Wyprawka Zielonogórska I - Ziemia Poznańska
Piątek, 11 listopada 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .>10 osób, .Podróżerowerowe.info, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2011 Lubuskie E
Uczestnicy
Nie tak dawno skontaktował się ze mną Księgowy i zapytał, czy chcę wybrać się na wyprawkę z Poznania do Zielonej Góry, na którą i on się wybierał. Akurat nie było nic pilnego i dość łatwo udało się przystać na ten pomysł. Wyjazd był organizowany w ramach forum rowerowego, na które zdarzyło mi się zarejestrować tuż po powrocie z Włoch (na które w poprzedzających miesiącach, latach, może zdarzyło mi się zajrzeć ze dwa razy, podobnie jak na inne forum rowerowe, ale forum LSTR (dopóki istniało) całkowicie mi wystarczało w kwestii pisania na forach rowerowych). Udało się znaleźć odpowiedni wątek na forum i zgłosić swoją obecność, potwierdzając przyjazd pociągiem, którym miał jechać wspomniany poznany we wrześniu Tq., a także Ci. z dawnej VBT.
Decyzja w sprawie wyjazdu była szybka, bo od mojego wpisu do wyjazdu na pociąg minęło raptem kilka godzin. Rodzina mnie zawiozła do Sochaczewa, gdzie już wsiadało się do odpowiedniego pociągu. Bilety (nie wiedzieć czemu, w dwóch formatach) kupione (raczej na dworcu) o 5:34 do stacji Poznań Główny (przez Łowicz, Kutno). Księgowego o dziwo nie było. Zaspał. By nie tracić weekendu, wraz z A. postanowili wspólnie pojechać w góry Świętokrzyskie z noclegiem w Bocheńcu.
W Poznaniu wysiedliśmy o 10:30. Na dworcu zebrała się rowerowa grupka jeszcze nie znanych mi postaci, którzy w większości jednak, na przestrzeni lat okazali się bardziej charakterystycznymi przedstawicielami forum. Przed wejściem na dworzec, gdzie wszyscy się zgromadziliśmy, zarówno przyjezdni pociągiem, miejscowi, jak i wilk, który przybył wprost z Warszawy. Trochę potrwało nim obrany został ostateczny kierunek jazdy. Przejechaliśmy na Zeylanda do Bukowskiej. Za Bułgarska zmiana stron jazdy ścieżką. W okolicy Złotowskiej, Y. niefortunnie najechał na próg zwalniający (które to są wymysłem szalonego sadysty), a w rezultacie przewrócił się i stłukł nadgarstek, o czym dowiedział się w przychodni w Zielonej Górze, gdzie postanowił sprawdzić, czy aby nie jest to coś poważniejszego.
Poznań opuściliśmy DW 307. Rok temu już nią przyszło mi jechać, ale w nocy, więc teraz była okazja obejrzeć, jak tu wygląda okolica. Tempo jazdy było bardzo duże. Zbyt duże, jak na mój gust i bagaż jaki się wiozło. W rezultacie jechało się coraz częściej na końcu, a w czasie przerw i postojów odpoczynek trwał krócej niż u reszty. Na szczęście to akurat nie był dla mnie problem, bo zwykle nie robię dłuższych postojów w trakcie jazdy, a te w większych grupach bardzo mi się dłużą.
Dzięki dużej prędkości podróży, wnet znaleźliśmy się w lubuskim jeszcze przed wieczorem. Trasy pokonanej niewiele udało mi się odnotować, jak to zwykle bywa, gdy celem jest przejazd żwawy, zamiast turystycznego. W zasadzie udało się zaś zapamiętać:
- Krótki odcinek w pierwszym etapie trasy, gdy zamieniło się kilka zdań z Ma.,
- Buk - Zbąszynek - na tym odcinku do grupy dołączył się się U.
- Ze względu na rosnące odległości między grupkami, zaczęło mnie znosić na Zbąszynek, ale wnet udało się wykryć niezgodność i wrócić na właściwy kurs.
- Za torami skręt w lewo, by odwiedzić gminę Babimost. Podobnie zrobiła większość grupy.
- Za Brudzewem zapadał zmrok i ktoś tam na mnie chwile poczekał, jako na ostatnią osobę.
- Nocny, leśny, szybki odcinek przez las jadąc w grupie.
- Drobne nawigacyjne problemy grupy w Sulechowie, gdzie śmierdziało.
- Raczej indywidualna jazda do samej Zielonej Góry (pod koniec z kimś się jechało, a ostatnie podjazdy źle na mnie podziałały) i koncentracja na na ścieżkach już w strefie miejskiej.

Opalenica. Widok ku SWW
Było około 19. W ZG przejechaliśmy Bankową, Żeromskiego do Rynku. Miasto było dość wyludnione. Przez kilkanaście minut nie bardzo było wiadomo co ze sobą zrobić, gdzie się podziać. Część grupy się rozpierzchła, nim w końcu, wszyscy weszliśmy do pobliskiej pizzerii, gdzie spędziliśmy przynajmniej godzinę, a nawet więcej. Nie pamiętam zbytnio co się działo. Bombardowały mnie nowe twarze, tematami, z którymi nie było mi wiele wspólnego. Krótko mówiąc chaos i harmider, z czego rozumiany był jedynie smak pizzy. W międzyczasie Re. chodził i spisywał listę osób, uczestników wyjazdu. Po posiłku wyjechaliśmy Jedności i DW 282. Czekało nas kilka podjazdów, aż za Wilkanowo. Dopiero stamtąd mogliśmy bez większego wysiłku zjechać i przejechać przez Świdnicę. Niestety, przez ostatnie 2 km do noclegu prowadziła brukowana dróżka. W przyszłości miało się okazać, że w tych stronach nie jest to nic niezwykłego.

Wjazd do Zielonej Góry od strony Zawady. Widok ku SW

Przed pizzerią Gruby Benek przy Starym Rynku. Widok ku NEE
Nocowaliśmy w bunkrze, który trochę przypominał silos. Rowery zostały na parterze, a my weszliśmy z bagażami na piętro. Wszyscy się rozgościli i udali na tak jakby grill w altance, gdzie było o ~10 stopni cieplej niż w terenie. Ja trochę później, przysłuchując się nowo poznawanym osobom. Wychodziło ze mnie zmęczenie i prawie chciało mi się spać.
Zaliczone gminy
- Opalenica- Nowy Tomyśl
- Zbąszyń
- Zbąszynek
- Babimost
- Szczaniec
- Sulechów
- Zielona Góra (W+M)
- Świdnica
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
155.10 km (2.00 km teren), czas: 08:10 h, avg:18.99 km/h,
prędkość maks: 43.35 km/hDo Dęblina i Pionek II - Ku NW
Wtorek, 4 października 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Pół nocne, .Wyprawy po Polsce, >200, .Samotnie, ..Gminy Polska, 2011 Mazowsze SE, .Z rodziną
2011.10.03 - 04 Do Dęblina i Pionek - cała trasa
Zbyt ciepło to nie było, ale jakoś tam się przespało tę noc. Kwadrans przed 8 już na rowerze, a dzień zapowiadał się słoneczny i ciepły. Chcąc skrócić trasę na Sobolew, z głównej drogi skręt do Leokadii. Lepiej by było, gdyby w Nowym Helenowie od razu zagłębić się w las. Zamiast tego był niecały kilometr spaceru na skraju lasu i pola, nie wiedząc, czy to w ogóle ma sens. Na szczęście pojawiła się dróżka wzdłuż torów kolejowych. Po pół kilometra przejazd na ich wschodnią stronę. Po wielu szutrach wyjazd w Sobolewie na Kownackiej. Jechało się blisko torów, aż do Żelechowskiej. Tam powrót na zachodnią stronę. Kolejna zmiana stron w Grabniaku.

