przejazdów przez gminę, ani razu nie przyszło mi być na rowerze w tej miejscowości. Dzięki temu manewrowi, omijało się też spory odcinek DK. Jazda nią, choć krótka, była niesamowicie męcząca. Niby asfalt odświeżony, ale tylko część, po której toczył się ruch - intensywny, groźny, złowieszczy. Pobocze pozostało tak samo spękane i tragiczne, jakim zostało przez mnie zapamiętane od pierwszego przejazdu tą trasą.
Brańszczyk. Skrzyżowanie Chopina i JPII. Po lewej Zespół Szkół. Po prawej kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SEE
Brok. Kościół pw. św. Andrzeja Apostoła. Widok ku E
Skręt w kierunku Broku. Długi czas jazdy przez las, lekko pod górkę. Za Brokiem przerwa na przystankowy posiłek. Ogólne tempo jazdy dość wysokie. Za Małkinią już wolniej. Przejazd obok kościoła, a dalej wioskami przez Zaręby Kościelne do Andrzejewa. Upał i jazda pod wiatr znacznie mnie osłabiły. Na szosie do Andrzejewa udało się podczepić pod cień wietrzny za ciągnikiem. Dzięki temu, z łatwością udało się utrzymywać jego prędkość ~22km/h, nawet na podjazdach. W Andrzejewie odbicie na Szulborze Wielkie, a stamtąd do Czyżewa.
DW 694 za skrzyżowaniem z Cichą do Starego Kaczkowa. Bug za Brokiem. Widok ku SSE
Małkinia Górna N. Kościelna. Przejazd kolejowy nieprzejezdnego odcinka linii nr 34/55 między Ostrołęką i Siedlcami. Kozibród Łąkowy. Widok ku NNW
Małkinia Górna N. Kościelna. Przejazd kolejowy nieprzejezdnego odcinka linii nr 34/55 między Ostrołęką i Siedlcami. Kozibród Łąkowy. Widok ku NNW
Zaręby Kościelne S. Po prawej kościół pw. śś. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Widok ku NNE
Na Broku Małym, granica gmin Zaręby Kościelne i Andrzejewo, między wsiami Budziszewo i Dąbrowa. Po lewej rowery dzieci, które zeszły nad rzeczkę. Widok ku NNW
Andrzejewo. Kościół pw. św. Bartłomieja. Widok ku SEE
Droga z Andrzejewa do Szulborza Wielkiego. W tle Mianowo. Widok ku SSE
W Czyżewie pierwsze zakupy. Sporo wody i zapasów energii. Planowane było, aby całą tę noc spędzić w siodełku, a nie chciało mi się szukać otwartego po północy sklepu. Z Czyżewa do Klukówka i dalej na północ, do Szepietowa. Zbliżał się wieczór, a noc tuż za nim. Przed Szepietowem nieco podjadania i przygotowanie do nocnej jazdy. Ta zastała mnie w okolicy Nowych Piekut. Po drodze kilka przerw. Po części nawigacyjnych, po części regeneracyjnych. Za Poświętnem skręt ku Grochom. Tuż za nimi skończył się asfalt i parę kilometrów jechało się drogą szutrową, w dużej mierze zapiaszczoną lub ubłoconą z kałużami. Wyjazd na asfalcie w Daniłowie.
