Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Pod Lublin III - Ziemia Stężycka

Czwartek, 15 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria 2 Osoby, 3-4 Osoby, 5-10 Osób, Nocne, Z Księgowym, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2011 Lubelskie W, LSTR

Pobudka koło 8 i półgodzinne zbieranie obozu. Przejechaliśmy szutrówka przez pobliski Walentynów do Przytoczna, gdzie nastąpiły zakupy. O 9:45 przejechaliśmy przez Wieprz, którego poziom wód był dość wysoki. W Mejznerzynie skręciliśmy na zachód. Za wsią droga była szutrowo-piaszczysta, ale trwało to krótko. Przez Zagóżdż dotarliśmy do Baranowa, gdzie wróciliśmy na północny brzeg Wieprza. W Drążgowie skręciliśmy na Ułęż i wjechaliśmy na trasę zaopatrzoną w liczne, niewysokie, ale męczące podjazdy. Jakby tego było mało, przeszkadzał nam silny wiatr, generalnie pochodzący z zachodu.  Jakoś przed Ułężem Tranquilo odłączył się do przodu i wyjechał samotnie na powitanie grupy, która przybywała  pociągiem.


8:59. Między Walentynowem i Przytocznem. Widok ku SE


9:04. Między Walentynowem i Przytocznem. Widok ku NW


9:44. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku SWW


9:44. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku SW


9:45. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku NEE


9:45. Kościół pw. Trójcy Świętej w Jeziorzanach. Widok ku NE


9:46. DW 809. Dolina Wieprza. Po prawej Jeziorzany. Widok ku W


10:23. Droga z Mejznerzyna do Meszna. Widok ku NW


10:37. Meszno. Widok ku NW


10:44. Zagóźdź. Widok ku W


10:44. Zagóźdź. Młyn wodny na Bylinie. Widok ku SWW


11:18. Wieprz między Baranowem i Drążgowem. Widok ku SSE

Do Puław

Na skrzyżowaniu z DK 17 w Sarnach dłuższa rozmowa telefoniczna z koleżanką nt. wyboru studiów magisterskich. Po raczej krótkiej rozmowie, kontynuowało się jazdę rowerami przez Sędowice do Bobrownik, gdzie napotkało się Tranquilo, Księgowego i Agnieszkę. Ostatnie kilometry doń były bardzo wyczerpujące. Właśnie trwała krótka przerwa pod kościołem w połączeniu z zakupami. W niecałą godzinę przejechaliśmy do miejscowości Gołąb, gdzie zatrzymaliśmy się przy starym aucie marki Żuk, który postawiono tam chyba jako rodzaj zabawki albo nibypomnika. Jadąc w grupie i osłonięci przez las, mogliśmy pokonać ten odcinek szybciej. Po przerwie odległość między mną i Kasią a resztą grupy coraz bardziej się powiększała, co z biegiem czasu chyba (taka jazda grupa podzielona na dwie mocno oddalone od siebie grupy) denerwowało albo męczyło Kasię. Nie pamiętam gdzie nastąpiło połączenie podgrupek, ale w Puławach jechało się ulicą Kołłątaja i dotarło się do Pałacu Książąt Czartoryskich, który już na pewno był objeżdżany od strony Wisły (przejechaliśmy wzdłuż zachodnich i południowych ścian) całą grupą. Koło Wieży Ciśnień skierowaliśmy się na północ do wyjazdu z parku.


14:40. Puławy. Pałac Czartoryskich. Widok ku SE


14:41. Puławy. Park Czartoryskich. "Świątynia" Sybilli. Widok ku SE

Obiad w Kazimierzu Dolnym i trochę o posiłkach

Na DW 824 jechało się ~16-8km/h, przez co znów zostawało się (ja i Kasia) z tyłu i resztę ujrzało się dopiero gdzieś przed Kazimierzem nad Wisłą. Właśnie byli w trakcie gotowania obiadu na kuchenkach. Nam przyszło udać się od razu do miasteczka, by tam zakosztować ciepłego posiłku pod postacią kolejnej na wyprawie pizzy. Tę zjadło się na Rynku przy Nadwiślańskiej. Dwa rodzaje oliwek, mięso, dużo sera.

Wybór takiego typu posiłku na wyprawach był motywowany tym, że kuchenka gazowa była przez mnie zabierana na wyprawy zagraniczne (lub zachowując ją na taką ewentualność), lecz nie po Polsce, z tej racji, że w Polsce można było relatywnie tanio zjeść, zaś kupno pizzy czy innego poważniejszego dania, to był rodzaj odetchnięcia od zwykłego jadłospisu typy chleb z wędliną lub serem (nawet bez formowania do postaci kanapki) podczas jazdy, i rodzaj wyjątkowego posiłku, gdyż tak na nie-rowerowe-co-dzień się tego nie kupowało, bo to jednak koszty (do dziś kojarzę, że w okresie liceum kebab kosztował gdzieś koło 7-8 zł, a w ciągu kolejnych lat koszt urósł gdzieś do 12-13 zł). Dopiero po pewnym czasie udało mi się nauczyć wyrabiać ciasto na domową wersję pizzy, acz jak to ja, raz się udało, raz nie, a więcej motywacji do robienia pizzy było wtedy, gdy mogło zjeść ją więcej osób. Podczas standardowego wyjazdu samotnie, ciepły posiłek zwykle był co 2-3 dzień, a podczas jazdy z Kasią, co 1-2 dnia, zależnie od sytuacji i potrzeb.


15:34. Dojazd do Kazimierza Dolnego. Widok ku SWW


15:49. Kazimierz Dolny. W centrum kościół pw. śś .Jana Chrzciciela i Bartłomieja. Widok ku NE


15:56. Pizza przy skrzyżowaniu Rynku i Lubelskiej

Awaria w Kazimierzu Dolnym

Po zakończeniu posiłku zaczął się wyjazd ul. Podzamcze, na której rozpadł mi się pedał w rowerze. Posypały się wianki i tyle go widziano. Co prawda dziwnie trzeszczał od jakiegoś czasu, lecz nie doświadczało się takiej awarii wcześniej. Wzbogaciło mnie to o nową wiedzę na temat oznak sypania się roweru. Kasia pomogła odszukać przez telefon najbliższe serwisy rowerowe. Pierwszy miał być w Parchatce, a drugi dopiero w Puławach. Nałożyło się pedał tak, że o ile nie unosiło się z niego stopy i dociskało się go nią w kierunku ramy, to mogło się jechać "w miarę" dobrze, acz uciążliwie.

Grupę gotującą spotkało się o 16:20, gdy już zbierali się znad rzeki. Przy drodze streściło się im historię i zdecydowaliśmy się na rozdzielenie. Miało się nikłą nadzieję, że może uda się nam ich dogonić po naprawie, ale było we mnie zbytniej wiary w taki przebieg zdarzeń. Zawsze było też ryzyko, że w sklepach nie uda się nic załatwić i pozostanie nam powrót pociągiem z Puław. Rozpoczęła się mozolna jazda. Serwis w Parchatce okazał się na nieszczęście zamknięty. Dalej do Puław, a tam skręt w Piłsudskiego, znów Kołłątaja, Pustą, Piaskową i znów Piłsudskiego, lecz tym razem na wschód. Drugi sklep znajdował się między Słowackiego i Górną. Prawie na krańcu miasta. Tam udało się dokonać wymiany sprzętu. W dalszą drogę ruszyło przed jeszcze 18.


