Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Przejażdżka

Piątek, 23 maja 2014 | dodano: 01.06.2014Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki

Za drugi zakręt DW565, po czym zjazd.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 1.57 km (0.00 km teren), czas: 00:06 h, avg:15.70 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Czwartek, 22 maja 2014 | dodano: 01.06.2014Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki

Na pole
Rower:Zielony Dane wycieczki: 1.74 km (1.50 km teren), czas: 00:06 h, avg:17.40 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Środa, 21 maja 2014 | dodano: 01.06.2014Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki

Przejeżdża nad Wisłę.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 1.43 km (0.00 km teren), czas: 00:06 h, avg:14.30 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Wtorek, 20 maja 2014 | dodano: 01.06.2014Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki

Przejeżdża nad Wisłę.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 1.43 km (0.00 km teren), czas: 00:06 h, avg:14.30 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Poniedziałek, 19 maja 2014 | dodano: 01.06.2014Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki

Przejeżdża nad Wisłę.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 1.43 km (0.00 km teren), czas: 00:06 h, avg:14.30 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na zlot śląski VII - Powrót ze zlotu i przejażdżka

Niedziela, 18 maja 2014 | dodano: 18.05.2014Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią, 2014 Wyżyny Polskie W

2014.05.12 - 18 Na zlot śląski - cała trasa


Po krótkim, kilkugodzinnym śnie spacer do kuchni. Tam część ludzi jeszcze się krzątała. Część zaś krzątała się przy rowerach. Jak zwykle, powstawały małe grupki powrotne (jedną, zmierzającą na Opole, mijało się na trasie przez Bory Niemodlińskie). Nam się jeszcze aż tak bardzo nie spieszyło, więc spokojnie zjadło się śniadanie i pogadało z ostatnimi ludźmi. Start po 10. Wpierw wracając do ruin zamku w Łące Prudnickiej. Potem Przez sam Prudnik. W Opolu przez okolice rynku, a stamtąd do Pajęczna (przerwa na kebab, który był niezbyt smaczny). Kurs przez Sulmierzyce do Kleszczowa. Po przerwie na obejrzenie kopalni, wyjazd się na DK8, by S8 dojechać do Rawy Mazowieckiej (tam przerwa, by zerknąć na ruiny zamku), gdzie skręt na Skierniewice (tu z kolei przerwa na lody w pobliżu rynku). Potem długa jazda do domu z nadzieją, że nie skończy się nam paliwo. Po powrocie ze zlotu, jeszcze krótka, rutynowa przejażdżka, ale na wschód, za zakręty.


Pokrzywna. Jeden z najciaśniej obładowanych rowerami aut, jakie się do tej pory spotkało. Jedyny taki na zlocie.


Pokrzywna SW. Schronisko Młodzieżowe PTSM. Widok ku NWW


Pokrzywna SW. Schronisko Młodzieżowe PTSM. Widok ku NNW


Łąka Prudnicka E. Ruiny zamku przy DK40. Widok ku NE


Łąka Prudnicka E. Ruiny zamku przy DK40. Dziedziniec widziany z piętra. Widok ku NE


Łąka Prudnicka E. Ruiny zamku przy DK40. Korytarz na piętrze. Widok ku SSE


Opole. Zamkowa. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku NEE


Piekary E. W centrum zwałowisko odkrywki Szczerców. Widok ku NNW


Kleszczów. Elektrownia przy KBW Bełchatów. Widok ku N


Kleszczów. KBW Bełchatów. Widok ku NW


Kleszczów. KBW Bełchatów. Widok ku N


Kleszczów. KBW Bełchatów. Widok ku W


Przejście dla zwierząt nad S8 między Tomaszowem Mazowieckim i Jakubowem. Widok ku NNE


Podkonice Duże. S8 po skończonej modernizacji. Dolina Krzemionki. Widok ku N
Rower:Zielony Dane wycieczki: 1.57 km (0.00 km teren), czas: 00:05 h, avg:18.84 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na zlot śląski VI - Zlot w Pokrzywnej

Sobota, 17 maja 2014 | dodano: 03.06.2014Kategoria 2 Osoby, Podróżerowerowe.info, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2014 Wyżyny Polskie W

Po obudzeniu, kurs do Prudnika autem, by kupić dętki. Po powrocie do Pokrzywnej, wejście do budynku. Lekko padało. Śniadanie, rozmowa, zastanawianie się, gdy tymczasem na trasy ruszyło kilka grup, a kilka osób nawet wróciło z przejazdu. Wciąż jednak sporo osób nie byłą przekonanych, by wyjechać tego dnia na drogi. Po ciężkim wahaniu przyszło złożyć rowery i ruszyć do Prudnika, drogą wzdłuż granicy kraju. Inne grupy pojechały na Biskupią Kopę lub Pradziada w Czechach. Ledwo się zaczęła jazda, a już przestał działać licznik. Co było tego przyczyną, nie wiem. Działać zaczął dopiero w drodze powrotnej. Początkowo droga pięła się w górę w otoczeniu drzew. Lekko padało, ale deszcz z biegiem czasu nabierał mocy.


