Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(36)

Moje rowery

Czarny 13047 km
Zielony 31509 km
Unibike 23955 km
Czerwony 17565 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Przejażdżka

Niedziela, 29 maja 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Do Chociszewa, na DK62 skręt na wschód i przejazd aż za łuk. Potem skręt w polną drogę po prawej i zjazd do Miączynka, za gospodarstwo, które trzeba było ominąć, od zachodu, by wydostać się na drogę. Gdy już na niej się było, nastąpiła zmiana kursu - w stronę parowy, ale wnet nastąpiło wycofanie się z tego pomysłu i dalsza jazda na wschód. Objazd zagajnika, tak jak obiegała go droga i dojazd do czyjejś ogrodzonej działki, więc wróciło się do poprzedniego skrzyżowania, znów jadąc na wschód.

Gdy dojechało się do asfaltu prowadzącego do góry, poniosło mnie w las na wprost. Wnet skręt ku rzece. Długie przemieszczanie się wzdłuż brzegu, aż do piasków na Miączynie. Objechało się nowe domy mając je po lewej stronie (część drogi znów trzeba było iść). Wyjazd koło dworku i powrót do domu. Pogoda ładna i korzystna, choć dość gorąca.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 14.50 km (7.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:7.25 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Sobota, 28 maja 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Bardzo niewielkie opady. W nocy nieco obfitsze. Wyjazd o 21:25 w stronę Wisły, by sprawdzić efekty regulacji przerzutki. Do rzeki nie chciało mi się dojeżdżać, lecz zawróciło się gdzieś w połowie drogi.

Rower:Zielony Dane wycieczki: 0.90 km (0.00 km teren), czas: 00:04 h, avg:13.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Wtorek, 24 maja 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Start o 9:45. Przejazd przez Wilkówiec. W pobliżu ambony na moment przerwa koło dziesiątej. Dalej trasą nad Wisłą wprost do Czerwińska. Przerwa w UG. Przypięło się rower łańcuchem do drewnianej podpory dachu. Oddało tam papiery z praktyk do podpisania i dale w drogę, bo nie było sekretarza. Kurs DK 62 do Sielca, a potem na północ.

Dojechało się do kapliczki w pobliżu wsi Wilkowuje. Tam skręt na południe. Drogą tą jechało się do tej pory tylko raz, w okresie gimnazjum. Przy pierwszym, małym skrzyżowaniu znów skręt ku południu i dojazd do (chyba) ruin gospodarstwa, ale wyskoczył mały pies, co mogło świadczyć o tym, iż było to mylne wrażenie. Pospieszne wycofanie, na skrzyżowaniu wybierając kolejną odnogę. Poprzednim razem, gdy tędy się jechało, trasa wiodła w pobliżu kolejnego gospodarstwa, omijając je tuż przy wschodnim ogrodzeniu. Wydawało się wtedy, że przejazdu nie ma, choć był, ale raczej ryzykowny. Tego dnia nie tamtędy, lecz jechało się na wprost, przez drogę polną, w gruncie rzeźbioną, biegnącą wzdłuż truskawek.

Dróżka zakończyła się łąką, na którą się wjechało, zmieniając kierunek jazdy o 30 stopni w prawo. Przebicie na zwykłą polną dróżkę, po czym skręt w lewo, w stronę Chociszewa. Minęło się dwa gospodarstwa, za ostatnim skręcając w prawo ku DK 62. Dojazd do stacji paliw i zjazd w polną dróżkę na południe, potem skręt w lewo i cały czas do asfaltu. Stamtąd prosto do domu, gdzie było się o 11:20.
Rower:Zielony Dane wycieczki: 20.40 km (14.00 km teren), czas: 01:30 h, avg:13.60 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wydział

Środa, 18 maja 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Po załatwieniu szprych w Gdańsku, wypadałoby je wymienić. Kurs na wydział, a przy okazji odebrało się zepsute koło z naprawy na Białołęce. Do wymiany poszło więcej szprych, niż mi się wydawało. Wyjazd zakończony w NDM, wsiadając do auta, bo jazda z dodatkowym kołem nie należała do najprzyjemniejszych. Trasy nie pamiętam. Ogólny zarys to: przez Łomianki, Marymoncka, do centrum chyba z wizytą na Twardej, wydział, Gdański, Modlińska, serwis na Strumykowej, DW 630...

Rower:Zielony Dane wycieczki: 100.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Trójmiasta i z powrotem IV - Deszcz grunwaldzki

Piątek, 13 maja 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2011 Powiśle Gdańskie

2011.05.10 - 13 Do Trójmiasta i z powrotem - cała trasa


Pobudka o 4:30. Sen był ciężki, gdyż do namiotu dostała się woda. Zabrakło jednak przygotowania na deszcz, w czym nie pomógł brak stelaża. Śpiwór mi zamókł i zrobiło się bardzo niemiło. Mimo to, z trudem się przeleżało i przedrzemało jak najdłużej, mając nadzieję, że opad się zmniejszy, a mnie przestanie boleć głowa. Nic takiego nie nastąpiło. Na moment tylko przestało padać, co wystarczyło mi, żeby móc się spakować i ruszyć o 7:30.


DW 537 między Frygnowem i Stębarkiem. Widok ku E


Stębark. Widok na Pola Grunwaldu ku SSW


Stębark. Widok na Pola Grunwaldu ku SW

Z wolna przejechało się do Stębarku, gdzie nastąpił skręt na Łodwigowo. Przejazd przez Pola Grunwaldu, co było moją intencją podczas zjazdu z DK 7. Silny, boczny wiatr utrudniał mi przejazd, ale przynajmniej nie wiał w twarz. Deszcz z wolna się uspokajał, ale pochmurna pogoda utrzymywała się przez kolejne pół dnia. Okolica była przyjemna, bardzo zielona. Tereny słabo zaludnione, zabudowa skupiona w niewielkich wioskach, które otaczały rozległe pola. Krajobraz dość urozmaicony - niewielki pagórki, teren bardzo falisty. Raz zwróciło moją uwagę wyrobisko, a raz niezapominajki w zagajniku.


