- Kategorie:
- >10 osób.67
- >200.48
- >300.13
- >400.1
- 2 Osoby.315
- 2007 Gdynia.5
- 2007 Pielgrzymka do Wilna.13
- 2007 Powiśle Puławskie.3
- 2008 Kraków.1
- 2008 Kraków 360.2
- 2008 Mazowieckie S.3
- 2008 Mazowsze W.2
- 2008 Murzynowo.3
- 2008 Suwalszczyzna.6
- 2008 Świętokrzyskie.6
- 2008 Świętokrzyskie 2.7
- 2008 Toruń.1
- 2009 Bieszczady.6
- 2009 Mazowsze NW.1
- 2009 Mazury.7
- 2009 Murzynowo.5
- 2009 Podlasie.3
- 2009 Skandynawia.40
- 2009 Tallin, Helsinki, Sztokholm.1
- 2009 Trójmiasto.4
- 2010 Pieniny.6
- 2010 Pińczów.23
- 2010 Podlasie.5
- 2010 Siedlecczyzna N.5
- 2010 Środek Polski.2
- 2010 Świętokrzyskie.5
- 2010 Wyżyna Małopolska W.2
- 2011 Kotlina Żywiecka.4
- 2011 Lubelskie W.4
- 2011 Lubuskie E.4
- 2011 Mazowsze SE.2
- 2011 Powiśle Gdańskie.4
- 2011 Wielkopolska E.4
- 2011 Włochy.39
- 2012 Bawaria.13
- 2012 Brevet Mazurski.3
- 2012 Kujawy, Pałuki, Krajna.4
- 2012 Małopolska.9
- 2012 Maraton BB.4
- 2012 Południowopolskie.10
- 2012 Pomorze Nadwiślańskie.5
- 2012 Prusy Górne.3
- 2012 Siedlecczyzna S.3
- 2012 Śląsk.3
- 2013 Gąsocin.2
- 2013 Górny Śląsk.3
- 2013 Mazury.4
- 2013 Pogórze Beskidzkie.9
- 2013 Pomorze.14
- 2013 Samoklęski.9
- 2013 Wielkopolska S.5
- 2014 Dolny Śląsk.7
- 2014 Gdynia.5
- 2014 Mazowsze NE.3
- 2014 Podlasie.5
- 2014 Pojezierze Pomorskie.9
- 2014 Wielkopolska.12
- 2014 Wyżyny Polskie W.7
- 2014 Ziemia Lubelska W.2
- 2015 Beskid Wyspowy.5
- 2015 Lubuskie.4
- 2015 Polesie.9
- 2015 Pomezania.2
- 2015 Roztocze.3
- 2015 Siedlecczyzna N.2
- 2015 Wyżyny Polskie W.6
- 2015 Zamojszczyzna.4
- 2015 Ziemia Dobrzyńska.1
- 2016 Beskidy.7
- 2016 Dolny Śląsk.7
- 2016 Górny Śląsk.11
- 2016 Podkarpacie.4
- 2016 Pomorze Nadwiślańskie.3
- 2016 Roztocze.1
- 2016 Warmia.2
- 2017 Alpy.6
- 2017 Dolny Śląsk.9
- 2017 Łódzkie S.4
- 2017 Łódzkie W.3
- 2017 Mazowieckie S, Kraków.4
- 2017 Świętokrzyskie.2
- 2017 Żuławy.6
- 2018 Radom.2
- 2024 Płaskowyż Kolbuszowski.0
- 3-4 Osoby.66
- 5-10 Osób.35
- Gminy.319
- LSTR.122
- Maratony.17
- Nocne.33
- Podróżerowerowe.info.32
- Pół nocne.220
- Samotnie.810
- Seniūnija.5
- Warszawa.129
- Wyprawki w regionie.157
- Wyprawy po Polsce.374
- Z Kasią.334
- Z Księgowym.95
- Z rodziną.181
- Zwykłe przejażdżki.520
Wpisy archiwalne w kategorii
Z Kasią
Dystans całkowity: | 23493.86 km (w terenie 1428.85 km; 6.08%) |
Czas w ruchu: | 1571:21 |
Średnia prędkość: | 14.95 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.20 km/h |
Suma kalorii: | 15149 kcal |
Liczba aktywności: | 293 |
Średnio na aktywność: | 80.18 km i 5h 23m |
Więcej statystyk |
Przejażdżka Złotopolska
Czwartek, 1 maja 2014 | dodano: 01.05.2014Kategoria 2 Osoby, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią
Wyjazd dość wcześnie. Przejazd drogami lokalnymi do Kamienicy. Przy skrzyżowaniu na Pieścidła, skręt w kierunku DK 62, by kolejny skręt nastąpił w drogę szutrową, ślepą - po raz pierwszy odwiedzoną w pierwszych latach jeżdżenia rowerem po okolicy. Skończyło się tak jak i wtedy - przechodzeniem przez kanałek wypełniony wodą, a następnie wędrówkę przez łąkę. Różnica polegała na tym, że już było mi wiadome, czego się spodziewać, a tym razem łąka była podmokła. Skończyło się z przemoczonymi butami.
