Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(36)

Moje rowery

Czarny 12754 km
Zielony 31509 km
Unibike 23955 km
Czerwony 17565 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Spacer płoński

Wtorek, 22 października 2024 | dodano: 26.10.2024Kategoria .Z rodziną
Trochę chodzenia po Płońsku. Wpierw na Płockiej koło parku, potem Grunwaldzką na pizzę i odbiór zdjęcia na grób babci.


Płońsk. Płocka. Starostwo Powiatowe. Widok ku W 


Płońsk. Płocka. Niewielki trawiasty plac po rozbiórce budynku nr 39a. Po prawej Starostwo Powiatowe. W tle Urząd Miasta. Widok ku W
Rower: Dane wycieczki: 1.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg:0:00 km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Poniedziałek, 21 października 2024 | dodano: 21.10.2024Kategoria .Zwykłe przejażdżki
Do zachodniej granicy Wychódźca, potem w górę, przejazd koło hydroforni do zagajnika na zakręcie. Na asfalcie wpierw ku północy, ale wkrótce nastąpił nawrót i zjazd do krańca DW565 nad Wisłą. Pogoda ładna, dość ciepła, słoneczna.


Wychódźc W na wysoczyźnie. Widok ku N


Wychódźc W na wysoczyźnie. Stacja uzdatniania wody. Widok ku E
Rower:Czarny Dane wycieczki: 5.03 km (3.00 km teren), czas: 00:30 h, avg:10.06 km/h, prędkość maks: 31.70 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Zarębin

Sobota, 19 października 2024 | dodano: 19.10.2024Kategoria .Zwykłe przejażdżki
Jesienna przejażdżka z muzyką na uszach. Dzień słoneczny z wiatrem południowym. Raczej ciepło pomijając wiatr. Kurs na Wilkówiec tam do góry drogą, która ma zostać wkrótce asfaltowana. W Zarębinie dojazd do DK62. Krótki odcinek asfaltem, a potem w prawo na szuter zarębiński. Tam kurs na wschód i w lewo na skrzyżowaniu polnych dróg. Wyjazd na asfalt  przy granicy Wilkowój i Chociszewa. Dalej asfaltem przez Chociszewo do DK62 i powrót DW565 mając spowalniający wiatr na twarz. Powrót akurat na obiad.


Wilkówiec


Wilkówiec


Wilkówiec


Wilkówiec


Wilkówiec


Zarębin. DK62


Zarębin. Skrzyżowanie z DK62 (za plecami)


Zarębin


Chociszewo W


Chociszewo


Chociszewo
Rower:Czarny Dane wycieczki: 13.09 km (8.00 km teren), czas: 01:15 h, avg:10.47 km/h, prędkość maks: 27.90 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nad Wisłę

Czwartek, 17 października 2024 | dodano: 17.10.2024Kategoria .Zwykłe przejażdżki
Nad Wisłę przed obiadem. Słonecznie ale chłodno. Rower:Czarny Dane wycieczki: 1.39 km (0.00 km teren), czas: 00:06 h, avg:13.90 km/h, prędkość maks: 23.10 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Początek jesieni

Piątek, 20 września 2024 | dodano: 20.09.2024Kategoria .Zwykłe przejażdżki
Krótko nad Wisłę, a potem pomiar obwodu koła, bo się nie zgadzała prędkość na liczniku z wartością rzeczywistą.


DW565 nad Wisłą
Rower:Czarny Dane wycieczki: 1.40 km (0.00 km teren), czas: 00:09 h, avg:9.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rozewie

Piątek, 23 sierpnia 2024 | dodano: 05.09.2024Kategoria .Z rodziną
Rankiem ruszyliśmy z rodzicami nad morze. Od Płońska jechaliśmy S7 do skrętu na DK22 do Malborka. Tam wycieczka po wnętrzu zamku, co zajęło nam kilka godzin. Dalej DK 55 do S7, a następnie S6 do Gdyni, gdzie skręt na Rumie. Stamtąd boczną trasą przez Kazimierz do Mrzezina i Pucka. We Władysławowie bocznymi ulicami do Chłapowa, a wreszcie do Rozewia, gdzie czekał na nas nocleg. Nim poszło się spać, przejechaliśmy do Jastrzębiej Góry parkując na zachodnim krańcu Kaszubskiej, koło kaplicy. Pieszo przez las do Bałtyckiej, gdzie znajdowały się schody na dół, do morza. Stamtąd przeszło się do wejścia nr 23 skąd w górę do Rozewskiej. U góry przerwa na zapiekankę i lody. Trzeba było zrobić jeszcze jakieś zakupy. Weszłam na moment do Polo marketu, gdzie przyszła taka masa ludzi, że wnet opuściłam ten budynek. Zamiast tego pojechaliśmy do biedronki we Władysławowie. Tam też było dużo ludzi mimo nocnej pory, ale obyło się bez długiego czekania w kolejce.