16:19. Kazimierz Dolny. Reszta grupy, akurat po posiłku nad Wisłą. Widok ku N

Wyjechało się Kolejową, a pod wiaduktem przejechało się na wschodnią stronę torów. Polnymi drogami do Starej Wsi, choć rozważane było nocowanie już gdzieś tam. Tereny jednak mnie nie przekonały i w rezultacie przejechało się jeszcze przez Stary i Nowy Pożóg. Za wsią dotarło się tam, gdzie droga kończyła się przy dwóch gospodarstwach, lecz umożliwiała nam też skręt do lasu. Dotarło się tam i na jego południowym skraju się rozłożyło tuż przed samym zmrokiem.


17:55. Puławy. Dworzec PKP. Widok ku NE


18:07. Stara Wieś W. Przedłużenie ul. Kolejowej prowadzące nas z Puław. Widok ku SE


18:07. Stara Wieś W. Przedłużenie Kolejowej prowadzące nas z Puław. Widok ku SE


18:13. Stara Wieś W. Przedłużenie Kolejowej prowadzące nas do z Puław. Widok ku SE


18:22. Pola Starej Wsi W. Widok ku W

Zaliczone gminy

- Jeziorzany
- Michów
- Baranów
- Ryki
- Końskowola
- Kurów
Rower:Zielony Dane wycieczki: 120.55 km (12.00 km teren), czas: 08:07 h, avg:14.85 km/h, prędkość maks: 44.53 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pod Lublin II - Ziemia Czerska E

Środa, 14 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria 2 Osoby, Gminy, Wyprawy po Polsce, Z Kasią, Podróżerowerowe.info, 2011 Lubelskie W, 3-4 Osoby

Ranek był stosunkowo ciepły, głównie dzięki ekspozycji namiotu oraz podłoża cieplejszego i suchszego niż inne tereny w tej okolicy. Mimo to jechało się w bluzach. Było bardzo słonecznie. Pojechało się przyjemną drogą przez las na wschód, aż dotarło się do asfaltu. Na najbliższym skrzyżowaniu skręciło się na południe. Na przystanku jakaś staruszka zatrzymała samochód i otrzymała potwierdzenie, że jedzie w tym samym co i ona się chce udać kierunku. Wkrótce dotarło się do wsi Jakubów, gdzie nastąpił skręt na wschód, w drogę do Kałuszyna gdzie dotarło się po pół godzinnej jeździe.  Przez miejscowość tę również szybko przejechało się, nieco dłużej zatrzymując się na próbie przejazdu przez DK 2.


Pola przy noclegu między wsią Sokóle i Ludwinów. Widok ku NEE


Łaziska. Widok ku SSE

W Mrozach zjazd Kilińskiego i zrobiło się zakupy w piekarni. Potem kolejową przedostało się do przejazdu przez tory i z wolna opuściło tę miejscowość. O 10:30 osiągnęło się Latowicz. Jako że jechało mi się przez wieś w 2009, postanowiło się, by przejechać przez nią inną trasą. Ujechało się pół kilometra na zachód, po czym skręt na południe. Na kolejnym skrzyżowaniu zjechało się na szutrówkę, która doprowadził nas z powrotem do DW 802 w Rozstankach. Na rozstaju przed lasem wybrało się skręt w prawo, za lasem również. Przejechało się przez Redzyńskie i Laliny, gdzie dostrzegło się porzucony budynek szkoły. Za Chrominem szutrówka przez las. Na asfalt powróciło się w Brzuskowoli. Przez Kujawy i Miastków Kościelny wjechało się do Ryczysk i tam zaczęły się problemy.


Mrozy. Dworzec PKP. Widok ku NWW


Latowicz. W centrum kościół Walentego. Widok ku NEE


Laliny. Opuszczona szkoła. Widok ku NWW


Chromin przy granicy z Lalinami. Młyn z 1868 r. Widok ku NEE


Pola w Chrominie. Widok ku NEE


Las między Chrominem i Filipówką. Widok ku SSW


W Brzyskowoli. Widok ku NW

Pragnęło się dotrzeć do Żelechowa, a mapa wskazywała na możliwość przejazdu tak, jak się przemieszczało. Zgodnie z sugestią, przejechało się przez wieś na południe. Na ostatnim skrzyżowaniu skręt na wschód. Droga na zachód wyglądała na kończącą się w gospodarstwie a południowa w lesie, a Wschodnia była najlepiej utrzymana. Przejechało się nią prawie kilometr, po czym okazało się się, iż droga jest ślepa, kończąc się w gospodarstwie. Teren tam trochę opadał, więc było to dobrze widoczne, a i nie było chęci, by wracać pod górkę. Cofnięcie o jedno skrzyżowanie i zjazd w stronę innego gospodarstwa. Nawrót i mozolny powrót do pierwszego skrzyżowania, gdzie tym razem obrana została droga do lasu.


Ryczyska S. Pomylona droga. Widok ku NE

Dzień był ciepły, jeszcze przypominający o zakończonym lecie. Nic dziwnego, że wciąż panoszyły się owady, które przeszkadzały w podróży, tam gdzie zajmowały swój rewir. Od razu się na nas rzuciły chmary komarów, gdy tylko postawiło się swe stopy i koła w lesie. Droga była obficie zarośnięta trawami, choć na szczęście bardzo szeroka. Z trudem przebyło się pół kilometra, nim dotarło się do skrzyżowania. Dalsza trasa na południe wyglądała kiepsko, więc skręt na wschód. nadal z trudem, ale przynajmniej w dół przebyło się kolejne prawie 2 km, nim udało się wydostać na tereny polne. W stanie dużego styrania dotarło się do Wilczysk, przejechało przez Gózdek i przed 15 wjechało do Żelechowa.


Wilczyska W. Droga z Ryczysk. Widok ku E


Żelechów. W centrum kościół ZNMP. Widok ku W

Odczuwany był spory głód. Przyszła pora na poszukiwanie czegoś ciepłego do zjedzenia. Podjechało się Krótką. Wjazd na rynek. Fragment Pudły i powrót na rynek sąsiednią uliczką. Wyjazd na Kościuszki do Kilińskiego, skąd zawrócenie do Piłsudskiego. Zjazd na północ - tam zamówiło się pizzę na wynos. Jej przygotowanie trochę trwało, a po wyniesieniu pudełka, z wolna przejechało się na wschód, by znaleźć jakieś miejsce na świeżym powietrzu, gdzie moglibyśmy ją zjeść. Padło na skrzyżowanie przy Weisenberga. "Uczta" nastąpiła na betonowym okrąglaku z włazami kanalizacyjnymi. Wnet zjawił się Tranquilo, który jednak nie nie wyraził chęci na pizzę. Szybko spałaszowało się obiad i we trójkę udaliśmy się wspomnianą wyżej ulicą na południe, a potem na SE. Pobyt tam trwał około godziny.


