Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

Z Kasią

Dystans całkowity:23493.86 km (w terenie 1428.85 km; 6.08%)
Czas w ruchu:1571:21
Średnia prędkość:14.95 km/h
Maksymalna prędkość:67.20 km/h
Suma kalorii:15149 kcal
Liczba aktywności:293
Średnio na aktywność:80.18 km i 5h 23m
Więcej statystyk

Pierwsza tegoroczna gmina

Sobota, 28 lutego 2015 | dodano: 01.03.2015Kategoria Samotnie, Wyprawki w regionie, Gminy, Z Kasią

Przyjazd autem na 9:30 do Ciechanowa. Rower wypakowany i przygotowany, a Kasia poszła załatwiać swoje sprawy. Audiobook w mp3 i wyjazd z miasta w kierunku Mławy. Jechało się ciężko. Do komfortowej jazdy brakowało w kole powietrza. Dało się to odczuć, gdy nie jechało się po płaskim. No a nie jechało. Do wyjazdu z miasta Ciechanowa po chodnikach, ścieżkach rowerowych i ziemistym, nierównym poboczu. Akurat był dzień targowy i niezbyt bezpiecznie było ryzykować jazdę wśród aut. Z DW 615 zjazd do Grzybowa. Zjazd na asfalt, kontynuując już spokojną jazdę. Pojazdów było dużo mniej, dużo rzadziej i tylko jeden TIR mnie mijał. Tuż po 10 przejazd nad Łydynią i spory podjazd do Regimina. Przy urzędzie gminy skręt na zachód.


Lekowo. Kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika z XVIII w. Widok ku NW


Lekowo. Widok na Regimin za Łydynią ku N

9 kilometrów od startu przerwa przy znaku drogowym. Było to pierwsze, dosyć odludne miejsce, gdzie udało mi się w spokoju zatrzymać. Zachciało mi napić się i dopompować koło. weszło może 3/4 tego co w zamiarze, gdy pękł (nie jak do tej pory "wyrwał") wentyl. Nie ma to jak Presta...


Zachodni kraniec Regimina. Eksperyment...

Zawracać nie było po co. Przede mną jeszcze sporo kilometrów do wyznaczonego celu. Nawet nie udało się dojechać do Mławy. Psiocząc na swoją chęć dopompowania koła w czasie podróży, która prawie zawsze kończyła się w ten sposób... Pora otworzyć sakwę, wyjąć dętkę, pompkę, łyżki. Koło zdjęte, zużyta dętka wyjęta, rozpakowana nowa - obręcz nie obsługuje zaworu Schradera.... Noż... Zabrana pierwsza lepsza, myśląc, że na żadnym kole nie mam już takiego problemu. Z powrotem wróciła dziurawa. Przypomniał mi się podany gdzieś na forum sposobie - "na trawę". Na szczęście w pobliżu wciąż widoczne były uschnięte badyle wysokich, trawiastych roślin. Urwane ile trzeba, napełniły koło. Najbardziej uciążliwe było założenie tak napchanej opony na obręcz, ale i z tym jakoś poszło. Cała akcja trwała 25 minut.


Klice. Przysiółek Mościce przy granicy z Kliczkami (za plecami). Widok ku NW

Kontynuując - podróż wąską drogą, która delikatnie wznosiła się. Eksperyment dawał radę. Nie sprawiał większych problemów, a choć nadal jazda była dość ciężka, czasem jechało się lekko. Po prawej widniały niewysokie pagórki. Wzdłuż drogi rosły drzewa. Posadzone na gęsto i blisko drogi. Przejazd przez Kliczki. W Klicach opuszczony dwór, dalej las i nieco podmokłe tereny po obu stronach. W Krośnicach wpierw mostem nad Łydynią, później przez przejazd kolejowy koło stacji.


Klice. Pozostałość dworu na terenie dawnego PGR. Widok ku NW


Klice. Za drugim mostkiem. Leśna droga do Krośnic. Widok ku NWW


Rzeczka Łydynia. Po prawej tereny wsi Klice. Po lewej Krośnice. Widok ku NW

Przy 16 kilometrze powrót na DW 615, po uprzednim pokonaniu niemal kilometra słabego asfaltu. Dotychczasowe były dość dobre i dobre. Dalej ku północy. Przejazd wiaduktem, którego pod koniec roku 2012 jeszcze nie było. W owym roku zaś przejazd odbył się drogą, której już nie było. Wiadukt został już ukończony, ale jeszcze zamknięty, więc z tej okazji prawie kilometr jazdy minął mi spokojnie.


DW615. Konopki. Budowa nowego wiaduktu nad torami. Widok ku N

Na pierwszym skręcie, zjazd do miejscowości Konopki. Poprzednio zostały ominięte obwodnicą. Na targowisku zostało jeszcze kilku sprzedawców, sprzątających swoje towary. Nikt, poza starszym mężczyzną pchającym wózek, nie zajmowała się leżącymi wszędzie śmieciami. Wyjazd wąską, asfaltową drogą, która doprowadziła mnie do Stupska. Tam przejazd ulicą Tadeusza Kościuszki. Praktycznie sama ziemia, gdzieniegdzie błoto, w większości dziury. Powrót na DW 615 i postój tuż za wsią.


Konopki. Po lewej targowisko. Widok z Kredytowej ku N


Konopki. Sportowa tuż za skrzyżowaniem z Polną, Prowadząca do Stupska. Widok ku NW

Bułkę, woda i 3 minuty później znów w drodze. Przez kolejne 8 kilometrów nadal podjazd, wjeżdżając na punkt o około 50 metrów wyższy, niż miejsce postoju. Prawdopodobnie na tym odcinku wypadła mi reszta wypełnienia opony, gdyż na powrót odczuwalne stało się standardowe, charakterystyczne bicie, powstające, gdy koło na wysokości wentyla stykało się z asfaltem. W rowach dostrzec można było kupki śniegu, które najwidoczniej przedłużyły swe życie, dzięki zacienieniu ich schroniska. Najwyższy punkt osiągnięty o 12:40, gdzie kolejna, krótka przerwa. Znajdowała się tam, widoczna z oddali, betonowa wieża przekaźnikowa, ze sporą liczbą anten satelitarnych.


DW 615. N tereny Stupska. Granica za lasem po lewej. Widok ku N


DW 615. Zakręty przy wsi Trzcianka Kolonia. Widok ku N


DW 615. Trzcianka po lewej i za plecami. Od wieży telewizyjnej Szydłówek. Widok ku N

Ledwie kilkaset metrów DW 544 i skręt w ulicę Rybacką. Tam przejazd przez ruiny opuszczonej cegielni z wyjazdem przez dziurę w ogrodzeniu. Chwilę później skręt w piaszczysto-błotnistą ulicę Piaskową. Ze względu na pogodę i porę roku była bardziej błotnista. Jej kontynuacja po drugiej stronie trasy 7 była jeszcze bardziej błotnista.


Mława. Opuszczona przedwojenna cegielnia przy Rybackiej. Widok ku NE


Mława. Jak widać, jest to ulica Piaskowa. Widok ku W

W Mławie, do centrum po chodniku. Ratusz minięty od północy, jadąc już ulicami. Podobnie było z parkiem. Ulicą Kościuszki przez torowisko i skręt na północ. Krótką przerwę tuż za zabudowaniami Mławy, gdyż nogi już były ciężkie od wyczerpującej jazdy na flaku.


