Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(36)

Moje rowery

Czarny 12810 km
Zielony 31509 km
Unibike 23955 km
Czerwony 17565 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

.Samotnie

Dystans całkowity:55330.01 km (w terenie 4901.15 km; 8.86%)
Czas w ruchu:3522:06
Średnia prędkość:15.68 km/h
Maksymalna prędkość:74.20 km/h
Suma podjazdów:800 m
Suma kalorii:76839 kcal
Liczba aktywności:827
Średnio na aktywność:66.90 km i 4h 16m
Więcej statystyk

Parowy Miączyna

Środa, 23 grudnia 2015 | dodano: 23.12.2015Kategoria .2 Osoby, .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki, .Z Kasią

Bardzo silny wiatr i piękna, niemal wiosenna pogoda. Chciało mi się zrobić jakiś większy wyjazd, ale udało się zasnąć dopiero nad ranem i później nie było sił. Wyjechało się po 13. Kasia ujechała 2 km i zawróciła. Nawet jadąc z wiatrem nie osiągało się 20km/h. Przejazd przez Goworowo, Przybojewo do Pieścideł i już mi się nie chciało. Mijało się las, który też został przetrzebiony. W Kamienicy-Folwark skręt na południe, a od Karnkowa, walcząc z wiatrem, szutrowymi drogami do krajówki.


14:15. DW 565. Początek Chociszewa S. Odtąd samotna jazda. Widok ku NNW


14:45. Pieścidła. Droga do Kamienicy. Kolejne miejsce wycinki drzew. Widok ku E

Po drugiej stornie rzeczki skręt do Miączynka w kierunku Wisły. Przejazd przez całą wieś, która wydała mi się inna, niż ostatnim razem. Przede wszystkim rzucił mi się w oczy sklep, część drogi z kamiennych płytek i krótki fragment chodnika, a w części najbardziej zachodniej droga była mieszanką kamieni i piachu, którymi prowizorycznie naprawiono ubytki. Dojazd do ostatniego domu i tam na polną, trawiastą dróżkę. Jadąc w górę, udało się dojechać do polnej szutrówki i skierować się na zachód, lecz po zaledwie kilkunastu metrach me oczy skusiła kolejna polna dróżka, która wnet zaprowadziła mnie do parowy.


15:21. Początek gorszego odcinka drogi na Miączynku. Omija ona widoczny obszar pokryty drzewami, skrywający małe parowy. W lewo niewidoczna droga na teren kościoła, którego nie ma od początku XIX w. Widok ku W


15:21. Miączynek. Koniec objazdu zadrzewienia z małymi parowami. Widok ku S


15:28. Po wschodniej stronie parowy Plebańskiej między Miączynem i Miączynkiem. Widok ku NNW

Ostrożny zjazd wschodnią odnogą granicznej parowy, która łączyła się z odnogą zachodnią w okolicy wspomnianego, ostatniego domu. Było sporo szczęścia, bo grunt nie był zbyt wilgotny i dość niedawno przemieszczały się tędy jakieś pojazdy. Bez większych problemów dojechało się aż do Wisły, z roweru schodząc tylko w miejscu, gdzie leżało dużo ściętych badyli.


15:36. Północno-wschodni zjazd do parowy Plebańskiej. Widok ku S


15:40. Parowa Plebańska. Dojazd z NE odnogi do skrzyżowania z NW odnogą przy N przejściu między wsiami.Widok ku SSW


15:43. Parowa Plebańska. Wyjeżdżone ślady trochę pomagały w zjeździe. Widok ku NW


15:43. Miejsce wycinki, za którą dróżka była przyblokowana. Widok ku SE


15:50. Gruba wierzba przy wylocie z parowy


15:52. Koniec parowy Plebańskiej, widziany z Plebanki - wzniesienia, gdzie przed 200 laty znajdował się kościół. Po lewej Wisła. Widok ku SWW

Spacer wzdłuż rzeki przez ponad pół kilometra, nim nastąpiło wspięcie się z rowerem (po kilku wcześniejszych, nieudanych próbach w innych miejscach) koło znaku 568. Dalej przez nieużytek, minąwszy opuszczony, choć użytkowany budynek i nawrót przed domem, gdzie kończyła się droga. Zjazd do parowy tam, gdzie było dogodne do tego miejsce. Na rozwidleniu w pobliżu gospodarstwa kurs na północ i wnet wyjazd w Miączynie. Dalsza trasa do domu przebiegła bez nowości. Dość wolno i bezsilnie - koniec przed 16.


15:56. Zbocza wschodniego Miączyna w pobliżu nr 44. Widok ku W


16:10. Miączyn między 41 i 38. Widok na początek wału (po prawej) ku SW


16:24. Miączyn między 41 i 38. Tablica oznajmująca 568 km Wisły. Widok ku N


16:26. Miączyn między 41 i 38, na skraju kompleksu parowów, przy tablicy "568". Ostatni wyjazd w 2015 roku. Widok ku SE


16:32. Miączyn między 41 i 38, na skraju kompleksu parowów (za budynkiem). Wciąż wykorzystywany budynek, już nieistniejącego gospodarstwa. Po lewej dojście do tablicy "568". Widok ku SE
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 28.47 km (10.00 km teren), czas: 02:16 h, avg:12.56 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gmina nocą

Piątek, 18 grudnia 2015 | dodano: 18.12.2015Kategoria .Pół nocne, .Zwykłe przejażdżki, .Samotnie

Możliwe że wszedł jakiś 4dniowy rytm chęci na przejażdżką. Start w początkowej fazie nocy. Tym razem pełny ubiór na tę porę roku oraz mp3. Przy krajówce podwyższenie siodełka - od razu lepiej. Szybki przejazd do Przybojewa, stamtąd powoli przez Grodziec do DW 570. Tu powróciły siły i wyrównało się tempo jazdy, do tej pory zakłócone kiepskimi nawierzchniami. Z pieśnią na ustach przez Parlin, po raz pierwszy jadąc całą tamtejszą drogą, od czasu położenia tam asfaltu.