Czyżew. Kościół pw. śś. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku NNW
DW 690. UG Czyżew. Widok ku NE
Czyżew-Siedliska S ok pół km przed granicą województw. Zbiór mięty. Widok ku SSE
Godlewo-Baćki E. Droga do Klukowa. Za lasem (a także ok. pół km po lewej, równolegle do drogi) granica województw. Widok ku E
Wjazd do Klukowa. Czyżewska. Widok ku E
Klukowo. Skrzyżowanie Czyżewskiej i Mazowieckiej. Po lewej staw na dopływie Nitki. Po prawej kościół pw. św. Józefa Oblubieńca i wieże kościoła Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE
Klukowo. Skrzyżowanie Czyżewskiej i Mazowieckiej. Po lewej kościół pw. św. Józefa Oblubieńca. Po prawej wieże kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE
Szepietowo Podleśne E. Po prawej stronie drogi Szepietowo-Wawrzyńce. Widok ku NNW
Po kilkunastu minutach dojazd do Suraża, gdzie konieczna była przerwa posiłkowa. Po postoju skręt ku północy, by odwiedzić centra gmin, które zaliczone zostały przy okazji Brevetu. Przejazd więc przez Turośń Kościelną, za którą goniło mnie kilka psów. Niewiele brakowało, by można było lekką nogą przejechać całą noc. Niestety, w lesie za Turośnią udało mi się spostrzec, że gdzieś spadła mi lampka. Odkąd wzeszedł jasny księżyc, a drogi były puste, warto było korzystać z nieconocnej możliwości podziwiania uroków takiej podróży. Niestety. Trzeba się było zatrzymać i cofnąć około kilometra. Mimo wszystko, było zbyt ciemno, by kontynuować poszukiwania, a mając świeżo w pamięci zgubienie licznika wczesną wiosną, lepiej było przespać się do świtu i wtedy kontynuować.
DW 659. Wjazd do Nowych Piekut. Widok ku NE
Wjazd do Suraża od zachodu. Widok ku SE
Turośń Kościelna. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku W
Granica gminy Turośń Kościelna i Juchnowiec Kościelny na drodze do wsi Szerenosy w pobliżu "noclegu". Widok ku NE
Zaliczone gminy
- Brok- Andrzejewo
- Szulborze Wielkie
- Czyżew
- Boguty Pianki
- Klukowo
- Szepietowo
- Nowe Piekuty
- Poświętne
- Suraż
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
202.58 km (0.00 km teren), czas: 11:04 h, avg:18.31 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hMaraton Podróżnika
Sobota, 7 czerwca 2014 | dodano: 08.06.2014Kategoria >300, >10 osób, Maratony, Podróżerowerowe.info, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, Z Księgowym, 2014 Ziemia Lubelska W
Uczestnicy
Jedno słowo, jakim można opisać poranek to "kolejki". Z bazy wyjechaliśmy ok. 7:30. Po przegrupowaniu pod kościołem, gdzie wyłoniły się tymczasowe grupy, wyruszyliśmy tuż przed 8. Start z pierwszą grupą. Była to dla mnie jedyna szansa, by nie odpaść już na początku. Stało się to dosyć rychło. Tak samo jak na Brevecie w 2012, z grupą udawało się utrzymać przez 10km. Potem ta odjechała mi na podjazdach za Sawicami, które choć niezbyt wielkie, to wystarczające, by zostawić mnie z tyłu. Udało utrzymywać się za nimi w odległości do 300 - 500m. Po kolejnych 5 kilometrach, w Paprotni, udało dołączyć się do ekipy Waxowej. Przejazd taki do Kukawek, gdzie na dziurawym i lichym asfalcie, udało się przebić do pierwszej grupy, do której akurat się zbliżyliśmy. Parę kilometrów przed Mordami na przód, zatrzymując dopiero na skrzyżowaniu. Potem, aż do Łukowa, równo z grupą.
"Skrzeszew E". Mglisty początek. Widok ku SW
Skrzeszew. Miejsce startu. Po lewej kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Widok ku E
Sawice-Dwór N. Widok ku W
Paprotnia. Po 16 km. Widok ku SW
W Łęczyckach. Widok ku SEE
Granica gmin Mordy i Zbuczyn. W centrum Czuryły. Widok ku SW
Kościół pw. św. Stanisława i Aniołów Stróżów. Widok ku NWW
W Łukowie postój. Trochę podjedzenia, popicia i dalej przed siebie. Nie chciało mi się długo i bezczynnie siedzieć. Za świdrami dogonił mnie mieszkaniec Świdnika, jadący na terenowych oponach. W lesie się zatrzymał, a ja dalej. Mój postój z kolei wypadł dopiero za Wojcieszkowem, w pobliżu lasu. Zniknęła tabliczka czekolady. Trochę rozciągania. W tym czasie przegoniło mnie czwórka rowerzystów, a w oddali, na horyzoncie dało się dojrzeć resztę, w postaci sunącej chmary maszyn. Dogonili mnie za Horodzieżą. Na czele jechała grupa Waxa, z którą udało się przejechać przez Serokomlę z prędkością ponad 40km/h. Na wyjeździe czekał jednak podjazd i stopniowo ściągało mnie do tyłu. 4 kilometry dalej prześcignął mnie ostatni, samotnie jadący człowiek z tej grupy. W Annopolu już ich nie było widać.