Droga do centrum Łaskarzewa. Widok ku N

Wzdłuż linii kolejowej do Sobolewa. Widok ku SE
Przez Damianów przejazd na wskroś. Droga wygięła się łukiem na południe i doprowadziła mnie na skraj lasu. Na rozwidleniu skręt w lewo (a trzeba było prawo) i zjazd w dolinę wijącej się Korytki, niewielkiego cieku, który niedaleko wpadał do Okrzejki. Jej koryto o stromych brzegach było wąskie, ale głębokie na 1-1,5m. Przejazd przez nią po betonowych płytach skąpanych w wodzie. Po drugiej stronie zafundowane zostało sobie ponad pół kilometra spaceru, nim udało dotrzeć się do kolejnej możliwości przeprawy, tym razem po mostku. Po drugiej stronie, już trochę mnie to umęczyło. Kurs drogą na południe. Ta się kończyła w gospodarstwie, ale pozostawiała możliwości kontynuacji polną dróżką, z czego udało mi się skorzystać. Nim dojechało się do asfaltu, gonił mnie jeszcze jakiś niewielki pies.

Damianów SE. Dolina Korytki. Widok ku SEE

Dolina Korytki. Widok ku SSW

Kolonia Życzyn. Widok ku W
Nawierzchnia była nowa, gładka i miło było wreszcie poczuć coś bardziej solidnego pod kołami. Wspomnianą wcześniej Okrzejkę przecinało się w Życzynie, gdzie ulegała spiętrzeniu, ale północna jej część była przez to solidnie zeutrofizowana. Po drugiej stronie o mało nie poniosło mnie ku Paprotni, ale w porę udało się nawrócić. Mijało się budynek remizy w Woli Życkiej, udając dalej na SE. Do Stężycy jechało się już przyjemnie. W Dęblinie przejazd mostem na zachodni brzeg Wisły. W ten sposób zaczął się powrót.

Zjazd do Życzyna. Widok ku SSE

Spiętrzenie Okrzejki między Dębówką i Wolą Życką. Widok ku SE

DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku NWW

DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku SW

DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku NW
Głównymi trasami przejazd przez Garbatkę-Letnisko do Pionek. Stamtąd do Jedlni przez Sokoły, a za Kieszkiem wjazd do lasu. Początkowo jechało się szutrówką wzdłuż jego granicy na północ, gdyż droga bezpośrednio za wsią wyprowadziłaby mnie w Kozłach, a ta którą się pojechało, doprowadziła do Jastrzębia. Stamtąd trasa trochę się wiła i wymagał częstego zaglądania w mapę. W Bierwcach uzupełnienie zasobów. Za wsią skręt na północ i długa droga przez las. O ile nawierzchnia była leśną utwardzoną, o tyle drogi sąsiadujące z nią były bardzo piaszczyste, zniechęcając mnie do zapuszczania się w nie.

Miejsce upamiętniające odpoczynek Piłsudskiego 13.08.1920 r. Widok ku NWW

Droga z Bąkowca do Garbatki-Letnisko. Widok ku NW

Garbatka-Letnisko. Kochanowskiego 149. Widok ku NNW

DW 787. Po lewej kościół pw. św. Barbary. Widok ku SW

Okolice Jedlni

Droga z Kieszka do Jastrzębi

Droga z Nowych Zawad do Ksawerowa Nowego
W Grabowym Lesie zmiana kursu i zamiast w Podlesiu Dużym, wyniosło mnie w Ksawerowie Nowym. W Stromcu przejazd Radomską do Głównej. Za Białobrzegami skręt na Falęcicie-Wolę. Długa, przedwieczorna jazda z ładnym krajobrazem. Przez Piekarty dojazd do Goszczyna, a stamtąd przez Bądków do Belska Dużego, gdzie wyjechało się o zmierzchu. Stamtąd, zamiast jechać prostą, ale dłuższą trasą, zachciało mi się kombinować. Od pobliskiego lasu skręt na Wilczogórę, choć trzeba było utrzymać kurs pod ścianą z drzew. Przez sady Dębia dojazd do wsi Uleniec, lecz była to droga pełna niepewności, czy nie wjadę w gospodarstwo i będę musiał zawracać. Szczęśliwie, gdy dotarło się do ulicówki, nie było już problemów z dalszą jazdą.

Ksawerów Nowy 27. Widok ku N

Stromiec. DK 48. Widok ku NWW

Białobrzegi. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku NNE

Most DW 731 przez Pilicę. Widok ku NNE

Sady między Falęcicami i Goszczynem

Goszczyn. Kościół pw. św. Michała Archanioła. Widok ku NNE
Przez Czekaj, Teodorówkę dojazd do Wilczorudej, ale zaczął się zjazd na południe. W porę udało się zorientować i zawrócić na północ. W Koniach wyjazd na DK 50, lecz nim nią się ruszyło, nadeszła pora skontaktować się z rodziną, by po mnie podjechać. Krajówka przejechana została z trudem, w czym przeszkadzało zmęczenie i duży ruch aut. Przez Lasek, Skuty, Nową Bukówkę i Adamowiznę dojazd do Grodziska Mazowieckiego. Wyjazd na Wólkę Grodziską. Tam skręt za kanałkiem, przedostając się do Chlebni. Główną do Chrzanowa Dużego. Chodnikiem do Natolina, kończąc ~250 m za rozjazdem na Adamów. Wejście do auta, na tym kończąc tę niewielką wyprawę.
Zaliczone gminy
- Sobolew- Trojanów
- Pionki (W+M)
- Jedlińsk
- Stromiec
- Pniewy
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
229.80 km (27.00 km teren), czas: 13:00 h, avg:17.68 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hDo Dęblina i Pionek I - Ku SE
Poniedziałek, 3 października 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, .Pół nocne, ..Gminy Polska, 2011 Mazowsze SE
Motywacją do wyjazdu była chęć odwiedzenia miejscowości i gmin na zachód od DK 17. Te na wschód od niej, odwiedzone zostały we wrześniu, co stało się pierwszym czynnikiem, który zainicjował powstanie tej motywacji. Według założeń, po tej wyprawie wciąż miały pozostać jeszcze gminy leżące bezpośrednio na DK17, które najlepiej było zaliczyć w przyszłości, jadąc praktycznie tylko krajówką.
Nie przepadam za długimi wyjazdami w chłodnej porze roku. Tym razem warto było wykorzystać wydział jak odskocznię. Przed 9 wyjazd na zajęcia, jadąc trasą standardową w wariancie przez las, centrum Modlina i wsie za Czosnowem. W Łomiankach wyjazd na chodniki i ścieżki koło MarcPola, a zjechało się z nich dopiero od wiaduktu na Marymoncie. Skręt w Senatorską, Wierzbową i wnet wydział. Około 13-14 koniec. Na drugą stronę Wisły przejazd Świętokrzyskim. Skręt w lewo, zjazd na ścieżkę szutrową i przejazd nią na południe.

