Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(36)

Moje rowery

Czarny 12810 km
Zielony 31509 km
Unibike 23955 km
Czerwony 17565 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

.Wyprawy po Polsce

Dystans całkowity:44242.40 km (w terenie 2094.60 km; 4.73%)
Czas w ruchu:2771:12
Średnia prędkość:15.96 km/h
Maksymalna prędkość:75.46 km/h
Suma kalorii:36586 kcal
Liczba aktywności:347
Średnio na aktywność:127.50 km i 8h 01m
Więcej statystyk

LSTR do Kazimierza III - Do Puław na PKP

Niedziela, 16 września 2007 | dodano: 16.09.2007Kategoria .LSTR, .3-4 Osoby, .Wyprawy po Polsce, .Z Księgowym, 2007 Powiśle Puławskie

2007.09.14 - 16 LSTR do Kazimierza - cała trasa


Poranek

Pobudka na długo przed wszystkimi. Nie wiadomo było, co ze sobą zrobić. Nie chciało mi się spać, siedzieć, leżeć też nie. Tak więc przyszło mi na myśl, by zerknąć na kirkut, który widać było poprzedniego wieczora. Znajdował się on na wschodnim zboczu, wysoko ponad poziom ulicy. Spacer po nim, zerkanie, zdjęcia i powrót w porze śniadania. Siedziało mi się w stanie zmęczenia, bo nakładały się dwa wyjazdy, a po południu trzeba mi  było udać się na pociąg.


7:49. Kazimierz Dolny. Pozostałości kirkutu przy Czerniawy. Widok ku SE


7:50. Kazimierz Dolny. Pozostałości kirkutu przy Czerniawy. Widok ku S


7:51. Kazimierz Dolny. Pozostałości Kirkutu przy Czerniawy. Widok ku E

Grupą do Puław na PKP

Trasa nie była skomplikowana. Ot, to samo co zrobiliśmy wczoraj wieczorem, tylko w drugą stronę. Przy Lubelskiej zjechaliśmy między budynki, mając nadzieję, że da radę znaleźć sklep rowerowy, bo Księgowemu strzeliła linka i jeździł przy pomocy kamyczków, wkładanych w otwór przerzutki, tam gdzie znajdował się sprężyna. Chwilę pogadał z lokalnymi chłopakami, ale nie wiedzieli gdzie jest taki serwis. Wróciliśmy na kurs do dworca PKP. Na dworcu Puławy Miasto kupiło się bilet o 15:46 do stacji Warszawa Centralna przez Dęblin. Na pociąg odczekaliśmy kilkadziesiąt minut, po czym poniosło mnie na północ, a reszta ekipy została na kolejne dwa dni.

15:24. Puławy (Włostowice). Kościół pw. Józefa. Widok ku NNW

Pociągiem do Warszawy

Cała moja samotna podróż pociągiem wypadła na stojąco. Wysiadka na Centralnym (opuszczenie podziemi dworca z rowerem było dla mnie problemem). Było jeszcze jasno wieczorem. Kurs przez Plater do Świętokrzyskiej, a potem ścieżką wzdłuż JPII na północ. Za CH Arkadia skręt w Broniewskiego. Potem na ścieżkę obiegającą Park Olszyna, dalej Magiera, z której trzeba było się wycofać, a potem udało się dotrzeć do mieszkania wynajmowanego (gdzieś w rejonie Perzyńskiego) przez koleżanki z czasów liceum (pamiętam, że A.G i Mo., a także chyba Go. i być może ktoś jeszcze). Został tam u nich przechowany rower na prawie 2 tygodnie (chyba na klatce schodowej). Potem we trójkę (ja, A.G. i S.M.) jechało się nocnym pociągiem do Gdyni na festiwal filmowy.

Epilog etapu Księgowego, P. i M

Ekipa rowerowa (już beze mnie) tego dnia udała się jeszcze wieczorem na wzgórze 3 krzyży, nazajutrz do Nałęczowa, a 18 września przez gminę Gniewoszów do Łaskarzewa na dworzec PKP (wieczorem od ok. 18 napotkali duży deszcz albo burzę i część trasy jechali pomimo tego). Ok. 21 byli w pociągu powrotnym.
Rower:Delta Dane wycieczki: 30.50 km (0.00 km teren), czas: 01:44 h, avg:17.60 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna XIII - Od Ostrołęki do Płońska

Niedziela, 29 lipca 2007 | dodano: 29.07.2007Kategoria .>10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna, .Wyprawy po Polsce, .Z rodziną

2007.07.17-29 Rowerowa Pielgrzymka do Wilna - cała trasa


Młodzież płońska odjechała do Nidzicy na zawody rowerowe. Podwieziono ich autem, ale nie wiem jak daleko. Chyba do końca. Powrót jak dla mnie był trochę zamulony. Bardzo spokojnie jechało się w grupie. Każdy był też zmęczony całą wyprawą. Mi tak naprawdę najlepiej utkwił odcinek za Nowym Miastem, a tuż przed Płońskiem, kiedy to przyświecało nam słoneczko i towarzyszyły piękne chmury. Koniec wyprawy to wieczorna msza w kościele, z którego wyjechaliśmy na samym początku. Był to również powrót młodzieży z zawodów i kilku innych uczestników, którzy przerwali podróż wcześniej. Zapakowało się rower do auta i po ostatnich pożegnaniach wróciło się do domu. Ładnie przyświecało zachodzące słońce.