Mława. Rynek. W centrum UM, po lewej kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku NW


Mława. Żeromskiego 1. Przedwojenny budynek starej poczty. Widok ku NW

Tuż przy granicy miasta, teren wpierw znacznie się wznosił, by potem gwałtownie opadać. Trzymając się DW 544, przejazd przez Mławkę. Droga wciąż się wznosiła i zaraz za nią powtórzyła się sytuacja terenowa sprzed tej wsi. Mój wjazd do miejscowości Iłowo-Osada już w stanie solidnego styrania. Dało się zaobserwować budowę wiaduktu nad torami, w stanie jeszcze dosyć surowym. Tuż za przejazdem stał opuszczony dom (w raczej dobrym stanie), przy nim koparka i ludzie, którzy najwidoczniej zamierzali go rozebrać w perspektywie kilku dni, tygodni.


Mława. DW 544 przy ul. Ligi Obrony Kraju. W centrum obszar przemysłowy. Widok ku NNE


Mława. DW 544 przy domach koło Turystycznej. Za zakrętem granica miasta. Widok ku N


Iłowo-Osada. Stojący na początku ul. Staszica dom, przeznaczony do rozbiórki z powodu budowy wiaduktu nad torami. Widok ku E

Tuż po 14 osiągnięcie pobliskiego urzędu gminy. Stosowne zdjęcia i nawrót pod market. Tam oczekiwanie na Kasię i po zakupach, już autem, pojechało się przez Działdowo, Kuczbork, Szreńsk, Radzanowo, Raciąż, Górę i Bulkowo do domu.


Zamek Krzyżacki w Działdowie. Widok ku SW


Chodubka. Widok ku NE

Zaliczone gminy

- Iłowo-Osada
Rower:Zielony Dane wycieczki: 47.00 km (6.50 km teren), czas: 03:46 h, avg:12.48 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawa Wielkopolsko - Lubuska XII - Koniec

Piątek, 17 października 2014 | dodano: 31.10.2014Kategoria Z Kasią, 2014 Wielkopolska, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Z rodziną

2014.10.06 - 17 Wyprawa Wielkopolsko - Lubuska - cała trasa


Ostatni dzień podróży. Jak się okazało, ostatni bezpośredni pociąg odjeżdżał około godziny 17. Moja szalona nocna jazda na flaku nic nie zmieniła. Najbliższy, jakim można było się udać, wyruszał w okolicy 7 rano. Częściowo drzemiąc, częściowo obserwując otoczenie, ze słuchawkami na uszach, powoli minął mi czas do 6:30, siedząc na ławeczce (metalowej, zimnej) w środku dworca w Zielonej Górze. Po zakupie biletu i wypiciu ciepłego napoju, można już było wejść do prawie pustego przedziału rowerowego na końcu składu. W czasie jazdy przespany został odcinek Sulechów - Zbąszynek. Do Poznania przedział zapełnił się pokaźną, lecz nie tłumną liczbą osób. Ja przy przy wejściu, dzięki klimatyzacji przy moim siedzeniu, grzejąc wciąż wilgotne buty.

W Poznaniu krótki spacer w poszukiwaniu peronu, który okazał się tym samym, na który mnie przywieziono. Po drodze wabiły mnie zapachy ciepłych posiłków, jednak nie chciało mi się przegapić pociągu. Ten spóźnił się tylko kilka minut. Na przesiadkę oczekiwanie trwało około pół godziny. Do Kutna w przedziale podróżował inny rowerzysta, wybierający się do Płocka, na kilkuosobową wyprawkę do Włocławka i z powrotem. Rower w stylu crossowym z plecakiem. Rowerzysta ~100kilometrowiec po okolicach Poznania. Koniec w Łowiczu ~20minut później, niż zakładany czas przyjazdu. Dobrze, że nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się korzystać z tego dworca. Rower transportować można tylko poprzez wysokie schody.


W pociągu
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 0.80 km (0.00 km teren), czas: 00:05 h, avg:9.60 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

W rejon Biebrzy III - Wysoczyzna Białostocka

Sobota, 27 września 2014 | dodano: 29.09.2014Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2014 Mazowsze NE, Z rodziną

2014.09.25 - 27 W rejon Biebrzy - cała trasa


Nastał słoneczny dzień. Sen trwał trochę dłużej i okazało się, że dość blisko (150m) czyjegoś domu. Mimo to, nie spieszyło mi się ze spakowaniem bagażu. Wygląd drogi świadczył, że w nocy prawdopodobnie padało. W Kamionce przerwa na chwilę, by porobić zdjęcia szkole opuszczonej przez rząd. Zaraz po zamkach i opuszczonych domach, to najczęściej spotykane przeze mnie na trasach ruiny.


Kamionka Kolonia. Droga ze wsi Romejki. Widok ku NWW


Kamionka. Dolinę Brzozówki, stanowiąca granicę powiatów. Linia drzew na E brzegu. W centrum Korycin (5 km) z wieżami kościoła pw. Znalezienia i Podwyższenia Krzyża Świętego. Widok ku NEE


Opuszczona szkoła w Kamionce. Widok ku SW


Zakupy przy rynku w Korycinie


Rynek w Korycinie. Truskawkowa Panienka. Po prawej Białostocka. Widok ku SE

Odbicie do Jasionówki, a stamtąd do Korycina, gdzie nastąpiło dokonanie porządnych zakupów i śniadania na ławce przy rynku. Po posiłku dalej do Janowa, gdzie skręt na południe. Został przez mnie olany zakaz wjazdu z powodu remontu drogi, ale gdy widać było, że robotnicy zajęli całą jej szerokość, nastąpił skręt w pierwszą szutrową drogę w lewo.


Janów. Kościół pw. Świętego Jerzego. Widok ku N


Ostra Góra. Droga z kocimi łbami na dłuższym odcinku trasy. Widok ku SSW


Czarna Wieś Kościelna (Rudnia). Koło Kościoła (po lewej, poza kadrem). Widok ku NE


Czarna Białostocka W. Zalew Czapielówka. Widok ku NNW

Trasa do Czarnej Białostockiej przez Niemczyn, częściowo asfaltowa, a częściowo pokryta pokracznymi kocimi łbami, znacznie mnie zirytowała i wymęczyła. Dalej przez las, po dość dobrym leśnym trakcie, którym poprowadzono szlak rowerowy. O 14:40 dojazd do Supraśla.


Rezerwat Budzisk


Konie w Jałówce. Widok ku SSW


Supraśl. DW 676. Monaster pw. Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy i św. Jana Teologa. Widok ku NE


Kaplica Buchholtzów na cmentarzu ewangelickim w Supraślu. Widok ku NW

Dalej już ścieżką rowerową. Nie było ochoty na gnanie wśród aut. Ta skończyła się w Ogrodniczkach, gdzie nastąpiło odbicie do Wasilkowa i wsi Jurowce. Do kolejnej - Leńce, jazda szutrem częściowo przez las. Był to ostatni przejazd terenowy na tej wyprawie.


Wasilików. Cerkiew prawosławna Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Widok z głównego ronda ku NE


Jurowce. Polna. Widok ku NE

Wjechawszy na asfalt zaczęło się gnanie z najwyższymi prędkościami, na jakie pozwalało mi odczuwane w danym momencie zmęczenie, droga i wiatr, przed którym często warto było się kryć nad kierownicą. Tak przejechało się przez Dobrzyniewo, Krypno do Bajek. Prędkości często przekraczały 30km/h, czasem 40. Za Bajkami zwolnienie tempa, a przy tablicy miejscowości Trzcianne, przerwa się na krótki popas i przygotowanie nocne. Jeszcze jeden przy urzędzie gminy, w celu foty ostatniej gminy w tym regionie i na tej wyprawie.