Przejazd przez Złotopolice do lasu. Wyjazd w Trębkach, omijając ogrodzenie z którego kopał prąd. Po dłuższym czasie powrót do Złotopolic, tym razem jadąc asfaltem koło dworku. W międzyczasie na niebie pojawiła się spora chmura, z której lekko na nas pokropiło. Przejazd przez Kamienicę. W Naborowie-Parcelach skręt w kierunku lasu, polną drogą przy SW krańcu zabudowań.
W lesie droga nie nastrajała optymizmem już od początku. Okazało się, że drogę przecina strumień, nad którym poprowadzona jest "kładka" z dwóch małych pieńków, "wzmocniona" czymś na kształt drabiny. Po drugiej stronie ścieżka gdzieś zniknęła, a nam pozostało przeciskać się pomiędzy zwalonymi pniami, kilka razy leząc poprzez błota - mniej lub bardziej wciągające nas swym "urokiem". Po dłuższym czasie wyszło się z lasu i przeszło przez pole, pod koniec którego właściciele wskazali nam najkrótszą trasę do drogi. Dalej przez Pieścidła i Przybojewo (gdzie przypadkiem udało się spotkać znajomych) wprost do domu
Główne koryto Strugi, przepływające przez rezerwat Noskowo, w pobliżu dopływu z Grodźca. Widok ku W
Główne koryto Strugi, przepływające przez rezerwat Noskowo, w pobliżu dopływu z Grodźca. Widok ku W
Rower:
Dane wycieczki:
39.96 km (8.50 km teren), czas: 02:51 h, avg:14.02 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Warszawsko Zielonkowo
Czwartek, 24 kwietnia 2014 | dodano: 25.04.2014Kategoria Samotnie, Pół nocne, Wyprawki w regionie, Warszawa, Z Kasią
Start około 11, po mniej więcej dobie bez snu. Pogoda świetna, tylko ruch aut jak zwykle na DK 62. W Trębkach zjazd na lokalną, a na krajówkę powrót przed Zakroczymiem. Potem przejazd przez Modlin, oba mosty i dalej jazda serwisową wzdłuż 7. Krótki postój na małe śniadanie, leżąc pod drzewem. Tempo jazdy znacznie zmodyfikowane przez silny wiatr ze wschodu. Jak było dobrze, to bez przeszkód jechało się 25-30km/h, gdy gorzej to i o 15 ciężko.
Wiosna. Widok ku SW
Trębki. Widok ku NNW
W Łomiankch przejazd ul. Stary Tor. Dalej w stronę Marymontu, ale skręcając w Chlewińską. Ani kładka, ani Hłaska nie były przejezdne, więc pozostało przedostać się wiaduktem na Mickiewicza. Dalej prosto na Krakowskie przez Senatorską. Plac 3 Krzyży, zjazd Górnośląską do ścieżki przy Rozbracie, ul Jaracza do Świętokrzyskiego. Po drugiej stronie Wisły, przejazd między torami i Stadionem. Przejazd koło dworca od północy, dojechawszy dróżką wzdłuż torów. Dalej również wzdłuż nich.
Plac Piłsudskiego. Przygotowania do sobotniego odsłonięcia makiety Pałacu Saskiego za Grobem Nieznanego Żołnierza. Widok ku W
Kruczkowskiego. Most Piłsudskiego. Widok ku NE
Budowa stacji II linii metra "Centrum Nauki Kopernik". Widok ku E
Wybrzeże Kościuszkowskie. Stadion Narodowy. Widok ku SEE
Szmulowizna przy torach. Widok ku NNW
Przy parku na Michałowie, przejazd przez tory. Do kolejnych dojazd ledwo wychodzoną ścieżką. Za nimi ukazało się dzikie, dość zarośnięte, zdeformowane i nieużytkowane międzytorze. Po wspięciu się na drugi z kolei nasyp (lecz już bez torów) i przejechaniu piaszczystą ścieżką, nastąpił wyjazd na Zabraniecką. Dalej dojazd do Księżnej Anny i Niesulickiej. Potem wzdłuż torów. Ulica Strażacka zaopatrzona w ścieżkę rowerową, nie przypomina już zupełnie trasy, którą dawniej, w nocy jechaliśmy po płytach betonowych. Dojazd do Rembertowa i wjazd w ul. Kordiana. Skręt w ul. Paderewskiego i wjazd w las. Dalej w nim będąc, nastąpił skręt w Rembertowską, a pomimo braku oznaczeń, okazało się, że była to w dużej części ta sama trasa, jaką pewnej zimowej nocy, bez mapy, udało się pokonać we dwójkę, pieszo brodząc w śniegu.
