Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

2 Osoby

Dystans całkowity:26525.91 km (w terenie 1765.95 km; 6.66%)
Czas w ruchu:1738:50
Średnia prędkość:15.25 km/h
Maksymalna prędkość:75.46 km/h
Suma kalorii:15203 kcal
Liczba aktywności:301
Średnio na aktywność:88.13 km i 5h 47m
Więcej statystyk

Gazownia i Fort Bema

Środa, 6 lutego 2008 | dodano: 12.02.2008Kategoria LSTR, 2 Osoby, Zwykłe przejażdżki, Z Księgowym

Nowoursynowską do Puławskiej i oby jak najszybciej do centrum. Tam złapał mnie deszcz. Spotkaliśmy się na centralnym, gdzie przeczekaliśmy, aż opad ustanie. Pół godziny później dotarliśmy do budynków gazowni, docierając tam Alejami Jerozolimskimi, Towarową, Kacprzaka, Brylowską i chodnikiem blisko interesującego nas terenu. Ogrodzenia nie forsowaliśmy. Starczył widok zza niego. Trochę przegadaliśmy, nim dalej ruszyliśmy. Oto wnet ukazała się hala Expo XXI, przy Prądzyńskiego. I zaraz zniknęła, bo skręciliśmy w Bema, zatrzymując się przy kościele pw. św. Stanisława, Biskupa i Męczennika. I znów w drogę. Ścieżką do Wolskiej, a za nią przejazd na jej zachodni odpowiednik.


Skwer Alojzego Pawełka. Miejsce pamięci w pobliżu Gazowni. "Bóg Pamięć Ojczyzna. W hołdzie 200 tyś. Polaków wymordowanych przez Niemców w latach 1942 - 1944 w KL Warschau w ramach planu zagłady stolicy Polski. Dla ocalenia tej prawdy dla potomnych kamień ten wznieśli rodacy 9.X.2005"


Skwer Alojzego Pawełka. Widok ku NE


Skwer Alojzego Pawełka i stare budynki gazowni. Widok ku NW


Warszawskie Centrum EXPO. Widok ku SEE


Warszawskie Centrum EXPO. Widok ku SSE

Dotarliśmy do Parku Moczydło. Tu zeszło nam z pół godziny. Dostaliśmy się na Kopiec Moczydłowski, choć nie na szczyt. Krętą ścieżką jego części południowej dostaliśmy się na jej punkt kulminacyjny. Coś mi poszło nie tak w rowerze, ale długo to nie trwało. Wróciliśmy na dół, a potem ponowiliśmy podróż w górę, lecz znów bez szczytu. Zjechaliśmy w gruncie wychodzoną ścieżynką ku zachodowi. Chwilę pobyliśmy po północnej stronie stawów. Po wszystkim udaliśmy się Deotymy i Dahlbergha  ku północy. Wjechaliśmy do Lasku na Kole, gdzie minęliśmy policjant lub strażnika na koniu, przekraczaliśmy tory kolejowe, natknęliśmy się na czaszka psa i wpadliśmy w okolice ruiny, gdzie ktoś bawił się w kickboxing.


Park Moczydło.


Park Moczydło.


Park Moczydło.


Park Moczydło.


Park Moczydło. Widok ku W


Park Moczydło. W centrum kopuła kościoła Józefa Oblubieńca Najświętszej Marii Panny. Widok ku NW


Park Moczydło. Kopiec Moczydłowski. Widok ku SEE


Park Moczydło.


Park Moczydło. Kopiec Moczydłowski. Widok ku SEE


Park Moczydło. Widok ku SW


Park Moczydło. Widok ku NW


Park Moczydło. Widok ku W


Lasek na Kole. Bocznica kolejowa łącząca Odolany z linią kolejową prowadzącą do Dworca Gdańskiego. Widok ku N




Lasek na Kole. Przedwojenna ruina rozebrana rok później w ramach budowy Alei Obrońców Grodna


Lasek na Kole. Przedwojenna ruina rozebrana rok później w ramach budowy Alei Obrońców Grodna

Dotarliśmy do Alei Prymasa Tysiąclecia. Skręciliśmy w lewo. Minęliśmy trochę zabudowań, których lata świetności dawno minęły. Dojechaliśmy do Waldorffa i w lewo. Księcia Bolesława, Obrońców Tobruku, przejazd przez Osiedle Leśna i oto wjechaliśmy po drewnianym moście do fortu Bema. Okrążyliśmy go od zachodu w połowie, po czym przedostaliśmy się do jego środka. Weszliśmy na Zapasową Prochownię, zeszliśmy i wyjechaliśmy po niecałej półgodzinie fortowania. Wróciliśmy na Waldorfa, lecz tym razem podążaliśmy ku północy. Powązkowską i Słomińskiego dotarliśmy do Dworca Gdańskiego, gdzie Co nieco przekąsiliśmy, a Księgowy wsiadł w pociąg. A ja Bonifraterską, Andersa, Marszałkowską, Puławską, Rolną, Nowoursynowską do akademika. Godzinę później przyszła kolej na wizytę u ortopedy, który zalecił mi jazdę na rowerze.


Opuszczony budynek przy Obrońców Tobruku rozebrany w 2012 r. Widok ku W


Fort Bema SW. Widok ku NNW


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Aleja Armii Krajowej przechodząca w Aleję Prymasa Tysiąclecia w pobliżu Powązek. Widok ku SSW


Powązkowska. W centrum kościół pw. Karola Boromeusza. Widok ku SEE


Okopowa w pobliżu Arkadii (w tle). Widok ku NE


Okopowa w pobliżu Arkadii. Restauracja Czarny Kot. Widok ku W


Dworzec Gdański


Dworzec Gdański


Dworzec Gdański. Widok ku W


Marszałkowska. Widok ku NNW
Rower:Delta Dane wycieczki: 47.00 km (7.00 km teren), czas: 02:40 h, avg:17.62 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR - WOŚP'08

Niedziela, 13 stycznia 2008 | dodano: 15.01.2008Kategoria LSTR, 2 Osoby, 3-4 Osoby, Samotnie, Pół nocne, Z Księgowym

Dzień zapowiadał się szary, choć poprzedni był ładny. Na szczęście zima tego roku była ciepła, sprzyjająca jeździe rowerem. Z akademika wyjazd ok. 4:30. Wpierw pustą Czerniakowską. Przejazd przez most Gdański i Modlińską do Legionowa. Około siódmej, po ~40 km, udało mi się znaleźć pod blokiem Księgowego. Nim się ogarnął, udało mi się jeszcze pokręcić po osiedlu przez pół godziny. Wszamało się czekoladę, gdy już otworzono sklepy. Potem przejazd do szkoły im. Konopnickiej, gdzie udało się pomóc P. wyładować sprzęt. Potem to już wośpowanie.

Mieliśmy jechać tak, by zawsze ktoś pilnował stoiska, na które składał się: kilka ciuchów i innych drobnych rzeczy, pokaz zdjęć na monitorze, kilka wydrukowanych, dwie mapy na ścianie (Puszcza Kampinoska oraz Jezioro Śniardwy), kilka kartek z nazwami i kilometrażem dotychczasowych wyjazdów, namiot, możliwość pojeżdżenia skatebikem (taki monocykl, tylko ze wspomaganiem) oraz rower w pełni obładowany, wraz z przyczepką znaną z wyjazdu do Kazimierza. W porównaniu z innymi stoiskami (jak choćby z origami czy słodkościami), wyglądaliśmy raczej biednie. Zajmowaliśmy miejsce w rogu przed halą, za towarzystwo mając miejsce, gdzie miało się odbyć spotkanie z aktorkami (xx), które odbyło się około godziny mojego wyjazdu. Oczywiście poza naszą jeżdżąca trójką, przybyło też kilka osób z grupy, m. in. Pa., D. i M..

Wpierw ruszyliśmy z Księgowym. Z puszką na miejscu przedniej sakwy. Pierw kurs na rynek, w prawo wzdłuż torów i powrót do centrum. Rozdzieliliśmy się. Przejazd trochę na zachód, na południe przez Kwiatową i wyjazd tuż obok szkoły. Drugi kurs był krótki: Sowińskiego, Chrobrego, Sobieskiego i Piłsudskiego. Trzeci zaczął się wspak pierwszego, lecz przejechało się za tory w Polną, Orląt Lwowskich, Długa, Sybiraków, Piaskowa, aleja Legionów. Przed cmentarzem w lewo do Jagiellońskiej, a z Piłsudskiego powrót. Ogarnęło mnie już zmęczony i było mi źle zagadując do ludzi o pieniądze, niezależnie jaki był tego cel. Mimo to, jechało się jeszcze, tym razem we trójkę. Krasińskiego, Jagiellońska, rondo przy Kościuszki, do Sobieskiego i koniec objeżdżania miasta. Po skończonej jeździe, z przyjemnością odpoczywało się w zakątku, obserwując co się dzieje dookoła. Wyjazd ~19. Bez kombinowania. Przejazd przez most Grota na zachodni brzeg. Wzdłuż Wisłostrady dojazd do Gdańskiego, a tam do metra. Gdy się wyszło na Ursynowie, uderzyła we mnie ściana Mgły. Dawno nie widać było tak gęstej. Wyjazd zakończył się po 21.
Rower:Delta Dane wycieczki: 90.00 km (0.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR - dzień przed WOŚP'08

Sobota, 12 stycznia 2008 | dodano: 15.01.2008Kategoria LSTR, 2 Osoby, Samotnie, Pół nocne, Z Księgowym
Jazda przez Warszawę od około 9. Kurs do Legionowa, gdzie Księgowy przygotowywał forumowe stoisko na WOŚP.
Trasy nie pamiętam zbyt dobrze (opis rozbudowany w 2017r.). Na pewno Modlińska, a do niej raczej przez most Siekierkowski i główną trasą wzdłuż Wisły (chyba ścieżki, chodniki, wał przy ogródkach działkowych). Tuż przed Jabłonną pośliźniecie się na lodzie, 3 metry przejeżdżając na brzuchu. W Legionowie jazda Piłsudskiego. Na rynku się spotkaliśmy, po czym tą samą drogą dotarliśmy do szkoły. Tam wspólnie jakoś ogarnęliśmy co trzeba. Dużo tego nie było, ale zeszło 5,5h wraz ze zwiedzeniem szkoły. Z drogi powrotnej również niewiele wiem. Prawdopodobnie Modlińską do Gdańskiego, tam na drugą stronę, podjazd Tamką i na pewno do metra na stacji Świętokrzyska. Koniec ok. 22.
Rower:Delta Dane wycieczki: 65.00 km (0.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:16.25 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Po Warszawie z Księgowym

Środa, 19 grudnia 2007 | dodano: 19.12.2007Kategoria LSTR, 2 Osoby, Zwykłe przejażdżki, Z Księgowym
Tzw.  zgniła pogoda. Wyjazd w skrócie wyglądał tak:

8:40

SGGW - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - betonowe płyty Wybrzeża Puckiego - most Grota-Roweckiego

10:20

Spotkanie z Księgowym i wspięcie na poziom mostu po wydeptanej ścieżce. Po drugiej stronie zejście po schodach. Asfaltowym chodnikiem wzdłuż Wisłostrady do Centrum Olimpijskiego, skąd odbiliśmy na zachód. Dalej był Plac Wilsona - Broniewskiego - rondo Radosława - Plac Zawiszy - Hala Banacha - Wydział Geologii UW

Rondo Nehru. Widok ku NNW


Wał Miedzeszyński. Widok na Most Poniatowskiego ku NNW


Ogródki działkowe przy Wybrzeżu Puckim. Widok ku SW


Ogródki działkowe przy Wybrzeżu Puckim. Widok ku SSW


Wybrzeże Puckie. Widok ku N


Modlińska pod Toruńską. W centrum kościół pw. Jezusa Chrystusa Króla Pokoju. Widok ku NEE

11:30

Pogadaliśmy na trasie, pogadaliśmy na miejscu i się rozeszliśmy, tzn. ja na rowerze, a on został na wf i wracał po zajęciach. Co do jazdy, to przerażała mnie jazda w ruchu ulicznym, gdyż do tej pory po mieście użytkowane były głównie ścieżki i chodniki, a tym razem przemieszczaliśmy się także w korku koło Powązek.


