- Kategorie:
- >10 osób.67
- >200.48
- >300.13
- >400.1
- 2 Osoby.315
- 2007 Gdynia.5
- 2007 Pielgrzymka do Wilna.13
- 2007 Powiśle Puławskie.3
- 2008 Kraków.1
- 2008 Kraków 360.2
- 2008 Mazowieckie S.3
- 2008 Mazowsze W.2
- 2008 Murzynowo.3
- 2008 Suwalszczyzna.6
- 2008 Świętokrzyskie.6
- 2008 Świętokrzyskie 2.7
- 2008 Toruń.1
- 2009 Bieszczady.6
- 2009 Mazowsze NW.1
- 2009 Mazury.7
- 2009 Murzynowo.5
- 2009 Podlasie.3
- 2009 Skandynawia.40
- 2009 Tallin, Helsinki, Sztokholm.1
- 2009 Trójmiasto.4
- 2010 Pieniny.6
- 2010 Pińczów.23
- 2010 Podlasie.5
- 2010 Siedlecczyzna N.5
- 2010 Środek Polski.2
- 2010 Świętokrzyskie.5
- 2010 Wyżyna Małopolska W.2
- 2011 Kotlina Żywiecka.4
- 2011 Lubelskie W.4
- 2011 Lubuskie E.4
- 2011 Mazowsze SE.2
- 2011 Powiśle Gdańskie.4
- 2011 Wielkopolska E.4
- 2011 Włochy.39
- 2012 Bawaria.13
- 2012 Brevet Mazurski.3
- 2012 Kujawy, Pałuki, Krajna.4
- 2012 Małopolska.9
- 2012 Maraton BB.4
- 2012 Południowopolskie.10
- 2012 Pomorze Nadwiślańskie.5
- 2012 Prusy Górne.3
- 2012 Siedlecczyzna S.3
- 2012 Śląsk.3
- 2013 Gąsocin.2
- 2013 Górny Śląsk.3
- 2013 Mazury.4
- 2013 Pogórze Beskidzkie.9
- 2013 Pomorze.14
- 2013 Samoklęski.9
- 2013 Wielkopolska S.5
- 2014 Dolny Śląsk.7
- 2014 Gdynia.5
- 2014 Mazowsze NE.3
- 2014 Podlasie.5
- 2014 Pojezierze Pomorskie.9
- 2014 Wielkopolska.12
- 2014 Wyżyny Polskie W.7
- 2014 Ziemia Lubelska W.2
- 2015 Beskid Wyspowy.5
- 2015 Lubuskie.4
- 2015 Polesie.9
- 2015 Pomezania.2
- 2015 Roztocze.3
- 2015 Siedlecczyzna N.2
- 2015 Wyżyny Polskie W.6
- 2015 Zamojszczyzna.4
- 2015 Ziemia Dobrzyńska.1
- 2016 Beskidy.7
- 2016 Dolny Śląsk.7
- 2016 Górny Śląsk.11
- 2016 Podkarpacie.4
- 2016 Pomorze Nadwiślańskie.3
- 2016 Roztocze.1
- 2016 Warmia.2
- 2017 Alpy.6
- 2017 Dolny Śląsk.9
- 2017 Łódzkie S.4
- 2017 Łódzkie W.3
- 2017 Mazowieckie S, Kraków.4
- 2017 Świętokrzyskie.2
- 2017 Żuławy.6
- 2018 Radom.2
- 2024 Płaskowyż Kolbuszowski.6
- 3-4 Osoby.66
- 5-10 Osób.35
- Gminy.319
- LSTR.122
- Maratony.17
- Nocne.33
- Podróżerowerowe.info.32
- Pół nocne.220
- Samotnie.815
- Seniūnija.5
- Warszawa.129
- Wyprawki w regionie.157
- Wyprawy po Polsce.380
- Z Kasią.334
- Z Księgowym.95
- Z rodziną.183
- Zwykłe przejażdżki.520
Wpisy archiwalne w kategorii
>200
Dystans całkowity: | 11022.86 km (w terenie 446.80 km; 4.05%) |
Czas w ruchu: | 651:20 |
Średnia prędkość: | 16.92 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.20 km/h |
Suma kalorii: | 15688 kcal |
Liczba aktywności: | 48 |
Średnio na aktywność: | 229.64 km i 13h 34m |
Więcej statystyk |
Podlaskie pogranicze I - Wprost na Wysoczyznę Wysokomazowiecką
Czwartek, 17 lipca 2014 | dodano: 18.08.2014Kategoria Gminy, >200, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2014 Podlasie
Podróż rozpoczęła się w Serocku o 11, po podwiezieniu tam przez Kasię. Tuż przed startem trzeba było wypakowany z auta rower złożyć oraz wyczyścić i przesmarować napęd. Zabrane zostało mniej bagażu niż na początku lipca. Wyjazd na kilka dni, więc było moim zamiarem spać tylko w śpiworze owiniętym płachtą namiotową.
Serock. Start z Warszawskiej przy Szczygiela. Widok ku SSE
Od kiedy powstała obwodnica, w samym mieście znacznie się uspokoiło. Tego dnia minęło mnie zaledwie kilka aut. Trochę inaczej wyglądało to na drodze do Wyszkowa. Co jakiś czas przejeżdżał TIR, ewentualnie kilka. Pomimo tego, jazda nie była zbyt ciężka, poza koniecznością ponownego przystosowani się do wagi sakw. Wyszków unieszczęśliwił mnie ścieżkami rowerowymi. Za miastem zachciało mi się odwiedzić Brańszczyk, gdyż pomimo licznych przejazdów przez gminę, ani razu nie przyszło mi być na rowerze w tej miejscowości. Dzięki temu manewrowi, omijało się też spory odcinek DK. Jazda nią, choć krótka, była niesamowicie męcząca. Niby asfalt odświeżony, ale tylko część, po której toczył się ruch - intensywny, groźny, złowieszczy. Pobocze pozostało tak samo spękane i tragiczne, jakim zostało przez mnie zapamiętane od pierwszego przejazdu tą trasą.
Brańszczyk. Skrzyżowanie Chopina i JPII. Po lewej Zespół Szkół. Po prawej kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SEE
Brok. Kościół pw. św. Andrzeja Apostoła. Widok ku E
Skręt w kierunku Broku. Długi czas jazdy przez las, lekko pod górkę. Za Brokiem przerwa na przystankowy posiłek. Ogólne tempo jazdy dość wysokie. Za Małkinią już wolniej. Przejazd obok kościoła, a dalej wioskami przez Zaręby Kościelne do Andrzejewa. Upał i jazda pod wiatr znacznie mnie osłabiły. Na szosie do Andrzejewa udało się podczepić pod cień wietrzny za ciągnikiem. Dzięki temu, z łatwością udało się utrzymywać jego prędkość ~22km/h, nawet na podjazdach. W Andrzejewie odbicie na Szulborze Wielkie, a stamtąd do Czyżewa.
DW 694 za skrzyżowaniem z Cichą do Starego Kaczkowa. Bug za Brokiem. Widok ku SSE
Małkinia Górna N. Kościelna. Przejazd kolejowy nieprzejezdnego odcinka linii nr 34/55 między Ostrołęką i Siedlcami. Kozibród Łąkowy. Widok ku NNW
Małkinia Górna N. Kościelna. Przejazd kolejowy nieprzejezdnego odcinka linii nr 34/55 między Ostrołęką i Siedlcami. Kozibród Łąkowy. Widok ku NNW
Zaręby Kościelne S. Po prawej kościół pw. śś. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Widok ku NNE
Na Broku Małym, granica gmin Zaręby Kościelne i Andrzejewo, między wsiami Budziszewo i Dąbrowa. Po lewej rowery dzieci, które zeszły nad rzeczkę. Widok ku NNW
Andrzejewo. Kościół pw. św. Bartłomieja. Widok ku SEE
Droga z Andrzejewa do Szulborza Wielkiego. W tle Mianowo. Widok ku SSE
W Czyżewie pierwsze zakupy. Sporo wody i zapasów energii. Planowane było, aby całą tę noc spędzić w siodełku, a nie chciało mi się szukać otwartego po północy sklepu. Z Czyżewa do Klukówka i dalej na północ, do Szepietowa. Zbliżał się wieczór, a noc tuż za nim. Przed Szepietowem nieco podjadania i przygotowanie do nocnej jazdy. Ta zastała mnie w okolicy Nowych Piekut. Po drodze kilka przerw. Po części nawigacyjnych, po części regeneracyjnych. Za Poświętnem skręt ku Grochom. Tuż za nimi skończył się asfalt i parę kilometrów jechało się drogą szutrową, w dużej mierze zapiaszczoną lub ubłoconą z kałużami. Wyjazd na asfalcie w Daniłowie.
Czyżew. Kościół pw. śś. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku NNW
DW 690. UG Czyżew. Widok ku NE
Czyżew-Siedliska S ok pół km przed granicą województw. Zbiór mięty. Widok ku SSE
Godlewo-Baćki E. Droga do Klukowa. Za lasem (a także ok. pół km po lewej, równolegle do drogi) granica województw. Widok ku E
Wjazd do Klukowa. Czyżewska. Widok ku E
Klukowo. Skrzyżowanie Czyżewskiej i Mazowieckiej. Po lewej staw na dopływie Nitki. Po prawej kościół pw. św. Józefa Oblubieńca i wieże kościoła Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE
Klukowo. Skrzyżowanie Czyżewskiej i Mazowieckiej. Po lewej kościół pw. św. Józefa Oblubieńca. Po prawej wieże kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE
Szepietowo Podleśne E. Po prawej stronie drogi Szepietowo-Wawrzyńce. Widok ku NNW
Po kilkunastu minutach dojazd do Suraża, gdzie konieczna była przerwa posiłkowa. Po postoju skręt ku północy, by odwiedzić centra gmin, które zaliczone zostały przy okazji Brevetu. Przejazd więc przez Turośń Kościelną, za którą goniło mnie kilka psów. Niewiele brakowało, by można było lekką nogą przejechać całą noc. Niestety, w lesie za Turośnią udało mi się spostrzec, że gdzieś spadła mi lampka. Odkąd wzeszedł jasny księżyc, a drogi były puste, warto było korzystać z nieconocnej możliwości podziwiania uroków takiej podróży. Niestety. Trzeba się było zatrzymać i cofnąć około kilometra. Mimo wszystko, było zbyt ciemno, by kontynuować poszukiwania, a mając świeżo w pamięci zgubienie licznika wczesną wiosną, lepiej było przespać się do świtu i wtedy kontynuować.