DW 671. Krypno. Kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NNW


Wyszowate. Widok ku NWW

Dalszą trasę zasugerował mi znak wskazujący  "Łomża 65", rozwiewając wątpliwości co do zaplanowanego wcześniej przejazdu tą trasą. Już w nocy nastąpił zjazd w kierunku Biebrzy, a droga ta ciągnęła się niemiłosiernie. Z radością nastąpiło powitanie "Carskiej Drogi", która miała być najdłuższym, prawie że ostatnim etapem podróży. Z radością również - dostrzec nowiutką nawierzchnię, lecz brak pasów wielce był niekomfortowy. Również samochody, które z rzadka, ale jednak jechały, tak waliły światłami po oczach, że za 3-4 razem lepiej już było przeczekiwać ich przejazd, by przypadkiem nie zjechać w las i bagna. Raz udało się dostrzec jadącego z naprzeciwka rowerzystę sakwiarza, ale zbyt się spieszyliśmy, by przebyć ten ciemny odcinek.

Około 20:30 przejazd przez Narew w Strękowej Górze. Jeszcze kilkaset metrów i dojazd do trasy, pokonanej po raz pierwszy w 2007, w czasie pierwszej wielodniowej wyprawy. W owym czasie odcinek tamten pokonywany był jadąc bez powietrza i z burzą w tle. Tym razem w chłodną noc, ale w pełni sprawnym rowerem. Jakby ku przypomnieniu tamtej wyprawy, napotkany został idący z naprzeciwka rowerzysta, który spacerował z przebitą dętką, oczekując na przyjazd brata. Nie miał ochoty w tych okolicznościach zajmować się łataniem dętki. Po krótkiej rozmowie pora była jechać dalej. O 21:30 dojazd do Wizny, gdzie rozpoczęła się przerwa na zapiekankę i ciepło, w oczekiwaniu na samochód. Zimno. Na szczęście, w końcu przyjechały po mnie Kasia z mamą. Rower powędrował do bagażnika, a powrót wiódł potem przez Ostołękę, Pszasnysz, Ciechanów i Płońsk. W domu około 1 w nocy.

Zaliczone gminy

- Janów
- Krypno
- Trzcianne
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 170.17 km (24.00 km teren), czas: 10:20 h, avg:16.47 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Poniedziałek, 15 września 2014 | dodano: 15.09.2014Kategoria 2 Osoby, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią

Nad Wisłę wieczorem.
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 1.43 km (0.00 km teren), czas: 00:05 h, avg:17.16 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Krańce SW Polski VII - Pieszodeszczowo

Poniedziałek, 11 sierpnia 2014 | dodano: 21.08.2014Kategoria Gminy, Wyprawy po Polsce, 2 Osoby, Z Kasią, 2014 Dolny Śląsk

2014.08.05 - 11 Krańce SW Polski - cała trasa


Z powodu długiej wędrówki dnia poprzedniego, powrót na trasę przed 10. Późna pobudka i długie zbieranie się. Na dobry początek zjazd, piesza wędrówka pod kolejną górkę i jeszcze jeden zjazd do Radłówki. O 10:30 na rynku w Lwówku Śląski. W pobliskim sklepie udało się dowiedzieć o położeniu jedynego w miasteczku serwisu rowerowego. Z pobliskiej mapy wyczytać zaś, że jest tuż. tuż. W międzyczasie Niemiec prosił o zrobienie mu zdjęcia jego aparatem, a potem w drogę.


Lwówek Śląski. Baszta Lubańska. Widok ku NEE


Ratusz w Lwówku Śląskim. Widok ku NEE


Lwówek Śląski. Rynek. W centrum Ratusz. Widok ku W

Blisko było do dworca kolejowego, wiec tam podążyły pierwsze kroki. Faktycznie, odjeżdżał stamtąd pociąg do Jeleniej Góry, jednak dopiero za godzinę. Przyjrzawszy się dokładniej tablicy na budynku dworca, który od dawna nie pełnił żadnych funkcji związanych z kolejnictwem, można było uzyskać interesującą informację. Do końca na tej linii jeździ autobusowa komunikacja zastępcza. Świetnie... Kurs do serwisu w deszczu. Tam okazało się, że interesującej mnie przerzutki nie było. Z pewnością nas to uradowało. Powrót na dworzec i oczekiwanie przez godzinę na przystanku. Autobus przyjechał. W rozmiarze mini. Rowery dałoby radę zabrać, gdyby je całkowicie rozkręcić. Bus ruszył w swoją drogę, a my w swoją.


Lwówek Śląski. Dworzec kolejowy bez czynnej kolei.


Lwówek Śląski. Ścieżka wzdłuż DW 297. Szwajcaria Lwówecka. Widok ku E


Mojesz Górny. DW 297. I taki dzień cały. Widok ku W

Aż za Pławnę Dolną udało się dotrzeć ścieżką pieszorowerową. Większość trasy udało się pokonać poprzez jazdę z asekuracją. Niestety przy zmianie biegów, przerzutka w drugim rowerze zahaczyła o szprychy. Ręcznie naprostowało się i hak, ale nie dało to większej poprawy i jazda była możliwa tylko na jednym biegu z prawie ciągłym omykaniem łańcucha, gdy wkładało się w to choć odrobinę więcej siły, niż był w stanie znieść.


Pławna Średnia. Jeleń wykonany na Międzynarodowy Festiwal Teatru Ulicznego przez Joannę Hyrk, później przeniesiony i nieco zmodyfikowany. Widok ku W

W kierunku Wlenia, na nasze szczęście, spory odcinek trasy prowadził w dół. Jedyna przerwa pod wiaduktem przed zjazdem, gdy padał intensywny deszcz oraz na pierwszym przystanku autobusowym, by coś przekąsić.


Wleń nad Bobrem. Po lewej Tarczynka (422 m n.p.m.). E centrum wzgórze między wsią Modrzewie i Czernica. Po prawej kościół pw. św. Mikołaja. Nieco na lewo od niego Góra Ptasia (626 m n.p.m.). Za kościołem widoczna Góra Grodowa (338 m  n.p.m.). Po prawej Szubieniczna (315 m n.p.m.). Widok ku NEE


Dolina Bobru na granicy miedzy Wleniem i Nielestnem. Droga omijająca Szubieniczną (315 m n.p.m.). Po prawej stoki Gniazda (445 m n.p.m.). Widok ku SSE

Od Nielestna czekało na nas prawie 10 km drogi, w czasie której weszło się o około 210 metrów wyżej. W międzyczasie padał kolejny obfity deszcz, a nam udało się przejść przez Czernicę i Płoszczynkę. Tak pożegnanie, ponownie odwiedzonego Parku Krajobrazowego Doliny Bobru. Teren który polecam przy okazji podróży w tych rejonach.


Czernica w pobliżu ujścia Białego Potoku do Lipki, skrytego za gospodarstwem z czerwonym dachem. Specyficzny pies. Widok ku NWW

Zjazd do Jeżowa Sudeckiego rozdzielił nas, gdyż zachciało mi się jeszcze zrobić trochę zdjęć, przystając na chwile. Zjazd był znaczny, dość stromy ale teoretycznie bezpieczny. Po kilkudziesięciu metrach, gdy rower już przekroczył 30 km/h i zbliżał się powoli do 40, nawierzchnia tylko po naszej stronie drogi była niesamowicie pofałdowana. Wnet, jak tylko to się udało spostrzec, zacząło się hamowanie. Udało mi się zejść do prędkości bezpiecznej i łatwej do kontroli, jednak pagórki, jakie urozmaicały zjazd, sprawiały, że z zewnątrz wyglądał niczym rodeo.