Skrzyżowanie Okopowej i Leszno. Widok ku SE


Księgowego i mój rower na Banacha

12:30 Koniec wyjazdu

Już samotnie dalsza trasa wiodła: Racławicka - Polskie Radio - Malczewskiego - Królikarnia (ścieżką po północnej jej stronie) - fort Piłsudskiego - Aleja W.Sikorskiego - SGGW.

Skrzyżowanie Alei Niepodległości z Malczewskiego. Widok ku S


Alejka po N stronie Królikarni. Widok ku SEE


Pod Królikarnią. Widok ku W


Idzikowskiego. Fort Piłsudskiego. Widok ku SSE


Idzikowskiego. Pomnik Piłsudskiego przy forcie. Widok ku SSE

Rower:Delta Dane wycieczki: 44.00 km (2.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:14.67 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

32 Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni V

Piątek, 21 września 2007 | dodano: 18.08.2022Kategoria 2 Osoby, Samotnie, Warszawa, Wyprawy po Polsce, 2007 Gdynia
Wracało się pociągiem nocnym. Tam zdarzyło się spotkać chyba naciągacza, który mówił rozwlekłą historię, stracił dużo czasu na rozmowę, ale w końcu pieniędzy nie uzyskał (nie wiem która sytuacja gorsza - czy taka w której okazałoby się, że był naciągaczem, czy taka w której prawdziwie przechodził problemy, o których opowiadał). Skończył się główny etap podróży, docierając na Dworzec Zachodni (na pewno wysiadało się na perony linii średnicowej. Bilet był do stacji W-wa Centralne (przez Działdowo), więc albo jechało się trasą przez Dworzec Gdański (raczej), albo nastąpiło jakieś przeoczenie), w okolicach poranka (ok. 6). Potem odprowadzenie busem ZTM A.G. w rejon Broniewskiego i tam przerwa czekając na to, aż ktoś z rodziny po mnie podjedzie. Wyszłam po ok. 10, a chyba ok. 11 dopiero po mnie podjechano (chyba się trochę samotnie przespacerowałam uprzednio, nie oddalając się zbytnio z tego rejonu) Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

32 Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni IV

Czwartek, 20 września 2007 | dodano: 18.08.2022Kategoria 2 Osoby, 2007 Gdynia, Wyprawki w regionie
Ja i A.G. tego dnia znów na filmy, kończąc oglądać je chyba ok. 17. Ok. 17:30 spacer przez plażę Śródmieście. Potem powrót do miejsca noclegowego, pożegnanie się i podziękowanie za gościnę, po czym kurs na dworzec Gdynia Główna (bilet kupiony o 22:51 do stacji Warszawa Centralna).
Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

32 Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni I

Poniedziałek, 17 września 2007 | dodano: 18.03.2022Kategoria 2 Osoby, 3-4 Osoby, Wyprawy po Polsce, 2007 Gdynia, Warszawa
Przez cztery dni chodziło się na filmy wyświetlane podczas 32 Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. W pamięć bardziej zapadły: Manna, Sarnie żniwo, W stepie szerokim, Zamknięci w celuloidzie. W trakcie niektórych zdarzyło mi się przysnąć.

