W 40 dni dookoła Bałtyku III - Neusterlitz, Müritz, Karow
Czwartek, 16 lipca 2009 | dodano: 04.04.2015Kategoria 2009 Skandynawia, 2 Osoby, LSTR, Z Księgowym
Ogarnięcie namiotu trochę potrwało. W końcu to pierwsza noc na wyprawie. Wyruszyliśmy przed 9:00. Wpierw pieszo dotarliśmy do drogi, a potem wjechaliśmy na ścieżkę rowerową, która biegła po jej południowej stronie, miejscami w pewnym oddaleniu. Większość tego odcinka poprowadzono przez las.
Na właściwą stronę przejechaliśmy już w Neustrelitz. Z Woldegker Chaussee skręciliśmy w Strelitzer Chaussee. Na pierwszym, niezbyt odległym skrzyżowaniu z An der Fasanerie zawróciliśmy do stacji paliw po drugiej stronie ulicy. Uzupełniliśmy tam wodę i nieco się ogarnęliśmy. Przerwa trwała prawie pół godziny, nim ruszyliśmy do centrum, wykorzystując zachodnią ścieżkę rowerową. Spędziliśmy kilka minut na głównym placu przy ratuszu i kościele.
Ruszyliśmy kontynuując poprzednio obrany kierunek. Wkrótce skręciliśmy w ulicę Zierker Seegang, a potem skręt docierając do drogi okrążającej jezioro Zierker od południowego wschodu. Minęliśmy nabrzeże, gdzie cumowały statki, ogródki działkowe/letniskowe, a tuż za nimi ogrodzenie skansenu wioski słowiańskiej. Przejechaliśmy drogą przez las i zatrzymaliśmy się tuż za kanałem Kammerkanal. Tuż przed 11 wypakowaliśmy sprzęt kuchenny i zabraliśmy się za sporządzenie pierwszego, ciepłego posiłku na wyprawie, skromnie okraszonego mięsem z konserwy. Po posiłku jeszcze poleżeliśmy w cieniu, spokojnie trawiąc makaron. Ruszyliśmy kwadrans po 12. Przejechaliśmy przez Userin i Zwenzow, mijając wpierw jezioro Useriner z prawej, a potem Großer Labussee z lewej.
Po posiłku przy Kammerkanal.
W Roggentin odbiliśmy na południe. W Mirow znów na zachód, przejeżdżając nad dwoma kanałami z widokiem na jezioro Mirower. Wkrótce, przy lotnisku tuż za Lärz, spinka się poddała. Kwadrans zleciał na skleceniu łańcucha w całość przy pomocy tradycyjnych środków. Gorzej, że akurat trafiło się to na obszarze bezleśnym, przez co byliśmy wystawieni na smażące działanie słońca. Chwilę potem, około 15, krótka przerwa związana z telefonem z/do Polski, przez Księgowego. Udało się skorzystać z okazji i również wyjąć swój, ale z jakiegoś powodu nie chciał się włączyć. Zrzuciło się tę dysfunkcję na rozładowaną baterię i wrzuciło komórkę gdzieś na dno sakwy. Przyczyna była inna. Zrobiło się jakieś zwarcie czy coś, przez co bateria naładowana nawet do pełna, szybko się rozładowywała nawet przy braku aktywności komórką.
13:39. Mirow. Wjazd od północy.
13:48. Mirow. Sprawdzanie mapy w centrum wsi
13:55. Mirow. Po lewej śluza Mirower Kanal w SW części wsi.
13:53. Mirow. Mirow See. Widok ku N
14:22. Lärz. Hangary lotniska Müritz Airpark. Widok ku N
14:57. Vietzen. Budowa mostu. Widok ku W
W Vipperow odbiliśmy na północ. Zatrzymaliśmy się na chwilę przed domem jakichś starszych ludzi, skąd pozyskaliśmy wodę. Całą rozmowę prowadził (i przez kilka kolejnych dni) wyłącznie Księgowy, który liznął trochę niemieckiego. Dyskusja, nalewanie wody i okazyjna zabawa z ichnim psem, rasy przypominającej szpica, trwały kwadrans. Kolejny kwadrans - dojazd do Ludorf. Ulicą Kirchenstraße, mijając stare przyrządy rolnicze, dojechaliśmy nad jezioro Müritz. Tam przesiedzieliśmy ponad godzinę. Księgowego taplał się w wodzie, a mi chciało się po prostu poleżeć pod drzewem z książką. Było tak ciepło i przyjemnie, że zdrzemnęło mi się na kilkanaście minut.