Droga z Henrysina na Duchowiznę. Widok ku SE
Koło basenu za Afrykańską przejazd na północną stronę głównej trasy. Zjazd na niewielką drużkę przy kilku budynkach i wyjazd na Fieldorfa, uprzednio mijając kościół, gdzie nie tak dawno ślub miała koleżanka Kasi. Nie wracało się już na stronę wschodnią, bo i nie było po co. Za wiaduktami na most Siekierkowskim skręt w Kadetów, a potem w Trakt Lubelski. Zdziwiło mnie, jak bardzo "luźny" i "wiejski" jest Wawer. Była to moja pierwsza wizyta na terenach, leżących pomiędzy głównymi trasami.
Skręt w Bysławską, po czym poniosło mnie na tym samym kursie, co w 2007. Zmieniło się, bo i porobiono trochę ścieżek. W Otwocku odbicie w Świderską, Orła, Armii Krajowej, którą nastąpił wyjazd z miasta. Uważając, by nie zboczyć z trasy, przejechało się do Celestynowa, a jazda tam i za nim prowadziła wśród licznych drzew. Wyjazd Osiecką, by (w większości) szutrówką przedostać się do Regut. Przez nie przejazd Wiatraczną, która również zszutrowiała, wyprowadzając mnie na południowy kraniec Taboru.

Pogorzel. Pomnik upamiętniający żołnierzy ruchu oporu, niszczących kolejowe transporty wojenne okupanta. Widok ku SSW

Leśna droga z Regut do Taboru. Widok ku W

DW 862 miedzy Podbiela i Osieckiem. Widok ku NE

Wiadukt DW 862 nad linią nr 12 między stacjami Skierniewice i Łuków. W centrum kościół pw. św. Andrzeja i Bartłomieja w Osiecku. Widok ku SE

Osieck. Kościół pw. św. Andrzeja i Bartłomieja. Widok ku NE
DW 862 przejazd do Osiecka, skąd zachciało mi się skrócić trasę do Garwolina. W tym celu wyjazd Rudnicką. Do Łucznicy jechało się sprawnie, choć przed nią samą było znów sporo szutru. Za wsią gorzej. Wjazd w las, gdzie teren był bardzo piaszczysty, a droga często kazała mi zejść z roweru. Średnia prędkość tam wynosiła 6-8 km/h. Z ulgą nastąpiło powitanie wsi Krystyny, a z jeszcze większą jej zostawienie za sobą. Za jej lasem przecięcie torów i skręt w Długą. Na dworzu kręciło się sporo mieszkańców, korzystających z jeszcze ciepłych dni.

Osieck SE. Widok ku SWW

Górki. Droga do Łucznicy. Widok ku SEE

Łucznica. Widok ku SSE

Droga z Łucznicy do Krystyny
Przejazd wiaduktem nad DK17. Odwiedziny Garwolina, tak jak było planowane, przed 18 i jeszcze przed wieczorem. Ulicą Sienkiewicza wnet się z niego wyjechało. Jadąc przez Górki widać było tęczę, która wzięła się nie wiadomo skąd. W Rudzie Talubskiej po raz ostatni przecinało się tory i zdążyła zapaść noc. Z pewnym trudem dojechało się do Łaskarzewa. Przed wjazdem na rynek przejazd przez Szkolną. Przejazd nad rzeczką. Było ciemno, ale dało się dostrzec, że dalsza okolica jest niezamieszkała. Tuż za linią drzew skręt na polną drogę, przenocowując między polem i krzakami tuż po 19.

W okolicy Garwolina
Zaliczone gminy
- Celestynów- Osieck
- Pilawa
- Garwolin (W+M)
- Łaskarzew (W+M)
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
151.40 km (12.00 km teren), czas: 08:08 h, avg:18.61 km/h,
prędkość maks: 44.13 km/hPrzejażdżka
Wtorek, 27 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki
Po zakupy.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
0.50 km (0.00 km teren), czas: 00:04 h, avg:7.50 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hPole
Niedziela, 25 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki
Wpierw drugie, potem pierwsze pole. Oba przejazdy na podobną wysokość równoleżnikową.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
1.50 km (1.50 km teren), czas: 00:09 h, avg:10.00 km/h,
prędkość maks: 30.24 km/hDo Brwinowa
Piątek, 23 września 2011 | dodano: 03.12.2016Kategoria .Samotnie, .Wyprawki w okolicy, .Z Kasią, .Z rodziną
Tata odwiózł nas do Modlina koło 9 rano. Kasi właśnie uciekł autobus, a mnie owiewało zimne, zachodnie powietrze, gdy ruszyło się przez mosty. Za niebieskim skręt w prawo na Kazuń, a zaraz potem w niewielką uliczkę Złotą i Kwitnącą do końca. Tak wyjechało się w pobliże ekspresówki. Przejazd wzdłuż niej, kierując się do niewielkiego wiaduktu, którym przedostało się na stronę południową. Z wysokości dostrzeżone zostało niewielkie jeziorko. Dojazd na wprost do niego. Krótka przerwa i marsz ku NW. Na początku była w miarę wydeptana ścieżka. Potem tylko przerzedzona trawa wskazywała, że ktoś tam chodził, lecz rzadko. Im dłużej, tym gorzej się szło. Jeziorko się skończyło przechodząc w kanałek, nad którym można było przejść wyasfaltowanym mostkiem, ze starym, czerwonoceglastym murkiem.

Kazuń Nowy. Jezioro Dolne. Widok ku S

Kazuń Nowy. Mostek do Kazunia Polskiego. Widok ku SWW
Skręt w lewo do Kazunia-Bielany. Na niewielkim odcinku poprawianie licznika, bo przez krzaki mi się rozregulował. Gdy było w porządku, kontynuowało się jazdę przez ulice Trakt, Osiedlową i Akacjową. Dojazd do DW 579. Przemierzona została jej część, po czym nastąpił skręt w lewo, po nieco dłuższym oczekiwaniu, aż przejadą auta. Dalej jechało się asfaltem przez las. Jak się okazało, w pobliżu bazy wojskowej. Za lasem pola i skręt w prawo na gruntową ulicę Krętą z kamyczkami przez Jasionkę. Skończyła się ona na wiejskiej, asfaltowej drodze, którą jechało się już nie raz. Przerwa na przystanku, napicie i dopompowanie koła. Z głównej skręt na południe w Polnych Kwiatów. Tam udało się natknąć na remont drogi, przez co nieco było trzeba manewrować. Trochę dalej, na skrzyżowaniu w Brzozówce, pojechało się na wprost, zjeżdżając z głównej w szutrówkę.