DW 659. Wjazd do Nowych Piekut. Widok ku NE
Wjazd do Suraża od zachodu. Widok ku SE
Turośń Kościelna. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku W
Granica gminy Turośń Kościelna i Juchnowiec Kościelny na drodze do wsi Szerenosy w pobliżu "noclegu". Widok ku NE
Zaliczone gminy
- Brok- Andrzejewo
- Szulborze Wielkie
- Czyżew
- Boguty Pianki
- Klukowo
- Szepietowo
- Nowe Piekuty
- Poświętne
- Suraż
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
202.58 km (0.00 km teren), czas: 11:04 h, avg:18.31 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na zlot śląski II - Sprzed Warki za Morawice
Wtorek, 13 maja 2014 | dodano: 03.06.2014Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, >200, Gminy, 2014 Wyżyny Polskie W
Pobudka wcześnie rano. Na zewnątrz świeciło intensywne słońce, ale było chłodno. Po kilku kilometrach, chcąc, nie chcąc, dojechało się do Warki. Wydawało mi się, że i tak się może stać, ale była we mnie nadzieja, że jednak udało mi się wyjechać w bardziej wiejskich terenach gminy Jasieniec. Gdy mijało się tory, było mi wiadome, że z pewnością do Jasieńca mam hen, hen, daleko. Do końca wyjazdu nie było pewności czy cokolwiek z tego wyszło i wydawało mi się, że nastąpiło kompletne rozminięcie się z tą gminą. Dzięki analizie mapy w domu okazało się, iż śmiało mogę dopisać ją do listy zdobyczy.
Poranek za Michalczewem. Widok ku SE
Warka. Rondo im. Jana Pawła II. Pomnik Lotników. Widok ku SW
Zimne powietrze dawało mi przesłanki, że wkrótce uszy mogą mi przemarznąć do bólu, więc w mieście kominiarka powędrowała na głowę. W tamtym czasie było mi obojętne, czy w końcu udało mi się przejechać przez gminę Jasieniec, więc DW 731 od razu poprowadziła mnie do Białobrzegów. Droga ta, częściowo przypominała mi DK 62 od Wyszogrodu do Wyszkowa. Często wznosiła się w górę i opadała w dół, przy okazji ukazując widok na południową, niżej położoną stronę rzeki. Niebo było pogodne z licznymi cumulusami. Niemniej, ~20 km do Białobrzeg mocno mi się dłużyło. Niejako z radością zostało dostrzeżone rondo w Falęcicach, tak często przeze mnie w tych stronach odwiedzane.
DW 731 między wsiami Michałów Główny i Branków. Widok ku SWW
W czasie Jazdy naszła mnie myśl, by korzystając z okazji, przejechać przez Wyśmierzyce i kilka pobliskich gmin, na zachód od Radomia. Tak też się stało. Droga do najmniej zaludnionego miasta w Polsce, w większości prowadziła lasem po średniej jakości asfalcie. Było płasko i dość bezludnie. Zaraz po wjeździe postój na posiłek, zasiadłszy na przystanku. Za kościołem skręt na południe. Droga pięła się w górę, a mi przyszło mozolnie obracać korbą. W pobliżu kulminacji zaczął padać drobny deszcz, stopniowo przechodząc w nieco większy. Nie było ochoty zakładać kurtki, wyszło się więc z tego z czystymi i opłukanymi ramionami.
Promna. DW 731. Kościół pw. św. Marii Magdaleny. Widok ku SW
DW 731. Most na Pilicy, za którą leżą Białobrzegi. Widok ku SSW
Białobrzegi. UMiG i Starostwo Powiatowe. Widok ku SW
Wyśmierzyce. Wjazd od strony Białobrzegów. Widok ku W
Wyśmierzyce. DK 48 Między Konopnickiej i Kopernika. Widok ku W
W Paprotnie skręt w lewo. Nawierzchnia była mokra i błyszcząca, po niedawnych opadach. chmura, która mnie olała, wędrowała dalej na wschód. Z pewnym niepokojem obserwowane było niebo na południu i zachodzie, wypatrując kolejnych deszczowych krów. I były, choć na szczęście udało się spotkać tylko z jedną. Za Romanowem droga wiodła na wprost, przez las. Kilkaset metrów omijało się kocie łby z drobnych kamieni, później zaś pojawił się nieco dziurawy, ale przyzwoity szuter. W Zacharzowie ponownie na asfalt, a po paru minutach skręt na południe.
Las między wsiami Brodek i Zacharzów. Widok ku SE
Przejechawszy przez Radzanów i Rogolin, popędziło się do Przytyku. Spieszyło mi się jechać w dość równinnym terenie, mając nadzieję na ominięcie spotkania z chmurą. Niestety, na granicy z gminą Zakrzew, chmura mnie dopadła, rozrzucając wszędzie swą zawartość. Dobrze, że deszcz ów nie był zbyt wielki, a mi w tym czasie wypadła przerwa pod lasem. Udało się założyć kurtkę, ale znów się ruszyło, już nie była mi potrzebna. Może jedynie jako ochrona przed chłodem. Z Zakrzewa jednak jechało się na południe, drogą w górę, więc tylko niepotrzebnie mnie zgrzało. Sama droga była do połowy wybrana aż do gruntu, w oczekiwaniu na nową, lepszą zapewne nawierzchnię. Na kulminacji kurtka powędrowała do bagażu, nie używana, aż do wieczora.
Radzanów. W centrum kościół pw. św. Marcina. Widok ku S
Przytyk. DW 732. W tle kościół pw. św. Podwyższenia Krzyża Świętego. Widok ku SSW
Zakrzew. DW 740. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku SEE
Zakrzew-Kolonia. Remont DW 733. Widok ku SW
DW 733. Golędzinów N. Kolejne opady deszczu. Widok ku NNW
DW 733. Golędzinów N. Kolejne opady deszczu. Widok ku NW
Trzymając się DW 733 przecinało się Wolanów i po dłuższej chwili wyjechało w Orońsku, gdzie poczynionych zostało kilka zakupów. Następnie DK 7 ponownie do Szydłowa. Była to trzecia moja tam wizyta na rowerze. Przy ratuszu trwało zamieszanie związane z rewitalizacją terenu, a więc mnóstwo ziemi kostki i maszyn budowlanych, a także chaos dla jadących. Z miasta wyjazd trasą na Bliżyn. Początkowo teren zapowiadał się płasko. W lesie nachylenie się nieco podniosło, lecz było na tyle nieznaczne, że praktycznie nieodczuwalne w czasie podjeżdżania. Nawierzchnia byłą przy tym dobra, a ruch znikomy. Jadąc tak przez las podjazd stawał się coraz bardziej stromy, swą maksymalną wartość osiągając w Majdowie. Ta wioska położona na zboczu, utwierdziła mnie w przekonaniu, że chcąc codziennie jeździć rowerem, z pewnością dobrze, aby nie przyszło mi mieszkać w rejonie górskim. Jazda z bagażem na najniższych biegach, lecz bez przerwy i zatrzymywania się. Zastanawiało mnie, czy aby zatrzymać się i zrobić zdjęcie za siebie, lecz już mi się nie chciało. Od Majdowa czekał mnie praktycznie sam zjazd, pokonywany z prędkościami przekraczającymi 40km/h. Rower sam się do nich rozpędzał.
UG Wolanów. DK12. Widok ku E
Szydłowiec. Staw na Korzeniówce. Zamek w tle. Widok ku NNW
Droga między Majdowem i Ubyszowem. Widok ku SSW
W Bliżynie przerwa pod pierwszym napotkanym sklepem, zjadając jogurt z musli. Był to pierwszy na trasie posiłek nie pochodzący z moich skromnych racji żywnościowych, na które składał się bochenek chleba, 0,5 kg sera i trochę czekolady, które z wolna konsumowane były przez 3,5 dni podróży. Utrzymując dość żwawe tempo, krajówką udało się dotrzeć do Stąporkowa, a stamtąd do Smykowa. Za miastem znów czekał mnie znaczny podjazd i gwałtowny zjazd po drugiej stronie wzniesień. Udało się zahaczyć o część Smykowa i przygotować do nocnej jazdy. Była to już bowiem pora zmierzchania. Dalej DK 74 do Kielc.
DK 42. Wjazd do Stąporkowa. Widok ku SWW
Noc była jasna dzięki księżycowi. Pozwalało mi to podziwiać zarysy gór i wzgórz, przewijające się na horyzoncie, nierzadko dalsza droga okazywała się prowadzić mnie właśnie po nich, gdzie zredukowawszy biegi można było się piąć przed siebie. Ile razy się podjeżdżało, tyle też zjechać było trzeba. Ciemno na ziemi, jasne nocne niebo i auta dla towarzystwa. Droga nie zawsze zapewniała mi pas serwisowy, który można by wykorzystać, a który był używany, gdy tylko się pojawiał. Światła. Dziesiątki, jeśli nie setki świateł w dolinach oznaczało odległe miejscowości, niczym gwiazdy tworząc cudne konstelacje. Myślami powrót do 2011 roku, gdy schodziło się po zboczach Perugii, zatrzymując się na chwilę, by podziwiać tamtejsze świetlne twory, oddalone od nas o kilka kilometrów. Tym razem świateł było dużo mniej, oglądanych ponadto z mniejszej wysokości.