Wiadomość dla forum LSTR, wysłana po powrocie (z poprawkami)

Wyjazd świetny, choć, nie ukrywając, mógłby być lepszy. Tak jak się mi się wydawało, opuszczone zostały przez mnie dwa odcinki z Wilna do Trakai. Pogoda na dodatek tego dnia była pochmurna, a wieczorem rozpętała się burza. Uwaga!!! Trakai lepiej autobusem, pieszo lub rowerem. Jeśli ktoś chce się tam wybrać samochodem na własna rękę, niech się liczy z opłatami za parking. Sam zameczek piękny. Odcinek który który został opuszczony, reszta grupy jechała z litewską (Polacy!!!) pielgrzymką zmierzającą gdzieś tam. Dwóch chłopaków, ksiądz i 10 dziewczyn, jeśli dobrze pamiętam. Mieliśmy noclegować w Daugai, lecz facet, u którego poprzednio spaliśmy pojechał i mieliśmy mieć dzikie obozowanie. Tak wiec ostatecznie mieliśmy połączyć się na te noc z Litwinami i pod namiotami, ale w czasie mszy rozpętała się owa burza i trzech zwiadowców udało się, by dotrzeć do pobliskiej szkoły, gdzie się przespaliśmy. 100 m dalej swój obóz mieli litewscy harcerze.

Kolejny dzień pochmurny. Wiatr w twarz. właściwie to podobny do poprzedniego, tyle że wtedy był słabszy wiatr i słońce wyszło wcześniej. W ogóle to zimno było. Do Alitusu to mi się ledwo chciało jechać. Zwłaszcza, że przez 10-20 km przyszło mi gonić początek grupy, który nie poczekał na 5-7 uczestników robiących zakupy w sklepie. Dogoniło się ich tuż przy wjeździe do Alitusu. Zbliżając się do granicy, w miejscu gdzie roztaczał się ładny widok, zaraz za podjazdem czuć było, że mam dość. Nawet zrzuciło się na 3x4, tak bardzo mi się nie chciało. Ale Jechało się i kolejny raz był 20km dalej. Zaraz potem deszcz albo grad. A przynajmniej mokre i duże. Na szczęście krótkie. Ulewa była jeszcze na samej granicy, ale się schroniliśmy pod daszkiem przejścia na polskiej stronie. Część skorzystała z baru, a reszta ruszyła. My młodsi: dwie osoby lat 18; 1 - 14 i 1 - 17. Do Gib się ścigaliśmy, a raczej ruszyliśmy na zwiększonych obrotach. Udało mi się dotrzeć na czwartej pozycji, ale resztę podgoniło się na ostatnim podjeździe. Okazało się to zbawienne dla nas. Tam gdzie nocowaliśmy czekał bigos i kiełbasa + kompot. Nas 5 i dwie osoby z samochodu, a może jeszcze ktoś przyjechał. Faktem, że zaraz po posiłku zaczął padać ulewny deszcz. My mieliśmy trochę zabawy na miejscu, a reszta jeszcze na trasie. Opuścił nas ten, który dołączył tylko na okres Litwy. Tego samego dnia był w domu, a następnego już w Mrągowie na zabawie. Szkoda było mi tylko, że nie przyszło mi pojechać tak jak druga grupa - przez Sejny, zamiast grzać prosto. Sen na sianie.

Wstajemy. Opuszcza nas A. - wesoły, ok 40l. karzeł, bardzo fajny. Po mszy udajemy się do Frącek nad Czarną Hańczą. Poszło 5 kajaków, grupa kolarzy do Augustowa i ja indywidualnie na południe. Leśna droga, jak się okazało, prowadziła wzdłuż Czarnej, choć widać jej nie było. Ciepły posiłek w Mikaszówce i przeprawy przez mosty na Kanale Augustowskim. W rezultacie ok. 2h w Płaskiej, gdzie wpierw się jeździło, a potem zaś wpadło do znajomej. O 15:10 opuszczenie Płaskiej i jadąc do Studzienicznej, chwila na "ścieżce edukacyjnej". W Studzienicznej udało się być jeszcze przed kajakarzami, ale gdy zachciało mi się oglądać okolicę, tamci już zjawili się. Wiadomo - obóz itp. Tym razem nad jeziorem i na dziko jak mi się zdaje.