Przybycie nad morze

Przyjazd nad ranem. Wysiadło się albo na stacji Gdynia Głowna, albo (raczej) na stacji Gdynia Wzgórze Świętego Maksymiliana. Nocleg udało mi się znaleźć (chyba jakoś kilkanaście dni wcześniej) poprzez serwis Warmshower (wolontaryjne oferty bezpłatnych noclegów obejmujący całą Ziemię) u tamtejszego młodego małżeństwa żyjącego w bloku, na bardzo wysokim piętrze w okolicach centrum (chyba Świętojańska w rejonie Piłsudskiego lub bardzo blisko tego miejsca). Odszukanie miejsca na żywo sprawiło trochę kłopotów (i chyba nie do końca miałam pewność, czy dobrze zapamiętałam adres). Po pozostawieniu bagażu i krótkiej z nimi rozmowy, rozpoczęła się wycieczka po okolicy. Wpierw kurs ścieżką nad morzem do multikina po N stronie Alei Jana Pawła II, po E stronie Waszyngtona. Ok. 10 było się już na miejscu, po czym zakupiło się bilety na festiwal (chyba było tak, że po przyjściu kasy były jeszcze nieczynne, albo filmy zaczynały się dopiero od 11). Bilety kosztowały chyba po 50-100zł i można było oglądać dowolne filmy z tych, znajdujących się na liście kina niezależnego. Były jeszcze bilety kilka razy droższe i dzięki niemu można było pójść na główne produkcje, ale nie zostały przez nas kupione. Tego dnia skończyło się ich oglądanie ok. 17. Potem był powrót do noclegu spacerem, przechodząc koło kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski (17:47).






























Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR do Kazimierza I - Przez Wołomin do Legionowa

Piątek, 14 września 2007 | dodano: 14.09.2007Kategoria Samotnie, Wyprawki w regionie, Gminy, Z Księgowym, 2007 Powiśle Puławskie, 2 Osoby

Poranek

Wczesny wyjazd z domu. Dzień zapowiadał się piękny i słoneczny. O 10-11 już za NDM. Nie chciało mi się kombinować z trasą. Wiodło mnie głównymi. W Wieliszewie dłuższa przerwa na przystanku. Za nią obserwacja nieużytków po północnej stronie drogi. Te same, po których raz przyszło mi przemieszczać się z rowerem w czasach liceum. Za Nieporętem skręt na Białobrzegi, a za nimi w las tuż przed fortem, nie wiedząc że taki tam jest. Za krótkim kawałkiem lasu były pola i kilka domów. droga szutrowa. Dalej znów kawałek lasu i ulica Leśna. Przejazd przez Wólkę Radzymińską do Sierakowa, gdzie przyszło mi na myśl, by skręcić na Radzymin. Niewiele w nim się zobaczyło. Ot, przejazd ul. Norwida obok centrum i wyjazd ul. Korczaka na wschód. Dopiero w Dobczynie naszła mnie myśl, że pora zawracać. Skręt w gruntową drogę po prawej.


10:10. DW631. Granica gmin między NDM i Górą. Po lewej stronie zdjęcia, a po N stronie drogi, dopiero w 2018 ukończono budowę ścieżki pieszorowerowej (z szarej i różowej kostki brukowej). Widok ku NEE


10:11. DW631. Granica gmin między NDM i Górą.


11:17. Wiadukt DW 631 w Skrzeszewie. Widok ku E


11:17. Wiadukt. DW 631 w Skrzeszewie. Widok ku NWW


11:17. Rury zalegające w tym miejscy przez wiele lat. Widok z wiaduktu DW 631 w Skrzeszewie ku S


11:29. Wieliszew. DW 631. Przystanek Wiśniowa w pobliżu skrzyżowania z lokalną ul. Wiśniową. Przerwa przystankowa. Widok ku SSW



11:29. Wieliszew. DW 631. Przystanek Wiśniowa w pobliżu skrzyżowania z lokalną ul. Wiśniową. Przerwa przystankowa. Widok ku SE


11:30. Wieliszew. DW 631. Rozkład jazdy na przystanku Wiśniowa. Przerwa przystankowa.


11:36. Wieliszew. DW 631. Przystanek Wiśniowa w pobliżu skrzyżowania z lokalną ul. Wiśniową. Pająk na gapę.