Postój w Łukowie, na placu u zbiegu DW 806 i DK 63. Widok ku NWW
Postój w Łukowie, na placu u zbiegu DW 806 i DK 63. Widok ku E
W Kocku zatrzymał się Robert i ktoś jeszcze. Po ominięciu ich, za Kockiem znów się zrównaliśmy. Później, w 4 osoby, wyjechaliśmy na DK 19 w Bykowszczyźnie. Wtedy znów samotnie. Skręt za Firlejem w kierunku Kozłówki. Asfalt nieco kiepski. Prędkość spadła do 22-25 (z grupą 26-28 z porywami do ponad 30km/h). W Lesie tuż przed Kamionką dało się zobaczyć kolejną grupę, jadącą za mną. W Kamionce dojazd do jadących na przedzie i wspólnie zjechaliśmy na punkt postojowy, na stacji benzynowej kilkaset metrów od pałacu w Kozłówce. Tam uzupełnienie wody i trochę jedzenia.
Stamtąd start znów wcześniej, lecz nie wśród pierwszych. Grupa (znów Waxa) dogoniła mnie na początku lasu. Wspólnie przejechaliśmy przez tamtejszą dziurawą drogę oraz Dąbrówkę, zaopatrzoną w liczne zakręty. Na podjeździe do Kawki znów z tyłu. Wyjazd na DW 809, uprzednio wyprzedzony przez kolejną grupę. Na podjeździe za Wolą Krasienieńską, wyprzedził mnie chyba Olo. Przed Smugami wyminięcie Pająka, który złapał kapcia. W międzyczasie, mnie wyprzedziło kilku pojedynczych zawodników. Nieco mnie wymęczył dojazd do Lublina. Przejazd przez niego dość wolno, w dodatku trzeba się było zatrzymywać na każdych światłach, oprócz jednego, które spojrzało swym łaskawym zielonym okiem. Znów przyspieszenie na pasie serwisowym za miastem. W Strzeszkowicach dogoniło mnie dwóch i od tamtej pory moja pozycja była ostatnia.
Postój w Niedrzwicy, gdzie odpoczynek trwał prawie godzinę. Nieco tylko bardziej udało się wypocząć, lekko najeść oraz przygotować, choć nie dokładnie, do jazdy nocnej. Dalej jazda była powolna na podjazdach i jeszcze w miarę żwawa na zjazdach. Przed Zaraszowem widać było grupę kilku rowerzystów, jadących z naprzeciwka. Pierwszy, który wyprzedzał ich o 5 minut drogi, zainteresował się rowerzystami, jakich spotkał na swej trasie, oraz zapytał, czy ów maraton to kwalifikacja do BBT. W Wysokim życzenia udanej trasy od dzieci, które bawiły się w pobliżu kościoła.
DW 834. Do Bychawy (w centrum). Widok ku E
Wyjazd na trasę DW 835. Trwał tam remont nawierzchni i dość długie odcinki jednego pasa były zerwane. Ruch wahadłowy mi nie przeszkodził, gdyż i tak prawie nikt tamtędy nie jechał. Skręt na Turobin, a po dość długim czasie skręt na Radecznicę. Potem pagórkowatym terenem przejazd przez Latyczyn i Chłopków do Komodzianki. Wymęczył mnie długi podjazd do Teodorówki, a potem w pocie, zjazd z dużą prędkością do Smorynia. Jadąc do Gorajca trzeba było włożyć sporo dodatkowej energii, tak by zdążyć przed zmrokiem, który z wolna zapadał nad okolicą. Podjazd pokonany w większości pieszo. Z prędkością 6km/h udawało się podjeżdżać rowerem, gdy teren był łagodniejszy.