Okolice Vipperow. Uzupełnienie zapasów wody
15:47. Ludorf. Octogonkirche w centrum wsi
15:51. Ludorf. Południowo-zachodni obszar jeziora Müritz
Nim ruszyliśmy w dalszą trasę, obsiadły nas dziesiątki biedronek. Prawdziwy zmasowany atak. Do miejscowości wróciliśmy przez park. Kilkanaście minut później dojechaliśmy do Röbel/Müritz. W zasadzie trzymaliśmy się głównej trasy, z jednym tylko odstąpieniem w uliczkę Predigerstraße, w którą wjechaliśmy za kościołem. Za miastem trzymaliśmy się wijącej, asfaltowej drogi rowerowej. Po obu stronach przyjemnie złociły się hektary zbóż. Kilkukrotnie mijaliśmy rolników w swych wielkich maszynach. Tych którzy już zaczynali zbiory albo je kończyli.
17:39. Röbel/Müritz. Ulica Mühlentor. W centrum dach kościoła pw. św. Nikolai
17:49. Röbel/Müritz. Ulica Strasse der Deutschen Einheit. W centrum kościół Sankt-Marien-Kirche w północnej części miejscowości
17:57. Na NW od Röbel/Müritz. Droga rowerowa wzdłuż trasy L24. Po lewej kościół Sankt-Marien-Kirche w północnej części miejscowości
17:59. Na NW od Röbel/Müritz. Droga rowerowa wzdłuż trasy L24. Widok ku NNW
19:01. Widok na Malchower See chyba z ulicy Stämmenberg po E stronie Malchow
O 19 wjechaliśmy do Malchow. Tam przejazd przez wysepkę i krótka przerwa przy moście obrotowym Drehbrücke Malchow. Akurat nie zdążyliśmy i zostaliśmy zmuszeni obserwować proces przepuszczania statku. Gdy już mogliśmy ruszyć i skierowaliśmy się do wyjazdu, okazało się, że na dużym rondzie w pobliżu kościoła pomyliliśmy kierunek. Nieznacznie, ale konkretnie. Pojechaliśmy ulicą Biestorfer Weg. Pół godziny później dojechaliśmy do Lenz, położonego przy kanale, łączącym jeziora Petersdorfer See i dużo większe Plauer See.
19:09. Malchow. Drehbrücke Malchow. Widok ku SW
19:45. Lenz. Plauer See. Widok ku NW
19:45.Lenz. Plauer See. Widok ku SW
Ujechaliśmy kilkanaście metrów na drugą stronę kanału, po czym zawróciliśmy. Mimo wszystko, dopisywało nam szczęście. Nie musieliśmy się wracać do Malchow. Z Lenz wiódł szlak turystyczny, biegnący wzdłuż jeziora. Dróżka była szutrowa, z licznymi łagodnymi hopkami i dołami. Jazda w takim terenie, po twardym szutrze sprawiała wiele radości. Sam las był bardzo przejrzysty, dodatkowo oświetlany promieniami z wolna zachodzącego słońca. Jako bonus objechaliśmy malutkie jezioro Aalsee, wyjeżdżając tym samym na główna trasę, ale wnet kontynuowaliśmy terenowy szlak, aż do Jürgenshof.
20:03 Wzdłuż NE części Plauer See, między Lenz a Alt Schwerin
20:06. Wzdłuż NE części Plauer See, między Lenz a Alt Schwerin
20:26. Okolice Aalsee
Po łącznie około ośmiu kilometrach od Lenz, dojechaliśmy do głównej trasy, spokojnie, lecz szybko przemieszczając się drogą rowerową przez Alt Schwerin i dalej na zachód. Zatrzymaliśmy się dopiero na skrzyżowaniu tras 192 i 103 w pobliżu Karow. Po słońcu schowanym za horyzontem pozostała wciąż jasna łuna, a my dywagowaliśmy nad kolejnym etapem podróży, roztrząsając gdzie szukać noclegu.
20:56. Droga rowerowa między Alt Schwerin a Karow. Widok ku NW
Wybraliśmy podróż na północ, wzdłuż trasy 103. Przejechaliśmy przez fragment Karow i prawie dwa kilometry od zabudowań, skręciliśmy w las na zachód od szosy. O zmierzchu ruszyliśmy leśną drogą i skręciliśmy w jedną z dróg w lewo. Namiot rozłożyliśmy w pobliżu torów kolejowych, około 300 metrów od zabudowań. Pół godziny spędziliśmy na przygotowaniu i pochłonięciu torebkowego "mlecznego ryżu" z 2-3 opakowań. Zasnęliśmy niemal od razu po kolacji, obawiając się tylko głośnych jęków pociągów.
21:21. Droga rowerowa na wschodnim skraju Karow
21:51. Pierwsza kolacja
21:52. Miłe kolory płomienia
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
114.80 km (0.00 km teren), czas: 07:06 h, avg:16.17 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hK o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj