Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:1137.20 km (w terenie 10.00 km; 0.88%)
Czas w ruchu:79:55
Średnia prędkość:14.23 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:81.23 km i 5h 42m
Więcej statystyk

Wyprawa na praktyki XVI - Praktyki IX: Kopalnia gipsu

Poniedziałek, 12 lipca 2010 | dodano: 14.03.2022Kategoria >10 osób, 2010 Pińczów, Wyprawy po Polsce, Z Kasią
Około 14-15 krótka, autobusowa wycieczka do kopalni gipsu "Rigips" koło Szarbkowa. Potem dłubanie przy podsumowaniu materiałów i ich kończenie w internacie.


Maszyny w kamieniołomie gipsu, położonego na terenie wsi Szarbków i Borków


SE ściana w kamieniołomie gipsu, położonego na terenie wsi Szarbków i Borków


SE ściana w kamieniołomie gipsu, położonego na terenie wsi Szarbków i Borków


Kamieniołom gipsu, widziany z terenu wsi Szarbków ku NE. Na horyzoncie po lewej, mniej więcej na granicy lasu i pól, znajduje się Kościelna Góra (273 m n.p.m.)
Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawa na praktyki XV - Kazimierza Wielka

Niedziela, 11 lipca 2010 | dodano: 17.03.2017Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2010 Pińczów

Wolny dzień od zajęć. Wspólna wycieczka do Kazimierzy Wielkiej na rowerach. Tym razem wyjazd o 10:30, wybierając trasę na zachód. Z Pińczowa wyjazd za klasztorem, w lewo do AK i przez Nidę. Nie działo się wiele. W Michałowie objazd kościoła, zaglądając do wnętrza. Droga pięła się w górę, to lżej, to stromiej. Słońce przypiekało i dusiło skwarnym powietrzem jak z piekarnika. Dopóki nie przyszło nam się znaleźć na wierzchowinie Garbu Wodzisławskiego, nie można było poczuć wiatru, który jeden jedyny nas orzeźwiał. Około południa dojazd do kulminacji, skąd zaczął się świetny i długi zjazd, z nielicznymi przerwami na mniejsze podjazdy. Dzięki wysokiej prędkości nawet samochód nas nie wyprzedzał. Tereny po drugiej stronie garbu przypominały mi Suwalszczyznę. Droga trochę się wiła. Po lewej i prawej pagórki, teren artystycznie pofalowany.


DW 766. Michałów NE przy polnym skrzyżowanie do przysiółków Kwietniówka (w lewo) i Brejczyn (w prawo). Na horyzoncie w centrum, wzniesienie we wsi Szosa Chyłka, gdzie następnie prowadziła nas trasa. Widok ku SW


Michałów. DW 766. Kościół pw. św. Wawrzyńca Diakona i Męczennika. Widok ku SWW


Szosa Chyłka N. DW 766. W centrum Michałów. W tle Garb Pińczowski. Widok ku NE


Szosa Chyłka SW. DW 766. Po lewej Dolina Mierzawy i oświetlone pola między Wrocieryżem i Pawłowicami. Za cienką linią drzew na horyzoncie pola w gminie Imielno. Po prawej Michałów. W tle po prawej Garb Pińczowski. Widok ku NNE


Tomaszów. W centrum w tle Lubcza. Widok ku NWW


Lipówka. DW 768. Widok ku E


Ślaz przy ruiniw Lipówka 44. DW 768.


Ruina Lipówka 44. DW 768. Widok ku SE

W okolicy Sancygniowa droga biegła wzdłuż doliny cieku o nazwie od owej wsi pochodzącej. Dzięki temu, dalsza jazda była łatwa, bo raczej płasko i w dół. Do samego Sancygniowa zjeżdżało się nieco z głównej trasy, gdyż skusił nas widok kościoła na małym wzniesieniu za stawem. Widać było również pałacyk, który był w remoncie. Jedyną przeszkodą było stado. Zza kościoła najpierw wyszła krowa, potem jej właścicielka, a potem reszta krowiej gromadki wraz z pilnującymi tyłów dwoma facetami. Dopiero wtedy przyszło mi się ruszyć. Nie chciało nam się wracać jeszcze na wojewódzką, aby trochę nacieszyć się bocznymi wsiami i małym ruchem. W Iżykowicach się skończyło - droga wymuszała, by skręcić w lewo, albo pchać się w górę po prawej. Mijało się tam mały młyn wodny i wracało na DW768.