Dragany E. Remont DW 835. W tle wzniesienia ponad Tarnawą Dużą. Widok ku S
Tarnawa Mała. DW 848 po zjechaniu z DW 835.
Wjazd do Radecznicy z Zaporza. Widok ku SSE
Chłopków. Podjazd do Komodzianki. Roztocze Gorajskie. Widok ku NWW
DK 74. Tuż za granicą powiatów między wsiami Smoryń i Gorajec-Zastawie. W tle Roztocze Szczebrzeszyńskie. Widok ku SEE
Do Szczebrzeszyna wjazd już po ciemku, ale większość zjazdów udało mi się pokonać na pełnym gazie, wykorzystując ostatnie promienie słońca. Szczebrzeszyn tonął w ciemności, rozświetlany światłem latarni. Im bliżej Zamościa tym ciemniej. W końcu udało mi się dotrzeć pod zajazd, ale że nikogo tam nie było i czasu szkoda, skończyło się na uzupełnieniu wody z butelki do bidonu i przekąsce z sakwy. Skręt na Nielisz. Przed lasem narastało odczucie opadania z sił. W Nieliszu wyjazd na totalnie pustą trasę 837. Jechało mi się już strasznie wolno i słabo. Miejscami widoczne był mgły. Siły opadały gwałtownie. Jedyna chęć, to dotrzeć jeszcze do Żółkiewki, nim całkiem ulecą. Pojawienie się wreszcie niebieskiej tabliczkę dotarło do mnie z ulgą. Wkrótce przyszła pora się zatrzymać przy przystanku we wsi Gany. Nie było ławki tylko jakieś worki z piaskiem, tworzących swoisty mur. Była 23:51. 1,5 godziny później, podjechała Kasia, po moją, wymarzniętą, zmęczoną i obolałą gminozbieraczową osobę. Rankiem było czuć wysiłek, jakim obciążone były kolana, choć nie można tego porównać do BBT. Suma Przerw ~1,5h w tym jedna trwająca ~1h
DK 74. Zjazd do Szczebrzeszyna. Widok ku SE
DW 837. Wjazd do gminy Żółkiewka między wsiami Równianki i Gany. Widok ku W
Zaliczone gminy
- Paprotnia- Radecznica
- Szczebrzeszyn
- Sułów
- Nielisz
- Rudnik
- Żółkiewka
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
309.56 km (0.50 km teren), czas: 14:30 h, avg:21.35 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hPrzed Maratonem
Piątek, 6 czerwca 2014 | dodano: 08.06.2014Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, Z Księgowym, 2014 Ziemia Lubelska W
Autem do Skrzeszewa
Pogoda pochmurna i dość chłodna. Start w ciągu dnia. Jechało się z Kasią autem. Jakoś po południu zakupy przed wyprawą w markecie w Markach (część NE miasta). Trasa do Skrzeszewa (w rejonie Siedlec), przemieszczając się głównymi drogami przez Jadów, Węgrów i Sokołów Podlaski. Dojazd ok. 17:30, a na miejscu czekało już kilka osób. Dom, gdzie miała być baza był jeszcze zamknięty, ale po kilku minutach przybył właściciel i weszło się do środka. Tam budynek cierpiał na problemy techniczne natury wodno-kanalizacyjnej. Z wolna zaczął padać deszcz, który ścigał nas jeszcze w czasie dojazdu. W deszczu tym też zdarzyła mi się krótka (4 km), przejażdżka na zakupy do Skrzeszewa i z powrotem.Drohiczyn. Kościół pw. św. Wszystkich Świętych. Widok z krańca ul. Bohaterów Września ku SSE
Wieczorem do Drohiczyna i z powrotem
Przed wieczorem, gdy już się uspokoiło, przyszła pora udać się do Drohiczyna. Kawałek drogi w kierunku mostu, w towarzystwie jednego z zawodników, który pozostał na W brzegu. Droga mi się nieco dłużyła. W Drohiczynie skręt między zabudowania Łozińskiego do końca Bohaterów Września na obrzeżach miasteczka. Krótki nawrót, by następnie wyjechać polną Zachodnią, biegnącą w dół. Była bardzo nierówna i nieco błotnista. Docierała ona do polnego szutru, który wyprowadził mnie na DK62 w pobliżu niewielkiego kanałku. Powrót o zmroku, wcześniej zatrzymując się na dłużej na moście, w celu wykonania kilku zdjęć. Tymczasem wzdłuż rzeki i na polach pojawiła się już mgła. W bazie siedzenie prawie do północy, po czym sen (część w budynku, część chyba w namiotach, my w aucie).Tonkiele. Zachód nad Bugiem. Widok ku NWW