Rano komary. Ok. 8 we trójkę: ja, 18latek i były przewodnik po Bieszczadach bodajże, ruszyliśmy do Białegostoku. Przewodnik chciał z Choroszczy pieczątkę do PTTK. Ja nie lubię wracać tą sama trasa, a chciało mi się jeszcze gdzieś przejechać. 3ci jechał do Białegostoku, aby wsiąść w pociąg. Jechaliśmy główna trasa. Oczywiście wiatr przeszkadzał. M.in byliśmy w Suchowoli - geograficznym centrum europy, muzeum w Choroszczy, na obrzeżu Białegostoku, kilku kościołach na trasie. Kiedy była nas dwójka, mnie poniosło na Tykocin, a przewodnik szukać noclegu pod Wizną. Wracając na główną, rower złapał gumę. Nie było żadnego sprzętu poza łatką. Ok. 20 km jechało się na flaku albo prowadziło rower obok. Jadąc do Tykocina widziało się burzę, ale przeszła bokiem i tylko pokropiła. Z kolei teraz, 7 km przed celem, gdy właśnie wyjechało się z lasu i zmierzało do stojących jakieś 200-300 m dalej domów, nadciągnęła nawałnica. Ledwo zdążyło się założyć kurtkę przeciwdeszczową. Lało z 10 minut, a ja wpierw na poboczu, a później na pole, czekając w skuleniu. Niebo było szare od deszczu tak, że niczego nie było widać + grzmoty w pobliżu. Do celu dojazd na mokro, od butów po włosy. Nocleg nad Narwią.

Rankiem piękny widok unoszącej się mgły. Z załatanej dętki niebawem uszło powietrze do pewnego poziomu i na szczęście, przynajmniej na takim zostało. Nim się rozdzieliliśmy za Łomżą (trzeba mi było pędzić jak najkrótszą do Ostrołęki, gdzie znajdował się cały sprzęt) byliśmy jeszcze w katedrze (cudna) i byłym klasztorze benedyktynek, gdzie aktualnie urzędują mnisi. W tym jeden, z którym rozmawialiśmy na placu, niedawno po studiach, sam trochę jeździł. Ciągle duży wiatr w twarz. Za Łomżą była okazje jechać za kombajnem ok 20/h. Pięknie kosił wiatr. Gdy mnie opuścił i jednak trzeba było się samodzielnie postarać, niebawem wyjechał kolejnym. Ok. 24-26/h, więc już chciał mi uciekać. Podróż skończyła się w Ostrołęce o 13 z hakiem. Tam przekąski, drzemka i pieszy spacer chaszczami nad Narwią. Gdy wróciło się, reszta tez już była.

Dziś rankiem odłączyli się trzej z młodych. Jechali na zawody w Nidzicy. Z pozytywnymi rezultatami. Dziś również wiatr nie sprzyjał, za to słoneczko przygrzało. Końcówka nawet szybka. W Nowym Mieście trwały zawody strażackie i jeden pijaczek chciał do nas coś zagadać, a organizatora nazwał księdzem. W Płońsku ok. 17:30. Potem msza. Przybyło dwóch z tych, którzy się odłączyli parę dni wcześniej. A ja tu sobie teraz siedzę i zaraz legnę w wyrku na kilka dni.

Rower:Delta Dane wycieczki: 121.00 km (0.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:20.17 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna XII (odrębnie) - Od Wizny do Ostrołęki

Sobota, 28 lipca 2007 | dodano: 28.07.2007Kategoria 2007 Pielgrzymka do Wilna, .Samotnie, ..Gminy Polska, .>10 osób, .2 Osoby, .Wyprawy po Polsce

Do Łomży

Rankiem powierzchowne łatanie dętki, które i tak puściło po paru kilometrach. Na szczęście nie zeszło do końca i na miękkiej oponie kontynuowało się dzisiejszą jazdę. Mieliśmy dalej jechać we dwójkę, ale z powodu mojej awarii lepiej mi było nie zawadzać i skierować się wprost do Ostrołęki. Rozłączyliśmy się w Łomży, po wspólnym odwiedzeniu tamtejszej katedry i zespołu klasztornego SS. Benedyktynek. Tam poznaliśmy młodego zakonnika z okolic Szczecina, który kiedyś również podróżował trochę rowerem.

Do Ostrołęki

Dalsza jazda nie była zbyt przyjemna. Droga lekko pięła się w górę, wiatr w twarz i oczywiście uszkodzona dętka. Trochę udało się skrywać za kombajnami, które dobrze blokowały mi wiatr, ale niestety cuchnęły spalinami. Do Ostrołęki udało się dotrzeć około 13. Zachciało mi się zajrzeć na przydrożny cmentarz żołnierzy AC. Potem skręt w Kopernika i Kilińskiego. Jako obiad przyszło mi zajadać się smacznym kebabem. Kurs do naszej noclegowni, ale grupy jeszcze nie było. By jakoś minął czas, kurs Szwedzką nad rzekę, wędrując wzdłuż niej przez gęste krzaki na dystansie 1,5 km w tę i z powrotem. Powrót około 16. W międzyczasie wróciła już grupa jadąca wg planu. Nie wiadomo mi było, co ze sobą począć do końca dnia.