Między Brzozówką i Wierszami
Jechało się wiejską alejką pośród drzew, gdzie cienie igrały ze smugami światła. Po lewej i po prawej, miejscami widać było stojącą wodę z charakterystycznymi kępiastymi roślinkami. Dojazd do wsi, odwiedzonej w 2007, a zwanej Wiersze. Początkowo jechało się tak jak i ongiś, jednak przed Krogulcami, gdy droga skręcała na zachód, tym razem poniosło mnie do lasu na południu. Rozpoczęło się przemieszczanie po żółtym szlaku, zwanym Wierszowską Drogą. Drogą ta była piaszczysta. Przejazd koło Starego Debelskiego Dębu, gdzie ukazała mi się otwarta przestrzeń Pasów i Kawałów pokrytych wysoką roślinnością podmokłych łąk. Przejazd drewnianym mostkiem przerzuconym nad Kanałem Zaborowskim. Droga do niego była błotnista i rozmemłana, ale na szczęście w tym czasie na tyle zwarta, że nie czuć było tego tak mocno. Niedługo potem dojazd do drogi leśnej w Debłach, w pobliżu leśniczówki. Przeczytany został opis na przydrożnym kamieniu z krzyżem, po czym skręt na południowy wschód.

Wiersze. Kościół pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SWW

Wierszowska Droga. Kanał Zaborowski. Widok ku NWW

Wierszowska Droga. W tle drzewa porastające Obszar Ochrony Ścisłej "Debły". Widok ku NEE

Droga z Łubca do Zaborówka. /imskrypcja: "W 61 rocznicę męczeńskiej śmierci zamordowanych przez gestapo 13 - 11 - 1944 Edwarda Kucharskiego - ojca Edwarda Kucharskiego - syna bohaterskich żołnierzy AK mieszkańców wsi Wiersze rodzina"

Droga z Łubca do Zaborówka.
Dojazd do zielonego-niebieskiego Kampinoskiego Szlaku Rowerowego, którym wyjechało się z lasu w Zaborówku. Skręt w lewo, z głównej skręt w prawo. Przejazd wzdłuż murów pałacu. Dalsza trasa przebiegała przez rolnicze tereny rozproszonej wsi Wąsy-Kolonia. Przy Muzeum Powozów w ilaszkowie skręt na południe do Święcic. Krótka jazda po DK 92 i skręt do Józefowa. Przerwa przy torach kolejowych. Właśnie opuścili szlaban. Zjadło się baton, popiło tymbarkiem, obejrzało mapę. W międzyczasie przejechały dwa pociągi. Po przerwie dalej prosto.
Skręt w prawo koło zakładów POLMOS, gdyż nie dało się inaczej. Wyjazd na placyk, na którym prawdopodobnie wykręcały busy. Zrobiło się tam półpętelkę, objechało dom na południe od placu, zrobiło drugą półpętelkę w drugą stronę, wreszcie wyjeżdżając na główną. Przejazd nad Utratą. Po lewej rósł las w Rezerwacie Wolica, większy nieco niż Chociszewski. Chwilę potem zjazd do ruinki po prawej, ot gwoli formalności. W gruncie rzeczy było mi ich dosyć i nie nęciły mnie jak dawniej. Praktycznie wcale. Ruina mała i nieistotna, więc wiele czasu na nią nie minęło. Wnet powrót na asfalt. W Rokitnie-Majątek skręt w lewo koło sporego kościoła. Tak wjechało się na DW 720, która prowadziła do Brwinowa.

Rokitno-Majątek. DW 720. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NE
Za kościołem skręt w prawo, objeżdżając skwerek od południa. Przejazd pod linią kolejową i przerwa na poboczu ronda. Zastanawiało mnie gdzie jechać. Po przeczytaniu lokalnej mapy poniosło mnie przez pasy pod budynek poczty. Wjazd w uliczkę za tym budynkiem, a potem skręt w prawo za drugim z budynków. Skręt w prawo przed kolejnym i zaraz potem wyjazd na Kościuszki. Potem jechało się kolejno Kraszewskiego, Konopnickiej, Poprzeczną, Cichą, Otrębuską, Stalową do DW 720. Zjazd w Na Skraju i dojazd do sklepu, gdzie miało się odebrać część do auta.

Budowa wiadukty nowego przebiegu DW 720 ponad powstającą A2. Widok ku S

DW 720. Budowa A2. Widok ku E

Budowa wiadukty nowego przebiegu DW 720 ponad powstającą A2. Widok ku NNW
Po załatwieniu formalności przejazd na Kępińską, która pokonana została prawie w całości. Przejazd na Charci Skok, Żwirową, Sportową do Grodziskiej, po czym fragmentem DW 719 do Milanówka. Skręt w Podwiejską i kontynuacja jazdy wzdłuż torów. Tuż za wiaduktem w Piotra Skargi, Brzozową i Dębową. Przejazd na północną stronę miasta. Z Głównej skręt w Mickiewicza koło kościoła. Na wschód jechało się prosto, niemal jak strzała, gdyż kontynuowało się przez całą Chopina (w drugiej połowie szutrową) i przez cały Chrzanów Duży do Chlebni oraz Dąbrówki. W tej ostatniej, moją uwagę przykuły ruiny domu, ale nie chciało mi się wstępować. W zamian poniosło mnie dalej dróżką, która wyprowadziła mnie w pobliże, jakby bardo długiej stodoły. Tam jedna odnoga dróżki się skończyła, wiec sprawdzona została kolejna, ale zawróciło się z niej dostrzegłszy, że prowadzi do domów. Nastała krótka przerwa na posiłek.

Dąbrówka. Ruina domu, za którą znajdują się pozostałości dawnego PGR. Widok ku NNE
Powrót na asfalt i kontynuacja dalszej podróży na NW. Przejazd drogą, która miała wkrótce zniknąć na rzecz autostrady i zastępującego ją wiaduktu. W Izdebnie Kościelnym skręt w dłuższą, szutrową część Szafirowej, a potem Diamentowej, omijając centrum wsi i wracając na asfalt. Przez Cegłów i Żaby przejazd do Bieniewa-Parcele. Dalej w szutrówkę na wprost, ale kończyła się przy gospodarstwie, więc nawrót i skręt we właściwą, kolejną na zachód. Przez Nowy Łuszczewek dojazd do Gawartowej Woli. Wiodło mnie główną trasą.

Resztka drogi z Dąbrówki do Zabłotni. Budowa A2. Widok ku NEE

Resztka drogi z Dąbrówki do Zabłotni. Budowa A2. Widok ku SWW

Zawady. Kościół pw. św. Doroty Dziewicy i Męczennicy. Widok ku NNE

Pasikonie. Kaplica Rocha. Widok ku NE

Pasikonie. Kaplica Rocha
W Łazach na wprost. Po zjeździe w Grabniku skręt w szutrówkę po lewej. Fajny odcinek. Początkowo droga prowadziła przez las, później przez niewielkie rozproszone wsie. W Wólce Smolanej skręt na północ. Przez Sianno do DW 705. Zjazd na Hilarów i kontynuacja przez Górki do Przęsławic. Kamion wałem do mostu. Wyszogród - Mostowa, przy targu, cała Mickiewicza (koło Biedronki), Czerwińska. Wyjazd na krajówkę i zjazd z niej w polną drogę po prawej. Przez skrzyżowanie przejazd na wprost, kończąc drogę przy gospodarstwie. Szybki nawrót, bo psy i skręt na wschód. Ponownie fragment DK i skręt do Bolina, skąd w szutrówkę po prawej. Przejazd przez całe Majdany do DK 62, z której zjazd pierwszym skrętem na Zdziarkę. Z wysoczyzny zjazd przy kapliczce na Wilkówcu. Powrót po zmroku.