Część z maszyn zawodników
Zaliczone gminy
- Repki- Drohiczyn
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
26.10 km (4.00 km teren), czas: 01:25 h, avg:18.42 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hNa zlot śląski VII - Powrót ze zlotu i przejażdżka
Niedziela, 18 maja 2014 | dodano: 18.05.2014Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią, 2014 Wyżyny Polskie W
2014.05.12 - 18 Na zlot śląski - cała trasa
Po krótkim, kilkugodzinnym śnie spacer do kuchni. Tam część ludzi jeszcze się krzątała. Część zaś krzątała się przy rowerach. Jak zwykle, powstawały małe grupki powrotne (jedną, zmierzającą na Opole, mijało się na trasie przez Bory Niemodlińskie). Nam się jeszcze aż tak bardzo nie spieszyło, więc spokojnie zjadło się śniadanie i pogadało z ostatnimi ludźmi. Start po 10. Wpierw wracając do ruin zamku w Łące Prudnickiej. Potem Przez sam Prudnik. W Opolu przez okolice rynku, a stamtąd do Pajęczna (przerwa na kebab, który był niezbyt smaczny). Kurs przez Sulmierzyce do Kleszczowa. Po przerwie na obejrzenie kopalni, wyjazd się na DK8, by S8 dojechać do Rawy Mazowieckiej (tam przerwa, by zerknąć na ruiny zamku), gdzie skręt na Skierniewice (tu z kolei przerwa na lody w pobliżu rynku). Potem długa jazda do domu z nadzieją, że nie skończy się nam paliwo. Po powrocie ze zlotu, jeszcze krótka, rutynowa przejażdżka, ale na wschód, za zakręty.
Pokrzywna. Jeden z najciaśniej obładowanych rowerami aut, jakie się do tej pory spotkało. Jedyny taki na zlocie.
Pokrzywna SW. Schronisko Młodzieżowe PTSM. Widok ku NWW
Pokrzywna SW. Schronisko Młodzieżowe PTSM. Widok ku NNW
Łąka Prudnicka E. Ruiny zamku przy DK40. Widok ku NE
Łąka Prudnicka E. Ruiny zamku przy DK40. Dziedziniec widziany z piętra. Widok ku NE
Łąka Prudnicka E. Ruiny zamku przy DK40. Korytarz na piętrze. Widok ku SSE
Opole. Zamkowa. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku NEE
Piekary E. W centrum zwałowisko odkrywki Szczerców. Widok ku NNW
Kleszczów. Elektrownia przy KBW Bełchatów. Widok ku N
Kleszczów. KBW Bełchatów. Widok ku NW
Kleszczów. KBW Bełchatów. Widok ku N
Kleszczów. KBW Bełchatów. Widok ku W
Przejście dla zwierząt nad S8 między Tomaszowem Mazowieckim i Jakubowem. Widok ku NNE
Podkonice Duże. S8 po skończonej modernizacji. Dolina Krzemionki. Widok ku N
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
1.57 km (0.00 km teren), czas: 00:05 h, avg:18.84 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hNa zlot śląski VI - Zlot w Pokrzywnej
Sobota, 17 maja 2014 | dodano: 03.06.2014Kategoria 2 Osoby, Podróżerowerowe.info, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2014 Wyżyny Polskie W
Po obudzeniu, kurs do Prudnika autem, by kupić dętki. Po powrocie do Pokrzywnej, wejście do budynku. Lekko padało. Śniadanie, rozmowa, zastanawianie się, gdy tymczasem na trasy ruszyło kilka grup, a kilka osób nawet wróciło z przejazdu. Wciąż jednak sporo osób nie byłą przekonanych, by wyjechać tego dnia na drogi. Po ciężkim wahaniu przyszło złożyć rowery i ruszyć do Prudnika, drogą wzdłuż granicy kraju. Inne grupy pojechały na Biskupią Kopę lub Pradziada w Czechach. Ledwo się zaczęła jazda, a już przestał działać licznik. Co było tego przyczyną, nie wiem. Działać zaczął dopiero w drodze powrotnej. Początkowo droga pięła się w górę w otoczeniu drzew. Lekko padało, ale deszcz z biegiem czasu nabierał mocy.