Sancygniów. Staw przy zespole pałacowym. Po prawej kościół pw. św. apostołów Piotra i Pawła. Widok ku NNW


Sancygniów. Pałac Deskurów. Widok ku NWW


Iżykowice. Młyn na Sancygniówce. Widok ku NNW


DW 768. Niewiatrowice. Widok ku SE

Wkrótce wjechało się do Działoszyc. Był tam kościół ze wspaniałym dachem na wieży, który majestatycznie wznosił się nad miejscowością. W tym czasie zawitały tam tłumy pielgrzymów. Teren kościoła był pełen tak w środku jak i na zewnątrz, więc pomimo próby podjechania pod niego, trzeba było zjechać w dół miejscowości. Zerknęło się jeszcze do ruin synagogi (dobrze zachowane ściany, lecz brak dachu). Wkrótce przyszło opuścić to miejsce, by dotrzeć do skrzyżowania w Dziekanowicach. Kurs na zachód, do wsi Pierocice. Nie żeby coś tam było szczególnie interesującego. Po prostu, o rzut kamieniem była granica z małopolskim województwem. Ta mała pokusa została ukarana. Najpierw droga zamieniła się w szuter z kamieniami, potem poszła wysoko w górę i w połowie podjazdu po raz pierwszy w życiu zaatakowały nas końskie muchy. Bardziej rzuciły się na mnie i frustrowały niemiłosiernie. Upał, kiepski podjazd, mała prędkość, zmęczenie - tragedia. Gdy już wieś się skończyła i widać było tereny sąsiedniego województwa, to już dół do niej nie chciało nam się jechać po polnych drogach, bo i tak musimy skierować się na wschód. Powrót po wspomnianych kamieniach nie był miły. Następnie nastąpił skręt w dróżkę na południe, która również prowadziła do góry.


Działoszyce. DW 768. Zakościelna, w którą nastąpił skręt. W centrum kościół pw. Trójcy Świętej. Widok ku E


Działoszyce. Ruiny synagogi z XIX w. Widok ku SW

Żeby było miło, w wąwozie przez który przechodziła, również żyły sobie wspomniane wyżej paskudne owady. Tu już zejście z roweru, a że nie było innego sposobu przetrwania, jak tylko ucieczka przed bestiami, to trzeba było biec, szybko wyczerpując siły. Wszystkie podążyły za mną. Na szczęście nie chciały za bardzo opuszczać wąwozu i wyżej był już spokój. Na pocieszenie roztaczały się wspaniałe widoki z kulminacji. Pomimo zmęczenia, przyjemnie było je chłonąć. Dalej było już w dół do asfaltu, a tam po nim szybko na wschód, w stronę Skalbmierza. W miasteczku tym zachciało nam się zajrzeć do jadłodajni, ale już zamykali, więc przyszło obejść się smakiem. Potem jeszcze do tamtejszego kościoła, który był duży i chłodny. Dziesięć minut później znów na rowerach. Czym prędzej, bo już nie było jedzenia, a wciąż była przed nami długa trasa do pokonania. W centrum Topoli wejście do sklepu, dzięki czemu można było zaspokoić głód. Po tej przerwie zostało jeszcze trochę do do Kazimierzy. Tabliczka na wjeździe została powitana z ulgą. Z jeszcze większą - otwartą biedronkę, gdzie zrobiło się zapasy na resztę trasy.


Pierocice W (Łopaty). Po lewej stronie drogi woj. małopolskie. Po prawej woj. świętokrzyskie. Widok ku NWW


Pola między Pierocicami i Kościejowem w pobliżu DW 783 (za plecami). Widok ku NE


Pola między Pierocicami i Kościejowem w pobliżu DW 783 (za plecami). Widok ku NNE