Skrzyżowanie linii kolejowych ze stacji Warszawa Wschodnia: nr 9 (dolna) do stacji Gdańsk Główny i nr 2/459 (górna) do Terespola. Widok ku SEE
Dzikie peryferia Szmulowizny w międzytorzu linii kolejowych ze stacji Warszawa Michałów: 502 (po lewej) do stacji Warszawa Wschodnia Towarowa i 545 (po prawej) do stacji Warszawa Grochów. Widok ku E
Ruiny budynku tuż przy linii kolejowej nr 502. W tle budynki przemysłowe Procter & Gamble przy Zabranieckiej 20. Widok ku NNE
Koniec pewnego roweru między linią kolejową nr 502 i Zabraniecką
Strażacka tuż przy granicy z Zabraniecką. Za plecami, po lewej granica między Targówkiem i Rembertowem. Jeszcze w 2008 była to droga na płytach betonowych. Przebudowano ją na przełomie 2009/10 r. W centrum komin Ciepłownia Kawęczyn. Widok ku NE
Strażacka. Dojazd do Ronda Granzowa. Zabytkowa Willa Granzowa, producenta cegieł. Zburzona (ze złamaniem prawa i umorzeniem sprawy) kilka miesięcy później. Widok ku E
Strażacka. Dojazd do Ronda Granzowa. Zabytkowa Willa Granzowa, producenta cegieł. Zburzona (ze złamaniem prawa i umorzeniem sprawy) kilka miesięcy później. Widok ku NW
Rembertów N. Nowe zabudowania u krańca Paderewskiego. Widok ku NNE
Droga graniczna między Zielonką (po lewej) i Rembertowem (po prawej), będąca przedłużeniem Paderewskiego. Widok ku NNE
Droga graniczna między Zielonką (po lewej) i Rembertowem (po prawej), będąca przedłużeniem Paderewskiego. Widok ku NNE
W Zielonce kolejno Bankowa>Waryńskiego>AK>Wojska Polskiego>Literacka>Skorupki>Rencistów>Słoneczna>Północne (po rozsypującej się kładce)> Wschodnia> Turowska>Ossowska>Zielone Łąki>Ossowska> wzdłuż torów i koło kościoła>Marecka>631> wzdłuż torów do Ząbek, a tam z kolei Kolejowa w remoncie przy dworcu> Batorego>Kuli>Górnośląska> Batorego.
Zielonka (Bankowa). Kościół pw. św. Jerzego Męczennika. Widok ku N
Zielonka. Skorupki 4. Widok ku N
Zielonka. Zielone Łąki. Widok ku NE
Potem już ścieżka rowerową wzdłuż trasy toruńskiej. Ogólnie dobrze to wygląda, nie licząc kilku niezbyt udanych progów od strony zachodniej. Przy Marywilskiej rozwiązanie przedostania się na drugą stronę niezbyt trafne, choć nie oznaczone ścieżką rowerową, wpierw zjazd w dół, pod trasą samochodową. potem schody, lub bardzo wąski i bardzo stromy podjazd ze skrętem w lewo - około 300 stopni. Po drugiej stronie jest odrobinę łagodniej. trasa ta kończy się przy dworcu. Wyjazd zapewniony szutrową niby drogą do Marywilskiej. Gdy tylko nadarzyła się okazja, wjazd na asfalt, a omijając niejedną dziurę, w końcu zjechało się na Płochocińską. Warszawa opuszczona ścieżką wzdłuż Modlińskiej, która jak do tej pory, nie zmieniła swojego ogólnie kiepskiego stanu.
Trasa Toruńska w okolicy Rembelińskiej. Widok ku S
W Jabłonnie jazda trasą wzdłuż wału, przez las, gdzie wpadło się w swego rodzaju muzyczną autohipnozę i prawie się nie udało się spostrzec, kiedy przyszło mi się znaleźć w Rajszewie. Dalej Skierdy i ścieżka do NDM, gdzie przyjechało się o północy. Przejazd przez centrum Modlina i Zakroczymia. Powrót tą samą trasą co rankiem, przy czym 62 była dziwnie opustoszała, a droga sprawiała wrażenie dziwnie rozciągniętej przestrzennie (zupełnie inne wrażenie niż w czasie "dłużenia się trasy"). W domu tuż przed godziną drugą. Około 2 oraz 1,5 km przed końcem, bezskutecznie zaatakowały mnie psy.
Rower:
Dane wycieczki:
164.52 km (13.50 km teren), czas: 10:42 h, avg:15.38 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Czerwińska po deszczu
Wtorek, 22 kwietnia 2014 | dodano: 22.04.2014Kategoria 3-4 Osoby, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią, Z rodziną
W trzy osoby wzdłuż Wisły do Czerwińska. Tam godzinna przerwa. Dość błotniście po opadach, jakie przechodziły w ciągu dnia. Powrót górą przez Zdziarkę i Wilkówiec. Na południe od Wisły widoczna obszerna deszczowa chmura. Powrót do domu jeszcze przed zachodem słońca.