S koniec Pokrzywnej. Początek wyjazdu i ulewy
Wieszczyna. Urocze, deszczowe krajobrazy. Moszczanka. Po lewej Zamkowa Góra (570 m n.p.m.). W centrum Trupina (331 m n.p.m.). Za nią Olszak (453 m n.p.m.). Widok ku NWW
Mokry zjazd z Dębowca do Chocima. Po lewej droga do kopalni szarogłazu Dębowiec. Widok ku SSW
Wkrótce po przekroczeniu torów droga zaczęła opadać. Spora cześć jezdni była w remoncie, z ruchem wahadłowym i całkowicie zdartym pasem. Mokra nawierzchni i liczne dziury na pozostawiony wciąż pasie nie ułatwiały jazdy, ale nie przeszkadzało mi to w oszczędnym używaniu hamulców. Będąc już w mieście zmniejszenie prędkości, czekając na Kasię. Ponowna jazda razem od skrzyżowania ze ścieżkami rowerowymi. W Prudniku omijało się stare miasto od północy i wyjechało w kierunku Lubrzy. Jadąc wpadła myśl, by odwiedzić jeszcze Białą, gdyż była dość blisko.
DK 40. Rzeka Prudnik w Prudniku. Widok ku NW
W Lubrzy, na przystanku krótki postój. Deszcz padał coraz większy. Mimo to jechało się dalej przed siebie. Wiatr wiał praktycznie w twarz, co chwila oblewając nas kolejnymi falami z nieba. Nie sprawiało, że było po prostu mokro. Woda niemal wylewała się z butów. Do Białej dojazd i od razu z powrotem najkrótszą drogą powrotną. Ponowny przejazd przez Prudnik i powrót krajówką do Pokrzywnej. Tam od razu się można się było umyć. Trzeba było założyć ubranie, wciąż nie do końca wyschnięte od wczoraj, a cała reszta tego dnia użytych ubrań, poszła do schnięcia. Kasia, mimo kurtki i dwóch bluz, była zmarznięta i przemoczona, gdyż nawet dolna warstwa ubrań zawilgotniała. Później okazało się, że w czasie naszego przejazdu, przez okolicę przetaczał się szczyt opadów.
Udało nam się dotrzeć do skąpanej w szarości Białej, skąd zaczął się powrót. Wjazd od strony DW 414. Widok ku N
Moszczanka. Po lewej Trupina (331 m n.p.m.). W centrum graniczna Srebrna Kopa (
Moszczanka. Mokry powrót. Widok ku NW
Złoty Potok w Pokrzywnej. Powyżej wiadukt kolejowy linii 333/484 między stacjami Głuchołazy i Jindřichov ve Slezku. Widok ku NEE
Złoty Potok w Pokrzywnej. Widok ku NEE
Do późnych godzin rozmowy. Sporo czasu czekanie, aż mi przeschnie bluza i późno w nocy dopiero pójście na ognisko. Trwało prawie do rana i udało się upiec ostatnie, ogniskowe, zlotowe kiełbaski na śniadanie.