Nazajutrz łydki bolały na tyle, że z rodzicami doszłam jedynie do latarni morskiej, skąd wróciłam do noclegu (przedrzemałam ze 2 godziny), a rodzice zeszli nad morze w okolicy Lisiego jaru. Po ich powrocie ruszyliśmy autem do Helu, parkując blisko latarni morskiej. Rodzice poszli w stronę morza, a ja w stronę centrum miejscowości, trochę Wiejską, a trochę Morską. Poza tłumem ludzi, ulicami przejeżdżały pojazdy wojskowe z okresu IIWŚ. Przed naszym przyjazdem trwała inscenizacja D.Day. W drodze powrotnej szłam do krańca Kuracyjnej skąd nawrót w okolice latarni morskiej, gdzie czekałam na rodziców. Potem wracaliśmy przez zakorkowaną trasę do Władysławowa. Trwało to ok. 2 godziny.

Trzeciego dnia, już w niedzielę, pojechaliśmy na msze do kościoła w Chłapowie. Potem ruszyliśmy pieszo do Wejścia nr 14. Ja zostałam na górze, bo łydki mnie bardzo bolały, więc czekałam aż rodzice wrócą. Tymczasem niebo się zachmurzyło i pokropiło trochę. Autem pojechaliśmy do Pucka, dalej skrę w Żelistrzewie do Połchowa do Rekowa Dolnego wiodła kręta i stroma droga, z której za lasem roztaczała się ładna panorama okolicy. Przez Redę i Rumie do Gdyni bocznymi ulicami. Tata zaparkował auto w rejonie przy Molo Rybackim, ale tego nie wiedziałam, bo wcześniej wysiadłam na Molo Południowym, aby nie męczyć za bardzo nóg. Już razem poszliśmy do Akwarium, potem na rejs po porcie, i wreszcie na coś do jedzenia. Po kolacji około godzina minęła na oglądaniu występu orkiestry wojskowej, a po niej wreszcie do auta. Wracaliśmy S6 i S7 do Płońska, a potem uzupełnić paliwo na tej samej stacji, na której tankowaliśmy przed wyjazdem. Skręt na drogę przez Wróblewo i około 23 już wreszcie w domu

Pieszo:

  • Malbork 2.73 km
  • Jastrzębia Góra 2,71
  • Władysławowo 0.3 km
  • Rozewie 1.77 km
  • Hel 3.71 km
  • Chłapowo 1.5 km
  • Gdynia 2 km

Autem 

  • 434 km
  • 85,3 km
  • 395,3 km


Malbork


Jastrzębia Góra


Jastrzębia Góra


Rozewie


Rozewie


Gdynia


Gdynia
Rower: Dane wycieczki: 14.72 km (0.00 km teren), czas: h, avg:0:00 km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pogrzeb babci Jasi