Wkrótce dojazd do krajówki i przejazd w polną drogę naprzeciwko. Doprowadziła mnie do skrzyżowania Dunina z Grunwaldzką. W miasteczku widać było delikatną mgłę. Zjazd na rynek w Czerwińsku i kilka zdjęć świątecznego wystroju. Odnowioną ulicą Jadwigi do krańca asfaltu i skręt w ul. Miejską, prowadzącą pod górkę do ul. Cmentarnej. Trzeba było podnieść się z siodełka, ale poszło łatwo. Na Polnej zastanawiało mnie, czy pojechać do krajówki, ale jednak poniosło mnie wzdłuż Wisły.


17:06. Czerwińsk nad Wisłą. Wystrój świąteczny na rynku. Widok ku SWW


17:06. Czerwińsk nad Wisłą. Wystrój świąteczny na rynku. Widok ku SWW

Zasłuchawszy się w mp3, prawie nie było mi wiadome, kiedy przejechany został odcinek terenowy do Wilkówca. Po drugiej stronie lasu postój, gdyż na poboczu widać było równo ułożone fragmenty pni drzew. Około dwumetrowe stosy ciągnęły się przez pozostałe 300 metrów, do pierwszych zabudowań wsi. Droga wciąż nosiła ślady ciężkich pojazdów i była bardzo błotnista. Raczej nieprędko na nią się wróci z powodu tego, co się z nią stało. Reszta trasy pokonana żwawo.


17:29. Ścięte drzewa z lasu na Wilkówcu, ułożone między ostatnimi zabudowaniami i amboną
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 32.21 km (8.00 km teren), czas: 01:44 h, avg:18.58 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka ZZ

Poniedziałek, 14 grudnia 2015 | dodano: 14.12.2015Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Krótki słoneczny wyjazd, w celu przejechania po nowym asfalcie, jaki został położony na Zdziarce przed tygodniem. Przejazd przez Wilkówiec, od figurki w górę. W pobliżu wjazdu do parowy na granicy wsi, widać było, że został wykasowany i zaorany sad śliwkowy, który znajdował się naprzeciwko. Drogę do Zdziarki wschodniej przydałoby się wyrównać, bo woda zalega w kałużach na całej jej szerokości.


13:57. Wilkówiec. Podjazd od kapliczki ku północy


14:03. Wilkówiec. Z prawej przez wiele lat znajdował się sad śliwkowy. Widok ku W


14:04. Kapliczka w pobliżu granicy Wilkówca i Zdziarki przy parowie. Widok ku S

W zachodniej Zdziarce asfalt doprowadzono od DK do ostatniego domu, przy piaszczystym skrzyżowaniu nad Wisłę i na wschód. Cóż. Akurat to skrzyżowanie przede wszystkim warto by wyasfaltować. Z DK zjazd na Zarębin w polach po północnej stronie. Pobiegły za mną 2 psy z głośnym ujadaniem, z czego jeden był spory. Nie spieszyło mi się, bez emocjonowania, tylko w czasie jazdy wyczekując, aż się znudzą. Dalej przez DK do Wilkówca. Jeszcze jeden sad uległ wykarczowaniu. Był to ten, znajdujący się pomiędzy dwoma lasami, rozgraniczającymi Wilkówiec i Zarębin. Przez północną część Borka dojazd do nowej szosy na DW i szybki powrót do domu. Dzięki tej przejażdżce, dystans z 2010 został pokonany. Wartość żałosna w porównaniu z poprzednimi latami, ale przynajmniej nie najgorsza.


14:11. Zdziarka. Nowy asfalt w zachodniej części wsi. Widok ku NNE


14:19. Zarębin N. Droga równoległa do DK 62, prowadząca w stronę Chociszewa. Widok ku NE


14:29. Wschodnia granica Wilkówca i Chociszewa. W tle: po prawej - widoczne rzadko rosnące drzewa przy DK 62, w centrum - las przy skręcie na Goworowo, z lewej - drzewa dawnego parku dworskiego w Chociszewie. Widok ku N


14:36. Odnowiona nawierzchnia DW 565. Widok ku SSE
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 14.81 km (11.00 km teren), czas: 00:47 h, avg:18.91 km/h, prędkość maks: 45.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Czwartek, 10 grudnia 2015 | dodano: 10.12.2015Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Ładna, słoneczna pogoda. Krótka przejażdżka nad Wisłę.
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 1.46 km (0.00 km teren), czas: 00:06 h, avg:14.60 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nocna DW565

Wtorek, 8 grudnia 2015 | dodano: 08.12.2015Kategoria .Pół nocne, .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Nocna przejażdżka przed północą. Silny i porywisty wiatr zachodni. Ciemność nocna była gęsta. Z trudem dojechało się do krajówki. Być może pora wyregulować koło, bo chyba ono zawadzało bardziej niż wiatr. Przez chwilę zastanawiało mnie, czy wydłużyć przejażdżkę, ale nie było na to ochoty. Powrót szybszy.


12:15. Grudniki

2015.12.07

Pogrzeb teściowej wujka z Łomianek.


13:36. Nowy Dziekanów SW. Karczma Pod Dębem
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 6.53 km (0.00 km teren), czas: 00:19 h, avg:20.62 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nocny GR

Czwartek, 3 grudnia 2015 | dodano: 03.12.2015Kategoria .Pół nocne, .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki

Przejażdżka pod wpływem chwili, choć chęć siedziała od pewnego czasu. Nocą, przed północą, ubiór jesienny, aparat, choć niespecjalnie był potrzebny i włączone lampki. Wjazd na nawierzchnię DW 565, przed parunastoma dniami odremontowaną. Czarny asfalt, białe pasy przy krawędzi. Świetna sprawa. Czuło się ze 2-3 miejsca, które były mało komfortowe, choć przy porównaniu z poprzednim stanem drogi, były praktycznie nieodczuwalne.


00:26. DW565. Podjazd

Z krajówki skręt do Goworowa. Zjjazd w dół, rozmyślając o różnych planach wyjazdowych. Skręt w lewo i przerwa na 1-2 minuty, by zrobić zdjęcie. Droga była wzmocnioną szutrówką, z dość licznymi dziurami po deszczach. Przejazd do Roguszyna i znów  asfalt. Dalej na południe. Na drodze dało się odczuć kałuże po niedawnych opadach, choć nie były liczne. Raczej sama nawierzchnia była po prostu wilgotna. Dojeżdżając do krajówki, uwagę zwracały światła Chociszewa, wyraźnie przeświecające przez las, powstały w miejsce parku dworskiego. Światła, których dawniej nie sposób było dostrzec poprzez leśną gęstwinę. Taki oto skutek odniosła polityka rządowa, wydając wyrok na lasy państwowe... Masowy wyrąb drzew w całej Polsce... Do domu powrót około północy z zadowoleniem, z pierwszej jazdy po nowej nawierzchni.


00:43. Zachodnie Goworowo nocą. Widok ku SW


00:54.Łuna nad Chociszewem, widziana z drogi od Roguszyna ku SW
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 11.73 km (1.20 km teren), czas: 00:35 h, avg:20.11 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Beskid Jesienny V - Do Wieliczki i powrót

Niedziela, 15 listopada 2015 | dodano: 01.12.2015Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, .Z Kasią, 2015 Beskid Wyspowy, .2 Osoby

2015.11.11 - 15 Beskid Jesienny - cała trasa


Niedziela

Po spakowaniu i dość szybkim śniadaniu start rowerem po ostatnią gminę na tym wyjeździe. Wyjazd przez park do mostu, a ulicami Obrytka i Cegielniana z samego miasteczka. Wyjazd na wojewódzką w Bilczycach na Klinie. Po kilku podjazdach skręt na Łazany. Spory podjazd ciągnął się aż do kościoła. Ze wsi rozciągał się ładny widok na Pogórze Wiśnickie i Beskid Wyspowy, jednak deszcz, który padał przez całą podróż tego dnia, nie pozwalał nacieszyć się nim tak jak trzeba. W rezultacie,góry tej drugiej krainy były bardzo słabo widoczne.


09:11. Gdów. Po lewej góra Sypka (355 m.n.p.m.; 3 km). Za nią początek pasma Ciecienia (11 km). W centrum Pasmo Lubomira i Łysiny (17 km). Z prawej Uklejna (677 m n.p.m., 20 km). Widok z Cegielnianej ku SW


09:25. DW 966. Łazany (Ignacówka) przy skręcie na Jawczyce. Widok na centrum wsi ku NW


09:25. DW 966. Łazany (Ignacówka) przy skręcie na Jawczyce. Widoczne zabudowania wsi Bilczyce. Na horyzoncie góry w pobliżu Dobrej. Widok w kierunku Gdowa (poniżej wału w tle), góry Sypkiej (355 m.n.p.m., 6 km, po prawej stronie wału) ku S


09:37. Łazany. Pogórze Wiśnickie. Po lewej las na Łysej Górze (ok. 300 m n.p.m.) w S części Jawczyc. Widok ku S 


09:41. Łazany. Dwór klasycystyczny z połowy XIX w. Widok ku SW

Przy kościele skręt w prawo i po trzech kilometrach spokojnej jazdy, zjazd do Biskupic z dłońmi na hamulcach. Przejazd przez wieś na wojewódzką. W Tomaszkowicach zjazd w prawo i pętelka pod urzędem gminy. Powrót na wojewódzką i kilka podjazdów dalej była już Wieliczka. Spotkanie na pierwszym rondzie. Do centrum przejazd w miarę wspólnie. Została przecięta trasa z 2012, nie pozostawiając luźnych nitek tras na mapie z tego wyjazdu. Dojazd w pobliże dworca kolejowego, gdzie na parkingu rower powędrował do bagażnika.