Powolny koniec dnia
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
153.08 km (28.00 km teren), czas: 08:07 h, avg:18.86 km/h,
prędkość maks: 44.53 km/hPod Lublin IV - Ziemia Lubelska i późniejszy powrót autem
Piątek, 16 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .2 Osoby, .Wyprawy po Polsce, .Z Kasią, 2011 Lubelskie W, ..Gminy Polska, .Z rodziną
2011.09.13 - 16 Pod Lublin - cała trasa
Rower co prawda był uratowany, ale postanowiło się zakończyć podróż. W okolicy mieszkał nasz przyjaciel ze studiów, do którego się odezwało i można było tego dnia się u niego się zjawić. Sam miał również tego dnia dopiero przyjechać do domu przed wieczorem. Czekał nas cały dzień na dojazd i odwiedzenie kilku nowych gmin.
Obóz opuściło się o 8. Wyjechało się z Kolonii Klementowice, cześć drogi pokonują polną do asfaltu. Przedostało się do Buchałowic. Zmiana kierunku na południowy. Wjechało się na twardą szutrówkę. Przez Las Chłopski wjechało się do lasu Kopanina. Oba małe, ale jechało się po nich wspaniale. Wyjechało się w Starej Wsi. Tuż za torami skręt w lewo przez Pułanki. W Drzewcach-Kolonii kurs na południe, tak jakby do ulicy Kamieniak. Skręt w Kombatantów, stromy zjazd Słoneczną, Kolejową do Lipowej i dość szybko przejechało się przez Park Zdrojowy z krótką tam przerwą. Nałęczów opuszczało się Graniczną, Lipową raz jeszcze, a na koniec 1-ego Maja.

(Kolonia) Klementowice NE. Widok ku NW

Buchałowice. Droga do Lasu Chłopskiego (za plecami). Widok ku N

Przejazd przez las Kopanina. Widok ku SSE

Park Zdrojowy w Nałęczowie. Widok ku NE

Nałęczów. Aleja Lipowa 19. Widok ku NNE
W Wojciechowie niewielkie zakupy. Wieś tę przejechało się wzdłuż rzeczki Bystrej. W Ignacowie skręt w prawo, dróżką wśród zabudowań. Za Chmielnikiem droga szutrowa, a chmury niepokojące i silny wiatr na twarz. Na szczęście obyło się bez niepokojów. Z Poniatowej skręt w szutrówkę na Wronów. Przed 14 przejeżdżało się przez Chodel, gdzie okrążyło się kościół. Na rondzie skręt w lewo i długa droga przez Ratoszyn Pierwszy, Drugi i pare innych wsi. Przez Kępę skróciło się trasę do Kłodnicy, a trasa ta odcisnęła mi się w głowie.

Skrzyżowanie wzdłuż granicy powiatów między Poniatową i Wronowem. Widok ku SSE

Chodel. Kościół pw. Trójcy Świętej i Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku E

Zastawki (Kożuchówka) przy skręcie do Kawęczyna. Pomnik upamiętniający zmarłych i akcję podczas IIWŚ. Widok ku SSE

Zastawki (Kożuchówka) przy skręcie do Kawęczyna. Pomnik upamiętniający zmarłych i akcję podczas IIWŚ. Widok ku S

Zastawki (Kożuchówka) przy skręcie do Kawęczyna. Pomnik upamiętniający zmarłych i akcję podczas IIWŚ. Widok ku S

Kłodnica Dolna. Międzywojenny kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Widok ku E
Było jeszcze sporo czasu, więc ruszyło się na SE. Przejechało się przez Wilkołaz Pierwszy do Zakrzówka. Przecięło się Majdan-Grabinę, za która jechało się szutrówką. Zjazd do wsi Studzianki i podjazd do Woli Studzieńskiej. Przy Zakrętach skręt na północ, bo już zbliżał się wieczór i pora była wracać. Ruszyło się najprostszą trasą na Bychawę. W Gałęzowie już było ciemno. Przez Leśniczówkę przejechało się do Kiełczewic Maryjnych, ale była to trasa w dużej mierze przez szutry, po ciemku z nawigowaniem przez komunikację telefoniczną, bo nie chcieło się ryzykować wjazdu w ślepą trasą, jak dnia poprzedniego. Do Kiełczewic zjazd był stromy. Na dole przejechało się do Dębiny o 20. Przeszło się po grobli, a potem zaczął się podjazd. W międzyczasie autem przybył K. z ojcem, którzy asekurowali nas najkrótszą trasą na miejsce, gdzie zjawiliśmy się o po 21.

Zakrzówek. DW 842. Spiętrzenie Bystrzycy. Widok ku S

Majdan-Grabina. Po prawej Świerczyński Las. Na horyzoncie po lewej Las Rudnicki w pobliżu Józwowa. Widok ku NE

Majdan-Grabina. Droga do Tartaku. Widok ku SE

Majdan-Grabina. Droga do Tartaku. Po prawej Studziański Las. W centrum kępa drzew przy skrzyżowaniu do Świerczyny (w lewo) i Studzianek (w prawo). Widok ku SEE
Nazajutrz urządziliśmy niewielką przygodę RPG, a w nocy, wraz ze znajomymi K. ostatnie użytkowanie jego teleskopu, obserwując Jowisz wraz z 3 księżycami, Neptun (chyba) i oczywiście księżyc. Czekaliśmy też do rana na jeszcze jedna atrakcję na niebie, ale było to nad ranem no i niestety już się nie dało tego zobaczyć. W niedzielę o 12 przyjechała po nas rodzina. Wracaliśmy przez Lublin (ze zwiedzaniem starówki do 15), Kazimierz nad Wisłą (do 19:30; m.in schody na Wieży zamkowej, Góra 3 krzyży, Muzeum Tortur i prom po Wiśle) i Czersk (o 21:30). W domu byliśmy jeszcze tej samej doby.