Błotnica. Główne skrzyżowanie we wsi. Widok ku NWW
DK 74. Granica między gminą Smyków i Mniów. Kolejne zaliczone gminy. Widok ku NW
W jednej z miejscowości, po zatrzymaniu się, aby wykończyć zapas czekolady, widać było rozciągnięty łańcuch ludzi, zmierzających ze świecami z jednej ulicy w drugą. Gdy przeszli, a mój posiłek się skończył, przyszło ruszać dalej. Innym razem, podjazd w większości pokonany został jadąc ni to chodnikiem, ni to ścieżką. Ostatecznie, po kilku godzinach ukazały się Kielce. Tak jak w 2012, trzymając się DK74, lecz pod centrum handlowym skręcając już w DK73. Dużą część trasy jechało się ścieżką. Ledwie na początku i pod koniec wykorzystany został asfalt. W mieście panowała względna cisza. Auta mijały mnie z rzadka. Czasem widziało się pojedynczych ludzi. Życie rozkręcało się pod koniec mojej jazdy przez miasto, gdy mijało się jeden z lokalów całodobowych, skąd dobiegała głośna muzyka. Chodnikiem spacerowały grupki ludzi, co chwila zanosząc się pijackim śmiechem, to krzykiem. A ja przed siebie i sunąc przez rozświetlany lampami mrok nocy.
DK 74. Wjazd do Mniowa. Widok ku SE
DK 74. Ćmińsk. Po lewej stacja paliw przy skrzyżowaniu z DW 750. Po prawej kościół pw. Trójcy Świętej. Widok ku SEE
Kielce. Przejazd DK 74 pod S7. Widok ku SE
Parę kilometrów za miastem jazda kolejną remontowaną drogą. Dość długi był to odcinek. Później przeszła niewielka, ale w nocy już niewidoczna chmura z opadami. Niewielkimi, ale jednak. Dojrzewała we mnie myśl o rozbiciu noclegu. Udało się to za podjazdem z Morawicy. Skręt w polną dróżkę, prowadzącą przez otwarty teren nieużytków i rozbijając namiot, zabezpieczając się na wypadek kolejnych opadów.
Zaliczone gminy
- Wyśmierzyce- Radzanów
- Zakrzew
- Bliżyn
- Stąporków
- Smyków
- Mniów
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
206.71 km (1.50 km teren), czas: 14:13 h, avg:14.54 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
3miejskie Rejony I - Na Hel
Czwartek, 6 marca 2014 | dodano: 10.03.2014Kategoria Wyprawy po Polsce, 2 Osoby, >200, Gminy, Z Kasią, 2014 Gdynia
Pociąg nocny
Wyjazd pociągiem przed północą. Spać prawie nie było można. Trochę czytania. Drzemka na krótką chwilę. Kasia starała się jakoś spać w śpiworze na siedzeniu. Jazda kursem przez Bydgoszcz. W Gdyni wyjście o 6:45. Tam na dworzec, pijąc gorącą czekoladę. Można było ruszać.Gdynia Główna nad ranem. Początek wycieczki na Hel. Widok ku SW
Wyjazd z Gdyni
Opatuliwszy się ciepłymi, przedwiosennymi ubraniami, rowery poniosły nas ulicą Janka Wiśniewskiego. Jeszcze była pora przed porankiem, więc i ruch samochodowy dość spokojny. Przed Energetyków wjazd na ścieżkę rowerową. Doprowadziła do wiaduktów i powiodła w prawo, pod nimi. W rejonie Kontenerowej, omijała węzeł. Za torami skret w Unruga. Od Skrzyżowania z Pucką, czekał nas uciążliwy podjazd ul. Czernickiego. Trzeba było wydostać się drogą, wiodącą wysoko w górę i było to bardzo trudne.Kosakowo. Droga wzdłuż lotniska, równoległa do DW 101. Widok ku E
Rezerwat Beka
Początkowo asfalt doprowadził nas do przepompowni i składowiska popiołów. Od tego miejsca droga - nadal pokryta asfaltem - zwęziła się, a wystające dość znacznie korzenie, tak zróżnicowały nawierzchnię, że niemożliwym było jechać obok siebie. Od kanałku zamiast asfaltu pojawiły się płyty betonowe, które utwardzały teren, aż do kolejnego skrzyżowania. Przez ~2km mijało się równinę, w wielu miejscach podmokłą lub płytko zalaną wodą.Mosty N. Okolice przepompowni. Droga z przeszkodami. Widok ku N
Rezerwat Beka (po prawej). Między Zagórską Strugą (za plecami) i Redą (z przodu). W tle zbocza żwirowni w Mrzezinie SE. Widok ku NW
Rezerwat Beka. Końcowy odcinek Redy. Widok ku E
Rezerwat Beka po N stronie Redy. Po lewej niewielkie wzniesienie, na którym ongiś znajdował się budynek i krzyż. Widok ku NE
Rezerwat Beka po N stronie Redy. Widok ku NNE
Szutry
Na skrzyżowaniu skręt w prawo i drogą szutrową, całkiem przyjemną, ale zdeformowaną przez dziury i prawie wyschnięte kałuże. Po nocy mogłoby być cienko. Wyjazd w Osłoninie. Tam zwróciły moją uwagę ściany nieukończonej budowli o wysokości parteru. Przypominały jakieś garaże. Do Rzucewa dojechało się drogą o stosunkowo złej nawierzchni. Było tam też dość wąsko, gdy mijał nas autobus. We wsi podjazd pod pałac i dalej do lasu. Tam droga był już bardziej zróżnicowana. O ile na pusty rower nie powinna sprawiać problemów, o tyle wioząc dwie sakwy, miejscami już pewne było. Końcówkę jazdy szutrem jechało się już w otwartym terenie pól Błądzikowa.Osłonino S. Morska po E stronie Gizdepki. Po prawej niedokończony hotel, budowany w miejsce dawnego ośrodka wypoczynkowego Widok ku NW
Rzucewo. Molo na przedłużeniu Bursztynowej. Widok ku E
Rzucewo. Pałac z 1840 r. Widok ku NNE
Nadmorski Park Krajobrazowy. Las Rzucewski, 200 m ku N od zabudowań. Krzyż na rozstajach. Widok ku N
Po N stronie ujścia Kanału Żelistrzewo. Zamglenie nad zatoką. Widok ku NW
Puck i Władysławowo
W Pucku przerwa o 10 i posilanie - wraz z zakupami - 15 minut. Potem jazda pod zabytkowy kościół i rynek. Ulicą 10 lutego dojazd do DW 216 i niezmiernie nas ucieszyło, że oto zaczynamy etap prawie wyłącznie asfaltowy. Po 2km skręt na szutrowe 1,5 km do Swarzewa i kolejne 2,5 km po kostce, prosto do Władysławowa. Widzialność była wciąż kiepska, nie dalej niż na kilka kilometrów. Na szczęście nic nie padało. Temperatura wahała się pomiędzy 3 i 4 st. C. Gdzieniegdzie zalegały resztki śniegu.Rynek w Pucku. Po lewej kościół pw. śś. Apostołów Piotra i Pawła. Skrajnie przy prawej Ratusz. Widok ku NE
Kościół pw. śś. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku NNE
Gnieżdżewo SE. Ścieżka rowerowa przy DW 216. Widok ku N
Gnieżdżewska Góra (16 m n.p.m.; 350 m od DW 216 ku NE). Szlak Swarzewski. Widok ku NNE
Swarzewo. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NNE
Na kraniec Półwyspu Helskiego
O naszej dalszej jeździe do Helu mogę napisać bardzo krótko. Cały czas jechało się ścieżką kostkową, po prawej mając wody zatoki, a po prawej szosę, często odgrodzoną wydmami lub krzakami. Trwał remont nawierzchni w Chałupach (potężny) i Jastarni (nieznaczny przy wyjeździe). 8 km Między Juratą i Helem było jak droga do piekła. Ciągle las, nas dosięgało coraz większe zmęczenie, a profil terenu, zdawał się ciągle piąć w górę. Co jakiś czas przeszkadzały nieliczne auta i świadomość ze będziemy musieli tędy wracać.DW 216. Remont nawierzchni w Chałupach. Widok ku E
Krzyż na początku ścieżki rowerowej po S stronie DW 216, znajdujący się na granicy między Chałupami. Widok kuW
Ścieżka rowerowa po S stronie DW 216 (0,5 km przed zabudową Kuźnicy). Widok ku E
DW 216. Wjazd do Juraty z Jastarni. Widok ku SE
DW 216. Między Juratą i Helem, oraz między Rezydencją Prezydenta RP i Rezerwatem Helskie Wydmy. Widok ku SE
Powrót z Półwyspu Helskiego
W Helu wjazd na falochron, a potem podążanie do wybrzeża wydmowego na wschodzie. Tam z pięć minut i dalej w drogę powrotną. Tak Hel, jak i pozostałe miejscowości był bardzo wyludnione, a pozamykane sklepy przypominały mi odległe miejscowości skandynawskie. W drodze powrotnej widoczność się poprawiła na tyle, że bez przeszkód można było oglądać wybrzeże po drugiej stornie zatoki. Zmaltretowało nas to psychicznie. Później z powrotem we Władysławowie i tam zakupy.Hel. Portowa. W centrum Muzeum Rybołówstwa. Widok ku SSE
Hel widziany z falochronu ku NNE. Po lewej białe "Jajo". Nieco na prawo Muzeum Rybołówstwa.