11:40. Wieliszew. DW 631. Kaplica cmentarna z 1834 r. Widok ku NW


11:44. Wieliszew. DW 631. Kościół pw. Przemienienia Pańskiego. Widok ku NW


11:47. Wieliszew. DW 631.


11:54. DW 631. Łąki między Wieliszewem i rondem w Zegrzu. Po lewej budynek, który kilka lat później stał się ruiną. Widok ku NW


11:54. DW 631. Łąki między Wieliszewem i rondem w Zegrzu. Widok ku NNE


11:57. Przecięcie DW631 i DK61. Rondo w Zegrzu. Przy prawej krawędzi widoczny skraj wysepki dla pieszych, na której następowała część spotkań grupy LSTR przed rozpoczęciem niektórych wyjazdów rowerowych. Widok z DW 631 ku W


10:03. Nieporęt. DW 631. Karczma Klepisko. Widok ku E


13:16. Obwodnica Radzymina DK8 widziana z wiaduktu prowadzącego do Starego Kraszewa. Widok ku NNE

Z Zagościńca przejazd do Czarnej, a potem do Wołomina. Był tam straszny korek. Wzdłuż torów do Sikorskiego na Wileńską. Później Wilsona, Wspólna i Ossowska. Wyjazd na główną, po której jechało tyle aut, że jechało się tylko poboczem. Z trudem, bo doskwierało zmęczenie i było gorąco. Dla psychiki był to trudny etap. Kolejową wjazd do Ząbek. Wyjazd Lewinowską. Dalej była szeroka ścieżka koło Kondratowicza. Bardzo mi się podobała. Odbicie w Przy Grodzisku na Głębocką. Niosło mnie na północ do Kobiałki. W Michałów-Grabinie ulicą Przyrodniczą, gdzie stało sporo ładnych domów i Szkolną do Józefowa. Wkrótce Udało się zjawić w Legionowie, gdzie nastało spotkanie z Księgowym na skrzyżowaniu z Zegrzyńską. Pojechaliśmy przez osiedle do jego mieszkania. Nazajutrz rano mieliśmy wyruszać do Kazimierza. Przed zaśnięciem czas upłynął na gadaniu i oglądaniu różnych filmików w internecie.


14:10. Mural w Czarnej na budynku Schronisko dla bezdomnych Don Orione


15:46. Warszawa. Ścieżka przy ul. Świętego Wincentego


16:19. Warszawa. Ul. Kobiałka. Kanał Żerański. Widok z mostu ku S


16:56. Skrzyżowanie DK61 i DW632 w Legionowie

Zaliczone gminy

- Klembów
- Wołomin
- Kobyłka
- Zielonka
- Ząbki
- Warszawa (Targówek, Białołęka 7/18)
Rower:Delta Dane wycieczki: 131.30 km (20.00 km teren), czas: 06:31 h, avg:20.15 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

PIERWSZE 200 KM!!!

Środa, 15 sierpnia 2007 | dodano: 15.08.2007Kategoria 2 Osoby, Wyprawki w regionie, >200, Pół nocne, Gminy

PIERWSZE 200 KM!!!

Pobudka o 8 rano. Około 30-40 minut przygotowań i w drogę. Miał to być kolejny wspólny wyjazd rowerowy z A. W zaopatrzeniu było 3,5 litra wody i dużo jabłek. Z mp4 na uszach przejechało się 50 km w większości po asfalcie. Przed kościołami pełno ludzi. Przez Chociszewo przejazd na wojewódzką, a nią wprost do Płońska. Tam przez Kopernika na Baboszewo. W Mystkowie skręt w lewo i tak dojechało się do Gralewa po jakichś dwóch godzinach.

