Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

LSTR

Dystans całkowity:15479.00 km (w terenie 1011.10 km; 6.53%)
Czas w ruchu:930:27
Średnia prędkość:16.64 km/h
Maksymalna prędkość:75.46 km/h
Suma kalorii:4079 kcal
Liczba aktywności:122
Średnio na aktywność:126.88 km i 7h 41m
Więcej statystyk

LSTR - Drugi nocny powrót do domu

Sobota, 9 lutego 2008 | dodano: 12.02.2008Kategoria LSTR, 3-4 Osoby, Samotnie, Pół nocne, Warszawa, Wyprawki w regionie

Sprawa z wyjazdem wynikła spontanicznie. Po około dwóch godzinach łyżew (w tamtym okresie próbowałam się uczyć jazdy łyżwami na pobliskim lodowisku. Wyglądało to tak, że pierwsza godzina to nieporadne stawanie na łyżwach i ledwo ledwo jazd, a w drugiej godzinie zdarzało mi się w miarę normalnie jeździć. Tak, aby od początku jeździć normalnie, to mi się nie udało. Zwykle były to samotne wyjścia, podczas łyżew tego dnia, jeździło się z koleżanką z liceum - J.G., z którą w tym okresie czasu zdarzyła się osobna wycieczka na Stare Miasto i osobne wyjście na koncert Happysad w Palladium), znów w ruchu.

Metrem z rowerem na plac Wilsona, a stamtąd na Żerań. Parę kilometrów za kanałem spotkaliśmy się z Księgowym i Pawłem. Oni już czekali przy skrzyżowaniu z Płochocińską. Dojazd mój był w efektownym stylu - lądując na ziemi. Przypadkiem najechało się na krawężnik przy przystanku. Chwilę pogadaliśmy, po czym niepomyślnie dla mnie, zaczęliśmy jechać na południe. Od Grota po płytach betonowych na wal. Dużo psów. Jeden nawet chciał za nami biegnąć, ale szybko wyrwaliśmy przed siebie. Wyjechaliśmy na rondo Starzyńskiego, zrobiliśmy pętlę i zatrzymaliśmy na przystanku przy Jagiellońskiej. Paweł poszedł się pożywić. Potem wracaliśmy Modlińską na północ.


Widok na praski brzeg z mostu Grota-Roweckiego ku SE


Widok na śródmieście z mostu Grota-Roweckiego ku SSE


EC Żerań. Widok z mostu Grota-Roweckiego ku W


EC Żerań. Widok ku SW


EC Żerań. Widok ku SSW


EC Żerań. Widok ku SWW


Przystanek w pobliżu skrzyżowania Płochocińskiej i Modlińskiej


Tory kolejowe przy Rondzie Starzyńskiego


Tory kolejowe przy Rondzie Starzyńskiego

Tempo szybkie. Przerwa dopiero przy Forcie Piontek. Ruszyliśmy, gdy jeszcze było przeze mnie zjadane jabłko i dojadało się je przez chwilę w trakcie jazdy. W Jabłonnie podążaliśmy nową obwodnicą. Legionowo przez Piaski. Obaj towarzysze udali się spać, a dla mnie rozpoczęła się samotna część podróży. Odległość zarówno do akademika, jak i do domu była porównywalna. Niewiele myśląc, poniosło mnie do domu. Przez pierwsze kilometry od rozdzielenia, nie za bardzo wiadomo mi było gdzie i jak jechać. W Legionowie, do tej pory zdarzyło mi się być raptem 6 razy, z czego 4 to przejazd niemal wyłącznie po DK61. Chyba nawet autem mi się jeszcze nie zdarzyło tam przejeżdżać. Dopiero w ramach wośpowania udało mi się poznać spory kawałek miasta, lecz wciąż zbyt słabo.


Przejazd kolejowy na Piaskach w Legionowie. Widok ku NEE

Za cmentarzem skręt w Jaśminową, postanawiając się nie zagłębiać, bo były padnięte baterie w przedniej lampce. Trafił się odcinek po szutrze z dziurami, ale na szczęście był też chodnik. Skręt w Aleję Legionów - znów asfalt. Jechało się spokojnie. Wybiegł pies podobny do Colie, lecz dał sobie spokój. Wkrótce dostrzeżone zostały kolejne psy, tym razem parę. Trochę ogarnęło mnie zwątpienie, ale wracać się nie chciało. Depnięcie mocniej pędząc przed siebie. Większy został za mną z lewej, mały z prawej przede mną. Zaraz potem minęło się małego z lewej strony i zaczęła ucieczka. Pościg trwał około z pół kilometra, na pełnej prędkości zmęczonego organizmu. W końcówce zaczęły opadać siły w nogach, a psy nie ustępowały. W końcu skończył mi się asfalt. Pęd 35km/h. Dosłownie przeleciało się po dołkach i tylko pragnąc, aby się nie przewrócić. Ręce bolały od wstrząsów przekazywanych przez kierownicę. Psy goniły mnie do ostatniego światła. Na szczęście. Wkrótce potem pojawiło się T-skrzyżowanie i trzeba się było zatrzymać. W prawo do lasu, w lewo do chat na uboczy. Z daleka widać było przydrożne lampy. Tym razem znów było szczęście. Trzeba było się jeszcze odnaleźć i wrócić do domu.

Kolejową dojazd do drogi przy torach. Niepewnie asfaltem i wnet udało się ustalić pozycję, trochę korzystając z mapy, trochę z gwiazd. Przejazd przez Olszewnicę. Wpadnięcie na DW 631. Cały czas otaczała mnie gęsta mgłą. Widoczność do 50-70 metrów, o ile było światło. O 4:00 skończył się popas za mostem w NDM, na rondzie w Modlinie. Przejazd przez miasto i sam dojazd tam odbył się na niesamowicie niskich prędkościach. W ciemnościach za Modlinem znów zwiększyły się obroty, aczkolwiek od popasu do końca Zakroczymia przejazd zajął mi 30 minut z zegarkiem w ręku.

