Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(36)

Moje rowery

Czarny 13047 km
Zielony 31509 km
Unibike 23955 km
Czerwony 17565 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

.Zwykłe przejażdżki

Dystans całkowity:9735.71 km (w terenie 2113.80 km; 21.71%)
Czas w ruchu:677:43
Średnia prędkość:14.22 km/h
Maksymalna prędkość:60.60 km/h
Suma podjazdów:850 m
Suma kalorii:16792 kcal
Liczba aktywności:545
Średnio na aktywność:17.86 km i 1h 14m
Więcej statystyk

Wydział

Środa, 18 maja 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Po załatwieniu szprych w Gdańsku, wypadałoby je wymienić. Kurs na wydział, a przy okazji odebrało się zepsute koło z naprawy na Białołęce. Do wymiany poszło więcej szprych, niż mi się wydawało. Wyjazd zakończony w NDM, wsiadając do auta, bo jazda z dodatkowym kołem nie należała do najprzyjemniejszych. Trasy nie pamiętam. Ogólny zarys to: przez Łomianki, Marymoncka, do centrum chyba z wizytą na Twardej, wydział, Gdański, Modlińska, serwis na Strumykowej, DW 630...

Rower:Zielony Dane wycieczki: 100.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka po gminie

Wtorek, 19 kwietnia 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Start rankiem, niedługo po obudzeniu. Były problemy z dętką i trzeba było ją wcześniej załatać, ale i tak coś jej nie pasowało i odmawiała współpracy. Początek wyjazdu dość żwawy. Kurs wzdłuż Wisły, w stronę Czerwińska. Odwiedziło się jedną ruinę, pieszo przedzierając się przez zapuszczony sad i docierajac do zagajnika brzozowego, gdzie woda nadal znajdowała się na powierzchni gruntu. Obeszło się ją, docierając do drogi polnej, która miejscami była rozmiękła i błotnista. Nieco dalej okazała się lepsza, ale tam z kolei gonił za mną pies.

Koło cmentarza skręt na Sielec. Przecięcie DK 62 i kurs na północ. Ostatecznie wyjechało się na DW 570 w okolicy żwirowni, naprzeciwko drogi do Boguszyna Nowego. Dalej przemieszanie się asfaltem, aż do skrętu na Srebrną, położonego w lesie. Skręt w przeciwnym kierunku, leśną gruntową drogę, którą dojechało się do Strzembowa. Po ~300m jazdy na wschód, skręt w polną dróżkę na północ, której profil boczny był nieco skośny.

Jechało się tak przez pola do wsi Drochówka, wyjeżdżając w pobliżu stadniny koni. Dojazd do asfaltu i skręt na wschód w Rąbieży. Gdy tamtejsza droga się skończyła, pojechało się na południe, odkrywając silne zdewastowany stan jednego z moich starych waypointów.

Dalej prosto do Pieścideł przez Dłutowo i skręt na Grodziec. Przed kościołem w pola, jadąc w stronę Roguszyna. Gdzieś tam skręt w mniejszą dróżkę, koło zagajnika z podmokłą dróżką, jadąc na zachód. Gdy droga się urwała, trzeba było pieszo wzdłuż rowu melioracyjnego. Za małym zagajnikiem skręt na południe w stronę drogi, po czym dalej do asfaltu prowadzącego w stronę Chociszewa. Do domu powrót jak najprostszą drogą. Od wyruszenia nic nie zostało zjedzone ani wypite.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 52.00 km (32.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:17.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Niedziela, 17 kwietnia 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .2 Osoby, .Zwykłe przejażdżki

Przejazd nad Wisłą do Czerwińska. Przerwa koło kościoła z widokiem na Wisłę z tamtejszego tarasu. Wyjazd DW 570 i przed Parlinem skręt w prawo na Sielec. Dalej przez Wilkowuje do Chociszewa przez centrum i wprost do domu. Pogoda bardzo ładna i korzystna.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 20.50 km (12.00 km teren), czas: 01:30 h, avg:13.67 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka + praktyki

Sobota, 16 kwietnia 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Przejażdżka po DW 565. Przed kapliczką skręt na wschód. Przy ogrodzeniu ostatniego domu skręt w ledwie polną drogę na południe. Gdy wyjechało się na gruntową, nastąpił skręt w lewo. Na rozjeździe w prawo, tak że większość zagajnika była po prawej stronie. Omijało się gospodarstwo na końcu polnej dróżki i wyjeżdżało na asfalt, którym wróciło się do siebie.