Niezapominajka


Lipówka E. Widok ku SE


Między Gołębiewem i Wilamowem. Dolina Sławki. Widok ku SW


Wilamowo. Widok ku SEE

O 10:40 udało się dowlec do Działdowa. Skręt i przejazd całą ul. Jagieły do Placu Mickiewicza. Po drugiej stronie od wylotu ulicy znajdowała się pizzeria, gdzie dobrze było wstąpić. Zamówiona została wielka pizze, którą z ledwością udało mi się dokończyć. Przeczekało się przy okazji jedną falę deszczu, a podczas opuszczani miejscowość zaatakowała druga. O 11:30 wyjazd na Działdowo ulicą Młyńska. Tuż za Wkrą skręt w lewo. Za granicą województw tak mnie zmachało, że pod górkę trzeba było podchodzi pieszo. W okolicach Lipowca Kościelnego zaczęło się rozjaśniać. Od okolic Rochni, gdzie skręcało się ku SW, słońce wyraźnie wychodziło już zza chmur, choć nadal widoczne były masywne cumulusy z deszczem, które na szczęście omijały moją pozycję.


Działdowo. DW 545. Widok ku SE


Działdowo. Interaktywne Muzeum Państwa Krzyżackiego. Widok ku SEE


Przerwa na obiadokolację


Działdowo. Pozostałości zamku krzyżackiego. Widok ku SWW


Lipowiec Kościelny. DW 563. Kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku SEE


Lipowiec Kościelny. Widok ku N


Lipowiec Kościelny. Widok ku E


Droga z Lipowca Kościelnego do Niegocina. Widok ku S


Niegocin. Wiatrak z XIX w. Widok ku SWW


Luszewo. Droga do Radzanowa. Widok ku SW


Luszewo. Droga do Radzanowa. Widok ku SE

Teren opadał dość intensywnie, jak na te okolice, w kierunku Radzanowa. W samym Radzanowie dojazd do kościoła, po czym nawrót do drogi na Raciąż. Zaatakował mnie też wtedy ostatni, nagły i szybki deszcz. Dalej jechało się już w słońcu. Było lepiej, raźniej i przyjemniej. O 17 przejazd przez Raciąż, ulicą Wolności, z i pod kościół. Potem ul. Błonie dojazd do Warszawskiej i kurs do Mystkowa. W Lutomierzynie skręt w prawo, a po kilometrze znów w prawo, już na Mystkowo. O 18:15 skręt w Baboszewie na południe. Przez Nacpolsk przejazd o 19:30. Stamtąd przez Sobanice, Radzikowo, Wilkowuje, Chociszewo. W domu dokładnie o zmroku.


Radzanów. Most na Wkrze. W tle kościół pw. św. Franciszka z Asyżu. Widok ku NWW


Radzanów. W tle kościół pw. św. Franciszka z Asyżu. Widok ku NWW


Radzanów. W tle kościół pw. św. Franciszka z Asyżu. Widok ku NWW


Radzanów. Po prawej synagoga. Widok ku SW


Widok na Radzanów ku N


Gradzanowo Kościelne. Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Widok ku SE


Droga między Gradzanowem Kościelnym i Krzeczanowem. Widok ku S


W Krzeczanowie


Pólka Raciąż. Widok ku W


Raciąż. Błonie 40. Widok ku NE


Raciąż. Warszawska 41. Widok ku NNE


Widok z wiaduktu nad DK 60 na Raciąż ku NNW


Przejazd kolejowy w Kaczorowach. Widok ku SSE


Droga między Cywinami-Dyngunami i Mystkowem. Widok ku E


Mystkowo. Szynobus linii Nasielsk - Sierpc. Widok ku NNE


Widok na Baboszewo ku SEE


Widok na Baboszewo ku NEE


Dzierzążnia. Widok na Płońsk ku SEE


Dzierzążnia. Stacja paliw, na której były robione zakupy w trakcie licealnego ogniska w liceum. Widok ku SWW


Cumino. Obszar, na którym gonił na pies nocą 2010 r. Widok ku SSE


Żukowo. Po lewej kościół pw. św. Zygmunta. Widok ku SEE


Żukowo. Widok ku NWW


Sobanice. Widok ku S


Łązęki. Widok ku SE


Łazęki. Widok ku NWW

Zaliczone gminy

- Dąbrówno
- Działdowo (W+M)
- Szreńsk
- Radzanów
Rower:Zielony Dane wycieczki: 164.00 km (7.00 km teren), czas: 11:00 h, avg:14.91 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Trójmiasta i z powrotem III - S/DK7 przez Pogezanię

Czwartek, 12 maja 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2011 Powiśle Gdańskie

Rano obudziły mnie sarny i ich szczekanie. Okazało się, że spało się za pasem ziemi, przygotowanej do położenia na niej drugiego pasa nawierzchni w stronę pobliskiego lotniska, a część lasu została wykarczowana 2 lata później, aby do 2015 roku położyć tam tory kolejowe. Mój nocleg wypadał na wykarczowanym odcinku pomiędzy szosą i przyszłymi torami. Start tuż przed 5. Ulicą Budowlanych i Nowatorów wyjazd na DK 7 prowadzącą do Kartuz. Było chłodnawo, ale jechało się przyjemnie. Trwało wypatrywanie odpowiedniego skrętu, by nie przegapić go i nie ujechać zbyt daleko. Skręt w Lniskach na podjazd do Przyjaźni. Trasa wiodła przez pagórki. Wymęczyła już i tak obolałe nogi, ale za to widoki były urokliwe i warte kolejnych odwiedzin.


4:47. Gdańsk. Miejsce noclegu przy ul. Słowackiego


4:50. Gdańsk. Słowackiego w trakcie przebudowy. Widok ku SEE


5:29. DK 7 w pobliżu Leźna. W tle Niestępowo. Widok ku SSW


5:32. DK 7 w pobliżu Leźna. Zjazd do Lnisk. Widok ku SWW

Był podjazd, więc czekał też i zjazd, na którym trochę mi się przemarzło. Zjazd do Kolbud przez Łapino, między którymi odbywał się ongiś studenckie zawody drezynowe. Był to jeden z motywów, by poświecić chwilę czasu na przyjazd w te strony. Zakupy w tamtejszym sklepie. Potem jazda na dworzec, docierając na perony. Gdy jechało się dalej, jakiś pies do mnie wyskoczył, ale tylko nieznacznie zahaczył zębami o spodnie. Był na tyle mały, że wnet odpadł. Za wsią był nieznaczny, ale wyraźny podjazd przez las. Przejechało się tak do pobliskiego Pręgowa Dolnego. Przy kościele skręt w lewo do Bielkówka. Przecięło się dawną linię kolejową, gdzie kończył się asfalt, a zaczynał przyjemnie zwarty, lekko kamienisty szuter. Jechało się na wschód, aż do Straszyna. Tam wpierw śniadanie na przystanku i telefon do domu, a następnie skręt na rondzie w Objazdową do Rotmanki. Mijało się nowe i nowo powstające osiedla mieszkaniowe. Widać było podejrzaną chmurę niosącą deszcz, która zbliżała się od zachodu, lecz wędrującą spory kawałek na południe od mojej pozycji.


