Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Koniec zbiorów IV - Wysoczyzna Elbląska

Czwartek, 20 lipca 2017 | dodano: 02.09.2017Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2017 Żuławy

Poranne słońce pomogło wreszcie wysuszyć namiot. Powrót na drogę. Jak się okazało, Młynary były tuż, tuż. Krótkie zakupy, no i nie było w nas ochoty na odwiedzenie starówki. Od razu kurs na północ. Miejscami nadal było chłodno. W Kurowie Braniewskim skręt na wschód do DW 506. W Chruścielu przerwa na na posiłek. Tam skręt w kierunku Płoskini. Po drodze do niej, trzy ciekawostki. W środku lasu wspaniały widok na jezioro Pierzchalskie. Szkoda tylko, że most pokryty okropnym brukiem, a wjazd na niego prowadził wprost ze stromego zjazdu. Z obu stron. W Dąbrowie z naprzeciwka jechał lokalny rowerzysta, któremu zbierało się na emocje, gdy rower zaczynał zawodzić i trzaskać na podjeździe. Tuż przed samą Płoskinią remont nawierzchni i ruch wahadłowy. Przy okazji strzeliła mi szprycha. Zerknięcie - nie dało rady niczego poprawiać i do końca wyjazdu koło trochę biło na bok.


08:48. Kurowo Braniewskie. Stacja kolejowa przy linii kolejowej Bogaczewo – Braniewo - Мамоново (217/598), uruchomionej 1853, a od 2004, czynnej wyłącznie dla ruchu towarowego, czasem uruchamianej dla pasażerów


08:49. Na wszystkie odwiedzone polskie gminy, ta jedna z widzianych przeze mnie tabliczek, tak bardzo wyróżnia się graficznie


10:58. Płoskinia - Lubnowo. Widok ku NNE

Przypadkiem poniosło nas na szlak GV, poprowadzony po dobrej drodze. W Szylenach odbijał w drogę gruntową. Raczej niezbyt zadbaną. Nie skusiło nas na jazdę zgodnie z nim. Niebawem ukazało się Braniewo. Zerknięcie do wnętrza kościoła, który odbudowano po IIWŚ. Organista ćwiczył, zapewne przed mszą, którą można było zobaczyć dwa dni później. Szybko do Fromborka. Stromy zjazd. Bez zatrzymania się na zwiedzanie, zostawiając to na pojutrze. Z początku w planach było rzucenie okiem na Święty Kamień, ale nie udało nam się znaleźć oznaczenia prowadzącego na szlak. W zamian ukazał się MOR GV. Przerwa, odpoczynek i zużywanie resztek jedzenia. Zwróciło naszą uwagę, że kilka desek już zaczynało grzybieć, a ze dwie były pokryte nim w całości.


11:14. Marcinkowo. Widok ku E


11:15. Marcinkowo. Widoczna kopuła radaru w Chruścielu (7 km). Widok ku SW


12:03. Braniewo. Budynek UM z XIX w.


12:13. Braniewo. Bazylika pw. Katarzyny Aleksandryjskiej z XIV w.


13:03. Frombork. Zespół katedralny. Widok ku E

Zamiast jechać asfaltem naokoło, kurs po GV. Droga pięła się stromo pod górę i zdecydowanie nie nadawała się dla przeciętnego rowerzysty. Potem podobny zjazd i skręt w prawo. Dalej szuter, ale nachylenie już bardziej ludzkie. Dużo lasu, aż wywiodło nas do Chojnowa. GV skręcało w szuter po prawej, a my asfaltem na wprost do DW 503. Potem był długi i szybki zjazd do Tolkmicka. Zerknięcie do kościoła i portu. Przyjemny wiatr od wody. Przerwa w sklepie na skromne zakupy. W Kadynach kolejna - aby obejrzeć najgrubszy dąb w Polsce, który rósł przy drodze. Dalej długi, poskręcany podjazd rodem z gór. Przerwę na skrzyżowaniu, a potem kontynuowanie podjazdu, zamiast skręcać na Elbląg.


14:03. GV przecina DW 504. "Mamy jechać po tych p... kamieniach?!?!" Widok ku SW


14:12. GV na granicy gmin, Między Chojnowem i DW 504. Widok ku NW


14:21. GV. MOR Chojnowo. Widok ku SW


14:42. Tolkmicko. Ul. Świętojańska 2. Budynek stracił dach w 2014 r.


14:43. Tolkmicko. Kościół pw. św. Jakuba Apostoła z XV w.