Na falochronie helskim
Dawne murale na ścianie budynku w pobliżu wejścia na falochron. Widok ku S
Hel po S stronie obszaru kempingowego. Kuter WŁA-55. Widok ku NEE
Stanowisko ogniowe nr 4 27 BAS. Widok ku SSE
Kopiec Kaszubów. Odsłonięty 23.06.2013 Widok ku S
Półwysep Helski SE. Początek Kładki Spacerowej. Widok ku SSE
Półwysep Helski SE. Dalej już nie się nie jechało. Odtąd powrót. Widok ku NEE
Półwysep Helski SE. Widok z Kładki Spacerowej ku N
Kuracyjna. Stanowisko Ogniowe nr 4 31 BAN im. H. Laskowskiego. Widok ku E
Kuracyjna. Zapasowy punkt kierowania ogniem. Widok ku SE
UM Helu. Widok ku NWW
Ścieżka rowerowa po S stronie DW 216. Wjazd z Syberii do Kuźnicy. Widok ku NW
Z Władysławowa ku SW
Gdy wyszło się z budynku było już bardzo chłodno. Moja kurtka okazała się za słaba. Od przodu poszedł ręcznik, a na plecy schowany do tej pory w sakwie, plecak. Na stojąco było to i tak za słabo, ale gdy ruszało się, sytuacja się poprawiła. Tuż za miasteczkiem widać było ostatnie promienie słońca, w postaci czerwonej łuny, przebijającej się wąskim pasmem przy zachodnim horyzoncie. Były to jedyne wyraźne promienie słońca, jakie tego dnia do nas dotarły. Nie licząc oczywiście kilku minut na półwyspie, gdy dało się zauważyć ledwo widoczne zarysy cieni.Kuźnica. DW 216. Kościół pw. św. Antoniego z Padwy. Widok ku SEE
Wieczorem przez Łebcz
Przed zapadnięciem zmroku dojazd do Łebcza i wjazd na ścieżkę rowerową. Było to niewątpliwie duże ułatwienie. Okazało się, że dwie lampki (pochodzące z dość lipnego zestawu) nie włączyły się mimo tego, że baterie ładowane były przed wyjazdem. Tylko z jednym kompletem lampek i kamizelki odblaskowe, trzeba było ruszyć przez noc.Wjazd do Łebcza od strony Władysławowa. Wkrótce skręt w drogę rowerową, powstałą w miejsce dawnej linii kolejowej nr 263 między stacjami Swarzewo i Krokowa. Widok ku SE
Nocą po ścieżce rowerowej na odcinku Łebcz - Krokowa
Ścieżka rowerowa poprowadziła nas przez ~14km na zachód. Szkoda że niewiele dało radę zobaczyć z powodu ciemności, ale być może w przyszłości raz jeszcze tam pojedziemy, już za dnia. Przejazd zakończony w Krokowej. Odbicie na południowy zachód przez Jeldzino i Sobieńczyce. Za tą drugą czekał nas zjazd w dół asfaltową drogą przez las, a przypomnę, że tylko z jedną lampką przednią. Szczęśliwie udało się dotrzeć do Kartoszyna. Dalej jazda 2 km na południe i przejazd na drugą stronę rzeki Piaśnicy.Nocne okolice Rybna
Za Opalinem czekał nas długi podjazd przez las. Było lekko niebezpiecznie, ale gdyby nie kamizelki i lampka, byłoby dużo gorzej. Wśród świateł latarni przywitało nas Rybno, a potem zjazd w dół. Trasa ta, prowadząca do Wejherowa, była - przynajmniej w tej gminie - dobrej jakości. Niestety ruch aut był tu dość wzmożony. Więcej z nimi problemów pojawiło się między Rybską Karczmą i Zamostnem. Była totalna ciemnica, drzewa blisko krawędzi drogi i nieciekawy asfalt. Jechało się oby szybciej i często przystawając.Spacer boczną trasą
W Zamostne udało się namówić Kasię na skręcenie w prawo, w kierunku Luzina. Przede wszystkim, była to bezpieczniejsza, boczna trasa oraz zaliczała dodatkową gminę. Asfalt tam był tragiczny, w dużej części bez zachodniej krawędzi nawierzchni. Minęły nas tylko 3-4 auta. W Zelewie znów pojawiły się światła lamp i jazda nieco się uspokoiła. Dalej w kierunku lasu i po ~1km nastąpiło zejście z rowerów. Udało się przemaszerować ~2km do Kochanowa. Tam znów na rowery, a kilka minut później dojazd do krajówki.Kniewo, gdzie wydłużony został wyjazd o Zelewo
Wjazd do Zelewa od strony wsi Zamostne
Przerwa na dworcu PKP w Wejherowie
Powoli dochodziła północ. Termometr w liczniku wskazywał -3 st. C. Krajówka prowadziła dość znacznie w dół, z kilkoma zakrętami. Nie była oświetlona. Ostrożny zjazd do Gościna, gdzie oświetlały nas lampy. Na szczęście o tej porze nie jeździło wiele samochodów. Czasem pojawił się jakiś pojedynczy TIR. W Boliszewie skręt do Wejherowa, a ta na dworzec. Tam okazało się, że ostatni pociąg odjechał 20 minut wcześniej. Pomogło trochę ciepłego napoju z automatu. W międzyczasie podjechała SKM, ale odjazd miała zaplanowany na około 2-3 w nocy. Jeden typek zasnął w środku i maszynista nie mógł go dobudzić. Nie czekając na zakończenie tej historii, zaczęła się jazda w dalszą drogę, a w Kasię wstąpiły nowe siły.Nocna krajówka do Gdyni
Przez 2,5 km jechało się bocznymi ulicami, ale ostatecznie wjeżdżało się na krajówkę. Ruch był znikomy, droga praktycznie pusta. Przebyte zostały Reda i Rumię. Kilka razy mijał nas (albo my ich) patrol policji. Już w samej Gdyni ktoś nas wyprzedził i przez otwartą szybę rzucił w naszym kierunku, że nas KOMPLETNIE nie widać. Zdziwiło mnie to, bo mimo wszystko, lampka tylna świeciła się wciąż intensywnie czerwonym blaskiem, a Kasia jechała tuż przede mną. Do tego posiadane i używanych były przez nas kamizelki. W Gdyni kilka razy trwało sprawdzanie jak dużo zostało nam drogi do celu. Będąc już naprawdę blisko, zatrzymała nas stojąca na poboczu policja i kontrola świateł. Tu wyjmuję posiadany, ale niedziałający już ekwipunek, Kasia przy okazji pyta o dalszą drogę, a ekipa z radiowozu wskazuje nam ścieżkę rowerową.DK 6. Wjazd do Redy z Wejherowa. Widok ku NEE
DK 6. Wjazd do Rumii z Redy. Widok ku SSE
Nocleg
O 3:12 widać już znajome oświetlenie Dworca Głównego. Blisko. Na miejscu kolejna przygoda. Do noclegu prowadziło w sumie 4 drzwi i 7 zamków. Zmęczenie, nie do końca jasne myślenie (o tej porze się już zasypiało) i potrzeba snu, spowodowały problem z otworzeniem ostatnich trzech zamków, pomimo licznych rozmów telefonicznych Kasi z jej tatą. Ostatecznie do środka udało się dostać o 4:20-30 i zasnąć pół godziny później. Mimo zmarznięcia, można się było cieszyć z wykonania planu podróży i pierwszej 200 w tym roku, a Kasia z nowego rekordu życiowego (205km i 21 h podróży bez snu) oraz osiągnięciu małego celu, jakim był ciepły kąt i możliwość odpoczęcia od nocnej, męczącej jeździe.Zaliczone gminy
- Kosakowo- Puck (W+M)
- Władysławowo
- Jastarnia
- Hel
- Krokowa
- Gniewino
- Luzino
- Wejherowo (W+M)
- Reda
- Rumia
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
205.00 km (6.00 km teren), czas: 15:16 h, avg:13.43 km/h,
prędkość maks: 41.77 km/hTemperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Gminobranie Pomorskie XIII - Przy zachodniej granicy
Środa, 11 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria >200, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze, Pół nocne
Z radością przyszło opuścić miejsce noclegu. Udało się jako tako dogrzać w ciągu reszty nocy, co chwila się budząc, by znajdować pozycję optymalną miedzy wygodą i ciepłem. Brrr...
Jazda nie była zbyt szybka i efektywna, ale przynajmniej nie było śladu po chmurach deszczowych. Z wolna dojechało się do Trzebieży, gdzie wpadły niewielkie zakupy. Śniadanie zjedzone na przystanku w Brzózkach, gdzie równocześnie zrzuciło się nadmiar ubrań. Część trasy była poprowadzona po bruku. O 11 dojazd do Podgrodzia - miejsca ze sporą liczbą domków dla turystów. Stamtąd do północnego skraju lasu. Minął mi tam kwadrans, po czym wracało się tą samą trasą, modyfikując ją o krotki przejazd w terenie leśnym ku zachodowi i najbardziej zachodnią uliczkę tej osady. Udało się pokręcić po większości uliczek Nowego Warpna w okolicy przystani. Nim zostało opuszczone trzeba było zrobić jeszcze jedne, drobne zakupy. Ogólne wrażenie z gminy bardzo pozytywne.
Nowe Warpno. Fontanna w centrum Podgrodzia. Widok ku W
Nowe Warpno. Podgrodzie. Budynek po N stronie fontanny. Widok ku NE
Nowe Warpno. Podgrodzie N w pobliżu punktu geodezyjnego. Widok ku NE
Nowe Warpno. Podgrodzie N w pobliżu punktu geodezyjnego. Widok na okolice Karsiboru ku N
Nowe Warpno. Podgrodzie W za nr 73. Widok na Altwarp ku W
Nowe Warpno. Kościuszki. W centrum kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Po prawej UG w ratuszu z XVIII w. Widok ku NWW
Nowe Warpno. Warszawska. UG w ratuszu z XVIII w. Widok ku SWW
Nowe Warpno W. Rzeźba na krańcu Warszawskiej. Widok ku W
Nowe Warpno SW. Alejka równoległa do Reymonta. Lokale Barkas i U Magdy. Widok ku NNE
Nim ostatecznie przyszło mi się pożegnać z zabudowaniami NW, skręt w uliczkę ślepą, a potem w drogę do lasu. Przy tejże mijało się sporą grupę młodzieży na zajęciach z rysunku. Jadąc ku północy również ich się mijało, gdy zmierzali na pozycje. Nie było czasu, by jeździć po lesie, wiec przejazd nastąpił skrótem, leśną ścieżynką, wprost do drogi asfaltowej. Po godzinie jazdy asfaltem w odludnym lesie, wyjechało się we wsi Stolec, gdzie krótki zjazd pod tamtejszy pałac. Przed Bukiem krótka przerwa by odpocząć.