Pola między Pierocicami i Kościejowem w pobliżu DW 783 (za plecami). Widok ku N


Skalbmierz. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku SE


Skalbmierz. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela

W miasteczku działy się dziwne rzeczy – dużo ludzi, muzyka, zapach kiełbasy i baloniki. Oto impreza Dni Kazimierzy Wielkiej. Ominęły nas atrakcje, bo już było za późno. Kasię złapał kryzys i trzeba było się zatrzymać za zabudowaniami. Jako że jechało się teraz po Płaskowyżu Proszowickim, trzeba było z niego znów wrócić na Wodzisławski Garb, więc droga ponownie pięła się w górę. Szczęśliwie, odbywało się to stopniami, dość łagodnie i niżej niż poprzednimi razami, za to przez 10 km. Wkrótce ponownie widać było piękne widoki z góry. Dało się dostrzec nawet zabudowę Buska-Zdroju, oddaloną od nas o ponad 15km. Jeszcze tylko zjazd w dół i ponowna wizyta w Wiślicy. Tym razem omijając ją łukiem obwodnicy. Przed lasem skręt w lewo. Godzina była przedwieczorna. Powietrze pachniało zbliżającą się letnią nocą i odchodzącym dniem. Samochodów mało, za to ludzi trochę więcej. Trasa wiodła najprostszym wariantem przez wsie nad Nidą. Z Leszczy do Krzyżanowic Dolnych do Kowali już po zmroku. W Pasturce pogniły nas psy, przez co wjeżdżało się na łąkową dróżkę, co w dolinie Nidy oznacza "nieco wilgotną". Przejście po ciemku, przez pole do szosy, jeszcze parę kilometrów i oto po 22, czując zmęczenie, znów udało się dotrzeć do bazy.


Kazimierza Wielka. 1 Maja. Łubna. Widok ku SEE


Kazimierza Wielka. 1 Maja. Basta przy skrzyżowaniu DW 768 i 776. Widok ku SEE


Kazimierza Wielka. Okrężna. V międzynarodowe dni Kazimierzy Wielkiej 10-11.07.2010. Widok ku SWW


Wiślica. DW 776. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NE


Między Kobylnikami i Skotnikami Dolnymi. Po lewej Łysa Góra. Granica wsi po lewej stronie linii drzew, za którą znajduje się Parszywe Błonie W. Widok ku NNW


Między Kobylnikami i Skotnikami Dolnymi. Pagórek Sceklina. Widok ku NW


Skotniki Dolne. Po prawej Torgówka. Widok ku N

Zaliczone gminy

- Działoszyce
- Racławice
- Skalbmierz
- Kazimierza Wielka
- Czarnocin
Rower:Zielony Dane wycieczki: 110.00 km (0.00 km teren), czas: 07:00 h, avg:15.71 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawa na praktyki XIV - Praktyki VIII: Poprawki w terenie

Sobota, 10 lipca 2010 | dodano: 17.03.2017Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2010 Pińczów

Ostatni dzień badań terenowych. Głównie na górce. Obejście całego terenu w celu dokonania ostatnich poprawek. Głównie dotyczył granic roślinności. Pierwsza połowa w dole, spacer asfaltem w górę i zachodnim skrajem w dół. Cały czas tachany był ze mną rower, więc jeszcze kurs na górkę, by coś sprawdzić i potem powrót.

Bardziej szczegółowo: wojewódzką do Bogucic. Z centrum do części południowej, przez pola do centrum, Bogucice Drugie do zachodniego ich krańca i zejście w dół. Zeszło się do uliczki Szosa, a stamtąd jeszcze raz ku górze, do leśnego punktu rutynowego i na teren między Bogucicami, koło iłowego punktu rutynowego. W Pasturce zjazd z głównej, by przejechać przez jej centrum. W Pińczowie Grunwaldzka, Jagiełły, Jadwigi, Kołłataja i północnym skrajem do bazy, gdzie udało się dotrzeć jak zazwyczaj - około 15:30. Warto wspomnieć, że do roweru przymocowane było wiertło, przypominające kopie turniejowe.


Pola Bogucic Drugich na Garbie Pińczowskim. W centrum las z Rezerwatem Grabowiec. Na horyzoncie po prawej Garb Wodzisławski po W stronie Doliny Nidy. Widok ku SSW


Pola Bogucic Drugich na Garbie Pińczowskim. W po lewej las z Rezerwatem Grabowiec. Na horyzoncie w centrum Garb Wodzisławski po W stronie Doliny Nidy. Widok ku SW


Pola Bogucic Drugich na Garbie Pińczowskim. Widok ku NW
Rower:Zielony Dane wycieczki: 27.00 km (0.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:13.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawa na praktyki XIII - Praktyki VII: Meteo

Piątek, 9 lipca 2010 | dodano: 17.03.2017Kategoria Z Kasią, 2010 Pińczów, Wyprawy po Polsce

Jako całość, wraz ze wszystkimi grupami w tym samym czasie, poza rutynowymi pomiarami, mieliśmy dodatkowo przeprowadzić trzygodzinne badanie meteorologiczne w rożnych punktach naszych terenów. W tym celu przydać się miały rowery, aby zwiększyć naszą mobilność i dzięki temu udało się nam to wykonać na czas. Problemem było to, że po dojechaniu na miejsce, naszło olśnienie, że nie ma z nami sprzętu pomiarowego, więc z powrotem na rower, gnając do bazy, by zabrać co trzeba i wrócić. Wydawało się, że się spóźnimy o prawie godzinę, ale okazało się, że pomyliły nam się godziny. Z rezultacie nasz pomiar rozpoczął się na 15min przed wszystkimi. Po wszystkim kontynuowanie badań na górce.