09:46. Łazany. Widok na Trąbki w kierunku Nowej Huty. Widok ku NNW


10:01. Biskupice. Kościół pw. św. Marcina z XIII w. Widok ku NW


10:18. Wieliczka. Budowa ronda na DW964 przy ul. Gdowskiej. Widok ku SEE

Kurs do centrum Krakowa, miejsce znajdując dopiero na rogu Krzywej i Krótkiej. Pieszo koło Barbakanu i Teatru Słowackiego. Szpitalną do Kamienicy Hipolitów, której zwiedzanie trwało prawie godzinę. Po wyjściu naszła ochota coś zjeść, ale miejsce upatrzone dnia poprzedniego było jeszcze zamknięte. Powrót Floriańską. Nieco ponad dwie godziny później powrót do Pińczowa, uprzednio przejeżdżając trasą z 2010, od Kazimierzy przez Wiślicę i Skotniki, z bardzo niewielkimi tylko zmianami. Tam godzinna przerwa na obiad, jak za dawnych lat.


12:11. Kamienica Hipolitów. Wystawa o Tadeuszu Pawlikowskim, pierwszym dyrektorze Teatru Miejskiego w Krakowie


15:00. Pińczów. Panorama dawnego Pińczowa, będąca reprintem dzieła Erika Dahlbergha z 1657r., w Hamer Lunch przy Kościuszki 1

Do Kielc wjazd przez Morawicę. Trasa była już praktycznie skończona. Z wolna zapadła noc. Na remontach z okolic Szydłowca jechało się trudno i dość wolno. Droga była pełna słupków, a przejazd wił się. Wszystkiemu towarzyszył sowity deszcz, utrudniający oceną położenia. W skutek tego, raz auto zjechało prawymi kołami na pobocze. Za remontami było już spokojniej, ale dopiero od Radomia można było trochę odetchnąć. Jedynym mankamentem były mgły, tworzone przez wodę rozbryzgiwaną przez szybko wyprzedzające auta.

W Sękocinie Nowym przed Warszawą, ukończona została trasa łącząca DK 7 i 8 z zachodnią obwodnicą stolicy. Trzymając się jej, wnet doprowadziła do Wisłostrady, przejazd Łomianki i już po naszej stronie Wisły widać było, że droga jest raczej sucha i nie pada. W domu jakoś po ósmej.

Zaliczone gminy

- Biskupice
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 20.13 km (0.00 km teren), czas: 01:22 h, avg:14.73 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Od Chełma do Zamościa IV - Padół Zamojski

Piątek, 18 września 2015 | dodano: 01.11.2015Kategoria .Pół nocne, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2015 Zamojszczyzna, .Warszawa, .Z rodziną

2015.09.15 - 18 Od Chełma do Zamościa - cała trasa


Przed świtem

Pobudka około 4. Gwiazdy zdążył zmienić położenie, a mi udało się znaleźć Oriona. Trzeba się było cofnąć do ostatniego rozwidlenia. Droga nie znikała w lesie, lecz dalej wiodła na jago skraju. Wyjazd koło kilku zabudowań na asfaltowej drodze. Rower zdążył się rozpędzić, gdyż zaczynał się zjazd, a tu wtem skręt 90 stopni. Hamowanie, ale o mało nie wjeżdżając w czyjeś niżej położone pole. Zjazd po skręcie przebiegał już bez zakłóceń. Po 40 minutach od spakowania się, dojazd do Krynic. Zjazd do centrum, krótka przerwa i nawrót z powrotem. Niestety - centrum było na 270 m n.p.m., a miejsce w którym się wyjechało na krajówkę - na 310 m n.p.m. Nawrót, jadąc po ścieżkach i chodnikach. Zaczynało świtać.

Poranek

Od Majdanu Krynickiego krajówka biegła przez las. Liczne zakręty i duża prędkość. Jeszcze używana była lampka, ale nic mi już nie dawała. Za lasem jeszcze jeden podjazd (ale niższy) i zjazd do Łabunia. Chwila kręcenia przy centrum/rynku/zielonym placu i dłuższa przerwa przy cmentarzu. W Łabuńkach Pierwszych skręt do Jarosławca. Tam znów przerwa i skręt na Sitno. Z wiatrem do Miączyna (kolejna przerwa), gdzie wjazd na krajówkę. Po 3 km strój nocny powędrował do sakwy i na lekko już się jechało do Zamościa. Droga ciągnęła się długo i mozolnie. Cały czas pod wiatr, a wielu sił już nie było.

Zamość

Do miasta dojazd po 9. Kurs do centrum. Zapadła decyzja o powrocie. Objazd rynku i jego okolic. W informacji turystycznej udało się dowiedzieć, gdzie jest położony dworzec. Tuż przed nim zeszło mi z przedniego koła całe powietrze. Wejście na peron (dworzec zamknięty) odczytanie czasu odjazdu - jeszcze dwie godziny. Zmiana dętki, solidne śniadanie z zapasów i kurs wzdłuż torów. Trochę jeżdżenia pod południowymi murami i powrót na rynek. Tam lody przy Kolegiackiej (świetne). Na koniec kilka alejek w parku, objazd ZOO i wykorzystanie uliczki Stefana Milera, by wrócić na dworzec. Nim przyjechał pociąg, udało się przeczytać jeszcze fragment książki, zakupionej na wyprzedaży w księgarni przy rynku.