Żelechów. Kolacja z "Impresjii" na rogu Piłsudskiego i DW 807

Drogi którymi się przemieszczaliśmy niemal ciągle utrzymywały ten kierunek. Co nieco się zapoznawaliśmy opowiadając o tym i owym. Około 18:15 w Woli Gułowskiej zrobiliśmy krótkie zakupy. Zbliżał się wieczór i wkrótce nastała pora na rozłożenie namiotów. Ze wsi udaliśmy się do Lenda Ruskiego, na północ od którego znaleźliśmy w miarę dogodne miejsce, choć w mojej opinii zbyt blisko drogi. Wraz z Kasią zasnęliśmy wnet po wylądowaniu w śpiworach.


Wola Gułowska. Kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NNE

Zaliczone gminy

- Jakubów
- Kałuszyn
- Mrozy
- Cegłów
- Borowie
- Miastków Kościelny
- Żelechów (W+M)
- Kłoczew
- Nowodwór
- Ulęż
Rower:Zielony Dane wycieczki: 123.43 km (16.00 km teren), czas: 08:37 h, avg:14.32 km/h, prędkość maks: 32.01 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pod Lublin I - Ziemia Warszawska E

Wtorek, 13 września 2011 | dodano: 03.12.2016Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2011 Lubelskie W, Warszawa, Z rodziną

Wyruszyło się autem z bratem do Warszawy około 6-7 z rana, uprzednio pakując rower i sakwy. Około 8 dotarło się na Wolską, gdzie pobierali mu krew. Potem przejechaliśmy na Grzybowską i stamtąd mój spacer na wydział, lawirując różnymi drogami, z teczką z dokumentami pod pachą. Po drodze widziało się, jak jakaś dziewczyna, najwidoczniej bojąca się latających gołębich bombowców, przeganiała je idąc i tupiąc. Gdy swym szybkim krokiem przepłoszyło się jednego na mojej trasie ruchu, ta wystraszyła się go i odskoczyła w bok przede mnie, lekko się zderzając. Moje tempo marszu się nie zmniejszyło w istotny sposób, ale ona widocznie bardzo była zestresowana niespodziewanym zdarzeniem.

Na wydziale było się niecałe 20 minut przed egzaminem. Ludzie ubrani różnie. Jedni w garniakach, nieco odświętnie, inni w codziennych ubraniach. Sporo osób było z zewnątrz. Podzielili nas - od początku alfabetu w sali 102 i od litery P do końca w 111. Początek nieco się przeciągał, ale w końcu nam rozdali dwie kartki z 50 pytaniami ABCD. Pozaznaczało się, co trzeba i zaraz potem z Kasią poszło się złożyć dokumenty. Przyjmowali je na drugim piętrze drugiego skrzydła. Odbyło się to szybko, za to potem biegało się po wydziale, bo okazało się, że dowód osobisty został razem z dokumentami. Po wyjściu z wydziału kurs do auta, gdzie dotarło się na 10 minut po tym, jak z Arkadii wrócił brat.

Pojechaliśmy przez most Gdański i Modlińską do serwisu na Strumykowej, gdzie Kasia odebrała rower, a mój złożyło się z samochodu. Ruszyło się ulicą Ordonówny, pilotując brata do Modlińskiej, ale przejechał przez nią, o czym dowiedziało się się już za torami i tam wyjaśniło się mu, którędy ma jechać z powrotem do domu. Potem jechało się już w dwie osoby przez Polnych Kwiatów, Wałuszewską do Płochocińskiej. Za kanałem skręt w Warzelniczą, a za mostkiem zjazd na gruntową drogę, która biegła po północnej stornie domów przy tejże ulicy. Berensona do Oknickiej na Kościuszki, tym samym opuszczając Warszawę. Z Fabrycznej zjechało się w Pustelnicką. Dalej Mazurska, Ceglana, Warmińska.

Przerwa z rowerami w pobliżu cmentarza, a Kasia poszła do domu po rzeczy na wyprawę. Wróciła po ponad godzinie, ale za to z frytkami. Niestety karbowane, te mało prawdziwe w smaku. Pojechało się Chodkiewicza, Długą. Od północy Spacerową objechało się jeziorko w gliniance między Zielonką i Kobyłką. Trasa w koszmarnym stanie – ta sama, którą jechało zimą. Tym razem jednak dojrzało jej koniec i nie skręciło się jak uprzednio na NW. Jasieńskiego przejechało się przez niewielki las i wyjechało się na Napoleona w Kobyłce. Przed torami przerwa się na zakupy w Biedronce, a w tym czasie przejeżdżał pociąg. Już zaopatrzeni w żywność ruszyło się ulicą Nadarzyn.

Przejazd przez ul: Konopnickiej, Narutowicza, Bohaterów Ossowa, Królewską, Krasickiego, Żytnią ku północy po czym nastąpiło zagłębienie się w lesie. Wyjazd na Legionów koło nieczynnej oczyszczalni ścieków. Trzymając się granicy lasu skręciło się w Wołomińską, potem Sikorskiego i Graniczną. Koło cmentarza opuściło się Wołomin i w Majdanie wjechało się na drogę do Poświętnego. Miejscowość ta zaczynała się jeszcze w lesie. tuż za nim widać było pojedyncze domy, to przy drodze, to z dala od niej. Po jakimś czasie dotarło się do niewielkiego centrum z kościołem i skromnym placem, który od biedy można by nazwać rynkiem, skwerem czy jak kto woli. Praktycznie zaraz za kościołem skończyła się zwarta zabudowa i znów jechało się przez otwarte i mało zabudowane tereny. Ogólnie okolica była płaska, równinna. Taki oto obraz ukazała nam gmina Poświętne.

Nieco dalej dotarło się do Stanisławowa. Miejscowość była już znaczniejsza, a i na większym szlaku komunikacyjnym położona. Odrobinę się tam pokręciło się szukając właściwej trasy, zanim nam się to udało. Przejechało się na polną, a Lubelską wróciło się na główne szlaki. Tuż za DK 50 skręt w dróżkę naprzeciwko Senatorskiej. Tereny jakie się teraz nam ukazały były jak i poprzednio rolnicze oraz stosunkowo równinne, jednak widoczne było narastające pofalowanie terenu i wzrastający udział lasów w zagospodarowaniu terenu. Ponadto lasy te w większości miały rozmiary niewielkich kępek oraz zagajników, a z rzadka o większej powierzchni. Wiele pól sprawiało wrażenie nieużytków porośniętych suchymi trawami lub roślinami nieco suchszych obszarów. Obszar sprawiał wrażenie takiego, gdzie łatwo znaleźć miejsce na namiot, tak więc zrobiło się. Po pół godziny jazdy od Stanisławowa, już po zachodzie słońca, lecz wciąż w porze wieczornej, znalazło się niewielki zagajnik przy drodze szerokiej, ale gruntowej, z widocznymi śladami niedawnego wyrównywania. Miejsce było w miarę płaskie, położone wśród drzew z otwartą przestrzenią ku wschodowi i leżące nieco niżej niż pobliskie pole.