6:24. Kolbudy. Przy dworcu. Widok ku W


6:27. Kolbudy. Dworcowa. Widok ku N


6:36. Pręgowo. Kościół pw. Bożego Ciała. Widok ku SW


6:38. Droga z Pręgowa do Bielkówka. Widok ku NEE


6:50. Bielkówko E. Na horyzoncie Jodłownieński Las nad Lublewem Gdańskim. Widok ku NNW


6:51. Bielkówko E. Browar Amber. Widok ku SSW
 

7:31. Pruszcz Gdański W. Raciborskiego. W tle Rotmanka. Widok ku SWW

Pruszcz przejazd podobnie szybko, jak poprzedniego dnia. Tym razem jechało się jednak w osi równoleżnikowej. Skręt w Wojska Polskiego, wzdłuż kanału Raduni, by nie dublować trasy po krajówce, a potem skręt w Chopina i dalej na wschód. Za wiaduktem nad Radunią i torami, na rondzie skręt w DW 227. Wjazd na Żuławy. Wkrótce potem przerwa, a nieco dalej, po raz pierwszy w życiu, skontrolowano mnie alkomatem. Do wsi Cedry Wielkie wjazd po ścieżce pieszo-rowerowej, szkoda tylko, że z kostki i zbyt krótkiej, by miało to sens. Tam zakupy uzupełniające i dalej do wsi Leszkowy. Skończyło się to dojazdem do wysokiego wału nad Wisłą. Skręt na północ, by w Kiezmarku jak najszybciej wyjechać na DK 7 i przejechać mostem przez rzekę.


7:38. Pruszcz Gdański. Chopina. Kanał Raduni. Widok ku NNE


8:12. Pola przy DW 227 między Pruszczem Gdańskim i Trutnowami


8:38. Trutnowy. Zabytkowy dom podcieniowy. Widok ku SE

DK 7 była wykonana porządnie, z nowym asfaltem i szerokim poboczem. Szybko minęła mi jazda do Elbląga, lecz jednocześnie nie można było się skupić na krajobrazie. Wyraźnie odnotowane przez mnie zostały jedynie obwodnica Nowego Dworu Gdańskiego, przejazd nad Nogatem w Jazowej i przejmująca płaskość terenu. Z DK 7 zjazd na ścieżkę rowerową, której krótki odcinek doprowadził mnie do Żuławskiej. Dojechało się do DW 500, którą nastąpił przejazd przez miasto. Krótka przerwa na kebab w pobliżu dworca PKP. Zapamiętana tam została przede wszystkim wielka buła. Oczekując na posiłek, zagadywano mnie o podróż, wiec co nieco się opowiadziało. Samo miasto wydało mi się interesujące i ładne.


9:55. Dworek. DK 7. Widok ku SEE


11:50. Elbląg. W centrum kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku NNE


11:59. Elbląg. DW 500. Widok ku NEE

Pasłęcką wjazd na wiadukt, który doprowadził mnie z powrotem na DK 7, już jako S7. Spokojnie, ale z narastającym trudem dojechało się w okolice Pasłęka. Powietrze było strasznie duszne, choć słońce było raczej skryte za chmurami. Wrażenie było jak ze szklarni. Z tej przyczyny szybko zużyta została resztka wody i przyszło mi zmusić się, by poprosić kogoś z gospodarstwa po zachodniej stornie drogi, w okolicy Rzecznej, o jej uzupełnienie. Chwilę przy okazji pogadaliśmy. Klasycznie. O pogodzie...


12:46. Budowa S7. Wiadukt pod Janowem. Widok ku SE


12:47. Budowa S7 pod Janowem. Widok ku SE


13:17. Budowa S7. Wiadukt pod Zielonym Grądem. Widok ku E

Niestety w okolicach tych trasa nie była skończona i dalej trzeba było się bujać wraz z autami, jadąc po dotychczasowej trasie DK 7. Jechało się tak do godziny 16, obserwując zmiany w terenie, wywoływane tą wielką inwestycją. Skończyła się w okolicy Miłomłyna. Przez pole nastąpiło przebicie się na dróżkę koło starego budynku, który wydawał się opuszczony, ale nie sprawdzany, a jeno dojechało się na asfalt przy wiadukcie na Majdany Małe, by wjechać do Miłomłyna. Zbliżała się chmura burzowa i jak najszybciej chciało mi się znaleźć jakiekolwiek schronienie. Trzeba było też uzupełnić zapasy, bo podarowanej wody nie starczyłoby do końca podróży.


13:27. DK 7 pod Pasłękiem. Widok ku SSE


13:47. DK 7. Widok na Pasłęk ku NE


14:12. DK 7 pod Nową Wsią. Widok ku S


15:03. Rybaki. DK 7. Kanał Elbląski. Widok ku SW


15:12. DK 7 pod Gumniskami Wielkimi. Widok ku SEE


15:36. DK 7 między Soplami i Linkami. Dolina dopływu jeziora Rudej Wody. Widok ku E


15:49. DK 7 w Plękitach. Budowa mostu na cieku między jeziorem Wodziany i Kęty. Widok ku S

Bardzo szybkie zakupy w ABC naprzeciwko kościoła, po czym szybkie przemieszczenie na pobliski przystanek. Nieznacznie tylko przyszło mi zmoknąć od pierwszych opadów, po czym przez okolice przeszła silna burza. Skorzystało się z tej okazji i napełniało żołądek. W tym czasie na przystanek zajechał również motocyklista, aby jak i ja przeczekać większy deszcz. Chwile pogadaliśmy i rozjechaliśmy po opadach, które trwały blisko godzinę. Nieznaczny deszcz kropił jeszcze do pobliskiej Ostródy, lecz potem było spokojnie, ale pochmurno i zimno. Na drodze przez las jechało się spokojnie, by nie wzbijać tyle wody z nawierzchni. Po lewej dostrzegło się opustoszałe domki letniskowe w Piławkach. Kusiło mnie, by sobie tam pomiędzy nimi pojeździć, jednak bardziej gnało mnie dalej na południe.