Zaczęła się najgorsza część podróży czyli DK62. Do piątej było znośnie. Potem zwiększył się ruch samochodów tak, że lepie było jechać poboczem, gdy tylko widziało się jakieś ich światła. I tak się jechało na tyle daleko od szosy, żeby było bezpiecznie. Lampka świeci się z tyłu. Nagle ktoś przeraźliwie trąbnął... Szkoda słów. Docierając do Goławina, z oddali było widać lampkę ostrzegawczą nad przejściem dla pieszych. Było to dla mnie niczym ujrzenie światła latarni morskiej i rychły powrót do domu. Przez ostatnie trzy kilometry jazdy po DW 565, niebo zaczynało robić się niebieskie, choć do poranka jeszcze wiele brakowało. Został mi już tylko zjazd z górki. Napłynęły pozytywne uczucia. Niebiesko-szare światło, mgła i szeroki horyzont świata przede mną oraz jaśniejsza granica widnokręgu.
Rower:Delta Dane wycieczki: 77.00 km (5.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:15.40 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gazownia i Fort Bema

Środa, 6 lutego 2008 | dodano: 12.02.2008Kategoria LSTR, 2 Osoby, Zwykłe przejażdżki, Z Księgowym

Nowoursynowską do Puławskiej i oby jak najszybciej do centrum. Tam złapał mnie deszcz. Spotkaliśmy się na centralnym, gdzie przeczekaliśmy, aż opad ustanie. Pół godziny później dotarliśmy do budynków gazowni, docierając tam Alejami Jerozolimskimi, Towarową, Kacprzaka, Brylowską i chodnikiem blisko interesującego nas terenu. Ogrodzenia nie forsowaliśmy. Starczył widok zza niego. Trochę przegadaliśmy, nim dalej ruszyliśmy. Oto wnet ukazała się hala Expo XXI, przy Prądzyńskiego. I zaraz zniknęła, bo skręciliśmy w Bema, zatrzymując się przy kościele pw. św. Stanisława, Biskupa i Męczennika. I znów w drogę. Ścieżką do Wolskiej, a za nią przejazd na jej zachodni odpowiednik.


Skwer Alojzego Pawełka. Miejsce pamięci w pobliżu Gazowni. "Bóg Pamięć Ojczyzna. W hołdzie 200 tyś. Polaków wymordowanych przez Niemców w latach 1942 - 1944 w KL Warschau w ramach planu zagłady stolicy Polski. Dla ocalenia tej prawdy dla potomnych kamień ten wznieśli rodacy 9.X.2005"


Skwer Alojzego Pawełka. Widok ku NE


Skwer Alojzego Pawełka i stare budynki gazowni. Widok ku NW


Warszawskie Centrum EXPO. Widok ku SEE


Warszawskie Centrum EXPO. Widok ku SSE

Dotarliśmy do Parku Moczydło. Tu zeszło nam z pół godziny. Dostaliśmy się na Kopiec Moczydłowski, choć nie na szczyt. Krętą ścieżką jego części południowej dostaliśmy się na jej punkt kulminacyjny. Coś mi poszło nie tak w rowerze, ale długo to nie trwało. Wróciliśmy na dół, a potem ponowiliśmy podróż w górę, lecz znów bez szczytu. Zjechaliśmy w gruncie wychodzoną ścieżynką ku zachodowi. Chwilę pobyliśmy po północnej stronie stawów. Po wszystkim udaliśmy się Deotymy i Dahlbergha  ku północy. Wjechaliśmy do Lasku na Kole, gdzie minęliśmy policjant lub strażnika na koniu, przekraczaliśmy tory kolejowe, natknęliśmy się na czaszka psa i wpadliśmy w okolice ruiny, gdzie ktoś bawił się w kickboxing.


Park Moczydło.


Park Moczydło.


Park Moczydło.


Park Moczydło.


Park Moczydło. Widok ku W


Park Moczydło. W centrum kopuła kościoła Józefa Oblubieńca Najświętszej Marii Panny. Widok ku NW


Park Moczydło. Kopiec Moczydłowski. Widok ku SEE


Park Moczydło.


Park Moczydło. Kopiec Moczydłowski. Widok ku SEE


Park Moczydło. Widok ku SW


Park Moczydło. Widok ku NW


Park Moczydło. Widok ku W


Lasek na Kole. Bocznica kolejowa łącząca Odolany z linią kolejową prowadzącą do Dworca Gdańskiego. Widok ku N




Lasek na Kole. Przedwojenna ruina rozebrana rok później w ramach budowy Alei Obrońców Grodna


Lasek na Kole. Przedwojenna ruina rozebrana rok później w ramach budowy Alei Obrońców Grodna

Dotarliśmy do Alei Prymasa Tysiąclecia. Skręciliśmy w lewo. Minęliśmy trochę zabudowań, których lata świetności dawno minęły. Dojechaliśmy do Waldorffa i w lewo. Księcia Bolesława, Obrońców Tobruku, przejazd przez Osiedle Leśna i oto wjechaliśmy po drewnianym moście do fortu Bema. Okrążyliśmy go od zachodu w połowie, po czym przedostaliśmy się do jego środka. Weszliśmy na Zapasową Prochownię, zeszliśmy i wyjechaliśmy po niecałej półgodzinie fortowania. Wróciliśmy na Waldorfa, lecz tym razem podążaliśmy ku północy. Powązkowską i Słomińskiego dotarliśmy do Dworca Gdańskiego, gdzie Co nieco przekąsiliśmy, a Księgowy wsiadł w pociąg. A ja Bonifraterską, Andersa, Marszałkowską, Puławską, Rolną, Nowoursynowską do akademika. Godzinę później przyszła kolej na wizytę u ortopedy, który zalecił mi jazdę na rowerze.


Opuszczony budynek przy Obrońców Tobruku rozebrany w 2012 r. Widok ku W


Fort Bema SW. Widok ku NNW


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Fort Bema


Aleja Armii Krajowej przechodząca w Aleję Prymasa Tysiąclecia w pobliżu Powązek. Widok ku SSW


Powązkowska. W centrum kościół pw. Karola Boromeusza. Widok ku SEE


Okopowa w pobliżu Arkadii (w tle). Widok ku NE


Okopowa w pobliżu Arkadii. Restauracja Czarny Kot. Widok ku W


Dworzec Gdański


Dworzec Gdański


Dworzec Gdański. Widok ku W


Marszałkowska. Widok ku NNW
Rower:Delta Dane wycieczki: 47.00 km (7.00 km teren), czas: 02:40 h, avg:17.62 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR - WOŚP'08

Niedziela, 13 stycznia 2008 | dodano: 15.01.2008Kategoria LSTR, 2 Osoby, 3-4 Osoby, Samotnie, Pół nocne, Z Księgowym

Dzień zapowiadał się szary, choć poprzedni był ładny. Na szczęście zima tego roku była ciepła, sprzyjająca jeździe rowerem. Z akademika wyjazd ok. 4:30. Wpierw pustą Czerniakowską. Przejazd przez most Gdański i Modlińską do Legionowa. Około siódmej, po ~40 km, udało mi się znaleźć pod blokiem Księgowego. Nim się ogarnął, udało mi się jeszcze pokręcić po osiedlu przez pół godziny. Wszamało się czekoladę, gdy już otworzono sklepy. Potem przejazd do szkoły im. Konopnickiej, gdzie udało się pomóc P. wyładować sprzęt. Potem to już wośpowanie.