09.08. DK 74. Wjazd do Zamościa. Widok ku W


09:43. Zamość. Kolejna z wizyt na rynku, tym razem po raz pierwszy rowerem. Poprzedni raz był w 2013 wraz z rodziną, gdy wracaliśmy z wyprawy Samoklęski. Pierwsza wizyta w ogóle, odbyła się w liceum, w trakcie szkolnej wycieczki do Lwowa. Widok ku NE


11:02. Zamość. Park Miejski w pobliżu Akademickiej i Piłsudskiego. Widok ku NNW


11:23. Zamość. Dworzec PKP. Widok ku NW

W pociągach

Pociąg niskopodłogowy. Odcinek do Krasnegostawu udało się zobaczyć. Potem mi się przysnęło. Oprócz mnie jechało jeszcze troje innych rowerzystów, przy czym jeden wysiadł koło Krasnegostawu/Rejowca, a pozostali w Lublinie zmieniali pociąg w kierunku Białej Podlaskiej. Bilety sprzedawał konduktor (na dworcu w Zamościu kasy były chyba nieczynne), ale tylko do Lublina - ponoć inne spółki, więc od jakiegoś czasu nie mogli łączyć biletów. Bilet z 12:30, z Zamościa do Lublina (przez Rejowiec). Po konsultacjach z kimś tam, konduktor wrócił i dopisał adnotację dla kolejnego przewoźnika, której skutkiem było nie uwzględnianie opłaty konduktorskiej za kupno biletu w kolejnym pociągu. Jak się okazało w Lublinie, pozostało tylko 10 minut na przesiadkę, a tak dokładniej - ledwie udało mi się wejść do kolejnego pociągu (na szczęście z tego samego peronu), a po kilku minutach już maszyna ruszyła dalej. Bilet z 14:50 od Lublina do stacji Warszaw Wschodnia (przez Dęblin). Planowy czas przejazdu między 14:26 a 16:36. Od Lublina już jechało mi się bez snu, głównie czytając książkę. Przerwa (czytania albo jazdy pociągu, albo jedno i drugie) dopiero w okolicach Otwocka.

Warszawa

W Warszawie o ~16:40. Dalej uliczkami po północnej stronie torów, różnymi chodniko-ziemnymi. Potem ścieżką koło metra, mostem i koło Kopernika. zastępczą ścieżką w okolice zamku i przejazdem pod Wisłostradą na jej drugą stronę. Odtąd jazda trzymając się wyremontowanego nabrzeża. Od centrum Olimpijskiego gładka droga szutrowa, powstała po wycięciu sporej liczby drzew. Bardzo szeroka. Przy moście Grota nadal remont i znaczne utrudnienia z przejazdem. Od Mostu Północnego wjazd w Farysa, potem Żubrową i trasą przez las do ul. Stary Tor. W Łomiankach przejazd ul. Warszawską. Przerwa na kebab (smaczny), by spróbować choć jednego kababu z tego miasta, a także aby nie objadać rodziny. Po przerwie u wujka, ok. 21 nastąpiło załadowanie roweru do samochodu, który po mnie podjechał do miasta. Potem jazda do domu i koniec tejże wyprawy.


16:55. Niski poziom Wisły w Warszawie. Widok ku NWW


17:03. Bulwary w pobliżu Starego Miasta. Widok ku NNW


17:22. Przebudowa ścieżek rowerowych przy moście Grota, w związku z jego modernizacją. Widok ku W

Zaliczone gminy

- Krynice
- Łabunie
- Sitno
- Miączyn
- Zamość (W+M)
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 90.45 km (9.00 km teren), czas: 06:07 h, avg:14.79 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Od Chełma do Zamościa III - Grzęda Sokalska

Czwartek, 17 września 2015 | dodano: 22.10.2015Kategoria .Pół nocne, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2015 Zamojszczyzna


Rankiem okazało się, że był to nocleg przy ogrodzeniu starego cmentarza. Nim udało się ogarnąć, zegar przekroczył 7:30. Poranna jazda była stosunkowo lekka dzięki wiatrowi bocznemu i nieznacznie wiejącemu zza pleców. Pomimo tego, same podjazdy od rana męczyły.


07:30. Hajowniki. Cmentarz pierwszowojenny, w którym pochowano 1650 żołnierzy armii rosyjskiej w mogiłach zbiorowych. Widok ku SW


08:33. Przy rozstaju dróg w pobliżu zjazdu do wsi Dańczypol. W tle Góreński las. Widok ku SSW


08:38. Przy rozstaju dróg w pobliżu zjazdu do wsi Dańczypol, widocznej wśród drzew po lewej. Z prawej widać las Szystowicki - W część Mołodiackiego. Widok ku NE


08:38. Rozstaje dróg, przy zjeździe do wsi Dańczypol. W tle las Mołodiatycki. Widok ku NE


09:43. Trzeszczany. Z lewej międzywojenny kościół pw. Trójcy Przenajświętszej i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny . Widok ku NEE

Zarówno do Grabowca jak i do Trzeszczan prowadził przyjemny zjazd. Z pierwszego również stromy podjazd w kierunku SE. Chyba jedyny, gdzie trzeba było na tej wyprawie użyć najniższych biegów. Jadąc po kolejnym wzgórzu, nastała przerwa na przystanku przy zjeździe do Dańczypola, gdzie przyszłą pora zdjąć nogawki. Kolejna przerwa przy sklepie w Mołodiatyczach. W Trzeszczanach przejazd na drugi brzeg, ze stroną Kościelną. Przejechało się pól kilometra i nawrót, gdyż właściwy skręt już został ominięty.