16:44. Miłomłyn. Dzwonnica przy kościele pw. św. Bartłomieja. Widok ku SSW


18:02. Pilawki. DK 7. Widok ku SE

Wjazd do Ostródy Szosą Elbląska, lecz wnet wyjechało się Olsztyńską. Nie ujrzało się zbyt wiele z miasteczka. Wyjazd na DK 7, którą jechało się, aż do Rychnowa, gdzie ostatecznie została opuszczona. Tereny wszakże, bardzo zwróciły moją uwagę swoimi dolinami i spadkami. Już wieczorem przejechało się przez Gierzwałd. We Frygnowie skręt w lewo. 1,5 km dalej udało się przenocować w zaroślach, rozkładając się tam około 21.


18:30. Ostróda. Śluza na kanale łączącym jezioro Pauzeńskie i Drwęckie. Widok ku NEE


19:13. Grabin. DK 7. Dolina Drwęcy. W tle wzniesienia nad jeziorem Ostrowin. Widok ku SEE


19:19. Grabin. DK 7. Widok ku E


20:16. DW 542 między Rychnowem i Gierzwałdem. Widok ku SSE

Zaliczone gminy

- Żukowo
- Kolbudy
- Suchy Dąb
- Cedry Wielkie
- Stegna
- Nowy Dwór Gdański
- Elbląg (W+M)
- Pasłęk
- Małdyty
- Miłomłyn
- Ostróda (W+M)
- Grunwald
Rower:Zielony Dane wycieczki: 199.00 km (2.00 km teren), czas: 14:00 h, avg:14.21 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Trójmiasta i z powrotem I - Do Rypina

Wtorek, 10 maja 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2011 Powiśle Gdańskie

Pomysł zrodził się nieco nagle. W sumie prawie 700km, z czego 212 dnia drugiego i 193 trzeciego. Gdańsk osiągnięty został po 28,5 godziny podróży z czego jazdy około 20 h. Pogoda każdego dnia była inna w odczuciu => Ciepła-Gorąca-Parna-Chłodna.

Start we wtorek o 13. Długo trwało zbieranie się przed wyjazdem. Na początek podjazd DK565, ale po dojechaniu do zagajnika trzeba było wrócić. Po przerwie obrany został inny kierunek - nad Wisłą do Czerwińska. Stamtąd przejazd przez Kobylniki, za którymi stała długa kolejka samochodów ciężarowych, zapewne oczekujących w kolejce do wyrobiska. Na rowerze zgrabnie wszystkie się je ominęło, jadąc do Bulkowa. Za nim skręt w prawo, mijając stację benzynową, na której wraz z LSTR zaopatrywaliśmy się w 2008r. Droga przechodziła jakąś modernizację.


Kobylniki. Niespodziewany korek ciężarówek na trasie do Bulkowa. Widok ku NWW


Bulkowo. Stacja przy trasie do Góry. Widok ku NW


Bulkowo. Droga do Góry. Widok ku NW

Zamiast skierować się do Góry i wyjechać na krajówkę, nastąpił skręt w Nadółkach na zachód. Dość szybko udało się dotrzeć do Staroźreb. Nie było mnie tam od 2007, więc chciało mi się trochę lepiej im przyjrzeć, choć nadal przelotnie. Przejechało się większość Szkolnej z odbiciem w Sienkiewicza, Krótką i Kościuszki. Wyjazd w kierunku zachodnim po trasie z 2007, z której nastąpił zjazd w polną drogę przed cmentarzem w Zagrobie. Przejazd przez Bielsk do Sierpca. Jazda tam znużyła mnie, nawet jeśli były to nowe dla mnie tereny. Okolica porażała płaskością i szutrowymi gdzieniegdzie odcinkami. Na moment tylko, uwagę moją przykuły wyrobiska żwiru w Zbójnie.


Słomkowo. Wyrobisko przy drodze między Bulkowem i Górą. Widok ku NE


Staroźreby. Widok ku N


Bielsk. Po prawej kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku W


Bielsk. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku SSW


UG Bielsk. Widok ku SW


Bonisław. DW 560. Widok ku NNW


Zbójno. "Przechodniu, przystań na chwilę w tym miejscu 10.VII.1910 r. organizacja bojowa PPS. FR. REW. pod dowództwem Franciszka Gibalskiego stawiła zacięty opór wojskom carskim Cześć ich pamięci". Widok ku NEE


Zbójno N. DW 560. Wyrobisko przy granicy gmin. Widok ku S


Zbójno N. DW 560. Wyrobisko przy granicy gmin. Widok ku N

Była 18. W Sierpcu skręt w Narutowicz i Konstytucji 3 Maja. Nim zjechało się do końca, przerwa przy schodach do ul. B.Prusa, gdzie widać było "jak bardzo" w dolinie położona jest starówka miasta. Wolny dojazd do DK10 i ponowne przystanięcie, tym razem przed cmentarzem. Tam znów dobry widok na dolinę i jeszcze wyraźniej widoczną sytuację geomorfologiczną. Co prawda, w tym miejscu przyszło mi jechać również w 2010, ale było to w nocy i tylko zaintrygowało mnie wtedy rozmieszczenie świateł w odległych oknach lub na lampach, dając pierwszy sygnał do dalszych obserwacji.


Sierpc. W centrum w tle kościół pw. św. Wita, Modesta i Krescencji. Widok ku E

Skręt w DW 560, jadać nią do końca dnia. Podróż mijała odtąd przyjemniej, bo jechało się w nieznane. Droga była niezbyt uczęszczana, a nawierzchnia bez większych mankamentów. Początkowo było nadal płasko, ale pojawiały się niewielkie zmarszczki terenu, na których wzmagała się moja aktywność, doładowana również dzięki wieczorowej, przyjemnie chłodnej porze. Do poprawy tempa i przyjemności z jazdy przyczyniła się też przerwa za Szczutowem, która mijała na miejscu postojowym postawionym na granicy województw. Raptem 150m od szosy znajdowało się jezioro Urszulewskie. Przerwa o 19, połączona z kolacją, potrwała nieco ponad kwadrans, ale pozwoliła odpocząć i nogom, i psychice.