Mieliśmy jechać tak, by zawsze ktoś pilnował stoiska, na które składał się: kilka ciuchów i innych drobnych rzeczy, pokaz zdjęć na monitorze, kilka wydrukowanych, dwie mapy na ścianie (Puszcza Kampinoska oraz Jezioro Śniardwy), kilka kartek z nazwami i kilometrażem dotychczasowych wyjazdów, namiot, możliwość pojeżdżenia skatebikem (taki monocykl, tylko ze wspomaganiem) oraz rower w pełni obładowany, wraz z przyczepką znaną z wyjazdu do Kazimierza. W porównaniu z innymi stoiskami (jak choćby z origami czy słodkościami), wyglądaliśmy raczej biednie. Zajmowaliśmy miejsce w rogu przed halą, za towarzystwo mając miejsce, gdzie miało się odbyć spotkanie z aktorkami (xx), które odbyło się około godziny mojego wyjazdu. Oczywiście poza naszą jeżdżąca trójką, przybyło też kilka osób z grupy, m. in. Pa., D. i M..

Wpierw ruszyliśmy z Księgowym. Z puszką na miejscu przedniej sakwy. Pierw kurs na rynek, w prawo wzdłuż torów i powrót do centrum. Rozdzieliliśmy się. Przejazd trochę na zachód, na południe przez Kwiatową i wyjazd tuż obok szkoły. Drugi kurs był krótki: Sowińskiego, Chrobrego, Sobieskiego i Piłsudskiego. Trzeci zaczął się wspak pierwszego, lecz przejechało się za tory w Polną, Orląt Lwowskich, Długa, Sybiraków, Piaskowa, aleja Legionów. Przed cmentarzem w lewo do Jagiellońskiej, a z Piłsudskiego powrót. Ogarnęło mnie już zmęczony i było mi źle zagadując do ludzi o pieniądze, niezależnie jaki był tego cel. Mimo to, jechało się jeszcze, tym razem we trójkę. Krasińskiego, Jagiellońska, rondo przy Kościuszki, do Sobieskiego i koniec objeżdżania miasta. Po skończonej jeździe, z przyjemnością odpoczywało się w zakątku, obserwując co się dzieje dookoła. Wyjazd ~19. Bez kombinowania. Przejazd przez most Grota na zachodni brzeg. Wzdłuż Wisłostrady dojazd do Gdańskiego, a tam do metra. Gdy się wyszło na Ursynowie, uderzyła we mnie ściana Mgły. Dawno nie widać było tak gęstej. Wyjazd zakończył się po 21.
Rower:Delta Dane wycieczki: 90.00 km (0.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR - dzień przed WOŚP'08

Sobota, 12 stycznia 2008 | dodano: 15.01.2008Kategoria LSTR, 2 Osoby, Samotnie, Pół nocne, Z Księgowym
Jazda przez Warszawę od około 9. Kurs do Legionowa, gdzie Księgowy przygotowywał forumowe stoisko na WOŚP.
Trasy nie pamiętam zbyt dobrze (opis rozbudowany w 2017r.). Na pewno Modlińska, a do niej raczej przez most Siekierkowski i główną trasą wzdłuż Wisły (chyba ścieżki, chodniki, wał przy ogródkach działkowych). Tuż przed Jabłonną pośliźniecie się na lodzie, 3 metry przejeżdżając na brzuchu. W Legionowie jazda Piłsudskiego. Na rynku się spotkaliśmy, po czym tą samą drogą dotarliśmy do szkoły. Tam wspólnie jakoś ogarnęliśmy co trzeba. Dużo tego nie było, ale zeszło 5,5h wraz ze zwiedzeniem szkoły. Z drogi powrotnej również niewiele wiem. Prawdopodobnie Modlińską do Gdańskiego, tam na drugą stronę, podjazd Tamką i na pewno do metra na stacji Świętokrzyska. Koniec ok. 22.
Rower:Delta Dane wycieczki: 65.00 km (0.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:16.25 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Po Warszawie z Księgowym

Środa, 19 grudnia 2007 | dodano: 19.12.2007Kategoria LSTR, 2 Osoby, Zwykłe przejażdżki, Z Księgowym
Tzw.  zgniła pogoda. Wyjazd w skrócie wyglądał tak:

8:40

SGGW - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - betonowe płyty Wybrzeża Puckiego - most Grota-Roweckiego

10:20

Spotkanie z Księgowym i wspięcie na poziom mostu po wydeptanej ścieżce. Po drugiej stronie zejście po schodach. Asfaltowym chodnikiem wzdłuż Wisłostrady do Centrum Olimpijskiego, skąd odbiliśmy na zachód. Dalej był Plac Wilsona - Broniewskiego - rondo Radosława - Plac Zawiszy - Hala Banacha - Wydział Geologii UW

Rondo Nehru. Widok ku NNW


Wał Miedzeszyński. Widok na Most Poniatowskiego ku NNW


Ogródki działkowe przy Wybrzeżu Puckim. Widok ku SW


Ogródki działkowe przy Wybrzeżu Puckim. Widok ku SSW


Wybrzeże Puckie. Widok ku N


Modlińska pod Toruńską. W centrum kościół pw. Jezusa Chrystusa Króla Pokoju. Widok ku NEE

11:30

Pogadaliśmy na trasie, pogadaliśmy na miejscu i się rozeszliśmy, tzn. ja na rowerze, a on został na wf i wracał po zajęciach. Co do jazdy, to przerażała mnie jazda w ruchu ulicznym, gdyż do tej pory po mieście użytkowane były głównie ścieżki i chodniki, a tym razem przemieszczaliśmy się także w korku koło Powązek.


Skrzyżowanie Okopowej i Leszno. Widok ku SE


Księgowego i mój rower na Banacha

12:30 Koniec wyjazdu

Już samotnie dalsza trasa wiodła: Racławicka - Polskie Radio - Malczewskiego - Królikarnia (ścieżką po północnej jej stronie) - fort Piłsudskiego - Aleja W.Sikorskiego - SGGW.

Skrzyżowanie Alei Niepodległości z Malczewskiego. Widok ku S


Alejka po N stronie Królikarni. Widok ku SEE


Pod Królikarnią. Widok ku W


Idzikowskiego. Fort Piłsudskiego. Widok ku SSE


Idzikowskiego. Pomnik Piłsudskiego przy forcie. Widok ku SSE

Rower:Delta Dane wycieczki: 44.00 km (2.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:14.67 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Drugie okrążenie Zalewu Zegrzyńskiego

Niedziela, 16 grudnia 2007 | dodano: 17.12.2007Kategoria LSTR, 3-4 Osoby, Wyprawki w regionie, Pół nocne, Z Księgowym

Przed świtem


Sen trwał około trzy godziny. Pobudka około północy wiedząc, że gdyby znów zasnąć, to tylko by się zaspało. Trzeba było dotrwać więc do rana. Około 3 rano w miarę obfite śniadanie. Do godziny piątej przygotowywanie sprzętu i siebie. Na dworzu było -9 stopni. Przed wjazdem na DK 62 uzupełnianie powietrze w oponach. Trasa wśród TIRów do Trębek, gdzie nastąpił zjazd dla spokoju. Henrysin, Las, Zakroczym, Gałachy. Pierwsze większe prędkości na zjazdach. Była godzina 6 z minutami. Temperatura w zasadzie bez zmian. Nim wjechało się do Modlina, widać było leniwie rozpoczynający się wschód słońca. Piękne rozjaśnianie nieba. Niestety, za Nowym Dworem słońca już zabrakło, choć przynajmniej było w miarę jasno. Przed wjazdem tam, poszedł pierwszy sygnał. Była godzina 6:40.