Badanie polegało na rozpoczęciu i zakończeniu pomiaru w tym samym miejscu. Przejazd na główne skrzyżowanie Bogucic Pierwszych, ustalając punkt pomiarowy przy drodze pod górkę, praktycznie zaraz za zabudowaniami. Po pomiarze jazda do góry. Kolejny punkt znajdował się kilometr na wschód od Bogucic Drugich, w lesie przy drodze na Grochowiska. Szybki zjazd na dół. Skręt w dróżkę za remizą. Punkt pomiarowy na nieużytkach pomiędzy zabudowaniami południowymi i centralnymi. Kolejny blisko zagajnika przy skrzyżowaniu dróg Pasturki i Krzywdy. Kolejny jakieś 400m na zachód, a potem jeszcze jeden już nad samą rzeką. Wyjazd na główną i powrót do pierwszego, a więc i ostatniego punktu kontrolnego. Już w grupie przejście się koło pkt 2 w kierunku Krzywdy, lecz gdy droga prowadziła tam prosto, nas zniosło przez pola na północ, w celu pozyskania kolejnego, rutynowego punktu pomiarowego. Potem powrót rowerami. W Pasturce chwila przerwy, by zamienić kilka słów z sąsiednią grupą. Grunwaldzką i Grodziskową dojazd do bazy.


Nida w Pasturce SW. Na horyzoncie pola i lasy Bogucic Drugich na Garbie Pińczowskim. Widok ku NEE


Pasturka. DW 767. Lokalny maluch. Widok ku SW
Rower:Zielony Dane wycieczki: 41.00 km (0.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:13.67 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawa na praktyki XII - Praktyki VI: Wzniesienie i Pińczów

Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano: 01.04.2017Kategoria Z Kasią, 2010 Pińczów, Wyprawy po Polsce

Badania rutynowe przeniosły się w górną, północną partię terenu. Na szczycie podział na dwa oddziały. Beata i Brygida poszły ku zachodowi, a my szybkim marszem, aby zbadać stary kamieniołom, do którego trzeba było przedzierać się przez młode iglaki. Po powrocie na rower i przejażdżka po miasteczku. Trasa: Spółdzielcza, Polna, Zacisze, nad rzeką, koło kampingu do Łąkowej, Podemłynie, Pąłęki, Krótka, Wdowia, Żwirki i Wigury, DW 766, Nowy Świat, Źródlana, Floriańska, Grodziskowa, Podgórze, Ogrodowa do lasu i powrót, Wyszyńskiego, Góreckiego, Sikorskiego, Jadwigi, przez dziedziniec nr8, od W 10 i 12 ku NE, od E 2, Między 14 i 2 ku W, Siedem Źródeł, Nowa, DW 767, baza. W nocy miała być burza, ale przeszła bliżej Buska-Zdrój.


Bogucice Drugie. Kamieniołom na szczycie Kamień, 600 metrów od zabudowań wsi ku N


Bogucice Drugie. W okolicy szczytu Kamień. Widok ku W


Bogucice Drugie. W okolicy szczytu Kamień. Widok ku NW


Pińczów. Widok z Ogrodowej ku SW. Na horyzoncie Kozubowski Park Krajobrazowy, a ponad nim chmury burzowe


Pińczów. Widok na Osiedle Grodzisko przy Wyszyńskiego z Ogrodowej ku NW
Rower:Zielony Dane wycieczki: 13.50 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:13.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawa na praktyki XI - Praktyki V: - Bogucice autostopem

Środa, 7 lipca 2010 | dodano: 14.03.2022Kategoria 2010 Pińczów, Wyprawy po Polsce, Z Kasią
Podobnie jak wczoraj. Tym razem kończąc o 15:30 i łapiąc autostop. Kierowcy było trochę nie w smak zabierać nas ze sprzętem, ale ostatecznie podwiózł nas do Pińczowa.


Bogucice przy DW 767. Zmięk żółty
Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawa na praktyki X - Praktyki IV: Bogucice busem

Wtorek, 6 lipca 2010 | dodano: 14.03.2022Kategoria 2010 Pińczów, Wyprawy po Polsce, Z Kasią
Nasz teren miał powierzchnię ok. 4 km kw. Znalazł się w rejonie gipsowo-wapiennym i przez 5 dni chodziło się, wierciło, kopało doły i badało studnie, jednocześnie obserwując co gdzie rośnie, badając temperaturę, wilgotność oraz prędkość wiatru.

Wraz ze wszystkimi jazda autobusem. Ten wpierw skierował się do Kozubowa, potem mostem w Chroberzy wrócił na nasz brzeg, po czym przez Gacki odstawił nas w Bogucicach, jako jedną z ostatnich grup. Tego dnia skupienie na dolinnej: południowej i zachodniej części terenu. Powrót autobusem. Brak foto.
Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawa na praktyki IX - Praktyki III: Kuesta gipsowa

Poniedziałek, 5 lipca 2010 | dodano: 14.03.2022Kategoria >10 osób, 2010 Pińczów, Wyprawy po Polsce, Z Kasią
Wycieczka pośród krajobrazu gipsowego – również o wysokiej temperaturze, szczególnie tam, gdzie kryształy wychodziły na powierzchnię, jak np. w kamieniołomach. Ponadto występowały tam zjawiska krasowe, a sam gips - eksploatowany. Tworzył pagórki i wzniesienia o jednym stoku szczególnie ostrym a drugim dość łagodnym – przypominając tym samym krę, która wydostała się na brzeg. Wycieczka rozpoczęła się około 9 i skończyła o 14:30. Wysiedliśmy między Starą Zagością i Winiarami. Skierowaliśmy się ku tej drugiej wsi, po czym weszliśmy na kuestę gipsową. Przewędrowaliśmy po niej do Zastocza - niewielkiego, wschodniego fragmentu Woli Zagojskiej Górnej. Znajdowało się tam małe jeziorko i "jaskółcze ogony". Po wszystkim zeszliśmy do asfaltu w Woli Zagojskiej Dolnej.


Stara Zagość po prawej, Nowa Zagość po lewej stronie drogi. Od miejsca w, którym droga skręca w prawo rozciąga się wieś Winiary, której centrum znajduje się przy pagórku, widocznym w prześwicie między stokami kuest gipsowej. Widok ku NE


Poczwarka chrząszcza, prawdopodobnie chrabąszcza majowego


Stok kuesty gipsowej na drodze między Winiarami i Starą Zagością. Widok ku NE


Stok kuesty gipsowej na drodze między Winiarami i Starą Zagością. Widok ku NW


Winiary. Panorama Doliny Nidy z kuest gipsowej. Na horyzoncie Kozubowski Park Krajobrazowy z wyróżniającym się lasem Podplebanek. Po prawej sama kuesta, a na skraju zdjęcia - kierownik praktyk B.W. Widok ku SW


Winiary. W centrum Wola Zagojska Górna, po prawej ostatnie ku W zabudowania Winiar. Widok z kuesty ku NW


Kuesta gipsowa między Winiarami i przysiółkiem Zastocze. Prawdopodobnie Sphaerophoria scripta


Kuesta gipsowa we wsi Wola Zagojska Górna, z widocznym po lewej przysiółkiem Zastocze. W centrum miejsce z odsłonięciem "jaskółczych ogonów" oraz staw. Na horyzoncie po lewej, białe budynki Kopalni Gipsu Leszcze i zabudowania samej wsi Leszcze. Widok ku NW


Staw w przysiółku Zastocze


Przysiółek Zastocze. Jaskółcze ogony.


Przysiółek Zastocze. Strojnica baldaszkówka


Dróżka z przysiółka Zastocze do Woli Zagojskiej Dolnej. Na horyzoncie las Podplebanek. Widok ku SW.


Budynki Kopalni Gipsu Leszcze widziane z pogranicza wsi Leszcze i Wola Zagojska Dolna
Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawa na praktyki VIII - Pacanów

Niedziela, 4 lipca 2010 | dodano: 17.03.2017Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2010 Pińczów

Cały dzień słoneczny i gorący i wolny od zajęć, przez nas przeznaczonym na rowerową wycieczkę do Pacanowa. Raczej to tego dnia przed wyjazdem była Msza w pobliskim kościele (oprócz Kasi i mnie, pamiętam, że była B., i z pewnością kilka innych osób, ale nie mam pewności kto). Start w południe. Przejazd przez Pińczów ulicami Bednarską, Górną, Klasztorną, Złotą do głównej, dalej na drugi brzeg Nidy. W Skrzypiowie skręt w lewo. Spokojna dróżka, z rzadka pojawiały się tam auta. Asfalt ustąpił szutrowi, który doprowadził nas do Zakrzowa. Była to mała wioski na uboczu, która posiadała mnóstwo uliczek niczym małe miasteczko, nawet własny Wiejski Ośrodek Kultury. Wyjazdowa droga była w kiepskim stanie. W lesie wyjazd na lepszą. I tak oto udało się dotrzeć do krainy lessowej. W Młodzawach Dużych znaczny podjazd do M. Małych, gdzie nastąpiło zerknięcie do kościoła, ale trwała msza. Minęło nas kilku młodzików na skuterach. Nie trwoniąc czasu, zjechało się głębokim, gruntowym wąwozem do Mozgawy. Kasia o mało nie wypadła z trasy i w ogóle trzeba było jechać na mocno zaciśniętym hamulcu. W tych terenach wszystkiego można się spodziewać, jeśli o chodzi o takie miejsca. Ponoć rok temu, w jednej z dróg wymyło wąwozik na 2 metry głębokości.


DW 766. Nida w Pińczowie. Widok ku NWW


Droga między wsiami Skrzypiów i Zakrzów. W centrum i nieco z lewej w tle okolice Pasturki. Nieco z prawej - Bogucic Drugich. Widok ku NEE


Zakrzów. Świetlica wiejska. Widok ku NNE


Młodzawy Małe. Kościół pw. Ducha Świętego i Matki Bożej Bolesnej. Widok ku E


Młodzawy Małe. Kościół pw. Ducha Świętego i Matki Bożej Bolesnej. Widok ku NNE


Parowa z Młodzaw Małych (za plecami) do Mozgawy. Widok ku SE


Parowa z Młodzaw Małych do Mozgawy (za plecami). Widok ku NNW

Niepotrzebnie wyjeżdżało się na główną trasę, która wiodła przez pustki i była męcząca psychicznie. Zjazd do Chroberzy - wsi z pałacem rodu Wielopolskich - słynnej rodziny terenów położonych na północ od Krakowa. Pałacyk raczej mało okazały, Trochę przypominający dworek w Chociszewie. Wjechało się z jednej strony normalnie, a z drugiej czekała na nas obrotowa furtka, przez którą ledwo się udało przecisnąć z rowerami. Potem zachciało się coś kupić, ale obecność lokalnych pod sklepem nie zachęcała. Okrążenie kościoła i powrót na główną. Tym razem zdarzały się wsie oddzielone rozległymi pustkami. Podobnie odcisnął się ten odcinek w pamięci. Skręt do Jurkowa, gdzie nastąpiło okrążenie wyjątkowo smukłego kościółka. Powrót na główną raz jeszcze, ale inna ulicą. Trasa biegła na południowy wschód. Jechało się po obszarze wysoczyzny, a dolina Nidy była 20-30m niżej. Długi, łagodny zjazd do Koniecmostów. Na dole nie wiadomo było jak dalej jechać. Dalej w prawo, przypadkiem znajdując mały bar. W środku kilku tubylców przy piwie. Mimo obaw, udało się zamówić dwie zapiekanki i lody. Rowery zostały na zewnątrz, więc co i raz trzeba było wyglądać, czy nikt w sakwie nie grzebie albo czy będzie czym wrócić. Tuż przed końcem posiłku, do baru wpadła jaskółka. Sprzedawczyni nie wiedziała co z nią począć.


Krzyż z XIX w. przy granicy Wojsławic i Chroberzy. Widok ku NNE


Chroberz. Pałac Wielopolskich. Widok ku NE


Jurków. Kościół pw. św. Teresy z Avila. Widok ku NE


Koniecmosty 76. Przerwa na mały posiłek

Trzeba było się trochę cofnąć. Przejazd mostem na drugą stronę. W Wiślicy udało się zobaczyć to, co było najbardziej warte odnotowania. Z daleka resztki grodu w postaci wału, dom w którym Długosz mieszkał i uczył królewskich synów oraz stary kościół wraz z wieżą, opatrzoną herbami polskich i litewskich ziem. Zapiekanki nie starczył na wiele, więc jeszcze przyszło się posilać w miejscowym parku, bo udało się zrobić zakupy w pobliskim, lepiej zaopatrzonym sklepie. Posiłek zajadany chipsami, bo żadnego chleba czy bułki już nie było. Co jakiś czas nurzane były w śmietanie. Sama Wiślica była osadą na wzgórzu (chyba gipsowym), którą od zachodu otaczała rzeka Nida i rozlegle łąki (chyba wszystkie podmokłe). Od wschodu również rozciągały się łąki i jeśli już, to tylko niewiele bardziej suche, od tych przy rzece. Jedynie miejsca, gdzie są postawione domy (tzn. Wiślica i wioska na północ od niej) wyglądały na wystarczająco stabilne, by można było tam bez problemu żyć. Od razu nasunęło mi to obraz wczesnośredniowiecznej wioski, otoczonej bagnami, do której można się dostać tylko z jednej, wąskiej strony.