Zaliczone gminy

- Poświętne
Rower:Zielony Dane wycieczki: 63.50 km (7.00 km teren), czas: 04:13 h, avg:15.06 km/h, prędkość maks: 26.33 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wydział

Piątek, 9 września 2011 | dodano: 03.12.2016Kategoria Samotnie, Pół nocne, Wyprawki w regionie, Z Kasią, Z rodziną

Wyjazd z pewnym ociąganiem. Po ~150m trzeba było zawrócić. Zapominana została pompka, a lepiej było nie ryzykować jazdy bez niej. Było słonecznie, choć nieco chłodno. Wiatr przeważnie w plecy. Przejazd DK 62 do Trębek. W Goławinie od razu przemknięcie na zielonym. Raz tylko zjechało się z drogi, gdy mijał mnie TIR. Z Trębek przez Henrysin i las do Zakroczymia. Przejazd wiaduktem koło stacji, a przez centrum Modlina główną ulicą.

Oba mosty przemknęły nie wiadomo kiedy. Skręt na wiadukt DW 579 i zjazd z niej, by dalej jechać drogą wzdłuż S7 do Czosnowa. Na początku miejscowości przejazd pod ekspresówką i wyjazd na niemal ukończone chodniki i ścieżki. Za światłami powrót na zachodnią stronę DK 7, by kontynuować jazdę wzdłuż niej, aż do Łomianek. Tam skręt w stronę Mościsk w ulicę Wiślaną. Z niej w Długą, by po chwili znaleźć się na Grzybowej. Była to mała uliczka, która w pewnym momencie zamieniła się w chodnik z kostki.

Przez Mościska chodnikiem. Za nimi na asfalt, ale niego z powrotem przed skrzyżowaniem z DW 898. Minęło się Górkę Śmieciową nawet jej nie zauważając. Z głównej skręt w Kaliskiego. Jechało się chodnikiem do Lazurowej, a tam niespodzianka – w ramach wybudowanej stosunkowo niedawno Alei Obrońców Grodna, można było podziwiać przejazd pod wiaduktem dla aut i rowerów oraz początki planowanej ścieżki rowerowej. Dalej już asfaltem na południe i skręt w Szwankowskiego. Udało się otrzymać ostatni wpis do obiegówki i ruszyć na wydział.


Lazurowa i S8. Widok ku S

Przejazd przez Park Górczewska koło amfiteatru oraz kościoła. Powstańców Śląskich, Człuchowska, Rzędzińska. Strąkową nad torami. Skręt w Stromą. Mijało się GUGIK. Jadąc Olbrachta i Batalionu "Parasol" dojechało się do Elekcyjnej, a z niej wnet do Parku Szymańskiego. Zrobiło się 3/4 koła po tamtejszej ścieżce, przeciwnie do rwz. Przy ogrodzeniu Parku Wodnego skręt w prawo. Przejazd w pobliżu żurawia z bungie, tam gdzie ongiś skakała koleżanka ze studiów. Ścieżkami dojazd do Wolskiej i jej stroną południową ku wschodowi. Za Towarową w Ogrodową (wjeżdżając nań przez Wronią). Z Jana Pawła skręt w Elektoralną i jadąc nieco pod prąd, zjechało się w uliczkę za 19 i 17, gdzie trwały jakieś niewielkie prace budowlane i trzeba było wjechać na chodnik. Wyjechało się tak szybko, jak tylko uliczka się skończyła i powróciło na właściwą ulicę. Potem skrót przez Ogród Saski do Fredry, przecięcie placu Piłsudskiego. Wkrótce potem było się na wydziale, gdzie oddana zostła obiegówkę z dowodem wpłaty oraz odebrane zostały dokumenty, w tym dyplom ukończenia I etapu studiów.


Park Szymańskiego. Widok ku S

Razem z Kasią i Beatą wyszło się poza bramy uniwersytetu, udając się w stronę zamku. Skręt w Miodową, fragment Muranowskiej i Andersa. Wiadukt przy Dworcu Gdańskim był wreszcie przejezdny i po raz pierwszy udało się skorzystać z nowej ścieżki. Na Placu Inwalidów skręt w prawo, a zjazd w Czarnieckiego. Skręt pod Fort Sokolnickiego, lecz przed łukiem nawrót. Tucholską do Bohomolca, gdzie wyjechało się na ścieżkę. Z Rudzkiej w Gdańską, Smoleńskiego i na ścieżkę wzdłuż Marymonckiej.


Wjazd na wiadukt nad Słomińskiego przy Dworcu Gdańskim. Widok ku NNW


Wiadukt nad Słomińskiego przy Dworcu Gdańskim. Widok ku NNW


Budowa mostu Północnego. Widok ku NNW


Budowa mostu Północnego. Widok ku N


Budowa mostu Północnego. Widok ku NE

Warszawa opuszczona odmiennie, bo tym razem lewą stroną wzdłuż DK7. Jechało się szerokim poboczem, przez moment tylko przeciskając się przez piachy. W Łomiankach skręt w Baczyńskiego. Tam krótki epizod - skręt za 26 do 18, przejazd na jego zapleczu oraz między 20 i 22 powrót. Potem skręt w Pawłowską, Raabego, Mieszka I i wkrótce potem udając się do rodziny. Poopowiadało im się o wyprawie, trochę ich posłuchało, jedząc makaron z mięsem. Tuż przed zmrokiem w drogę, uprzednio zaopatrzywszy się w baterie do lampki. Trasą przez Czosnów do NDM. Przed drugim mostem nastąpił kontakt z domem, a po przejechaniu przez Modlin, między cmentarzem i ogrodami działkowymi, oczekiwanie na brata, który wkrótce się pojawił.


Jaszczurka w Modlinie
Rower:Zielony Dane wycieczki: 114.93 km (4.00 km teren), czas: 11:47 h, avg:9.75 km/h, prędkość maks: 44.31 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Atak na Wielkopolskę IV - Rekord dobowy

Środa, 7 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria >300, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2011 Wielkopolska E

2011.09.04 - 07 Atak na Wielkopolskę - cała trasa



Mimo późnej pory spoczynku, udało się obudzić i wstać już o 7:10. Spakowanie nie zabrało więcej niż 10 minut. Wjazd do Plewisk. Skręt w Ogrodową, a potem Kolejową. Jazda po głównej, z przymusowym postojem przy torach. W Poznaniu w pół godziny po starcie. Kurs w pobliże stadionu, który był w trakcie budowy na Euro 2012, ale kształt właściwy już posiadał. O 8 przed sklepem, by odebrać swoje zamówienie, ale był jeszcze zamknięty. Nie chcąc tracić czasu, zachciało mi się odwiedzić sąsiednie gminy.