Stolecki pałac. W PRL siedziba Wojsk Ochrony Pogranicza, później Straży Granicznej, od 2009 Uniwersytetu Szczecińskiego. Widok ku W
Około 15:40 dojazd do Lubieszyna w pobliżu przejścia granicznego. Odtąd trwało przemieszczanie się wśród terenów zabudowanych. Krajówką przejazd do wsi Dołuje, skąd odbicie w lokalną drogę do Będargowa, gdzie stał kościół z XIII w. Skręt za nim do wsi Warnik. stamtąd przedostając się do Kołbaskowa. Wnet przejazd przez granicę z Niemcami, najkrótszą trasą przedostając się do Gryfina. Za granicą przejechało się nieco ponad 8 km i około godziny, przy czym przez połowę czasu trwało odpoczywanie i ustalanie dalszej trasy.
Lubieszyn. DK 10. 0,5 km od granicy. Widok ku SE
Będargowo. Kościół Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych. Widok ku S
Niemiecka strona granicy między DK 13 i B 2, na SSW od Kołbaskowa. Widok ku SW
B 2 przed skrzyżowaniem z B 113. W tle wiatraki w okolicy Schönfeld. Widok ku W
Przejazd przez Odrę i o 18:18 wjazd do Gryfina. Była chęć, by zjeść coś ciepłego, ale zostało odpuszczone, postanawiając sobie jak najszybciej dotrzeć do Gorzowa Wielkopolskiego. Powód był prosty. Dnia poprzedniego, koło Dziwnowa dało się słyszeć dziwny metaliczny dźwięk, ale z powodu takiej a nie innej pogody, umknęło mi to w odmętach wielu myśli. Podobny dźwięk był też słyszalny również koło Brzózek tego dnia. Na tamtejszym przystanku ze zdziwieniem przyszło mi odkryć dwie pęknięte szprychy. Trzecia z kolei, pękła niedługo po powrocie do kraju. Zapasu i umiejętności naonczas brak.
B 113. Most graniczny nad Odrą Zachodnią, przed wjazdem do Gryfina. Widok ku SE
Gryfino. Pierwsze kilometry DW 120. Widok ku E
Gryfino. Pierwsze kilometry DW 120 przy moście nad Odrą Wschodnią. PK Dolnej Odry. W tle zbocza doliny ponad Mescherin, z których prowadzi zjazd B 113. Widok ku W
Gryfino. Pierwsze kilometry DW 120 przy moście nad Odrą Wschodnią. W centrum wieża kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku E
Gryfino. Po lewej wielopiętrowe bloki przy Słowiańskiej. Po prawej wieża kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NNE
Gryfino. S kraniec Chrobrego. Po lewej Brama Bańska i pozostałości murów miejskich. Widok ku SE
W godzinach wieczornych, po 20 dojazd do Widuchowej, do której prowadził przyjemny zjazd. Przy rynku przygotowania do całonocnej jazdy. O zmroku, opuszczając miejscowość długim i stromym podjazdem, zastanawiało mnie, czy nie przyszło mi się ubrać zbyt wcześnie. Jechało się DK 31 w nocnych ciemnościach. Droga biegnąca przez las wyglądała mrocznie i ekscytująco, tak jakby nagle znaleźć się w rejonie górskim. Co jakiś czas mijały mnie auta, rozcinające ciemność przed sobą, a mi nasuwając liczne skojarzenia z twórczością Nienackiego.
Pniewo N. Skrzyżowanie DK 31 i DW 121. W tle Kominy Elektrowni Dolna Odra na terenie wsi Nowe Czarnowo. Widok ku SW
Z lasu wyjazd we wsi Lisie Pole. Wkrótce wyjechało się na wysoko położonym obszarze, z którego rozciągał się rozległ widok, znaczony dzięki światłom zapalonym w domach i przydrożnych lampach w niezbyt już odległej Chojnie. Szybki zjazd do miasteczka. Z wolna przejazd przez centrum, mijając kolejne, oświetlone zabytki. Było kilka dróg wyjazdowych i dość częste przerwy, by zdecydować którą jechać. Ostateczną była to DK 26. Odcinek do Trzcińska-Zdroju wyszedł mi mozolnie. Problemy związane z awarią szprych były coraz bardziej odczuwalne. W miasteczku udało się dojechać na rynek i wyjechać ulicą Sojuszników. Okolica sprawiała nieprzyjazne wrażenie. Gdzieś tu pękła czwarta szprycha i jazda byłą okropna, a koło latało na boki. O 23:45 wjazd do Myśliborza. Wyjazd z niego drogą na Ławy. Nic już nie jechało. Trzeba było wypiąć jeden hamulec, dzięki czemu można było łatwiej się przemieszczać. Wyłączona też została lampka, by zaoszczędzić baterie. Świeciła już dość słabym światłem.
Chojna. Skrzyżowanie DK 26 i 31. Po lewej Centrum Kultury w dawnym Ratuszu. Po prawej Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny i św. Jana Chrzciciela. Widok ku SEE
Chojna. Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny i św. Jana Chrzciciela. Widok ku NNE
Chojna. Brama Barnkowska. Widok ku SE
Trzcińsko-Zdrój. Brama Myśliborska. Widok ku SSW
Jazda drogą wzdłuż S3. Wymęczenie, dojazd w obrąb granic miasta po 2 w nocy. Sturlanie się do centrum i dalej wprost na dworzec, gdzie udało się dotrzeć 20-30 minut później. Ten niestety był zamknięty. Trochę spacerowania przed nim i przesiadywanie na sakwie w załomie budynku. Udało się przedrzemać od 3 do 4, kiedy to udało mi się zorientować, że dworzec został już otwarty. Otworzono go wcześniej (możliwe że niedługo po rozpoczęciu owego drzemania), ale słabo odbierane były już przeze mnie wszelkie informacje. W kasie nie można było kupić biletu z rowerem z różnych, bliżej nieznanych powodów. O zgodę trzeba było się pytać kierownika pociągu. Jak na szpilkach przeminęła mi ponad godzina w niepewności czy mogę wrócić pociągiem. Na szczęście obyło się bez problemów i o 5:20 siedziało się już w przedziale ze świeżo zakupionym w pociągu biletem do Warszawy Zachodniej (przez Krzyż wielkopolski, Szamotuły, Poznań, Kutno). Wg rozkładu jazdy godzina odjazdu - 5:44, a planowy przyjazd na miejsce o 11:26.
Gorzów Wielkopolski. Dworzec Główny. Widok ku S
Zaliczone gminy
- Nowe Warpno- Kołbaskowo
- Gryfino
- Widuchowa
- Chojna
- Trzcińsko-Zdrój
- Myślibórz
- Nowogródek Pomorski
- Lubiszyn
- Gorzów Wielkopolski
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
226.00 km (3.00 km teren), czas: 14:25 h, avg:15.68 km/h,
prędkość maks: 40.70 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Gminobranie Pomorskie I - Przez Brodnicę
Piątek, 30 sierpnia 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria >200, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze
Noc przed wyjazdem minęła na oglądaniu anime i grach. Po krótkim ociąganiu się i ostatnich poprawkach, o poranku kurs na północny-zachód. Sakwy z bagażem łącznie ważyły 20kg. Pierwsze kilometry jechało się poprzez dobrze mi znane wiejskie drogi. Tak się złożyło, że jedna z nich była wyrównywana. Ściągnięto też sporą warstwę piachu, ale wciąż za małą, by móc swobodnie jechać. Dalej najprostszą drogą - przez Kobylniki i Bulkowo do Góry. Tam wjazd na krajówkę o szerokim pasie serwisowym. Spokojnie, lecz w miarę szybko jechało się przed siebie, wspominając nocną wyprawę sprzed paru lat, którą z Adamem odbyliśmy w przeciwną stronę. Za Drobinem mijało się samochód dostawczy, który wpadł do rowu, a kierowca przenosił zawartość do innego samochodu. Ot taka ciekawostka na trasie.
Wyrównywanie szutru w Kolonii Wilkowuje. Widok ku SE
Stacja paliw w Bulkowie NW, przy której LSTR robił przerwę w 2008 r.. Widok ku NNW
Stacja paliw w pobliżu Góry przy DK 10. Miejsce nocnej przerwy w 2010 r. Widok ku W
DK 10 przed Drobinem. Widok ku NW
Drobny wypadek za Drobinem. Widok ku NW
W Szumaniu skręt na Zawidz Kościelny (ostatnia wizyta w 2007 roku). Stamtąd na północ do Bieżunia, za którym, walcząc z wiatrem, jazda świeżym asfaltem, pośród równinnych łąk i pól. We wsi Poniatowo skręt w drogę szutrowo-polną, omijając tym samym Żuromin. W Brudnicach przejazd przez małą zaporę na Wkrze. Po kilku kilometrach "powrót" z powrotem i wjazd na drogę wojewódzką przed Lubowidzem. Zaliczona przy okazji została ostatnią gminę mazowieckiego województwa w tej jego części. Został tylko wschód i południe.
DW 561 koło Zawidza Kościelnego. Chmara kowali bezskrzydłych
Zawidz Kościelny. Kościół pw. św. Marcina Biskupa z XIX w. i nowy, z PRL w tle. Widok ku NWW
Bieżuń. Muzeum Małego Miasta. Widok ku N
Między Lubowidzem i Lidzbarkiem zdecydowaną większość czasu jechało się przez las. Miejscami jedynie pojawiała się nieco bardziej otwarta przestrzeń. W Lidzbarku dłuższa analiza kierunku jazdy. Skręt na zachód. Kilka kilometrów dalej kolejny skręt - tym razem na północ, w drogę lokalną, a według mapy dość prostą. Obserwowanie nieba, które zachmurzyło się, jednak nic konkretnego z tego nie wynikło. We wsi Mroczno uzupełnienie zapasów jedzenia. Gdy część się spożywało na zewnątrz, jakiś facet próbował trochę ze mną pogadać i na koniec, odchodząc, wrzucił mi do sakwy (mimo oporu) 10zl. W Nowym Mieście Lubawskim nie minęło nawet 5 minut. Wjazd, dojazd do krajówki i dalej. Zjazd do centrum Kurzętnika, przejazd przez rynek i z mozołem pchanie się w górę, by wrócić do krajówki. W międzyczasie drobne próby, aby z siodełka obejrzeć ruiny zamku na wzgórzu, wznoszącym się ponad osadą.