Wiślica. Dzwonnica przy kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NNW


Wiślica. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NE


Wiślica. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny


Wiślica. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku SSW


Wiślica. Grodzisko wczesnośredniowieczne po SE stronie miejscowości. Widok ku SSE


Szczerbaków W. DW 771. Widok na Wiślicę ku NNW

Kurs się na wschód. Mijało się stawy hodowlany pod Szczerbakowem. Asfaltowa droga wiodła miedzy nimi. W Strożyskach kościół z zabytkowymi zegarami słonecznymi, ale omijając go z boku. Skręt na południe, mijając kopczyk mogiły żołnierzy z I WŚ. Powoli jadąc w dół, zjechało się do Nowego Korczyna. W czasach królów miejscowość ta była istotna, teraz mało kto o niej słyszy. Ciekawostką geograficzną jest to, że Nida, płynąca tuż obok, zmierza w kierunku wschodnim równolegle z Wisłą. Ten stan rzeczy rozgrywa się na odcinku ponad 3,5km, a w najwęższym miejscu obie rzeki dzieli 0,5km suchego lądu. Żeby tego było mało, zanim w ogóle Nida raczyła ujść do Wisły, to jeszcze meandrowała zakolem ku północy. Starą mieścinę przejechało się dość szybko. W połowie zostały objechane kościół i rynek. Stopnicką wyjazd na nieszczęsną DK79. Kolejne 20 kilometrów to jazdy asfaltem, gdzie liczni kierowcy wyprzedzali jak kto chciał. Nawierzchnia była tak sobie, a w nas narastało zmęczenie i głód. Wiślickie jedzenie pomogło nam tylko na trochę. Odliczane były kolejne kilometry do Pacanowa, żeby już móc zacząć wracać. Co jakiś czas się przerwy, choć sam teren był płaski i niewymagający. Było w nim coś męczącego. Oby nigdy więcej.


DW 771. Stawy we wsi Górki. Zbiornik Marian. Widok ku SE


Strożyska. DW 771. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NE


Ucisków W. DW 973. Cmentarz z IWŚ. Pochowano poległych żołnierzy armii: austro-węgierskiej 479; rosyjskiej - 1366. Widok ku W


Nowy Korczyn. Dzwonnica przy kościele pw. Świętej Trójcy po W stronie Rynku. Widok ku NEE

Do Pacanowa dojazd po 18 ulicą Biechowską. Koziołkowe miasteczko. Ów bohater widniał niemal wszędzie - na tabliczkach z numerami domów, na ścianach, za oknami... On zdecydował się do nas dołączyć. Stąd już można było wracać. Co prawda nie udało się natrafić na ciepły posiłek, ale w to miejsce pojawiły się drobne zakupy. Krótka przerwa przy kościele Od cmentarza niepotrzebny skręt na południe. Przy remizie skręt ku NW i wkrótce wyjazd na DK73. Kurs do Buska-Zdroju. Było to równoznaczne ze stopniowym wjeżdżaniem na Garb Pińczowski od strony wschodniej. Doskwierało zmęczenie, ale parło się do przodu – byle po jedzenie i do internatu. Obserwowane były chmury burzowe, które tworzyły się od rana i teraz krążyły w pobliżu już uformowane. Na szczęście trzymały się od nas z daleka. Do Buska dojazd tuż przed zmrokiem. Kasia zapytała jakąś parę, o lokal z ciepłym posiłkiem. Był w pobliżu kebab – pierwszy sycący i ciepły posiłek tego dnia. Zajadając się nim, słychać było z telewizora ogłoszone wyniki wyborów na prezydenta.


