Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(36)

Moje rowery

Czarny 13047 km
Zielony 31509 km
Unibike 23955 km
Czerwony 17565 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

.Samotnie

Dystans całkowity:55485.65 km (w terenie 4917.65 km; 8.86%)
Czas w ruchu:3538:26
Średnia prędkość:15.65 km/h
Maksymalna prędkość:74.20 km/h
Suma podjazdów:800 m
Suma kalorii:76839 kcal
Liczba aktywności:838
Średnio na aktywność:66.21 km i 4h 13m
Więcej statystyk

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna XI (odrębnie) - Od Studzienicznej do Wizny

Piątek, 27 lipca 2007 | dodano: 27.07.2007Kategoria .2 Osoby, 2007 Pielgrzymka do Wilna, .3-4 Osoby, ..Gminy Polska, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce

Pobudka wczesnym rankiem. Dwie osoby szykowały się, by odjechać na południe. Momentalnie przyszła mi chęć, aby ruszyć z nimi i poznać nowy zakątek Polski. Zostawiliśmy obóz za sobą i we trójkę ruszyliśmy do Augustowa. Pozostali w większości wracali według planu. Większość dnia to jazda po DK8. Silny wiatr z zachodu. W Suchowoli aktualnie trwały roboty drogowe. W Białymstoku oddzielił się od nas towarzysz, mieszkaniec Pułtuska. Już we dwójkę skierowaliśmy się na obiad, a następnie zwiedzanie muzeum w Choroszczy. Mieściło się ono w pałacu otoczonym fosą. 

Tykocina okolice

Po przejechaniu paru kilometrów nastąpiła moja samotna jazda do Tykocina, gdzie minęła mi godzina, spędzona na kręceniu się po uliczkach rynku oraz podjeżdżając pod "zamek". Nim tam się dotarło, w Złotorii udało mi się zerknąć na malowidła w drewnianym kościele oraz dostrzec duże, burzowe chmury na południu. Ominęły mnie, choć lepiej było przygotować się na ich przybycie, poprzez schronienie się na przystanku koło wsi Lipniki. Z Tykocina wyjazd szutrówką na południowy-zachód. Po wyjechaniu na asfalt w Łopuchowie, przednie koło złapało kapcia. Zostało mi jakieś 20 km do końca dnia. Przejechało się przez lasy i już prawie udało się dotrzeć do wsi Kurpiki, gdy dosięgła mnie burza. Ledwo udało mi się narzucić płaszcz i schronić w rowie. Teren był otwarty, do drzew i domów daleko. Cała nawałnica trwała z 5-10 minut. Pozostałe 7km jazdy do celu na mokro, ale przygoda nieco mnie rozbawiła. Powietrze stało się przyjemniejsze i słońce ładne przyświeciło pod koniec tego dnia. Przenocowaliśmy w Rusi, w jakiejś agroturystyce w pobliżu rzeki.

Zaliczone gminy

- Sztabin
- Suchowola
- Korycin
- Jasionówka
- Czarna Białostocka
- Wasilków
- Białystok
- Choroszcz
- Tykocin
- Zawady
- Wizna
Rower:Delta Dane wycieczki: 170.00 km (0.00 km teren), czas: 09:00 h, avg:18.89 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rowerowa Pielgrzymka do Wilna X - Od Gib do Studzienicznej

Czwartek, 26 lipca 2007 | dodano: 26.07.2007Kategoria 2007 Pielgrzymka do Wilna, .Samotnie, .>10 osób, .Wyprawy po Polsce

Bardzo ładny, słoneczny i gorący dzień. Tego dnia wszyscy pojechaliśmy do Frącek, skąd część spłynęła kajakami, część pojechała rowerami do Augustowa, a mi zachciało się samotnie udać na południe przez Puszczę Augustowską. Przypadkowo wyjechało się w Mikaszówkce, gdzie udało się zjeść nieco zbyt małe placki ziemniaczane. Stamtąd kurs na zachód, co jakiś czas obserwując Kanał Augustowski. Wyjazd w Płaskiej (po przejechaniu przez Gorczycę), gdzie nastąpiło krótkie spotkanie (pierwsze i jedyne) ze znajomą z neta, która akurat była na wakacjach. Zanim udało mi się dodzwonić, minęło trochę czasu i nastąpiło cofnięcie się do wschodniego krańca miejscowości, po czym pojechało się we właściwym kierunku. Potem trwał już tylko spokojny i nudny przejazd (z ciekawszego momentu pamiętam krótką przerwę po południowej stronie drogi, chyba w pobliżu młodnika) do Studzienicznej. Na miejscu zachciało mi się chwilę rozejrzeć na pieszo. Potem wróciła grupa, a następnie przyszło mi rozłożyć się z namiotem i od razu zasnąć.
Rower:Delta Dane wycieczki: 50.00 km (0.00 km teren), czas: 02:23 h, avg:20.98 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Okolice Nasielska

Niedziela, 15 lipca 2007 | dodano: 15.07.2007Kategoria .Samotnie, .Wyprawki w okolicy
Start około 6. Przez Miączyn na krajówkę. Krótka przerwa na Trębkach u rodziny. Jeszcze przed Kroczewem skręt w szutrową drogę po prawej, poprzez pola za DK7 dojeżdżając do centralnej części Strubin. Trochę się szło przez pole, a nieco później obejrzało pobliski zrujnowany dom. Dalej na północ przez wieś Smoły, Janowo do Falbog Borowych. Tam skręt w prawo i zjazd wpierw polną, a następnie przez las w dół. Zdawało mi się, że ponownie udało mi się zobaczyć wilka, ale równie dobrze mógł to być pies. Wkrótce potem przejazd mostem w Goławicach. Na drugim brzegu skręt w prawo, a tuż za drzewami w lewo. Zjazd z asfaltu, objeżdżając większość działek od południa. Udało się wydostać na tereny polne. Wnet, po raz drugi udało mi się dotrzeć do sterty kamieni, gdzie przyszło mi odpoczywać w liceum, podczas poznawania tych okolic. Koniecznie chciało mi się tu wrócić, bo jakoś tak wtedy mi się spodobało to miejsce, nawet jeśli nie było zbyt wyjątkowe.