Płoszczynka. Wejście na przełęczy Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich między Wapienną i Stromcem. Po lewej Chrośnickie Kopy. Po prawej Stromiec (550 m n.p.m.). Widok ku E


Płoszczynka. Wejście na przełęczy Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich między Wapienną i Stromcem. Chrośnickie Kopy po E stronie wsi Płoszczyna, której pola widoczne są na ich stokach. Po lewej: Góra Ptasia (626 m n.p.m.), Lastek (638 m n.p.m.) i Kopy (626 m n.p.m.), poniżej których znajduje się grodzisko. W centrum, na prawo od nich Przełęcz Chrośnicka. Po prawej Grapa (627 m n.p.m.) i Leśnica (662 m n.p.m.). Widok ku NEE


Płoszczynka. Wejście na przełęczy Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich między Wapienną i Stromcem. Po lewej Chrośnickie Kopy po E stronie wsi Płoszczyna, której pola widoczne są na ich stokach. Po prawej Stromiec (550 m n.p.m.). Widok ku SEE


Płoszczynka. Wejście na przełęczy Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich między Wapienną i Stromcem. W centrum wzgórze nad Czernicą i dolina Lipki. Po prawej Czernicka Góra (517 m n.p.m.) i Góra Ptasia (626 m n.p.m.) z pasma Chrośnickich Kop. W tle po lewej widoczne są wzniesienia w okolicach Wlenia, skąd się przybyło. Widok ku N


Zjazd przełęczy Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich do Jeleniej Góry. W tle Karkonosze z zachmurzoną Śnieżką. Widok ku S

Wciąż hamując, dało się odczuć, że stało się coś dziwnego. Rower zaczął się ślizgać tyłem, a ponadto czuć było nacisk na lewą nogę. Było wrażenie, że jadę z górki po lodzie, a co chwila podrzucały mnie hopki. Kilka razy o mało, a przyszłoby mi się przewrócić, ale ostatecznie udało się wyhamować i postawić, od tego momentu, drżącą nogę na asfalcie. Nacisk wywoływała żółta sakwa która uwolniła się spod zapięcia i zwisała niemal prostopadle do ziemi. Prawa sakwa była na swoim miejscu, natomiast lewa - z powodu urwanego haka dolnego (kiedy się urwał nawet nie udało mi się zauważyć), wyskoczyła na hopkach i zaklinowała mi się w szprychach. Ona to była powodem zaskakującego ślizgu. Sakwy doprowadzone do porządku i już w spokoju można było przejechać przez Jeżów Sudecki do Jeleniej Góry.


Wjazd do Jeżowa Sudeckiego. Na horyzoncie po lewej Rudawy Janowickie, po prawej Karkonosze. Widok ku SSE

Dotarcie na dworzec, kilkanaście minut po odjeździe najbliższego pociągu. Kolejny odjeżdżał niecałą godzinę później. Przejazd do Wałbrzycha Głównego trwał blisko godzinę, a gdy się wysiadło, słońce już zaszło za horyzont. Powrót około 21:30.


Wyjaśnienie niespodzianki na dworcu


Wałbrzych Główny. Po prawej Góry Czarne z Wołowcem (776 m n.p.m.). Widok ku E

2014.08.12

Rankiem po powrocie, rozmowa z J., do domu start po 10. Z początku jeszcze chciało się nam kontynuować powzięty na początku zamysł wyprawy w tym rejonie, jednak po odwiedzeniu jedynie Książa, zachciało nam się wracać. Jadąc tam, zakupiło się duży kubełek w KFC. Wypadły nam jeszcze przerwy za Wrocławiem oraz w Łodzi, a dom osiągnięty został wieczorem.


Zamek Książ. Widok ku SE


Zamek Książ. Widok ku SE


Muzeum Miasta Łodzi po SE stronie Manufaktury. Widok ku N


Łódź. Manufaktura. Widok ku SW

Zaliczone gminy

- Wleń
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 52.53 km (0.00 km teren), czas: 06:34 h, avg:8.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Krańce SW Polski VI - Awaria w Bolesławcu

Niedziela, 10 sierpnia 2014 | dodano: 21.08.2014Kategoria Gminy, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, 2 Osoby, Z Kasią, 2014 Dolny Śląsk

Start przed 8. Pogoda była słoneczna i spokojna. Powrót na brukowaną drogę. Przejazd przez Niegosławice i skręt na południe. Wciąż po bruku. Męcząc go przez większość czasu, udało się dotrzeć do Przemkowa. Tam śniadanie na ławeczce. Stamtąd na południe. Bruk i bruk. czasem asfalt. W Chocianowie dosyć było testowania brukowanej drogi wojewódzkiej, więc skręt na drogę gminną, prowadzącą do Gromadki


Niegosławice. DW 328 do Przemkowa. Widok ku SSW


Zrujnowany pałac w Chocianowie. Widok ku NE


Droga z Chocianowa do Wierzbowej przez Pasternik, na N terenie Nowej Kuźni, w pobliżu rozjazdu do tej wsi (za plecami). Widok ku SWW.

Krótką przerwa w Wierzbowej. Tam gdzie było to możliwe, utrzymywana była wyższa niż do tej pory prędkość. Pomimo wysokiej temperatury, bruku na drodze i prażącego słońca, jechało się żwawo. Niestety, te same warunki zmniejszały zainteresowanie trasą i stopień zaangażowania uwagi, skierowanej na poznawanie okolicznych krajobrazów. W rezultacie wiedza o nich pozostałą wąska i ogólna. Kolejny postój za Krzyżową, w lesie za autostradą. Dłuższy nieco niż poprzedni, ale mimo to pozostałe parametry pozostały bez zmian (jedynie bruk pojawiał się w bardzo rzadkich, krótkich przypadkach). Do Warty Bolesławieckiej dojazd w stanie wymęczenia warunkami pogodowymi, czym prędzej udając się do Bolesławca. Tam przerwa pod sklepem, gdzie wpadły duże zakupy.


Między Tomaszowem Bolesławickim i Wartą Bolesławicką. Po lewej góra i zamek Grodziec (382 m n.p.m.; 9 km). Widok ku SSE


Rynek i Ratusz w Bolesławcu. Widok ku W


Bolesławiec. Skrzyżowanie Zgorzeleckiej, Wesołej i Łokietka. Dzbanki symbolizujące ceramikę, która produkowana jest w mieście od średniowiecza. Widok ku NE

Tu po opuszczeniu postoju, przerzutka wcięła mi się w koło i naprawienie tego stanu rzeczy zajęło parę minut. Nie na wiele się to zdało, gdyż jadać już w stronę Osiecznicy, łańcuch pękł w połowie podjazdu. Przerwa na zaprowadzenie ładu poskutkowała zepsutym skuwaczem, skróceniem łańcucha do stanu bezprzeżutkowego, a na końcu pozbycia się go, w pierwszym lepszym koszu. Od tej pory podróż praktycznie się skończyła, pozostało jedynie wrócić do auta...