Zaliczone gminy

- Piątnica
- Łomża (M+W)
- Miastkowo
- Rzekuń
Rower:Delta Dane wycieczki: 60.00 km (0.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna XI (odrębnie) - Od Studzienicznej do Wizny

Piątek, 27 lipca 2007 | dodano: 27.07.2007Kategoria .2 Osoby, 2007 Pielgrzymka do Wilna, .3-4 Osoby, ..Gminy Polska, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce

Pobudka wczesnym rankiem. Dwie osoby szykowały się, by odjechać na południe. Momentalnie przyszła mi chęć, aby ruszyć z nimi i poznać nowy zakątek Polski. Zostawiliśmy obóz za sobą i we trójkę ruszyliśmy do Augustowa. Pozostali w większości wracali według planu. Większość dnia to jazda po DK8. Silny wiatr z zachodu. W Suchowoli aktualnie trwały roboty drogowe. W Białymstoku oddzielił się od nas towarzysz, mieszkaniec Pułtuska. Już we dwójkę skierowaliśmy się na obiad, a następnie zwiedzanie muzeum w Choroszczy. Mieściło się ono w pałacu otoczonym fosą. 

Tykocina okolice

Po przejechaniu paru kilometrów nastąpiła moja samotna jazda do Tykocina, gdzie minęła mi godzina, spędzona na kręceniu się po uliczkach rynku oraz podjeżdżając pod "zamek". Nim tam się dotarło, w Złotorii udało mi się zerknąć na malowidła w drewnianym kościele oraz dostrzec duże, burzowe chmury na południu. Ominęły mnie, choć lepiej było przygotować się na ich przybycie, poprzez schronienie się na przystanku koło wsi Lipniki. Z Tykocina wyjazd szutrówką na południowy-zachód. Po wyjechaniu na asfalt w Łopuchowie, przednie koło złapało kapcia. Zostało mi jakieś 20 km do końca dnia. Przejechało się przez lasy i już prawie udało się dotrzeć do wsi Kurpiki, gdy dosięgła mnie burza. Ledwo udało mi się narzucić płaszcz i schronić w rowie. Teren był otwarty, do drzew i domów daleko. Cała nawałnica trwała z 5-10 minut. Pozostałe 7km jazdy do celu na mokro, ale przygoda nieco mnie rozbawiła. Powietrze stało się przyjemniejsze i słońce ładne przyświeciło pod koniec tego dnia. Przenocowaliśmy w Rusi, w jakiejś agroturystyce w pobliżu rzeki.

Zaliczone gminy

- Sztabin
- Suchowola
- Korycin
- Jasionówka
- Czarna Białostocka
- Wasilków
- Białystok
- Choroszcz
- Tykocin
- Zawady
- Wizna
Rower:Delta Dane wycieczki: 170.00 km (0.00 km teren), czas: 09:00 h, avg:18.89 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna X - Od Gib do Studzienicznej

Czwartek, 26 lipca 2007 | dodano: 26.07.2007Kategoria 2007 Pielgrzymka do Wilna, .Samotnie, .>10 osób, .Wyprawy po Polsce

Bardzo ładny, słoneczny i gorący dzień. Tego dnia wszyscy pojechaliśmy do Frącek, skąd część spłynęła kajakami, część pojechała rowerami do Augustowa, a mi zachciało się samotnie udać na południe przez Puszczę Augustowską. Przypadkowo wyjechało się w Mikaszówkce, gdzie udało się zjeść nieco zbyt małe placki ziemniaczane. Stamtąd kurs na zachód, co jakiś czas obserwując Kanał Augustowski. Wyjazd w Płaskiej (po przejechaniu przez Gorczycę), gdzie nastąpiło krótkie spotkanie (pierwsze i jedyne) ze znajomą z neta, która akurat była na wakacjach. Zanim udało mi się dodzwonić, minęło trochę czasu i nastąpiło cofnięcie się do wschodniego krańca miejscowości, po czym pojechało się we właściwym kierunku. Potem trwał już tylko spokojny i nudny przejazd (z ciekawszego momentu pamiętam krótką przerwę po południowej stronie drogi, chyba w pobliżu młodnika) do Studzienicznej. Na miejscu zachciało mi się chwilę rozejrzeć na pieszo. Potem wróciła grupa, a następnie przyszło mi rozłożyć się z namiotem i od razu zasnąć.
Rower:Delta Dane wycieczki: 50.00 km (0.00 km teren), czas: 02:23 h, avg:20.98 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna IX - Od Pivašiūnai przez Alytus do Gib

Środa, 25 lipca 2007 | dodano: 25.07.2007Kategoria .>10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna, .Wyprawy po Polsce

Do Alytus

Powoli wstaliśmy i długo się zbieraliśmy. Po przemowie opuściliśmy lokację. W pobliżu dostrzegliśmy spory obóz harcerski u stóp wzgórza, na którym stała szkoła. Na Litwie było tego dnia pochmurno, szaro i zimno. Trochę kropiło, ale skromnie. Zatrzymaliśmy się w sklepie w Pivašiūnai, jednakże część osób pojechała wcześniej. Do Alytusu trzeba było mi gonić czołówkę. Doścignąć ich udało się dopiero na ostatnich kilometrach przed miastem. Z samej trasy niewiele zostało wspomnień.