2011.04.14

Ot, wyjazd na praktyki do Płocka. Było trochę łażenia w małych grupkach, pogadanka w urzędzie miejskim, przerwa na posiłek (nasza grupka w barze orientalnym blisko rynku (od N strony)), a na koniec okazało się, że zaatakował mnie kleszcz (pomimo mnóstwa noclegów i wyprawa po lasach i krzakach, ten jeden dopadł mnie w środku miasta).


Gdzieś na NW, w okolicy centrum Płocka.


Wyższe Seminarium Duchowne. Widok ku NE
Rower:Zielony Dane wycieczki: 4.55 km (2.50 km teren), czas: 00:20 h, avg:13.65 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka z wąwozami

Niedziela, 20 marca 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .2 Osoby, .Zwykłe przejażdżki, .Z Kasią

Ponownie pochmurny dzień w czasie jazdy, ale rankiem i przez większość dnia było dość słonecznie. Dopiero po 16 wyjechało się do Miączyna. Pieszo ku północy, drogą w wąwozie, na górze skręcając w pola. Wyszło się na gruntowej drodze prowadzącej w stronę szosy i zjechało nią kawałek, po czym skręt na pole po lewej. Wjazd w kolejny wąwóz koło L. i przejazd za ich gospodarstwem. Później wyjazd naprzeciw wjazdu do szkoły i powrót do domu.


Miączyn. Podjazd ku N, odchodzący od kapliczki w SW części wsi. Widok ku NNW


Miączyn. Podjazd ku N, odchodzący od kapliczki w SW części wsi. Widok ku NNW


Miączyn S. Linia drzew odchodząca od zakrętów w stronę parowy po NE stronie dworku. Widok ku NW


Miączyn S. Nadwiślańskie domki po NE stronie dworku. Widok ku SE


Miączyn S. Parowa po NE stronie dworku. Widok ku NE


Miączyn S. Parowa po NE stronie dworku. Widok ku SWW


Miączyn S. Parowa po NE stronie dworku. Po lewej zbocza z ongiś widocznymi głazami, noszącymi ślady ludzkiej ingerencji. Widok ku SE


Miączyn S. Parowa po NE stronie dworku. Po lewej zbocza z ongiś widocznymi głazami, noszącymi ślady ludzkiej ingerencji. Widok ku


Migrujące ptactwo nad Miączynem

2011.03.23

Z Modlina autem do Warszawy. Tam pieszy spacer z Nowodworów na Marymont. Nazajutrz przyszły nowe części do roweru


EC Żerań. Widok ku SSW


Węzeł krzyżujący Modlińską i Toruńską. Widok ku S


Most Grota-Roweckiego. Widok na Wisłę ku NWW


Most Grota-Roweckiego. EC Żerań. Widok na Wisłę ku NNW



Most Grota-Roweckiego. Piaszczyste wybrzeże pod mostem. Widok ku W

2011.03.30

Po powrocie z Warszawy, pieszy spacer z Chociszewa wzdłuż strumyka.