Bolesławiec. Nieszczęsna awaria

Skoro udało się znaleźć tak blisko Osiecznicy, nawet pomimo awarii zachciało się dotrzemy tam, choćbym całość trzeba było pokonać pieszo. Na szczęście były etapy, gdzie można było spokojnie zjeżdżać na rowerze lub cięższe, gdy odpychało się niczym na hulajnodze. Od razu przypomniała mi się Wyprawa Zielonogórska, prawie dokładnie rok wcześniej, gdzie problem był nieco poważniejszy. Z Osiecznicy przemieszczenie do Nowogrodźca, gdzie w zmęczeniu trwał posiłek dużą i ostrą pizzę. Później, oświetlał nas księżyc podczas pełni w perygeum, dalsza trasa wieczorno-nocna spędzona została podczas wędrówki przez Gościszów. Trafiła się jedynie jedna przerwę, przy kamieniu pod kościołem. Miejscowość ta opuszczona została idąc pod górę, ku Niwnicom. Minąwszy kilka pierwszych domów, nastąpił skręt w polną drogę, a sen nadszedł po 23. 1/3 trasy tego dnia pokonana została w trybie awaryjnym.


DW 357. UG Osiecznica. Widok ku NW


DW 357. Mury obronne w Nowogrodźcu. Widok ku SE


Nowogrodziec. Kolacja po południowej stronie rynku


Gościszów. Księżyc w peryhelium. Wspaniała noc

Zaliczone gminy

- Przemków
- Chocianów
- Gromadka
- Warta Bolesławiecka
- Bolesławiec (W+M)
- Osiecznica
- Nowogrodziec
- Lwówek Śląski
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 120.01 km (11.00 km teren), czas: 10:17 h, avg:11.67 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Krańce SW Polski V - Wzniesienia Żarskie

Sobota, 9 sierpnia 2014 | dodano: 21.08.2014Kategoria Gminy, Wyprawy po Polsce, 2 Osoby, Z Kasią, 2014 Dolny Śląsk

Start przed 8, wnet wsiąkając w leśną ścieżkę - szlak do Bród. Szeroka, dość dobra szutrówka trzymała nas przez 10 km. Z grubsza jechało się coraz niżej, jednak dopiero po solidny podjeździe, ostatni zjazd po kocich łbach był faktycznie zauważalny. W międzyczasie udało się dostrzec kilka miejsc postojowych, gdzie można się schronić na wypadek deszczu. Na szczęście było pogodnie.


Rowerowy Szlak do Bród o 8 rano. Bród między stawami w Tuplicach po lewej i stawem Glinnik w Łazach po prawej (poza kadrem). Widok ku NNW


Rowerowy Szlak do Bród o 8 rano. Widok ku NNW


Brama Zasiecka w Brodach. Widok ku NNE


Pałac Brühla w Brodach. Widok z zewnątrz ku NW


Pałac Brühla w Brodach. Widok z terenu pałacu (po sklejeniu panoramki) ku NW


Brody. Tablica umieszczona w 5 rocznicę referendum z 2009 r. kiedy to 503 osób zagłosował na "tak", a 951 na "nie", przy frekwencji 53% uprawnionych, w sprawie powstania kopalni węgla brunatnego

W Brodach zakupy w sklepie i śniadanie na ławeczce w parku, tuż przed Pałacem Brühla. O 10 wyjazd z miejscowości, przemieszczając się asfaltową, wąską ścieżką rowerową do Lubska. W Lubsku na starówkę, a następnie do Jasienia. W międzyczasie przerwa przy kamiennym pomniku 15 południka. Tablicę pamiątkową ktoś ukradł.


Lubsko. Reja. Skanalizowany odcinek Lubszy. Widok ku SEE


Lubsko. Reja. Brama Żarska lub Wieża Pachołków Miejskich z XV w. - pozostałość murów obronnych. Widok ku NNE


Lubsko. Plac Wolności. Kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SE


Lubsko. Plac Wolności. Ratusz i kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NW


Budziechów S. Południk 15 E. Łąki odwadniane przez rowy melioracyjne Makówki. Widok ku S


UM Jasień na rogu Przemysłowej i XX-Lecia. Widok ku NE


Jasień. Kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej. Widok ku NE


Jasień. Krzyż pokutny przy pw. Matki Boskiej Różańcowej. Widok ku W

Za Jasieniem przejazd przez Lisią Górę do Golina. Odcinek ten prowadził wzdłuż dużej liczby budowli hodowlanych, z tabliczką na bramie: "Uwaga! Kwarantanna". Droga tam, była polna, solidnie zniszczona przez maszyny rolne oraz okraszona dużymi i licznymi kałużami, a także błotem. Z Golina do Lipska Żarskiego asfaltem na spokojnie, ale pod wiatr. W Lipsku udało się zorientować, którędy powinno się pojechać. Następnie przejazd przez ową wieś, zahaczając przy okazji o polną drogę przez sad. Wieś tę, jak i Sieciejów, wspominać można jako brukowaną męczarnię, na którą straciło się sporo czasu.


Droga polna z Lisiej Góry do Golina przecinająca strumyk Makówkę. Widok ku S


Droga polna z Lisiej Góry do Golina. Po lewej pola wsi Jabłoniec. Widok ku S


Lipsk Żarski. Brukowany wjazd z Jaryszowa. Widok ku E

Brzostów. Wjazd z Sieciejowa. Wiadukt kolejowy linii 282 Miłkowice – Jasień, której to ten odcinek został rozebrany w 2007 r. Widok ku SWW


Droga między Brzostowem i Lipinkami Łużyckimi w pobliżu ostatnich ku S zabudowań pierwszej z miejscowości. Widok ku SSE

Przerwa wypadła dopiero w Lipinkach Łużyckich. Trzeba było usiąść pod drzewem przy drodze, by odsapnąć po długiej i męczącej jeździe. Około 15 dojazd do Żar, gdzie o mało co nie wyjechało się z miasta na południe, zamiast na wschód. Zachciało się też coś zjeść ciepłego, ale ostatecznie trzeba się było przemieścić dalej. Dopiero w Żaganiu, po objechaniu co ciekawszych miejsc, udało się zatrzymać dość blisko pałacu, by zjeść kebab. Tymczasem, po niebie toczyły się zwarte chmury o charakterze burzowym.


Lipinki Łużyckie. Wjazd ze wsi Brzostowa. Wiadukt kolejowy linii 14 Łódź Kaliska – Zasieki. Widok ku S


Żary. Ratusz. Widok ku S


Żagań. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NE


Zamek piastowski w Żaganiu. Widok ku NNE

Z 12 zjazd do Małomic, przez które przejechało się do Szprotawy. W centrum przerwa przy sklepie, gdzie trzeba było kupić baterie i małe co nieco. W czasie jazdy wjazd w tył roweru, między bagażnik i koło. Z lewej wyjeżdżała taksówka, której kierowca nie mógł się zdecydować co robić i gdy już była pewność, że nas puści, nagle ruszył, a reakcja była zbyt późna. Szczęśliwie obeszło się bez innych zmartwień.


Małomice. Kościół pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Ewangelicki z XVIII w do końca IIWŚ, polskokatolicki od schyłku PRL. Widok ku SE


Ratusz w Szprotawie. Widok ku NE


Szprotawa. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SSE

Z miasteczka do Niegosławic. Droga była brukowana. Około 10km tłuczenia się nią do wieczora, nim udało się rozstawić na nieużytku, pod krzakiem w polach. Księżyc w pełni, światłem intensywnie przebijał się przez ściany namiotu. Wiatr porywisty jakby przed burzą, ale było spokojnie.