Stacja elektroenergetyczna "Plewiska". Widok ku SE


Budowa stadionu przy Bułgarskiej. Widok ku NWW

Wałbrzyska, Strzegomska, dróżka na wschód od Staffa, przy granicy zabudowy i sama ulica Staffa oraz Leśmiana.Odcinek terenowy koło działek i wyjazd na ścieżkę przy DW 307. Za Poznaniem skręt do Przeźmierowa, gdzie wpadły zakupy. Padał deszcz. Przez Chyby do Kiekrza. Tam Muzealną i Wiatraczną. Ponownie w stronę Poznania, lecz odbijając w Złotnicką i docierając do Suchego Lasu. Głównymi ulicami wjechało się do Poznania, skręcając w Dąbrowskiego. Ulicą Polska powrót do sklepu, gdzie udało się wreszcie odebrać co trzeba, ale ze względu na kapcia, trzeba było dokupić jeszcze dętki i zająć się naprawą przy budynku.


Kiekrz. Muzealna. Widok ku N


Granica Kiekrza i Poznania u zbiegu Poznańskiej i Chojnickiej. Widok ku NNW

Na szczęście pogoda wróciła do normy. Przestało padać i zaczynało się rozpogadzać. Miecznikowska, Trybunalska i Marszałkowska wyprowadziły mnie na Grunwaldzką. Przejazd na Św. Marcina, zjazd do Marcinkowskiego, przez rynek, wyjazd Wielką i Garbary na Estkowskiego. Jazda główną skończona skrętem w Świętopełka, Leszka, Chociebora i Gorzysława. Ludosławy do Radziewoja wzdłuż stawu Antoninek. Przejazd przy północnych krawędziach ogródków działkowych, tory przekraczając drugim z przejazdów (w połowie łuku), a teren ten opuszczając na Kirkora. Dalej do końca Jasina jazda albo równoległym do głównej pasem bocznym albo ścieżkami rowerowymi.


Grunwaldzka. Willa Flora. Widok ku N


Most Uniwersytecki. Budynki Międzynarodowych Targów Poznańskich. Widok ku SW


Święty Marcin. Po lewej Zamek Cesarski. Widok ku NEE


Po prawej kościół pw. św. Marcina. Widok ku SEE


Paderewskiego 10. Widok ku NEE


Stary Rynek. Po lewej Waga Miejska. W centrum Ratusza. Widok ku NE


Stary Rynek. Ratusz. Widok ku NNW

O 14 wyjazd na asfalt, pociskając wraz z wiatrem. W godzinę udało się przedostać do Zasutowa, nieco przed nim powoli tracąc siły, które pozwalały utrzymać prędkość chwilową na poziomie 35km/h, a dotychczasowa średnia wzrosła do ~20 km/h. o 15:30 przejazd przez Wrześnię. Po 17:30 wjazd do Konina i wtedy zaczęły się schody. Po drugiej stronie Warty teren wznosił się do 141 m n.p.m. za Brzeźnem. Tam trzeba było zrobić przerwę i porządnie odsapnąć. Kolejne kilometry przebiegały bardziej spokojnie. W Gozdowie skręt do Koła, gdzie przyniosło mnie o 19. Było to pierwsze opuszczenie DK 92, odkąd wjechało się na nią pod koniec Swarzędza.


DK 92. Siedlec. W centrum kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku E


Wjazd do Wrześni po DK 15. Widok ku NE


Kawnice. DK 92. Po lewej kościół pw. św. Matki Bożej Pocieszenia. Widok ku SEE


Konin. DK 92. Widok na Wartę ku SWW


DK 92 w okolicy Bud. W centrum Bazylika Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej. Widok ku N


DK 92 w okolicy Bud. W centrum Bazylika Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej. Widok ku N


DK 92 w okolicy Dąbrowicy Starej. Widok ku E

Wpadły liche zakupy w słabo zaopatrzonym sklepie, choć była ochota na coś ciepłego. Nic takiego nie udało się dostrzec, więc trzeba było zadowolić się prowiantem suchym, popitym sporym sokiem. Na krajówkę powrót podjazdem na Sienkiewicza. Był już wieczór, a wkrótce zapadła noc, która na pewno towarzyszyła mi już przed Kłodawą, do której udało się dotrzeć o 20:30. Przez cienkie, ale gęste chmury przeświecał jasny księżyc, a dla mnie przy okazji rozpoczął się kolejny, tym razem całonocny test lampki. Po godzinie jechało się obwodnicą Krośniewic, a o 22 wjazd do Kutna. Skręt w Zbożową, wzdłuż torów do Troczewskiego i Grunwaldzką znów na DK62. Przejazd wraz z przerwą zajął mi blisko godzinę.


Koło. Ratusz. Widok ku NW


DK 92. Kłodawa. Widok ku SSE


DK 92. Kutno. Widok ku SEE

Północ zastała mnie w pobliżu granicy powiatów. Jadąc przez Zduny trwała walka z wyłączającą się lampką. Nie starczyło akumulatorków na całą noc + wykorzystywanie jej poprzedniej nocy. Odtąd włączana tylko po to, by zasygnalizować swoją obecność jadącym z przodu. Spadło mi też przez to tempo jazdy, choć nadal było przyzwoite. Była 1:30, gdy wjechało się do Łowicza. Niecałą godzinę później wjazd do województwa mazowieckiego. Wkrótce potem przejazd przez Sochaczew, a dalej trasą przez Mistrzewice, z uwzględnieniem Kamionu.


DK 92. Ostatnia granica województw przekraczana na wyprawie. Widok ku NEE

W Wyszogrodzie o 4:45. Wjazd Mostową, dalej koło targowiska i wyjazd Czerwińską. Nie było ochoty, by jechać po DK 62, więc w Chmielewie odbicie na Garwolewo. Tempo jazdy iście tragiczne, ale było już bardzo niewiele do końca. W Nowym Boguszynie, około 5:30 widać było przejaśnienia na horyzoncie, choć promienie jeszcze nie wychyniętego słońca były zagłuszane przez warstwy chmur tak, że widać było tylko wąski pasek blasku między nimi i lasem. By jeszcze nieco wydłużyć podróż, powiodło mnie przez Roguszyn, a stamtąd już wprost do domu, gdzie udało się dotrzeć o 6:18.


Początek nowego dnia i koniec wyprawy

W sumie przejechane zostało 367,75 km w 19:38h jazdy. Od 7:26 z Poznania do 6:18 dnia dzisiejszego w domu. Było to poprzedzone trzema dniami "rozgrzewki". Udało mi się ustalić własny, nowy rekord dystansu dobowego jak wyżej, a także dwudobowego (570,73km).

Zaliczone gminy

- Komorniki
- Poznań
- Rokietnica
- Suchy Las
- Swarzędz
- Kostrzyn
- Nekla
- Września
- Strzałkowo
- Słupca (M+W)
- Golina
- Konin
- Krzymów
- Kościelec
- Koło (M+W)
- Grzegorzew
- Chodów
- Krośniewice
- Kutno (W+M)
- Krzyżanów
- Bedlno
Rower:Zielony Dane wycieczki: 367.75 km (7.00 km teren), czas: 19:38 h, avg:18.73 km/h, prędkość maks: 38.15 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Atak na Wielkopolskę III - Pod Poznań

Wtorek, 6 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria >200, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, Gminy, 2011 Wielkopolska E

Noc była okropna, ale pomimo kilku przebudzeń, udało mi się odpocząć. Wciąż mokra płachta i na szczęście raczej suchy śpiwór zapakowane zostały do sakwy. Niebo się rozpogodziło i nie było śladu po opadach. Jedynie silny wiatr z zachodu bardzo mi doskwierał. Miejsce noclegu opuszczone przed 9. Z pobliskiego Marunowa zjazd w lokalną drogę do Kruszewa, by odwiedzić pobliską gminę. Stamtąd czekała mnie jazda na południe, w czasie której można było chwilowo odetchnąć od naporu wiatru. W Sarbii powrót na DW 182, a przebieg drogi stopniowo ustawiał mnie pod wiatr.


