Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:55128.43 km (w terenie 4862.00 km; 8.82%)
Czas w ruchu:3502:10
Średnia prędkość:15.71 km/h
Maksymalna prędkość:74.20 km/h
Suma podjazdów:800 m
Suma kalorii:76839 kcal
Liczba aktywności:802
Średnio na aktywność:68.74 km i 4h 22m
Więcej statystyk

Podlaskie pogranicze II - Równina Bielska W

Piątek, 18 lipca 2014 | dodano: 18.08.2014Kategoria Gminy, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, 2014 Podlasie

Sen trwał trzy godziny, zawinięte w śpiwór i płachtę namiotu. Jak mi się słusznie wydawało, lampka odpadła w Turośni. Przyczepiwszy zgubę, można było ruszyć do Juchnowca. Przez Szerenosy urokliwa jazda po kocich łbach. W sam raz, by rozgrzać lekko zmarznięte ciało. Z Juchnowca obrany został generalny kurs na wschód i po kilku porannych godzinach jazdy, drogami o nawierzchni w większości brukowanej lub szutrowej, dojechało się do Zabłudowa. Kolejne godziny minęły na jadąc DK 19. Niezbyt udało mi się wypocząć po krótkim śnie, wypadało więc sporo przerw, czy to na przystankach, czy też nie.


Zabłudów. Cerkiew pw. Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny


Most na Narwi w Rybołach

Z krajówki zjazd w Chrabołach. Czytając mapę i obierając dalszy kierunek podróży, zagadał mnie starszy jegomość na skuterze. Rozmowa trwała dość długo, nie wnosząc nic nowego do mojej wiedzy, ani tym bardziej decyzji o trasie. Od Rajska do Pulsze jazda najzwyklejszym szutrem. Wsie w większości drewniane a sporo chałup rozwalających się. Przejeżdżając koło jednej z nich, ewidentnie zrujnowanej, małej jednoizbówki, dało się słyszeć jakiś hałas. Odruchowy stop, z siodełka spoglądając, co go wydało. Wnet do mych uszu dobiegła lekko sepleniona wiązanka wulgaryzmów z ust osobnika, który zdawał się podciągać gacie. Szczęściem był schowany w mroku budynku. Chodu przed siebie, nawet się nie oglądając.


UG Wyszki. Widok ku NNE

Z Wyszek łatwa asfaltowa trasa do Brańska, z jedną przystankową przerwą na odpoczynek. Kolejna urządzona dopiero w Rudce, po dokonaniu sporych zakupów. Głód, ciężar nowego bagażu oraz żar, jaki od kilku godzin lał się z nieba, spowodowało około godziną przerwę w podróży. Dalsza trasa, ciężka psychicznie, doprowadziła mnie do Bociek, gdzie przyszło mi po prostu położyć się na asfaltowej nawierzchni, na terenie zamkniętej stacji benzynowej. Nawet nie wiem czy przy okazji tego się nie zdrzemnąć. Nawet się ktoś zainteresował czy nic mi nie jest.


DW 681. Wjazd do Brańska od północy. Widok ku SWW


Rudka. Pałac Ossolińskich z 1763 r. Widok ku N


Wjazd do Bociek od strony Rudki. Widok ku E

Po przerwie do Dziadkowic i postanawiając zmienić plan trasy, tak by z pewnością dotrzeć na północ Polski. Ostatecznie, ten rejon jest stosunkowo blisko mnie i nawet 2-3 dniowa wyprawa starczy, by osiągnąć zamierzone cele. Skręt ku Milejczycom i dalej przez lasy, stary asfalt, bruk i szuter do Czeremchy.


DK 19. Wjazd do Dziadkowic. Widok ku SE


Milejczyce Cerkiew pw. św. Barbary. Widok ku NE


Milejczyce. Droga do wsi Rogacze. Widok ku E


Rogacze. Cerkiew pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku N


Droga ze wsi Miedwieżyki do Czeremchy. Widok ku NW


Czeremcha. Cerkiew pw. Matki Bożej Miłującej. Widok ku E

Na tym można zakończyć opis podróży, gdyż przypadkiem przyniosło mnie na odbywający się w tym czasie " XIX Festiwal Wielu Kultur i Narodów "Z wiejskiego podwórza"". Tegoż dnia zagrały zespoły: HAŃBA!, TRANSKAPELA, VOO VOO i TREBUNIE TUTKI.

Zachciało mi się zostać do końca, a w międzyczasie porozmawiać z przypadkowo spotkanym zawodnikiem BBT z Małopolski, który również brał udział w Radlinie, gdy i mnie tam nosiło. Nocleg około północy, tuż za Czeremchą, przy szutrówce.


Czeremcha po festiwalu. Widok ku E

Zaliczone gminy

- Wyszki
- Brańsk (W+M)
- Rudka
- Grodzisk
- Boćki
- Dziadkowice
- Czeremcha
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 172.79 km (0.00 km teren), czas: 10:38 h, avg:16.25 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Podlaskie pogranicze I - Wprost na Wysoczyznę Wysokomazowiecką

Czwartek, 17 lipca 2014 | dodano: 18.08.2014Kategoria Gminy, >200, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2014 Podlasie

Podróż rozpoczęła się w Serocku o 11, po podwiezieniu tam przez Kasię. Tuż przed startem trzeba było wypakowany z auta rower złożyć oraz wyczyścić i przesmarować napęd. Zabrane zostało mniej bagażu niż na początku lipca. Wyjazd na kilka dni, więc było moim zamiarem spać tylko w śpiworze owiniętym płachtą namiotową.


Serock. Start z Warszawskiej przy Szczygiela. Widok ku SSE

Od kiedy powstała obwodnica, w samym mieście znacznie się uspokoiło. Tego dnia minęło mnie zaledwie kilka aut. Trochę inaczej wyglądało to na drodze do Wyszkowa. Co jakiś czas przejeżdżał TIR, ewentualnie kilka. Pomimo tego, jazda nie była zbyt ciężka, poza koniecznością ponownego przystosowani się do wagi sakw. Wyszków unieszczęśliwił mnie ścieżkami rowerowymi. Za miastem zachciało mi się odwiedzić Brańszczyk, gdyż pomimo licznych przejazdów przez gminę, ani razu nie przyszło mi być na rowerze w tej miejscowości. Dzięki temu manewrowi, omijało się też spory odcinek DK. Jazda nią, choć krótka, była niesamowicie męcząca. Niby asfalt odświeżony, ale tylko część, po której toczył się ruch - intensywny, groźny, złowieszczy. Pobocze pozostało tak samo spękane i tragiczne, jakim zostało przez mnie zapamiętane od pierwszego przejazdu tą trasą.


Brańszczyk. Skrzyżowanie Chopina i JPII. Po lewej Zespół Szkół. Po prawej kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SEE


Brok. Kościół pw. św. Andrzeja Apostoła. Widok ku E

Skręt w kierunku Broku. Długi czas jazdy przez las, lekko pod górkę. Za Brokiem przerwa na przystankowy posiłek. Ogólne tempo jazdy dość wysokie. Za Małkinią już wolniej. Przejazd obok kościoła, a dalej wioskami przez Zaręby Kościelne do Andrzejewa. Upał i jazda pod wiatr znacznie mnie osłabiły. Na szosie do Andrzejewa udało się podczepić pod cień wietrzny za ciągnikiem. Dzięki temu, z łatwością udało się utrzymywać jego prędkość ~22km/h, nawet na podjazdach. W Andrzejewie odbicie na Szulborze Wielkie, a stamtąd do Czyżewa.