Zdziarka przy E krańcu stadniny. Tu droga wygina się delikatnym łukiem ku N. Widok ku NE
Czerwińsk. Asfaltowy kraniec ul. Kościuszki. Widok ku W
Czerwińsk. Wisła widziana z szutrowego odcinka ul. Kościuszki. Widok ku SWW
Czerwińsk. 19 Stycznia (Sielecka), prowadząca na Sielec od cmentarza. Widok ku SE
Zdziarka w pobliżu 8. Widok ku NW
Zdziarka w pobliżu 8 (po prawej). Widok ku SE
Zdziarka w pobliżu 8A (po prawej). Widok ku W
Zdziarka w pobliżu skrętu w lewo przy 24 (wśród drzew na wprost). Widok ku SE
Wilkówiec NE. Widok ku S
Rower:
Dane wycieczki:
20.73 km (2.00 km teren), czas: 01:30 h, avg:13.82 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przejażdżka
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 | dodano: 22.04.2014Kategoria 2 Osoby, 3-4 Osoby, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią, Z rodziną
Pętla wzdłuż Wisły. Wieczorem grupą do Miączyna.
Rower:
Dane wycieczki:
5.63 km (1.50 km teren), czas: 00:20 h, avg:16.89 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przejażdżka i Secymin autem
Poniedziałek, 7 kwietnia 2014 | dodano: 08.04.2014Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią
Dzień pochmurny i niezbyt przyjemny. Standardowa przejażdżka rowerem nad Wisłę. Poza tym dwuosobowy wyjazd autem do Secymina, przy okazji zjeżdżając na przystań z tamtej strony rzeki.
Nowy Secymin. Po lewej drzewa na wale w Miączynie. Widok ku NE
Nowy Secymin. Widok ku NW
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
1.44 km (0.00 km teren), czas: 00:05 h, avg:17.28 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przejażdżka + Warszawa
Piątek, 4 kwietnia 2014 | dodano: 05.04.2014Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią, Z rodziną
Wyjazd rowerem standardowo nad Wisłe, ale przed wieczorem, a już po powrocie z Warszawy. Wyjechaliśmy z rodzicami do Zielonki przez Nieporęt, z powrotem wracają koło Dworca Wileńskiego. Zahaczyliśmy jeszcze o Trębki na nieco dłużej. Pogoda ładna, słoneczne, z biegiem czasu przykrywana cirrostratusami.
Budowa stacji II linii metra "Dworzec Wileński". Widok ku SE
Budowa stacji II linii metra "Dworzec Wileński. Widok ku NWW
Budowa stacji II linii metra "Dworzec Wileński". Widok ku NW
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
1.44 km (0.00 km teren), czas: 00:05 h, avg:17.28 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Zielonki
Poniedziałek, 31 marca 2014 | dodano: 01.04.2014Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią, Z rodziną
Po sprawach wydziałowych, wyjście z auta w Zielonce i po założeniu kół na północ. W lesie skręt do Marek. Po wielu skrętach to w prawo, to w lewo, przemierzonych zostało kilka ulic, aż dojechało się do lasu. Tam też kilka razy skręcanie, aż do wyjazdu przed "Uroczyskiem". Działki tam leżące były ogrodzone, bez możliwości wjazdu bez klucza lub znajomego na ich terenie. Objechanie ich, trzymając się dość blisko granicy. Większą część trasy piesz, przeciskając się przez krzaki - głównie od wschodu. Od zachodu większa część trasy biegła leśną dróżką, prowadzącą do ambony w pobliżu północnego krańca dziełek. Na północ od działek, płynęła rzeczka, z wyraźnie wyżłobioną doliną.
Powróciwszy na asfalt, bez większego kombinowania udało się dotrzeć do Legionowa. Tam spotkanie z Księgowym w pracy. Po krótkiej dość pogawędce, kurs w kierunku Łajsk. Przy okazji przejazd przez nowe osiedle na Piaskach, a później, poszwendanie się koło rurociągu. Zamiast do Łajsk, wyjechało się w Skrzeszewie, postanawiając wkroczyć na leśną ścieżkę rowerową. Gdy tylko prawie się wyjechało na skrzeszewski asfalt, wnet znów ginęło się w głąb lasu, skręcając w pierwszą drogę, która w części zabudowanej wyglądała po części bardziej jak łąka, niż dojazd do domu. Po dłuższym czasie wyjechało się na ul. Polną i cały czas podążając nią na zachód, wyjechało się w Olszewnicy. Ze Starej przejazd do Nowej i ponownie w las. Tym razem prowadził mnie czerwony szlak. Cóż, "prowadził" to nieco nad wyrost słowo. Po prostu tam był podczas jazdy przed siebie. Nie było moim zwyczajem podążać za nimi.
Dojazd do torów w Janówku. Zachciało mi się odwiedzić fort, jednak ten był otwarty dopiero od maja. Przejazd przez Górę (tereny nad rzeką, o zabudowie przypominającej świeżo powojenną). NDM objechane asfaltem najbliżej Narwi. W Modlinie - najbliżej północnych murów. W Gałachach polną drogą wzdłuż 7. W Zakroczymiu przejazd przez chyba wszystkie dostępne publicznie dróżki, pomiędzy szosą na Wronę, a stacją paliw. Koniec o 21 w Trębkach.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
70.00 km (21.00 km teren), czas: 05:30 h, avg:12.73 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Spontaniczna wyprawka do Grójca z przygodami
Środa, 26 marca 2014 | dodano: 28.03.2014Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Nocne, Gminy, Warszawa, Z Kasią, Z rodziną
Start o 12:30. Niebo było zachmurzone płaskimi cumulusami. Z biegiem czasu i zbliżania się do Warszawy, słońce całkiem się schowało za cienką warstwą chmur. Pierwsze kilometry jak zwykle jechało się ciężko, ale po przebyciu krajówki udało się wejść w rytm oraz zaczerpnąć spokoju z braku TIRów, z których to dwa o litewskiej rejestracji, dosłownie o włos minęły mnie z aktywnym klaksonem.