6:24. Zakroczym. Rondo w centrum. Widok ku SSW


6:28. Zakroczym. Widok ku NEE


8:10. Okolice Wieliszewa

O poranku

Jakoś udało się dociągnąć do ronda przez Wieliszew i inne miejscowości po drodze. Wtedy było mi trudno jechać. Na rondzie czekali już A., Rf. i M.. No i tu fajna reakcja Rf., który mnie z kimś pomylił. Chwila pogadanki i w drogę, na nieszczęście z powrotem na Wieliszew. Przynajmniej tam się skręciło w mniejszą dróżkę na Komornicę, niebawem docierając do Dębe. Podjazd pod górkę i za rondem urządziliśmy przerwę na przystanku. Tam Rf. z M.. dokonali symbolicznego (nie pamiętam co to miało symbolizować) przejścia po szkle, a Rf. zapomniał zabrać okularów. Szybko przemieściliśmy się do Serocka, gdzie odwiedziliśmy P. w garażu. Wspólnie podjechaliśmy do sklepu i ruszyliśmy przez most do Wyszkowa. M.. tymczasem wrócił się przez Dębe do domu, po drodze odzyskując okulary Rf. We czwórkę ruszyliśmy na resztę trasy.


8:28. Zbiórka na rondzie w Zegrzu. Widok ku W


8:28. Współrzędne wg GoogleMapa 52°29'58"N 20°54'59"E. Przystanek przy rondzie w Dębę. Widok ku NE

10:24. Serock. DK 62. Zjazd na most. Widok ku NE


10:25. Serock. DK 62. Most.


10:25. Serock. DK 62. Most.

Jeszcze w lesie skręciliśmy na Popowo (tj. w prawo, jakoś na południe, a potem długo na wschód). Pomknęliśmy przez wsie, które odwiedziliśmy wiosną. Od Barcic trasa biegła już innym torem niż na wiosnę. Przy okazji zaczął spokojnie padać drobny śnieg. Z początku trzymaliśmy się asfaltu, ale od mostku zjechaliśmy na polną dróżkę, czym ominęliśmy Somiankę. Takiej jazdy nie było od wakacji. Odcinek solidnie zjechany, rower ciągle skakał, aż rosła obawa czy wytrzyma mi przednie koło, bo coś w piaście szwankowało. A. się wywrócił i stłukł lusterko. Na koniec czekał nas podjazd, na który tylko Rf. z P. podjechali. Wyjazd w Michalinie. Wreszcie asfalt.


Droga z DK 62 do Popowa Kościelnego. Widok ku SE


Popowo Kościelne. Po prawej kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku E


Kościół w Barcicach





Rekonstrukcja upadku pod Somianką. Widok ku NE

Wyszków - obiad

Śnieg był już mocniejszy. Były drobne problemy z błotnikiem, który mi się odkręcał, ale jakoś dało radę. Po przebyciu reszty krajówki, wjechaliśmy do Wyszkowa i zatrzymaliśmy się w chińsko-wietnamsko-polskim barze, gdzie zrobiliśmy przerwę na posiłek i ogrzanie się. Rf. przypomniał sobie, że ma ze sobą herbatę. Choć w budynku było cieplej, to po wyjściu na dwór było mi potwornie zimno. Nim opuściliśmy miasto, odwiedziliśmy jeszcze park, w którym byliśmy wiosną, gdzie chłopcy sobie pobrykali rowerami, a mnie zajęło robienie zdjęć.


Wyszków. Przerwa w barze orientalnym


Wyszków. Rowery biorące udział w wyprawie. Przerwa w barze orientalnym


Wyszków w okolicy mostu

Trasa budowy S8 do Radzymina

Z dalszej trasy nie ma wiele do wspominania. Szaro, zimno, kupa samochodów, melancholijnie i nieciekawie. Dużą część trasy jechaliśmy po przyszłym pasie nowej trasy, która miała stać się S8. Ponadto Rf. pogonił pies, ale bał się przeskoczyć rów. W Radzyminie wpierw zawitaliśmy pod sklep, a potem weszliśmy na klatkę schodową jednego z bloków, żeby zrobiło się trochę cieplej. Świadomość powoli zaczęła mi tam odpływać i nie docierało do mnie o czym rozmawiano. Trochę z trudem dało radę opuścić to miejsce, choć nie było najwygodniejsze.


Budowa wiaduktu w ramach rozbudowy DK8 do S8


Budowa wiaduktu nad przyszłą S8


Większość czasu jechaliśmy po budowanym, nowym pasie przyszłej S8. Widok ku SW

Przejazd przez Beniaminów

Przejazd przez Beniaminów. Na tej trasie potwornie spadła moja wytrzymałość. Jechało mi się daleko w tyle, prędkość 19km/h i mniej. Dopiero po zjedzeniu jabłka trochę udało mi się orzeźwić. Gdy został mi ostatni kęs jabłka, a jechało się już z prędkością około 25km/h, rower pośliznął się na zlodowaciałej nawierzchni. W moment znalazł się na środku drogi, a ja na jej skraju. Kask wyrżnął o krawężnik (na szczęście lekko) w okolicy skroniowej i stłukło mi się kolano (prawe, dokuczające). P., który jechał za mną, również zaliczył upadek, tyle że nazad. Ominął nas samochód, który za nami jechał. Mieliśmy farta, że na nas nie najechał, a jakiś inny ledwo się wyrobił na pobliskim rondzie, bo tak go ściągało.