Lidzbark. W centrum kościół pw. św. Wojciecha. Widok ku NNE
Wjazd do gminy Grodziczno między Słupem i Boleszynem. Widok ku NW
DK 15. Granica miasta i gminy. Widok ku S
Kurzętnik. Na wzgórzu ruiny zamku krzyżackiego. Widok ku SW
Do Brodnicy kurs DK 15. Droga poprzecinana była licznymi i głębokimi dolinami, gdzie rower rozpędzał się błyskawicznie do 45-50km/h. Podjazdy niestety zajmowały nieco więcej czasu. Zdecydowanie nie było formy. W Brodnicy o zmroku. Sporo czasu spędzone przygotowując się do wieczornej jazdy i odpoczywając (na stojąco). Z miasta wyjazd już po zachodzie słońca i skręt w drogę na Jabłonowo Pomorskie. Widząc, w jakim jestem stanie, porzucone zostały plany o jeździe całodobowej. Chciało mi się jedynie osiągnąć 200km. Jazda trwała dość długo, rozglądając się za dogodnym noclegiem. Fartem, udało się ją znaleźć je za Mileszewami. Znów fartem - jednak udało się przekroczyć 200km, tak rzadkie tego roku.
Zaliczone gminy
- Lubowidz- Lidzbark
- Mroczno
- Nowe Miasto Lubawskie (W+M)
- Kurzętnik
- Brzozie
- Bobrowo
- Jabłonowo Pomorskie
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
201.38 km (4.00 km teren), czas: 11:42 h, avg:17.21 km/h,
prędkość maks: 50.51 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Zielonej Góry II - Łódzkie
Środa, 24 lipca 2013 | dodano: 28.07.2013Kategoria >200, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Wielkopolska S
Na miejscu noclegu było sporo komarów. Po pewnym czasie udało mi się przed nimi zabezpieczyć i zapewnić świeże powietrze. Ten problem pojawiał się na każdym kolejnym noclegu, ze zmienną ilością komarów. Nie udało się zabrać całego namiotu, a jedynie śpiwór i płachtę namiotową. Warunki może najlepsze nie były, ale było zapewnione konieczne minimum: zabezpieczenie przed deszczem, zimnem i komarami (choć to ostatnie wymagało nieco gimnastyki i cierpliwości).
Wiadukt z Petrykoz do Piątkowiska nad S14. Widok na Pabianice ku SE
Pobudka wczesna. Niebo było zachmurzone, a rozpogodziło się dopiero, podczas wjazdu do Wielkopolski. Początkowo udało się kontynuować jazdę DK 71, lecz potem zjechać z niej w Górce Pabianickiej, by skrócić czas dojazdu do DK 14. Jako że nie była mi znana ta okolica, zajęło mi to nieco więcej czasu. W Kolumnie przed Łaskiem wykorzystana została ulica Piaskowa. Tak po prostu, by poznać więcej okolicy na zapleczu krajówki. Sam Łask został za mną, bez większego zastanowienia. W Zduńskiej Woli decyzja, by jechać przez centrum, zamiast "podziwiać" krajówkę. Z Sieradza wyjazd DK 12 w kierunku Kalisza.
Zduńska Wola. Łaska. Dom zakonny orionistów. Widok ku SWW
Zduńska Wola. Ratusz w modernizacji. Widok ku N
DK 83. Ze Zduńskiej Woli na Czechy. Widok ku W
Czechy W. Wagon na sprzedaż. Widok ku S
DK 83. Warta. Widok ku N
Jazda krajówkami przez województwo łódzkie była męcząca. Sporo samochodów, kiepska nawierzchnia. Ogólnie ocena słaba. Nie ukrywając, pogoda też miała swój wpływ na tempo jazdy i odbiór trasy. Nie zliczę ile razy się przystawało i robiło przerwy, by się pozbierać. Z Kalisza wyjazd DW 442. Okolice Kalisza, będąc bardziej zróżnicowane, zapewniały większą satysfakcję z oglądania krajobrazu, niż jazda w pierwszych godzinach tego dnia. Większość chmur opuściła już ten region, zostawiając mnie ze słonecznym dniem. Niekiedy podjazdy były dość strome, ale również krótkie. Przez większość czasu teren nieznacznie się wznosił. Dopiero pod koniec tego odcinka był stosunkowo płaski. Mniej więcej w połowie, w Wygankach, przerwa przy sklepie, uzupełniając zapasy i odpoczywając przy stoliku ze świetnym sorbetem porzeczkowym.
DK 12. Granica gmin między Dziebędowem i Zawadami. Widok ku NW
Kalisz. DK 12. Widok ku SWW
Żegocin. Widok ku NE
Przerwa w Wygankach
W niewielkiej Choczy, skręt na Pleszew, a stamtąd dojazd do Kotlina. Naprzeciw zakładów przetwórczych skręt na Dobczyce. Kolejna gmina wpadła przez wieś Wyki. Przejazd przez Mogiłkę i dojazd do Koźmina Wielkopolskiego. Cały wspomniany przed chwilą odcinek podróży przejechany został, często robiąc przerwy, cierpiąc od słońca i męcząc od temperatury. Z Koźmina skręt ku Jarocinowi. Powoli zbliżała się noc. Słońce z wolna zachodziło za horyzont. Przejazd przez miasto - wpierw przez park, później starówka, no i ostatecznie wyjazd. Było już prawie ciemno. Ruch mały, ale droga stosunkowo wąska i przez las. Z ulgą udało się powitać bezpieczniejszą, otwartą przestrzeń. Powoli wlokło mnie do 22-23. Wtedy udało się znaleźć nocleg między Jaraczewem i Borkiem Wielkopolskim. Było tu najmniej komarów w czasie snu na całej wyprawie.
Chocz. Rynek i Plac Kazimierza III Wielkiego. Widok ku SEE
DK 12. Kotlin. Zakłady "Kotlin". Widok ku NE
Dobrzyca. Koźmińska. Widok ku SWW
Dobrzyca. Koźmińska. Dawny kościół ewangelicki. Widok ku SSW
Skrajem gminy Rozdrażew
DK 15 między Koźminem Wielkopolskim i Walkowem. Widok ku NW
Jarocin. Park Szubianki. Widok ku N
Jarocin. Ul. Świętego Ducha. Widok ku SW
Jaraczewo
Zaliczone gminy
- Dobroń- Łask
- Sieradz (W+M)
- Wróblew
- Błaszki
- Szczytniki
- Opatówek
- Chocz
- Pleszew
- Kotlin
- Dobrzyca
- Rozdrażew
- Koźmin Wielkopolski
- Jarocin
- Jaraczewo
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
224.30 km (2.00 km teren), czas: 14:00 h, avg:16.02 km/h,
prędkość maks: 38.53 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na zlot mazurski IV - Powrót ze zlotu przez Kurpie
Niedziela, 19 maja 2013 | dodano: 26.06.2013Kategoria >200, 3-4 Osoby, Podróżerowerowe.info, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Mazury, Z rodziną
2013.05.16 - 19 Na Zlot mazurski - cała trasa
Pobudka około 6. Na zewnątrz zamieszanie związane z pakowaniem się zlotowiczów do drogi. Dość szybkie spakowanie, lecz start dopiero koło 7, gdy ruszała niewielka, kilkuosobowa grupa zmierzająca do Olsztyna. Wspólnie dotarliśmy do wojewódzkiej. Odtąd moje tempo opadło, oni zaczęli zostawać w tyle, lecz nie był to wielki problem. Do Wydmin udało mi się dotrzeć pół godziny później. Kwadrans przerwy przy tablicy w centrum i za torami, obserwując pociąg oraz kilku zlotowiczów doń zdążających. Od 8 jazda malowniczą trasą na południe. Temperatura wysoka, wiatr chłodniejszy niż poprzednimi dniami.
Ostatni rzut oka na Zlot w Łekuku Małym. Widok ku
Między Orłowem i Szczybałami Orłowskimi. Widok ku S
Z Wydmin do Rant. Widok ku SSW
W Rantach wyjazd na wojewódzką, która prawie mnie poniosła na wschód. W porę udało mi się spostrzec i obrać kurs SW. Na terenach wsi Rostki, drogę zatarasowało stado krów. Rzecz niecodzienna, więc pora na aparat i wolny przejazd między nimi. Obyło się bez strat w rogaciźnie. Dalej żwawo do wsi Talki. Do Pańskiej Woli teren opadał od lasu, do którego jednak trzeba było podjechać 30 metrów w górę. We wsi tej, szutrówką na SW przez Czarne (bruk) i Odoje (asfalt). W pobliżu przebiegała linia kolejowa. Nie było ochoty robić zdjęć.
Talki. Jedno z tutejszych oczek (S wyjazd ze wsi). Widok ku W
Między Białą Giżycką i Pańską Wolą. Widok ku SSE
W Orzyszu krótka przerwa i uzupełnienie zapasów. Miasto opuszczone ulicą Wyzwolenia, przedostając się nią do wsi Ruda. Nim tam udało się wyjechać, po kilku kilometrach przyjemnego asfaltu ukazało się 8 km szutrów i piachów. Przez Giętkie i Orłowo na krajówkę i nieco się zmęczywszy, udało się musnąć Białą Piską (wjazd po bruku). Pisz ominięty został jadąc przez Kumielsk. Okolice raczej puste, a wsie bardziej z boku drogi i niewielkie. Dalej do krajówki poprowadzonej lasem. Długie kilometry lasu i niewidoczna rzeka Pisa, kawałek dalej na zachód. Po wjechaniu do województwa Podlaskiego, skręt w spokojną drogę w prawo i odpoczynek przy Wzgórzu św. Brunona, za wsią Wincenta. Malowniczą drogą przez wieś Kozioł skróciła się trasa do wsi Ptaki, tym samym omijając Kolno. Przerwa na moście i przez jakiś czas trwała rozmowa z grupą rowerzystów, po ich ~100km przejechanych na pętli w tychże okolicach.