DW 694 za skrzyżowaniem z Cichą do Starego Kaczkowa. Bug za Brokiem. Widok ku SSE


Małkinia Górna N. Kościelna. Przejazd kolejowy nieprzejezdnego odcinka linii nr 34/55 między Ostrołęką i Siedlcami. Kozibród Łąkowy. Widok ku NNW


Małkinia Górna N. Kościelna. Przejazd kolejowy nieprzejezdnego odcinka linii nr 34/55 między Ostrołęką i Siedlcami. Kozibród Łąkowy. Widok ku NNW


Zaręby Kościelne S. Po prawej kościół pw. śś. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Widok ku NNE


Na Broku Małym, granica gmin Zaręby Kościelne i Andrzejewo, między wsiami Budziszewo i Dąbrowa. Po lewej rowery dzieci, które zeszły nad rzeczkę. Widok ku NNW


Andrzejewo. Kościół pw. św. Bartłomieja. Widok ku SEE


Droga z Andrzejewa do Szulborza Wielkiego. W tle Mianowo. Widok ku SSE

W Czyżewie pierwsze zakupy. Sporo wody i zapasów energii. Planowane było, aby całą tę noc spędzić w siodełku, a nie chciało mi się szukać otwartego po północy sklepu. Z Czyżewa do Klukówka i dalej na północ, do Szepietowa. Zbliżał się wieczór, a noc tuż za nim. Przed Szepietowem nieco podjadania i przygotowanie do nocnej jazdy. Ta zastała mnie w okolicy Nowych Piekut. Po drodze kilka przerw. Po części nawigacyjnych, po części regeneracyjnych. Za Poświętnem skręt ku Grochom. Tuż za nimi skończył się asfalt i parę kilometrów jechało się drogą szutrową, w dużej mierze zapiaszczoną lub ubłoconą z kałużami. Wyjazd na asfalcie w Daniłowie.


Czyżew. Kościół pw. śś. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku NNW


DW 690. UG Czyżew. Widok ku NE


Czyżew-Siedliska S ok pół km przed granicą województw. Zbiór mięty. Widok ku SSE


Godlewo-Baćki E. Droga do Klukowa. Za lasem (a także ok. pół km po lewej, równolegle do drogi) granica województw. Widok ku E


Wjazd do Klukowa. Czyżewska. Widok ku E


Klukowo. Skrzyżowanie Czyżewskiej i Mazowieckiej. Po lewej staw na dopływie Nitki. Po prawej kościół pw. św. Józefa Oblubieńca i wieże kościoła Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE


Klukowo. Skrzyżowanie Czyżewskiej i Mazowieckiej. Po lewej kościół pw. św. Józefa Oblubieńca. Po prawej wieże kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE


Szepietowo Podleśne E. Po prawej stronie drogi Szepietowo-Wawrzyńce. Widok ku NNW

Po kilkunastu minutach dojazd do Suraża, gdzie konieczna była przerwa posiłkowa. Po postoju skręt ku północy, by odwiedzić centra gmin, które zaliczone zostały przy okazji Brevetu. Przejazd więc przez Turośń Kościelną, za którą goniło mnie kilka psów. Niewiele brakowało, by można było lekką nogą przejechać całą noc. Niestety, w lesie za Turośnią udało mi się spostrzec, że gdzieś spadła mi lampka. Odkąd wzeszedł jasny księżyc, a drogi były puste, warto było korzystać z nieconocnej możliwości podziwiania uroków takiej podróży. Niestety. Trzeba się było zatrzymać i cofnąć około kilometra. Mimo wszystko, było zbyt ciemno, by kontynuować poszukiwania, a mając świeżo w pamięci zgubienie licznika wczesną wiosną, lepiej było przespać się do świtu i wtedy kontynuować.


DW 659. Wjazd do Nowych Piekut. Widok ku NE


Wjazd do Suraża od zachodu. Widok ku SE


Turośń Kościelna. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku W


Granica gminy Turośń Kościelna i Juchnowiec Kościelny na drodze do wsi Szerenosy w pobliżu "noclegu". Widok ku NE

Zaliczone gminy

- Brok
- Andrzejewo
- Szulborze Wielkie
- Czyżew
- Boguty Pianki
- Klukowo
- Szepietowo
- Nowe Piekuty
- Poświętne
- Suraż
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 202.58 km (0.00 km teren), czas: 11:04 h, avg:18.31 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pojezierze Pomorskie - zakończenie

Środa, 9 lipca 2014 | dodano: 13.07.2014Kategoria 2014 Pojezierze Pomorskie, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Z rodziną

2014.07.01 - 09 Pojezierze Pomorskie - cała trasa


Po ledwo przedrzemanej nocy w pociągu, nastąpił dojazd do Sochaczewa. Na kilku stacjach, ostatnie wagony pociągu, w tym mój, nie docierały na perony. Skutkiem tego, po otworzeniu drzwi, nastąpił zrzut sakwy ze śpiworem, wcześniej służącą mi za krzesełko w czasie jazdy. Zaraz po tym wyleciał rower z resztą bagażu. Nawet nie dotykał nasypu. Zabrakło paru centymetrów, więc trzeba go było zrzucić. Wnet na zewnątrz powędrowała i moja osoba.

W zirytowaniu sytuacją, trwało zakładanie sakw, byle jak, byleby tylko przedostać się do drogi. W tamtym momencie bowiem położnie wypadało dokładnie pomiędzy kilkoma liniami torów. Pociąg pognał dalej do Warszawy, a mnie czekało oczekiwanie i przepuszczanie kolejnego, jadącego na zachód. W zmęczeniu udało się dobrnąć do szutru i ujechać kilkaset metrów koło dworca, aż rodzina podjechała po mnie autem. Po powrocie do domu sen trwał do południa.
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 1.10 km (0.35 km teren), czas: 00:08 h, avg:8.25 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Pojezierze Pomorskie VIII - Do Gorzowa Wielkopolskiego

Wtorek, 8 lipca 2014 | dodano: 13.08.2014Kategoria Gminy, 2014 Pojezierze Pomorskie, Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce

Start o 7. W Choszcznie w oczy rzucił mi się spory, charakterystyczny kościół. Dalsza trasa to nieco nijaki przejazd do Barlinka. Najciekawszym momentem był stromy zjazd, okraszony kilkoma zakrętami. W mieście kolejne zakupy i przerwa posiłkowa. Potem podjazd.


DW 151. Choszczno. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku S


Zamęcin. DW 151. Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NW


Pełczyce. DW 151. Po prawej Urząd Miasta. Widok ku W


Barlinek. Niepodległości 1. Mural nad Młynówka. Widok ku E


Barlinek. Niepodległości 1. Młynówka. Widok ku SE


Barlinek. Rynek. W centrum kościół pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE


Barlinek. Niepodległości. Urząd Miasta. Widok ku NW

Kurs do Jesionowa. Na mapie trasa wyglądała przyzwoicie, lecz okazała się 6 kilometrami kocich łbów w pagórkowatym terenie. Wymęczyło mnie okropnie i zajęło mi to więcej czasu, niż się chciało. Przynajmniej udało się podjeść dzikich malin.  Z Jesionowa do Lipian. Tam obejrzenie centrum i z powodu ciężkiego upału, trzeba było się oblać się wodą.


Jaromierki. Cała taka droga z Barlinka do Jesionowa. Widok ku NW


Przysiółek Lutowo. Jezioro Lutówko w pobliżu granicy powiatów. Widok ku NE


Wjazd do Jesionowa od SE. Widok ku NE


Dziedzice N. Mogiła Woldenberczyków. Widok ku NE


Lipiany. Mickiewicza. Jezioro Lipiańskie. Widok ku NNW


Lipiany. Mickiewicza. Brama Myśliborska. Widok ku SEE


Lipiany. Plac Wolności. UMiG. Widok ku W


Lipiany. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Wyjazd na krajówkę i skręt do Nowogródka Pomorskiego. Miejscowość niewielka, bardzo wiejska. Dalej przez Karsko do Łubianki. A tam po paru minutach, wpierw przy omsknięciu łańcucha, porządne uderzenie się stopą o asfalt, tak że trzeba było zdjąć buta i skarpetę. Dosłownie chwilę potem nad lasem przechodziła burza, wiec tylko udało mi się luźno zarzucić na siebie kurtkę i skulić się, siedząc na poboczu, z lezącym rowerem. Po największym deszczu przejeżdżał ktoś, kto upewniał się, czy aby na pewno nic mi nie jest.


DW 151. Granica województw. Widok ku SSW


DW 151 w okolicy Mszańca. Dość długi opad burzowy. Widok ku E


DW 151. UG Kłodawa. Widok ku E


Kłodawa. DW 151. Kolacja w pizzerii Milano

Po dojściu do siebie, gdy deszcz przestał padać, kurs do Kłodawy. Tam pizza i skręt przez Mironice (gdzie przeczekało się kolejny opad) do Santocka. Zapadła decyzja, by zakończyć podróż w Gorzowie. Było jeszcze kilka godzin zapasu do odjazdu pociągu, więc wpierw kurs na krótką trasę przez nadwarciańskie wioski, a potem przejazd przez północne rubieże gminy Deszczno. Powrót na dworzec, lecz była do tego jeszcze godzina. Jeszcze trochę jeżdżenia po mieście, w okolicy centrum, ostatecznie zapakowując się w trasę do domu.


Droga ze wsi Jeżyki do Łupowa (w tle po lewej). Widok ku NNW


Gorzów Wielkopolski. Skrzyżowanie Sikorskiego i Chrobrego. Katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NEE


Gorzów Wielkopolski. Rondo im. Świętego Jerzego po S stronie mostu Staromiejskiego. W centrum Dominanta z 2006 r. Widok ku SSE


Gorzów Wielkopolski. Rondo im. Świętego Jerzego po S stronie mostu Staromiejskiego. W centrum Dominanta z 2006 r. Widok ku W


Gorzów Wielkopolski. Most Staromiejski. Nad Wartą. W centrum katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NNW


Gorzów Wielkopolski. Most Staromiejski. Nad Wartą. Bulwar Wschodni. Widok ku NNE


Gorzów Wielkopolski. Katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SW


Gorzów Wielkopolski. Bulwar Wschodni. Widok ku NE


Gorzów Wielkopolski. Skrzyżowanie Hawelańskiej i Zabytkowej. Fragment W murów obronnych. Widok ku NE

Zaliczone gminy

- Pełczyce
- Barlinek
- Przelewice
- Lipiany
- Kłodawa
- Bogdaniec
- Deszczno
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 157.20 km (12.00 km teren), czas: 10:22 h, avg:15.16 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pojezierze Pomorskie VII - Przez Nowogard

Poniedziałek, 7 lipca 2014 | dodano: 13.08.2014Kategoria Gminy, 2014 Pojezierze Pomorskie, Samotnie, Wyprawy po Polsce

Start z zadowoleniem, bo udało się obudzić nieco wcześniej niż w pozostałe dni. Poranek chłodny, ale słoneczny. W wioskach widać pojedynczych ludzi, którzy jak ja wstali dość wcześnie. Większość trasy to lasy i pola po obu stornach drogi. Z ciekawostki, mijało się tereny wojskowe, a mając świeże wspomnienia spod Torunia, cieszyło mnie, że tym razem ten rodzaj zagospodarowania przestrzeni nie naruszał moich planów przejazdu.


DW 151. Pola Czertynia. Droga do Ińska. Widok ku NNW


DW 151. Wjazd do Ińska od S. Widok ku NNW


Węgorzyno. Skrzyżowanie DW 151 i Runowskiej. Widok ku NNE


Remont drogi między Runowem Pomorskim i Siedlicami. Widok ku NNW


Siedlice. Staw dający początek niewielkiemu dopływowi rzeki Reska Węgorza. Widok ku NNE


Siedlice. Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku


DW 147. N koniec Radowa Małego. Widok ku NW

Kilka kilometrów za Węgorzynem trwał remont nawierzchni, poważnie blokujący przejazd, ale rowerem jakoś mi się udało przedostać. Kolejny etap, to jazda na wysokich, jak dla mnie obrotach, bez większych przerw. Niewiele trwało zwracanie uwagi na otoczenie i niewiele indywidualny cech terenu udało się zapamiętać. Etap trwał do Nowogardu, gdzie dojechało się o 12, przystępując do konsumpcji pysznej pizzy.


UM Nowogard. Widok ku S


Posiłek w Nowogardzie. Pizzeria przy skrzyżowaniu po S stronie torów

Po posiłku kurs na południe i skręt tuż przed Redłem. Po drodze widać było sporo barszczy Sosnowskiego, rosnące w pobliżu lasu. Wkrótce na niebie udało się dostrzec budującą się burzową chmurę, która kierowała się generalnie na wschód, lecz raczej przez tereny już przez mnie tego dnia odwiedzone.


Barszcz Sosnowskiego w rejonie Długołęki. Widok ku E


Granica gmin między wsiami Krasnołęka i Redło. Widok ku SSW


Redło N. Pierwsza z chmur burzowych. Widok ku W

Tempo wysokie, ale w nieocienionych miejscach, słońce przygrzewało na tyle, by redukować moje zapędy, skutkiem czego zwalniało się albo się zatrzymywało. Przerwa urządzona w Dobrej. Dalej rundka przez miejscowość i przerwa pod sklepem. Po wyjściu, momentalnie wchłonięte zostały spore dawki płynnej energii, kątem oka obserwując, jak mieszkańcy przygotowywali się do ewentualnie przechodzącej burzy, o której świadczył specyficzny, porywisty wiatr.


Wojtaszyce. DW 146. Kościół pw. św. Matki Boskiej Częstochowskiej. Widok ku SE


Dobra. Rynek. W centrum kościół pw. św. Klary. Po prawej Ratusz. Widok ku N


Dobra. Ruiny zamku von Dewitzów. Widok ku NNE


Dobra. Kościół pw. św. Klary. Widok ku SE


Dobra. Smaczny napój w parny dzień


Zapłocie. DW 144. Kopalnia żwiru. Widok ku E


Chociwel.DK20. Kościół pw. św. Matki Boskiej Bolesnej. Widok ku SSE

Zakupione było za dużo zaopatrzenia i wyjazd z miasteczka był ciężki. W atmosferze zbliżających się opadów, przebrnęło się przez kilka wsi, Chociwel, tuż za kolejnym lasem uznając, że muszę schować się do namiotu. Szukane było przez mnie miejsce do tego odpowiednie, spełniające warunki bezpieczne do spania w ciągu dnia. Przynajmniej w jakimś minimum. Kilka minut po wejściu do namiotu, przez całą pobliską okolicę przechodziła nawałnica. Pioruny waliły nie dość że jeden za drugim, to czas jaki rozdzielał błysk i grzmot sugerował, że ofiarą burzy padły co najmniej trzy drzewa, znajdujące się bardzo blisko mnie, jednak położone zapewne gdzieś w głębi lasu.


Tuż za lasem, a przed Starzycami, po S stronie niewybudowanej "Berlinki". Nadciągająca burza. Widok ku SSE


Nocleg w rozwidleniu niewybudowanej "Berlinki" przed Starzycami. Po burzy

Sen nadszedł o 17, a wyjście z namiotu dopiero o 19:40. Udało się spakować i ruszyć w dalszą drogę, mając nadzieję, że chociaż tym razem pojeżdżę trochę w nocy. Zakładając okulary, z trwogą udało się dostrzec, że szykuje się kolejny wydatek. Złamał się w nich zausznik. Było chłodno od deszczu i zbliżającej się nocy. Teren trochę się wznosił. W Dobrzanach skręt do Szadzka, a stamtąd przez Odargowo (asfaltem) do Sulina (błotnistą rozmoczona od burzy polną drogą). Słońce zaszło już, gdy w ciemnościach wjeżdżało się do Suchania. Trzeba było poprawić odkręcającą się podstawkę od lampki, a potem asfaltem, przez ciemny las, jechać w stronę Choszczna.


Biała. Widok ku SSW


UG Dobrzany. Widok ku SW


Odargowo. Kościół pw. św. Przemienienia Pańskiego. Widok ku N


Odargowo W. Widok ku NWW


Droga z Odargowa do wsi Sulino. Widok ku SWW

Nocna część wyprawy skończyła się po półtorej godziny. Zrobiło się chłodno, dzienna norma wyrobiła się,i pomimo burzy udało mi się jeszcze ujechać spory odcinek trasy. Rozkładanie namiotu w mokrym terenie, nigdy nie jest miłe, ale czego się nie robi dla kolejnej dawki snu.

Zaliczone gminy

- Dobrzany
- Ińsko
- Węgorzyno
- Radowo Małe
- Nowogard
- Osina
- Dobra
- Chociwel
- Marianowo
- Suchań
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 168.91 km (4.50 km teren), czas: 10:34 h, avg:15.99 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pojezierze Pomorskie VI - Za Recz

Niedziela, 6 lipca 2014 | dodano: 13.08.2014Kategoria Gminy, 2014 Pojezierze Pomorskie, Samotnie, Wyprawy po Polsce

Trasa poranna przebiegała większość czasu przez las. Tak poranek jak i cały ten dzień trochę mi się dłużył, a jednocześnie paliło mnie słońce. Pierwsza krótka przerwa w Dobiegniewie i skręt w kierunku Drezdenka. Tam ponownie lasy, a w końcowym odcinku pojawiły się liczne serpentyny i zakręty.


DK 22. Pola SE Dłuska, na N od jeziora Wielkie Drzeźno. Kraśnik goryszowiec (Zygaena ephialtes)


DK 22. Pola SE Dłuska, na N od jeziora Wielkie Drzeźno. Kraśnik goryszowiec (Zygaena ephialtes)


Dobiegniew. Kościół pw. św. Chrystusa Króla. Widok ku S

Na skrzyżowaniu na zachód i dopiero po około dwóch godzinach jazdy przez tereny gminy Starego Kurowa i Zwierzyna, docierając do Strzelec Krajeńskich. W międzyczasie zdarzyło mi się wejść w plamę smoły, którą ktoś rozlał, a powierzchnia przypominała zwykły asfalt. Jakież moje zdziwienie, gdy potem przez cały dzień trzeba było buty czyścić, a ślady na pedałach przetrwały dużo dłużej.


DW 156. Wjazd do gminy Stare Kurowo z gminy Drezdenko. Widok ku W


DW 156. Stary znak oznajmujący początek gminy Stare Kurowo, ok. 1 km ku W od współczesnego.Widok ku NWW


DW 156. Granica między gminami Stare Kurowo i Zwierzyn. Widok ku SWW


DW 156. W pół drogi między Zwierzynem i granicą gmin. Smołowa kałuża w lesie


DW 156. Granica między gminami Zwierzyn i Strzelce Krajeńskie. Widok ku NW

Ze Strzelec lokalna trasą do Bierzwnika. Wieś Górzno - potworna kostka w całej wsi, a wieś w obniżeniu terenu nad jeziorem. W Ostromęcku nad jeziorem zatłoczona plaża pełna ludzi. W Bierzwniku przerwa i spacer pod cysterskimi ruinami.


Strzelce Krajeńskie. Chrobrego. Kościół kolegiacki pw. Matki Boskiej Różańcowej. Widok ku N


Strzelce Krajeńskie. Chrobrego. E mury obronne z XIII w. Widok ku N


Skrzyżowanie na N od wsi Lipie Góry. Droga po lewej do wsi Ogardy. Droga na wprost do wsi Pielice. Za plecami droga do wsi Lubicz. Widok ku ku NE


Droga między wsią Ogardy i Górzno. W tle las, przez który przebiega granica województw. Widok ku N


Bierzwnik. Klasztor pocysterski z przełomu XIII/XIV w. Widok ku NW


Bierzwnik. Klasztor pocysterski z przełomu XIII/XIV w. Poniżej obszar wykopalisk archeologicznych. Widok ku N


Bierzwnik. Klasztor pocysterski z przełomu XIII/XIV w. Budynek browaru. Widok ku S


Bierzwnik. Klasztor pocysterski z przełomu XIII/XIV w. Budynek browaru. Widok po stronie jeziora ku SE

Kolejny etap najcięższy. W upale nie udało się skręcić tam gdzie trzeba, a kolejny powiódł mnie przez Korytowo do Suliszewa. Do pierwszej wsi droga w dobrym stanie, a do kolejnej kostka, piach i wiadome muchy. Z radością powitana została drogę wojewódzką, na niej już skręt do Drawna.


Korytowo. Dwór Goltzów z XVIII w. Widok ku SW


Korytowo NE. Stawy na Wardynce. Widok ku S


Korytowo NE. Droga między rzeką Wardynką i Suliszewem. Widok ku NNE


Korytowo NE. Droga między rzeką Wardynką i Suliszewem. Widok ku NNE


Suliszewo. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku NNW

Po długiej jeździe przez las odpoczynek pod Drawską fontanną. Po przerwie kurs przez Żółwino do Recza, a tam objazd starówki i chęć na coś ciepłego. Nic mnie jednak nie skusiło, więc dalej podjazdem w kierunku północnym. Wcześniej zjeżdżało się nim do centrum, wahając się, czy warto tracić na to siły, czy też od razu ruszyć na północ. Nocleg znalazł się przed Suliborzem, jeszcze na długo przed zachodem słońca.


Drawno. DW 175. Kościół pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Widok ku N


Święciechów N. Widok ku SEE


Słutowo. DW 10. Kościół pw. św. Przemienienia Pańskiego. Widok ku S


Recz. W centrum kościół pw. św. Chrystusa Króla. Widok ku S


Recz. Baszta Drawieńska. Widok ku E


DW 151. Nocleg przed Suliborzem. W tle lasy nad Iną. Widok mniej więcej ku NNW

Zaliczone gminy

- Dobiegniew
- Stare Kurowo
- Zwierzyn
- Strzelce Krajeńskie
- Bierzwnik
- Krzęcin
- Choszczno
- Drawno
- Recz
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 153.12 km (7.50 km teren), czas: 09:34 h, avg:16.01 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pojezierze Pomorskie V - Przez Trzciankę

Sobota, 5 lipca 2014 | dodano: 13.08.2014Kategoria Gminy, 2014 Pojezierze Pomorskie, Samotnie, Wyprawy po Polsce

Około pół godziny po zwinięciu obozu, dojechało się do Janowca Wielkopolskiego. Tam do rynku, lecz by wyjechać na właściwą trasę, nastąpił skręt w Dworcową, wnet przejeżdżając na drugą stronę torów. Dalsza trasa wypadła nieco intuicyjnie, lecz trafnie. Do końca zabudowań jechało się świeżym asfaltem. Dalej ciągnął się las i poprowadzona przez niego szutrówka. Do kolejnej osady dojazd szybki, za sprawą pędzących ku mnie, agresywnym, owadzim bestiom.


Janowiec Wielkopolski. W tle kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku SEE


Robertowo. Droga z Janowca Wielkopolskiego do Gołaszewa. Wjazd do lasu pełnego owadów. Widok ku W

W Mieścisku zakupy, przy okazji zajadając się prowizorycznym śniadaniem z piekarni. Kurs do Wągrowca, gdzie udało mi się znaleźć dość szybko, lecz mentalnie przejazd trwał o wiele dłużej. Skręt ku "skrzyżowaniu rzek" i po kilku zdjęciach dalej na rynek. Tam trwał pokaz "belgijki", w wykonaniu uczniów kilku lokalnych szkół i chętnych przechodniów. Po występie dalej do Budzynia. Tuż po przekroczeniu granicy powiatu poszła mi krew z nosa i trzeba było się na moment się zatrzymać w lesie. Przez Budzyń przejazd powoli z chusteczką wystającą z nosa, ale udało mi się dojść do siebie dopiero po odpoczynku przy krajówce, siedząc pod tablicą zamykającą granice miasta.