DW 560 przed mostem na Skrwie w Rachocinie. Widok ku NNW


Zjazd wzdłuż granicy województw z DW 560 nad Jezioro Urszulewskie. Widok ku NE


Jezioro Urszulewskie. Widok ku NNE


DW 560. Granica województw. Widok ku NWW

Do Rypina wjazd o 20. Zbliżał się wieczór. Nie zjeżdżało się z wojewódzkiej, choć za miastem czaił się długi podjazd, który wycisnął ostatnie przeznaczone na ten dzień siły. Była to niejako opłata za przyjemny zjazd z południa do tejże miejscowości. Rozważane było przeze mnie, czy jechać jeszcze do Brodnicy, ale padło na to, że jednak rozstawiam namiot, co też się stało ~10km dalej. Około 21 był już dach nad głową, mając równocześnie niecodziennego gościa w namiocie. Jak się okazało rychło po wypakowaniu bagażu obozowego, nie było ze mną stelaża. Niewiele się zastanawiając, wypróbowany został motyw, o jakim przyszło mi czytać swego czasu w internecie i wpakować do środka własny rower. Rozwiązanie to niewygodne i kłopotliwe, gdyż towarzysz ten zajmował sporo miejsca na środku, przez co do dyspozycji było ledwie 1/3 efektywnej do spania przestrzeni naziemnej. Maszyna była na tyle namolna, by próbować się na mnie przechylić. Koła nie były zdejmowane, wiec trochę brudu też się dostało. Przynajmniej nie trzeba było się obawiać, że ktoś mi zwinie rower.


Marianki. DW 560. Dolina Rypienicy. Widok ku SSW

Zaliczone gminy

- Gozdowo
- Rogowo
- Skrwilno
- Rypin (W+M)
- Osiek
Rower:Zielony Dane wycieczki: 134.00 km (8.00 km teren), czas: 07:00 h, avg:19.14 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Klęska pod Węgierską Górką IV - Przez Puszczę Kampinoską

Poniedziałek, 2 maja 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Wyprawki w okolicy, .Samotnie, 2011 Kotlina Żywiecka, .Z rodziną

2011. 04.29 - 05.02 Klęska pod Węgierską Górką - cała trasa


Od rodziny wyjazd przez wsie nad Wisłą. W Cząstkowie Polskim skręt w Cichą i jechało się jej kontynuacją do wsi Kaliszki, gdzie skręt w Akacjową. Przejechana została w całości. Brzozową przez Adamówek. Potem dojazd do główniejszej drogi przez tamtejsze miejscowości, którą dojechało się do Sowiej Woli Folwarcznej. Ulicami Sosnową i Słoneczną na DW 579. W Cybulicach Dużych skręt w Ogrodową. Droga się urwała przy domu nr 12. Dalej wzdłuż ogrodzenia, a gdy to się urwało, skręt na NW przez pole, gdzie kilka miesięcy później powstał kolejny dom. Po lewej mijało się stawek i wydostało na wąziutki asfalt.

Wjazd do Puszczy. Skręt w prawo, lecz wnet nawrót i kontynuacja na wprost. Droga delikatnym łukiem wykręcała ku NW, aż do rozjazdu, gdzie obrany został kierunek północny. Drogi były znacznie zapiaszczone, choć w Puszczy są gorsze. Na skrzyżowaniu, w jeszcze jakoś istniejącej wsi Rybitew, zmiana kursu na zachodni. Przyjemną dróżką wyjechało się we wsi Teofile. Stamtąd do Nowego Wilkowa, gdzie wyjechało się na główną trasę przez Leoncin. Kontynuacja jazdy do Nowin, gdzie skręt na północ i dojazd do DW 575.


Droga na Rybitew. Widok ku N


Rybitew. Widok ku NE


Rybitew. Droga do Leoncina. Widok ku W

Za skrzyżowaniem z DW 705, tuż za zagajnikami skręt w dróżką po prawej i wjazd do Śladowa. Przejechało się przez wieś w kierunku zachodnim, wracając na DW. W miejscu, gdzie droga zbliżyła się do wału, nastąpił wjazd na niego. Zjechało się dopiero w Kamionie, tam gdzie ongiś znajdował się most przez Wisłę, prowadzący do Wyszogrodu. Potem przejazd nowym i wjazd do miasteczka ulicą Mostową. Alejką na północ od kościoła na Rębowską, a wnet skręt z niej w Narutowicza. Na jej krańcu znajdowała się parowa. Po jej przekroczeniu okrążony został kompleks szkół do dróżki przy cmentarzu. Ulicą Pokoju dojazd do DK62. Kurs na wschód. Z krajówki zjechało się pierwszą dróżką na Zdziarkę. Górą przejazd do Wilkówca, zjeżdżając koło kapliczki. W domu przed 19.


Secymin. Widok ku SW


Śladów. Tablica ufundowana dnia 2010.07.04 w 500-lecie przekroczenia Wisły przez wojska zmierzające na Bitwę pod Grunwaldem


Wał w Przęsławicach. Widok ku W


Odnoga Wisły przy granicy między Przęsławicami i Kamionem. Widok ku NEE


Uszkodzony most w Kamionie. Widok ku S


Uszkodzony most w Kamionie. Widok ku NNE


DK 50 pod Wyszogrodem. Widok ku NE


Wyszogród. Pomnik na terenie dawnego kirkutu. Widok ku E
Rower:Zielony Dane wycieczki: 81.00 km (16.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:13.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Klęska pod Węgierską Górką III - Milówka

Niedziela, 1 maja 2011 | dodano: 03.12.2016Kategoria .2 Osoby, .Wyprawy po Polsce, .Pół nocne, .Z Kasią, 2011 Kotlina Żywiecka, .Samotnie, .Warszawa, .Z rodziną

Milówka

Kasia obudziła się o 4 w nocy i nie mogła dalej spać, gdyż zbyt wcześnie się zasnęło (ok. 20:30). Mimo to, potem naszedł kolejny sen i ostatecznie skończył się koło 9. Podczas śniadania, w TV widziało się fragmenty trwającej właśnie beatyfikacji Jana Pawła II. Po ogarnięciu się, budynek został opuszczony o 12:30. Pogoda była pochmurna, wilgotna jak to w górach bywa.


11:29. Milówka. Widok z pokoju na Grunwaldzkiej 53. Widok ku SEE

Dalej do Dworcowej, na stacji dowiadując się, że pociąg odjeżdża po 15. O 12:59 zostały zakupione bilety od stacji Milówka do stacji Warszawa Wschodnia (od Bielsko Białej tą samą trasą co dojazd). Do głównej ulicy powrót 1 Maja. Tam zerknięcie do wnętrza kościoła (wchodząc na wysokość organów). Potem skręt w Piekarską, ku gimnazjum i Sportową wraz z Rynkową powrót na stację. W międzyczasie kupiło się pamiątki dla rodziny. Nieprzyjemnie siąpiło. Nim pociąg przyjechał, jeszcze trochę się pomarzło. W środku bardzo dużo wolnych miejsc. Weszło się do ostatniego wagonu.