Sucha Dolna. Ruiny zespół pałacowego z XVII w. Widok ku N

Zaliczone gminy

- Brody
- Lubsko
- Jasień
- Lipniki Łużyckie
- Żary (W+M)
- Żagań (M+W)
- Małomice
- Szprotawa
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 116.98 km (30.00 km teren), czas: 08:39 h, avg:13.52 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Krańce SW Polski IV - Bory Dolnośląskie

Piątek, 8 sierpnia 2014 | dodano: 22.08.2014Kategoria Gminy, Wyprawy po Polsce, 2 Osoby, Z Kasią, 2014 Dolny Śląsk

Zwinięcie namiotu o 7:30, ale start dopiero po 8. Niebawem się okazało, że pora zmienić baterie. Trasa do Pieńska biegła dość blisko rzeki, ale nie powiem, by można ją było wiele razy ujrzeć. W miasteczku pierwszy posiłek w cukierni, pod postacią tamtejszych wyrobów. Przejazd do Dłużyny Górnej i tam skręt ku Czerwonej Wodzie (gdzie rzeka była bardziej zielona). Na tym odcinku pokonało się najwyższe wzniesienia tego dnia, a w gruncie rzeczy przez większość czasu jechało się w dół.


Pieńsk. Gen. Świerczewskiego. Widok ku S


Dłużyna Górna. W centrum farma wiatraków (14 km) po W stronie Ludwigsdorf, lecz po NE stronie A4. Widok ku SWW


Woda zielona w Czerwonej Wodzie, na rzeczce Czerna Mała. Widok ku SSW


DW 296. Padalec w Czerwonej Wodzie.

W ciągu gorętszej części dnia przejazd przez Węgliniec, Gozdnicę, Iłową, Wymiarki i Przewóz. Oprócz Wymiarek, pozostałe miejsca przejechane niemal po ich zewnętrznych, skrajnych obszarach. Przerwa tylko na jedne zakupy i kilka zwykłych przerwy. Było gorąco, ale ratowały nas drzewa lasów, przez które jechało się niemal bez przerw.


DW 296. Wjazd do Węglińca W od strony Czerwonej Wody. Widok ku N


DW 350. Granica województw miedzy Ruszowem i Gozdnicą. Widok ku NW


DW 300. Iłowa. Wjazd od strony Gozdnicy. Widok ku NE


UG Wymiarki. Widok ku SE


Straszów. Ruiny kościoła z XIV w. Widok ku NW


DW 350 w pobliżu nieistniejącej miejscowości Wendisch Musta (Mosty). Kilka brukowanych kilometrów miedzy Przewozem i Łęknicą. Widok ku NNW

Na granicy gminy Przewóz i Trzebiel, około 4 km drogi było wyłożonych brukiem i kocimi łbami. W dodatku były odcinki pofałdowane, co nie ułatwiało sprawy. Do Łęknicy dojazd poprzez leśną ścieżkę, poprowadzoną przez teren byłej kopalni. Teren zagospodarowano, przekształcając go w geopark z tabliczkami informacyjnymi i zadbanymi trasami do przemieszczania. Ze względu na spory obszar parku, najlepiej używać do tego rowerów.


Przewoźniki. PK Łuku Mużakowskiego. Szlak w Geoparku wzdłuż Zbiornika Afryka. Widok ku SE


Łęknica. PK Łuku Mużakowskiego. Zbiornik Afryka E(N). Widok ku NW


Łęknica. PK Łuku Mużakowskiego. Zbiornik Afryka E(S). Widok ku NNW


Łęknica. PK Łuku Mużakowskiego. Zbiornik Afryka SE. Widok ku NNE


Łęknica. PK Łuku Mużakowskiego. Zbiornik Afryka. Zakwaszone wody dawnej kopalni. Widok ku NNW

W Łęknicy odwiedziny w Parku Mużakowskim, przy okazji przejeżdżając na kilkanaście minut do Niemiec. Miejsce to warto poznać nieco dokładniej. Mi nasunęło skojarzenia z moja podstawówką. Park opuszczony wyjeżdżając przez nieco jego dzikszą część w Bronowicach. Asfaltem dojazd do Żarek, a stamtąd szutrową ścieżka rowerową, powstałą w miejsce dawnej linii kolejowej, do Tuplic. Była już noc, a nocleg znalazł się za miasteczkiem. Dzień w ogólności, zdecydowanie najnudniejszy z całej wyprawy, jak i spośród wielu innych.


Bad Muskau. Nowy Zamek. Widok ku NNW


Bad Muskau. Niebieski Most w pobliżu zamku. Widok ku N


Bad Muskau. Most podwójny. Granica Polski i Niemiec na Nysie Łużyckiej. Widok ku N


Żarki Wielkie. DK 12. Szlak pieszo-rowerowy Łęknica - Tuplice - Brody, biegnący w miejsce rozebranej linii kolejowej 365 Stary Raduszec – Bad Muskau. Widok ku SW

Zaliczone gminy

- Pieńsk
- Węgliniec
- Gozdnica
- Iłowa
- Wymiarki
- Przewóz
- Łęknica
- Trzebiel
- Tuplice
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 136.87 km (23.50 km teren), czas: 09:40 h, avg:14.16 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Krańce SW Polski III - Pogórze Izerskie

Czwartek, 7 sierpnia 2014 | dodano: 22.08.2014Kategoria Gminy, Wyprawy po Polsce, 2 Osoby, Z Kasią, 2014 Dolny Śląsk

Po spakowaniu bagaży zjazd do Olszyny. Chęć na zakupy, ale ludzie dopiero przygotowywali się do otworzenia sklepów. Kurs do Leśnej. Trasa składała się z kilku znacznych podjazdów i zjazdów, które nagradzane był wspaniałymi krajobrazami. Przerwa śniadaniowa wypadła na przystanku w Bożkowicach. Będąc wyżej widać już było Zamek Czocha po drugiej stronie jeziora.


Olszyna. Olszówka płynąca wzdłuż Wolności. Mostek między Parkową (po lewej) i Piękną (po prawej) w pobliżu kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Widok ku NW


Grodnica NE. Zjazd w dolinę Słotwy. Po lewej W kraniec Gór Izerskich. Widok ku SW


Grodnica NE. Zjazd w dolinę Słotwy. W centrum wzgórza otaczające wieś Stankowice. Po lewej bliższy Słupiec (465 m n.p.m.) i nieco dalsza Wojkowa (503 m n.p.m.). Po prawej Leszczyński (461 m n.p.m.). W tle W kraniec Gór Izerskich: po lewej Stóg (1108 m n.p.m.) z widocznym pasem drzew wyciętych po linię kolei gondolowej do schroniska Stóg Izerski; po prawej Smrek (1124 m n.p.m.), na którym znajduje się trójstyk granicy polsko-czeskiej z granicą powiatu lwóweckiego i jeleniogórskiego. Widok ku SSW


Grodnica NE. Zjazd w dolinę Słotwy. Po prawej centrum wsi. W centrum kolonia Janówka i pas lasu między Leśną, Kościelną Górną i Bożkowicami. W tle wzniesienia otaczające Horní Řasnice (po lewej, niewidoczna) po czeskiej stronie. Po prawej pola Miłoszowa na stokach pasmo wzniesień Wysokiej Stróży (427 m n.p.m.). Widok ku SW


Grodnica NE. Zjazd w dolinę Słotwy. Centrum wsi. Ponad nią, w tle pasmo wzniesień Wysokiej Stróży (427 m n.p.m.), oddzielające Leśną od Grabiszyc. Nieco na lewo Bartniki (491 m n.p.m.). Po lewej stronie Grabiszycki Las. Widok ku SWW