Zaliczone gminy
- Głuchołazy- Prudnik
- Lubrza
- Biała
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
41.60 km (0.00 km teren), czas: 02:30 h, avg:16.64 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hNa zlot śląski V - Półpieszy Śląsk
Piątek, 16 maja 2014 | dodano: 03.06.2014Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2014 Wyżyny Polskie W
Wiele się nie działo. Po nocnych opadach, gdy już świat rozjaśnił się dzięki wciąż skrytemu za chmurami słońcu, przyszła pora ruszyć. Wyboru wielkiego nie było, ale czekać też nie było po co. Zbyt nudne to zajęcie, gdy człowiek nie może spać. Pieszo. Za Kamieńcem , napotkali mnie dwaj, mocno starsi zlotowicze. Po wymianie zdań ruszyliśmy dalej. Oni na, a ja z rowerem. W swoim tempie. Wnet mi zniknęli z oczu. Pojawiły się też z mojej strony próby jazdy, ale skończyło się to wyjechaniem opony z obręczy. Bez sensu...
Kamieniec. Tarnogórska. Po lewej główne skrzyżowanie. Widok ku SWW
Kamieniec. Pałac przy głównym skrzyżowaniu. Widok ku NWW
Trasa omijała Pyskowice, część trasy pokonując tak, jak po zakończeniu maratonu w Radlinie 2013. Kilka kilometrów dalej, za torami kolejowymi, przyszła pora na dłuższy postój, celem wyżęcia przemoczonych skarpetek. Po kolejnych kilometrach marszu we wciąż przemoczonych butach, zostały za mną Niewiesze. Tam przerwa ze zdjęciem bagażu i koła, zatrzymując się w pewnym oddaleniu od lasu. Pozostało poczekać jeszcze trochę, na już nadciągającą Kasię, która sama przejechała przez pół kraju. Co niepotrzebne na rowerze powędrowało do bagażnika, w zamian wyjmując koło od drugiego roweru. Tym sprytnym manewrem można było popędzić nieobciążonym rowerem do Kędzierzyna-Koźla. Koniec tej jazdy nastąpił po przejechaniu przez dłużącą, się wschodnią część miasta, zatrzymując się kilka kilometrów za kanałem Gliwickim, pod jednym z marketów, gdzie rower ostatecznie powędrował do auta.
Bycina. DK 40. Widok ku NNW
Niewiesze E. Oczekiwanie na drugie koło. W tle niewysokie wzniesienia Góry Widowskie. Widok ku W
Ujazd. DK 40. Sprintem do Kędzierzyna-Koźla. Widok ku SWW
Rozpoczęło się szukanie jakiegoś otwartego sklepu z częściami do rowerów, gdyż po wyjeździe zabrakło zapasowej dętki, a nie było też łatek. Było niestety już za późno. Trzeba było ruszyć do Pokrzywnej. W międzyczasie się rozpadało. Na miejscu prawie od razu kurs do łazienki, w celu umycia się i przeprania brudnych, mokrych ciuchów, które do tej pory były na mnie. Potem obiad (makaron, sos pomidorowy, kukurydza i gorgonzola) oraz różnorakie rozmowy zlotowe. Jeden ze zlotowiczów przyjechał późno, potwornie przemarznięty.
Kędzierzyn-Koźle. DK 40 w pobliżu Mieszka I. Rowery na pace
Zaliczone gminy
- Rudziniec- Ujazd
- Kędzierzyn-Koźle
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
41.68 km (0.00 km teren), czas: 04:54 h, avg:8.51 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hZ Płocka do domu
Poniedziałek, 5 maja 2014 | dodano: 05.05.2014Kategoria Samotnie, Wyprawki w regionie, Z Kasią
Do Płocka autem w celach administracyjnych. Około 15 start w pobliżu kościoła przy Harcerskiej - ku Borowiczkom. Zjazd na dół Skręt w Borowicką, a potem w Wilczą, która okazała się szutrową. Później w prawo i po jeździe leśną ścieżką dojazd do Sarniej. Ostatecznie wyjazd na DK62 w samym Słupnie. Tam skręt do Wykowa. Dalej jazda tą samą trasą, którą w 2011 jechało się nad morze. Tyle że w stronę przeciwną.