12:38. Milówka. DK 1. Soła. Widok ku S


13:09. Milówka. Ul. 1 Maja dnia pierwszego maja. Widok ku SWW


13:14. Milówka. Pomnik przy DK 1 przy skrzyżowaniu z Miodową i Parkową. Inskrypcja po prawej: "Pokoleniom walczącym o niepodległość 1914-1921 żołnierzom Legionów Polskich Hallerczykom Powstańcom Śląskim 1939-1956 obrońcom Milówki uczestnikom walk na froncie II wojny światowej oficerom i żołnierzom WP, AK, NSZ, BCh, WiN, ROAK poległym i zamordowanym w obozach i więzieniach Gestapo, NKWD i UB więźniom politycznym i ofiarom tragicznych lat "utrwalania władzy ludowej" Milówka 3.V.1992". Inskrypcja po lewej: "I poznacie prawdę a prawda was wyzwoli Ew. św. Jana 8,32". Widok ku W


13:21. Milówka. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny


13:28. Milówka. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny


14:05. Milówka. Na peronie. Widok ku NEE


15:10. Milówka. Na peronie. W tle Zabawa (823 m n.p.m.). Widok ku SWW


15:16. Milówka. Na peronie. W tle Zabawa (823 m n.p.m.). Widok ku S

Problemy z pociągami

Choć bilety kupione wprost do Warszawy, to jednak w Katowicach był problem. Pociąg, którym miało się jechać, nie kursował tego dnia. Nowe bilety zakupione zostały o 18:41 na pociąg Intercity EC41000/102 (lub /1202 - trudno odczytać) jadący przez Idzikowice. Na peronie okazało się, że pociąg ów nie przewozi rowerów. Ludzi też była masa. Konduktor nawet nie wiedział, gdzie mamy wsiąść, więc zgodnie z panującą logiką, poszło się na koniec składu. A tam wagon 1 klasa. Stało się przy rowerach na samym końcu pociągu. Przybył konduktor i stwierdził, że skoro tam się przebywa, to nasze bilety na 2 klasę nic nam nie pomogą i łaskawie wystawił bilety na klasę 1 (o 19:24). Pierwsza klasa z widokiem na uciekające w oddali tory, opierając się o własne, pilnowane rowery z przepłaconymi, kolejnymi biletami. Bez sensu...

Mijało się kominy koło Bełchatowa, pagórki, równiny. Minął zachód słońca. Gorycz po przejściach z PKP przeszła Kasi, lecz nie mnie. Wysiadka na Dworcu Wschodnim (po latach zauważyłam, że bilet wystawiony w pociągu był do Warszawy Centralnej). Wreszcie Warszawa, po tylu perypetiach... Przy (tymczasowych, ze względu na rozgardiasz podczas remontu) kasach dopominanie o zwroty za bilet, za pociąg, którego nie było. Tam poinformowali nas, że mamy to zrobić poprzez wniosek z reklamacją, ze względu na częściowe wykorzystanie biletu. Wniosek nie został przez nas złożony.

Ul. Markowską pojechało się na Wileński. Kasia nie miała większych problemów z jazdą, ale musiała uważać na rękę. Przy Ząbkowskiej słychać było imprezę karaoke, gdzie strasznie fałszowano. Kasia weszła na pociąg do Zielonki, jadąc w towarzystwie rozrywkowych dresików, którzy zajęcia popijaniem piwa, co jakiś czas zagadywali. Jakiś facet pomógł jej znieść rower na peron. Ja dalej Ratuszową i Jagiellońską do Gdańskiego. Potem ku Gwiaździstej, a następnie Podleśną i Marymoncką do Łomianek, gdzie przenocowało się u wujka.


Ścieżka rowerowa na dolnym poziomie Mostu Gdańskiego. Widok ku SWW
Rower:Zielony Dane wycieczki: 24.00 km (0.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:12.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Klęska pod Węgierską Górką II - Kotlina Żywiecka

Sobota, 30 kwietnia 2011 | dodano: 03.12.2016Kategoria .2 Osoby, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, .Z Kasią, 2011 Kotlina Żywiecka

Przesiadka Katowicka

Bliżej końca podróży do naszych uszu dotarło, że ten wagon mają gdzieś odłączyć, by pojechał dalej do Zakopanego. Była tylko nadzieja, że dopiero w Bielsko - Białej, lecz okazało się, że w pobliskich już Katowicach. W związku z całym tym ambarasem trzeba było wyładować rowery (choć trudno to nazwać jazdą na rowerze, Katowice zostały przez mnie dopisane do zaliczonych gmin. Powtórne odwiedzenie miasta, tym razem podczas normalnego przejazdu rowerem, nastąpiło latem 2012). Na tych samych biletach można było kontynuować podróż z sąsiedniego peronu. Szybka bieganina po schodach, lądując w wagonie starego typu, takim jak na linii KM z Dworca Wileńskiego. Byłoby nawet przyjemnie, gdyby nie kolejna masa ludzi, przez co z rowerami stało się w przejściu. Do tego doszło jeszcze kilku rowerzystów, którzy byli w tej samej sytuacji jak my. Pojawiła się wycieczka szkolna, czyli wagon zapchany...

Bielsko-Biała

Stacja Bielsko-Biała powitana z ulgą. Przybyło się tam po 8 rano. Doskwierał nam głód, więc dobrze było poszukać czegoś do przekąszenia po drodze, w kierunku wyjazdu z miasta. Jechało się wzdłuż głównej. Skręt w lewo, i jeszcze raz w lewo, w Barlickiego. Chwilę potem prawo w 11 Listopada. Przy skwerze Reksia w lewo. Wjazd na Plac Wojska Polskiego. Udało się dostrzec KFC. Śniadanie trwało do 9:15. Po posiłku jazda Ratuszową, Dmowskiego, Kierową, Broniewskiego, PCK do Żywieckiej, wzdłuż której jechało się chodnikiem. Tuż przy Gruszkowej zjazd do sklepu i pierwsze zakupy na dalsza trasę.