Pacanów. SW róg Rynku. Widok ku NE


Pacanów. Rzeźba koziołka za kioskiem w SW części Rynku. Widok ku NWW


DK 73 między Stopnicą i Podlaskiem. Widok na centralną Nieckę Połaniecką ku NNE


DK 73 między Stopnicą i Podlaskiem. Widok ku E, w stronę Stopnicy


DK 73. Szczaworyż. Kościół pw. św. Jakuba Apostoła. Widok ku N


DK 73. Szczaworyż. Widok ku NW

Podczas przerwy zrobiło się chłodno. Nie było więcej ciuchów do założenia na siebie, niż to co już na nas było. Zjazd do skrzyżowania z Broniewskiego. Było nam zimno. Szybkie zakupy i od razu pojawiło się kilka torebek, które chociaż minimalnie osłaniały ramiona. Marznąc, męcząc się, jakoś jechało się po ciemku, odliczając kolejne kilometry. Jeszcze 8... Jeszcze 7... Jeszcze 6... Od granicy powiatów teren opadał intensywniej, co było ułatwieniem dla nóg, ale też szybciej nas wychładzało. Gdy przejeżdżało się przez Bogucice, widać było na północy, ukryty za Garbem błysk... To nadchodziła burza. Wysiłki zostały wzmożone, dzięki temu dojeżdżając do bazy o podobnej porze co pierwszego dnia. Jak się okazało - burza przeszła gdzieś daleko. Jedynym jej śladem były błyski zaglądające przez okna.

Zaliczone gminy

- Michałów
- Złota
- Wiślica
- Nowy Korczyn
- Solec-Zdrój
- Pacanów
- Stopnica
- Busko-Zdrój
Rower:Zielony Dane wycieczki: 112.00 km (0.00 km teren), czas: 08:00 h, avg:14.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawa na praktyki VII - Praktyki III: Garb Pińczowski

Sobota, 3 lipca 2010 | dodano: 14.03.2022Kategoria >10 osób, 2010 Pińczów, Wyprawy po Polsce, Z Kasią
Wycieczka pośród krajobrazu wapiennego - reprezentowany przez wyniesiony przed wiekami Garb Pińczowski, których cechami głównymi było szybkie wsiąkanie wody i wysoka temperatura gruntu, co przyczyniało się do rozwoju roślinności stepowej i łatwego uprawiania lotniarstwo – co jeden z kolegów wykorzystał. Start był bliżej, więc zaczęliśmy przed 9, ale skończyliśmy koło 15. Wysiedliśmy w Skowronnie Górnym i wpierw poszliśmy na teren z grząskim gruntem. Po wykopaniu dołu, nie głębiej niż kilkadziesiąt centymetrów pod poziomem gruntu znajdowała się woda. O 11 zmierzaliśmy w stronę garbu, by przedostać się na drugą stronę. W las zagłębiliśmy się o 12, przebywając tam dwie godziny. Ulicą Zachodnią zeszliśmy do szosy.


Brzeście. Przy drodze w pobliżu granicy ze wsią Skowronno Górne. Widok na Garb Pinczowski (zachodni kraniec) ku S


Brzeście. W pobliżu granicy ze wsią Skowronno Górne. 200 m ku N od drogi. Łąki zaopatrujące Strugę Podłęską, dopływ Starej Nidy. Widok ku NW


Brzeście, w pobliżu granicy ze wsią Skowronno Górne. Płytko zalegająca warstwa wodonośna


Przy wejściu na Garb Pińczowski od N strony. Po prawej zabudowania wsi Brzeście. W centrum zagajnik, za którym wykonano powyższe zdjęcie z wykopem w ziemi. Po lewej tereny wsi Skowronno Górne. W tle las Borek, na wzgórzu koło wsi Hajdaczek, przez który przebiega LHS. Widok ku N


Garb Pińczowski. W pobliżu trójstyku Pińczowa oraz wsi Brzeście i i Kopernia. Profil glebowy w lesie w wierzchołkowej części garbu.


Garb Pińczowski. 400 m ku SW od trójstyku Pińczowa oraz wsi Brzeście i Kopernia. Widok ku SW na Dolinę Nidy z Kopernią w centrum i Skowronnem Dolnym po prawej


Garb Pińczowski. 400 m ku SSW od trójstyku Pińczowa oraz wsi Brzeście i Kopernia. Widok ku SW na Dolinę Nidy z Kopernią w centrum i Skowronnem Dolnym po prawej


Garb Pińczowski. 400 m ku S od trójstyku Pińczowa oraz wsi Brzeście i Kopernia. Widok ku SSW na Dolinę Nidy z Pińczowem po lewej Kopernią w centrum i Skowronnem Dolnym po prawej


Granica (za wzniesieniem) Pińczowa i Koperni. Droga przez zachodni, mniejszy kamieniołom. Po prawej widoczny komin mleczarni zamkniętej przed laty.


Zejście z Garbu Pińczowskiego przy granicy Pińczowa i Koperni
Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)