Do Polski

Z Alytusu powrót znaną trasą. Bez większych emocji. Przy "górce z masztem" dosięgnął mnie mały kryzys, zaczynało zwątpienie w siły. Widać było podatność na pogodę. Walka ze sobą trwała aż do granicy państw. Tuż przed nią, raz jeszcze spadł deszcz i chyba mały grad. Raz wyjrzało słońce. Oczekiwanie na przejście granicznym umilała nam muzyka ulewnego deszczu. Potem się znów rozpogodziło i było ładnie. Do Gib pędziliśmy, niby wyścigowo w grupce rówieśników. Dzięki temu przyjechaliśmy wcześniej. I bardzo dobrze. Dojechaliśmy, zjedliśmy i akurat przyszła kolejna fala deszczu. Co do reszty grupy, część przeczekała deszcz chyba na jakimś przystanku, a część w ogóle odbiła na Sejny. Tej nocy nocleg na sianie.
Rower:Delta Dane wycieczki: 100.00 km (0.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:20.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna V - Od Gib do Daugai

Sobota, 21 lipca 2007 | dodano: 21.07.2007Kategoria .>10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna, ..Gminy Polska, .Wyprawy po Polsce, ..Seniūnija Litwa

Do granicy państw

Z rana było trochę chmurno, ale szybko się rozpogodziło i była świetna pogoda. No może pod wieczór trochę się ochłodziło, gdy napłynęło znów trochę chmur. Wszystkie były cienkie, pokrywające całe niebo. W pobliskim sklepie zakup soku winogronowego i był to jeden z najgorszych zakupów kiedykolwiek. Smakował, jakby trochę sfermentował albo to tylko moje wyobrażenie. Kiedyś indziej też przyszło mi kupić taki, wrażenia te same, więc nie wiem co o tym myśleć. W każdym razie popędziliśmy do przejścia granicznego w Ogrodnikach. Było to moje trzecie opuszczenie granic Polski w życiu. Poprzednie odbyło się w liceum, w czasie autokarowej wycieczki do Lwowa i okolic, a pierwsze przed liceum, na wycieczce w Sudety, gdy podczas jednego dnia odwiedzaliśmy Adršpach, dojeżdżając tam drogą 100 zakrętów. W owym czasie zamarzyło mi się, by kiedyś przejechać ją rowerem.

Litwa po raz pierwszy

Przed wjazdem na Litwę przerwa. Trzeba było wymienić trochę waluty na tę u sąsiadów. Niewiele jej chciało mi się zakupić i część jeszcze ze mną wróciła. Widoki były wspaniałe, szczególnie ze wzgórza przed Sereje. Tam zrobiliśmy dłuższą przerwę. Cały dzień przemieszczaliśmy się główną szosą na wschód. W zasadzie to od Lazdijai, bo do tego miasta, które ominęliśmy obwodnicą, trasa wiodła ku północy. Podobnie było z Alytusem, z tym że wjeżdżaliśmy doń z SW od miejscowości Sereje. Dzień zakończyliśmy w Daugai, do którego trzeba było zboczyć w prawo. Kupiło się tam bardzo smaczne lody. Nocowaliśmy w domu przy ulicy Maironio, pod koniec obszaru zwartej zabudowy. Jadąc nad jezioro, by się obmyć, przejechało się ulice Salos, Traikos i Krantinės. Ten fragment lepiej było sobie jednak darować, gdyż w nocy padało, było zimno, a mi się przemarzło i złapało mnie krótkie, ale szybko się panoszące choróbsko.