Mieścisko. DW 190. Plac Powstańców Wielkopolskich. Widok ku E


Wągrowiec. Skrzyżowanie rzek. W tle Osiedle Wschód. Widok ku NNE


Wągrowiec. Skrzyżowanie rzek. W tle Osiedle Wschód. Widok ku NE


Wągrowiec. Budynki Urzędu Miejskiego. Widok ku NW


Wągrowiec. W tle Jezioro Durowskie. Poniżej linia nr 356 między stacjami Poznań Wschód i Bydgoszcz Główna. Widok ku NE


Budzyń. Wjazd do strony Kamienicy. W tle kościół pw. św. Barbary. Widok ku NNW

Dalej do Rogoźna. Celowy skręt w stronę centrum, lecz po ujechaniu 1,5 km przez tę miejscowość, już mi się nie chciało i trochę zmienioną trasą nastąpiło wycofanie się do skrętu na Ryczywół. W tym okresie, niebo znacznie się rozpogodziło i powoli zaczęło mi dogrzewać. Dalej do pobliskiego Połajewa. Tam wzrok mój przykuły zamknięte ruiny kościoła. Na myśl przychodziły też kolejne zakupy, ale jedynie ominęło się kilka sklepów, dalej udając się lokalnymi drogami do Lubasza (część trasy szutrem polnym). Dopiero tam nastała dłuższa przerwa pod sklepem.


Rogoźno Wielkopolskie. Dworzec kolejowy. Widok ku NNW


Ryczywół. Wjazd od strony Rogoźna. Po lewej kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku NW


Połajewo. DW178. Zrujnowany kościół ewangelicki. Widok ku NW


Lubasz. Skrzyżowanie DW 182 i Kościelnej. Sanktuarium Królowej Rodzin. Widok ku E

Do Czarnkowa wpierw czekał mnie spory podjazd, lecz świetny zjazd do centrum wynagrodził trud. Polecam pokonywać go właśnie od południa. Miejscowość ta odwiedzona w 2010, więc tym razem od razu kurs ku północy. Przez dłuższy okres czasu, teren delikatnie się wznosił w otoczeniu lasów i sporadycznie widocznych zabudowań. Trzeba mi było usiąść na ławeczce przy ciągu pieszo-rowerowym pod koniec Trzcianki i jedząc kolację, zbierać siły przed ostatnim etapem.


DW 178. Most w Czarnkowie. Widok ku NW


DW 178. UM Trzcianka. Widok ku NNE


Trzcianka N. Jezioro Sarcz. Widok ku W

Najkrótszą trasą do Tuczna. Po drodze przystawanie po kilka razy. Tempo znaczne. Droga fajna, mało zaludniona i lesista. Powoli zbliżał się zmrok. W Tucznie zjazd w dół, do mostu i nawrót na południe. Było już szaro, wciąż ciepło, ale i chłodnawo. Nie wiadomo mi było, w którym momencie zakładać bluzę. Ostatecznie dopiero po dotarciu do krajówki w Człopie. Początkowo chciało mi się urządzić nocną jazdę, ale rzeczywistość okazała się jak zwykle inna. Nocleg znalazł się za Dzwonowem. Kilka minut po rozłożeniu namiotu i złożeniu się w śpiworze, do snu grały mi nachalne odgłosy wędrujących i przeszukujących teren dzików.


Wołowe Lasy SE z mniejszą powierzchnią lasów w pobliżu granicy województw. Widok ku NNE


Wołowe Lasy NW na trasie z Trzcianki do Tuczna. Wieś otoczona lasem, lecz nie wołami. Widok ku S


Tuczno Drugie. Na horyzoncie lasy nad jeziorem Lubiatowo. Widok ku NNE


DW 177. Jezioro Zamkowe w Tucznie. Widok ku SEE


DW 177. Zamek w Tucznie. Widok ku W


Człopa. DW 177. Widok ku S

Zaliczone gminy

- Janowiec Wielkopolski
- Mieścisko
- Wągrowiec (W+M)
- Budzyń
- Rogoźno
- Ryczywół
- Połajewo
- Lubasz
- Trzcianka
- Człopa
- Tuczno
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 192.29 km (7.00 km teren), czas: 11:04 h, avg:17.38 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pojezierze Pomorskie IV - Przez Mroczę

Piątek, 4 lipca 2014 | dodano: 13.08.2014Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2014 Pojezierze Pomorskie, Z rodziną

Start o 8. Niby poranek, ale słońce już grzało prawie jak w południe. A w południe grzało jeszcze bardziej. Przejazd przez Debrzno i pobliską Lipkę. DW 188 przez ponad pół godziny doprowadziła mnie do Zakrzewa, gdzie przyszła pora zatrzymać się na śniadanie przystankowe. Po posiłku przejazd przez miejscowość, udając się przez las na południe. Jeszcze przed dotarciem do Kujan, minęła mnie grupka 3-4 rowerzystów.


Wjazd od wschodu do Debrzna po nowym asfalcie. Widok ku SWW


UMiG Debrzno. Traugutta. Widok ku SW


DW 188. Granica województw na Debrzynce (za plecami). Widok ku SW


Lipka. DW 188. Widok ku S


Lipka. DW 188. Widok ku SWW


N początek gminy Zakrzewo. Czyżby celowy zabieg


Zakrzewo. Kościół pw. św. Marii Magdaleny. Widok ku NNE


UG Zakrzewo. Widok ku SSE


Zakrzewo E. Jezioro Zakrzewskie. Widok ku NNE

Wyjazd na DW 189 do Więcborka. Z grubsza 1/3 lasu i 2/3 jazdy w otoczeniu pól. Gdzieniegdzie jakieś wsie, które mijało się bez przywiązywania do nich uwagi.  W Więcborku już czuć było zgrzanie, nieco ponad kwadrans dalej zatrzymując się w cieniu na kilkunastominutową przerwę. Odpoczynek ten, z grubsza pomógł mi do Sośna. Tam skręt na południe, rozpływając się w czasie jazdy. Tuż przed Wierzchucinem z dętki zaczęło schodzić powietrze. Dojazd do przystanku pod remizą, zakupy, zmiana dętki i kilkugodzinna pogawędka z rodziną. Przerwa trwałą równe 3 godziny największego skwaru.


Więcbork. Skrzyżowanie DW 189 i DW 241. Widok ku NNE


Więcbork. DW241. Plac JPII. Kościół pw. pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i śś. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza. W tle jezioro Więcborskie. Widok ku E


Przy drodze ze Śmiłowa do Jastrzębca. Na horyzoncie las za ukrytą wsią Młynki. Widok ku NE


Przy drodze ze Śmiłowa do Jastrzębca. Na horyzoncie las za ukrytą wsią Młynki. Widok ku NNE


Wjazd do Sośna od zachodu. Widok ku NE


Wjazd do Wierzchucina Królewskiego od strony Sośna. Widok ku SSE

Dalsza trasa prowadziła do Mroczy. W międzyczasie krótka przerwa, gdyż trasa się dłużyła. Z Mroczy do Nakła, a w leżącym przed nim Kosowie, kolejna przerwa, by dopompować dętki. Z Nakła długa droga przez las. Gdy się wyjechało, temperatura powoli zaczynała stawać się znośna. Być może tego dnia przeszedł przez mnie szok temperaturowy. Zaskoczyła mnie Kcynia. Długi spory podjazd do centrum i takiż sam zjazd w drugą stronę. Podczas podjeżdżania do rynku, jakiś koleś do swojego kumpla rzucił "- Patrz, jakie tour de franc jedzie!". Z okolic centrum widoczne rozległe, położone niżej, tereny zachodnie owej gminy. Rower na zjeździe rozpędzał się sam, wiec wyszło bez zdjęcia.