DW 183. Droga do Marunowa. Widok ku SWW


Czarnków. Krzyżowa. Widok ku W


Czarnków. W centrum kościół pw. św. Marii Magdaleny. Widok ku W


Czarnków. Kościół pw. św. Marii Magdaleny. Widok ku SSW


Czarnków. Most przez Noteć. Widok ku NW


Czarnków. Noteć. Widok ku NNE

W Czarnkowie pół godziny. Skręt w Krzyżową, u wlotu której porządne zakupy. Przy Rzemieślniczej chciało mi się odpocząć i podjeść, ale po zaspokojeniu pierwszego głodu, dosiadł się do mnie lokalny szwendacz, który postanowił zagadać. Słuchając i co nieco odpowiadając, nie przerywany był przeze mnie posiłek, po którym szybkie ulotnienie w kierunku starego, ładnego mostu. Na drugim brzegu skręt w DW 173. Wkrótce potem ukazało się kilka żurawi i nie był to ostatni raz tego dnia. Przemieszczaniu pod wiatr towarzyszyły dźwięki Trylogii Husyckiej Sapkowskiego w audiobooku, ale było to dobre tylko w czasie jazdy po odludnych miejscach. W miastach trzeba było wyłączać, gdyż ani nie można się było skupić, ani dosłyszeć. Jedna tylko trochę dłuższa przerwa na tej trasie, by dorzucić paliwa do żołądka i ogarnąć dalszą trasę. O 14 dojazd do Krzyża Wielkopolskiego, skąd przejazd do sąsiedniego Drawska. Droga na południe była w remoncie. Przy niewielkim kanałku rozkopana, ze sporym objazdem do niewielkiego przepustu w polach. Reszta miała nową nawierzchnię.


Bukowiec. DW 174. Widok ku W


DW 174 pod Jędrzejewem. Widok ku SE


Nowe Dwory. DW 174. Po lewej kościół pw. Narodzenia Jana Chrzciciela. Widok ku SW


Wieleń W. Mauzoleum rodzin von Blankensee i von Schulenburg. Widok ku SSE


Herburtowo. Wiadukt nad linią kolejową nr 203/492 między stacjami Tczew i Kostrzyn. Widok ku NNW


Przy DW 174 w okolicy Brzegów


Krzyż Wielkopolski. Widok z wiadukty do Drawska ku NE


Remont mostu na drodze z Krzyża Wielkopolskiego do Drawska. Widok ku SE


Objazd mostu na drodze z Krzyża Wielkopolskiego do Drawska. Widok ku E

DW 181 przejazd do Niegosława. Tam wpierw niepotrzebny skręt na południe, lecz wnet nawrót. Z wojewódzkiej zjazd na na południe w lokalną, asfaltową drogę ze szpalerem drzew, prowadzącą do DW 160. Wiatr już mi nie przeszkadzał, gdyż jechało się w lesie i zmieniło kierunek na południowy. Było to o 15:20. Jechało się tak, bardzo angażując się w podśpiewywanie muzyki z mp3. W końcu nikogo nie było przez wiele kilometrów, a raptem dwukrotnie droga wyjeżdżała na otwarte przestrzenie z zabudowaniami. W Sowiej Górze kwadransowa przerwa na posiłek. Jazda przez las trwała do 16:50, gdy to nastąpiło przejechanie Warty w Międzychodzie. Rozglądanie za jakimś ciepłym posiłkiem, ale nic nie udało się wypatrzyć. Wnet wyjechało się na DK 24. Dalsza trasa była falista i pagórkowata. Kurs na Poznań, więc wiatr zaczął mi sprzyjać, choć w nocy trochę osłabł. O 18:10 przejazd za Kwilicz, gdzie w oczy rzucił mi się pałacyk po lewej i szybki zjazd przede mną. Koło Pólka mijało się TIR, który wylądował w rowie, a obok stał drugi, do którego przenoszono towary. O 19 wjazd do Pniew, w centrum których przerwa na kebab, znajdujący się w pobliżu dworca PKS. Ciało solidnie się zgrzało, więc przerwa i posiłek dobrze mi zrobiły.


UG Drawsko. DW 181. Widok ku SW


DW 160. Przerwa w pobliżu granicy województw. Widok ku E


Przedlesie. DW 160. Dopływ z jeziora Radgoskiego, uchodzący do Warty. Widok ku SSW


Międzychód. DW 160. Widok na Wartę ku SWW


Międzychód. DW 160. Widok ku SSE


Kamionna. DK 24. Pomnik, upamiętniający pomnik poświęcony Powstańcom Wielkopolskim zniszczony pod koniec 1939 r.  Widok ku SSW


Kamionna. DK 24. Widok ku NEE


Kamionna. DK 24. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku SW


Kamionna. DK 24. Widok ku NE


Kamionna. DK 24. Pomnik poległym w obu WŚ. Widok ku SSE


Droga z DK 24 do centrum Prusima. Widok ku NE


DK 24 między Kwilczem i Pniewami. Widok ku SE


Pniewy. Widok ku NW

Do Poznania zostało mniej niż 50km. Za zwartą zabudową wjazd na ścieżkę. Wkrótce potem powrót na krajówkę. Zjazd z niej w Chełmnie na DW 306 i nie było póki co ochoty na nią wracać (bez specjalnego powodu). Za Dusznikami zapadła noc z niebem zasnutym chmurami, lecz na szczęście nie padało. W Buku wjazd na DW 307. Rozglądanie się za miejscem do przespania, lecz w tych poszukiwaniach dojechało się z wolna do Zakrzewa, gdzie skręciło się w ślepą Poznańską i Piaskową. Dalej Gajową i Długą do Dąbrówki. We wsi Palędzie dojazd do głównego skrzyżowania. Skręt w lewo, a potem kolejny w Nową. Przejechana została w całości, po czym okazało się, ze zatoczone zostało koło. Przy skrzyżowaniu z Nową tym razem na wprost, a skręt w Szkolną. Wyprowadziła mnie ku NE. Przejazd wiaduktem nad S11, docierając w pobliże stacji elektroenergetycznej Plewiska. Gdy droga łukiem skręcała na wschód, mi zachciało się przejść do krzaków, by rozłożyć się kilkadziesiąt metrów od szosy. Zabezpieczony został śpiwór płachtą i bardzo szybko mi się zasnęło.