Rondo w Białobrzegach koło jednostki wojskowej. Widok ku NNW


Rondo w Białobrzegach. Widok ku N

Po rękawiczki i do akademika

Księgowy z P. pojechali na Zegrze, ja z Rf. na Kąty Węgierskie po drodze przez las. Tam odbicie do Gu., gdzie odebrane zostały zamówione od niego rękawiczki (od razu je zakładając, bo były pełne, a reszta trasy tego dnia została przejechana w bezpalczastych), a Rf. skoczył do M.. po okulary. Odtąd trwała samotna jazda. Niestety, tak się pomotało, że wyjazd nastąpił w Legionowie, dojeżdżając tam przez Wolę Aleksandra. Ale jak mnie tam wywiało, nie mam pojęcia. Dojazd do Jabłonnej i dalej po nową budowanej obwodnicy, jeszcze zamkniętej dla samochodów. Potem przejazd ulicą Modlińską do otwartego sklepu koło Płużnickiej, gdzie nastąpiło zakupienie biletu. Przystanek Ekspresowa, autobus 186 (w którym mi się przysypiało) zawiózł mnie do Metra Wilanowska, który to z kolei podrzucił mnie na Ursynów. Stamtąd już powoli dojechało się do akademika. Przejażdżka autobusem i metrem ponownie zniszczyła moją tymczasowa odporność na mróz, jaką udało się nabyć od Radzymina. Wejście do akademika, odstawienie roweru do magazynu. Powolne człapanie na czwarte piętro. Zerknięcie na forum, umycie, przejrzenie zdjęć i do łóżka. Całkowity czas wyjazdu: od 5 do 20.
Rower:Delta Dane wycieczki: 180.00 km (15.00 km teren), czas: 09:50 h, avg:18.31 km/h, prędkość maks: 41.60 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR - Atak Na Czersk

Niedziela, 4 listopada 2007 | dodano: 17.04.2017Kategoria LSTR, 3-4 Osoby, Pół nocne, Gminy

Przybycie do akademika w sobotę wieczorem. Minęły ze dwie godziny snu, po czym zerknięcie na zegarek - było około 1. Próby zaśnięcia były bezskuteczne, więc koło 2 przyszło na myśl,, że zapewne nie wstanę na czas, jak tak dalej pójdzie. Przygotowane skromne śniadanie (w tym około pól litra 20% kawy). Opuszczając akademik była chyba 3:30. Trochę mi zeszło z obudzeniem stróża.

Kurs w stronę do metra przez Bartoka i dalej KEN za wiadukt. Tam przejazd na ścieżkę przy Służewieckiej i Puławskiej. Skręt w Wałbrzyską, Rolną i Aleje Wilanowską. Przez Grabową na Aleję Niepodległości. Zjazd dopiero przy GUS-ie na chodnik wzdłuż Armii Ludowej. Dalej Nowowiejska, Śniadeckich i ścieżka wzdłuż Marszałkowskiej. Przy Jerozolimskich zaczęła się jazda na zachód, w poszukiwaniu przejazdu, ale cofając się od Poznańskiej, by przejechać Żurawią. Wyjazd na Placu 3 Krzyży. Mokotowską, Wilczą i Matejki pod Sejm. Tam zjazd na Czerniakowską i przejazd obok Torwaru. Od wschodu wjazd do parku Rydza-Śmigłego. Raz prawie rower mi się wywalił wraz ze mną na śliskiej nawierzchni podczas skrętu. Wjazd w aleję Grudzińskiego. Pod Muzeum Ziemi w błoto. Do góry Tamką i Karasia na Krakowskie Przedmieście. Tam jakiś spity facet najpierw pytał, czy mam ogień, a potem bełkotał, jak dało się zrozumieć, że chciał mi dać w ryj, za robienie zdjęcie kościoła. Był tak zamroczony, że łatwo udało się zmienić temat, a potem szybko odjechać.


Start z akademika. Widok ku W


Wilanowska w pobliżu Puławskiej. Tablica upamiętniająca śmierć 13 partyzantów w dniu 02.08.1944r. Widok ku NNW


Solec. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku SSW


Tamka. Złota Kaczka


Brama UW. Widok ku NEE

Przejazd przy zamku. Przez Stare Miasto od Jezuickiej do Zakroczymskiej. Dalej były: Konwiktorska, Andersa, 3/4 Placu Inwalidów, Felińskiego, krótka przerwa koło kościoła, Krasińskiego, Broniewskiego (wtedy nieśmiało wstawało słońce), objazd Parku Olszyna, Gąbińska, Park Herberta, ścieżka wzdłuż Perzyńskiego, Broniewski ponownie, Reymonta, Wólczyńska, Wolumen, Nocznickiego, Gajcego, Wrzeciono, Dorycka. Stąd powrót Marymoncką do Konwiktorskiej. Zjazd na dół i przejazd wzdłuż Cytadeli. Na jej krańcu nawrót, kurs na most i ścieżką przejazd na drugi brzeg. Skręt w Namysłowską, Bródnowską, Szwedzka, Stalową, Rzeszotarskiej, Solidarności, przez skraj parku, Wybrzeże Helskie i ponownie na miejscu spotkania przy moście.


Brama Straceń w Cytadeli Warszawskiej. Widok ku SWW


Widok spod Cytadeli ku E


Wisła. Widok z mostu Gdańskiego ku SSE


Ruina między Mostem Gdańskim i terenem ZOO


Szwedzka. Pozostałości fabryki Pollena. Widok ku N


Hala peronowa Dworca Wileńskiego. Widok ku SW


Cerkiew metropolitalna. Widok ku W


Pomnik "Czterech Śpiących". Widok ku NNW


Kościół pw. św. Floriana i Michała Archanioła. Widok ku SE

Przesiedziało się z pół godzinki do 9, zastanawiając się nad przebiegiem dopiero pokonanej trasy, która wyniosła ponad 50 km. Przed 9 zjawił się jakiś gość. Po zagadaniu, czy na Czersk okazało się, że jednak nie. Pierwszy zjawił się S. Zjazd nad wybrzeże, gdzie tymczasem dojechał M. Oczekiwaliśmy jeszcze na T.. Nie ujechaliśmy wiele, gdy przytrafiło mi się zwykłe przewrócenie, a wkrótce potem T. złapał kapcia na wystającej ze ścieżki kostce brukowej. Tak wiec krótka przerwa na naprawę problemu. Przemieszczaliśmy się wzdłuż Czerniakowskiej. Przy Bonifacego przejechaliśmy na zachodnią stronę ulicy. Trochę na nas pokropiło. Konkretny postój zrobiliśmy dopiero przy pomniku Sobieskiego na Wilanowie. M. założył błotniki. Ruszyliśmy asfaltową drogą wzdłuż Przyczółkowskiej, trochę rozluźniając szyk w grupie. Skupiliśmy się, gdy skręciliśmy w Przekorną. Na jej krańcu przystanęliśmy i postanowiliśmy skręcić w lewo. Wpierw był to ładnie zapowiadający się asfalt, który wnet przeszedł w drogę pełną dziur. Jakoś tam przejechaliśmy, ale T. miał pewne problemy na kolarce.