Miączyn. Polny dojazd do centrum wsi. Widok ku NNE
Droga przez las między Henrysinem i Zakroczymiem (Duchowizną). Potwornie często wykorzystywany przez mnie odcinek. Widok ku NE
W okolicy Czosnowa naszła mnie myśl, że być może jest bardzo dobry dzień, by spróbować zrealizować plan ataku na brakujące gminy południowego rejonu mazowieckiego. Jakby natchnęło mnie jakieś przeczucie, przed wyjazdem upchany został śpiwór i 2l wody + bidon. Do jedzenia nic.
Warszawska do Czosnowa. Widok ku SEE
Droga serwisowa S7 na odcinku Cząstkowa Polskiego S. Widok ku SE
Dźwigowa. Ścieżka rowerowa, której brakowało mi w 2008. Widok ku SSW
Do Warszawy wjazd od strony śmieciogórki. Zdziwiło mnie się pozytywnie wjeżdżanie do Włoch. Pod północnymi wiaduktami kolejowymi wydzielono pasy rowerowe. Na Mokotowie biznesy i zaopatrzenie w postaci kilku bułek, czekolady, soku i półciepłej przekąski - zniknęła od razu. Dojazd do Puławskiej myśląc, że skoro jadę na południe, to być może biker1990 będzie miał ochotę się przejechać kawałek. Nr dostaję od Księgowego, jadąc Puławską przez Ursynów. Niestety z przejażdżki nici, więc trzeba się skupić na dalszej trasie.
Nowy wiadukt na Puławskiej. Widok ku S
W Piasecznie telefon z domu - gdzie, co i jak. Na uszy mp3, ale tu problemy techniczne. Do Warszawy nie było problemów, a tu nagle strajk i jedna słuchawka przerywa nadawanie. Radzę sobie z tym prowizorycznie. Raz daje się przesłuchać ok. 80% piosenki, innym razem wcale. Trasą 722. Ciemno. Po SMSie od Bikera1990, dosłownie kilka minut później, przez niebo przetoczyły się chmury niosące bardzo mizerny deszczyk. Dwukrotnie trasa wiodła przez spore lasy. Mijało się kilka wsi, przejechało przez Prażmów, za którym pojawił się wyjątkowo nieciekawy odcinek o dwóch zakrętach i bardzo lichej jakości nawierzchni. Nie ujechawszy od nich zbyt daleko, nastąpił skręt do wsi Gościeńczyce i przez Wolę Żyrowską do DK 50. Skręt do Żyrowa, prawie z niego wyjeżdżając, ale w porę udało się zawrócić i odnaleźć właściwy skręt.
DW 722. Wjazd do gminy Prażmów między wsiami Bogatki i Łoś. Widok ku SSW
Potem już nie było tak różowo. Jechało się długo drogą do Kukał, wypatrując trasy na południe. Tak się złożyło, że udało się dostrzec dopiero tą, która prowadziła do Woli Kukalskiej. Skręt. Nawierzchnia początkowa asfaltowa zmieniła się w twardy szuter. Wjazd na skrzyżowanie z drogą, wyglądającą na mocno zapiaszczoną. Potem kilka domów stojących w otoczeniu leśnym. Przejazd przez zagajnik. Tam droga zrobiła się lekko wilgotna, lekko błotnista. Zejście z roweru, by dojść do skrzyżowania polnych dróg. Było to po ok. 120km jazdy oraz 7h 40 minut. Obawiając się trudnego terenu i nie chcąc wpakować się w jakieś totalne zadupie, wykonane zostało kilka telefonów do Kasi. Próby ustalenia moje pozycji na mapie w googlu, zakończone sukcesem. Trwały około 1,5 godziny. W międzyczasie padł mi pierwszy telefon, będący na skraju wytrzymałości. Drugi wrócił do domu z 3/5 kresek pod koniec podróży. Jak się okazało, dobrze było wyjaśnić sprawę, ponieważ pozostałe alternatywne trasy wyprowadziłyby mnie na manowce. Co do kierunków świata, dość łatwo było je określić dzięki warszawskiej łunie, ale z tegoż samego powodu, nie można było określić dokładnego kąta. Tymczasem temperatura spadła do 3 stopni i stojąc zaczynało się marznąć.
