Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

4 dni w Pieniny III - Za Wisłę

Piątek, 13 sierpnia 2010 | dodano: 08.02.2017Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2010 Pieniny

Start o 7:30. Mijało się robotników tworzących drogę i pobocze. Przede mną piętrzyły się Świętokrzyskie Góry. Kurs w kierunku Nowej Słupi. Po kilku zjazdach udało się dotrzeć w jej pobliże, a po przekroczeniu granicy gminy, tuż przed zjazdem w dolinę skręt w lewo. Na początku było fajnie, potem okazało się, że jednak koniec asfaltu. Przyszła mi do głowy myśl o zawróceniu, ale zamiast tego jechało się, aż do łąki na zboczu. Wypatrzona została droga, którą prawdopodobnie mógł jeździć ciągnik, po niby mostku, stworzonego z kręgu położonego na płasko, przejechało się przez strumyk i znalazło w użytkowanym jako droga, mało wygodnie wyglądającym wąwozie. Lepsze by tam był górski rower, ale dzięki niemu dojechało się do asfaltu, którym było w planie jechać.


DW 751 między Waśniowem i Czajęcicami. W tle Pasmo Jeleniowskie. Widok ku S


Czajęcice. DW 751. Widok ku SW


Dobruchna. DW 751. W tle Pasmo Jeleniowskie. Widok ku S


DW 751 między granica powiatu i Starą Słupią. Po lewej Pasmo Jeleniowskie. Po prawej Łysa Góra (594 m n.p.m.). Widok ku S


DW 751 między granica powiatu i Starą Słupią. Po lewej Łysa Góra (594 m n.p.m.). Po prawej Góra Chełmowa (351m n.p.m.). Widok ku NWW


DW 751 między granica powiatu i Starą Słupią. W centrum Łysa Góra (594 m n.p.m.). Widok ku SWW

Potem ciągła jazda pod górkę. Chyba jakiś wyścig przebiegał, wnioskując ze znaków na drodze. Zastanawiało mnie tylko, jak przejechali (jeśli to były rowery) przez Pasmo Jeleniowskie, skoro trasa biegła pod górę, trochę błotniście, a w pozostałej części z brukiem, składającym się z kamieniami ustawionymi tak, że ledwo się można było przemieszczać. Jechać to jeszcze sobie można było wyobrażać, bo część została już pokonana, ale żeby się ścigać? Próba uzmysłowienia sobie ich trudów nie zajmowała więcej mojego umysłu, gdyż sprawność roweru nie zachęcała do takich wyzwań. Większość pieszo. Dodatkową motywacją była niechęć do wyminięcia postaci przed mną. Trochę przeszkadzały komary. W późniejszym etapie również końskie muchy. Z radością las ten został przez mnie opuszczony. Zjazd po kamienistej drodze, zaopatrzonej w wypłukane wąwoziki. Wyjazd i podziwianie panoramy z drugiej strony gór. Brakował mi kogoś, kto jeszcze by mógł to oglądać.


Granica między Starą Słupią i Jeleniowem w dolinie Słupianki. Widok ku SWW


Jeleniowski PK. Droga z Jeleniowa do Piórkowa. Widok ku SE


Piórków Kolonia. Po lewej kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Po prawej kapliczka św. Jana Nepomucena. Widok ku NNW

Kamienisty szuter, potem z radość z asfaltu. Można było mknąć w dół. Dojazd do DK74. Wkrótce potem, po przejechaniu w miarę płaskiego terenu, zjechało się przez Łagów ku południu. Na wstępie, za miasteczkiem powitały mnie podjazdy, z którymi jednak można się było uporać. Z naprzeciwka zaraz miał mnie minąć traktor, ale tuż za nim jechała policja. Wyprzedzili go, zatrzymali i kontrola – w kabinie wiózł jakiegoś ludka i jakiś trzeci się gdzieś uczepił. No i pewno mandat. Ja dalej, nie poznając finału sprawy, zatrzymując się dopiero na skrzyżowaniu na wzniesieniu, by zrobić zdjęcia. Ujechało się potem trochę dalej i pojawiły się problemy z dętką. Zapewne przez jazdę po kamieniach. Przy okazji można było przejrzeć przerzutkę i wózek, oczyścić, pokręcić, ale w rezultacie niewiele to dało – łańcuch omykał jak omykał. Udało mi się jedynie naprawić koło, które dotąd lekko latało na boki, jakby miało luzy, a tylko śrubka się nieco odkręciła na piaście.