Wjazd DK 63 do Orzysza. Widok ku SSW
Biała Piska. Wieża ciśnień z XIX w, wykorzystywana do 2011 r. Widok ku E
Wincenta. Wzgórze św. Brunona (+ stacje drogi krzyżowej) z 2007-8r. powstałe z inicjatywy ks. Sławomira Banacha. Widok ku NW
Trzcińskie. DW 647. Punkt Oporu Turośl. Schron bojowy dla km, typu MG-Schartenstand D. Pozycja Pisy. Widok ku N
Przez prawie trzy kolejne godziny trwała jazda na zachód po drogach wojewódzkich. Kilka razy trzeba się było zatrzymać, by nabrać tchu. Przejazd przez Myszyniec. Długi las gminy Czarnia. Późnopopołudniowe wyczerpanie. Skręt na południe do wsi Zawady, całkowicie odrzucając pomysł o wjeździe do siedziby tutejszej gminy, równocześnie nadkładając drogi. Równinnymi, kurpiowskimi drogami przejazd przez Baranowo, po drodze kontaktując się w sprawie podwiezienia mnie.
Myszyniec. Kolegiata pw. Trójcy Przenajświętszej w Myszyńcu z 1909-22. Widok ku SEE
Myszyniec. 2 km DW 614. Pomnik z 1963, powstały w miejsce pomnika z lat 1920-40 (zniszczonego przez Niemców), upamiętniający bitwę z wojskami carskimi w czasie powstania styczniowego w III 1863 roku. stoczoną pod dowództwem gen. Zygmunta Padlewskiego. Widok ku NWW
Brodowe Łąki. Kościół pw. św. Michała Archanioła z 1884 r. Widok ku S
Baranowo odwiedzone o 19, jeszcze przed wieczorem. Była to moja ostatnią zdobytą na tej wyprawie gmina. Dalsza trasa przebiegała przez lekko pagórkowaty teren, po drodze prostej jak strzała. Doprowadziła mnie do Drążdżewa, odwiedzonego trzy dni temu, tym samym zataczając pętle.
Lokalne orzołki. Widok ku SSE
Lipowy Las. Widok na Baranowo ku SSE
Drążdżewo. Kopiec Tysiąclecia Państwa Polskiego z 1946r. powstały z inicjatywy (nauczyciela) Franciszka Dawida. Tablica amieszczona w 1966, przy okazji renowacji obiektu. Widok ku E
Przed zachodem dojazd do Krasnosielca, gdzie nastąpiło oczekiwanie na rodzinne auto. Udało się jeszcze poznać boczną dróżkę przez Nowy Krasnosielc oraz zrobić pętelkę ulicami Nadrzeczną, Wolności i Rynek. Powrót do skrzyżowania na Jednorożec, a rower rozłożony przy zjeździe do Nowego Krasnosielca. Z rodziną powrót około północy, posiedziawszy potem kilka godzin przy kompie, mając nadzieję, iż wstanę na busa o 6 do Warszawy...
Nie udało się...
Po przebudzeniu, nie świadomości nie zbierała się w całość, a po wstaniu około 10 - nie dało rady utrzymać równowagi na nogach.
Zaliczone gminy
- Biała Piska- Pisz
- Turośl
- Czarnia
- Baranowo
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
205.00 km (8.00 km teren), czas: 11:00 h, avg:18.64 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na Zlot mazurski II - Przez Biskupiec
Piątek, 17 maja 2013 | dodano: 26.06.2013Kategoria >200, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Mazury
Pobudka ok 4. Słońce jeszcze nie wzeszło nad horyzont. Mgły płożące się po łąkach, polach. Wielbark jeszcze nie rozbudzony. W Szymanach krótka przerwa. Przed 6 wjazd do Szczytna (rowerem po raz trzeci w życiu). Słońce już zdążyło ładnie oświetlać przebudzające się miasteczko. Skręt w Ogrodową, ominięcie zamku i wyjazd na północ DK 57.
DK 57 między Wielbarkiem i Szymanami. Widok ku N
Zamek w Szczytnie. Widok ku SW
Szczytno. Jezioro Domowe Małe. Widok ku SEE
Odtąd zaczęły się trudniejsze podjazdy, które konsumowały większość moich sił. Równocześnie, krajobraz stał się przyjemniejszy dla oka. W Dźwierzut na północ do Rumów, gdzie kontynuowało się polną drogą po tamtejszych wzniesieniach. Tempo spadło, ale ponownie udało się zyskać na widokach okolicy. Sporo konsultacji telefonicznej, gdyż brakowało mapy, a nie było we mnie chęci na kręcenie się po ewentualnych ślepych dróżkach, jak to było dnia poprzedniego.
Między Rumami i Raszągiem. Widok ku N
Wyjazd w Raszągu, gdzie skręt na wschód. Nie był to trafny wybór. terenowa droga przez las i pola do Kierzbunia. W tej niewielkiej osadzie o mało nie zmienił się kierunek na NE, lecz nawrót przed końcem wsi i kontynuacja na wschód. Po ostrym zjeździe wyjazd na asfalt w Klimkowie. Do tego momentu nawierzchnia była zdominowana przez drogi polne, leśne piaski, szutry i wiejski bruk.
Droga z Rasząga do Kierzbunia. Widok ku NNW
Przejazd przez świeży węzeł DK 16. W lesie między Ramsowem i Wipsowem, nie przerywając jazdy, rozmowa telefoniczna z Księgowym na temat maratonu w Radlinie. Tuż za lasem w Jezioranach-Kolonii przerwa na posiłek i odrobina odpoczynku. Do tej pory pomagał mi wiatr z południa, lecz teraz przyszła pora się z nim zmierzyć. prędkość spadła, wzrósł wysiłek i zmęczenie. Od Jezioran raz jeszcze towarzyszył mi szuter i piasek, który skończył się w Zerbuniu, gdzie jechało się o 12.
Wjazd do Jezioran. Widok ku N
Rynek w Biskupcu. Widok ku SE
O 13:30 za Biskupcem wjazd na krajówkę w remoncie. Całość wybudowana do granicy gminy. Odcinek do Mrągowa przebyty po asfalcie gorącym niczym Sahara, owiewając mnie duszącym, gorącym powietrzem, odświeżanym z rzadka przez chłodniejszy powiew. Jedynie jeden cień udało się znaleźć, wykorzystując go do odpoczynku i uzupełniając odparowaną wodę.
Budowa S16 między Biskupcem i Sorkwitami. Widok ku E
Kosewo. Jezioro Probarskie . Widok ku SSW
Mikołajki. Widok ku SE
DK 16 koło Woźnic. Widok ku NE
Przejazd przez Mrągowo, gdzie udało się uzupełnić zapasy. Cała jazda DK 16 dłużyła się wolno i niemiłosiernie. Późnym popołudniem skręt na Cierzpięty, wieś leżącą na NW przed Orzyszem. Droga była tam cierpiętnicza jak mało która. Na północ, płaskim szutrem ku Miłkom. Przed wieczorem droga na Wydminy poprowadziła przez Staświny i Szczepanki. Te 10 km kiepskiego asfaltu przed Wydminami umilały mi naloty chrząszczy kamikaze oraz watażka ważek. Z powodu zapadającego nad okolicą mroku i wysokiej prędkości, pozostały niedostrzeżone. Słyszalnym był jeno odgłos rozbijania się o kask.
Cierpiętnicza droga przez Cierzpięty. Widok ku SEE
Droga z Cierzpięt do Marcinowej Woli przy jeziorze Buwełno. Widok ku NEE.
Baza zlotu w Łękuku Małym. Widok ku N
W Wydminach chwila przerwy na zorientowanie i wyjazd na wojewódzką. Tuż za Gawlikami wjazd do lasu z podjazdem sporym jak na moje siły w owym czasie. Dojazd do właściwego skrzyżowania, lecz chwila wahania, nim udało się skręcić w lewo. Jazda dość wolna, na ile pozwalały mi siły. Około północy dojazd na Zlot, gdzie doprowadził mnie zlotowicz (Piotr?), bowiem w Orłowie poniosło mnie zbyt daleko (1,5km od skrętu) na wschód. Mimo to, moje przybycie nie było ostatnie, gdyż po niecałej półgodzinie ktoś jeszcze przybył na Zlot.
Zaliczone gminy
- Dźwierzuty- Barczewo
- Jeziorany
- Biskupiec
- Sorkwity
- Orzysz
- Miłki
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
230.00 km (0.00 km teren), czas: 16:00 h, avg:14.38 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na Zlot mazurski I - Do granicy mazurskiej
Czwartek, 16 maja 2013 | dodano: 01.11.2015Kategoria >200, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Mazury
Wyjazd prezentowała się pod znakiem obfitego picia (wody), dużej masy maszyny napędzanej siłą mięśni (Na prowiant składało się 2/5 bochenka chleba, pół paczki sera w plastrach, kilkanaście wafli, 3 czekolady i 4 bułki oraz 10l paliwa, przez co pierwszą połowę dnia czuć było jazdę jako niestabilną i ciężką). Start o 8:30. Bezchmurne niebo z wolna zasnuwało się chmurami kłębiastymi, by w godzinach wieczornych na powrót pozostać czystym.
Droga między Falbogami Wielkimi i Zarębami. Widok ku E
Droga z Pomocni do Błędowa. Widok ku E
DW 571. Wkra między Borkowem i Cieksynem. Widok ku SSE
Pierwszy etap - do Gołymina, prowadził trasą zbliżoną do tej z kwietnia kiedy to z Kasią jechało się na dwudniową wyprawkę w tamte okolice. Mimo wszystko już w Załuskach, zamiast skręcić ku północy na Wronę, pojechało się na wschód przez Falbogi i polną drogą do Zaręb. Potem asfaltem na północ i skręt do wsi Czarna. Dalej do Pomocni, gdzie ponownie na asfalt. Dalej do trasy DW 571, przejeżdżając przez Wojszczyce i Czarną, docierając do Cieksyna i tamtejszego mostu nad Wkrą. Trasa ta w większości prowadziła mnie polnymi i szutrowymi dróżkami. Asfalt, jeśli był, w większości dziurawy, zmuszający do jazdy slalomem. Od Cieksyna jechało się wielokrotnie wypróbowanym odcinkiem drogi wojewódzkiej w kierunku Nasielska. Jedyna niespodzianka, jaka mnie spotkała, to wiadukt wybudowany nad przejazdem kolejowym między samym Nasielskiem i Pieścirogami.