Grodnica NE. Zjazd w dolinę Słotwy. W centrum, centrum wsi. Ponad nią pasmo wzniesień Wysokiej Stróży (427 m n.p.m.) oddzielające Leśną od Grabiszyc. Nieco na lewo Bartniki (491 m n.p.m.) i Grabiszycki Las. Po lewej wzniesienia otaczające Horní Řasnice po czeskiej stronie. Po prawej Góra Liściasta (381 m n.p.m.) z Wielkim Lasem Lubańskim. Widok ku SWW


Bożkowice SW. W centrum Zamek Czocha w Suchej, po S stronie jeziora Leśniańskiego na Kwisie. Widok ku SW


Zjazd w dolinę Kwisy. Po prawej pasmo wzniesień Wysokiej Stróży (427 m n.p.m.), oddzielające Leśną od Grabiszyc. Ona sama najwyższa, pokryta lasem. Widok ku SW

W Leśnej przejazd przez starówkę i nawrót na północ. Przed opuszczeniem miasteczka - spore zakupy. W sam raz na nieco łatwiejszy odcinek do Lubania. Słońce grzało mocno, więc i woda szybko znikała z bagażu. W Lubaniu przejazd przez rynek i kurs na Bogatynię. Droga niby łatwa, trochę plaska, trochę pod górę, niby w dobrym tempie, a jechało się jak zombie. Skręt do Platerówki, a stamtąd przez Radzimów do Zawidowa. Tam przekroczenie granicy kraju.


Leśna (Baworowa). DW 393 przy skrzyżowaniu z drogą do Bożkowic. Pałac z XIX w. Widok ku W


Leśna. Rynek i ratusz. Widok ku NNW


Kościelniki Górne. DW 393 w okolicy skrętu do Szyszkowej. Pałac z 1866 w. Widok ku NW


Kościelniki Średnie. DW 393 przy skrzyżowaniu z drogą do Grodkowic. Pałac z XVIII w. Widok ku NWW


Kościelniki Średnie. DW 393 przy skrzyżowaniu z drogą do Grodkowic. Ruiny kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny z XIII w. po N stronie pałacu. Widok ku W


Lubań. DW 393 przy Strzeleckiej. Willa z XIX w. Widok ku NWW


Lubań. DW 393 przy Strzeleckiej. Ewangelicki kościół pw. Maryi Panny, sięgający XV w. Widok ku N


Lubań. DW 393. Kolejno ku prawej. Baszta Bracka. UM Lubań. Kino Wawel. Dom z XIX w., mieszczący przychodnię. Widok ku N


Lubań. Rynek i wieża ratusza. Widok ku SSE


DW 357. UG Siekierczyn. Widok ku NEE


Włosień Dolny. Zabudowanie gospodarcze zrujnowanego pałacu. Widok ku SEE


Radzimów 10 przy skręcie do DW 357. Widok ku W


Radzimów. Kościół pw. św. Marii Magdaleny. Widok ku NWW


Zawidów. DW 355. Domy przy Niepodległości, mniej niż 100 m od granicy z Czechami. W tle komin przedwojennej fabryki tekstyliów Tuchfabrik, Wollgarnspinnerei Gebrüder Maue, współcześnie Zawitex, produkujący poduszki. Widok ku NEE


Habartice S. Droga nr 13. Kotlina Żytawska i Pogórze Wschodniołużyckie na horyzoncie. Widok ku NNW


Droga nr 13 między Habartice i Pertoltice. Po lewej wzgórze rozdzielające Horní Řasnice i Nové Město pod Smrkem. W centrum W kraniec Gór Izerskich reprezentowany przez Smrek (1124 m n.p.m.; 13 km), na którym znajduje się trójstyk granicy polsko-czeskiej z granicą powiatu lwóweckiego i jeleniogórskiego. Widok ku SE

O 16 we Frydlancie. Większość trasy biegła pod górkę, aż w pewnym momencie wypadła spora przerwa w lesie. Do samego miasta czekał nas zjazd. Skręt pod ratusz i nie tracąc czasu, ze względu na spore burzowe chmury na horyzoncie, dalej do Bogatyni, gdzie udało się dotrzeć o 17. Zakupy na osiedlu w okolicy elektrowni. Na zewnątrz gorąco, a środku sklepu niesamowite zimno. Potem posiłek na przystanku. Z pełnymi żołądkami można było rozpocząć długi podjazd, na szczycie którego była okazja podziwiać krajobraz terenów, jakie udało się pokonać tego dnia, jak i tych, które były odwiedzone w 2011, w drodze powrotnej z Rzymu.


Frýdlant. Ratusz. Widok ku NNW


Droga z Frýdlantu do Bogatyni. Po lewej zwałowisko kopalni Turów. W centrum Kunratice. Po prawej dolina rzeki Smědá, tudzież Witka. Widok ku NW


Bogatynia. DW 352 przed skrzyżowaniem z Solidarności. W centrum kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. W tle wzniesienia w okolicy Hirschfelde. Widok ku NW


DW 352. Kotlina Turoszowska. W tle Grzbiet Jesztedzki NW. Za drzewami przy krawędzi skryta granica z Górami Łużyckimi. Widok ku S


DW 352. Kotlina Turoszowska. Elektrownia Turów. W tle Góry Łużyckie E. Widok ku SSW

Kolejnych 10 kilometrów minęło, w większości zjeżdżając. Gdzieniegdzie, trzeba się było wysilić nieco bardziej na podjazdach, ale te były w mniejszości. O 20:30 dojazd do Sulikowa, w którym w 2011 auta zostały zaopatrzone w paliwo. Skręt do Zgorzelca, do którego dojechało się w mniej niż pół godziny. Po mieście jazda na spokojnie i niespiesznie, mimo że zapadła noc, a trzeba było jeszcze znaleźć nocleg. Konsekwentnie utrzymał się kurs na północ. Kolacja zjedzona w orientalnym. Łapczywie. Ze smakiem. Nocleg trafił nam się w pobliżu autostrady.


DW 352 w pobliżu SW wjazdu do Działoszyna. Po prawej kościół pw. św. Bartłomieja. Po lewej w tle Pogórze Wschodniołużyckie. Widok ku N


DW 357. Druga wizyta w tej gminie tego dnia. W centrum sam Sulików i Góra Zamkowa (240 m n.p.m.). Widok ku NEE


Sulików. DW 357 tuż za Czerwoną Wodą. Na tej stacji, w 2011, po zakończeniu etapu rowerowego powrotu z Włoch, auta zaopatrzone zostały w paliwo na drogę powrotną. W trakcie tej wyprawy, przez jej teren nawrót, kierując się do Zgorzelca. Widok ku E


Zgorzelec. Początek Łużyckiej, odchodzącej od ronda 1 Pułku Chemicznego w ramach DW 352. Do miasta wjazd wieczorem, wyjazd w nocy. Widok ku N


Zgorzelec. Bar azjatycki przy skrzyżowaniu Kościuszki i Traugutta. Wyczekiwana, ciepła kolacja

Zaliczone gminy

- Leśna
- Lubań (W+M)
- Siekierczyn
- Platerówka
- Sulików
- Zawidów
- Zgorzelec (W+M)
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 119.21 km (0.50 km teren), czas: 08:52 h, avg:13.44 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Krańce SW Polski II - Góry Izerskie

Środa, 6 sierpnia 2014 | dodano: 22.08.2014Kategoria Gminy, Wyprawy po Polsce, 2 Osoby, Z Kasią, 2014 Dolny Śląsk

Start po 10. Przyczyniło się do tego pierwsze zerwanie łańcucha. Niebo było dość pochmurne, a powietrze chłodne, więc przydały się bluzy. Przejazd przez Wrzeszczyn. Droga wiodła ostro w dół, opatrzona w liczne skręty. Zjazd zakończył się w pobliżu elektrowni wodnej. most, którym w planach miał się odbyć przejazd, okazał się zniszczony. Pozostało tylko podziwiać jego resztki, które ostał się na brzegu. Dalej w stronę elektrowni, czując niepewność sytuacji, ale wnet okazało się, że możemy przejść po zaporze. Bramki miały co prawda możliwość zamknięcia, ale w tamtym momencie pozostawały otwarte.