Czwartek, 1 sierpnia 2024 | dodano: 01.08.2024Kategoria .>10 osób, .Z rodziną
Druga połowa czerwca upłynęła pod ciężarem burz spędzonych w domu. Na przełomie czerwca i lipca babcia miała dodatkowe problemy zdrowotne (bardzo wysokie cieśnienie i problemy z żołądkiem). Skutkiem tego dwukrotnie przyjeżdżało pogotowie i raz pojechaliśmy do gastrologa, gdzie dostała zalecenie/skierowanie do szpitala. Tam okazało się, że miała niedoleczone zapalenie płuc (ale małe), które udało udało się zaleczyć. Wydawało się, że wkrótce opuści szpital i będzie mogła wrócić do swojego pokoju, który na początku lipca został gruntownie odmalowany i oczyszczony przez tatę i brata. W tym też okresie rower poszedł do serwisu a odebrany około 12. Poza tym była w tym czasie dwukrotna (8 i 11) wizyta na wydziale. Do jazdy na rowerze nie miałam ochoty ze względu na stan babci. Wraz z mamą i wujkiem, a czasem z tatą jeździliśmy autem do Warszawy do Szpitala Wolskiego, gdzie kurowała się babcia. Wydawało mi się, że wnet wróci do domu i będzie lepiej, ale okazało się inaczej. Wkrótce okazało się, że miała napady zwracania treści pokarmowej, nerki się zepsuły i miała niedobór sodu, przez co po pewnym czasie majaczyła (m.in. coś o Powstaniu Warszawskim). Dostała kroplówkę, nie mogła nic jeść, bo zwracała, nie oddawała moczu i w końcu zapadła w śpiączkę, podczas której dostawała morfinę na uspokojenie i coś na sen.

28 lipca, w bardzo wietrzny dzień, pojechałyśmy z mamą i wujem. Na parkingu koło szpitala dostrzegłam księdza który wsiadała do auta i naszła mnie myśl, że być może był po wizycie na geriatrycznym. Z babcią nic się nie poprawiało, więc po ok. godzinie pojechałyśmy do domu wuja na obiad przed kolejnym powrotem do domu (przejeździłyśmy prawie cały miesiąc), mając nadzieję, że jutro będzie to kolejny z dni walki o zdrowie. Ok. 16:30 do mamy zadzwonił nieznany numer, jak się wnet okazało, ze szpitala. O 16:22, wg dokumentów lekarskich, babcia odeszła z tego świata. Pojechaliśmy znów z wujkiem, który musiał wymienić koło na zapasowe, gdyż złapał kapcia. Znowu pojechaliśmy do szpitala, zabraliśmy rzeczy babci, której ciało przewieziono do osobnego pomieszczenia.

Nazajutrz z mamą i tatą pojechaliśmy do szpitala po sprawy związane z dokumentami. Ciało babci zostało przeniesione do kaplicy. Potem była wizyta w USC na Bielanach. Później długi powrót, jak ostatnio zwykle zakorkowaną w związku z prowadzonym remontem trasą nr7. Wizyta u księdza w Chociszewie. Potem do zakładu pogrzebowego w Wyszogrodzie. Tam otrzymaliśmy nekrologi do rozwieszenia (tablice przed kościołem, przed cmentarzem, przed sklepem w Chociszewie, na drzewie przy początku DW565 oraz na drzewie przy krzyżówkach) jeszcze tego samego dnia, po czym wreszcie do domu, by odpocząć.

31 lipca ciało babci zostało sprowadzone do kaplicy w kościele w Czerwińsku. Popołudniem odbyło się czuwanie różańcowe w kilka osób. Wieczorem przybyło wujek z Ustki.

1 sierpnia z rana pojechaliśmy raz jeszcze do kaplicy. Tym razem po pewnym czasie zamknięto trumnę i przewieziono ją do kościoła w Chociszewie, by była na 11. Po Mszy konduktem powędrowaliśmy na cmentarz gdzie ciało babci spoczęło w już od lat istniejącym grobie (znajdowało się tam już ciało dziadka, który zmarł w Święta Bożego Narodzenia w 2009 roku). Na stypę pojechaliśmy do Zakroczymia. Osób na posiłku ok. 43-44, ale w kościele i na cmentarzu sporo więcej. Koniec stypy ok. 16:30. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do dziadka na Trębkach, który też chciał wziąć udział w pogrzebie, ale spadł ze schodków prawie miesiąc temu. Wzruszył się. Potem jeszcze chwilę spędziliśmy u cioci i tam dało się słyszeć wyjące syreny (Godzina W). Potem jeszcze wizyta u księdza po dokument, że pogrzeb się odbył i przyszła pora wymienić kartki z informacją o pogrzebie, na kartki z podziękowaniami.