Droga ze Strubin do Smół. Widok ku N


Droga ze Strubin do Smół. Na horyzoncie Wojny, Falbogi Wielkie i las odgradzający te wsie od Zakroczymia. Widok ku NW


Droga między Strubinami i Smołami. Widok ku S


Wojszczyce. Kaplica Józefa. Widok ku NE


Błogosławie. Widok ku NE


Błogosławie. Widok ku NW


Falbogi Borowe. Droga do Śniadówka. Widok ku E


 Śniadówko. Most na Wkrze. Widok ku W


Goławice Pierwsze. Most na Wkrze. Widok ku W

W Toruniu Włościańskim wjazd na świeży asfalt. Dalej Miękoszyn, Studzianki by przez Siennicę dostać się do Nasielska. W międzyczasie dogonił mnie balon, który po raz pierwszy tego dnia udało się dostrzec nad Strubinami. W miasteczku skręt pod kościół i wyjazd Jesionową. Poprzednim razem zdarzyło mi się być w tych stronach podczas pochmurnego, jesiennego dnia 2005 roku, gdy odwiedzało się znajomego. Tym razem chciało mi się odkryć inne okolice. Kurs na wprost ku NE. Raz droga wygięła się delikatnym łukiem ku NW i asfalt się skończył. Była tam kapliczka i rozklekotany przystanek. Do tego dwie gruntowe drogi. Padło na prawą, która urwała się przy ostatnim gospodarstwie. Odbicie miedzą w prawo. Wszędzie pełno było zboża. Udało przedostać się do linii drzew, ale nie było pojęcia, dokąd udać się dalej. Do tego dołączyło pragnienie, gdyż ostatnio pić udało się cokolwiek jeszcze na Trębkach, a na zakupy było zbyt mało pieniędzy, by nimi szastać. Kurs w kierunku pobliskiego domostwa, mając nadzieję znaleźć tam jakąś drogę. Nie udało się. W to miejsce dało się dostrzec stado strusi. I nie były to halucynacje z odwodnienia. Ucięło się neutralną pogawędkę z właścicielem. Spacerem na wschód. Z trudem przeszło się przez kolejne pole i wyszło na dróżkę. Szybko nastąpiło oddalenie na południe, a potem wschód. Przy lesie odbicie ku NE. Droga co chwila wydostawała się z lasu, to znów chowała. Przez Rębkowo udało się dotrzeć do głównej pod Winnicą. Stamtąd wprost do Pokrzywnicy, gdzie trwał odpust. Nie było wiele sił, więc do Serocka dojechało się najprościej jak tylko można.


Toruń Włościański. Widok ku NWW


Nasielsk. Kościół pw. Wojciecha. Widok ku NWW


Pianowo Daczki SE. Widok ku NNE


Kędzierzawice S. Widok ku N


Górki Duże NW. Ferma strusi. Widok ku NE

Pierwotnie celem miał być Pułtusk, ale zbłądzenie i braki zaopatrzeniowe wymusiły szybszy powrót. Udało się kupić niewiele do picia, bo pieniędzy było tylko coś koło 5zł lub trochę więcej. Dłuższy czas odpoczywało się przy fontannie na rynku, równocześnie obserwując innych ludzi. Po przerwie podjazd do kościoła. Potem Radzymińską w dół, aż do jej końca, a potem po nabrzeżu. Było wąsko, ale bardzo przyjemnie. Nie była to moja pierwsza przejażdżka po tej trasie, bo te odbywało się już w poprzednich latach. Skończyła się ta trasa w Jadwisinie, uprzednio zatrzymując się przy Wąwozie Szaniawskiego. W Borowej Górze leżenie na przystanku, by znów odpocząć. Tam wykończyło się resztkę picia. Stamtąd głównymi przejazd przez Jachrankę do Dębego.


Serock. Ratusz i rynek. Widok ku SEE


Serock. Kościół pw. ZNMP. Widok ku NEE


Serock. Zalew Zegrzyński. Widok ku S


Serock. Zalew Zegrzyński. Widok ku SE


Rezerwat Przyrody Wąwóz Szaniawskiego. Widok ku E

Przejazd przez zaporę, jeszcze parę kilometrów główną, po czym skręt na Topolinę i dalej do Kałuszyna. Dalej na Sikory i w lewo. Już gruntowa droga w zasadzie nie istniała. Doprowadziła mnie do jakiegoś domku na ternie Kępy Kikolskiej. Już go się mijało, ale nastąpił nawrót. Nie było nic do picia, a pragnienie dokuczało. Udało mi się uzupełnić jej zapas i można było raźniej zmierzać przed siebie. Niebawem wejście na wał, bo po gruncie bez dróg nie było już siły jechać. Gdy wał wyginał się na południe, nastąpiło z niego zejście z wału, by zdrzemnąć się może z godzinę. Dzień był bardzo gorący. Wkrótce wał ów się kończył w Górze. Zjazd koło gospodarstwa hodowlanego, a powrót na kolejny odcinek już za zabudowaniami przy Rzecznej. Ostatecznie zjechało się w NDM koło parku. Jeszcze tylko przecięło się Modlin, wzdłuż S7 do Ostrzykowizny i przerwa na Trębkach. Reszta trasy identyczna z poranną. Po powrocie trochę naszło zirytowanie, bo chciało mi się jak najprędzej dotrzeć do domu, a zamiast tego bez sensu, w różne strony kluczyło się po dróżkach między Dębem i NDM.