Zaliczone gminy

- Sejny (W)

Zaliczone seniūnija

6/14 Lazdijų rajono
- Kučiūnų
- Lazdijų (W+M)
- Šventežerio
- Šlavantų
- Seirijų
- Noragėlių
5/11+1 Alytaus rajono
- Miroslavo
- Alytaus (W+M)
- Alovės
- Daugų
Rower:Delta Dane wycieczki: 100.00 km (0.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:20.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna IV - Od Prostek do Gib

Piątek, 20 lipca 2007 | dodano: 20.07.2007Kategoria .>10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna, ..Gminy Polska, .Wyprawy po Polsce

Poranek

~Rankiem dostaliśmy również śniadanie, więc tym lepiej się jechało. Zaraz za kościołem skręciliśmy w prawo (tj. kierunek z grubsza na wschód). Wpierw była długa droga przez las, a potem drzew było jak na lekarstwo, a dzień bardzo gorący. Do tego dodać trzeba mnóstwo dróg piaszczystych, szutrów i kocich łbów, by mieć lepszy obraz tego dnia. Nie było jednak tak tragicznie. Przemieszczaliśmy się przez malownicze popruskie wioski. Było sporo mniejszych lub większych zbiorników wodnych, a sama trasa nie była jedną z tych, które wyrysowano od linijki. Jej przebieg, to takie małe wsie jak Kopijki, Wiśniowo Ełckie, Sypitki, Romoty i Krzyżewo, gdzie wyjechaliśmy na DK16. Większość nazw wsi jakie widzieliśmy po prostu pomijam.

9:45. Wiśniowo Ełckie. Widok ku NWW


~10:30. Stacze. Przejazd mostem ku NNW przez rzekę Legę (a potem w prawo, ku NNW). Widok ku NNW

Borzymy

10:58. Borzymy. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ. Widok ku W

10:59. Borzymy. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


10:59. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


10:59. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


10:59. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


11:00. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ. Inskrypcja (część po polsku): "Cmentarz wojenny 1914-1918 miejsce spoczynku 73 żołnierzy niemieckich i 54 rosyjskich".


11:00. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ. Inskrypcja: "Cmentarz wojenny 1914-1918 miejsce spoczynku 73 żołnierzy niemieckich i 54 rosyjskich".


11:03. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


11:04. Cmentarz wojenny (poległych armii niemieckiej i rosyjskiej) z I WŚ.


~11:10. Borzymy. Kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Widok ku SW

Augustów

W szeroko pojętej porze obiadowej zawitaliśmy do Augustowa. Tam udało się znaleźć serwis, gdzie od ręki naprawiono mi drobną usterkę, która byłaby być może bardzo uciążliwa w ciągu kolejnych dni. Jeszcze tylko zachciało mi się zajrzeć do Bazyliki, nim się zebraliśmy do dalszej podróży. Nie była też ona wcale taka długa. Prowadziła po drodze, która się delikatnie wznosiła, ale nie męczyła, a nawet dodawała sił. Skręciliśmy do Studzienicznej, gdzie znajdowało się niewielkie sanktuarium i jezioro (oraz "zepsuł" mi się aparat, a tak naprawdę chodziło o zmianę typu baterii w ustawieniach, co udało się odkryć dopiero po powrocie), a potem udaliśmy się już wprost do Gib. Tam po raz pierwszy rozstawiony został przeze mnie namiot, kątem oka podpatrując od innych, jak się to robi.


12:46. Augustów. Tablica z inskrypcją we, wnętrzu bazyliki pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa


12:46. Augustów. Wnętrze bazyliki pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa


12:46. Augustów. Wnętrze bazyliki pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa


~12:50. Augustów. Wnętrze bazyliki pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Widok ku NNW


14:47. Studzieniczna


14:47. Studzieniczna 

Zaliczone gminy

- Kalinowo
- Augustów (W+M)
- Płaska
- Giby
Rower:Delta Dane wycieczki: 100.00 km (0.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:20.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna III - Od Ostrołęki do Prostek

Czwartek, 19 lipca 2007 | dodano: 19.07.2007Kategoria 2007 Pielgrzymka do Wilna, .>10 osób, ..Gminy Polska, .Wyprawy po Polsce

Poranek

Tereny i pogoda były tego dnia bardzo ładne. Wróciliśmy na brzeg rzeki, którym wczoraj tu przybyliśmy. Po kilometrze skręciliśmy ku północy. Przejeżdżaliśmy serie to lasów, to pól i niezbyt licznych zabudowań Sam teren nie był zbyt wymagający. Po dwóch godzinach zatrzymaliśmy się na przerwę, w czasie której głownie młodzież bawiła się w podjeżdżanie i zjeżdżanie terenowe. Mnie również poniosło w tę stronę, ale tylko by zrobić zdjęcia. Nieco dalej, za Zbójną skręciliśmy ku północy, choć bardzo kusiło mnie, byśmy odbili na Nowogród. Po lewej ciągnął się niewysoki, lecz zasłaniający horyzont, wał wzgórz pokryty polami. Ten odcinek był chyba najbardziej urokliwy tego dnia. Trafiło się trochę jazdy w górę, szczególnie zauważalne przy przekraczaniu rzeki Pisy za Dobrym Lasem.