Wrzeszczyn. Zapora wodna na Bobrze. Widok ku SE


Wrzeszczyn. Detal na głównym budynku zapory na Bobrze. Widok ku N


Wrzeszczyn poniżej ruin dawnego PGR. Zapora wodna na Bobrze. Po lewej most zniszczony ok. 1945 r. Widok ku NEE


Wrzeszczyn. Droga po W stronie rzeki, prowadząca do Barcinka. Widok na Dolinę Bobru ku NE

Po drugiej stronie Bobru, rozpoczął się marsz pod górę szutrową, leśną ścieżką. W pobliżu zakładu przemysłowego wejście na asfalt, zatrzymując się dopiero w pobliżu krajówki. Pod sklepem, gdzie zniknęło większość balastu w postaci drobnych monet, wypadło nam śniadanie. Za krajówką, po drugiej stronie strumienia, ukazały się ruiny pałacyku.


Barcinek. Most na Kamienicy. Po lewej budynek, w którym wpadły zakupy. Widok ku W


Barcinek W. Ruiny pałacu z XVI w. Widok ku NE

Przez Kamienicę i Kromnów prawie cały czas do góry, do wysokości około 520 m n.p.m. Po przerwie zjazd do DK 3. Szybki, droga interesująca i widok na góry. Przypominało mi jeden z odcinków alpejskich, tyle że ten trwał dużo krócej. Dalej do Szklarskiej Poręby.


DK 3. Po lewej centrum Piechowic. W centrum z lewej Młynik (688 m n.p.m.), z prawej zaś Piechowickie Wzgórze (604 m n.p.m.). Z lewej Sobiesz (633 m n.p.m.) i Trzmielak (647 m n.p.m.). Na horyzoncie Karkonosze. Widok ku S

W pobliżu skrzyżowania z drogą wojewódzką, przerwa na krótki posiłek, a potem - wciąż pod górę - wjazd do miasta. Przerwa przy Muzeum Ziemi JUNA. Wstęp darmowy. Wewnątrz spora kolekcja skał i minerałów oraz kilka pomieszczeń o tematyce bardziej historycznej. Dnia 2015.03.18 budynek strawił pożar.

Kolejna krótka przerwa na odsapnięcie, wypadła przed wiaduktem koło dworca kolejowego, a dalej przy Zakręcie Śmierci. Samo miasto pełne ludzi i straganów, ale widać był, że to jeszcze nie był szczyt. Po przekroczeniu 800 metra n.p.m. jechało się długo przez las do Rozdroża Izerskiego. Odcinek był dosyć płaski i ogólnie biegnący w dół, ale ciężko było to zauważyć. Od Rozdroża droga opadała już gwałtownie i bez problemu udawało się utrzymać prędkość powyżej 50 km/h.


DK 3 przy skrzyżowaniu z 1 Maja. Szklarska Poręba. Widok ku SWW


Droga Sudecka DW 358 przed Zakrętem Śmierci. Szklarska Poręba. W tle Szrenica (1362 m n.p.m; 8 km). Widok ku S


Droga Sudecka DW 358 przed Zakrętem Śmierci. Karkonosze. Po prawej Szrenica (1362 m n.p.m; 8 km). Widok ku SSE


Droga Sudecka DW 358. W wjazd do Świeradowa-Zdroju. Po lewej Sępia Góra (829 m n.p.m.). Po prawej SW stoki Góry Niedźwiedziej (784 m n.p.m.). Widok ku N


Orłowice N. DW 361. W kraniec Gór Izerskich (7 km): w centrum Stóg (1108 m n.p.m.) z widocznym pasem drzew wyciętych po linię kolei gondolowej do schroniska Stóg Izerski; po prawej Smrek (1124 m n.p.m.), na którym znajduje się trójstyk granicy polsko-czeskiej z granicą powiatu lwóweckiego i jeleniogórskiego. Widok ku SW

Na krótko tylko w Świeradowie-Zdroju. Prędkość w mieście 30-40 km/h,. Im niżej, tym nieznacznie wolniej. Przerwa dopiero w Mirsku (~350m n.p.m.), gdzie minęła około godzina, w czym zawierał się czas, poświęcony na jedzenie pizzy (najlepszej w czasie wyprawy).


Mirsk. Ratusz z XVIII w. Po prawej, w budynku przylegającym od lewej do tego z czerwonym dachem, mieści się pizzeria Retro, gdzie wypadła dzisiejsza obiadokolacja. Widok ku NE


Mirsk. Plac Wolności 31. Pizzeria Retro


Mirsk. DW 361 w pobliżu Ogrodowej. Po prawej Kwisa. Widok ku NEE


Proszówka S. DW 361. W tle Góry Izerskie: po lewej Grzbiet Kamienicki (9 km); za nimi i po prawej Wysoki Grzbiet (14 km). Widok ku SSW


DW 361. Między Proszówką i Radoniowem. Rzut oka na Karkonosze (26 km). Po prawej niższy, Wysoki Grzbiet E (17 km) z okolicą Zakrętu Śmierci. Przy prawej krawędzi Grzbiet Kamieniecki E (14 km). Widok ku SSE


Radoniów. Przejazd pod wiaduktem kolejowym linii nr 274/493 z Wrocławia do Zgorzelca. Widok ku E

Dalsza trasa przebiegała już dość łagodnie w standardowym tempie. Z daleka widać było zamek Gryf, u stóp którego się potem przejeżdżało. Odwiedziny w Lubomierzu, ze szczególnym uwzględnieniem (lecz nie odwiedzaniem) muzeum poświęconego Kargulowi i Pawlakowi. Malowniczą trasą przez Olesznę Podgórską dojazd do Gryfowa Ślaskiego. Przejazd przez centrum, a od miasta do Biedrzychowic jazda ścieżka rowerową, odgrodzoną od drogi. Nocleg znalazł się na ugorze w pobliżu Olszyny.


Lubomierz. Plac Wolności. Z lewej fontanna św. Maternusa z 1817 r. Widok ku NEE


Lubomierz. Plac Wolności. Muzeum Kargula i Pawlaka. Widok ku N


Oleszna Podgórska SE. Pozostałość kościoła pw. św. Mikołaja. Widok ku NNW


Granica wsi Oleszna Podgórska (na zdjęciu i w lewo) i Uboczna (za plecami i w prawo). Na horyzoncie Sudety. Po lewej Karkonosze (38 km) w okolicy Karpacza. W centrum Karkonosze (28 km) w okolicy Szklarskiej Poręby. Po prawej Góry Izerskie (21 km) ze Stogiem (1108 m n.p.m.) i Smrekiem (1124 m n.p.m.). Widok ku S


Gryfów Śląski. Ratusz przy rynku w remoncie. Widok ku SE

Zaliczone gminy

- Stara Kamienica
- Piechowice
- Szklarska Poręba
- Mirsk
- Świeradów-Zdrój
- Lubomierz
- Gryfów Śląski
- Olszyna
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 85.62 km (1.00 km teren), czas: 06:37 h, avg:12.94 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)