Zapora w Dębe. Widok ku S


Góra N. Widok ku SSE


Góra N. W oddali widoczny obszar, gdzie przyszło mi się zdrzemnąć. Widok ku N


Goławin. Zakręt, podjazd, pięć skrzyżowań i most, a wszystko na odcinku pół kilometra. Jakiś czas temu wywróciły się tu 3 TIRy. Widok ku W
Rower:Delta Dane wycieczki: 151.00 km (40.00 km teren), czas: 08:00 h, avg:18.88 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przez Skierniewice do Warszawy

Poniedziałek, 9 lipca 2007 | dodano: 09.07.2007Kategoria .Samotnie, .Wyprawki w okolicy, ..Gminy Polska, .Z rodziną

Z 6 na 7 lipca było za mną 27h bez snu. Sen w godzinach nocnych trafił się dopiero z 7 na 8 lipca.
8 lipca; 11:30. Pobudka, bo podobno ktoś do mnie przyjechał. Po ubraniu się, trzeba było wyjść przed dom. Gościem owym był organizator wyprawy do Wilna. Przejeżdżał w pobliżu i przy okazji przekazał parę informacji na temat wyprawy oraz dostarczył koszulkę rowerową. Pojechał, a potem jakoś tam mi minęła reszta dnia. Od 24 trzeba było zasnąć przed planowaną wycieczką, więc do tej pory trwało moje granie w makao w necie. Nie udało się zasnąć z jakiejś ukrytej ekscytacji. Między 2-3 zjadło się śniadanie. Między 3 a 5 trwały pozostałe przygotowania do podróży. Załatwiało się wszystko tak cicho, by nie obudzić domowników.

4:50 START

Do Czerwińska wzdłuż Wisły. Po 2km podjazd parową z dużą ilością kamieni i korzeni wystających z ziemi. 4 kilometr zjazd drogą bardziej cywilizowaną, ale stromą i równie zniszczoną, jak ta w parowie. Na dodatek wyjazd naprzeciw Wisły, więc bez hamowania skończyłoby się to kąpielą. Czerwińsk-Wyszogród 10km po "ulubionej" DK62. Nieco się przemarzło i non stop spychano mnie na pobocze przez samochody, których było niewiele mniej niż w środku dnia. Do Wyszogrodu wjazd od strony cmentarza, dalej na rynek i wiadukt nad krajówką. Przerwa, by przypatrzyć się kamieniom i krzyżowi, upamiętniającym Bitwę nad Bzurą. Robiąc zdjęcie na most, prawdopodobnie dźwiękowo pozdrawiał mnie kierowca TIRa, a może to tylko mi się tak wydawało. Na drugim brzegu minęło się kilka osób na rowerach. Do tego kilka razy wyprzedzał mnie autobus, który ostatecznie dokonał tego tuż przed Sochaczewem. Zegar na kościele wskazywał, że zbliża się 8. W zamyśle moim było, by odtąd jechać do Warszawy przez Puszczę, ale zamiast tego zachciało mi się przejechać ciut dalej. Trasa z Sochaczewa do Skierniewic była najatrakcyjniejsza w okolicy Bolimowa i pobliskiego PK, gdzie przy okazji mnie ochlapano. W tym czasie spadło tempo i opadły ze mnie siły.


Wilkówiec SW. Widok ku W


Zdziarka. W centrum po lewej las między Chociszewem i Zarębinem. Nieco po prawej od centrum, zagajnik między Chociszewem, Wilkówcem i Zarębinem. Widok ku NE


Praga Czerwińska. Widok ku NW


Czerwińsk. Polna. Sklep. Widok ku SE


Wyszogród. Widok ku W


Wyszogród. Most DK50. Widok ku SW


Wyszogród. Widok z mostu ku E


Witkowice. Most na Bzurze. Widok ku E


Sochaczew.  Most ulicy Płockiej. Bzura. Widok ku NNE


Sochaczew. Kościół pw. Wawrzyńca i Magdaleny. Widok ku E


Sochaczew. Ruiny zamku. Widok ku SSE


Sochaczew. Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą. Widok ku NE


Granica województw między Mizerką i Kurabką. Widok ku SSW


DW 705. Widok ku S


Bolimów. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku SWW

~12:00

O 12:00-13:00 krążenie przez Skierniewice. W zasadzie tylko przejechało się po osiedlu koło Nowobielańskiej w części północnej, po czym wyjechało główną trasą na wschód, już za torami kolejowymi. Przy okazji udało się zaopatrzyć na dalszą część podróży, a rower doświadczył awarii stopki, która wkurzała mnie przez resztę trasy. Kolejny odcinek do Mszczonowa spędziło się całkiem miło. 8 km za Skierniewicami, w miejscu gdzie toczyła się bitwa z pierwszej WŚ, a droga odbijała na Żyrardów, udało się dostrzec jadącego stamtąd rowerzystę ubranego na żółto. Schowało się aparat i ruszyło za nim. Gość po trzydziestce, nie pamiętam nazwiska. Wkrótce miał brać udział w jakimś rajdzie czy czymś takim, promującym jazdę na rowerze. Tego dnia na swojej kolarce trenował przed czwartkiem, w którym to dniu miało być zakończenie etapu w Wyszkowie. Trochę pogadaliśmy i rozdzieliliśmy się przy wjeździe na trasę E67 w Zawadach. Stamtąd poniosło mnie w kierunku Mszczonowa, a jego bardziej na południe, jednak również przejeżdżając przez Mszczonów w trochę późniejszym czasie (około 14:30).