Królik u kolegi

Jowisz

Księżyc
2011.09.18 Powrót autem przez Kazimierz Dolny

Plac Litewski. Widok ku NNE

Lubelskie Podziemia pod Trybunałem Koronnym

Rynek w Kazimierzu Dolnym

Kamienica Biała w Kazimierzu Dolnym

Nagrobek Ludwika Malhomme z XIX w. w Kazimierzu Dolnym

Baszta w Kazimierzu Dolnym. Widok ku SWW

Baszta w Kazimierzu Dolnym. Widok ku NEE na Puławy

Wzgórze Trzech Krzyży. Widok ku W

Wzgórze Trzech Krzyży. Widok ku E

Wzgórze Trzech Krzyży. Widok na rynek w KD ku W

Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego

Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego

Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego

Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego

Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego

Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego

Rynek w Kazimierzu Dolnym

Ul. Małachowskiego w Kazimierzu Dolnym. Widok ku NEE

Kościół pw. Przemienienia Pańskiego w Czersku
Zaliczone gminy
- Wąwolnica- Nałęczów
- Wojciechów
- Bełżyce
- Poniatowa
- Chodel
- Borzechów
- Wilkołaz
- Zakrzówek
- Batorz
- Zakrzew
- Bychawa
- Strzyżewice
- Niedrzwica Duża
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
134.42 km (15.00 km teren), czas: 10:10 h, avg:13.22 km/h,
prędkość maks: 48.98 km/hPod Lublin III - Ziemia Stężycka
Czwartek, 15 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .2 Osoby, .3-4 Osoby, .5-10 Osób, .Nocne, .Z Księgowym, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, .Z Kasią, 2011 Lubelskie W, .LSTR
Pobudka koło 8 i półgodzinne zbieranie obozu. Przejechaliśmy szutrówka przez pobliski Walentynów do Przytoczna, gdzie nastąpiły zakupy. O 9:45 przejechaliśmy przez Wieprz, którego poziom wód był dość wysoki. W Mejznerzynie skręciliśmy na zachód. Za wsią droga była szutrowo-piaszczysta, ale trwało to krótko. Przez Zagóżdż dotarliśmy do Baranowa, gdzie wróciliśmy na północny brzeg Wieprza. W Drążgowie skręciliśmy na Ułęż i wjechaliśmy na trasę zaopatrzoną w liczne, niewysokie, ale męczące podjazdy. Jakby tego było mało, przeszkadzał nam silny wiatr, generalnie pochodzący z zachodu. Jakoś przed Ułężem Tranquilo odłączył się do przodu i wyjechał samotnie na powitanie grupy, która przybywała pociągiem.

8:59. Między Walentynowem i Przytocznem. Widok ku SE

9:04. Między Walentynowem i Przytocznem. Widok ku NW

9:44. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku SWW

9:44. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku SW

9:45. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku NEE

9:45. Kościół pw. Trójcy Świętej w Jeziorzanach. Widok ku NE

9:46. DW 809. Dolina Wieprza. Po prawej Jeziorzany. Widok ku W

10:23. Droga z Mejznerzyna do Meszna. Widok ku NW

10:37. Meszno. Widok ku NW

10:44. Zagóźdź. Widok ku W

10:44. Zagóźdź. Młyn wodny na Bylinie. Widok ku SWW

11:18. Wieprz między Baranowem i Drążgowem. Widok ku SSE
Do Puław
Na skrzyżowaniu z DK 17 w Sarnach dłuższa rozmowa telefoniczna z koleżanką nt. wyboru studiów magisterskich. Po raczej krótkiej rozmowie, kontynuowało się jazdę rowerami przez Sędowice do Bobrownik, gdzie napotkało się Tranquilo, Księgowego i Agnieszkę. Ostatnie kilometry doń były bardzo wyczerpujące. Właśnie trwała krótka przerwa pod kościołem w połączeniu z zakupami. W niecałą godzinę przejechaliśmy do miejscowości Gołąb, gdzie zatrzymaliśmy się przy starym aucie marki Żuk, który postawiono tam chyba jako rodzaj zabawki albo nibypomnika. Jadąc w grupie i osłonięci przez las, mogliśmy pokonać ten odcinek szybciej. Po przerwie odległość między mną i Kasią a resztą grupy coraz bardziej się powiększała, co z biegiem czasu chyba (taka jazda grupa podzielona na dwie mocno oddalone od siebie grupy) denerwowało albo męczyło Kasię. Nie pamiętam gdzie nastąpiło połączenie podgrupek, ale w Puławach jechało się ulicą Kołłątaja i dotarło się do Pałacu Książąt Czartoryskich, który już na pewno był objeżdżany od strony Wisły (przejechaliśmy wzdłuż zachodnich i południowych ścian) całą grupą. Koło Wieży Ciśnień skierowaliśmy się na północ do wyjazdu z parku.
14:40. Puławy. Pałac Czartoryskich. Widok ku SE

14:41. Puławy. Park Czartoryskich. "Świątynia" Sybilli. Widok ku SE
Obiad w Kazimierzu Dolnym i trochę o posiłkach
Na DW 824 jechało się ~16-8km/h, przez co znów zostawało się (ja i Kasia) z tyłu i resztę ujrzało się dopiero gdzieś przed Kazimierzem nad Wisłą. Właśnie byli w trakcie gotowania obiadu na kuchenkach. Nam przyszło udać się od razu do miasteczka, by tam zakosztować ciepłego posiłku pod postacią kolejnej na wyprawie pizzy. Tę zjadło się na Rynku przy Nadwiślańskiej. Dwa rodzaje oliwek, mięso, dużo sera.Wybór takiego typu posiłku na wyprawach był motywowany tym, że kuchenka gazowa była przez mnie zabierana na wyprawy zagraniczne (lub zachowując ją na taką ewentualność), lecz nie po Polsce, z tej racji, że w Polsce można było relatywnie tanio zjeść, zaś kupno pizzy czy innego poważniejszego dania, to był rodzaj odetchnięcia od zwykłego jadłospisu typy chleb z wędliną lub serem (nawet bez formowania do postaci kanapki) podczas jazdy, i rodzaj wyjątkowego posiłku, gdyż tak na nie-rowerowe-co-dzień się tego nie kupowało, bo to jednak koszty (do dziś kojarzę, że w okresie liceum kebab kosztował gdzieś koło 7-8 zł, a w ciągu kolejnych lat koszt urósł gdzieś do 12-13 zł). Dopiero po pewnym czasie udało mi się nauczyć wyrabiać ciasto na domową wersję pizzy, acz jak to ja, raz się udało, raz nie, a więcej motywacji do robienia pizzy było wtedy, gdy mogło zjeść ją więcej osób. Podczas standardowego wyjazdu samotnie, ciepły posiłek zwykle był co 2-3 dzień, a podczas jazdy z Kasią, co 1-2 dnia, zależnie od sytuacji i potrzeb.

15:34. Dojazd do Kazimierza Dolnego. Widok ku SWW

15:49. Kazimierz Dolny. W centrum kościół pw. śś .Jana Chrzciciela i Bartłomieja. Widok ku NE

15:56. Pizza przy skrzyżowaniu Rynku i Lubelskiej
Awaria w Kazimierzu Dolnym
Po zakończeniu posiłku zaczął się wyjazd ul. Podzamcze, na której rozpadł mi się pedał w rowerze. Posypały się wianki i tyle go widziano. Co prawda dziwnie trzeszczał od jakiegoś czasu, lecz nie doświadczało się takiej awarii wcześniej. Wzbogaciło mnie to o nową wiedzę na temat oznak sypania się roweru. Kasia pomogła odszukać przez telefon najbliższe serwisy rowerowe. Pierwszy miał być w Parchatce, a drugi dopiero w Puławach. Nałożyło się pedał tak, że o ile nie unosiło się z niego stopy i dociskało się go nią w kierunku ramy, to mogło się jechać "w miarę" dobrze, acz uciążliwie.Grupę gotującą spotkało się o 16:20, gdy już zbierali się znad rzeki. Przy drodze streściło się im historię i zdecydowaliśmy się na rozdzielenie. Miało się nikłą nadzieję, że może uda się nam ich dogonić po naprawie, ale było we mnie zbytniej wiary w taki przebieg zdarzeń. Zawsze było też ryzyko, że w sklepach nie uda się nic załatwić i pozostanie nam powrót pociągiem z Puław. Rozpoczęła się mozolna jazda. Serwis w Parchatce okazał się na nieszczęście zamknięty. Dalej do Puław, a tam skręt w Piłsudskiego, znów Kołłątaja, Pustą, Piaskową i znów Piłsudskiego, lecz tym razem na wschód. Drugi sklep znajdował się między Słowackiego i Górną. Prawie na krańcu miasta. Tam udało się dokonać wymiany sprzętu. W dalszą drogę ruszyło przed jeszcze 18.