Kłopotliwe skrzyżowanie między Wolą Kukalską S i Sikutami E
Było już grubo po pierwszej, gdy w końcu padła decyzja, by zmierzać na zachód. Droga polna, zrazu wąska, szutrowa, po 1/4 odległości zamieniła się w drogę obficie trawiastą, wilgotną, przechodząc w lekko błotnisty teren. Przejazd przez jakiś wąski dołek, w którym stała płytko woda. Nie było go widać, ale czuć było, że obszar jest niebywale wilgotny. Trudny ten etap skomplikowały jeszcze gałęzie drzew i krzewów. Lampka spisywała się dzielnie. Ostatnią 1/3 trasy stanowiła polna droga, z dziurami wyżłobionymi ciągnikiem. Były zalane wodą, a droga błotnista. W sumie po 1km udało się dotrzeć do asfaltu i kontynuować podróż już na spokojnie do Grójca.
Grójec o 2:30. Wjazd od Krobowa. Widok ku W
Plan, który miał być wprowadzony tej nocy, nie zakładał odwiedzania Grójca, lecz Jasieniec. Mapy nie było ze mną żadnej, nie szykując się na taką trasę. W Grójcu dojazd do starostwa powiatowego. Na tamtejszej mapie udało się określić całą sytuację terenową. Wracać się nie chciało, a na nadkładanie drogi też nie bardzo była ochota. Tak się więc jechało ku centrum miasteczka, gdy nagle padła mi bateria w mp3. Ponadto - wszystkie pieniądze, baterie i dokumenty zostały w torbie Kasi, podczas spotkania w Warszawie. Można sobie wyobrazić, jak to za kwadrans trzecia w nocy wzdycham i kieruję się do domu.
Rynek w Grójcu. Widok ku NNW
Dalej kurs odcinkiem BBT do Przęsławic, a tam po chwili namysłu skręt w lokalną dróżkę na północ. Nie było najmniejszej ochoty wracać głównymi drogami, a ponadto można było poznać nieznane mi odcinki w odległych ziemiach. Zupełnie przypadkowo okazało się, że poniosło mnie na czerwony szlak rowerowy. Szuter był w większości twardo ubity i aż miło było jechać. Mijało się stawy, a w lesie skręcało w lewo. Tam już większość drogi na pieszo (trasa poza szlakiem), uważając na walające się sosnowe gałęzie po wyrębie, oraz rozmiękłą, błotnistą nawierzchnię. Wyjazd w niewielkiej wsi i wkrótce potem na asfalt. Skręt na południe, ale w porę się udało ogarnąć, gdzie by mnie poprowadziła, więc nawrót na północ.
Przejazd przez Michrów, aż prawie pod koniec Świętochowa. Tam udało się odkryć z przestrachem i zdumieniem, że odpadł mi licznik. Nawrót, przeczesując latarką przestrzeń, nadkładając sobie w ten sposób dodatkowe 5 km do rachunku trasy. No i został stracony licznik, którego szukanie o tej porze, to... Za Świętochowem przejazd przez las. Potem przez tory kolejowe i aż mnie przestraszyło, bo oto z naprzeciwka szedł jakiś starszawy człowiek, a spostrzec się go udało dopiero 5 metrów przed wyminięciem go. Potem kilkanaście metrów zjazdu w dół, co skończyłoby się zimną kąpielą, gdyby nie masy spowalniającego piachu. Drogę przecinał sobie strumyczek, a na lewo, za zaroślami leżało jeziorko.
Mostu, kładki czy choćby przerzuconej kłody nie było. Po ocenie sytuacji znów na rower i lewą nogą odpychając się od ziemi, wystającej kilkanaście cm ponad poziom wody, udało się dotrzeć tak daleko, jak było można. Przednie koło utknęło w piaskowej głębi. Trochę się przyszło natrudzić, manewrując tylko jedną nogą i podrywając kierownicę, by wydostać je na twardszą cześć dna. Następnie mocniejsze naciśniecie na pedały i nim udało się wytracić prędkość w miękkim podłożu, jeszcze przyszło odbić się dwa razy lewą stopą, nieznacznie tylko mocząc buta, po czym już się było po drugiej stronie.
Potem spacer, aż wyszło się z lasu do Suchodołu. Mimo nazwy, na drogach były kałuże pełne wody. Przecięcie DW 876 i dwa kilometry dalej zagłębienie się w kolejnym lesie. Początkowo teren był lekko błotnisty, trochę kałużasty. Po prawej ciągnęło się dziwne, betonowe ogrodzenie. Mijało się leśne skrzyżowanie i wjeżdżało w dróżkę, poprowadzoną między dwoma nasypami. Nasunęło mi się na myśl, skojarzenie z koleją wąskotorową, ale czy możliwym, by tam kiedyś ona była? Po ~1 kilometrze odcinek się skończył (raz przecinając drogę asfaltową) i wyjazd w terenie przecinanym przez leśny strumyk, ale na tyle mizerny, że w kontakcie z drogą wyglądał jak rozmiękła, szeroka kałuża, z niewielką ilością wody na dnie. Niewiele dalej wyjazd z lasu i pierwszą możliwą drogą dojazd do główniejszej trasy.