S koniec Pokrzywnej. Początek wyjazdu i ulewy


Wieszczyna. Urocze, deszczowe krajobrazy. Moszczanka. Po lewej Zamkowa Góra (570 m n.p.m.). W centrum Trupina (331 m n.p.m.). Za nią Olszak (453 m n.p.m.). Widok ku NWW


Mokry zjazd z Dębowca do Chocima. Po lewej droga do kopalni szarogłazu Dębowiec. Widok ku SSW

Wkrótce po przekroczeniu torów droga zaczęła opadać. Spora cześć jezdni była w remoncie, z ruchem wahadłowym i całkowicie zdartym pasem. Mokra nawierzchni i liczne dziury na pozostawiony wciąż pasie nie ułatwiały jazdy, ale nie przeszkadzało mi to w oszczędnym używaniu hamulców. Będąc już w mieście zmniejszenie prędkości, czekając na Kasię. Ponowna jazda razem od skrzyżowania ze ścieżkami rowerowymi. W Prudniku omijało się stare miasto od północy i wyjechało w kierunku Lubrzy. Jadąc wpadła myśl, by odwiedzić jeszcze Białą, gdyż była dość blisko.


DK 40. Rzeka Prudnik w Prudniku. Widok ku NW

W Lubrzy, na przystanku krótki postój. Deszcz padał coraz większy. Mimo to jechało się dalej przed siebie. Wiatr wiał praktycznie w twarz, co chwila oblewając nas kolejnymi falami z nieba. Nie sprawiało, że było po prostu mokro. Woda niemal wylewała się z butów. Do Białej dojazd i od razu z powrotem najkrótszą drogą powrotną. Ponowny przejazd przez Prudnik i powrót krajówką do Pokrzywnej. Tam od razu się można się było umyć. Trzeba było założyć ubranie, wciąż nie do końca wyschnięte od wczoraj, a cała reszta tego dnia użytych ubrań, poszła do schnięcia. Kasia, mimo kurtki i dwóch bluz, była zmarznięta i przemoczona, gdyż nawet dolna warstwa ubrań zawilgotniała. Później okazało się, że w czasie naszego przejazdu, przez okolicę przetaczał się szczyt opadów.


Udało nam się dotrzeć do skąpanej w szarości Białej, skąd zaczął się powrót. Wjazd od strony DW 414. Widok ku N


Moszczanka. Po lewej Trupina (331 m n.p.m.). W centrum graniczna Srebrna Kopa (

Moszczanka. Mokry powrót. Widok ku NW


Złoty Potok w Pokrzywnej. Powyżej wiadukt kolejowy linii 333/484 między stacjami Głuchołazy i Jindřichov ve Slezku. Widok ku NEE


Złoty Potok w Pokrzywnej. Widok ku NEE

Do późnych godzin rozmowy. Sporo czasu czekanie, aż mi przeschnie bluza i późno w nocy dopiero pójście na ognisko. Trwało prawie do rana i udało się upiec ostatnie, ogniskowe, zlotowe kiełbaski na śniadanie.

Zaliczone gminy

- Głuchołazy
- Prudnik
- Lubrza
- Biała
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 41.60 km (0.00 km teren), czas: 02:30 h, avg:16.64 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na zlot śląski V - Półpieszy Śląsk

Piątek, 16 maja 2014 | dodano: 03.06.2014Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2014 Wyżyny Polskie W

Wiele się nie działo. Po nocnych opadach, gdy już świat rozjaśnił się dzięki wciąż skrytemu za chmurami słońcu, przyszła pora ruszyć. Wyboru wielkiego nie było, ale czekać też nie było po co. Zbyt nudne to zajęcie, gdy człowiek nie może spać. Pieszo. Za Kamieńcem , napotkali mnie dwaj, mocno starsi zlotowicze. Po wymianie zdań ruszyliśmy dalej. Oni na, a ja z rowerem. W swoim tempie. Wnet mi zniknęli z oczu. Pojawiły się też z mojej strony próby jazdy, ale skończyło się to wyjechaniem opony z obręczy. Bez sensu...