W Nasielsku mijał mnie rowerzysta na szosówce, zmierzający w kierunku Pułtuska. Skręt w lokalną drogę biegnącą na północ przez Świercze. Tu ciekawostka, znana z wielu innych miejsc w Polsce: dobrej jakości asfalt ciągnął się niemal do granicy Nasielska. zaraz potem asfalt zwęził się na szerokość 1 auta i roweru (o tyle dobrze) pozostawiając pas ziemi niczyjej, oprócz tego obniżonej o grubość asfaltu. Droga wróciła do normy dopiero za granicą z kolejną gminą. Przejazd przez Strzegocin i Szyszki do Ostaszewa, gdzie wjazd na wspomniany wcześniej kurs z 2013.04.18. W Woli Gołymińskiej zupełnie nowa trasa.
Szyszki. Kościół pw. św. Bartłomieja. Widok ku NWW
Krasne. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku NE
W miejscowości Krasne chwilowa dezorientacja. Tuż za Szczukami zjazd w prawo, a dalej gruntówką na północ powracając na krajówkę. Przez Bogate do Helenowa Starego, gdzie skrę do lasu na wschodzie. Jazda skończyła się przy wyrobisku i podmokłym terenie, po którego południowym skraju udało się wrócić na asfalt. W zmęczeniu przejazd przez skraje Płoniaw i Krasnosielca. Trochę martwiły mnie chmury i zastanawiało, czy nie spadnie z nich letni deszcz.
Helenowo Stare. Widok ku SEE
Wielodróż NE. Podmokłość, która zablokowała mi drogę. Widok ku N
Od Krasnosielca na północ przez Drążdżewo i bardzo wiejski Jednorożec. Za zabudowaniami skręt w lewo, odwiedzając cmentarz wojenny z 1915 r. Kontynuacja przez las na zachód, aż wyjechało się w rejonie wsi Ulatów-(tu wstaw przyrostek). Okolica przyjemna dla oka. Wyjazd na krajową 57 i za lasem skręt na zachód. Po serii wsi dotarło się do Krzynowłogi Małej, omijając tamtejszy kościół. Przerwa na zakupy i ochłonięcie. Po przerwie podjazd na południe i skręt na Wiktorowo.
Jednorożec. Trasa na Chorzele. Widok ku NNW
Skierkowizna. Kościół pw. św. Izydora. Widok ku NE
Trasa przyjemna. Przejazd pomiędzy wszystkimi zabudowaniami wsi Borowe-Chrzczany. Szutrówką prze las wyjeżdżało się we wsi Rudno Jeziorowe w sąsiedztwie kopalni kruszywa. W tamtym czasie nie było mi wiadome gdzie i którymi drogami jechać, gdyż brakowało ich na mapie. Z tego powodu przejazd przez całą wieś Ożumiechy, grzęznąć między pastwiskami. Cofnięcie się pół kilometra od najbardziej północnego gospodarstwa i skręt na wschód. Gruntówka zakończyła się kolejnym gospodarstwem, więc kontynuacja polną do lasu. Powoli i pieszo na północ, aż do asfaltu w Cichowie.
Ożumiechy. Widok ku NE
Dzierzgowo. Po prawej kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku N
Dzierzgowo. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SSE
Zbliżał się wieczór. Kurs na zachód i z wolna przejazd przez Dzierzgowo ku północy. Trasa spokojna, ale do czasu. Tuż za wsią Brzozowo-Maje przejazd lasem z morzem piasków. Dzięki dużej masie udawało mi się w jakiś sposób przetrwać, sunąć po nich przez 3km i przez 2km uciekając przed krwiożerczym oddziałami lotnymi. Już w nocy ukazało się Janowo, skąd dalsza trasa wiodła do miejscowości Chorzele. Jazda mi się dłużyła, aż do krajówki.
Gmina Janowo za mną
Chorzele. Kościół pw. Trójcy Przenajświętszej. Widok ku SW
Chwila przerwy przy punkcie rekonstruującym "najstarszą lądową linię graniczną". O północy naszła mnie myśl, by się zdrzemnąć. Namiotu nie chciało mi się rozbijać. Sen naszedł ok. 50 metrów od drogi, przykrywszy się płachtą maskująco-kamuflującą, leżąc na nieużytku w pobliżu granicy mazurskiej.
Zaliczone gminy
- Krasne- Płoniawy-Bramura
- Krasnosielc
- Jednorożec
- Krzynowłoga Mała
- Dzierzgowo
- Janowo
- Chorzele
- Wielbark
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
219.00 km (20.00 km teren), czas: 14:00 h, avg:15.64 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na Wschód I - Za Siedlce
Piątek, 14 września 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria >200, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Nocne, Gminy, 2012 Siedlecczyzna S
Po BBT okazało się, że w pośpiechu pomyliliśmy kaski i Y. zabrał mój. Pojawił się więc dobra okazji i po ponad dwóch tygodniach od maratonu, pojechało się na wschód Polski.
Początek podróży po DK62. Skrót przez las i przejazd wiaduktem w Zakroczymiu. NDM przez Modlin i DK 631 do Wieliszewa, gdzie spotkanie z Ksiegowym na rowerze, z którym pogadało się trochę przed sklepem przy kościele ok. godziny 15. Potem pognało mnie z wiatrem przez Beniaminów do Radzymina. Tuz za Starym Kraszewem przerwa na posiłek na poboczu. Przyjemne ciepło późnego popołudnia. W Klembowie trwał remont mostu, a na drugą stronę rzeczki Cienkiej przedostać się można było po prowizorycznych betonowych płytach, bądź deskach. Po drugiej stronie skręt w lewo, a za Zamościem zjazd na leśny szuter, który wyprowadził mnie w Jasienicy. Ulicami Przytorową, Wiśniową, Lipową i Centralną do DK 634. W cieniu dawało się już odczuć nadciągającą noc.
Zakupy w Wieliszewie
O 18 w Tłuszczu udało się poznać ulicę Wąską. Miasto opuszczone, szybko jadąc do Równego m.in przez Dzięcioły i Białki. Krótka przerwa nad DK50, kiedy to trwały przygotowania do nocnej jazdy. Od północy wjazd do Strachówki i kurs na wschód. Przerwa na SMS i ochłonięcie w trakcie posiłku, na przystanku położonym przy granicy Józefowa i Annopola. O 20:40 skręt koło kościoła w Pniewniku na południe. Ten odcinkiem był swego rodzaju skrótem, co do którego pewności jednak nie było. Droga wnet przeszła w szuter. W Józefach skręt do Skarżyna. Noc była gęsta i tylko jeden samochód w oddali rozcinał ją swymi światłami. Jadąc po wiejskich drogach naszła pora wyłączyć swoją lampkę, nasycając się nocnym mrokiem.
Klembów. Kościół pw. św. Klemensa Papieża i Męczenika. Widok ku SE
Klembów. Remont mostu przez Cienką. Widok ku S
Klembów. Remont mostu przez Cienką. Widok ku SE
Klembów. Remont mostu przez Cienką. Widok ku SSW
Klembów. Remont mostu przez Cienką. Widok ku NEE
W Skrzynie powrót na asfalt. Przed 22 z Wierzbna do Grębkowa, gdzie udało się dotrzeć przed 22. W Starej Suchej droga zabawnie wyginała się łukiem ku północy. W Kopciach mnóstwo podejrzanych osób. Tuż za ową wsią zjazd w lewo, w szuter, który tuż za lasem, przy granicy gmin przeszedł w dość nowy asfalt. Obserwując światła Mokobodów, skręcało się do Zaliwia-Piegawek. Droga często skręcała, nim wyjechało się na DK2 w Nowym Opolu. Na kilka minut zjazd z niej w ulice Sosnową, Dębową, Świerkową, nim na nią się wróciło raz jeszcze.
Pniewnik. DW 637. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku SW
Grębków. Kościół pw. św. Bartłomieja. Widok ku N
O pierwszej w nocy przejazd przez Siedlce. Dalej DK2 na wschód. O 2:15 przejazd przez Zbuczyn, gdzie trzeba było zrobić przerwę, by odpocząć i podjeść. Jechało mi się już z trudem. O 3 rano odbicie na południe w Wólce Kamiennej, by dzięki wsi Zaolszynie zaliczyć gminę Trzebnica. Nawrót po 1,5 km ciężkiej jazdy. Było to przy pierwszym drzewie między kanałkiem i skrętem w szutrówkę na zachód. Poza mną, pieszo drogą przemieszczały się ze dwie osoby. Z krajówki zjazd na północ we wsi Krzesk-Królowa Niwa. O 4:30 w Łubach albo Kożuszkach pogoniły mnie psy. Wyjazd we wsi mostów na DK 19. Około 5 rano zejście z drogi za wsią Łukowisko, by położyć się na namiocie, pod jakimś krzakiem w polach. Żeby choć trochę przypominało to obóz, płachta została zaczepiona o rower. Przytłaczało zmęczenie, braku snu i ból kolan. Była niby jeszcze noc, ale praktycznie zaczynało się rozwidniać.
Fragment gminy Trzebieszów w okolicy Zaolszynia.
Zaliczone gminy
- Strachówka- Wierzbno
- Grębków
- Mokobody
- Zbuczyn
- Trzebieszów
- Międzyrzec Podlaski (W+M)
- Olszanka
- Huszlew
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
216.40 km (11.50 km teren), czas: 13:04 h, avg:16.56 km/h,
prędkość maks: 40.70 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)