Skierniewice. Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Widok ku NNW


Skierniewice. Wiadukt DK70 ponad dworcem kolejowym. Widok ku NNE


Skierniewice. Wieża Ciśnień. Widok ku SE


DK70 w pobliżu Kamionu nad Rawką. Cmentarz z IWŚ. Widok ku S


DK70 w pobliżu Kamionu nad Rawką. Cmentarz z IWŚ


DK70 w pobliżu Kamionu nad Rawką. Widok ku NW

Było trochę po 12. Jakieś 10 km, a może ciut więcej, nie wiem w jaki sposób, ani co się właściwe stało, ale przydarzyło mi się runąć do przodu w lewym kierunku, podczas gdy rower ruszył w kierunku przeciwnym. Efektem było tylko stłuczone kolano oraz dłonie w okolicach nadgarstków, które pomagały zamortyzować upadek. Nie przeszkadzało to wszakże w dalszej jeździe, a nawet ocuciło i dodało nowej energii. W okolicach Siestrzeni, 10 km od Grodziska Mazowieckiego, wyprzedził mnie kolejny rowerzysta na kolarzówce. Zachciało mi się go dogonić, ale zmniejszyło się odległość tylko do połowy tego, co ujechał od momentu podjęcia przeze mnie tej decyzji. Jechaliśmy w ten sposób jakiś czas, podczas którego jeszcze nieznacznie się udało zbliżyć, lecz moje zmęczenie dało znać, by w końcu wrócić do spokojniejszego rytmu.


DK8 pod Mszczonowem. Widok ku NE


DK8 pod Mszczonowem. Zakłady "Keramzyt". Widok ku NNW


DK8 pod Mszczonowem. Widok ku NE

4 km dalej, pod przydrożnym drzewem, na mniej niż 10 minut mi się tak jakby zdrzemnęło. Prawdę powiedziawszy, było przez to tylko gorzej. Do warszawy wjechało się od strony Okęcia. Grójecką dojazd na JPII. Na PKiN widniała godzina 16. Jechało się przede wszystkim ścieżkami i chodnikami. Ruch aut był jak dla mnie zbyt duży, by próbować jazdy wśród aut. Dojazd pod Arkadię, gdzie skręt w prawo. Przed mostem zejście schodami, po czym jechało się dalej pod Cytadelą ku północy. Potem była Gwiaździsta i wschodni skraj lasku Bielańskiego. Od UKSW terenowo. Dojazd do Prozy i skręt w Farysa. Dalej wprost do Łomianek, gdzie nastała przerwa, by odzyskać siły u wujka. Na nieszczęście przyszło mi się zasiedzieć, skutkiem czego tam też skończył się ten wyjazd. Była 18, trochę zaczął padać deszczyk, a wujek postanowił mnie odwieźć. Gdyby nie to, pobity by został mój dotychczasowy rekord odległości, a tak została mi bezsenności połączonej ze zmęczeniem. Jeśli pominąć drzemkę, to bez snu minęło mi 30h.


Raszyn. Kościół pw. Szczepana i Anny. Widok ku N


Okęcie. Widok ku SSE


Przy Arkadii. Widok ku N


W Lesie Bielańskim


W Lesie Bielańskim

Zaliczone gminy

- Nowa Sucha
- Bolimów
- Skierniewice (W+M)
- Puszcza Mariańska
- Kowiesy
- Mszczonów
- Radziejowice
- Żabia Wola
- Nadarzyn
- Raszyn
- Warszawa (Włochy, Ochota, Śródmieście, Żoliborz, Bielany 5/18)
Rower:Delta Dane wycieczki: 175.00 km (7.00 km teren), czas: 12:00 h, avg:14.58 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przez Wyszogród, Nacpolsk, Kucice do Płońska i Załusk

Niedziela, 1 lipca 2007 | dodano: 01.07.2007Kategoria .Samotnie, .Wyprawki w okolicy

Zachciało mi się udać do Płońska przez Wyszogród. Początek nad Wisłą. Za Kobylnikami skręt na Słomin i Żukowo Poświętne. Dalej przez Nacpolsk do Kucic, gdzie po raz pierwszy skręciło się w prawo do Płońska przez Nowe Gumino. Tam zakupy w sklepiku w zaułku przy ZWM i był to pierwszy wypity napój - 0,5l pojemności. Wyjazd na DK4 i skręt na Michalinek. Po dwóch kilometrach skręt na południe do Szczytna. Na tym odcinku było trochę szutru. Dalej już wzdłuż DK7 do Załusk, gdzie przejechało się nowym wiaduktem na swoją stronę. Do domu przez Kamienicę i Miączyn.

Na wyjazd ten wyruszyło się po bezsennej nocy - w sumie 27 h i nie zasnąło się od razu po powrocie. Ponadto jedyne co się wypiło, to ów zakup w Płońsku, a potem dopiero w domu. Było trochę chłodno, zwłaszcza gdy zaczynało się jechać pod wiatr. Jeden z TIR-ów o mało mnie nie zepchnął podmuchem powietrza. Czasowo wyglądało to jak niżej:
10:45 Wyszogród
11:15 ruch wahadłowy przed Kobylnikami
12:15 Nacpolsk
13:30 Płońsk
14:45 Załuski


Zdziarka. Widok ku NW


Zdziarka. Widok ku NNE


Zdziarka W. Widok ku NW


DK50 między Grodkowem i Rostkowicami. Widok ku NE


Załuski. Widok ku S


Załuski. Widok ku N


Załuski. Widok ku E
Rower:Delta Dane wycieczki: 90.00 km (20.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Strzembowa

Niedziela, 24 czerwca 2007 | dodano: 24.06.2007Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki
Zachciało mi się przejechać, żeby nieco rozprostować kości po okolicach. Padło na Strzębowo. Kurs przez Pieścidła i Januszewo. Dworek był w trakcie remontu elewacji. Dalej do Kamienicy, a stamtąd znów do Pieścideł. Tu położono świeży jeszcze asfalt. Wstąpiło się na moment do kolegi, po czym wróciło tą samą trasą do domu. Całość trwała od około 12 do 14.