Czerniakowska przy Mikkego. Widok ku S

WiIanów przy pomniku Sobieskiego. Widok ku E

Tak przejechaliśmy pod zboczami Powsina. Skręciliśmy w Borową, gdzie przytrafił się podjazd po kocich łbach. Skręciliśmy w Sadową. Na końcu ulicy zastanawialiśmy się nad dalszą trasą, równocześnie czekając na S., który bawił się na pobliskim zjeździe. Udaliśmy się gruntową Saneczkową. Za torami pojechaliśmy Wąską, przecięliśmy wojewódzką i wjechaliśmy na Szkolną. Była to w istocie powtórka części trasy z mojego wyjazdu kilka tygodni wcześniej. Z M. zajrzeliśmy do ruiny przy Kraszewskiego. Po tych kilkunastu minutach zwiedzania znów byliśmy na kołach. Konstancin opuściliśmy praktycznie przez całą Sienkiewicza. Wyjechaliśmy na główną i udaliśmy się do Góry Kalwarii. Po drodze M. złapał kapcia. Kilka kilometrów przed miasteczkiem część asfaltów była naprawiana (część wylana, część zdarta). W Górze Kalwarii przywitano nas odgłosami syren.


Konstancin Jeziorna. Saneczkowa. Widok ku NEE


Konstancin Jeziorna. Wieża ciśnień. Widok ku SEE


DW 724 między Brześcami i Moczydłowem. Widok ku SSE

Pare minut później wjechaliśmy do Czerska. Nie wiedząc czemu, zjechaliśmy na dół, zamiast od razu wpakować się do zamku. Oddaliliśmy się na jakiś kilometr, dojechaliśmy do końca Czerska i zawróciliśmy. Na podjeździe rower mi się zatrzymał. Okazało się, że poluzował mi się kolo i opona odbiła w lewo, co uniemożliwiło dalszą jazdę. Na wszelki wypadek nie było to nic wielkiego. Podjechaliśmy pod zamek. Przy wejściu informacja o biletach: cena - 4zł; rowerzyści - zniżka 2 ZŁ. Udaliśmy się na dziedziniec, po czym zaczęliśmy odwiedzanie kolejnych wież. Trwało to jakąś godzinę. Gdy już mieliśmy odjeżdżać, S zerwał się łańcuch. Nie mieliśmy skuwacza, więc prowizorycznie go naprawił metodą kamienia łupanego. Jakoś dało radę.


Czersk SE. DW 739. Widok na zamek ku NWW


Zamek w Czersku. Widok ku SSW


Zamek w Czersku. Widok ku NNE


Zamek w Czersku. Kościół pw. Przemienienia Pańskiego. Widok ku N


Zamek w Czersku. Na horyzoncie po lewej góra śmieciowa w Łubnie. Widok na Górę Kalwarię ku NNW


Skuwanie łańcucha

Cofnęliśmy się do Góry Kalwarii, zjechaliśmy na most, gdzie łapał nas deszcze ze śniegiem. Na drugim brzegu skręciliśmy w lewo za wiaduktem. Przejechaliśmy przez Glinki na północ. Przez Otwock Wielki dojechaliśmy na DW 801. W Miedzeszynie po raz drugi S puścił łańcuch, a po prowizorce wkrótce raz jeszcze. Trzecia naprawa trzymała do końca, a przynajmniej póki jechaliśmy razem. W pobliskim sklepie zakup czegoś do jedzenia i odzyskania części sił. Tuż za mostem skończyły mi się zapasy, przez co ten odcinek przejeżdżany był w zmęczeniu i bez większego zwracania uwagi na otoczenie. Rozstaliśmy się na moście Siekierkowskim. M. jechał jeszcze przez jakiś czas z S. Chwilę po wjechaniu na most, widać było nieco zabawną sytuacje. Kierowca auta stała pod prąd przy wjeździe na ów obiekt. Jakiś facet, który wjeżdżał nakrzyczał na nią, a gdy wyprostowała auto, ten z piskiem ruszył zostawiając ją daleko w tyle. Reszta mojej trasy powrotnej przebiegała standardowo po ścieżkach przy Sikorskiego.


Most DK 50 przez Wisłę. Widok ku NNE


DK 50. Wisła na wysokości Góry Kalwarii. Widok ku SSE


DW 801. Widok ku NEE

Zaliczone gminy

- Góra Kalwaria
Rower:Delta Dane wycieczki: 160.22 km (5.00 km teren), czas: 08:51 h, avg:18.10 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR do Fortów w Janówku

Sobota, 29 września 2007 | dodano: 29.09.2007Kategoria LSTR, 5-10 Osób, Wyprawki w regionie, Gminy, Z Księgowym Uczestnicy

Pobudka o 4:30. Budzik ustawiony na 5:30, a zwlec się udało dopiero o 6:00. Dopiero pół godziny później udało się znaleźć na kołach przed akademikiem. Przejazd Siekierkowskim, a z wału zjechało się na ścieżkę po północnej stronie drogi. Trochę głupio wiodła koło mostu Łazienkowskiego. Potem już było szybko do Jabłonny. W Legionowie skręt w Buka. Od Centrum Kryptologi ku NE, a o 9:05 u A..

9:30-40 do 10:00 zebraliśmy P. i D., po czym przez Łajski, Wieliszew (Solidarności) wylądowaliśmy na rondzie w Zegrzu. Tam dołączyło kilka dziewczyn. Wspólnie przejechaliśmy przez Wieliszew i zrobiliśmy przerwę w sklepie w Komornicy. Trochę tam sobie posiedzieliśmy, a tymczasem zakupy robiło też paru innych rowerzystów. Po przerwie zrobiliśmy kolejną. Na poboczu bocznej drogi, ledwie 1,5 km dalej. Stamtąd Mary musiała wracać do domu. Nim ruszyliśmy dalej, znalazło się jeszcze parę grzybów z lasu. W Topolinie wjechaliśmy na wał, by zjechać dopiero w Kępie Kikolskiej. I to w tej samej okolicy, gdzie latem przyszło mi uzupełnić wodę. Kontynuowaliśmy jazdę terenową, tak jakby na przedłużeniu wtedy przeze mnie nie podjętej trasy.

Koło jeziora Drzązewo skręciliśmy na południe i wnet zrobiliśmy przerwę przy ambonie. Potem jeszcze trochę jazdy do skrętu, jazda do wału, ale w kierunku zachodnim i znów byliśmy w miejscu mi znanym. Tym razem nie jechaliśmy jak ja wtedy, do NDM, lecz do Janówka. Nim wjechaliśmy na dobrą drogę, odwiedziliśmy ruiny dworku Poniatowskiego. Potem chcieliśmy obejrzeć te w Janówku Drugim, ale już ktoś tam przebywał z autami, wiec zawróciliśmy i szosą przejechaliśmy do fortu w Janówku Pierwszym. Tam akurat wielu ludzi się wspinało, podczas gdy my trochę hasaliśmy tu i tam. Wyjechaliśmy stamtąd przed piątą. Potem już prosta droga przez Olszewnicę i Chotomów na rynek w Legionowie. Tam posiedzieliśmy na ławeczkach, łaknąc ostatnie letnie promienie. Rozjechaliśmy się po 18. Ja na wał w Jabłonnie, wjeżdżając nieco na zachód od pałacu. Zjazd w Sprawną, Odkrytą, do końca Płudowej, przez co trzeba było przecisnąć się między zabudowaniami na Świderską. Dalej Porajów, Myśliborska, Konwaliowa, wałem do mostu Gdańskiego,na drugi brzeg i prosto do Akademika. Dotarło się po 19.