Kamieniec. Tarnogórska. Po lewej główne skrzyżowanie. Widok ku SWW


Kamieniec. Pałac przy głównym skrzyżowaniu. Widok ku NWW

Trasa omijała Pyskowice, część trasy pokonując tak, jak po zakończeniu maratonu w Radlinie 2013. Kilka kilometrów dalej, za torami kolejowymi, przyszła pora na dłuższy postój, celem wyżęcia przemoczonych skarpetek. Po kolejnych kilometrach marszu we wciąż przemoczonych butach, zostały za mną Niewiesze. Tam przerwa ze zdjęciem bagażu i koła, zatrzymując się w pewnym oddaleniu od lasu. Pozostało poczekać jeszcze trochę, na już nadciągającą Kasię, która sama przejechała przez pół kraju. Co niepotrzebne na rowerze powędrowało do bagażnika, w zamian wyjmując koło od drugiego roweru. Tym sprytnym manewrem można było popędzić nieobciążonym rowerem do Kędzierzyna-Koźla. Koniec tej jazdy nastąpił po przejechaniu przez dłużącą, się wschodnią część miasta, zatrzymując się kilka kilometrów za kanałem Gliwickim, pod jednym z marketów, gdzie rower ostatecznie powędrował do auta.


Bycina. DK 40. Widok ku NNW


Niewiesze E. Oczekiwanie na drugie koło. W tle niewysokie wzniesienia Góry Widowskie. Widok ku W


Ujazd. DK 40. Sprintem do Kędzierzyna-Koźla. Widok ku SWW

Rozpoczęło się szukanie jakiegoś otwartego sklepu z częściami do rowerów, gdyż po wyjeździe zabrakło zapasowej dętki, a nie było też łatek. Było niestety już za późno. Trzeba było ruszyć do Pokrzywnej. W międzyczasie się rozpadało. Na miejscu prawie od razu kurs do łazienki, w celu umycia się i przeprania brudnych, mokrych ciuchów, które do tej pory były na mnie. Potem obiad (makaron, sos pomidorowy, kukurydza i gorgonzola) oraz różnorakie rozmowy zlotowe. Jeden ze zlotowiczów przyjechał późno, potwornie przemarznięty.


Kędzierzyn-Koźle. DK 40 w pobliżu Mieszka I. Rowery na pace

Zaliczone gminy

- Rudziniec
- Ujazd
- Kędzierzyn-Koźle
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 41.68 km (0.00 km teren), czas: 04:54 h, avg:8.51 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na zlot śląski IV - Jura i Śląsk

Czwartek, 15 maja 2014 | dodano: 03.06.2014Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2014 Wyżyny Polskie W

Rankiem okazało się, że teren do nocowania, co prawda nie najlepszy w deszczowe dni, ale o włos mogło być dużo gorzej. Oto mniej niż 0,5 metra dalej widoczna była kałuża wody, powstała tej nocy. Zwinięcie też w samą porę, bo ledwie postawiło się nogi i koła na asfalcie, a w dróżkę z której się przybyło, skręcił starszawy jegomość. Powolny dosyć i leciwy, ale nocleg im bardziej incognito, tym lepiej.


DW 794. Zjazd do centrum Dłużca. W tle wzgórza Doliny Wodącej z najwyższym szczytem Grodzisko Pańskie (462 m n.p.m.). Widok ku NWW

Przejazd przez Dłużec, a w czasie zjazdu okazało się, że licznik nie odbierał sygnału. Na dole regulacja i pora w dalszą drogę. kilka kilometrów nieustannej jazdy pod górę, do granicy województw. Na górze przede mną stał zamek Smoleń. Ot prosta, biała wieża i trochę murów widoczne z daleka. Co jakiś czas był przeze mnie wypatrywany, zjeżdżając w dół, ku Pilicy. Przy rynku zjedzone zostały prawie wszystkie pozostałe zapasy zabrane z domu. A potem znów w górę.