Pieścidła. Ruina przy zakręcie w stronę Kryska. Widok ku NE


Januszewo. Widok ku NE


Januszewo. Widok ku W


Strzembowo. Remont dworku. Widok ku W


Strzembowo E. Widok ku NE




Kamienica. W tle kościół pw. Opatrzności Bożej. Widok ku SE


Kamienica. Widok ku S


Kamienica. W tle kościół pw. Opatrzności Bożej. Widok ku SSE


Droga z Kamienicy do Pieścideł. Widok ku W


Pieścidła. Widok ku W


Pieścidła. Widok ku SSW
Rower:Delta Dane wycieczki: 35.00 km (8.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:17.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Wtorek, 19 czerwca 2007 | dodano: 14.04.2017Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Szybka jazda po wojewódzkiej i z powrotem.
Rower:Delta Dane wycieczki: 6.00 km (0.00 km teren), czas: 00:15 h, avg:24.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Płońsk - Ciechanów

Wtorek, 22 maja 2007 | dodano: 22.05.2007Kategoria .Samotnie, .Wyprawki w okolicy, ..Gminy Polska

Przez Płońsk

Wyjazd z domu między 7:30-8:00. Trasa przez Krysk. O 9 udało się dotrzeć do Płońska. Przejazd koło Rutek przez Zawadzkiego i godzin spędzona w towarzystwie ostatnich tegorocznych maturzystów (egzaminy z rosyjskiego). Przemieszczanie do dworca PKS, po czym kurs w swoją stronę. O 10:30 przerwa na kebab na Grunwaldzkiej, który dodał mi sił na kolejne godziny podróży. Miasto opuszczone około 11:00. Kurs DK 50 do Ciechanowa. Tuż przed Sochocinem udało mi się zauważyć, że na nodze pojawiła mi się strużka krwi. Czy żyłka pękła, czy jakieś ukucie, czy może owad jakiś ugryzł, nigdy nie zgadnę. Przed 12 przerwa na przystanku w okolicy Skarżynka.


Wichorowo. Dolny odcinek dopływu Naruszewki, biorący swój początek z Radzymina/Wróblewa. Widok ku NNW


Sochocin. Most na Wkrze. Widok ku SE


Między Sochocinem i Ojrzeniem


OSP Ojrzeń. Widok ku W


Łebki-Kryszpy. Przerwa na ochłonięcie. Widok ku NW

Ciechanów

Około 12:30 wjazd do Ciechanowa i krążenie przez 1-1,5 h po mieście. Kurs pod ratusz. Chciało mi się udać pod zamek, ale nie wiadomo mi było gdzie to i zamiast tego przejechało się na drugą stronę Łydyni. Skręt w prawo. Na rondzie Meudon skręt ku północnym rubieżom miasta. Przejazd blisko kościoła pw. Piotra Apostoła, po czym dojechało się do DW615. Powrót na skrzyżowanie w pobliżu Łydyni, odbijając na południe. Towarzyszyło mi potworne zmęczenie upałem. Orylską wróciło się na trasę powrotną, lecz wpadły jeszcze jakieś niewielkie zakupy w pobliżu Rzeczkowskiej i odpoczęło się chwilę. Potem z nowymi siłami rozpoczęła się jazda ku SE.


UM Ciechanów. Widok ku N


Ciechanów. Kościół pw. Piotra Apostoła. Widok ku NNW

Powrót przez Gąsocin

Tuż za miastem droga wiodła przez las, dzięki czemu było trochę chłodniej. Około 15 przejazd przez Gołotczyznę, na moment zatrzymując się, by zrobić zdjęcie i zorientować się, że znajdowało się tam muzeum Aleksandra Świętochowskiego. Koło 15:30 dojazd do Gąsocina. Za przejazdem kolejowym droga łukiem wiodła przez las, nim doprowadziła do jakichś zabudowań. Podjazd do dworca, gdzie na ławce przyszło mi odpoczywać przed kolejnym etapem trasy. Koło 16:30 w oczy rzuciły mi się ruiny dworku po lewej stronie. Praktycznie gołe ściany. W Klukowie przecięło się główną.


Wyjazd z Ciechanowa w kierunku Gąsocina. Widok ku SSE


Gołotczyzna. Kościół pw. Przemienienia Pańskiego. Widok ku NW


Gąsocin. Stacja PKP. Widok ku N


Wyrzyki. Ruiny dworu. Widok ku SEE

Przez Świerkowo i Gawłowo na południe. Po 18 osiągnięty został Cieksyn, gdzie wyjechało się na wojewódzką do Przyborowic. W Słotwinie skręt na Kamienicę i Pieścidła. Z powrotem w dom około 20. Z powodu upału, długiego nie jeżdżenie przed wyjazdem oraz ogólnego wyczerpania po nim, dzień następny spędziło się w domu, cierpiąc z przegrzania i przemęczenia mięśni. 24 maja było lepiej, ale jeszcze nie udało mi się dojść do siebie.

Zaliczone gminy

- Ciechanów (W+M)
- Sońsk
Rower:Delta Dane wycieczki: 150.00 km (5.00 km teren), czas: 09:00 h, avg:16.67 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Płocka wzdłuż Wisły

Niedziela, 1 kwietnia 2007 | dodano: 01.04.2007Kategoria .Samotnie, .Wyprawki w okolicy, .Pół nocne, ..Gminy Polska

Słonecznie, wiatr słaby zachodni.