Zakrzewo. Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polskiej. Widok ku S

Zaliczone gminy

- Ujście
- Czarnków (M)
- Wieleń
- Krzyż Wielkopolski
- Drawsko
- Drezdenko
- Międzychód
- Kwilcz
- Pniewy
- Duszniki
- Buk
- Dopiewo
- Tarnowo Podgórne
Rower:Zielony Dane wycieczki: 202.90 km (3.00 km teren), czas: 11:47 h, avg:17.22 km/h, prędkość maks: 17.21 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Atak na Wielkopolskę II - Bydgoski sklep

Poniedziałek, 5 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2011 Wielkopolska E

Dzień ten był dużo ciekawszy. Raz, że zaczął się wcześniej, a dwa, że w nowych dla mnie rejonach. Od rano ładna pogoda, choć na początku trochę chłodno, a z biegiem czasu coraz więcej chmur warstwowych, co ostatecznie zakończyło się wieczornym deszczem.

Wyjazd po 8. W pół godziny dojechało się do Torunia i to pomimo drobnego korka na wiadukcie, nad jeszcze nie otwartą autostradą. Gdy taka była możliwość, to jechało się po ścieżkach. Skręt w Św. Katarzyny, przejazd przez rynek i drobne zakupy w piekarni przy Łuku Cezara. Od razu wszamana została ich część. Z miasta wyjazd Bydgoską o 9:30. Przed 11 przejazd mostem do Bydgoszczy. Przy Kaliskiego na ścieżkę po lewej stronie drogi. Skręt w Inflancka, przejazd całą Pilicką. Łowicka do Witebskiej. Wiadomo było, że coś jest nie tak, więc skręciło się w Przemysłową i jadąc przed siebie do krajówki. Mimo, że właściwy most był tuż obok, to został pominięty, a przebyty został kolejny. Skręt w Nowotoruńską i zjazd na Smoleńską przed szeregiem jednakowych budynków. Skręt w Miechowską i oto dojechało się do sklepu, gdzie można było odebrać swoje zakupy.


Lubicz Dolny. Wiadukt DK 80 nad A1. Widok ku NNE


Toruń. Korek przy budowie węzła A1. Widok ku NW


Toruń. Szosa Lubicka przy Targowej. Po prawej międzywojenne zakłady rzeźnickie. Widok ku W


Toruń. Kościół pw. św. Katarzyny. Widok ku NNW


Toruń. Szeroka tuż przed Rynkiem Staromiejskim. Po prawej Ratusz i kościół pw. Świętego Ducha. Widok ku SWW


Toruń. Rynek Staromiejski. Po lewej kościół pw. Świętego Ducha. W centrum budynek poczty. Widok ku NW



Toruń. Bydgoska 42. Widok ku NNE


Toruń. Wjazd na DK 80. Widok ku NNE


Toruń. DK 80. Fort IX. Widok ku N


Zławieś Wielka. DK 80. Widok ku NWW


Strzyżawa. Most DK 80 przez Wisłę. Widok ku NNW


Most DK 80 przez Wisłę. W tle Stary Fordon. Widok ku NNE


Most DK 80 przez Wisłę. Widok ku NEE


Most Kazimierza Wielkiego. Brda. Widok ku W


Wały Jagielońskie. Pomnik Kazimierza III Wielkiego. Widok ku N

12:30 start w dalszą trasę po zamontowaniu nowego licznika. Stopnicką do Kieleckiej, a dalej Toruńską na zachód. Na moment zjazd z niej w pobliże hali sportowej, a powrót kolejną dróżką. Na Rondzie Grunwaldzkim w Nakielską, zmierzając na dalej zachód. Za Chłopickiego uzupełnienie zapasów. O 15 wjazd do Nakła nad Notecią, po uprzednim przejeździe m.in. przez Lisi Ogon i Potulice. Przejazd przez miasteczko zabrał nie więcej niż 10 minut. DK 10 doprowadziła mnie do wsi Sadki, gdzie skręciło się w lewo, stromym zjazdem do Samostrzela, gdzie znajdował się pałac Bnińskich, opatrzony tabliczką, iż położony jest na terenie wojskowym. Za Bninem podjazd w Żelaznie. Szybki przejazd do Dąbek i kolejny zjazd, z którego roztaczał się najładniejszy krajobrazu oglądany tego dnia. Pozostałe były dość jednorodne.


Kanał Notecki między Występem i Nakłem nad Notecią. Widok ku NEE


Między Występem i Nakłem nad Notecią (w tle). Widok ku NW


Samostrzel. Pałac Bnińskich. Widok ku N


Droga z Dąbek do Osieka nad Notecią. W tle Dębowa Góra (192 m n.p.m.). Widok ku W


Droga z Dąbek do Osieka nad Notecią. W tle Dębowa Góra (192 m n.p.m.). Widok ku W


DW 242. Most przez Noteć na granicy powiatów. Widok ku S


DW 242. Most przez Noteć na granicy powiatów. Widok ku S


DW 242. Most przez Noteć na granicy powiatów. Widok ku W


Lipa. DW 191. Widok ku SWW


Sokolec. DW 191. Po prawej Dębowa Góra (192 m n.p.m.). Widok ku NNW

Za Osiekiem nad Notecią rozciągały się długie łąki nad ową rzeką. Po jej drugiej stronie skręt z DW 194 w DW 191. Przy jej pomocy o 18 przejechało się przez Szamocin, gdzie wyraźnie udało się zapamiętać kościół po lewej stronie drogi. Niecałą godzinę później wjazd do Chodzieży, gdzie w pięć minut później rozpadał się deszcz. Chwile trwało łudzenie się, że może da się go przeczekać, ale nie było sprzyjającego miejsca w zasięgu wzroku, a chmury nie zapowiadały, by miało się to prędko skończyć. Skręt w Krasińskiego, wyjazd Ujską. Lało niemiłosiernie, choć z biegiem czasu się uspokoiło do jednolitego opadu. Przejechało się tak jeszcze z godzinę po DW 183, nim tuż za granicą powiatu udało się położyć spać między młodymi drzewami, zawijając się w płachtę tak szczelnie, by nie przemoknąć, a jednocześnie nie udusić.


Szamocin. Kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku SSW


Chodzież. DW 191. Widok ku SWW

Ze względu na częściowe dane pochodzące z nowego licznika, w rozbiciu na etapy wyglądało to tak:
- ~3:30 h podróży od noclegu do sklepu.
- 115,51km w 6:23:45 jazdy od założenia licznika do kolejnego noclegu.

Zaliczone gminy

- Lubicz
- Toruń
- Zławieś Wielka
- Dąbrowa Chełmińska
- Bydgoszcz
- Białe Błota
- Nakło nad Notecią
- Sadki
- Wyrzysk
- Gołańcz
- Szamocin
- Chodzież (W+M)
- Czarnków (W)
Rower:Zielony Dane wycieczki: 184.00 km (1.00 km teren), czas: 09:40 h, avg:19.03 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Atak na Wielkopolskę I - Pod Toruń

Niedziela, 4 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2011 Wielkopolska E

Z domu wyjazd około 12:50. Przedtem długo trwało dopinanie różnych rzeczy na ostatni guzik. Podróż ustalona została jakiś czas temu, jako wycieczka po odbiór licznika ze sklepu z Bydgoszczy i lampki z Poznania. Łatwiej było mi wyjechać, gdy był jakiś konkretny, namacalny cel. Dzień był pięknie słoneczny i gorący. Gdy można było, zazwyczaj jechało się ścieżkami.

Początkowa trasa wiodła nad Wisła, a ze Zdziarki na DK62. Za Wyszogrodem skręt do Podgórza-Parcele, a stamtąd gruntowym zjazdem i podjazdem koło ruiny do wsi Kupise. Podjazd był ciężki, ale dawało się radę. Powrót na DK62, przejazd jej fragment, by skręcić w Nowym Ręczynie do Ręczyna. Stamtąd przez Niesłuchowo do Nowego Miszewa i zjazd w Słupnie. W Płocku przejazd przez główną ulicę Podolszyc, gdzie naszło odczucie skołowania, gdyż nie wiadomo mi było, że zatacza ona pętle, przez co znów wracało się na krajówkę. Mickiewicza do Łukasiewicza, koło stadionu i rafinerii do Nowej Białej. W Mańkowie wyjazd na DW 559 o 16:30.


Droga z DW 565 do Wilkówca. Widok ku SSW


Zdziarka. Droga między częścią E i W na wysoczyźnie. Widok ku NWW


DK 62. Zdziarka. Widok ku NW


Podgórze-Parcele. Komin ruin gorzelni. Widok ku NW


Chylin E. Widok ku NW


Słupno. Zjazd do DK 62. Widok ku NWW


Płock. DK 62 przy Harcerskiej. Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Widok ku SWW


Płock. Orlen Arena. Widok ku NNE

Dalsza podróż, to nic innego niż parcie po wojewódzkiej, a od Lipna - krajowej trasie do Torunia. Warto wspomnieć jedynie o przejeździe przez Lipno ulicą Szkolną i 22 Stycznia, czy o przerwie w Kikole, gdzie jedząc i stojąc, oglądało się pobliskie jezioro. Nocleg przy Dobrzejewicach, położywszy się w śpiworze, na polu przy drodze, w ukryciu za lichymi krzaczkami. Nie było sensu brać stelaża do namiotu, gdyż jechało się na lekko.


Sikórz. DW 559. Po lewej kościół pw. Trójcy Przenajświętszej. Widok ku NW


Kamień Kotowy. DW 559. Widok ku NW


Granica między Rumunkami. DW 559. Widok ku NW


Lipno. DK 10. Widok ku NW

Zaliczone gminy

- Tłuchowo
- Wielgie
- Kikół
- Czernikowo
- Obrowo
Rower:Zielony Dane wycieczki: 152.00 km (11.00 km teren), czas: 08:00 h, avg:19.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Okolice Naruszewa

Sobota, 3 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawki w regionie

Wyjazd po 10. Słoneczna i ciepła pogoda. Kierunek Roguszyn. Tam przejazd przez pola, między dwoma dróżkami wyjazdowymi w kierunku północnym. Dalej Kuchary-Skotniki przez całą wieś i do Grodźca. Pierwszy skręt na Kębłowie, w lewo do centrum wsi i skręt w pola po prawej. dróżką do końca przy krzakach i zjazd na wschód, co chciały utrudnić mi krowy, stojące na zarośniętej dróżce. Wyjazd na asfalt, widać że świeży. Kierunek na Januszewo, skręt na Strzembowo i kolejny w las, w południowej części tej wsi, zwanej Kapkazem.


DW 565. Wyjazd z doliny Wisły. Widok ku NNW


Kębłowice. Tuż za ogrodzeniem - skręt w prawo. Widok ku E


Kębłowice NE. Widok ku NE


Kębłowice NE. Widok ku NEE


Droga z Kębłowic do Strzembowa. Odcinek wzdłuż zagajnika z prawej, wraz z nim, leżą na skraju gminy Czerwińsk. Widok ku NEE

W lesie kierunek południowy, ale wnet odbiło się na północ, a potem na zachód i raz jeszcze północ, by wyjechać przy skrzyżowaniu na Srebrną. 300 metrów asfaltem ku N, skręt w las na tyleż samo i przedzieranie się przez gęstą roślinność z powrotem do asfaltu na południu. W Srebrnej na północ do Grąbczewa. Potem kierunek NE do Naruszewa i skręt na Kozarzewo. W połowie trasy, między obiema miejscowościami, odbicie na północ. Wyjazd we Wróblewie, po przecięciu DK 50. Z centrum wsi raz jeszcze do krajówki, by przedostać się do kolejnej drogi we Wróblewie, tym razem na zachód.


Strzembowo SW. Widok ku W


W Lesie Strzembowskim. Widok ku NWW


Grąbczewo. Widok ku E


Droga z Trosk do Wróblewa, przecinająca DK 50. Widok ku NE

Za Wroninem skręt na południe do Zaborowa. Powrót do DK 50. Po kilometrze skręt w lewo. droga kończyła się przy kilku gospodarstwach. Odbiło się na północ, przedostając przez kanałek i wydostając na asfalt. Powrót do Naruszewa. Przez Wolę-Krysk do Kryska, gdzie skręt na południe. Po 750m skręt do lasu i przejazd nieodległą od asfaltu dróżką na południe, aż do skraju lasu. Potem jechało się głównymi trasami do domu. Na sam koniec zahaczało się jeszcze o Miączyn przy dworku.


DW 565. Zjazd w dolinę Wisły. Widok ku SE
Rower:Zielony Dane wycieczki: 75.00 km (26.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Czwartek, 1 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki

Z DW565 na Goworowo, ale tuż za zagajnikiem skręt w polną i przez całe Borkowo na zachód. Zjazd dopiero w polną drogę, która jest granicą między Chociszewem i Wilkowujami. Kurs na południe, aż nie pojawił się skręt do Zarębina. Przejazd do końca wsi. Gdy droga się skończyła, przyszłą pora na jazdę przez pola Sielca. Polna dróżka wiodła do gospodarstwa, więc uprzednio w lewo i dopiero po sąsiedniej miedzy wyjście na drogę.

Dalej na północ. Droga kończyła się przy trzech gospodarstwach. Po zjechaniu w polną dróżkę, ta wywiodła mnie na zachód. Przejazd przez podwórze opuszczonego gospodarstwa i wyjazd na główną drogę przez Sielec. Tą trochę na południe, po czym skręt w lewo, tuż koło dopiero budowanego domu. Zjazd do miedzy i przemieszczanie się nią na południe, ale wnet nawrót, wybierając inną, na wschód, w stronę strumienia. Po jego drugiej stronie przejazd koło kolejnego opuszczonego gospodarstwa, które było dużo mniejsze od poprzedniego. Wyjazd na dróżkę, dojazd do DK 62 i przejazd przez Zdziarkę od strony głównego wjazdu. Do domu powrót przez Wilkówiec, w dolinę zjeżdżając koło kapliczki.

2011.08.24


Przed Burzą. Widok ku SWW
Rower:Zielony Dane wycieczki: 23.00 km (15.50 km teren), czas: 01:40 h, avg:13.80 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)