Chociszewo. Drzewa wzdłuż strumyka, po SE stronie stawu i drogi. Widok ku SSE


Początek parowy w Borku, przez którą płynie strumień. Widok ku SE


Początek parowy w Borku (w pobliżu zabudowań), przez którą płynie strumień. Widok ku SE
Rower:Zielony Dane wycieczki: 4.50 km (2.50 km teren), czas: 00:30 h, avg:9.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Sobota, 19 marca 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .2 Osoby, .Zwykłe przejażdżki, .Z Kasią

Pochmurny dzień. Wspólnie wyjechało się dość późno. Dojazd pod Chociszewo, do ostatniego skrzyżowania przed krajówką, ale były problemy z jazdą i się zawróciło. Ciężko było się ruszać, a napęd ledwo zipał.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 5.60 km (0.00 km teren), czas: 00:25 h, avg:13.44 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyganiamy zime

Piątek, 11 marca 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .2 Osoby, .Zwykłe przejażdżki, .Z Kasią

Po praktykach i obiedzie naszła ochota na przejażdżkę po okolicach. Kurs na zachód, znikając w wąwozie. Dużo błota, spacer po drodze, którą płynęła woda. Dróżka nadal pokryta była lodem. Odwiedziny w wyrobisku piasku, zaliczając mokre buty. Wyszło się w Borku, dojechało do DW 565 i pojechało do Roguszyna. Skręt na Goworowo, a na tamtejszym łuku we wschodniej części wsi zjazd w pola i ponownie błota. Wyjazd koło przystanku przy DK 62. Przejazd przez skraj Miączyna i prosta jazda do domu przed wieczorem.


Granica Wilkówca i Wychódźca. Oblodzona droga do żwirowni. Widok ku S


Granica Wilkówca i Wychódźca. Oblodzona droga do żwirowni. Widok ku SW


Granica Wilkówca i Wychódźca. Oblodzona droga do żwirowni. Widok ku SW


Granica Wilkówca i Wychódźca. W pobliżu żwirowni. Widok ku S


Granica Wilkówca i Wychódźca. Opuszczona żwirownia. Widok ku E


Chociszewo (Borkowo). W drodze do Roguszyna. Widok ku NNE


Goworowo. Pola między centrum wsi i DK 62. Widok ku SWW
Rower:Zielony Dane wycieczki: 14.30 km (4.50 km teren), czas: 01:30 h, avg:9.53 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Warszawa

Niedziela, 6 marca 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki, .Z rodziną

Tego dnia dosłownie udało się "zajechać" do NDM. Może nie tyle rowerem, co sam rower.
- kaseta x
- przednia ~ok poza środkowym blatem
- przerzutki ok
- koło tylne - dwie szprychy x
- nowe stery i linki, sztyca, nowa siodełko ok
- bagażnik ma nowe mocowania do ramy ok
Z trudem dojechało się krajówką do NDM, zjeżdżając na Gałachy drogą koło wieży elektrycznej. Koło Kasyna rower zabrał tata, a busem pojechało się do Warszawy, na wydziałowe zawody w kręgle.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 23.00 km (3.50 km teren), czas: 02:00 h, avg:11.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Warszawa - Sprowadzenie roweru

Środa, 16 lutego 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .2 Osoby, .Pół nocne, .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki, .Z Kasią, .Z rodziną Uczestnicy

Zakup roweru Kasi. Testowała go od Strumykowej do Światowida. Tam wsiadła w autobus, a ja rowerem na północ. Przez Poetów do Modlińskiej, wkrótce lądując w Jabłonnie. Spotkaliśmy się z Księgowym w pobliżu jego mieszkania. Razem ruszyliśmy boczną, leśną trasą do Rajszewa. Po kilometrach gadania, rozdzieliliśmy się przy głównej. Po ciemku, wraz z zimnym wiatrem, poniosło mnie ścieżką do NDM, gdzie koniec w aucie.


Strumykowa między sklepem i kościołem Franciszka z Asyżu. Widok ku NE

2011.01.15

Ponad półgodzinna, piesza wycieczka do zagajnika na zakręcie i powrót przez pola. Obserwacja śniegu, błota i efektów mikrohydrologicznych.