7:40-8:30 słuchanie narzekań rodziny na temat mojego kolejnego wyjazdu. W międzyczasie przygotowywanie się do trasy. Po 400 metrach powrót, bowiem w skutek "rozmów" zapomniało mi się plecaka. W domu okazało się, że wziął go mój brat i pojechał za mną, aby go przekazać, lecz skręcił w złym kierunku. No to ja za nim, ale na szczęście w porę zawrócił i mi go przekazał. 9:00 - właściwa godzina startu. Trasa nad Wisłą do Czerwińska. Przez 1,5km obserwowanie leniwie płynącej rzeki po lewej. Po prawej żwawo gnał pies.... PIES??? Czarno-biały, średniego wzrostu. Uparty. Natychmiastowe przyspieszenie. Rozgrzewka na dzień dobry. Gonił mnie 2x dalej, niż przeciętny przedstawiciel tego gatunku.

Po N stronie Wisły

Jakiś czas później za Wyszogrodem, w okolicy Wilczkowa, nastąpił skręt w lewo na Drwały. Północnym skrajem lasu dojechało się do skrzyżowania. Na wprost droga gruntowa, w lewo i w dół - asfaltowa. Intuicja podpowiadał, by jechać w dół. Oczy dostrzegły oznaczenia szlaku turystycznego i zakołatała myśl, że być może trafi się coś ciekawego. Po chwili okazało się, że w sumie to jedna wielka lipa (nauka na przyszłość, by nie wierzyć szlakom turystycznym) i zjeżdżało się w dół na hamulcach, bo było bardzo kręto. Dużo gorszą drogą gruntową kontynuowało się jazdę przez las, aż stopniowego zanikła ona przede mną. Ujrzało się tam pewne oznaki, mogące świadczyć o drodze biegnącej w górze i coś mnie naszło, by ruszyć tam wraz z rowerem. Okazało się, że od dawna stało tam jakieś gospodarstwo i przejścia nie było. No więc w dół.


9:50. Drwały. Od lewej podejście. Poza kadrem mnie gospodarstwo, uniemożliwiające przejście. Widok ku SSE


~9:10. Drwały. Zejście w Dolinę Wisły od strony gospodarstwa. Widok ku SWW

Na dole po jednej stronie stawek, po drugiej zalane pole. Tym razem się jednak trochę udało się opamiętać i nie brnąć w ślepe drogi. Cofnięcie i przejazd na drogę wyglądającą normalnie. Doprowadziła mnie ona do wału. Wzdłuż niego dojazd do Rakowa. Tam wjazd na koronę, a zjazd w Podgórzu. Potem przemieszczanie asfaltem do Kępy Polskiej, gdzie znajdowało się ciekawe starorzecze.


9:58. Starzyno. Podmokłość po jednej stronie trasy. Widok ku S


9:58. Starzyno. Podmokłość po drugiej stronie trasy. Widok ku W


~10:00. Drwały. Widok ku ~S


~10:30. Rakowo. W centrum rezerwat przyrody Kępa Rakowska w Rakowie. Współrzędne (wg Google Maps) 52° 23′ ~12″ N, 20° 4′ ~21″ E. Widok ku ~SW


~10:30. Rakowo. W centrum rezerwat przyrody Kępa Rakowska w Rakowie. Współrzędne (wg Google Maps) 52° 23′ ~12″ N, 20° 4′ ~21″ E. Widok ku ~SW


~11:00. Podgórze. Mostek nad rzeką Ryksą. Współrzędne (wg Google Maps) 52°24'39.4"N 20°01'27.1"E. Widok ku NW


~11:00. Zakrzewo Kościelne. Kościół pw. Jana Chrzciciela. Widok ku SW


11:06 Zakrzewo Kościelne


11:07. Zakrzewo Kościelne


11:13. Kościół w Kępie Polskiej


11:16. Kępa Polska

Za Kępą Polską skończyła się dobra nawierzchnia. Na rozjeździe wybrana została droga pod lasem, oddalającą mnie od wioski i starorzecza. Było trochę piachu, ale po zimie nie przeszkadzał tak bardzo jakby mógł. Za lasem ponowny wjazd na koronę wału. Przez spory odcinek była pokryta betonowymi płytami, po których jechało się z trudem. Była 11 i warto było zrobić przerwę. Przyszło więc rozłożyć się ziemi i zjeść posiłek, składający się z pizzy przygotowanej wczoraj, czy raczej tego co z niej zostało.


11:29 Rdzawe gleby między Białobrzegami a Kępą Polską. 

Za Wykowem kolejny odcinek przez las, ale nadal pokonywany po wale. We wsi Rydzyno, po zewnętrznej stronie wału, widoczne były fundamenty zabudowań. Wpadło przy okazji kilka zdjęć już bliskiego Płocka, po czym nastąpił zjazd z wału. Przez Pieński Ośnickie wjazd do miasta od południa. Skręt w Janusza Korczaka i jazda na zachód. Na Słonecznej stromy i ciężki podjazd z bogato wyglądającymi zabudowaniami. Skręt w Kilińskiego i zjazd na most. Było tam tłoczno, więc i tempo było żółwie.


11:59. Rydzyno. Tajemnicze fundamenty na brzegu Wisły, po S stronie wału (po stronie rzeki).


11:59. Rydzyno. Tajemnicze fundamenty na brzegu Wisły, po S stronie wału (po stronie rzeki).