Tu już się było w Krakowianach. Nie mając mapy i tak mi to nic nie mówiło, więc dalej na północ. Niebo pochmurne, ale od jakiegoś czasu było już jasno. Wystarczająco na tyle, by nie używać lampki. Mijało się leśniczówkę i mapę okolicy. Trochę licha, ale pomogła ustalić plan działania. Przejazd przez Młochów i Rozalin do Siestrzeni.
W Siestrzeń o 7:19. Wjazd z DK 8, 0,3 km od granicy z Rozalinem. Widok ku NW
Po drugiej stronie DK 8, trzeba było usiąść na ławce i poszukać informacji na temat forumowego Renifera. Skoro tak mnie poniosło, to a nuż uda się odzyskać Xsięgę. Udało się odnaleźć adres i podjechać tam, lecz z lichym skutkiem. Tak lichym jak drogi i oznaczenia w Siestrzeńskich obszarach działkowych. Ostatecznie myśl została porzucona i polnymi szutrami wyjechało się we wsi Książenice, skąd już łatwo było dotrzeć do Grodziska Mazowieckiego.
Książenice SE. Aleja Świerkowa, będąca przedłużeniem Mokrej w Siestrzeni. Widok ku NWW
Grodzisk Mazowiecki o poranku. Wjazd Mazowiecką ze wsi Kady. Widok ku NWW
Przejazd wiaduktem, ćwierć-pętla na zachód i dalej wzdłuż torów w sołectwie Kozery. Wyjazd na ul. Krajobrazową, pokrytą pięknym asfaltem. Później pieszo wiaduktem przerzuconym nad autostradą. Z siłami było u mnie krucho, tak jak kruche od chłodu stały się bułki, które zalegały w sakwie. Tempo ogólnie mizerne, ale mniej więcej od poranka do końca utrzymywało się na jednostajnym poziomie. Nie dotyczy to sił psychicznych. Te były tak gotowe do podróżowania, jakbym dopiero co zrobiło się 10km - a zbliżało się już do przekroczenie 200. Ogólnie sprawy - ile kilometrów już przejechanych, ile mi zostało itp. wcale, a wcale nie zaprzątały moich myśli. Czuło się trochę jak automat, ale z zachowaniem pełnej świadomości i bez oznak znużenia, jakie w takich przypadkach powinno się załączyć. Tyle tylko, że często zaczeły wpadać kolejne postoje ze względu na naciągnięty lub naderwany mięsień goleniowy. Do niskiego tempa jazdy przyczynił się też skromny zapas jedzenia, który oszczędnie były zużywane na trasie.
Objazdowa wzdłuż torów w Kozerach. Po prawej, poza kadrem, niewielki staw. Widok ku SWW
Objazdowa wzdłuż torów w Kozerach. Samotny staw. Widok ku NW
Izdebno Nowe. Shannon nad A2. Widok ku SWW
Z Izdebna Kościelnego wyjazd ul. Bursztynową, a przy jej końcu na północ. Były to dwie nowe ulice tej miejscowości, którą obrzeżami udało się odwiedzić w 2011. Za Cegłowem skręt na zachód i znów na północ w Kaskach. Później przejazd DK 92. Wtedy to rozpoczął się etap jeżdżenia od wioski do wioski, na zasadzie dość przypadkowego doboru skrętów, z zachowaniem ogólnego kierunku podróży.
Izdebno Kościelne. Kościół pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie. Widok ku NE
Izdebno Kościelne. Staw w centrum miejscowości. Widok ku NNE
W kasku przez Kaski. Po prawej nowy chodnik. Wjazd od strony wsi Regów. Widok ku W
Skarbikowo S między wsią Nowe Paski i Pilowice. Widok ku NNW
Dzikim terenem ze Szczytna do Feliksowa
W pewnym momencie udało się dostrzec kominy Chemitexu i już było wiadomo, jak daleko mi zostało do domu. Mimo to jeden, jedyny raz czuć było już totalne zdezorientowanie (nie mylić z przypadkiem o północy, gdy liczyło się bezpieczeństwo, a nie kierunek). Mianowicie, jadąc po sześciokątnym bruku dojechało się do Chodakowa. Tam wyjazd na asfaltową ulicę i zjazd w dół do połowy wysokości, gdy udało się spostrzec most, a za nim w pewnej, niewielkiej odległości kominy. Przypomniała mi się, znana topografia Sochaczewa. Był tam główny most, koło kościoła oraz drugi, koło Chemitexu. No ale cały teren zupełnie nie przypomina otoczenia drugiego mostu, a pierwszym z pewnością nie był. Czy to mnie tak dawno tam nie było, a tu nastały takie zmiany? Czy przypadkiem nie przejechało się Bzury i zaczęło jechać z powrotem do Chodakowa na wschodni brzeg? Ale nie mijało się żadnej szerokiej rzeki, a przecież widać, te znane od dawna kominy. Może to jakaś odnoga, starorzecze? Bzdura. Zaraz! Była jeszcze Utrata. Ta rzeczka jest zbyt wąska, by być Bzurą, wiec musi być Utratą.