DW 565 przy zagajniku na zakręcie. Widok ku NW


DW 565 przy zagajniku na zakręcie. Po lewej ongiś biegła droga polna. Widok ku SEE


Po prawej zagajnik na zakręcie. W centrum drzewa przy DW 565. Widok ku


Po lewej Drzewa porastające wyraźny, N kraniec parowy kończącej się przy DW 565. W centrum woda, spływająca zwykle suchym dnem, prowadzącym do owej parowy. Widok ku SSW


Polna droga, która ongiś ciągnęła się do zagajnik na zakręcie, widocznego po lewej w tle. Po prawej widoczny niewielki zagajnik na wzniesieniu, odkąd zaczyna się zjazd do Wisły - w lewą stronę zdjęcia. Widok ku NWW


Widok ku N

2011.01.21


DW 565 nad Wisłą. Widok ku SSE


DW 565 nad Wisłą. Widok ku NW


DW 565 nad Wisłą. Opuszczony barak. Widok ku SE

2011.01.22


Gdzieś w Warszawie

2011.02.22


DW 565. Sarny. Widok ku NEE
Rower:Zielony Dane wycieczki: 26.00 km (3.50 km teren), czas: 02:00 h, avg:13.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka - Z awarią w tle

Piątek, 17 grudnia 2010 | dodano: 01.01.2017Kategoria .2 Osoby, .LSTR, .Zwykłe przejażdżki, .Z Księgowym, .Z rodziną

Słonecznie, mroźno. Mało chmur, wiatr silny ze wschodu.

Pobudka po 9 rano. W necie odszukany przepis na banany w cieście. Przygotowanych zostało z kilkanaście, może zbyt spieczonych, ale jednak jadalnych. Na dworzu za oknem przyświecało słońce, a niebo było nieznacznie tylko zachmurzone. Trochę siedzenia w internecie. Około 11:30 ruszyliśmy z tatą do Modlina. Tam wkrótce mnie wysadził i odjechał, a mi zostało oczekiwać na przyjazd Księgowego. Z początku trwało to po zachodniej stronie ronda, potem przenosząc się na jego część wschodnią. Minęło może z 15 minut i w oddali mostu pojawił się rower. Tak, tym razem to Księgowy. 5 minut wcześniej inny jechał, o czym można było przekonać się dopiero, gdy ten zbliżył się na odległość kilku metrów.


NDM. Księgowy przybywa mostem do Modlin. Widok ku SSW

Krótkie powitanie i pogawędka toczyły się na poboczu ronda. Po kilku minutach i lekkim usprawnieniu hamulca przedniego ruszyliśmy w drogę zaproponowaną przez Księgowego, a więc wzdłuż skarpy. Właściwie on ruszył, a mój rower się stoczył. Niby jedzie, ja kręcę korbą, koło się toczy, ale coś nie gra, nie czuję oporów. Dojechało się na wypłaszczenie i można było sobie pokręcić, a rower stał w miejscu. Coś się stało w okolicach tylnych zębatek. Razem udaliśmy się pieszo w drogę powrotną, przeszliśmy most i ruszyliśmy w stronę targowiska. Schodząc w dół, obserwowaliśmy jak niektórzy zmotoryzowani mieli problemy z wydostaniem się po nieco oblodzonej drodze, co wymagało pewnego pchnięcia z ich strony. Obeszliśmy targowisko od północy, tam gdzie były garaże.

Zawitaliśmy do serwisu w dużym budynku, gdzie jeden obsługi stwierdził, że to trzeba nowe koło albo zaplatać, a i tak nie może, bo jednego ich kolegi od napraw nie było. Skierowaliśmy się do pobliskiego serwisu prowadzonego przez jednego człowieka, całkiem w porządku. U niego została kupiona DELTA brata w roku 2005. Moja była w Jabłonnie tego samego roku, tylko kilka miesięcy wcześniej.
W serwisie poczekaliśmy, pogadaliśmy i tam okazało się, że jest wyjście z tej sytuacji. Facet poszukał i znalazł pasującą część, trochę podłubał i gotowe. Przy okazji okazało się, że kojarzy Księgowego z jakichś zawodów czy innej imprezy.