"Miasto uważam za ładne… Ładne kamienice, tylko brakowało mi tramwai przeciskających się przez te uliczki, by dopełnić klimatu. W KFC przekąsiło się co nieco + dopchało tym co było. Podczas szamania jakaś kobitka krzyczała przez telefon" Kasia


8:21. Bielsko-Biała. Skrzyżowanie 3 Maja i Sixta. (na zdjęciu widoczny zegar z inną godziną - czas w tekście podany wg daty fotografii (mniej więcej taki jak na ratuszu). Widok ku SSW


9:16. Bielsko-Biała. Ratusz przy Placu Ratuszowym. Widok ku SE


9:47. Bielsko-Biała. Żywiecka 266. W tle masyw Klimczoka (1117 m n.p.m.). Widok ku SW


9:59. Bielsko-Biała S. Granica z Wilkowicami. W tle Łysa Góra (653 m n.p.m.). Po lewej ruiny szpitala "Stalownik". Widok ku NNE

Do Żywca

Wkrótce po zakupach nastąpił przejazd pod budowanym wiaduktem na przyszłej obwodnicy miasta. Zachciało nam się przebrać w cieńsze ubrania, ale utrudniał to spory ruch i niechęć do zatrzymywania się z powodu dobrego tempa (za Wilkowicami zaczynał się dłuższy zjazd). Choć zdarzały się niewielkie korki, nie utrudniały nam one podróży tak jak kierowcom. Przejazd do Żywca zajął nam prawie godzinę.


10:17. DK 69 w pobliżu granicy między Wilkowicami i Rybarzowicami, w pobliżu budowanego w ramach S1, węzła Buczkowice. W tle grupa Magurki i Czupla. Widok ku NNE


10:52. DW 945. Granica miedzy Pietrzykowicami i Żywcem. Ruina w dolinie Żarnówki. Widok ku NNW


10:53. DW 945. Granica miedzy Pietrzykowicami i Żywcem w dolinie Żarnówki. W tle wzgórze Grojec (612 m n.p.m.). Widok ku SSE

Żywiec

Skręt w Wesołą. Przerwa w zakładzie fotograficznym. Było to konieczne, gdyż nie było zdjęć do kart Euro26. Było trochę kłopotu z wyjaśnieniem, o jaki rozmiar zdjęcia chodzi, więc do zobrazowania posłużyła jedna z owych, jeszcze niekompletnych kart. I tak szczęście, że taka okazja nam się trafiła. Po 20 zł za 8 zdjęć na głowę. Odebrać można je było za pół godziny, wiec w międzyczasie kurs do centrum miasta. Tuż za Sołą skręt w lewo. Na końcu Alei Legionów udało się dostrzec Tesco po lewej stronie, od razu tam się kierując. Wpadły solidne zakupy i przy okazji zjadło się trochę na miejscu (m.in jogurt malinowy i ananasowy). Trzeba było, bo i tak zakupiło się za dużo prowiantu. Bluzy i kurtki musiały powędrować na bagażnik, przeplatane z zapięciami sakw.


11:07. Żywiec. Most ulicy Dworcowej. Dolina Soły. W tle grupa Magurki i Czupla. Widok ku NW

Na niebie tworzyły się ciemne i złowrogie chmury. Skręt w Aleję Wolności, by przeczekać burzę na przystanku, ale tam zaczepił nas jakiś pokręcony koleś, który niby Kasię pomylił z kuzynką jakiejś jego znajomej. W miarę szybki odwrót, skręciwszy w Batorego. Trzeba było znaleźć inny punkt na przeczekanie opadów, a były tuż tuż. Pierwsze krople spadły, gdy mijało się zamek i katedrę. Były to też ostatnie krople, gdyż udało schronić się w jakiejś bramie, a chmury postanowiły nas oszczędzić od dłuższych opadów.


12:11. Żywiec. Rynek. Widok ku NNE

Przejazd Jagiellońską, Zieloną, 3 Maja i z grubsza tą samą trasą wracając do zakładu fotograficznego. Odebrało się co nasze. Z ciemnych chmur nadal złowrogo pogrzmiewało, choć zrobiło się trochę bardziej słonecznie. Wyjeżdżając z miasta niepotrzebnie wjechało się w ulicę Wyzwolenia, ale dojechało się do końca, po czym zjazd Lelewela. O 13:15 mijało się Browary Żywiec, a droga była przytłaczająco płaska. Dopiero Przed Juraszkami zaczynała się piąć w górę.


13:15. Żywiec SW. DK 69. Browar Żywiec. Widok ku SWW

Węgierska Górka - wypadek 

Wypadek miał miejsce o 13:55 na zjeździe do Węgierskiej Górki. Dalsza podróż nie miała sensu i była ryzykowna, więc podjęta została decyzja o powrocie nazajutrz do domu. Będąc w szoku, wciąż w oszołomieniu pierwszym takim zdarzeniem w życiu, nie przyszło do głowy, ani wezwanie pogotowia, ani wejście w pociąg w tej samej miejscowości. Kasia zjeżdżała (prędkość na oko w przedziale 30-40km/h), ja za nią w pewnej odległości (z kilkanaście metrów może więcej). W pewnym momencie przejechało jakieś auto, ale nie było zderzenia, ani zahaczenia. Może jakiś podmuch powietrza, może lekka nierówność na drodze, a z pewnością nadmiar (wg późniejszej mojej oceny) bagażu na sakwach (ja pakowałam), połączony z małym doświadczeniem jazdy z dużym bagażem, przyczyniły się do takiej sytuacji. Kasia przewróciła się, a rower ją przykrył częściowo.

Ominęłam, by na nią nie wpaść i hamowałam tak, by również nie spotkał mnie jakiś wypadek (bagażu też sporo, chyba miałam aparat w ręku, którego nie zdążyłam schować (a na pewno nie robiłam zdjęcia w takiej sytuacji), a auta jechały drogą), przez co moje zatrzymanie nastąpiło kilka-naście metrów dalej niżej. Rower prędko o barierkę, by nie przeszkadzał na drodze. Szybko z powrotem na miejsce wypadku. Była żywa, przytomna, ale w kiepskim stanie (pierwsza taka sytuacja w życiu). Miała zdartą skórę w okolicy łokcia z istotnych obrażeń zewnętrznych. Zabrałam ją stamtąd na rękach, znosząc na kraniec drogi, w okolice krańca barierki. Potem znów szybko w górę, tym razem po rower Kasi, by ktoś na niego nie wjechał. Nie pamiętam dalszych czynności, czy podałam wodę, czy nie itp., ale wkrótce zjawiła się jakaś kobieta mieszkająca w pobliżu. Po krótkiej rozmowie, poszło się za nią wraz z Kasią.