Sochaczew (Chodaków). Chodakowska między Chopina i Pocztową. Chemitex. Widok ku NNE
Las w pobliżu Mistrzewic
Postój trwał tak z kilka minut, nim udało się zdecydować, by jechać dalej. Zakłady Chemitexu mijane z bliska, potem przejazd właściwym mostem. Teraz już z górki. By nie było zbyt łatwo i szybko, no i wykorzystując nastrój, na poznawanie nowych tras, za Żukowem wjazd w las, lekko piaszczystą drogą, ale w większości przejezdną. Na asfalt powrót przed Mistrzewicami, a tuż za nimi wjechało się do kolejnego lasu. Tam droga nie była już tak łatwa, więc po 800 metrach "nawrót" z wykorzystaniem polnych i leśny, dróg i bezdroży. Dalej trasą nadbzurzańską wyjechało się w Kamionie (część południowa). Pozostało przekroczyć most i zdrzemnąć się w aucie, już w Wyszogrodzie.
Wyszogród. Widok z mostu ku NNE
Jako że licznik przepadł czas przejazdu orientacyjny:
Po 12h podróży było ujechane 7:40
Po 24h podróży lekko ponad 200km
Całość skończona po dokładnie 30h podróży
Pominięte wszystkie akcje z psami, bo za dużo ich było, by wyliczać.
Zaliczone gminy
- Prażmów- Chynów
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
260.00 km (36.00 km teren), czas: 19:00 h, avg:13.68 km/h,
prędkość maks: 34.21 km/hTemperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przejażdżka
Czwartek, 20 marca 2014 | dodano: 20.03.2014Kategoria 2 Osoby, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią
Jazda DW565 po DK62 i powrót.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
6.58 km (0.00 km teren), czas: 00:27 h, avg:14.62 km/h,
prędkość maks: 29.95 km/hTemperatura:11.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
3miejskie Rejony IV - Do Gdańska
Niedziela, 9 marca 2014 | dodano: 09.03.2014Kategoria Wyprawy po Polsce, 2 Osoby, Z Kasią, 2014 Gdynia, Z rodziną
2014.03.06 - 9 3miejskie Rejony - cała trasa
Wyruszamy po 9. Nieszczęśliwie - zostawiając klucz w środku. Nieprędko będzie można się tam dostać z powrotem. Jechało się ścieżką do Areny. Tym razem, o tj. porze nie było już kolejki. Mimo początkowej chęci, udało się zdecydować aby ruszyć dalej. Trzeba było wszak dotrzeć do Oliwy.
Cyrk na skwerze między Bydgoską i Śląską. Widok ku SSW
Aleja Niepodległości przy skrzyżowaniu z Przemyską. Po prawej Mały Kack w dolinie rzeki Kaczej. Widok ku SSE
Aleja Niepodległości. Mały Kack. Dolina rzeki Kaczej. Po prawej Przemyska. Widok ku SWW
Jechało się ciężko. Większość czasu utrudniał nam wiatr, a organizmy wciąż nie odzyskały pełnej sprawności, po czwartkowym wyczynie. Jazda ścieżkami i chodnikami. Nie było w nas sił, by mierzyć się z tą wśród aut. Po godzinie dojazd do Sopotu. Upewnienieni się o godzinie odjazdu pociągu i kurs do molo. Tam jakieś dziecko, "prowadzące" samochodzik przywaliło w tył roweru Kasi, a pomimo tego, że w tej sytuacji nie poruszył się dalej, wciąż napierał, jakby miał zamiar przejechać po tym rowerze. Tak w Polsce uczy się jeździć piratów drogowych.
Bazylika archikatedralna w Oliwie. Widok ku NNE
Dworzec w Oliwie. Widok ku NNE
Przejazd wzdłuż wybrzeża do Parku Jelitkowskiego i tam odbijając na zachód. Po kilkunastu ślamazarnych minutach, dojazd do kościoła w Oliwie, domykając wyprawę do szlaku z 2012. Kilka chwil później oczekiwanie na dworcu. Tam zakup biletów do Modlina (przez Gdańsk, Malbork, Nasielsk) o 13:09, ale kasjerka nie dosłyszała o rowerach, więc gdy kolejna osoba została obsłużona, powrót do kasy, aby z tą wieścią się udać. Niestety - nie chciała kasjerka sprzedać biletu na rowery, gdyż nasz bilet nie posiadał miejscówki. Posiadał adnotację o możliwym ograniczeniu ilości miejsc (tj. brak gwarancji na miejsca do siedzenia). Stwierdziła, że w tym wypadku nie może nam wystawić biletu na rowery (mimo że informowana była, że w rozkładzie jazdy pociąg ten jest przystosowany do przewozu rowerów), a ostateczna decyzja zależy od konduktora (kolejna taka sytuacja w życiu...). Na peronie konduktor aż się zdziwił i wskazał nam wagon, którego ponad połowę długości stanowiła przestrzeń do przewozu rowerów. Bilety na rowery zostały wystawione o 14:41. Na trasie do pociągu wsiadło jeszcze w sumie 5 innych rowerzystów. Koniec jazdy pociągiem po 18.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
21.62 km (0.50 km teren), czas: 02:01 h, avg:10.72 km/h,
prędkość maks: 26.24 km/hTemperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)