~13:00. Widok z wału w rejonie wsi Bielino, na centrum Płocka ku ~NW


~13:00. Widok z wału w rejonie wsi Bielino, na centrum Płocka ku ~NW


~13:00. Widok z wału w rejonie wsi Bielino, na centrum Płocka ku ~NW



Płock. Widok na starówkę z mostu ku NNW

Płock. Widok z mostu na stocznię i silosy zbożowe w Płocku (ulokowane na Radziwiu) ku W

Powrót trasą po S stronie Wisły

Minęła 13:30. Przejazd na drugi brzeg. Skręt w DW 575. Tuż za Radziwiem krótki postój. Dwóch łebków z wystawioną górną częścią ciała, jechało autem wyśpiewując jakieś disco. W Dobrzykowie skręt w DW 574. Za Nowymi Grabiami droga zniknęła w głębokim lesie, delikatnie, ale widocznie pnąc się w górę. Po 15 udało się dotrzeć do Gąbina. Przy rynku przerwa. Potrzeba mi było odpocząć nieco dłużej. Wyjazd z miasteczko aleją JPII. Prostą drogą przez Kepinę, Czeremno do Wymyśla Polskiego. Znów DW 575. O 16:20 w Studzieńcu, mój wzrok przykuły wspaniałe ruiny dworku, o bardzo dobrze zachowanej konstrukcji. Wezbrała chęć przekonania się, jak wygląda w środku i było to chyba pierwsza taka sytuacja. Wtedy nie udało mi się za to zabrać, zadowalając się zdjęciami z wnętrza podwórka. Słońce zniżało się coraz bardziej, a przede mną była wciąż daleka droga.


Płock. Północne Radziwie. Mapa szlaków turystycznych w rejonie Płocka


Ok. 17:00. Gąbin. Ul. Warszawska. Kościół pw. Najświętszego Pana Jezusa.


16:23. Studzieniec. Ruiny dworu z przełomu XVIII i XIX w. Widok ku N

Przejazd przez pobliskie Słubice. W Iłowie skręt na północ. Zaczynało zmierzchać. Po godzinie jazdy od Studzieńca przejazd przez Łady, a za nimi zmiana kursu na wschodni. W Kamionie przez Wisłę do Wyszogrodu, do którego będąc tam po 18, uprzednio wchodząc ścieżką tuż za mostem. Z miasteczka wyjazd Niepodległości. Pół godziny nocnej jazdy później skręt w Czerwińsku na Grunwaldzką. Do domu tą samą trasą, którą nastąpił wyjazd. Koniec po 19.


17:24. DW575. Bocian na łące między Uderzem a Ładami


18:07. Most przed Wyszogrodem. Widok ku N


~18:07. Wyszogród widziany z mostu ku NE

Zaliczone gminy

- Gąbin
- Słubice
- Iłów
Rower:Delta Dane wycieczki: 127.00 km (40.00 km teren), czas: 07:00 h, avg:18.14 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Łomianek

Niedziela, 11 marca 2007 | dodano: 11.03.2007Kategoria .Samotnie, .Wyprawki w okolicy, ..Gminy Polska, .Z rodziną

Nim o wyjeździe, dwie wycieczki piesze

2007.03.05

Mając dziś dzień wolny od wszelkich zajęć, zachciało mi się wyruszyć na pieszą wycieczkę w okolicach Płońska. Start spod swojej szkoły, kierując swe kroki ku mostowi dla szynobusu (z którym to wiążą się pewne wspomnienia). Stamtąd zaczęła się prawdziwa wycieczka. Me kroki skierowały się na zachód trasą, którą kiedyś zdarzyło mi się przebyć z koleżanką A. Niestety, wtedy było lato, a dziś czekała mnie grząska i mokra ziemia. Płonka trochę wylała przed Płońskiem. Drepcąc po gdzieniegdzie śliskiej ziemi, skacząc i poszukując możliwych dróg, udało mi się dotrzeć do lasku w Szerominku. "Wstęp wzbroniony. Teren prywatny", ale się poszło. Pod koniec leśnej dróżki zdawało mi się, że widzę jakiś dom czy coś takiego. A więc coś, czego nie lubię na samotnej wędrówce. Okazało się, że było to ogrodzenie bardzo dużej przestrzeni z... no właśnie nie wiadomo. Obeszło się je, a następnie przemierzyło wpierw malutki lasek, potem kolejne zamoknięte pola. Przed kolejnym były dwie opcje. Padło na północną. Od początku mi się nie podobała, ale nie przepadam za cofaniem się. Teren grząski. Weszło się pomiędzy drzewa (gdzie wystawały porośnięte mchem resztki ściętych drzew, mnóstwo ptaków i klimat prawie jak z dżungli). Przeskok przez małą stróżkę, ale lądując tak, że lewa noga się pośliznęła i naleciało mi nieco błota.

Dalej coś w rodzaju wysepki. Fajnie. Cofać się nie będę, bo znów błot. To przyszło mi na myśl, żeby przejść po starym drzewku, częściowo zanurzonym w wodzie. Było stare, suche, małe i gęste. Potem balansowanie ciałem, chwytając się gałęzi, stawiając ostrożnie kolejno stopy i trochę ja zanurzając w wodzie, ale nie na tyle by zamoknąć). W końcu udało się przebrnąć, ale końcówka to już małe gałęzie. Ledwo, ledwo mi się udało. Ufff... Dalej do mostku w Kluczewie i stamtąd normalną drogą na północ do Arcelina. Stamtąd na Płońsk, a przy sklepie na zabłoconą drogą biegnącą na północ. Dojście do torów i po nich do miasta. Kilometr przed nim, nawet niecały, dało się zobaczyć jakąś starowinkę z psami. Zachciało mi się przystanąć. Dał się usłyszeć jakiś dźwięk. Po zejściu na bok i odwróceniu się, okazało się, że za mną, w odległości ok. 100m jedzie szynobus. Jakieś 5 minut wcześniej zastanawiało mnie, co by się stało, jakby noga mi ugrzęzła tak jak w filmach). Dalej już droga. Końcówka przebiegała bez zakłóceń.