Rower: Dane wycieczki: 1.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg:0:00 km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Sobotni wiatr

Sobota, 15 czerwca 2024 | dodano: 15.06.2024Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki
Start o 12. Pogoda piękna, ale wiatr z południa. Pomagał trochę do Garwolewa, a potem przeszkadzał. Trasa wpierw wzdłuż Wisły do Czerwińska. Wpierw kładką, potem świeżym (kilka miesięcy) betonowym podjazdem (takim z dziurami) w miejsce poprzednich betonowych płyt (które miały już swoje lata). Tam pierwsza przerwa na ławce przy kostkowej ścieżce/chodniku. Od rejonu przychodni krótko na południe, a dalej na ścieżko chodnik wzdłuż Grunwaldzkiej ku N. Kolejna przerwa tuż przed Garwolewem, ale bez siadania - ławka była nieco zdemolowana i śmieci było też trochę. Z Garwolewa na E i przerwa w cieniu drzewa. Wkrótce potem przy kapliczce ku N, a potem rychło ku E na dróżkę którą nigdy wcześniej nie jechałam. Szuter prowadził do jakiegoś ale znalazła się droga ucieczki w postaci miedzy do kolejnej drogi szutrowej. Tą udałam się na S, ale nieszczęśliwie, prowadziła na jakieś gospodarstwo. Fartem, że pojawiła się również dróżka pozwalająca wydostać się z tego obszaru, nie zakłócając sielanki gospodarzy.

Na asfalcie droga ku E. Był to Nowy Boguszyn. Była chęć, by skręcić w pola w poszukiwaniu cmentarza/mogiły w lesie między Nowym a Starym Boguszynem, ale nie było siły na taką ekspedycję tego dnia. W sumie dwie kolejne przerwy, z czego druga ok. 15 przy kapliczce w pobliżu DW570. Tam wykończenie czekoladowych resztek z Wielkanocy i trochę mega słodkiej żurawiny, która wymuszała popicie jej wodą. Za DW570 jazda szutrem na wprost. Za lasem skręt ku S, zamiast podjeżdżać jadąc prosto. Na skrzyżowaniu na dość świeży jeszcze asfalt (mający zaledwie pare miesięcy). Z odcinka południowego nadjechała 3ka rowerzystów, która wyminęła mnie jeszcze przed kapliczką. Jak się okazało, trwał właśnie maraton okrążający Warszawę, a to byli uczestnicy najdłuższej trasy maratonu. Asfalt zakończył się za zagajnikiem (a miałam nadzieję że doprowadzili go do samego Chociszewa). Przejazd na szybko przez Chociszewo, a potem przerwa na DW565. W domu o 15:50


Zdziarka


Czerwińsk


Czerwińsk


Czerwińsk


Czerwińsk


Czerwińsk


Czerwińsk


Czerwińsk


Garwolewo


Garwolewo


Garwolewo


Garwolewo


Nowy Boguszyn


Nowy Boguszyn


Nowy Boguszyn


Nowy Boguszyn


Wilkowuje


Wilkowuje


Chociszewo. DW565. Ostatnia przerwa przed powrotem. 
Rower:Zielony Dane wycieczki: 28.70 km (10.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:9.57 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Niedzielny odpoczynek

Niedziela, 9 czerwca 2024 | dodano: 09.06.2024Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki
Wiatr z zachodu. Wpierw jazda do końca Wilkówca dolinnego. Tam, przy granicy ze Zdziarką, parową w górę, na Wysoczyznę Płońską. Część udało się podjechać, pomimo ataków komarów i nierówną drogą. Potem kurs na E, a za ostatnim domem w lewo. Na skrzyżowaniu wprost, a niebawem nastąpiła przerwa, by przez kwadrans odpocząć sobie na ziemi i patrząc w niebo. Po przerwie najprostszą drogą na Borek, skąd dojazd do DW565, a tą już do domu w dolinę.


Wychódźc W. Widok ku E


Wilkówiec NE. Widok ku N


Pizza domowa. Mama zrobiła ciasto, ja dodałam reszte.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 9.27 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:9.27 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Zbyt krótko

Sobota, 8 czerwca 2024 | dodano: 08.06.2024Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki
Poranna trasa miała doprowadzić do Wieliszewa, lecz zakończyła się powrotem z Miączyna. Nad Wisłą unosiła się para wodna.


Poranek w Wychódźcu
Rower:Zielony Dane wycieczki: 2.50 km (0.00 km teren), czas: 00:25 h, avg:6.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)