Płocki posiłek - pyszna pizza - przed powrotem przez płocki powiat
Z Borowiczek do Słupna przez las. Widok ku SEE
Z Borowiczek do Słupna przez las. Widok ku SEE
Ze Słupna do Wykowa. Widok ku SSW
Zmiana przyszła w Drwałach - skręt na drogę do wału i dojazd do jego końca. Po dotarciu do szutrowej drogi skręt w prawo i wjazd pomiędzy kilka domów, a droga zdawała się kończyć. Z lewej znajdowała się wysoka ściana ziemi i stroma droga ze szlabanem, na szczęście otwartym. Na najniższych biegach podjechało się gdzieś do połowy. Potem prowadzenie i wyjście przy kolejnym, tym razem zamkniętym szlabanie. Omijało się go i pomiędzy polami, i dwoma pasami lasu. Dojazd do asfaltu, który poprowadził mnie do 62.
Wał w Drwałach. Widok ku NNE
Przed rondem skręt w stronę mostu. Objazd ogródków działkowych, chcąc poszukać grodu, ale wszystko zarośnięte, a ponadto komuś spodobało się wyrzucanie śmieci i gruzu na granicy skarpy. Powrót przez Wyszogród, szwendając się po różnych nieznanych lub ledwo znanych mi uliczkach. Później wyjazd na 62, gdzie rower rozpędził się do 55km/h.
Most w Wyszogrodzie. Widok z okolic stanowiska kosmatki palczatej ku SE
Most w Wyszogrodzie. Widok ku SSE
Skręt do Garwolewa. Przejazd przez niego na wprost. Wszędzie pełno truskawek pod folią. Pod koniec Boguszyna Nowego skręt w polną drogę, przejazd przez kanałek i jazda polem, lekko ubitą przez ciągnik drogą. Wyjazd koło dzikiego wysypiska w Komsinie. Skręt w Parlinie kierując się na Sielec. Po przebyciu kanałku, jadąc przez kolejne pole, z musu trzeba było pędzić, a wraz za mną pies, który dostrzegł mnie z oddali i postanowił ścigać. Odpuścił jednak, nim pole dobiegło końca, nawet nie zbliżywszy się do mnie zanadto. Dalej w stronę Czerwińska, ale ponownie skręciło się w pole, na lichą trawiastą dróżkę. Potem skręt, rozpoczęcie przeciskania się przez dziki sad. Już po zmroku powrót do domu wzdłuż Wisły. Dwa razy się przyszło mi się zaryć lekko w piachu i raz się lekko przewrócić z tego powodu na bok. Pierwszy raz w tym roku i od dłuższego czasu.
Chmielewo W przy skrzyżowaniu z DK 62. Plac po dawnej, rozebranej cegielni i budowa nowego budynku, wznoszonego nieco dalej. Widok ku NW
Nowy Boguszyn W. Widok ku SEE
Nowy Boguszyn. Pola truskawek. Widok ku NNE
Dzień był chłodny, jechało się cały czas w kurtce. Wiatr głównie z zachodu, dość silny. Było sporo słońca, ale i sporo wielkopowierzchniowych chmur. Bardzo dużo jazdy terenowej, głównie drogami w lesie. Jazda głównie relaksacyjna, ale często w przedziale 25-30 na asfaltach.
Rower:
Dane wycieczki:
76.06 km (30.00 km teren), czas: 04:46 h, avg:15.96 km/h,
prędkość maks: 55.00 km/hPrzejażdżka i wizyta w Liwie
Niedziela, 4 maja 2014 | dodano: 05.05.2014Kategoria Z Kasią
Około 12 wyjazd autem z rodzicami przez Zielonkę, Liw (przerwa na zwiedzenie dworku przy ruinach zamku) i Węgrów, przez Tchórzową, Wrotnów, Międzyleś (przerwa), Paplin (przejazd mostem), Jadów i Nieporęt. Bardzo ładna pogoda, choć nieco chłodno. Poza tym przedpołudniowa, rutynowa jazda rowerem nad Wisłę.
Zamek w Liwie. Widok ku NEE
Zamek w Liwie. Widok ku NWW
Zamek w Liwie. Widok ku NWW
Dworek przy zamku w Liwie
Dworek przy zamku w Liwie. Bogato zdobiony piec kaflowy
Rower:
Dane wycieczki:
1.44 km (0.00 km teren), czas: 00:04 h, avg:21.60 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/h