DW 794. Zamek Smoleń. Widok ku W


Smolonek N. DW 794. Na trasie. Widok ku SE


DW 794. Zjazd do Pilicy za skrętem do wsi Cisowa. Widok ku NWW


Rynek w Pilicy. Widok ku SSW


Podzamcze. DW 790. Sanktuarium pw. Matki Boskiej Skałkowej. Widok ku SSE

Parę kilometrów dalej stał zamek Ogrodzieniec. Gminę przypadkiem zaliczona jeszcze w 2008, lecz dopiero teraz odwiedzona na poważnie, zarówno podziwiając z daleka lokalną atrakcję, jak i samą miejscowość gminną. Za nią skręt do Łaz. O ile DW 790 była wyśmienita, o tyle reszta tragiczna. Jakoś to się zniosło. Przekroczenie torów w owej miejscowości i wnet skręt na północ. O ile droga biegła przy torach, o tyle cały czas jechało się blisko nich. Po pewnym czasie asfalt odbił w lewo, ale dalej jechało się na wprost, leśną ścieżką. Ta zaś skończyła się w okolicy przepustu pod torami. Od tej pory, spacer raz nurzając rower w piachu, a raz grzęznąc w kamieniach podkładu kolejowego.


Podzamcze. DW 790. Zamek Ogrodzieniec. Widok ku SE


Rokitno Szlacheckie. W tle z lewej Ogrodzieniec. Z prawej okolice rezerwatu przyrody "Góra Chełm" (440 m n.p.m). Widok na przebyty podjazd ku E.

Napełniła mnie radość, gdy jeden tor skręcił po łuku w lewo i w tym momencie ukazała się wzdłuż niego leśna ścieżka. Tą przejazd, aż do Zawiercia. W międzyczasie znów zaczął padać deszcz. Wyjazd na DK 78. Na przystanku zniknęły domowe zasoby. Trochę odpoczynku, a gdy deszcz zelżał, znów w drogę - do Siewierza przez Porębę. Trasa wiodła przez centrum, a za miastem o mało nie wyprowadziła mnie na manowce. Po nużącej jeździe udało mi się dotrzeć do Mierzęcic. Przy UG skręt na północ i zakupy w następnym napotkanym sklepie. Przekąszając co nieco, zaintrygowało mnie, czemu pobliski budynek, tamtejszej remizy, nie został ukończony. Tymczasem, deszcz momentami przybierał, to opadał na sile. I tak miało być do końca dnia. Kurs na zachód. Po prawej Lotnisko Katowice-Pyrzowice. Stamtąd skręt do Ożarowic, a dalej, najkrótszą trasą do Psar. W Psarach okazało się, że wywiozło mnie za daleko - za tory. Udało mi się to stwierdzić na pobliskim przystanku, gdzie wypadła "kolacja" przed dalszą drogą. Powrót i skrę we właściwe miejsce.


Wzdłuż torów Łazy-Zawiercie, po ich W stronie, na N od skrętu do Kuźnicy Masłowskiej. Widok ku NNE


DK 78. Wjazd do Poręby. Widok ku SWW


DK 78. Wjazd do Siewierza. Widok ku SWW


UG Mierzęcice. DK78. Widok ku SSE


UG i OSP Ożarowice. Widok ku SWW


Sączów N w pobliżu skrzyżowania DK 78. Stara tablica oznajmująca wjazd do gminy Bobrowniki, 0,5km ku S od właściwej granicy. Widok ku SSW


DW 913. Granica gmin między Siemionią i Strzyżowicami. Widok ku SSE

Kilka strug deszczu później, za mną zostały Wojkowice. Ul. Piaski doprowadziła mnie do Dobieszowic. Przebywając Polną okazało się, że rower złapał kapcia. Marsz na pętlę autobusową. Po ponownym tego dnia wyżęciu skarpetek, przyszła pora na naprawę awarii. W międzyczasie zapadła noc i włączono pomarańczowe latarnie. Przez pętlę przetoczyło się kilka autobusów, ale nie z każdego wysiadali pasażerowie. Lało...