Pogadało się o nie tak dawnych, starych czasach i aktualnościach (zbliżających się studiach). Wyjechało się ok. 13. Kurs na południe w kierunku Góry. Stamtąd na Płock. Trasy się nie planowało. Odcinek do Staroźreb pokonany został wśród przejeżdżających co i rusz samochodów. Nie dawało się porządnie rozmawiać, więc w Straoźrebach nastąpił skręt w prawo. Przejechało się koło kościółka i wykończyło czekoladę, która już zaczynała się topić. Można było porozmawiać swobodniej, bo było dużo spokojniej. Mimo to pomyliła się droga i z powrotem wyprowadziła nas na wojewódzką przez Mikołajewo. Wkrótce potem dało się ujrzeć znak informujący, że zostało 18 km do Płocka, a nieco dalej już tylko 13 km. Po krótkim namyśle zachciało nam się przejechać do miasta. W końcu było blisko. Tylko pojawiły się obawy czy zdąży się wrócić przed zmrokiem.


Staroźreby. Kościół pw. Aniołów Stróżów. Widok ku NW

W Płocku mijał czas między 16 a 17 i jeszcze trochę. Przy wjeździe zamknął się przed nami szlaban. Prócz samochodów dołączył koleś na na BMX. Siodełko maksymalnie opuszczone i ochraniacze. Po podniesieniu szlabanu był szybszy od nas. Ruszył prawą stroną, zbliżając się do w miarę niskiego chodnika. Nie udało mi się uchwycić w którym momencie, ale wybił się na jakiś metr czy półtora i pojechał dalej. Po krótkiej przejażdżce ulicami udało się dotrzeć na Stare Miasto. Tam odżyło trochę wspomnienia z młodych lat, gdy jeszcze dość często jeździło się do tego miasta z rodziną.

Wspólna decyzja: JEŚĆ. Przejazd przez Tumską szukając jakiegoś taniego lokalu. Wyjechało się na skarpę koło amfiteatru i przez jakiś czas podziwiało się widok na Wisłę. Przez most akurat przejeżdżał pociąg. Pobyt nie był długi, bo żołądki wzywały. Kurs na rynek i niebawem udało się znaleźć odpowiednie miejsce pod koniec Grodzkiej. Zamówiło się kebaby. W czasie posiłku udało się dostrzec też kolesia od BMXa. Czas minął nam na ławeczce przed karczmą. W momencie gdy już kończyło się moja porcja, wyszła skądś kobieta z "uwagą". Parafrazując - "to nie jest miejsce dla nas". Dokończyło się jedzenie, nie bardzo się tą sytuacją przejmując.


Płock. Wzgórze Tumskie. Widok ku SE


Płock. Wzgórze Tumskie. Na horyzoncie Gostynińsko-Włocławski PK. Widok ku SWW


Płock. Wzgórze Tumskie. W centrum ul. Rybaki, po prawej Zalew Sobótka. Widok ku NWW

Wyjazd Tumską, Królewiecką na DK60. Jazda była uciążliwa przez ruch samochodowy. Rozmawiać też nie dało rady zbytnio. Takie tam wymęczone parcie naprzód. W połowie trasy znajdował się Bielsk z dużym, ładnym kościołem. Przed tą miejscowością i zaraz za nią droga była w remoncie, więc puszczono ruch wahadłowy. W samej miejscowości dźwięki orkiestry w tle, a na planie pierwszym kilka niezbyt trzeźwych osób. Remontowana trasa za Belskiem była podzielona na jakieś cztery odcinki. Na początku strasznie długo stało się na czerwonym. Za nami ustawiło się kilka aut. Oczekiwanie na zmianę światła nas zniecierpliwiło (może było zepsute), wiec się pojechało. Jakby co, można było zjechać na pas remontowany. Raz przyszło mi się obejrzeć do tyłu i ujrzeć, że auta ruszyły. Czyli trochę nam zabrakło do zielonego. Przejechało się z połowę odległości, a tam z naprzeciwka ukazały się światła jadących samochodów. No to pięknie. Nadal było czerwone, a tamci kierowcy ruszyli w owczym pędzie za nami. Nam się udało bez problemu zjechać na pas remontowany, który składał się z podkładu i żużlu. Auta za nami również musiały zjechać. choć już nie tak łatwo. Sytuacja była na tyle komiczna, że nie dało rady pohamować się śmiechu. Wystarczy kilka osób, by podążyła cała reszta.