10:46. Niedokończony wiadukt w Werbkowicach. Po prawej czynny most kolejowy. Oba z końca lat 70'. Widok ku NE

Tuż za Werbkowicami zainteresowały mnie ruiny niedokończonego wiaduktu nad torami. Minęło tam kilka minut, nim przyszła pora dalej jechać na południe. W Malicach skręt na Sahryń, gdyż okazało się, że tak będzie szybciej i krócej. W okolicy spacerowały grupki dzieci z nauczycielami, sprzątające okolicę ze śmieci. Odtąd wiatr był niemal nieznośny aż do wieczora. Z Sahrynia, za cmentarzem, zjazd w drogę szutrowo-utwardzoną prowadzącą przez wieś Zagajnik. Dojazd do końca i wjazd między pola. W pewnym momencie, nawet ta zarośnięta droga się urwała. Udało mi się dojść do zarośniętego zagłębienia, zapewne dawnego wyrobiska, w którym leżały setki butelek i innego śmiecia z ostatnich 10-20 lat. Stamtąd, jadąc przy miedzy, w końcu udało się dotrzeć na asfalt.


11:55. W osadzie Zagajnik Kolonia, na SE od wsi Sahryń. Widok ku E


12:56. Mircze. Wnętrze kościoła pw. Zmartwychwstania Pańskiego z początku XIX w. Wpierw unicki, krótko prawosławnym, po IWŚ katolicki

Po pewnym czasie odpoczynek przy kościele w Mirczu. Trochę podjadani przed wyjazdem na wojewódzką. Po długich męczarniach udało się osiągnąć Dołhobyczów. Przerwa przy sklepie. Krótki posiłek i uzupełnienie zapasu wody. Odwiedziny parku pałacowego, po czym wyjazd z miejscowości dróżką w kierunku SW. Był to kiepski wybór. Początkowo asfalt przeszedł we fragment w trakcie remontu/budowy, a potem w niby utwardzony, z sąsiednim odcinkiem gruntowym. Z radością udało się dostrzec asfalt przy granicy gmin.


14:55. Pałac w Dołhobyczowie z 1837 r. Widok ku W


14:57. Pałac w Dołhobyczowie z 1837 r. Widok ku NE

Wjazd na wojewódzką i z wolna telepanie się do Telatyna. Stamtąd jeszcze wolniej do Ulhówka, gdzie już trzeba było odpocząć, więc wybór padł na zacienione i osłonięte od wiatru miejsce, gdzie minęło kilkanaście minut, nim udało się dojść do siebie. Przed Hubinkiem skręt na północ. Odtąd wiatr nie przeszkadzał. Zbliżał się wieczór. Wreszcie jazda nabrała tempa.


16:45. Posadów. W centrum grodzisko wczesnośredniowieczne. Widok ku W


16:58. Zjazd do Rokitna. Rzut oka na gminę Ulhówek. Widok ku W

O 18:30 wjazd do Łaszczowa. Naszła wielka ochota na ciepły posiłek i akurat przy rynku znalazła się pizzeria. Posiłek skończył się już po zachodzie słońca. Zjazd do pobliskiego parku, gdzie w ciemnościach leżenie do 21. Plecy odpoczęły a ja zdążyła się przetrawić kolacja, która pomimo optycznej mizerności, była natenczas bardzo sycąca. Wszystko byłoby fajne i przyjemne, gdyby w owym parku nie zlazły się grupki osób w wieku młodzieżowym, burząc tym samym spokój otoczenia. Przygotowawszy się do nocnej jazdy, pora była ruszyć na północ. Ze wszystkich nowo poznanych na tej wyprawie miejscowości gminnych, to wypadało najkorzystniej i najbardziej interesująco. Większość pozostałych była jakoś mało charakterystyczna.


18:48. Łaszczów. Słońce zachodzi podczas przerwy na pizzę w Valentino przy Krótkiej 4

Droga prawie pusta. Bardzo rzadko mijały mnie jakieś auta. Noc dość ciepła, ale mimo to jechało się w kurtce, nieco się w niej pocąc na podjazdach. Tempo dobre, choć z przerwami. Nastrój nocnej jazdy. Do Tyszowiec dość stromy zjazd. Przejazd wojewódzką trochę meczący, ale po ~5km zjazd w kierunku "Zamość". Długa trasa bez większych różnic w wysokości. Większy podjazd dopiero w Komarów-Osadzie. Tam niepewność nawigacyjna. Brak map w okolicy i niewiele szczegółów na własnej. Mimo to udało się trafić dobrze.


22:28. Komarów-Osada. Wjazd od strony Tyszowic

Skręt na Komarów-Wieś i przejazd przez Księżostany. W połowie wsi, która była ciągłym podjazdem, pogoniły mnie dwa, średniej wielkości psy. Zabudowania się skończyły. Droga wiodła w pobliżu lasu. Znów pojawiło się kilka domów, tym razem ukrytych za drzewami. Droga asfaltowa się skończyła. Wjazd do lasu po szutrze. Rozwidlenie w górę i w dół. Potrzeba mi było jechać ku granicy gmin, więc pewne w górę. Sam las, gdzieś w oddali szczekanie psów. Ciemno. Kolejny rozjazd. Tym razem w prawo, bo lewa droga wyglądał na zmierzającą w las. Piaszczystą dróżką w górę, przez pół kilometra. Przed północą rozłożenie na zaoranym i zbronowanym polu i osłaniając się od wiatru, leżąc w śpiworze na namiocie. Nim udało się zasnąć, długa telefoniczna rozmowa w celu ustalenia położenia. Z braku księżyca, gwiazd niby mnóstwo, ale nie widać było tych mi znanych.