Potem nastąpiła dłuższa przerwa, bandaż, dochodzenie Kasi do siebie, itp. Nie było wiadome co dalej robić. Nie pamiętam, czy informacja o stacji w Węgierskiej Górce nie była nam powiedziana, czy nie dotarła, czy co innego. Odtąd, zamiast jazdy na Węgry, jako cel trasy, w głowie widniała tylko Milówka, aby tam odpocząć i nazajutrz wsiąść w pociąg (nie wiem czemu, może przez szok, nie przyszło do głowy, by zakończyć podróż niemal natychmiast, zamiast pchać się z rowerami kolejne kilometry). Uprzednio Milówka miała być dla nas wyraźnym punktem, przez który miało nas powieść do Zwardonia i dalej, lecz o ironio, na Węgry, a skończyło się Węgierską Górką z kłopotami. W dalszą trasę ruszyło się o 15:37.


13:38. Radziechowy SE przy granicy z Przybędzą. DK 69. W centrum wzniesiony na Sole wiadukt linii kolejowej nr 139/489 między stacjami Katowice i Zwardoń oraz Skalité Serafínov na Słowacji. Ponad nim zabudowania Bystrej (po lewej) i Brzuśnika (po prawej). W tle dolina Bystrzanki między grzbietami (w centrum Przyboru (898 m n.p.m.), po prawej Magury (891 m n.p.m.) z Kiczorą (837 m n.p.m.)) odchodzącymi od Skały (946 m n.p.m.) w Grupie Lipowskiego Wierchu i Romanki. Po lewej Babia Góra (1723 m n.p.m.). Poniżej niej Łysa Góra (484 m n.p.m.) po N stronie doliny Juszczynki. Widok ku SEE


13:51. DK 69. Przybędza S. W centrum góra Zabawa (823 m n.p.m.). Po lewej NW grzbiet góry Prusów (1010 m n.p.m.) ze szczytem Palenica (687 m n.p.m.). Zdjęcie dosłownie na kilka minut przed wypadkiem Kasi. Widok ku SSE


15:37. Granica Przybędzy i Węgierskiej Górki. DK 69. Nieszczęśliwy zjazd. Zdjęcie już po przerwie i założeniu bandaża. Widok ze skrzyżowania z ul. Zielona Górna ku NE

Trudny spacer i jazda do Milówki

Okolica była wyjątkowo ładna. Chmury burzowe rozmyły się gdzieś. Co jakiś czas mijało się grupki turystów. Przemieszczanie odbywało się Traktem Cesarskim, biegnącym po zachodniej stornie Soły. Była to spokojna okolica, z dala od ruchu samochodowego. Poprowadzona na skraju lasu i zboczy górskich, miejscami była zapadnięta. Trochę rekompensowało to stres, jaki dopiero z nas schodził. W zachodniej części Ciśca jechało się już razem, choć nadal spokojnie. Droga za wsią się wznosiła, aż do zakrętu na DK 69, prowadzącego na wiadukt do Zwardonia. Nie podjeżdżało się, lecz rowery były prowadzone do DK 69, a także w dół, do skrętu na Kamesznicę. Była 18. Chwilę przemieszczania w kierunku tej wsi, lecz wnet dotarło do nas, iż musimy zawrócić. Popytawszy paru turystów o tanie noclegi, wreszcie udało się nam znaleźć nocleg w agroturystyce przy ulicy Limbowej. Powitała nas pani w starszym wieku. Znalazł się dla nas wolny pokój w dogodnej cenie, położony na piętrze. Zmiana opatrunku, szybka kolacja i prysznic. Zasnęło się niemal od razu.


16:02. Węgierska Górka. Trakt Cesarski. Po lewej Soła. Widok ku SWW


16:02. Węgierska Górka. Trakt Cesarski. Widok ku NEE


16:08. Węgierska Górka. Trakt Cesarski. Osuwisko. Widok ku W


16:11. Węgierska Górka. Trakt Cesarski. Widok ku NNW


16:31. Węgierska Górka. Trakt Cesarski. W tle Grupa Lipowskiego Wierchu i Romanki. Po lewej grzbiet Magury (891 m n.p.m.) z Kiczorą (837 m n.p.m.) odchodzącymi od Skały (946 m n.p.m.), położonej w centrum w głębi. Po prawej grzbiet Abrahamów (857 m n.p.m.). Za nią Romanka (1366 m n.p.m.). Widok ku SEE


16:38. Węgierska Górka. Trakt Cesarski na skrzyżowaniu z Czarkowskiego i Turystyczną (na zdjęciu). Inskrypcja: "Tablica pamiątkowa ulica ta poświęcona jest pamięci Majora Kazimierza Czarkowskiego bohaterskiego dowódcy batalionu KOP Berezwecz, który w dniach 1-3 września 1939r, w rejonie Węgierskiej Górki stawił opór agresorowi hitlerowskiemu Węgierska Górka 1 Września 2004r.". Widok ku W


16:38. Węgierska Górka. Trakt Cesarski na skrzyżowaniu z Czarkowskiego (na zdjęciu) i Turystyczną. Most na Sole. W tle Romanka (1366 m n.p.m.). Widok ku SE


17:23. Milówka NE. Trakt Cesarski. W centrum góra Prusów (1010 m n.p.m.). Po prawej Sucha Góra (1040 m n.p.m.). Między nimi grzbiet Lipowskiego Wierchu (ok. 1325 m n.p.m.). Widok ku E


17:23. Milówka NE. Trakt Cesarski. Po lewej góra Prusów (1010 m n.p.m.). W centrum grzbiet Lipowskiego Wierchu (ok. 1325 m n.p.m.). Po prawej Sucha Góra (1040 m n.p.m.). Widok ku SE


17:27. Milówka NE. Trakt Cesarski. Początek S69. Po prawej dolina Szarzanki i Wzniesienia Szarzańskie. Po lewej wzniesienia, za którymi znajduje się dolina Nieledwianki. Widok ku SW


17:34. Milówka NE. Początek S69. W tle po lewej Sucha Góra (1040 m n.p.m.) Widok ku SEE

Zaliczone gminy

- Katowice (w ramach przesiadki między pociągami)
- Bielsko-Biała
- Wilkowice
- Buczkowice
- Łodygowice
- Żywiec
- Radziechowy-Wieprz
- Węgierska Górka
- Milówka
Rower:Zielony Dane wycieczki: 46.00 km (2.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:11.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)