Za całość zapłaciło się 40 zł, przy okazji ogrzewając się trochę. Gdy wyszliśmy i ruszyliśmy, Księgowemu przemarzały trochę palce u stóp. Trzeba było jeszcze trochę poprawić łańcuch, który był na biegu omykającym i pojechaliśmy przez targowisko, które zdążyło opustoszeć. Udało się nam podjechać tam, gdzie niektóre auta wymiękały i przejechaliśmy most. Dotarliśmy do punktu wyjścia. Ruszyliśmy wzdłuż skarpy podziwiając pokryty śniegiem taras zalewowy. Szczególnie miłe dla oka okazały się zarośla trzcin, które, choć suche i martwe, wspaniale wyróżniały się swą jasnobrązową barwą na tle śniegu.

Minęliśmy szkołę i wyjeżdżające z pobliskiej bramy auto, które z kolei wyminęło nas na podjeździe, przy którym trzeba było zsiąść i podejść. Księgowemu się udało. Ledwo ruszyliśmy, ujechało się może 500 metrów i druga tragedia. Pękła śrubka trzymająca siodełko. W rezultacie metal pouciekał na na śniegu. Ciekawe? Niespotykane? Śmiać mi się chciało. Ruszyliśmy z powrotem na skarpę i pojechaliśmy w stronę dworca PKP, a ściślej kładki nad torami, bo dworzec stał w remoncie. Po dotarciu tam, siodełko zostało położone na ramie, po czym rozpoczęło się przebieranie nogami jak kaczka. Kolana wysoko i do przodu, niewielka rozpiętość nóg i męcząco ogólnie, ale dawało radę jechać. Nie było sensu kontynuować wyjazdu.

Na kładce udało się przypiąć siodełko zipami do ramy tak, żeby tylko się trzymało. Księgowy wypróbował patent i po chwili przełamaliśmy się mikołajem. Sprawdził jeszcze rozkład i gdy okazało się, że pociąg będzie za godzinę, po krótkim namyśle ruszyliśmy znowu w stronę mostu. Przy końcu kładki spotkaliśmy jakąś babcię, którą mijaliśmy, gdy dotarliśmy do tego miejsca pół godziny wcześniej. Wtedy pytał ją o pociąg. Gdy teraz ona się zainteresowała, wyjaśnił jej, że długo by czekać na niego, więc jedziemy. Rozstaliśmy się przy wjeździe na most. Przez moment Księgowy zastanawiał się, czemu nie jadę w stronę Nowego Dworu, bo mu się coś geograficznie pomyliło.

Z początku pieszo, a jazda zaczęła się dopiero za murami twierdzy. Nieco ośnieżone drogi, zaprowadziły mnie do Zakroczymia, ale nie wjeżdżając do centrum, tylko wyjeżdżając na DK62 w okolicach stacji benzynowych. Tam ciężko było się przemieszczać, po do końca nieodśnieżonym pasie serwisowym. Za głównym skrzyżowaniem było już nieco lepiej. Zatrzymał się w pobliżu skrętu na Duchowiznę. TIR na środku drogi (były tam trzy pasy w sumie), a na bocznej drodze stał samochód, który miał jakieś problemy. Gdy weszło się w boczną, nastąpił telefon do domu, a w tym samym czasie rower mi się poślizgnął na lodzie.


Zakroczym (Duchowizna). DK 62 przy skrzyżowaniu, ze skrótem do Henrysina. Widok ku NNW

Przejazd przez las. Wjazd do Henrysina, potem Trębki. Zacinał silny mroźny wiatr. Uda mi przemarzały. Wyjazd na DK 62. Albo pieszo, albo jadąc poboczem, które było na szczęście dość dobrze zrównane, więc nie sprawiało większych trudności. Skróciło się drogę przez Miączyn, skąd po kilkunastu minutach wreszcie udało się znaleźć się w domu. Powoli udało się rozmarznąć. Ogólnie to było poniżej -10 stopni, a wiatr ze wschodu. Uda były już całe czerwone, a rower znalazł się w garażu.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 32.00 km (0.00 km teren), czas: 02:30 h, avg:12.80 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)