Wojkowice. Kościół pw. św. Antoniego z Padwy. Widok ku SSW


Wojkowice. Zatoka autobusowa na rogu Mickiewicza i Gminnej. Widok ku SW


Świerklaniec. Brama do parku pałacowego. Widok ku SE

Dalsza droga przedstawiała się tak - o ile tylko można było, jechało się po o wiele bardziej suchym chodniku lub ścieżce. Zahaczyło się o fragment Piekar Ślaskich, a orientując się przy pomocy rozkładów jazdy, udało dotrzeć do Świerklańca. Gdzieś tam przestał działać licznik, więc w połączeniu z poranną "awarią", można było sobie darować dalszy pomiar. W nocy i deszczu nawet nie udało się spostrzec, kiedy to się stało. Omijało się Tarnowskie Góry po krajówce i skręcało na Zbrosławice. W stanie przemoczenia, była we mnie ochota, aby nie zatrzymując się, przejechać całą noc i nawet dotrzeć wcześniej na Zlot. Namiotu nie było sensu rozkładać i tak, a gdyby nawet, nie było mi wiadome, czy po śnie starczyłoby mi czasu,  aby dotrzeć do Pokrzywnej za dnia. Ostatecznie na poprzednie dwa Zloty zdarzyło mi się spóźnić.


Nakło Śląskie. DK 78. Brama do parku otaczającego pałaca Donnersmarcków. Widok ku SSW


Stare Tarnowice. Przystanek Szpital przy Śniadeckiego. Widok ku NE


Wjazd do Zbrosławic. Widok ku SWW

Przeleciało się przez prawie całe Zbrosławice, nagle czując, że z kołem jest coś nie tak. Ukazał się przystanek. Zjazd do niego i w tej samej chwili nie został gram powietrza w tylnym kole. Przejrzawszy dokładnie cały ekwipunek, nie udało się dostrzec niczego, co mogło mi pomóc. Pozostało czekać.

Było zimno, deszczowo i wietrznie. Zniknęła większość pozostałych zapasów, by mieć energię do rozgrzewania się w nocy. Człowiek głodny jest też słabszy. Przystanek był murowany, o ekspozycji zapewniającej przetrwanie, ale nie komfort. Trzeba było wyciągnąć śpiwór, karimatę. Nawet namiot. Rower do góry kołami stanowił barierę, na którą powędrowała płachta, a wnętrze namiotu posłużyło jako podłoga. Drewniana, dwuszczeblowa ławka była tak wąska, że ledwo dało radę na niej siedzieć, o leżeniu nie wspominając. Mimo to pól leżąc, pół siedząc, jakoś udało się zawinąć w śpiwór i dotrwać do świtu. Jedno było pewne. W taką psią pogodę nikt mi nie będzie przeszkadzać.

Zaliczone gminy

- Pilica
- Łazy
- Poręba
- Siewierz
- Mierzęcice
- Ożarowice
- Bobrowniki
- Psary
- Wojkowice
- Świerklaniec
- Zbrosławice
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 101.20 km (3.00 km teren), czas: 09:52 h, avg:10.26 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na zlot śląski III - Niecka Nidziańska

Środa, 14 maja 2014 | dodano: 03.06.2014Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2014 Wyżyny Polskie W

W nocy chyba padało. Po obudzeniu się było widać, że niebo jest zachmurzone, a wiał silny wiatr z północy i trochę zachodu. Zwinąć trzeba było namiot bez ociągania i ruszać na południe.


Morawica S. S stok Orlej Góry (287 m n.p.m.). Kolejny poranek. Widok ku E


Morawica S. DW 766. Tereny kopalni kruszywa "Morawica". W tle góra Moskozala (307 m n.p.m) z zamkiem Chęcińskim. Widok ku W


DW 766. Rzut oka na zabudowę Morawicy. W tle Telegraf (408 m n.p.m). Widok ku N


Morawica S. DW 766. Po lewej tereny kopalni kruszywa "Morawica". W tle po lewej góra Moskozala (307 m n.p.m) z zamkiem Chęcińskim. W centrum wzgórza pokryte murawami kserotermicznymi w okolicy wsi Nida. Po prawej okolice wsi Brzeziny Widok ku NW

Początkowo teren był gęsto poprzecinany wzniesieniami i dolinami. Bliżej Kijów już łagodniej. W Kijach skręt koło kościoła i dalej w stronę Nidy. Po przejechaniu na drugą jej stronę zjazd do Imielna, postanawiając odwiedzić Pińczów. Tymczasem niebo odrobinę się rozpogodziło, ukazując choć trochę słońca. Z daleka rozpoznany został pamiętny Garb Pińczowski, na którym parę lat temu odbywały się praktyki terenowe. Podziwianie i wspominanie starych już dziejów.


Dębska Wola S. DW 766. Opuszczone domostwo z 1931 r. Widok ku S.