Zaliczone gminy

- Grabowiec
- Trzeszczany
- Werbkowice
- Mircze
- Dołhobyczów
- Telatyn
- Ulhówek
- Łaszczów
- Tyszowce
- Komarów-Osada
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 158.49 km (8.50 km teren), czas: 10:25 h, avg:15.22 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Od Chełma do Zamościa II - Działy Grabowieckie

Środa, 16 września 2015 | dodano: 01.10.2015Kategoria ..Gminy Polska, 2015 Zamojszczyzna, .Pół nocne, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce


Część sił wróciła jeszcze w pociągu. Do snu przyszło się udać przed zmrokiem, dzień nie był męczący, więc łatwo i szybko udało mi się wyspać. Namiot opuszczony o 6, a start w pół godziny później, licząc z krótkim posiłkiem. Niebo było pochmurne, tak jak i wczorajszego wieczoru.


06:04. Łąki po starym korycie Bugu na S od Uchanki. Konstrukcja namiotu, po pęknięciu pałąka stelaża. Widok ku NW


06:38. Dubienka. Krawczyka 1 przy skrzyżowaniu z Chełmską. Widok ku N


06:40. Starosiele. Zalew Dubienka, powstały w miejsce mniejszego stawu, po S stronie Wełnianki. Widok ku SW

Początek trudny. Często zmieniać trzeba było parametry siodełka, co zdarzało się, i w późniejszych godzinach, i dniach, lecz dużo rzadziej. Za Dubienką droga była połatana, co skutecznie wpływało na moje tempo. Po dwóch godzinach dojazd do Horodła, gdzie przytrafiło się spotkanie z Niemcem spod Monachium, jadącego od Krakowa do Warszawy wzdłuż wschodnich granicy Polski. Został przeze mnie ostrzeżony o remoncie torów do Małkini, gdyż planował jechać do Białegostoku. Spotkanie trwało ~30minut. Po tym podjazd do pobliskiej cerkwi, zjadając w jej pobliżu śniadanie, potem jazda do Zosina.


07:52. NW wjazd do Horodła. Skręt do kopca Unii Horodelskiej


07:52. NW wjazd do Horodła. Kopiec Unii Horodelskiej. Widok ku SW


08:02. Horodło. Międzywojenny, polskokatolicki kościół pw. św. Zmartwychwstania Pańskiego Widok ku N


08:42. Horodło. Międzywojenna cerkiew, a od schyłku PRL kościół pw. św. Mikołaja Cudotwórcy i Podwyższenia Krzyża Świętego. Widok ku NW


08:45. Horodło. Teren grodziska. Widok z DW 816 ku NE


08:56. DW 816. Janki (Wieniawka) w pobliżu ruin zespołu dworskiego z XIX w. Widok ku SE

Od przejścia granicznego rozpoczęła się intensywna walka z wiatrem południowym, który w tych dniach wiał bardzo silnie. Z wolna trwało przemieszczanie na zachód. Przejazd obwodnicą Teptiukowa, której ta część była w końcowym stadium budowy. Za wsią zjazd na krajówkę i po kilku kilometrach wjazd do Hrubieszowa. Zakup nowych słuchawek, gdyż próba słuchania muzyki w czasie jazdy dnia poprzedniego skończyła się niepowodzeniem. Pomiędzy blokami przejazd od Polnej do Piłsudskiego. Przy Ludnej stał serwis, ale oferował tylko usługi. Chwilę gadania i już był nasmarowany łańcuch. W centrum solidny podjazd i zjazd.


10:03. Husynne. Widok w kierunku Moroszczyna ku NW


10:07. Budowa nowego przebiegu DK 74, omijającego Teptiuków, a później Hrubieszów. W centrum wiadukt na granicy Teptiukowa i Świerczowa, na W trasie do Moroczyna (szutrowej). Widok ku W


10:54. Hrubieszów. Targowisko przy Ludnej. Po lewej Prosta. Widok ku NW

Dalej w kierunku Chełma. Wiatr częściowo mi pomagał, a czasem trochę szarpał. Trzeba było odsapnąć w Teratynie, gdzie przyszła pora na lody (smaczne i tanie). Skręt na zachód. Przez prawie całą trasę do Uchania udało się chować za ciągnikiem, który jechał ~18km/h. Jego ładunek nie był zbyt dobrym wiatrochronem, więc ciągle trzeba było manewrować, ale próba wyprzedzenia i tak skończyłaby się moim powrotem na jego zaplecze. Korzystanie z tego ułatwienia skończyło się na ostatnim zjeździe przed wsią. Kolejny odcinek szedł mi dużo ciężej i wolniej, ale wreszcie udało się dotrzeć do Wojsławic.