16:19. Kazimierz Dolny. Reszta grupy, akurat po posiłku nad Wisłą. Widok ku N
Wyjechało się Kolejową, a pod wiaduktem przejechało się na wschodnią stronę torów. Polnymi drogami do Starej Wsi, choć rozważane było nocowanie już gdzieś tam. Tereny jednak mnie nie przekonały i w rezultacie przejechało się jeszcze przez Stary i Nowy Pożóg. Za wsią dotarło się tam, gdzie droga kończyła się przy dwóch gospodarstwach, lecz umożliwiała nam też skręt do lasu. Dotarło się tam i na jego południowym skraju się rozłożyło tuż przed samym zmrokiem.

17:55. Puławy. Dworzec PKP. Widok ku NE

18:07. Stara Wieś W. Przedłużenie ul. Kolejowej prowadzące nas z Puław. Widok ku SE

18:07. Stara Wieś W. Przedłużenie Kolejowej prowadzące nas z Puław. Widok ku SE

18:13. Stara Wieś W. Przedłużenie Kolejowej prowadzące nas do z Puław. Widok ku SE

18:22. Pola Starej Wsi W. Widok ku W
Zaliczone gminy
- Jeziorzany- Michów
- Baranów
- Ryki
- Końskowola
- Kurów
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
120.55 km (12.00 km teren), czas: 08:07 h, avg:14.85 km/h,
prędkość maks: 44.53 km/hPod Lublin II - Ziemia Czerska E
Środa, 14 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .2 Osoby, ..Gminy Polska, .Wyprawy po Polsce, .Z Kasią, .Podróżerowerowe.info, 2011 Lubelskie W, .3-4 Osoby
Ranek był stosunkowo ciepły, głównie dzięki ekspozycji namiotu oraz podłoża cieplejszego i suchszego niż inne tereny w tej okolicy. Mimo to jechało się w bluzach. Było bardzo słonecznie. Pojechało się przyjemną drogą przez las na wschód, aż dotarło się do asfaltu. Na najbliższym skrzyżowaniu skręciło się na południe. Na przystanku jakaś staruszka zatrzymała samochód i otrzymała potwierdzenie, że jedzie w tym samym co i ona się chce udać kierunku. Wkrótce dotarło się do wsi Jakubów, gdzie nastąpił skręt na wschód, w drogę do Kałuszyna gdzie dotarło się po pół godzinnej jeździe. Przez miejscowość tę również szybko przejechało się, nieco dłużej zatrzymując się na próbie przejazdu przez DK 2.

Pola przy noclegu między wsią Sokóle i Ludwinów. Widok ku NEE

Łaziska. Widok ku SSE
W Mrozach zjazd Kilińskiego i zrobiło się zakupy w piekarni. Potem kolejową przedostało się do przejazdu przez tory i z wolna opuściło tę miejscowość. O 10:30 osiągnęło się Latowicz. Jako że jechało mi się przez wieś w 2009, postanowiło się, by przejechać przez nią inną trasą. Ujechało się pół kilometra na zachód, po czym skręt na południe. Na kolejnym skrzyżowaniu zjechało się na szutrówkę, która doprowadził nas z powrotem do DW 802 w Rozstankach. Na rozstaju przed lasem wybrało się skręt w prawo, za lasem również. Przejechało się przez Redzyńskie i Laliny, gdzie dostrzegło się porzucony budynek szkoły. Za Chrominem szutrówka przez las. Na asfalt powróciło się w Brzuskowoli. Przez Kujawy i Miastków Kościelny wjechało się do Ryczysk i tam zaczęły się problemy.

Mrozy. Dworzec PKP. Widok ku NWW

Latowicz. W centrum kościół Walentego. Widok ku NEE

Laliny. Opuszczona szkoła. Widok ku NWW

Chromin przy granicy z Lalinami. Młyn z 1868 r. Widok ku NEE

Pola w Chrominie. Widok ku NEE

Las między Chrominem i Filipówką. Widok ku SSW

W Brzyskowoli. Widok ku NW
Pragnęło się dotrzeć do Żelechowa, a mapa wskazywała na możliwość przejazdu tak, jak się przemieszczało. Zgodnie z sugestią, przejechało się przez wieś na południe. Na ostatnim skrzyżowaniu skręt na wschód. Droga na zachód wyglądała na kończącą się w gospodarstwie a południowa w lesie, a Wschodnia była najlepiej utrzymana. Przejechało się nią prawie kilometr, po czym okazało się się, iż droga jest ślepa, kończąc się w gospodarstwie. Teren tam trochę opadał, więc było to dobrze widoczne, a i nie było chęci, by wracać pod górkę. Cofnięcie o jedno skrzyżowanie i zjazd w stronę innego gospodarstwa. Nawrót i mozolny powrót do pierwszego skrzyżowania, gdzie tym razem obrana została droga do lasu.

Ryczyska S. Pomylona droga. Widok ku NE
Dzień był ciepły, jeszcze przypominający o zakończonym lecie. Nic dziwnego, że wciąż panoszyły się owady, które przeszkadzały w podróży, tam gdzie zajmowały swój rewir. Od razu się na nas rzuciły chmary komarów, gdy tylko postawiło się swe stopy i koła w lesie. Droga była obficie zarośnięta trawami, choć na szczęście bardzo szeroka. Z trudem przebyło się pół kilometra, nim dotarło się do skrzyżowania. Dalsza trasa na południe wyglądała kiepsko, więc skręt na wschód. nadal z trudem, ale przynajmniej w dół przebyło się kolejne prawie 2 km, nim udało się wydostać na tereny polne. W stanie dużego styrania dotarło się do Wilczysk, przejechało przez Gózdek i przed 15 wjechało do Żelechowa.

Wilczyska W. Droga z Ryczysk. Widok ku E

Żelechów. W centrum kościół ZNMP. Widok ku W
Odczuwany był spory głód. Przyszła pora na poszukiwanie czegoś ciepłego do zjedzenia. Podjechało się Krótką. Wjazd na rynek. Fragment Pudły i powrót na rynek sąsiednią uliczką. Wyjazd na Kościuszki do Kilińskiego, skąd zawrócenie do Piłsudskiego. Zjazd na północ - tam zamówiło się pizzę na wynos. Jej przygotowanie trochę trwało, a po wyniesieniu pudełka, z wolna przejechało się na wschód, by znaleźć jakieś miejsce na świeżym powietrzu, gdzie moglibyśmy ją zjeść. Padło na skrzyżowanie przy Weisenberga. "Uczta" nastąpiła na betonowym okrąglaku z włazami kanalizacyjnymi. Wnet zjawił się Tranquilo, który jednak nie nie wyraził chęci na pizzę. Szybko spałaszowało się obiad i we trójkę udaliśmy się wspomnianą wyżej ulicą na południe, a potem na SE. Pobyt tam trwał około godziny.

