Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12644 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Nocny Wołomiński

Wtorek, 2 sierpnia 2016 | dodano: 03.08.2016Kategoria Nocne, Samotnie, Wyprawki w regionie

Tak się złożyło, że o 9 wieczorem zachciało mi się wsiąść na rower w Zielonce, by go trochę przetestować przed maratonem. Szkoda że nie zachciało mi się przetestować go na krótszym dystansie, bo cięższe biegi z tyłu omykały. Czyżbym nie ta kaseta? To do sprawdzenia wkrótce. W każdym razie, cały wyjazd przerodził się w jazdę na wysokiej kadencji i skończył lekkim, przejściowym (choć w prawej utrzymało się przez sen) bólem w łydkach, odczuwalnym po powrocie, w czasie chodzenia. Noc była dość komfortowa, a dzień słoneczny z chłodnym wiatrem. W sam raz na wyjazd. Skończył się w ponad dobę od obudzenia, a dzień poprzedzający minął z bólem głowy, którego śladowe odczucie czasem dawało znać podczas jazdy. Planów było kilka w zanadrzu, ale wyciągnięty jeden i trochę go upraszczając (z wyżej wymienionych powodów). Mimo to, dobór dróg, często odbywał się tylko z kilku-nasto minutowym wyprzedzeniem.

Na pierwszy ogień poszła brukowana droga odbijająca od DW 631 i prowadząca do ul. Podleśnej. Od dawna mnie korciła. Zdziwiło mnie trochę, gdy bruk dość szybko przeszedł w asfalt. Dalsza Podleśna z płytami. Przy zabudowaniach oliwienie łańcucha, lecz nie pomogło. Początek Kobyłki zachciało mi się przejechać jedną z dróżek między stawem i główną trasą, ale ciut źle poszło i sporo jechało się właśnie przy głównej. Przejazd jedynie częścią Czereśniowej i Wesołej (obie po płytach, a druga przechodząca w leśną, ale już nie dla aut). Od kościoła ku Cmentarzowi, koło MOK, Piaskowa, 11Listopada, AAK, Waryńskiego i dalej do Zagościńca. Gdy wjechało się w las, nocny mrok momentalnie spowił ulicę i odtąd lampkę używało się częściej. We wsi przejazd Wrzosową i Szkolną, zmierzając na północ. Po odcinku leśnym, ulica skręciła w lewo i wnet się przeszła w grunt. Zerk na mapę. Nawrót. z pobliskiego zakładu wyszedł pies, lecz był spokojny. Przy łuku droga odbijała gruntem we właściwą stronę. Minęło mnie tam jedno auto, które wnet kończyło trasę.

Ponoć cześć tego odcinka pokonywana była przeze mnie w 2007, lecz w nocy i po tak długiej nieobecności w tych stronach, trudno mi cokolwiek sobie przypomnieć. Było we mnie też wtedy trochę zmęczenia. W Dobczynie przerwa na przystanku koło szkoły, ale obecność pobliskiej młodzieży nie dawała wytchnienia. Już mnie zaczynało znosić na Pasek, ale ostatecznie udało się trzymać trasy na Klembów. Przed miejscowością trzy mostki. Już tam kiedyś zdarzyło mi się być. Tym razem przejazd ścieżką, która powstała w ostatnich latach, objazd kościoła i już wyremontowanym mostem przejazd przez Cienką. W Ostrówku gruntowa Leśna i Kochanowskiego. Ze wsi wyjazd w Tule, skąd nawrót. Za lipką trwał remont mostu na Rządzy. Jeszcze minie sporo czasu nim go skończą. Póki co przejazd po prowizorycznym przejściu dla niezmotoryzowanych.