7:19. Ostrołęka. Skrzyżowanie ul. Staszica i ul. Gomulickiego. Kościół pw. św. Antoniego Padewskiego. Widok ku SSE


7:23. Ostrołęka. Skrzyżowanie ul. Kujawskiej i ul. Szpitalnej. W tle cmentarz. Widok ku N


~8:55. Dojazd do skrzyżowania koło Gąsek. Widok ku ~SEE


9:05. Krótka przerwa na skrzyżowaniu koło Gąsek. Widok ku NE


9:05. Krótka przerwa na skrzyżowaniu koło Gąsek. Widok ku NE


9:05. Krótka przerwa na skrzyżowaniu koło Gąsek. Widok ku NE


~9:08. Krótka przerwa na skrzyżowaniu koło Gąsek. Widok ku NNW


Droga z Gąsek do Lasek


~9:33. Droga z Gąsek do Lasek


~10:00. Zbójna. Kościół pw. św. Wincentego á Paulo. Widok ku S


10:21. Między Dębnikami i Dobrym Lasem. Widok ku N


10:29. Dobrylas. Widok ku NE


10:30. Dobrylas. Przejazd mostem nad Pisią. Widok ku N


10:30. Dobrylas. Przejazd mostem nad Pisią. Widok ku SE

Do Kolna

Za Piasutnem Żelaznem wjechaliśmy w las, a wczoraj przybyła koleżanka przewróciła się i rozcięła łuk brwiowy, przez co do końca podróży jeździła w aucie. W Janowie w oczy rzucił mi się stary, gruby wiatrak, widoczny kawałek na północ od szosy. Wkrótce też dało się dostrzec Kolno. Tam został wydany werdykt lekarski dla koleżanki po wypadku. W czasie przerwy w tej miejscowości poniosło mnie od grupy za Kolejową, po czym nastąpił powrót do centrum i objazd rynku wraz z kilkoma ulicami po jego południowej stronie.


10:36.Przy drodze między Piasutnem Żelaznem i Niksowizną. Inskrypcja: "Tu 29 VI 1944 w walce zbrojnej z najeźdźcą hitlerowskim polegli żołnierze Armii Krajowej
1 Sarosek Bogdan "Lotto" lat 16
2 Remiszewski Wacław "Świerk" lat 19
3 Rybiński Tomasz "Kanarek" lat 20
4 Frankowski Marian "Kołdys" lat 21
5 Knap Józef "Jesion" lat 21
6 Mariak Eugeniusz "Trotyl" lat 21
7 Potas Henryk "Lis" lat 23
8 Waszkiewicz Marian "Kuna" lat 29
9 Seksciński Stanisław "Kruk" lat 30
10 Kalinowski Bolesław "Wicher" lat 20
Cześć ich pamięci"


Janowo. Wiatrak holender z XIX w. Widok ku N


Droga z Janowa do DK63. Widok na Kolno ku N


DK63 do Kolna. Po lewej drzewa porastające drogę z Janowa, którą przebyliśmy. Widok ku SSW


DK63 do Kolna. Widok ku NNW

Wyjechaliśmy na E, a od Starego Gromadzyna (gdzie skręcaliśmy w lewo) ku NE do Szczuczyna. Widoki wsi były ładne, ale jechało mi się coraz ciężej - schodziło powietrze i opadło siodełko. Resztę tego dnia przyszło mi jechać zapasowym rowerem, tak jak i inna osoba z podobnym problemem. Dętką przyszło zająć się po skończonym dniu. Mimo że do Grajewa zostało raptem 15 km, to potwornie mnie to wymęczyło. Zapamiętany został ten okropny etap na całe życie. W Grajewie skręciliśmy w lewo i po kolejnych 6 km dojechaliśmy do Prostek. Droga pokryta brukiem. Nie wiadomo mi było dokąd należy się udać, wiec tak się krążyło to tu, to tam po głównej trasie. Do tego msza i poczęstunek. Wraz z kilkoma innymi osobami przenocowało się w gościnie, w jednym z pierwszych domów w zwartej części tej miejscowości.


Lachowo. Kościół pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie. Widok ku E


Krzyż z IIWŚ między Kumelskiem a Milewem Gałązkami, przy skrzyżowaniu na Glinki. Inskrypcja:"W tej mogile spoczywa trzech żołnierzy Wojska Polskiego poległych 4.IX.1939r. Żołnierze zidentyfikowani oficer Władysław Roikiewicz szeregowy Julian Żelazny"


Krzyż z IIWŚ między Kumelskiem a Milewem Gałązkami, przy skrzyżowaniu na Glinki. Widok ku N


Grajewo. Kościół pw. Trójcy Przenajświętszej. Widok ku NE


Prostki. Kościół pw. św. Antoniego Padewskiego. Widok ku N

Zaliczone gminy

- Lelis
- Zbójna
- Kolno (W+M)
- Grabowo
- Szczuczyn
- Grajewo (W+M)
- Prostki
Rower:Delta Dane wycieczki: 120.00 km (0.00 km teren), czas: 06:30 h, avg:18.46 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna II - Od Płońska do Ostrołęki

Środa, 18 lipca 2007 | dodano: 18.07.2007Kategoria .>10 osób, 2007 Pielgrzymka do Wilna, ..Gminy Polska, .Wyprawy po Polsce

Początek Rowerowej Pielgrzymki do Wilna

Wyjechaliśmy o 6 do kościoła pw. św. Maksymiliana Marii Kolbe. By stwierdzić prawdę, moje nastawienie było raczej turystyczne, a pod względem religijnym niejednoznaczne (chyba takie "letnie" - coś podobnego do obojętności, ale nie w istocie). Po Mszy czekaliśmy jeszcze przez jakiś czas na telewizję TVP3. Wyruszyliśmy przed 8, podzieleni na dwie grupy (płońska i płocka), żeby nie było za długiego sznura na drodze. Samochód telewizji minął nas tuż za miastem. Na nagraniu było widać kawałek mnie na ułamek ostatniej sekundy. W takim porządku przejechaliśmy do Nowego Miasta gdzie odbył się pierwszy postój, a które odtąd miały dziać się mniej więcej co 20 km. Wtedy można było uzupełniać wodę, zerknąć do bagażu itp. ale rzadko było to konieczne i głównie ograniczało się do uzupełniania płynów oraz przekąsek, a czasem leżenia na trawie.


~10:00. Gąsiorowo. Kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku E

Od Przewodowa

W Przewodowie nawalił kolejny rower. Dokładnie była to sztyca, ale nie utrudniało to podróży. Stamtąd odbiliśmy na północ, do Karniewa. Przez połowę trasy raczej samotnie jechało mi się z przodu, czas ten przeznaczając na kontemplacje. Do Makowa również, choć już z wyższą prędkością i dwiema osobami. Reszta jechała tylko trochę dalej. Około 14-15 część jadła obiad w Makowie Mazowieckim. Oczekiwaliśmy na naprawę rowerów. Niebo było pochmurne i przechodziły drobne opady deszczu. Za Makowem, z jednym kolegą z Płocka rozmawialiśmy sobie, najpierw jadąc na końcu 1 grupy (tak że nas ciągnik zaczął gonić), by potem, gdy się zbliżyliśmy do reszty, odbić od nich naprzód. Pognaliśmy wtedy grubo ponad 30km/h, tak że na postoju czekaliśmy 5 minut z zegarkiem. Przy tym okazało się, że postój będziemy mieć trochę dalej. Pomagało w jeździe to, że było trochę wzniesień i szybko się rozpędzaliśmy na zjeździe. No i się rozpogodziło.


10:31. Przewodowo. Kościół pw. św. Anny. Widok ku SEE


10:31 Tablica z historią parafii w Przewodowie


~11:20. Maków Mazowiecki. Widok ku SWW


~14:00. Między Sypniewem i Nową Wsią. Widok ku NE


~16:00. Nowa Wieś. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny i Maksymiliana Marii. Widok ku N

Ostrołęka

Kolejne 24 km do Ostrołęki to ładna trasa. W połowie dwóch starszych wypruło, żeby podbić pieczątki, a ja po chwili za nimi, jednak już nie udało mi się ich dogonić. Po tym moje tempo znacząco zmalała i znów jechało się w końcówce 1 grupy. W Ostrołęce nocleg wypadł nam w szkole, gdzie uczą i mieszkają księża. Do tego pobyt na mszy (na której akurat zawierano ślub) w kościele pw. Nawiedzenia Niepokalanej Maryi Panny. Z istotniejszych zdarzeń - dołączyła do nas koleżanka z grupy płockiej. Po Mszy rozłożyliśmy się na podłodze w jednej z większych sal od północy. Tam po raz pierwszy przyszło mi się nauczyć, by nie wrzucać tabletek musujących do wody gazowanej. Powstał mały gejzer. Trochę minęło, zanim w butelce się uspokoiło. Poza tym w mieście udało się mi przejechać ulice: Szpitalną, Farną Kościuszki, Głowackiego, Gomulickiego i Świętokrzyską.


16:18. Drężęwo. Widok ku NEE


16:36. Ostrołęka. Widok ku SE


16:38. Ostrołęka. Mostowa. W tle Zespół Szkół Zawodowych nr 4 im. Adama Chętnika. Widok ku E


16:40. Ostrołęka. Widok ku NE


18:04. Ostrołęka. Brama kościoła pw. Nawiedzenia Niepokalanej Maryi Panny. Widok ku NW


18:43. Ostrołęka. Szwedzka 2A (przy Szpitalnej). Dom parafialny. Miejsce pierwszego noclegu na trasie. Widok ku SEE


19:11. Tabliczka na drzwiach

Zaliczone gminy

- Karniewo
- Maków Mazowiecki
- Czerwonka
- Sypniewo
- Olszewo-Borki
- Ostrołęka
Rower:Delta Dane wycieczki: 121.00 km (0.00 km teren), czas: 05:20 h, avg:22.69 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)