Mrocza. Plac 1 Maja. Widok ku SW


Paterek S. DW 241. Widok ku S


Kcynia. DW 241. Rynek. Widok ku W


Kcynia. DW 241. Rynek. Kościół pw. św. Michała Archanioła. Widok ku NE


Palmierowo. DW 241. Przejazd kolejowy przy stacji Grocholin na linii nr 356 między stacjami Poznań Wschód i Bydgoszcz Główna. W tle po lewej Kcynia z widocznymi wieżami kościoła pw. św. Michała Archanioła. Widok ku NE


Wapno. Wjazd od strony Stolężyna. Po lewej budynki zamkniętej kopalni. Widok ku SSE

Za miastem skręt na Wapno, tym razem odwiedzając ścisłe centrum tej miejscowości. Interesująco wyglądały budynki zamkniętej kopalni. Ujechawszy kilka kilometrów, gdy zaczęło się robić chłodno, doszło do mnie, by poszukać noclegu, lecz tereny nie wyglądały zachęcająco. Wieczorem przejazd przez Damasławek, nocując tuż za nim i próbując podjadać wciąż zielone, rosnące w pobliżu, dzikie jabłka.


Wapno. Budynki zamkniętej kopalni. Widok ku SWW


Granica gmin Damasławek i Wapno przed wjazdem do Turzy. Widok ku SSW

Zaliczone gminy

- Lipka
- Zakrzewo
- Więcbork
- Mrocza
- Damasławek
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 156.31 km (0.00 km teren), czas: 09:34 h, avg:16.34 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pojezierze Pomorskie III - Przez Chojnice

Czwartek, 3 lipca 2014 | dodano: 23.07.2014Kategoria Wyprawy po Polsce, Samotnie, Gminy, 2014 Pojezierze Pomorskie

Pobudka jeszcze przed świtem, ale czuć było, że jeszcze się nie nadaję do jazdy. Szczególnie umordowane były ręce. Przedrzemanie do rana i obozowanie zakończyło się o 9 rano. Już chciało mi się ruszać, gdy linka od tylnej przerzutki odmówiła współpracy. Początkowe namawianie jej do podjęcia obowiązków i regularnej pracy nie przyniosło skutku i miała to gdzieś. Znalazł się w sakwie odpowiedni zastępca, który rozpoczął swój etat na posadzie animatora przerzutki, w pracy pod naciskiem zespołu klamkomanetki. Obsadzanie stanowiska i odpowiednia konfiguracja miejsca pracy, wraz z dyskusją i namowami poprzednika, trwała blisko godzinę, w czasie której przebyty został ledwie kilometr polnej drogi.

Po ruszeniu w przerwaną podróż, w Pruszczu udało się znaleźć umiarkowanie wygodna ławkę, gdzie popełniona została konsumpcja pobieżnego śniadania. Była to miejscowości, jak na siedzibę gminy, jedna z mniejszych do tej pory odwiedzonych. Wyjazd na północ walcząc z oporami wiatru. Częściową ulgę dał mi skręt na Serock (kujawski). Bardziej z powodu jazdy w dół, niż zmiany kierunku wiatru. Tam skręt na północ. Jadąc malowniczą trasą, udało mi się dobrnąć do Świekatowa. Wcześniej, w Małych Łąkach, przerwa spędzona na ziemi, rozciągając się i podjadając.


Granica gmin Dobrcz i Pruszcz na dopływie Kanału Pyszczyńskiego, między wsiami Sienno i Mirowice. Widok ku NNE


Wjazd do Pruszcza od strony Mirowic. Widok ku NNE


Łowiń. Aleja jarzębów szwedzkich. Droga do Serocka (kujawskiego). Widok ku W


Łowinek. Aleja jarzębów szwedzkich. Droga do Serocka (kujawskiego). Widok ku W


Wjazd do Serocka (kujawskiego) od strony Łowinka. Widok ku W


Serock (kujawski) N. Widok ku N


Granica gmin Pruszcz i Świekatowo. Widok ku NNW


UG Świekatowo. Widok ku SSE

Zmiana kierunku jazdy na północno-wschodni. Prędkość pojazdu wnet wzrosła. Do Szewna praktycznie nie spadała poniżej 30 km/h. Potem teren lekko się wznosił, to i tempo trochę spadło. Przez Bukowiec przejazd na szybko i nawrót na zachód, przez Branicę. Tam skręt w polną i wkrótce ukazała się DW 240. Dalsza jazda w muzyce i upale, pokonując kilka kilometrów, za torami skręcając na Lubiewo. Sama trasa była dość ruchliwa.


Wiadukt drogi z Szewna do Bukowca, przechodzący ponad rozebraną linią kolejową nr 240 między stacjami Świecie nad Wisłą i Złotów. Widok ku SSE


Wjazd do Bukowca od strony Szewna. Widok ku E


DW 240. Granica powiatów między gminami Lniano i Cekcyn. Widok ku NWW


 Lubiewo W. W lewo do Klonowa. W prawo do Bysławia. Na wprost do Minikowa przez Skrzyżowanie 6 dróg. Widok ku W


Skrzyżowanie 6 dróg. W lewo na Szyty Most między jeziorami. Na wprost do Minikowa. Po prawej do Bysławka. W prawo Lisi Kąt. Za plecami do Klonowa i leśna dróżka również prowadząca w okolice Lisiego Kąta. Widok ku NW


Skrzyżowanie 6 dróg. Trochę historii z tablicy informacyjnej


Tuż po W stronie lasu ze skrzyżowaniem 6 dróg, w kierunku Minikowa. W centrum drzewa w dolinie Bysławskiej Strugi. Po prawej kościół pw. św. Wawrzyńca w Bysławku. Widok ku N

Większość czasu minęła w trakcie skupienia na walce z wiatrem i upałem. Przez Lubiewo przemknięcie i tylko podjazd oraz konieczność spojrzenia na mapę zatrzymały mnie nieco dłuższą chwilę. Kolejny postój na "skrzyżowaniu 6 dróg. Dalej przejazd przez Minikowo - małą, ale malowniczą, jak cały region, wioskę. Po podjeździe w tejże, przez ponad 10 km jechało się drogą asfaltową przez las. W połowie udało się napotkać jedynie jedną małą, osadę - Piłę, a tuż za nią skręt do kopalni węgla brunatnego skrytej w lesie. Samo w sobie nie było specjalnie zachwycające (może gdyby drzwi do szybu były otwarte, byłoby ciekawiej). Interesujący za to był sam fakt obecności takiego obiektu w tym regionie.


Piła. Kopalnia węgla brunatnego. Widok ku SWW

Przejazd po skraju Gostycyna, by ruszyć DW 237. Droga liczyła sporo podjazdów. Do Tucholi dojazd już nieco w zmęczeniu i głodzie. Na rynku trwał koncert, na którym grały "folklorystyczne zespoły uczestniczące w Bydgoskich Impresjach Muzycznych z Bułgarii i Czech oraz orkiestra dęta z Węgier". Muzyka była przeze mnie słuchana zajadając obiad w przyrynkowej jadłodajni i robiąc zakupy w sąsiednim sklepie. Minęła mi tak tak chyba godzina. Po niej dalej do Kęsowa.


Wjazd do pierwszych zabudowań Gostycyna od strony Piły, między jeziorem Środkowym i Szpitalnym. Widok ku SW


Łyskowo N. DW 237. Widok ku NNE


Tuchola. Plac Wolności. Koncert zagranicznych zespołów folklorystycznych. Widok ku N


Tuchala. Posiłek po S stronie Placu Wolności


Bladowo. Droga do Kęsowa. Widok ku SWW

Dalsza trasa minęła mi dość szybko. W Kęsowie oglądanie tablicy z przydrożna mapą regionu, z której można się było dowiedzieć o lokalnych schronach/bunkrach. Jeden z nich, malutki, widać było w okolicy Obrowa.