Obice (Dłużyca). DW 766. Po lewej kościół Dobrego Pasterza. Widok ku S


Kije. DW 766. Kościół pw. śś. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku NWW


UG Imielno. Widok ku SW


Garb Pińczowski od strony Sobowic. Widok ku E


Garb Pińczowski od strony Sobowic. Widok ku E


Garb Pińczowski. W centrum Skowronno Dolne. Po prawej Pińczów. Widok ku SEE

W mieście przejazd przez rynek i ponowne przecięcie Nidy. Za rzeką zakup opakowania skondensowanego mleka, spożywając je, co chwila zakąszając musli. Wypita została do tego puszkę napoju. Po posiłku kurs do Działoszyc. Jako że trasa ta już została przez mnie poznana, zachciało mi się odbić na Przecławkę, Wolicę i Jakubowice, by lepiej poznać tę okolicę. Droga jaką się jechała polegała na mozolnych podjazdach i gwałtownych zjazdach. W czasie jednego, trzeba było uważać na goniące mnie psy. Zabawne, gdy próbowały dogonić pędzący ponad 40km/h, ponad 100kg pocisk, z wciąż rosnącą prędkością.


Pińczów. Most DW 766 na Nidzie. Widok ku E

Droga w Jakubowicach była dość płaska i w bardzo kiepskim stanie. Doprowadziła mnie jednak do Działoszyc. Tam drobny problem nawigacyjny. W efekcie przejechało się wydeptaną ścieżką nad strumykiem, przy okazji zapoznając się z niewielkim kładko-mostem. Wyjazd na drogę do Słaboszowa. Na granicy z ową gminą naziemna przerwa, połączona z dopompowywaniem koła. A potem się jechało i jechało w górę doliny, aż tu nagle pojawił się długi zjazd do Miechowa. Przejazd przez miasto, robiąc kilka zdjęć w centrum i podążając dalej na zachód. Droga niesamowicie mi się dłużyła. No, może poza tymi momentami, gdy czekał na mnie długi zjazd, jak przykładowo ten, oddalony tylko o kilka kilometrów od Miechowa.


Jakubowice. Widok na Działoszyce i kościół pw. Trójcy Świętej ku SW


Działoszyce od strony Jakubowic. W tle wieża kościoła pw. Trójcy Świętej. Widok ku SW


Granica województw między Chmielowem i Buszkowem. Po przerwie na naprawę. Widok ku W


DW 783. Bukowska Wola. Zjazd do Miechowa. Widok ku SWW


Miechów. Kościół pw. św. Grobu Bożego. Widok ku NW

Skręt na Trzebienice. Uprzednio udało się zaopatrzyć w strój nocny. W jednej miejscowości, pomimo zmroku, zaciekawiły mnie ruiny jakiegoś dworku, z zapadniętym w wielu miejscach dachem. Poprzez zarośniętą łąkę, nastąpił obejście budynku, a gdy dochodziło się na powrót do roweru, w tym czasie dobiegł tam średniej wielkości pies, który z dala ujadał na mój zapach, już gdy było się w połowie obchodu. Nic sobie nie robiąc, nastąpiło zwykłe dojście do roweru, wyprowadzenie go na asfalt i ruszenie. W międzyczasie, pojawił się właściciel psa, lecz nic nie wyrzekł, poza karcącymi psa słowami.


DW 783. Granica gmin Miechów i Charsznica między wsiami Falnice i Witowice S. Widok ku W


DW 783. Granica gmin Charsznica i Gołcza między wsiami Witowice S i Maków. Widok ku NWW

Kolejny podjazd pokonany w połowie pieszo. Teren był już na tyle wysoko, by ukazywać odległe światła dróg i wsi. Noc była ciemna, a księżyc niewidoczny. Wpatrując się w światło lampki, pokonało się kilka zjazdów i podjazdów. W międzyczasie rozpadał się deszcz. I padał aż do rana, z mniejszym, lub większym natężeniem. Dojazd do DW 794 w Trzyciążu, w zasadzie omijając ścisłe centrum miasta. Skręt na północ. Z wolna udało się przybliży do Wolbromia, przejechać przez centrum i wyjechać w kierunku Pilicy. Przejazd za las, a tuż za nim, wędrując po nieco śliskim błocie, zachciało mi się przenocować.


DW 794. Trzyciąż N. Widok ku S


Wolbrom nocą. Skrzyżowanie dróg wojewódzkich przecinających tory LHS. Widok ku N

Zaliczone gminy

- Kije
- Imielno
- Słaboszów
- Trzyciąż
- Wolbrom
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 127.06 km (0.50 km teren), czas: 09:15 h, avg:13.74 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)