Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Bodzanowskie okolice

Poniedziałek, 27 marca 2017 | dodano: 28.03.2017Kategoria Samotnie, Wyprawki w regionie

Start po krótkiej przerwie. Dzień był ciepło chłodny. W sam raz słońca by się ogrzewać, ale wciąż trochę chłodnego wiatru. Na początku, w bluzie i lekkiej kurtce było mi za gorąco, ale wrażenie z czasem minęło, a wieczorem było w porządku. Ucho niedogrzewane słońcem trochę marzło, pomimo ukrycia w kominiarce, a czasem pod kapturem. Przynajmniej nie bolało z wyziębienia. Na posiłek złożyły się tylko cztery bułki z pomidorem. Dwie zniknęły pod Radzikowem, a reszta za Bodzanowem. Do tego woda wypita w objętości ponad 2l w dwóch butelkach.


12:09.Garfild. Tak samo zaborczy na jedzenie jak oryginał

Początek przez Chociszewo. Dalej drogą, która poprzednim razem była pokryta kamieniami. Od tamtej pory nie chciało mi się nią jechać, bo nie było to przyjemne. Teraz się okazało, że po prostu był to przejazd przed nawiezieniem gruntu. Droga na szczęście została nim przykryta, ale było sporo dziur. Jeszcze trochę trzeba będzie poczekać na jakikolwiek asfalt. Z pagórka zjazd na Radzikowo, ale nie do tego głównego, lecz wcześniej zjeżdżając do głównej. Przerwa na przystanku. Po niej skręt na Osiek. Dawno mnie tam nie było i teraz zwróciło moją uwagę, że jest tam miejsce, gdzie kiedyś biegły tory kolejowe. Dalej do Raszewa. Ukazała się asfaltowa drogę, która powstała nie tak dawno temu. Przecięta do gruntowego zjazdu. Asfaltową trasą zdarzało mi się jeździć jeszcze przed wyasfaltowaniem, a w przejazd przez nowa wersję był dopiero w planach. Teraz czekała nowa dla mnie dróżka, która skusiła mnie bardziej. Będąc po drugiej stronie, na horyzoncie ukazał się dym. To palił się jakiś budynek w Glinicach. Zawyła syrena.


13:00. Widok z pagórka w Kolonii Wilkowuje.  Widok w kierunku Roguszyna ku NE


13:01. Widok z pagórka w Kolonii Wilkowuje ku N. Stare Radzikowo z kościołem pw. św. Jana Chrzciciela z XVIII w.


13:45. Osiek. Jedna z kilku ruin


13:51. Osiek. Widok ku W


13:52. Osiek. Po obu stronach drogi, ongiś biegła trasa lokalnej gospodarczej linii kolejowej. Widok ku E


14:00. Raszewo Włościańskie. Zjazd w dolinę Strugi, zachodniego dopływu Gawarka


14:05. Pożar stodoły w Rostkowicach


14:08. Pożar stodoły w Rostkowicach

Z Kobylnik przejazd do Rostkowic przez pola. Stamtąd do Lasocina, przez Ściborowo do Cybulina. Siedziała we mnie ochota by usiąść i odpocząć, ale mi przeszło. Wyjazd na główną i wkrótce pojawił się Bodzanów. Skręt w Grabowskiego i Nałkowskiej. Dalej na wprost po chwili wahania. Droga opadała w dół. Trochę zaniedbana, a prędkość jednak spora jak na te okolice. Zjazd nad Mołtawę, która składała się z koryta naturalnego, które się wiło, oraz prostego odcinka po dawnym kanale. Teraz zostały po nim tylko resztki śluz i ruina budynku. Spacerem na wschód, aż rzeka całkowicie zagrodziła mi możliwość bezproblemowego przemieszczania się. Nurt był silny i dość głęboki. Nawrót na zachód, aż pojawił się drewniany most. Stamtąd kurs ku północy, bo nie było we mnie ochoty wracać nad Wisłą.


14:14. Kobylniki. Droga za dawnym folwarkiem, prowadząca do Bzina. Widok ku SW


14:16. Kobylniki. Południowa część Bzin. Widok na kopalnię kruszywa ku N, położoną przy DP 2951W


15:26. Bodzanów. Ruina przy kanale Mołtawy


15:26. Bodzanów. Kanał Mołtawy przy ul. Szarych Szeregów


15:30. Prowizoryczna zapora na kanale Mołtawy


15:31. Jaz na Mołtawie przy wschodniej granicy Bodzanowa. Widok ku E


15:33. Mołtawa przy wschodniej granicy Bodzanowa. Widok ku NE


15:43. Bodzanów. Jaz na Mołtawie w pobliżu ul. Nadrzecznej. Widok ku E


15:43. Bodzanów. Ulica Sierakowskiego, prowadząca do centrum. Czuć trochę klimatu minionej epoki. Widok ku SSE


15:44. Bodzanów. Most na Mołtawie, prowadzący do Blichowa

Droga pięła się o 30 metrów w górę. Dość długo. Jazda powolna, bez przemęczania się. Dziś kolano nie było w najlepszej formie, więc i się nie było potrzeby się spieszyć. Potem niewielkie obniżenie, skręt w lewo i kolejny podjazd. Pod jego koniec przerwa. Posiłek, odpoczynek i przy okazji poprawa piasty w tylnym kole, bo trochę się bujało na boki. Zjazd do Blichowa. Stamtąd w prawo już mi się zdarzało nie44raz jeździć, więc kurs do Nowych Łubek i dopiero tam skręt na wschód. W Kadłubowie w prawo, a droga okazał się ślepa. Powrót i użeranie z psami, w tym jednym naprawdę dziwnie głupim. Potem odwiedziny ruin szkoły, której budynek trzyma się dobrze, choć jest już pusty. Udało się dotrzeć do Skołatowa. Koło kościoła w prawo i wyjazd na znaną od lat trasę do Nacpolska. Odtąd już nie było zmian trasy i szukania nowych dróg.


15:55. Bodzanów. Widok z podjazdu do Leksyna ku S


16:29 Golanki Dolne. Wiatrak przy skrzyżowaniu na Golanki Górne i Wiciejewo


16:32. Blichowo. Kościół pw. św. Anny z XVIII w. Widok ku NE


17:05.Wjazd do Daniszewa. Widok ku NE


17:29. Kadłubowo. Opuszczony budynek szkoły podstawowej. Widok ku E


17:38. Kadłubowo. Opuszczony budynek szkoły podstawowej.

Przed Nacpolskiem zapadł wieczór i lampka zawitała na kierownicy. W Sobanicach uszła siła do dalszego śpiewu (z krótkimi przerwami, trwało to prawie od początku wyjazdu). Droga powiatowa w Nieborzynie nadal nie została wyasfaltowana. Tak to jest wierzyć planom i zapowiedziom administracyjnym. Reszta drogi wiodła przez Radzikowo i Roguszyn. Sił już było niewiele i powrót jakiś taki senny.
Rower:Czarny Dane wycieczki: 101.49 km (21.00 km teren), czas: 06:13 h, avg:16.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ziena
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]