Kęsowo. W tle wieża kościoła pw. św. Bernarda. Widok ku SSW


Obrowo SE. Polowy schron bojowy

Dalej pojawiło się trochę większych podjazdów. Przejazd przez Sławęcin, szczycący się najpiękniejszą wsią Pomorza w jednym z kilku ostatnich lat. Tam skręt na północ i choć nadal było sporo podjazdów, jakoś tak radziło mi się z nimi lepiej niż z poprzednimi. Za Lichnowami wjazd na ścieżkę rowerową, aż do wiaduktu nad DK 22. W Chojnicach przejazd przez starówkę, ale bez zatrzymywania się na długo. Ot, tyle tylko by zobaczyć pobieżnie, jak wygląda. Wyjazd na południe. Droga niesamowicie mi się dłużyła, mimo, że jechało się bardzo szybko. Minął mi krótki odcinek DK 25, po nim skręt na Wierzchowo. Od tej pory trwało rozglądanie się za noclegiem, jadąc drogą biegnącą w pobliżu torów kolejowych. Nocleg w okolicy pustkowia wsi Baboszewo, po wcześniejszych trudach, spowodowanych okołozmierzchowym krążeniem lokalnych, głośnych, alkoholowych młodzików.


Chojnice. Rynek. Widok ku NNE


Chojnice. Ratusz przy rynku. Widok ku NNE


Chojnice. Brama Człuchowska. Widok ku NE


DW 212 ponad DK 22. Chojnice SW tuż przed granicą miasta. Widok ku NWW

Zaliczone gminy

- Pruszcz
- Świekatowo
- Bukowiec
- Lubiewo
- Gostycyn
- Tuchola
- Kęsowo
- Chojnice (M)
- Debrzno
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 160.62 km (4.00 km teren), czas: 10:18 h, avg:15.59 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pojezierze Pomorskie II - Przez Bydgoszcz

Środa, 2 lipca 2014 | dodano: 16.07.2014Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2014 Pojezierze Pomorskie

Pobudka i zwinięcie bardzo wcześnie rano. W ciągu całej wyprawy tylko raz udało mi się zbliżyć do tego czasu. Powietrze było chłodne i przez pierwsze 5-10 minut był problem z jazdą. Dopiero po rozgrzaniu, można było jechać normalnie.


Łagiewniki. Wczesna pobudka. Na horyzoncie las, przecinany przez DK 91 w pobliżu Warząchewki Królewskiej. Widok ku NE


Dębina. Wiadukt nad A1 przed Kruszyną. Widok ku E

Przejazd przez wiadukt nad autostradą. Tuż za nim był Kruszyn. Niewielka wieś z kościołem, przez którą to wraz z Księgowym w 2010 przejeżdżaliśmy w czasie dwudniówki przez Włocławek. Po kilkunastu minutach dojazd do Brześcia Kujawskiego, promującego postać Władysława Łokietka. Zdawało się, że warto by zrobić jakieś zakupy, ale nie było nic widać przy drodze, więc trzeba było wyjechać z miasta. Przejazd nad Zgłowiączką, a po podjeździe skręt w prawo.


Brześć Kujawski. Krakowska. Kościół pw. św. Stanisława Biskupa. Widok ku NWW


Brześć Kujawski. Skrzyżowanie Żeromskiego (w lewo), Przesmyk (z lewej), Narutowicza (w centrum) i Kolejowej (w prawo). Z prawej kościół pw. św. Michała Archanioła. Widok ku SW

Dalsza trasa wiodła przez terenu obsiane zbożem i gdzieniegdzie lesiste. Horyzont, jak na tereny równinne, ale nie płaskie, był dość daleko oddalony. Przejeżdżając przez wsie (a nawet i częściowo miasta) po tej stronie Wisły widać było bardzo mało ludzi. Tereny w tym czasie wyglądały na całkiem wyludnione. Nawet auta mijały mnie z rzadka, o ile tylko nie jechało się drogami wojewódzkimi lub krajowymi.

Przejazd przez Bądkowo do Konecka i tam pierwsze zakupy na trasie. Ze wsi tej kurs na wschód. Wiaduktem przecinało się ponownie autostradę. Korzystając z okazji, chciało mi się odwiedzić Waganiec - siedzibę gminy zaliczonej w czasie BBT, jednak z powodu kiepskiego oznaczenia przejechało się trasą bezpośrednio biegnącą do Nieszawy. Skręt w lewo, w ostatnią możliwą drogę, dzięki czemu nastąpił wyjazd na skrzyżowaniu, tuż obok urzędu gminy, po czym kontynuowało się dalszą jazdę na północ. Nadłożone zostało w ten sposobem nieco drogi i czasu.


Bądkowo. DW 252. Gminny Ośrodek Kultury. Widok ku NE


N koniec Konecka. Widok ku NE


UG Waganiec. Widok ku NNE

W Nieszawie do centrum prowadził zjazd w linii prostej, w kierunku Wisły. Rower momentalnie rozpędzał się do prędkości rzędu 40-50 km/h. Na rynku tylko kilka aut i paru ludzi. Taki trochę zaściankowy spokój. Przejazd przez rynek i skręt nad Wisłę. Roztaczał się tam widok na drugi, płaski i niezabudowany brzeg, w tle którego widoczne były lasy porastające zbocza wysoczyzny. Z prawej widoczne były kominy Włocławka.


Nieszawa SW. Rzut oka na drugi brzeg Wisły. Las w północnej części gminy Bobrowniki. Widok ku SEE


Nieszawa. Długa prosta Mickiewicza do Wisły. Na horyzoncie, po lewej wzniesienia w Rozstrzałach (10km). Widok ku SEE.


Nieszawa. Plac Kazimierza Jagiellończyka. W centrum Urząd Miasta. Widok ku SSE.


Wisła w Nieszawie. Widok ku S


Wisła w Nieszawie. Na horyzoncie wieże Włocławka. Widok ku SSE

Długo czasu tu mi nie minęło, wnet kierując się do Ciechocinka, do którego wjazd nastąpił około pół godziny później. W oddali, na niebie pojawiły się zapowiedzi chmur niosących deszcz, ale niezbyt obfity i z dużym prawdopodobieństwem ominięcia mojego szlaku jazdy. W mieście czuć było jakby faktycznie powietrze pachniało nieco inaczej, a sama miejscowość z lekka nasuwała mi na myśl wyprawę do Włoch. Przejazd przez park z zakazem jazdy dla aut, a potem kurs pod termy. Po ich ujrzeniu wyjazd z tętniącej życiem miejscowości.


Wjazd do Ciechocinka od strony Nieszawy. Pora wyleczyć schorzenia w rowerze. Widok ku NW


Ciechocinek. Partery Hellwiga. Łazienki nr 3. Widok ku SSW


Tężnie w Ciechocinku. Widok ku NW


Tężnie w Ciechocinku. Widok ku N

Kolejnym celem był Aleksandrów Kujawski. Przed zamkniętym przejazdem kolejowym, siedząca przerwa poświęcona na analizę mapy. Miasteczko również było ludne, ale na pierwszy rzut oka, nie charakteryzowało się niczym szczególnym. Wyjazd na lokalną drogą koło cmentarza. Gdy droga skręciła w lewo, mnie poniosło szutrem na wprost. Było tam trochę kamieni a i trochę piachu. W połowie drogi minął mnie samochód, którego kierowca pytał mnie, czy dojedzie do szosy. Moja odpowiedź była krótka - 'mam taką nadzieję'.


