Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wyprawa na praktyki I - Żyrardów

Niedziela, 27 czerwca 2010 | dodano: 08.02.2017Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2010 Pińczów

O wyprawie na praktyki

co niespodzianie zaniosła na Słowację i Jurę


Nasza skromna przygoda zaczęła się 27 czerwca w południe, wyruszając w trasę do Pińczowa. Wtedy to omiatało nas gorące, letnie powietrze. Przed wyjazdem tydzień minął mi z anginą, a kilka dni po mnie zaraziła się też Kasia i nie było pewne, czy wyzdrowiejemy na tyle, aby w pełni sił wyruszyć w kilkudniową podróż. Jednak się udało. Choroba minęła. Większy problem pojawił się w dniu wyjazdu. Okazało się, że z dwóch dużych sakw, obie był mocowane z tej samej strony sprawiając, że prawa noga o nią obcierała. W planie było wyruszyć około dziesiątej. Przez dwie godziny bieganie po domu i szukanie właściwej sakwy. Nawet przednia, mniejsza przydałaby się w to miejsce. Trzeba było zrezygnować, bo czas naglił i nie było pojęcia, gdzie się mogła podziać. W akcie desperacji przyszło wziąć sznurki od słomy i poprzewiązywać wszystko tak, żeby się trzymało i nie zawadzało o stopę.

Z zapakowanych dwóch dużych sakw (i jednej malej) wyjęte zostało kilka ubrań, które nie przydałyby się, a zdecydowanie dociążały rower. Bagaż i tak był spory, bo poza domem miały minąć ponad trzy tygodnie. Ponadto, do wora powędrował namiot i śpiwory, a w małym plecaku - podstawowe rzeczy (na początku plecak miała Kasia, potem przyczepiony został do bagaży.  Aby z nich nie spadał, był stabilizowany zamknięciami sakw.

Równina Łowicko-Błońska

Przemknęło się przez górny Wilkówiec i Zdziarkę na DK62. W Wyszogrodzie przerwa się przy rynku. Patrząc na Wisłę, wszamanych zostało kilka schabowych, które zrobiło się przed wyjazdem. Śniadanie zdołało się strawić, w trakcie daremnie straconego czasu na poszukiwanie sakwy. Po drugiej stronie rzeki kurs na Sochaczew. Rozważane było, aby dostać się tam po starej, dawno mi znanej trasie, którą m. in. wracało się pieszo z Księgowym. Zaraz potem przyszła mi do głowy myśl, aby zobaczyć uszkodzony tej zimy most w Kamionie. Faktycznie, dla samochodów już się nie nadawał, bo za ciężkie, ale dwa rowery bez przeszkód  przez niego przemknęły. Widać było wodę nadal stagnującą po powodzi i kilka lekko podtopionych domów wraz z workami, które miały je zabezpieczać. Było ich kilka, niewiele w stosunku do liczby domów. Niestety, "sąsiedzi", którzy mieszkali ~20-30 km dalej, byli świadkami i ofiarami zalania kilku wiosek.


DK50. Wyszogród i Wisła widziane z mostu. Widoczny bulwar, który powstał w celu zabezpieczenia brzegu i dla celów turystycznych. Moje ostatnie jego zdjęcie, sprzed budowy, pochodzi prawie dokładnie sprzed dwóch lat, z 2008. Widok ku NEE


DK50. Wyszogród i Wisła widziane z mostu. Widoczny bulwar, który powstał w celu zabezpieczenia brzegu i dla celów turystycznych. Moje ostatnie jego zdjęcie, sprzed budowy, pochodzi prawie dokładnie sprzed dwóch lat, z 2008. Nieco z prawej pozostałość starego, drewnianego mostu. Widok ku NE

Przejazd na wschodnią stroną Bzury, trzymając się głównej drogi blisko wałów. Przez Przęsławice do Koła, gdzie trwała jazda wzdłuż zarośniętych torów wąskotorówki. Za Kanałem Kromnowskim wjazd do wsi Łasice, by przy Kanale Łasica wyjechać na DW 705. Gdzieś po drodze, po małym podjeździe, trzeba było zatrzymać się chwilę, aby odpocząć i uzupełnić płyny. Pozdrowiła nas wtedy starsza para rowerzystów. Chwilę po naszym wyroszeniu w dalszą trasę, drogą przejeżdżał maluch, który miał niewielką awarie, a jego właściciele zaczęli go prowadzić po nieudanej probie uruchomienia.


Droga pod lasem przez Koło nad Kanałem Kromnowskim. Widok ku NW

W Sochaczewie zakupy w Kaufflandzie przy Alei 600-lecia, po czym część od razu zniknęła. Zeszło nam tam w sumie z godzinę. Niewiele, ale przyszło nam pokręcić po centrum (600lecia, Zawadzkiego, Żeromskiego, Pokoju, Staszica). Potem kurs na Żyrardów. Kilka razy trzeba było się zatrzymywać - zmęczenie. Odwiedzony został Guzów. Wieś słynna z ruin zabytkowego pałacu, z odremontowaną, stojącej przy nim kaplicą. Chciało mi się tam zajrzeć w poprzedni roku, ale jak to z zamiarami - nie wszystkie udaje się przekuć w czyn. Nieco później przejazd przez Wiskitki - wracało się przez nie, gdy pierwszy raz udało mi się pokonać 300km/dobę. Mijało się kościół, który po raz pierwszy został przez mnie zobaczony we wczesnym dzieciństwie.


Sochaczew. Kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej


Guzów. Pałac Sobańskich. Widok ku SE


Guzów. Pałac Sobańskich. Widok ku S

Żyrardów powitany został wieczorem. Przez plac przejechało się koło kościoła i fontanny. Tam dała się słyszeć taka dziecięcą gadka: „Zakochana para – Niuniuś i Wioleta!!”. Przerwa na niewielkie zakupy w sklepie. Jakieś przechodzące dziecko zapytało się mnie, na kogo czekam. Po mojej odpowiedzi gdzieś pobiegło dalej. Jeszcze pokazywało, że się wcześniej przewróciło. Radziwiłłowska, Świętego Jana, Reymonta i przerwa w McD. Trzeba nam było czegoś ciepłego i do łazienki, więc tak się stało. Z namiotem udało się rozłożyć w lesie, w pół drogi do Mszczonowa.


Żyrardów. Kościół pw. Matki Boskiej Pocieszenia. Widok ku NE

Zaliczone gminy

- Żyrardów
Rower:Zielony Dane wycieczki: 79.50 km (9.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:15.90 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa uwala
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]