Za Duczkami wjazd na ścieżkę, trzymając się jej i chodników przez spory czas. Zrobiła się pętla przez Szeroką i Poprzeczną. Centrum Wołomina jechało asfaltem, choć ten był zmasakrowany na Sportowej, a Orwika to 6kątna kostka. Ze Starowiejskiej można było wjechać na teren OSiRu, z powodu braku ogrodzenia, lecz w to miejsce trafił się przejazd na zapleczu bloku, wzdłuż owego ogrodzenia (gdyż dalej już było). W Kobyłce Leśna i Ręczajska, potem Konopnickiej i Narutowicza. Ta skończyła się lasem, więc z pomocą mapy można było przedostać się na Orląt Lwowskich i dalej do Rataja. Mimo, że w mieście, to drogi na rower był ciężkie, a co dopiero dla aut. Ossowskiej część już znana, więc umysł był przygotowany na jej koszmarne płyty. W centrum Zielonki trwała przebudowa dworca i jego okolic. Rozkopane bardzo. Krótka runda po torów stronie południowej i przejazd (tymczasowy?) na zapleczu targowiska. Rundka koło parku, przejazd na Długą i ponownie DW 631. Starą trasą przejazd do Marek, gdzie znów wpadało się w pułapkę osiedla przy Małachowskiego, ale udało się wybrnąć przy starych domkach na chodnik, nieco na południe od tamtejszych bloków.

Grunwaldzką przejazd do Napoleona, gdzie stały dość luksusowe zabudowania. Zdziwiły mnie nieco. Dalej była Sobieskiego, Ślepa Żurawinowa i Modrzewiowa, która wyprowadziła mnie na wojewódzką. Za lasem skręt na Izabelin. Do kanału była uciążliwa, błotnista i zakałużona, choć wszędzie indziej woda już dawno wsiąkła lub wyparowała. Najbliższym mostem do Nieporętu, lecz po drodze jeszcze przejazd przez osiedle Głogi ze ślepą Sienkiewicza. W tamtych rejonach jechało mi już się co najmniej uciążliwie. Za kościołem skręt w Myśliwską, a nad jeziorem po kostkowym chodniku blisko plaży. Za rondem odwiedziny ruiny, która interesowała mnie jakiś czas (pamiętam czas, gdy byłą sprawnym budynkiem i w mojej perspektywie szybko popadła w ruinę). Dach gdzieś zniknął, a w środku mnóstwo gruzu, choć na piętro można wejść bezpiecznie. Poza widokiem na łąki, nie ma żadnego waloru, choć zdarzały się gorsze kupki gruzu. Tu przynajmniej jeszcze zachowana jest ogólna konstrukcja.

W Wieliszewie przejazd przez wschodni fragment Solidarności, który też mnie wabił od dawna. Z niej szlakiem na północ, koło fermy drobiu i po części (tej koło lasu i wału) dawnej trasy Mazovii 24h z 2008 r. Aby nie ciągnąć się po znanej trasie, skręt w Olszanową, która przeszłą w Willową (o słusznej nazwie). Dalej była Komornica, Poddębie, Skrzeszew, Topolina, Kałuszyn. To co już znam. Za Krubinem zjazd na dawno nie odwiedzany chodnik wzdłuż szosy, z Janówka do Góry, a potem Okunin Strażacką i pieszą ścieżynką na zapleczu domostw, którą w wyjątkowo mokre i wylewne lata lepiej nie jeździć. Nadrzeczną wjazd na koronę Wału kończąc przy Hicie. Za mostem Dworcowa, Lipowa i obwodnica Modlina. Koniec na parkingu koło cmentarza, uprzednio zajrzawszy do elementu twierdzy, który niesamowicie kusił mnie od lat, lecz sam w sobie nie był zbyt ekscytujący.

Ze względu na problem z kasetą, podróż z tych meczących, z wieloma przerwami. Nie było nawet ochoty robić zdjęć, choć aparat zabrany. Nawet nie chciało mi się wyciągać muzyki, choć taki był zamiar. W sumie, ze zdjęć dobre by były te o poranku, gdy pojawiły się mgły na pół wysokości drzew. Reszta albo nocna, albo przeważnie znana.
Rower:Czarny Dane wycieczki: 122.36 km (22.00 km teren), czas: 08:27 h, avg:14.48 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dziej
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]