Żelechów. Kolacja z "Impresjii" na rogu Piłsudskiego i DW 807
Drogi którymi się przemieszczaliśmy niemal ciągle utrzymywały ten kierunek. Co nieco się zapoznawaliśmy opowiadając o tym i owym. Około 18:15 w Woli Gułowskiej zrobiliśmy krótkie zakupy. Zbliżał się wieczór i wkrótce nastała pora na rozłożenie namiotów. Ze wsi udaliśmy się do Lenda Ruskiego, na północ od którego znaleźliśmy w miarę dogodne miejsce, choć w mojej opinii zbyt blisko drogi. Wraz z Kasią zasnęliśmy wnet po wylądowaniu w śpiworach.

Wola Gułowska. Kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NNE
Zaliczone gminy
- Jakubów- Kałuszyn
- Mrozy
- Cegłów
- Borowie
- Miastków Kościelny
- Żelechów
- Kłoczew
- Nowodwór
- Ulęż
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
123.43 km (16.00 km teren), czas: 08:37 h, avg:14.32 km/h,
prędkość maks: 32.01 km/hPod Lublin I - Ziemia Warszawska E
Wtorek, 13 września 2011 | dodano: 03.12.2016Kategoria .2 Osoby, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, .Z Kasią, 2011 Lubelskie W, .Warszawa, .Z rodziną
Wyruszyło się autem z bratem do Warszawy około 6-7 z rana, uprzednio pakując rower i sakwy. Około 8 dotarło się na Wolską, gdzie pobierali mu krew. Potem przejechaliśmy na Grzybowską i stamtąd mój spacer na wydział, lawirując różnymi drogami, z teczką z dokumentami pod pachą. Po drodze widziało się, jak jakaś dziewczyna, najwidoczniej bojąca się latających gołębich bombowców, przeganiała je idąc i tupiąc. Gdy swym szybkim krokiem przepłoszyło się jednego na mojej trasie ruchu, ta wystraszyła się go i odskoczyła w bok przede mnie, lekko się zderzając. Moje tempo marszu się nie zmniejszyło w istotny sposób, ale ona widocznie bardzo była zestresowana niespodziewanym zdarzeniem.
Na wydziale było się niecałe 20 minut przed egzaminem. Ludzie ubrani różnie. Jedni w garniakach, nieco odświętnie, inni w codziennych ubraniach. Sporo osób było z zewnątrz. Podzielili nas - od początku alfabetu w sali 102 i od litery P do końca w 111. Początek nieco się przeciągał, ale w końcu nam rozdali dwie kartki z 50 pytaniami ABCD. Pozaznaczało się, co trzeba i zaraz potem z Kasią poszło się złożyć dokumenty. Przyjmowali je na drugim piętrze drugiego skrzydła. Odbyło się to szybko, za to potem biegało się po wydziale, bo okazało się, że dowód osobisty został razem z dokumentami. Po wyjściu z wydziału kurs do auta, gdzie dotarło się na 10 minut po tym, jak z Arkadii wrócił brat.
Pojechaliśmy przez most Gdański i Modlińską do serwisu na Strumykowej, gdzie Kasia odebrała rower, a mój złożyło się z samochodu. Ruszyło się ulicą Ordonówny, pilotując brata do Modlińskiej, ale przejechał przez nią, o czym dowiedziało się się już za torami i tam wyjaśniło się mu, którędy ma jechać z powrotem do domu. Potem jechało się już w dwie osoby przez Polnych Kwiatów, Wałuszewską do Płochocińskiej. Za kanałem skręt w Warzelniczą, a za mostkiem zjazd na gruntową drogę, która biegła po północnej stornie domów przy tejże ulicy. Berensona do Oknickiej na Kościuszki, tym samym opuszczając Warszawę. Z Fabrycznej zjechało się w Pustelnicką. Dalej Mazurska, Ceglana, Warmińska.
Przerwa z rowerami w pobliżu cmentarza, a Kasia poszła do domu po rzeczy na wyprawę. Wróciła po ponad godzinie, ale za to z frytkami. Niestety karbowane, te mało prawdziwe w smaku. Pojechało się Chodkiewicza, Długą. Od północy Spacerową objechało się jeziorko w gliniance między Zielonką i Kobyłką. Trasa w koszmarnym stanie – ta sama, którą jechało zimą. Tym razem jednak dojrzało jej koniec i nie skręciło się jak uprzednio na NW. Jasieńskiego przejechało się przez niewielki las i wyjechało się na Napoleona w Kobyłce. Przed torami przerwa się na zakupy w Biedronce, a w tym czasie przejeżdżał pociąg. Już zaopatrzeni w żywność ruszyło się ulicą Nadarzyn.
Przejazd przez ul: Konopnickiej, Narutowicza, Bohaterów Ossowa, Królewską, Krasickiego, Żytnią ku północy po czym nastąpiło zagłębienie się w lesie. Wyjazd na Legionów koło nieczynnej oczyszczalni ścieków. Trzymając się granicy lasu skręciło się w Wołomińską, potem Sikorskiego i Graniczną. Koło cmentarza opuściło się Wołomin i w Majdanie wjechało się na drogę do Poświętnego. Miejscowość ta zaczynała się jeszcze w lesie. tuż za nim widać było pojedyncze domy, to przy drodze, to z dala od niej. Po jakimś czasie dotarło się do niewielkiego centrum z kościołem i skromnym placem, który od biedy można by nazwać rynkiem, skwerem czy jak kto woli. Praktycznie zaraz za kościołem skończyła się zwarta zabudowa i znów jechało się przez otwarte i mało zabudowane tereny. Ogólnie okolica była płaska, równinna. Taki oto obraz ukazała nam gmina Poświętne.
Nieco dalej dotarło się do Stanisławowa. Miejscowość była już znaczniejsza, a i na większym szlaku komunikacyjnym położona. Odrobinę się tam pokręciło się szukając właściwej trasy, zanim nam się to udało. Przejechało się na polną, a Lubelską wróciło się na główne szlaki. Tuż za DK 50 skręt w dróżkę naprzeciwko Senatorskiej. Tereny jakie się teraz nam ukazały były jak i poprzednio rolnicze oraz stosunkowo równinne, jednak widoczne było narastające pofalowanie terenu i wzrastający udział lasów w zagospodarowaniu terenu. Ponadto lasy te w większości miały rozmiary niewielkich kępek oraz zagajników, a z rzadka o większej powierzchni. Wiele pól sprawiało wrażenie nieużytków porośniętych suchymi trawami lub roślinami nieco suchszych obszarów. Obszar sprawiał wrażenie takiego, gdzie łatwo znaleźć miejsce na namiot, tak więc zrobiło się. Po pół godziny jazdy od Stanisławowa, już po zachodzie słońca, lecz wciąż w porze wieczornej, znalazło się niewielki zagajnik przy drodze szerokiej, ale gruntowej, z widocznymi śladami niedawnego wyrównywania. Miejsce było w miarę płaskie, położone wśród drzew z otwartą przestrzenią ku wschodowi i leżące nieco niżej niż pobliskie pole.
Zaliczone gminy
- PoświętneRower:Zielony
Dane wycieczki:
63.50 km (7.00 km teren), czas: 04:13 h, avg:15.06 km/h,
prędkość maks: 26.33 km/h


