14:59. Tolkmicko. Port. Widok ku SE


15:02. Tolkmicko. Krynica Morska (8 km). Widok ku NNW


15:02. Tolkmicko. Piaski (12 km). Widok ku NNE


15:02. Tolkmicko. Różaniec (16 km). Widok ku NE


15:39. Kadyny. Przedwojenny dom starców


15:41. Kadyny. Dąb Bażyńskiego. Najgrubszy w Polsce. ~700 lat i 1003 cm obwodu

W Łęczu, jeden podjazd praktycznie wyprowadził nas z wioski. Nie tym co trzeba. Przynajmniej dał nam widok na zalew. Przywitała nas jakaś para rowerowa z naprzeciwka, która akurat zaraz się tam zatrzymała. Po przerwie nawrót na dół, by pokonać właściwy podjazd. Stamtąd do Milejewa, skąd już prosta droga do Elbląga, gdzie poniosło nas kilka minut później. Prawie. Tabliczka się pojawiła. Zabudowania ukazały. Miasta dalej nie widać. Kasia myślała, że może już przez nie przejechała. Długa droga w dół. Nawet w mieście była kolejna stromizna. Ul. Królewiecka z tragicznym wyborem. Rombopłytowy chodnik, popękany, nierówny asfalt ścieżki rowerowej czy rozlazły bruk ulicy. Niełatwa decyzja. Na szczęście nie trwało to długo. Przerwa zakupy, a potem kurs się na starówkę. Wyjazd mostem Wysokim, zmierzając na krajówkę.


16:36. Łęcze. Widok na Zalew Wiślany ku NW


17:58. Elbląg. Ul. Królewiecka przy terenie wojskowym


18:05. Elbląg. Cerkiew greckokatolicka pw. Jana Chrzciciela z 2015 r.


18:38. Elbląg. Ul. Stary Rynek. Widok ku S


18:39. Elbląg. Kościół katedralny pw. św. Mikołaja z XIII w.


18:49. Elbląg. Kościół katedralny pw. św. Mikołaja z XIII w. Widok z ul. Wodnej


18:50. Elbląg. Most Wysoki

DK 7, czy raczej pobliska S7 była w budowie, co przekładało się trochę i na starą trasę. Na szczęście większą część drogi do Nowego Dworu Gdańskiego mogła zostać pokonana ścieszkodnikiem pieszorowerowym. Do czasu. Zaledwie tuż przed Kmiecinem droga się urywała i trzeba było pojechać objazdem. Nie zraziło to nas - kolejna próba kontynuowania, ale faktycznie był to próżny trud. Skręt na Rakowe Pole, ale ta droga też zniknęła. Trzeba się było cofać po ziemi i kocich łbach. W końcu trzeba było podążać za znakiem. Ten wskazywał nam kierunek, ale tylko z krajówki. Dalej sobie radźcie. Jazda asfaltem. Mijało się menonicki cmentarz. Potem zabudowania. Droga przeszła w płyty, a te w grunt z dołami po kałużach koło jakichś PGRów. Stamtąd już nawrót i wjazd na nieoznaczony fragment objazdu, który powstał w miejscu, gdzie kiedyś biegła główna droga przez centrum nieistniejącej wsi Rosenort. Nawieziono ziemi, jakoś to wyrównano - jedźcie...


19:24. DK 7. Nogat. Widok ku NE


20:17. Różewo. Komin ruin menonickiej przepompowni. Za nią znajdowało się centrum flamandzkiej wsi Rosenort, istniejącej do końca IIWŚ


20:24. Tabliczka adekwatna do sytuacji

Do NDG udało się dotrzeć tuż przed zamknięciem marketu. Udało mi się zrobić ostatnie zakupy, w tym obiad do podgrzania w mikrofalówce. Tak. Na tę noc przyszła pora na sen w agro, gdyż miały przechodzić srogie ulew, ewentualnie burze, a podróż zbliżała się ku końcowi. Nocleg wypadał w Marynowach. Wpierw jednak zostały przez nas przejechane, a budynku nie widać. Dojeżdżając do krańca wsi, opatrzonego przekreśloną tabliczką, a nawet oznaczeniem krańca gminy, przyszła myśl, by zawrócić. W centrum skręt w jakąś dróżkę i pytanie ludzi. Tak. Dobrze nas wywiodło za wieś, tylko trzeba było jechać jeszcze ciut dalej. Nawrót do owego miejsca, by po betonowych płytach z otworami, dojechać na miejsce tuż przed zmrokiem.

Zaliczone gminy

- Płoskinia
- Braniewo (W+M)
- Frombork
- Tolkmicko
- Milejewo
Rower:Czarny Dane wycieczki: 148.52 km (10.00 km teren), czas: 08:59 h, avg:16.53 km/h, prędkość maks: 53.13 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1827 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa owduz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]