2007.03.08

Tak więc rano, po przygotowaniu się do wymarszu i wymianie paru słów ze znajomymi rozpoczął się spacer w kierunku stacji "Płońsk". Przekroczywszy tory, weszło się w strefę przemysłową tego miasteczka, tamtędy ją opuszczając. Trasą Bydgoską przeszło się z pół kilometra, po czym pstryknęło się parę fotkę i zaczęło przemierzać pola. Jak się można domyślić, ziemia typowo wiosenna. Poniosło mnie do Skarżyna. Droga w miarę ok, trochę wilgotna. Doszło się do lasku, gdzie napotkane zostało mrowisko. Owady poczuły wiosnę. Jedna mnie dziabnęła. Za lasem zaczęły się chyba Wilamowice. Pewności nie mam. Tam jakieś cztery wielkie bestie co i rusz łypały na mnie swym wzrokiem. Fartem były na łańcuchu, ale lepiej było nie ryzykować. Nie przepadam za cudzymi psami, jeśli są wielkie i na mnie szczekają... Dochodząc do asfaltu otworzyła się przede mną perspektywa szybszego powrotu do Płońska. Zamiast tego znów nastąpiło zagłębienie się w pola i znów czekała mnie wiosenna gleba. Trochę się zamokło, jednak bez porównania z poniedziałkiem. Zachciało mi się dłuższego odpoczynku. Szukało się jakiegoś fajnego miejsca, jednak nie widziała mi się perspektywa odpoczynku nad strumyczkiem o niewiadomej miejscami barwie. Fartem udało się znaleźć stawek. Okresowy chyba, bo wystawały drzewka z dna. Pomimo odpoczywania, trzeba było jednak wracać. Doszło się znów do Bydgoskiej i dał się odczuć wielki ból w mięśniach pod kolanem... I wtedy zaczęła się dla mnie zabawa... Nie ma sensu tego opisywał. Powiem tylko, że były to 3 km nieciekawego spaceru powrotnego, w tym z jednym biegiem, gdyż wtedy o dziwo niewiele mnie bolało.

2007.03.11

Pobudka o 7:30. Zbieranie się trwało do 8:30 - 9:00, kiedy to zaczęła się jazda. Dzień był szary, pochmurny, ogólnie mówiąc posępny. Kilku tygodni wcześniej udało mi się zarejestrować na forum LSTR. Znalazło się dzięki rozmowom na Gronie, jesienią ubiegłego roku. Od niedawna planowali wspólny wyjazd w kierunku NDM, więc i mi przyszło się zapowiedzieć. Byłaby to dobra okazja, by zapoznać się z innymi ludźmi, którzy jeżdżą rowerem.

Początek DK 62 do Ostrzykowizny. Potem obwodnica Modlina. Narew szeroko się rozlała, bo i jej poziom był dość wysoki. O 10 przyszło mi się znaleźć w Nowym Dworze Mazowieckim. Przez około pół godziny trwały zakupy w pobliskiej biedronce i trochę udało się posilić. Według wpisów na forum, mieli przybyć około 10-11, wiec trwało moje oczekiwanie (choć nie było numeru telefonu do nikogo, ani nie znane mi było miejsce, gdzie miałoby nastąpić spotkanie, więc po prostu czekało się przy rynku). Było chłodno i do 11 nikt się nie zjawił, więc lepiej było dać sobie spokój. Nie chciało mi się zmarnować okazji i po raz pierwszy rozpoczęła się moja jazda do Łomianek, gdzie mieszkała rodzina.

Podróż przez Czosnów i kolejne wsie zajął mi godzinę. Na miejscu po 12. Posiedziało się, pogadało do 16, po czym trzeba było udać się w drogę powrotną, choć zachęcano mnie, aby po mnie podjechano. Były pewne chęci, by tak postąpić, jednak bardziej chciało mi się pokonać resztę trasy samodzielnie. Droga powrotna zajęła mi około 3 godzin. Trasa była niemalże taka sama, tylko na Ostrzykowiznie nastąpił przejazd skrótem przez las. Dawno już zdążyły zapaść nocne ciemności, a słońce nie wyjrzało nawet na moment. Wzdłuż krajówki jechało się poboczem, bo notorycznie obtrąbywały mnie auta (nawet jeśli jechało się poboczem). Do domu wróciło się o 19, a tam była już druga gałąź rodziny.

A tymczasem LSTR faktycznie przybył do NDM. Tylko dotarli do parku koło kościoła skąd wjechali na koronę wału, by skierować się do mostu. Marne szanse były, by w tym przypadku się spotkać na ślepo.

Zaliczone gminy

- Czosnów
- Łomianki

Gminy zaliczone do końca roku 2006

- Czerwińska nad Wisłą (1994?)
- Załuski (2004)- Naruszewo (2004)
- Wyszogród (2004 lato)
- Młodzieszyn (2004 lato)
- Sochaczew (W+M) (2004 lato)
- Zakroczym (2004)
- Mała Wieś (2004 lato)
- Bulkowo (2004 lato)
- Bodzanów (2004 lato)
- Płońsk (W+M) (2004.09.01)
- Baboszewo (2004.09.01)
- Dzierzążnia (2004.09.01)
- Radzanowo (2005 wiosna)
- Słupno (2005 wiosna)
- Płock (2005 wiosna)
- Pomiechówek (2005.05 wiosna)
- Nasielsk (2005.05 wiosna)
- Nowe Miasto (2005.05 wiosna)
- Joniec (2005.05 wiosna)
- Sochocin (2005.05 wiosna)
- Ojrzeń (2005.05 wiosna)
- Glinojeck (2005.05 wiosna)
- Raciaż (W+M) (2005 wiosna)
- Nowy Dwór Mazowiecki (2005 lato)
- Serock (2005 lato)
- Somianka (2005 lato)
- Zatory (2005 lato)
- Pułtusk (2005 lato)
- Winnica (2005 lato)
- Staroźreby (2005 lato)
- Pokrzywnica (2005 lato)
- Gzy (2005 lato)
- Świercze (2005 lato)
Rower:Delta Dane wycieczki: 88.00 km (1.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:17.60 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)