W Tatry II - Na Śląsk
Wtorek, 10 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria >200, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2012 Małopolska
Pobudka około 4. Było chłodno, więc dość szybko udało się uwinąć ze spakowaniem namiotu. Już po 4:30 na asfalcie. Nad ziemią płożyła się dwumetrowa warstwa mgły. Grubsza zalegała we wciąż silnie zacienionej dolinie Neru przy Puczniewie. Zimna wilgoć mocno mnie wychłodziła, choć jechało się tam tylko chwilę. Do Łabudzic wjazd, gdy słońce wzeszło na tyle, by wyraźnie zarysowywać cienie. Do wsi ścięta została trasę po szutrówce przy lesie.
Wola Łobudzka. Widok ku SW
Łobudzice. W centrum kościół pw. śś. Wawrzyńca i Tomasza. Widok ku SWW
Przed samym Szadkiem widać było duży pień drzewa. Na nim 20 minutowa przerwa na śniadanie. W miasteczku trwał remont w północno-zachodniej części rynku. Tuż za Szadkowicami postój przy grobie wojennym z 1914r., położonym przy samej drodze. O 6:30 wjazd do Zduńskiej Woli. Trochę czasu minęło mi na jeździe tamtejszymi ścieżkami rowerowymi. W czasie przelotu przez miast nastąpił skręt w Złotnickiego i zatoczenie pętli po Kościuszki. Wyjeżdżając z miasta mijało się plac, dopiero rozpoczynającej się budowy S8.
Szadek. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Jakuba Apostoła. Widok ku NWW
Szadkowice S. Cmentarz z IWŚ. Widok ku NEE
Takie tam, w Zduńskiej Woli
Zduńska Wola. Szadkowska. Widok ku SWW
Zduńska Wola. Kościuszki. Po lewej kościół ewangelicko-augsburski. Widok ku S
Zduńska Wola. Kościuszki. Kościół ewangelicko-augsburski. Widok ku SE
Zduńska Wola. Widawska. Budowa S8. Widok ku SEE
Od Zapolic droga biegła dół i było całkiem ładnie pod względem krajobrazu, gdyż wjeżdżało się w doliną Warty. W Pstrokoniach zjazd w boczną dróżkę, biegnącą w górę rzeki. Przejazd nad jej dopływem - Widawką. Spokojny przejazd do wsi Strumiany. Szuter pojawił się w zasadzie tylko w okolicy Korzenia. Skręt w DW 480. Przejazd przez las, potem wzdłuż jego skraju. Przed ostatnim większym zagajnikiem skręt w prawo, szutrówką do Izydorowa. Chwilę potem zaczepiło mnie dwoje dość leciwych ludzi, którzy wpierw wypytywali mnie o to skąd jadę, by przejść do pytania, czy nie widziany był przez mnie człowiek w jakimś konkretnym ubraniu, który ponoć nawiał z zakładu psychiatrycznego czy czegoś w tym rodzaju.
Zapolice. Widok ku SW
Pstrokonie. Głaz upamiętniający modernizację wałów
Widawka między Pstrokoniami i Jeziorkiem. Widok ku NW
Antonin. Widok ku SWW
Burzenin. Widok ku SSW
Burzenin. Widok ku SSE
W Dąbrowie Widawskiej skręt w dość ciężką szutrówkę biegnącą po wschodniej stronie lasu, którą wyjechało się na DW 481. Zjazd z niej w Rychłocicach. O 9:11 przerwa na zakupy w Konopnicy. Było już tak gorąco, że zakupiony został sorbet gruszkowy. Przerwa potrwała prawie godzinę, lecz nastąpił po niej chwilowy spadek siły. O 10:14 jazda podjazdową szutrówką ze wsi Strobin na wschód. W lesie zrobiło się trudniej, bardziej piaszczysto. Na większym skrzyżowaniu skręt w prawo, a na kolejnym w lewo. Mijało się północną granicę wysypiska śmieci, których część uciekła poza ogrodzenie lub była tam specjalnie pozostawiona. Gdy po prawej teren oczyścił się z drzew, zaraz dostrzec można było niewielką dróżkę w prawo, która wyprowadziła mnie na normalną drogę.
Konopnica. Po lewej kościół pw. św. Rocha. Widok ku SSE
Przerwa w Konopnicy
Strobin. Widok ku E
Przed Nową Wolą skręt w kierunku NE. Za ostatnim gospodarstwom wjazd w polną drogę, kierującą się do Prądzewa, lecz jak tylko udało się dosięgnąć asfaltu, nastąpił skręt w prawo, przejeżdżając przez Wolę Wiązową, a w Mierzynowie wyjeżdżając na DK 74. Ujechało się nią dwa kilometry pod silny wiat, po czym i skręt do Dąbrówki Kobylańskiej. Stamtąd dojazd do pogranicza wsi Kuszyna i Kiełczygłów, gdzie miał zostać wybrać jeden z tych dwóch kierunków, by móc odwiedzać kolejne gminy. Oczywiście - na skróty, leśną opcją nr 3. Była to najgorsza decyzja na całej wyprawie, jeśli nie w perspektywie kilku lat.