Dalsza trasa przebiegała spokojnie. Wieczorem w Drobinie. Powrót, gdy słonce prawie zaszło za horyzont. Po drodze zatrzymali nas jacyś przejezdni samochodem, którzy szukali jakiejś lokalnej miejscowości. Po dotarciu na miejsce zasłużony odpoczynek, trochę rozmów. Wyjazd w dalszą trasą, tym razem do domu, miedzy 22 i 23. Zaopatrzono mnie w prowizoryczną latarkę, która zgasła po 8km (a przednia lampka była przepalona). Reszta trasy w wielkich ciemnościach. Wpierw do Płońska przez Baboszewo, dalej na Czerwińsk. W Boguszynie zjazd w lewo na znaną mi żwirową drogę, która trochę skróciła czas mojej podroży.

Najgorsze odcinki były przez lasy, gdzie można było kierować się tylko przerwą między drzewami, spoglądając ku niebu. Na asfalcie nic nie było widać. Czasem kierowcy z naprzeciwka nie zmieniali świateł na krótkie waląc mi po oczach, więc trzeba było się zatrzymać. Na odcinku Baboszewo-Płońsk raz się przez to o mało nie przyszło mi się przewrócić na chodnik po prawej. Czasem trzeba było podpierać się nogą, dzięki czemu udało nie wylądować się w rowie. Najlepsze były spadające meteory i niesamowicie rozgwieżdżone niebo. Rzadko takim bywało. Powietrze przesycone aromatem nocy. Uczucia, jakich dzienna wyprawa nie przekaże. W domu opróżniło się litr mleka i wnet udało się zasnąć. Była 1:15. Rano okazało się, że z koła zeszło powietrze.

Zaliczone gminy

- Bielsk
- Stara Biała
Rower:Delta Dane wycieczki: 203.60 km (17.00 km teren), czas: 12:00 h, avg:16.97 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna XII (odrębnie) - Od Wizny do Ostrołęki

Sobota, 28 lipca 2007 | dodano: 28.07.2007Kategoria 2007 Pielgrzymka do Wilna, Samotnie, Gminy, >10 osób, 2 Osoby, Wyprawy po Polsce

Do Łomży

Rankiem powierzchowne łatanie dętki, które i tak puściło po paru kilometrach. Na szczęście nie zeszło do końca i na miękkiej oponie kontynuowało się dzisiejszą jazdę. Mieliśmy dalej jechać we dwójkę, ale z powodu mojej awarii lepiej mi było nie zawadzać i skierować się wprost do Ostrołęki. Rozłączyliśmy się w Łomży, po wspólnym odwiedzeniu tamtejszej katedry i zespołu klasztornego SS. Benedyktynek. Tam poznaliśmy młodego zakonnika z okolic Szczecina, który kiedyś również podróżował trochę rowerem.

Do Ostrołęki

Dalsza jazda nie była zbyt przyjemna. Droga lekko pięła się w górę, wiatr w twarz i oczywiście uszkodzona dętka. Trochę udało się skrywać za kombajnami, które dobrze blokowały mi wiatr, ale niestety cuchnęły spalinami. Do Ostrołęki udało się dotrzeć około 13. Zachciało mi się zajrzeć na przydrożny cmentarz żołnierzy AC. Potem skręt w Kopernika i Kilińskiego. Jako obiad przyszło mi zajadać się smacznym kebabem. Kurs do naszej noclegowni, ale grupy jeszcze nie było. By jakoś minął czas, kurs Szwedzką nad rzekę, wędrując wzdłuż niej przez gęste krzaki na dystansie 1,5 km w tę i z powrotem. Powrót około 16. W międzyczasie wróciła już grupa jadąca wg planu. Nie wiadomo mi było, co ze sobą począć do końca dnia.

Zaliczone gminy

- Piątnica
- Łomża (M+W)
- Miastkowo
- Rzekuń
Rower:Delta Dane wycieczki: 60.00 km (0.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)