Wola Łagowska. W tle Pasmo Jeleniowskie. Widok ku NNE


DW 756. Dolina Czarnej koło Rakowa. Widok ku NNW

Działo się to koło Woli Łagowskiej. Zaraz za nią zjeżdżało się przez kilka kilometrów w dół, raz szybko, a raz z hamowaniem, ale generalnie był to przyjemny etap. I tak do południa, aż dojechało się do Rakowa. Za miasteczkiem szeroka dolina rzeki Łagownica, która pod tą osadą łączyła się z rzeką Czarną płynącą z zachodu i dalej na południe tworzące razem jezioro Chańcza. Potem czekał mnie ciężki podjazd, a następnie łagodny zjazd do Staszowa. I tak jak kiedyś spotkała nas tam burza, tak i teraz trochę na mnie popadało. W Staszowie uzupełnienie zapasów przy rynku. Do tej pory było pochmurnie (nie licząc słońca przed Łagowem) ale ciepło. Za Staszowem cały czas już słonecznie


Między Sielcem i Koniemłotami. W tle Staszów. Widok ku NE

We wsi Sielec skręt z DW 757 na Koniemłoty – wieś na uboczu, ale ładnie wyglądająca, gdy ustało się na wzgórzu przed nią. Szybki powrót na główną, zostawione za mną zostały rozległe łąki nad rzeką Wschodnią. We wsi Strzelce zastanawiało mnie, jak dojechać do Oleśnicy, bo niby było się we wsi, a skrzyżowania sprawiły trochę kłopotów. Oleśnica i Pacanów minęły szybko. Podobnie przejazd przez Wisłę i ponowne zawitanie do Szczucina. Pod tamtejszą apteką dłuższy popas i wykańczanie moich zapasów. Z jedzenia nie zostało wiele, ale wystarczająco, by jeszcze nic nie kupować. Gdyby znalazł jakiś sklep po drodze, to bym pewnie i kupił, ale nie chciało mi się szukać. Już wtedy była pewność, że nawet jadąc nocą, do Krościenka nie dotarłoby się w czasie trzeciego dnia. Smutny ten fakt potwierdził się nazajutrz. Padła decyzja więc, że wydłużę trasę jeszcze trochę na zachód, jednocześnie „łapiąc” kilka gmin. Fakt ten się udał - co trzeba, to się stało.


Koniemłoty. W centrum kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku S


Pacanów. Centrum Bajki. Widok ku NE


Przerwa w okolicy Szczucina

Trasa dalsza powiodła do Bolesławia, przez Ćwików do Żelichowa, gdzie odwiedziło się ciekawy kościółek drewniany. Stamtąd przez Goruszów na południe do Żabna, za którym znajdował most na drugą stronę Dunajca. W miasteczku przyszła pora by w Ateńskiej zamówić pizze na wynos w ramach kolacji. W 5 minut jazdy na rowerze zniknęła i to bez zsiadania z roweru ani na moment. Zaraz potem pojawił się przystanek z koszem, gdzie można było się pozbyć pustego opakowania. Odjazd w stronę mostu, odwiedzenie mogiły żołnierzy z I wojny światowej. Tuż nad rzeką i kilkadziesiąt metrów dalej, za krzakami przyszło mi wreszcie rozłożyć namiot. Od razu zleciały się do mnie komary. Długo poprawiana była przez mnie sama konstrukcje (kijek mi się rozszczepił i niemiło się zachowywał). Namiot został przesunięty jak najbliżej krzaka, żeby go z drogi nie było widać. W trawie było dużo pająków.


Goruszów. DW 973. Kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku S


Żabno. DW 973. Widok ku SEE


Żabno. Przerwa po kolację. Widok ku E


Skrzyżowanie DW 973 i DW 975. Widok ku NWW

Po godzinie leżenia, nawet rozpoczęło się drzemanie. Nagle nadjechał samochód z jakąś młodzieżówką. Stali gadali, może pili, a we mnie trwała czujność, dopóki nie odjechali. Może z kwadrans tak minął, nim można było się odprężyć. Nie skończyło się na tym. W nocy, może koło drugiej w okolicy, przechodziła burza, więc prowizorycznie można lepiej było zabezpieczyć się przed deszczem. Szczęściem, przebiegała ona bardziej na zachodzie. Mimo wszystko sen bardzo niespokojny.


DW 975. Nocleg w pobliżu Dunajca. Widok ku NNW

Podroż: 12:30
Jazda: 8:45
Przerwy: 3:45

Zaliczone gminy

- Nowa Słupia
- Baćkowice
- Łagów
- Raków
- Tuczępy
- Oleśnica
- Mędrzechów
- Bolesław
- Olesno
- Gręboszów
- Żabno
- Radłów
Rower:Zielony Dane wycieczki: 135.00 km (3.00 km teren), czas: 08:45 h, avg:15.43 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa trzad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]