Zaliczone gminy

- Warszawa (Praga Północ 14/18)
Rower:Delta Dane wycieczki: 135.00 km (20.00 km teren), czas: 07:36 h, avg:17.76 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR do Kazimierza III - Do Puław na PKP

Niedziela, 16 września 2007 | dodano: 16.09.2007Kategoria LSTR, 3-4 Osoby, Wyprawy po Polsce, Z Księgowym, 2007 Powiśle Puławskie

2007.09.14 - 16 LSTR do Kazimierza - cała trasa


Poranek

Pobudka na długo przed wszystkimi. Nie wiadomo było, co ze sobą zrobić. Nie chciało mi się spać, siedzieć, leżeć też nie. Tak więc przyszło mi na myśl, by zerknąć na kirkut, który widać było poprzedniego wieczora. Znajdował się on na wschodnim zboczu, wysoko ponad poziom ulicy. Spacer po nim, zerkanie, zdjęcia i powrót w porze śniadania. Siedziało mi się w stanie zmęczenia, bo nakładały się dwa wyjazdy, a po południu trzeba mi  było udać się na pociąg.


7:49. Kazimierz Dolny. Pozostałości kirkutu przy Czerniawy. Widok ku SE


7:50. Kazimierz Dolny. Pozostałości kirkutu przy Czerniawy. Widok ku S


7:51. Kazimierz Dolny. Pozostałości Kirkutu przy Czerniawy. Widok ku E

Grupą do Puław na PKP

Trasa nie była skomplikowana. Ot, to samo co zrobiliśmy wczoraj wieczorem, tylko w drugą stronę. Przy Lubelskiej zjechaliśmy między budynki, mając nadzieję, że da radę znaleźć sklep rowerowy, bo Księgowemu strzeliła linka i jeździł przy pomocy kamyczków, wkładanych w otwór przerzutki, tam gdzie znajdował się sprężyna. Chwilę pogadał z lokalnymi chłopakami, ale nie wiedzieli gdzie jest taki serwis. Wróciliśmy na kurs do dworca PKP. Na dworcu Puławy Miasto kupiło się bilet o 15:46 do stacji Warszawa Centralna przez Dęblin. Na pociąg odczekaliśmy kilkadziesiąt minut, po czym poniosło mnie na północ, a reszta ekipy została na kolejne dwa dni.

15:24. Puławy (Włostowice). Kościół pw. Józefa. Widok ku NNW

Pociągiem do Warszawy

Cała moja samotna podróż pociągiem wypadła na stojąco. Wysiadka na Centralnym (opuszczenie podziemi dworca z rowerem było dla mnie problemem). Było jeszcze jasno wieczorem. Kurs przez Plater do Świętokrzyskiej, a potem ścieżką wzdłuż JPII na północ. Za CH Arkadia skręt w Broniewskiego. Potem na ścieżkę obiegającą Park Olszyna, dalej Magiera, z której trzeba było się wycofać, a potem udało się dotrzeć do mieszkania wynajmowanego (gdzieś w rejonie Perzyńskiego) przez koleżanki z czasów liceum (pamiętam, że A.G i Mo., a także chyba Go. i być może ktoś jeszcze). Został tam u nich przechowany rower na prawie 2 tygodnie (chyba na klatce schodowej). Potem we trójkę (ja, A.G. i S.M.) jechało się nocnym pociągiem do Gdyni na festiwal filmowy.

Epilog etapu Księgowego, P. i M

Ekipa rowerowa (już beze mnie) tego dnia udała się jeszcze wieczorem na wzgórze 3 krzyży, nazajutrz do Nałęczowa, a 18 września przez gminę Gniewoszów do Łaskarzewa na dworzec PKP (wieczorem od ok. 18 napotkali duży deszcz albo burzę i część trasy jechali pomimo tego). Ok. 21 byli w pociągu powrotnym.
Rower:Delta Dane wycieczki: 30.50 km (0.00 km teren), czas: 01:44 h, avg:17.60 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

LSTR do Kazimierza II - W górę Wisły

Sobota, 15 września 2007 | dodano: 15.09.2007Kategoria LSTR, 3-4 Osoby, Gminy, Z Księgowym, 2007 Powiśle Puławskie

Okolice Warszawy

Spaliśmy trochę zbyt krótko, bo pobudka była jeszcze przed świtem, a dużo czasu minęło nam przed komputerem. Za oknem deszcz. Znieśliśmy bagaże na parter, a potem Księgowy wyciągnął rowery z piwnicy. Żwawo przemieściliśmy się na rondo, gdzie spotkaliśmy się z P. i M.. Wspólnie skierowaliśmy się na DW 631. Niewiele zapamiętało mi się z tej jazdy. Było zimno, pochmurnie i jechaliśmy zbyt szybko. Może bardziej utkwił mi moment przejeżdżania koło mniej zalesionej przestrzeni po prawej stronie, gdzieś koło Wólki Radzymińskiej. Na szczęście po jakimś czasie wyjrzało słońce, choć nadal było chłodno. Wiadukt nad torami  w pobliżu stacji Warszaw Gocławek przysporzył mi kłopotów m.in w kolanie. Za nim skręciliśmy w lewo, ku SE. Na tym odcinku trzymaliśmy się ścieżek (pierwsza wzdłuż Płowieckiej) i ulic biegnący w tym samym kierunku co tory kolejowe.


5:42. Poranne przygotowania do wyjazdu


5:44. Poranne przygotowania do wyjazdu


9:18. Wjazd do Otwocka z Józefowa. Most na Świdrze. Widok ku SSE


9:18. Wjazd do Otwocka z Józefowa. Widok ku SSE

DW801 do granicy województw

W Karczewie wyjechaliśmy na DW801. Znów było chłodno, pochmurnie, ale przynajmniej nie padało. Po przekroczeniu DK50 zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Spędziliśmy tam blisko godzinę. Rowery czekały na zewnątrz. Zdążyło się przejaśnić. Pół godziny po wyruszeniu asfalt wydawał się być wylany wiele lat temu, bezpośrednio na betonowe płyty. Najgorszy odcinek trasy.