11:44. Mojsławice-Kolonia. Widok na źródłową dolinę Białki ku SSW


11:59. Teratyn. Dawna cerkiew pw. św. Mikołaja, po IIWŚ kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Widok ku W


12:55. DW 846. Granica gmin Wojsławice i Uchanie. Widok ku NWW


13:06. Wojsławice. Ratusz na rynku. Widok ku N


13:10. Wojsławice. Dzwonnica z początku XX w. przy cerkwi (za nią) pw. Kazańskiej Ikony Matki Bożej i św. Proroka Eliasza z XVIII w., unicka do połowy XIX w. Widok ku E

Trochę kręcenia koło przestronnego rynku i powrót o kilometr do skrętu na Białopole. Jeden z nielicznych odcinków, gdy wiatr nie przeszkadzał. Było kilka podjazdów i zjazdów pod drodze. Za Turowcem, przy drodze, rosły sobie krzaczki. Jeden ich rodzaj był obsypany niebieskimi owocami. Jeden był tak gorzki i cierpki, jakby jadło się drewno. Pomimo wyplucia, niesmak pozostał aż do Białopola. Posiadana mapa wskazywała, że aby tam dotrzeć, muszę przejechać przez Buśno do wojewódzkiej. Nic bardziej mylnego. Skręt w pierwszą dróżkę na północ, która prowadziła między domami. Wnet zmieniła się w polny szuter koło wyrobiska. dojazd do dość nowego asfaltu, tym samym zakreślając rowerem odwrócone (mniej więcej) "C". No i wyjazd w Białopolu, bez konieczności kombinowania.


13:19. Droga z Wojsławic do Huty. Po lewej Biała Góra z lasem Hucańskim. Widok ku N


14:0. Putnowice. Wschodnie zbocze kolejnej "Białej Góry" (obie są zwykłymi wzniesieniami), położonej o 6 km ku NE od poprzedniej. Droga do wsi Korytyny. Widok ku NNE


14:14. Granica Buśna (po lewej) i Busieńca (za plecami). Kapliczka z XIX w. przy N dopływie Wełnianki na Łące Młyniska. Widok ku SE


14:15. Buśno. Cerkiew unicka z końca XVIII w., po 80 latach prawosławna, a po IWŚ kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NE


14:22. Boczna droga z Buśna do Białopola (po prawej), biegnąca w pobliżu wyrobiska (po prawej poza kadrem). W tle komin cegielni (Klinkiernia). Widok ku NNW

Dalej na północ. Na zjeździe rower się rozpędził i o mało nie przegapiony został zjazd na Żmudź. Skręt w lewo. Okrążenie pętli dla autobusów i wnet dojazd do Wólki Leszczyńskiej. Odpoczynek, trochę posiłku i czekania aż "turyści" ruszą spod ruin bardzo starego domu, który następnie z bliska można już było obejrzeć na spokojnie. Po przerwie nastały długie kilometry tyrania pod wiatr. Trwały aż do wieczora. Skręt w Leszczanach, kończących się solidnym podjazdem, z którego roztaczał się rozległy widok. Dość żwawy przejazd przez Alojzów do Leśniowic. Tam króciutka przerwa na odetchnięcie, a kolejna w Rakołupach.


15:11. Wólka Leszczańska 2, przy N granicy wsi. "Zajazd", czyli jedna (wraz z parkiem) z pozostałości pod dworze z XIX w., który spłonął ćwierć wieku temu. Widok ku SE


15:54. NE Alojzów. Pola Leszczan, a na horyzoncie lasy otaczające wieś Pobołowice-Kolonia. Widok na Obniżenie Dubieńskie ku NNE

Na odcinku Maciejów - Boruń droga przeplatana - asfalt, kostka. Było tam też oznaczenie Green Velo. Wjazddo Siennicy Różanej. Nawrót w okolicy Urzędowej i dłuższa przerwa przed sklepem. Podróż już bardzo mnie styrała. Odpoczynek trwał prawie godzinę. Południową stroną powrót do Borunia, skąd kurs na południe. Kilka męczących podjazdów. Brak siły i powolna jazda. Za wsią Chełmiec długi, stromy i prosty zjazd. Prędkość wzrosła ponad 60km/h i bokiem omijało się Kraśniczyn. Potem kolejna ślamazarna jazda w górę po drodze wojewódzkiej.


16:54. E kraniec wsi Boruń. Fragment Green Velo, omijający Siennicę Różaną. Widok ku NW


17:09. Siennica Różana, gdzie nie ma Green Velo. Widok ku W


17:28. Zakupy w Groszku. Ciasto zniknęło w moment


18:36. DW 843. Widok z Chełmca na Wólkę Kraśniczyńską ku S. W tle las w pobliżu Żułowa, przy kolejnym wzniesieniu trasy do pokonania

Na zjeździe przed Drewnikami, w lesie koło zamkniętego wysypiska, przygotowania do jazdy nocnej. Już po zapadnięciu nocnych ciemności udało się dotrzeć do Skierbieszowa. Tam rundka w centrum, a uprzednio zagadywała mnie starsza para, z którą nie można było dojść do porozumienia (moje zmęczenie => niechęć do komunikacji + mało konkretny zdania i zwroty owych ludzi). Powoli udało się ujechać jeszcze ~5 km nim ukazało się miejsce idealne na nocleg.


19:43. UG Skarbieszów. Widok ku S

Zaliczone gminy

- Horodło
- Hrubieszów (W+M)
- Uchanie
- Wojsławice
- Białopole
- Żmudź
- Leśniowice
- Siennica Różana
- Kraśniczyn
- Skierbieszów
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 180.92 km (1.50 km teren), czas: 10:44 h, avg:16.86 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)