DW266. Wjazd do Aleksandrowa Kujawskiego od strony Ciechocinka. Widok ku NWW


Aleksandrów Kujawski. Słowackiego. UM i Starostwo Powiatowe. Widok ku NEE

Przejazd drogą biegnącą przez las. Auto raz mi znikało, to znów pojawiało na horyzoncie. W końcu zatrzymali się na rozstaju. Po krótkiej pogawędce, udało mi się skorzystać z wbudowanego GPS i skierować ich w lewo, do szosy oddalonej o dosłownie kilkadziesiąt metrów, lecz z tamtej perspektywy niewidocznej. Po tym jechać za nimi i...? Niespodzianka. Szlaban na DW 250 i stojący przy aucie żołnierz, z którym w pogawędkę wdali się ludzi z samochodu. Okazało się że z powodu istniejącego tam poligony, przejechać nie będzie nam dane. Gdy tylko udało mi się go dostrzec, od razu było mi wiadome co jest grane, więc pora była zabrać się za wyszukanie alternatywnej trasy.


Rożno-Parcele. Droga w SE części Poligonu Toruńskiego, prowadząca mnie do DW 250. Widok ku NNW

Parę kilometrów dalej przerwa posiłkowa na przystanku, a w Służewie napadły na mnie przelotne opady dość sporego deszczu, które można było spędzić za drzewem. Skręt w Przybranowie i po ponad godzinie spędzonej, w narastającym z dnia na dzień upale, udało się dotrzeć do Gniewkowa. Kilometry się dłużyły. W Gniewkowie zachciało mi się zatrzymać się pod jakimś sklepem, ale w ostateczności stało się to dopiero w Rojewie. Dużą cześć zakupów tam zrobionych pochłonięta została na miejscu, korzystając z możliwości wyrzucania zbędnych śmieci na bieżąco.


Przybranowo W. Przydrożne oczko. Widok ku NNE


Gniewkowo. Pomnik księcia Władysława Białego na rynku. Widok ku SSW


Wjazd do Rojewa. DW 246. Widok ku W

Nie zauważywszy, przepadł skręt na Złotniki Kujawskie. Nie udało się go zauważyć, bo nigdzie nie było widać znaku, do nich kierującego. Skręt więc w pierwszą drogę w lewo, która prowadziła przez las. Było na początku trochę piachu, ale dalej fajne, terenowe, leśne ścieżki. Zdaje się, że prowadzono tam jakiś wyścig, bo porozwieszane były wstęgi wyznaczające zamknięte obszary. Wyjechało się nie nadłożywszy wiele kilometrów, ale sporo czasu. W Złotnikach nie było wtedy widać nic godnego uwagi. Dalej krajówką w kierunku Bydgoszczy. W okolicy Tarkowa trwał remont drogi z ruchem wahadłowym. Gdy się je minęło, czekała mnie tylko nużąca droga na północ. Ciekawie się zrobiło przy obwodnicy. Pamiętam że w 2012 na BBT były z nią niezłe problemy. Teraz też. Trasa prosto na północ, do Bydgoszczy oznaczona była znakiem zakazu wjazdu rowerom. Super... Kurs na obwodnicę, celem wjechania od zachodu, bo tam, o ile dobrze było przez mnie zapamiętane, nie było z tym problemu.


Wjazd do Złotnik Kujawskich. DW 398. Widok ku W


DK25. Granica gminy Złotniki Kujawskie i Nowa Wieś Wielka. Widok ku NNW

Skręt w pierwszy przejazd pod obwodnicą i pomiędzy zabudowaniami skrytymi w lesie. Dojechało się tak do torów i po podjeździe można już było urządzić przerwę, rozmyślając nad bezsensownością osób, odpowiedzialnych za ten stan rzeczy. Zastanawiało mnie też też, jak wjechać do miasta, tym bardziej, że powoli zbliżał się wieczór. Gdy już przyszło ruszać, minęło mnie dwóch rowerzystów. Przejechali przez tory i udało się dostrzec szansę. Oni jadą, to jest nadzieja, że nie utknę w środku lasu opierając się o ogrodzenie lotniska. Droga się rozdwoiła. Padło na kierunek bardziej prawdopodobny i po jakimś czasie wyjechało się na skrzyżowanie z szutrem w lewo i prawo. Tu w lewo, a chwilę potem minął mnie kolejny rower. To upewniło mnie, że wyjadę raczej szybciej, niż mi się wydawało. Szuter został zastąpiony przez tragiczne sześciokątne płyty. Szczęśliwie, miejscami wzdłuż nich, biegł wyjeżdżony pasek szutru. Droga wielokrotnie skręcała, aż ostatecznie wyjeżdżało się u wjazdu na lotnisko. Tam zagadka została rozwiązana.


Kostka przez las Bydgoski. Widok ku N


Szuter przez las Bydgoski. Widok ku E


Genialna śmieszka przez las Bydgoski

Ktoś przemyślny postanowił puścić rowerzystów lasem, "szlakiem" biegnącym z dala od krajówki. No pomysł byłby fajny, gdyby ten szlak miałby być ścieżką rowerową w pobliżu krajówki, po linii prostej, tak by odsunąć z niej rowerzystów, którzy mieliby świetną alternatywę przy dojazdach z i do pracy. Zamiast tego postawiono "wspaniałą" tablicę z fragmentem mapy, która ma wskazywać jak w lesie jechać, by przez niego przejechać. W zasadzie, ścieżka ta byłaby dobra jako szlak turystyczny, dla jeżdżących przez las. No więc przejechało się przez większą jego część, a turystycznie i krajobrazowo było dobrze. Jednak jeśli ktoś ma zamiar jeździć szosówką do pracy to wybierze krajówkę. Jeśli ma zamiar jeździć innym rowerem, ale raczej o niego dba, również tak zrobi. Jedynym chyba sensem i prawdziwą przyczyną powstanie tej "ścieżki" jest oszczędność pieniędzy. Ostatecznie, nawet w porównaniu z kosztem wyłożenia kostką kilku kilometrów wzdłuż krajówki, koszt postawienia jednej tablicy (bo jakichkolwiek innych znaków nie było widać) z informacjami, jest znikomy. A rowerzysta niech się męczy, gna po lesie w słońcu, śniegu i ulewie.


Brda w Bydgoszczy. Widok z Bernardyńskiej ku SE

Przejazd przez Bydgoszcz też trochę mi zajął. Szczególnie nieciekawie było na rondzie z Jagiellońską, gdzie o mało nie wjechało na mnie auto. W skrócie duże "rondo" przeznaczone do zapieprzania. Przydałyby się światła, jak pod Arkadią. Z radością przyszło mi opuścić miasto, jadąc na północ, poruszając się tylko po ścieżkach rowerowych, które na początku jeszcze fajne, ale od torów, biegły przez wzdłuż lasu, a nawierzchnia ich była bardzo nierównym asfaltem.


Bydgoszcz. Bazylika pw. św. Wincentego à Paulo. Widok ku SE


Bydgoszcz. Uniwersytet Kazimierza Wielkiego. Widok ku SSE


Dziwny kot

Gdy udało się dostać na krajówkę, można było spokojnie skupić się na jeździe o zmierzchu, dzięki pasowi serwisowemu, który tylko miejscami kończył się słupkiem i wysepką, przez co trzeba było wyjeżdżać na pas ruchu, ryzykując ewentualną kolizję z pędzącymi autami. Z krajówki zjazd w Borównie, udając się do Dobrcza. Przejazd przez miejscowość, a nocowanie kilka kilometrów na północ od niej.


DW 244. Granica Bydgoszczy i gminy Osielsko. Widok ku NEE


UG Dobrcz. Widok ku N

Zaliczone gminy

- Brześć Kujawski
- Bądkowo
- Koneck
- Nieszawa
- Ciechocinek
- Aleksandrów Kujawski (M)
- Gniewkowo
- Rojewo
- Złotniki Kujawskie
- Osielsko
- Dobrcz
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 193.91 km (12.00 km teren), czas: 12:39 h, avg:15.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)