Tuż za rzeką Wilgą zrobiliśmy kolejną przerwę, tym razem w drewnianej budce, gdzie sprzedawano, lecz nie dziś, "żywe ryby". Gdy trasa zbliżała się do Wisły za Wilgą, na chwilę przyszło mi się zatrzymać, by zrobić zdjęcia pomnikom upamiętniającym budowę przyczółka mostowego w 1944. Potem trzeba było nadganiać przez spory kawałek trasy do sklepu w Samogoszczu, gdzie już czekała grupa odpoczywając tam. Jeszcze będąc w lesie, wyprzedziła mnie dwójka jakichś nieznanych podróżnych, którzy również zrobili sobie (osobną) przerwę przy tym samym sklepie. Na tym odcinku rozpogodziło się i słońce zawitało na dobre.


9:53. DW 801 omijająca Sobiekursk. Widok ku NNE


9:57. DW801. Okolice Sobiekurska. Extrawheel Księgowego


10:34. Przerwa na stacji w Piotrowicach. Widok ku SW

Między Wilgą a Skurczą


12:09. Między Wilgą i Skurczą. Pomnik upamiętniający wojska, które przekraczały Wisłę w tym miejscu podczas IIWŚ. Widok ku N


12:10. Między Wilgą i Skurczą. "Chwała żołnierzom armii radzieckiej i I armii wojska polskiego bohaterom walk wyzwoleńczych nad środkową Wisłą I VIII 1944 r. 8 armia gwardii sforsowała Wisłę i uchwyciła przy czułek pod Magnuszewem na ten przyczółek 9 i 10 sierpnia przeprawiły się 3 dywizja piechoty im. Traugutta i 1 brygada pancerna im bohaterów Westerplatte W tym rejonie w dniach 12-15-VIII-1944r. saperzy I armii Wojska Polskiego zbudowali most długości 894 m nośności 16 t osłaniany przez polską i radziecką artylerię przeciwlotniczą. Służył on do przeprawy 2 dywizji piechoty im H. Dąbrowskiego i innych jednostek 1 Armii WP oraz oddziałów radzieckich walczących na przyczółku warecko magnuszewskim, a także wojsk rozpoczynających wielką ofensywę styczniową 1945 r. Cześć zwycięzcom w walce z hitlerowskim najeźdźcą bohaterskim wyzwolicielom Polski". Widok ku N


12:14. DW 801 między Wilgą i Skurczą. Dwójka nieznanych podróżnych, dzieląca ten sam odcinek trasy. Widok ku SEE


12:15. Skurcza. Cmentarz z IWŚ. Inskrypcja: "Kaiserl deutsch milie couv. Lukow 1918"


12:16. Skurcza. Cmentarz z IWŚ. Widok ku NEE


Skurcza. Cmentarz z IWŚ12:16. Inskrypcja: "PAX"


12:16. Skurcza. Cmentarz z IWŚ. Inskrypcja (część po polsku): "Pamięci poległych Polaków"


12:16. Skurcza. Cmentarz z IWŚ. Inskrypcja: cmentarz żołnierzy poległych w I Wojnie Światowej w latach 1914-1918 pomnik ufundowany z inicjatywy urzędu gminy w Wildze przy współpracy [wdk] w [kassee] AD200[2]

Przerwa w Samogoszczu.


12:41. Samogoszcz. Kościół pw. Jadwigi Śląskiej. Widok ku E


12:44. Ruina w Samogoszczu. Widok ku NWW


12:50. Przerwa w Samogoszczu.


13:11. Przerwa w Samogoszczu. Widok ku NNW


13:12. Okrzejka płynąca za sklepem w Samogoszczu. Widok ku W


13:22. Przerwa w Samogoszczu. Widok ku NW

DW 801 do Puław

Przejechaliśmy przez Maciejowice, które tego roku obchodziły 500-lecie od nadania praw miejskich. Choć słońce dogrzewało, to silny wiatr nie pozwalał na zdejmowanie kurtek. Mało tego - porywał bardzo obszerne tumany pyłu z pól i trochę nimi wywijał oberków. Nie udało mi się nawet zauważyć, kiedy minęliśmy Dęblin. Od Borowej się podzieliśmy na dwie grupki. Mnie niosło za Księgowym, choć nie zawsze dawało radę być tuż za nim. Wjechaliśmy do lasu, a wnet moją uwagę przykuły kominy - Zakłady Azotowe Puławy. Odtąd mój wzrok co jakiś czas wypatrywać ich z oddali (mniej więcej jako punkt nawigacyjny), gdy tylko zdarzało mi się być w okolicy, gdyż był to bardzo charakterystyczny punkt. Same Puławy przejechaliśmy dość szybko. W oczy rzucił mi się przede wszystkim nowo budowany most, mający być częścią obwodnicy miasta.

13:07. Maciejowice. Tablica z herbem Maciejowic


13:07. Maciejowice. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SW


13:07. Maciejowice. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SSW


13:57. 500-lecie nadania praw miejskich w Maciejowicach. Widok ku SE


~13:08. Pomnik w centrum Maciejowic


~13:00. Maciejowice. Budynek mieszczący Urząd Gminy.Widok ku E


16:05. Ujście Wieprza do Wisły. Widok ku SW


16:05. Most zwykły i kolejowy (tle) na ujściowym odcinku Wieprza między Dęblinem i Borową. Widok ku NEE


16:06. Wisła w Borowej. Widok ku SWW


16:47. Zakłady Azotowe Puławy SA. Widok ku NE

Z Puław do Kazimierza Dolnego

Końcówkę do Kazimierza przejechało się na resztkach sił. Odległość dobijała do mojego limitu, a przede wszystkim była pokonana w szybszym tempie, niż zazwyczaj zdarzało mi się jeździć. Do miasteczka dotarliśmy przed zachodem słońca. W poszukiwaniu noclegu wpierw skręciliśmy w Plebankę, ale były to kocie łby i zupełnie nietrafione. Dopiero skręt w Czerniawy doprowadził nas tam gdzie trzeba. Za 25zł od łebka przenocowaliśmy w czteroosobowym pokoju na parterze. Nim tak się stało, udaliśmy się jeszcze spacerem na rynek i przegadaliśmy trochę czasu w lokalu po wschodniej jego stronie.


Puławy. Kościół pw. św. Józefa. Widok ku S


17:39. Wjazd do Kazimierza Dolnego


17:46. Wisła w Kazimierzu Dolnym. Widok ku SW


17:54. Kazimierz Dolny. Rynek. W centrum kościół pw. Jana Chrzciciela i Bartłomieja. Widok ku NNE


18:35. Kazimierz Dolny (Las Miejski). Nocleg na Czerniawy. Widok ku NNW

Zaliczone gminy

- Marki
- Warszawa (Rembertów, Praga Południe, Wawer 10/18)
- Józefów
- Otwock
- Karczew
- Sobienie-Jeziory
- Wilga
- Maciejowice
- Stężyca
- Dęblin
- Puławy (W+M)
- Kazimierz Dolny
Rower:Delta Dane wycieczki: 179.70 km (5.00 km teren), czas: 08:24 h, avg:21.39 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)