W krótki czas od wjazdu, droga stała się piaszczysta, lecz jakoś dawało się radę przejechać. W pewnym momencie pojawiły się końskie muchy. Do tej pory było z nimi kontaktu, raptem od dwóch lat. Zaatakowało mnie wtedy w kilka sztuk, w czasie pokonywania gruntowego podjazdu, na którym trzeba było iść i opędzać się od nich. Już samo to było uciążliwe. Tym razem była ich chmara. Wnet straciło się pęd i kontrolę nad rowerem. Trzeba było zsiąść. Próby chuchania, dmuchania nie dawały efektu, lecz to nie były komary, które tak łatwo odganiać. Pieszo trzeba było pędzić z grzęznącym w piachu rowerem. By zminimalizować powierzchnię do obrony, trzeba było narzucić na siebie jakiś ciuch, lecz w tym upale było mi coraz goręcej. Trwało gotowanie się pod przykrywką. Owady nie dawały spokoju, a mnie ogarniał coraz silniejszy gniew. Bezsilny szał. Wrzask, aż echo rozniosło się po lesie. Wyładowawszy się w powietrze, ponownie przyszło chwycić za kierownicę i raz jeszcze ruszyć, zdwajając wysiłki, by z szaleńczą determinacją przeć do przodu, ruszając się we wszystkie strony, by odganiać potencjalnych napastników. Wreszcie, po zaledwie 2,5 km pojawiła się wiejska przestrzeń. Na rower czym prędzej, uciekając z prędkością ~30km/h, gdy droga na to pozwalała. Całe zdarzenie trwało 20 minut.
Kapliczka na granicy Łukomierza i Siemkowic. Widok ku W
Z mroczą radością i przygnębieniem wjechało się na asfalt w Delfinie, czym prędzej oddalając się z tych złych ziemi. Niewiele zwracanej było przez mnie uwagi na otoczenie, aż do Działoszyna, gdzie czekał mnie spory zjazd. O 13:20 przejazd mostem nad Wartą. Zaraz za nią czekała na mnie sucha patelnia. Na granicy województw trzeba było chwilę odpocząć, po czym nastąpił skręt na zachód. Do tej pory udało się całkowicie ochłonąć po spotkaniu w lesie, lecz zamiast tego narastało przegrzewanie się, więc trzeba było dość często przystawać w cieniu. Dłuższa przerwa wypadła na dusznym przystanku w Iwanowicach Dużych, gdzie przez kwadrans trwały moje próby sprawdzenia przebiegu granic gmin na mapie w komórce.
Raciszyn. DW 491. Kaplica pw. Najświętszego Serca Chrystusa Króla. Widok ku SW
DW 491 z Raciszyna do granicy województw. W tle cementownia Warta. Widok ku NE
Stanisławów W. Widok ku NNW
Danków. W tle kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika za Liswartą. Widok ku NNW
Krzepice. Sienkiewicza. Widok ku SWW
Krzepice. Kościół pw. św. Jakuba. Widok ku W
Krzepice. Kościół pw. św. Jakuba. Widok ku NNE
O 16 zostały za mną Krzepice. Przejazd pod torami, by wnet skręcić na południe. Obserwowane były niepokojące, letnie chmury z deszczem. Na szczęście mnie oszczędziły. Między Pacanowem i Cyganką zjazd w gruntową drogę, którą po niewielki mostku przejechało się na drugą stronę Pankówki. Gruntowymi szutrami dojazd o 17 do Przystajnia, kierując się na wschód po DW 494. W Praszczykach skręt na południe. Do Piły Pierwszej jazda wzdłuż rzeczki. Potem zmieniła ona bieg na równoleżnikowy, a ja mnie dalej niosło na kursie bardziej południkowym.
Aleksandrów S. Widok ku NW
Przystajń. Sukiennice. Widok ku SSW
O 18:30 przejazd przez Herby, do których udało się dostać przez las. Za ową miejscowością, odwiedzoną przed 2 miesiącami, znajdowały się tylko dwie wsie, po czym znów przyszło zagłębić się w lesie, tym razem mniejszym. Gdy o 19 wyjeżdżało się w Boronowe, już wystarczająco schłodziły mnie cienie, a powietrze wróciło do normy. Kolejne tereny w pobliżu DW 905 były dość malownicze, zachęcające na jakąś małą wycieczkę. Od wjazdu na DW908, praktycznie nie widać było już słońca. Bardzo szybko przejechało się przez Miasteczko Śląskie. O 21 dojazd do Tarnowskich Gór. Z centrum wyjazd po ciemku i dość wolno. Skręt do Radzionkowa, rozkładając się pomiędzy oboma miastami o 21:40.
Babienica. DW 905. Po lewej góra Grójec (365 m n.p.m.). Widok ku SSE
Miasteczko Śląskie. DW 908. Widok ku W
Zaliczone gminy
- Wodzierady- Szadek
- Zduńska Wola (W+M)
- Zapolice
- Widawa
- Burzenin
- Konopnica
- Rusiec
- Osjaków
- Siemkowice
- Działoszyn
- Popów
- Lipie
- Krzepice
- Panki
- Przystajń
- Wręczyca Wielka
- Boronów
- Woźniki
- Kalety
- Miasteczko Śląskie
- Tarnowskie Góry
- Radzionków
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
221.42 km (25.00 km teren), czas: 13:31 h, avg:16.38 km/h,
prędkość maks: 40.02 km/hK o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj