Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:55128.43 km (w terenie 4862.00 km; 8.82%)
Czas w ruchu:3502:10
Średnia prędkość:15.71 km/h
Maksymalna prędkość:74.20 km/h
Suma podjazdów:800 m
Suma kalorii:76839 kcal
Liczba aktywności:802
Średnio na aktywność:68.74 km i 4h 22m
Więcej statystyk

Z Warszawy do Krakowa V - Z Olkusza na Garb Tenczyński

Wtorek, 7 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2015 Wyżyny Polskie W


Około 6 na nogach. Po wyjściu na asfalt niewiele się ujechało. Znalazło się miejsce, skąd można było ujrzeć szerszą panoramę w kierunku zachodnim. Był to teren oddalony o 150 m od szosy, usypany niczym parking lub teren pod zabudowę, przed właściwym rozpoczęciem prac budowlanych. Po serii zdjęć powrót i zjazd do centrum Olkusza.


DW 791 w pobliżu Bęcowej Góry. Widok na Rabsztyn wraz zamkiem (2 km) po lewej ku E


DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie. Na pierwszym planie NW osiedle Olkusza - Pomorzany. Ponad nią: w centrum kopalnia "Olkusz-Pomorzany" (4 km), nieco z lewej przedwojenny kościół pw. Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny i św. Michała Archanioła (5 km) w Bolesławiu oraz przy lewej krawędzi zdjęcia - rozległa hałda odpadów poflotacyjnych Zakładów Górniczo Hutniczych (4 km), która przykryła większość terenu wymarłej wsi Ujków Stary. Na horyzoncie po prawej widoczne zakłady przemysłowe w Dąbrowie Górniczej (15-20 km). Widok ku W


DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Przedwojenny kościół pw. Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny i św. Michała Archanioła w Bolesławiu. Na horyzoncie Dąbrowa Górnicza. Widok ku W


DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie. Zakłady przemysłowe w Dąbrowie Górniczej (15-20 km). Widok ku NWW


DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie. Na pierwszym planie NW osiedle Olkusza - Pomorzany. Na horyzoncie dym z zakładów przemysłowych w Dąbrowie Górniczej. Widok ku NWW


DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie. Na pierwszym planie NW osiedle Olkusza - Pomorzany. Na horyzoncie: po lewej dym z zakładów przemysłowych w Dąbrowie Górniczej, po prawej wzniesienia w okolicy Grabowej i Niegowonic. Przy prawej krawędzi zdjęcia Pomorskie Skały (427 m n.p.m.). Widok ku NW


DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie. Widok na Niegowonice ku NW


DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie i południowa część Pustyni Błędowskiej. Widok na Grabową ku NW

Na rynku kręciło się kilka osób, więc pomimo wczesnej pory, nie było tak pusto. Przejazd przez jego środek, ominięcie "baszty przy mennicy". Ulicą Powstańców Śląskich i koło cmentarza wyjazd na krajówkę, a potem na zachód. Teren zabudowany ustąpił terenom leśnym. Sporo długich zjazdów i podjazdów. Słońce grzało silnie od samego ranka. Jedna niezbyt bezpieczna sytuacja, gdy ruszając ze świateł jechało się dalej prosto, a stojące za mną auto wyprzedziło mnie i skręciło w prawo, przez co i mnie tam poniosło, aby nie wejść w kolizję.


Zjazd do Olkusza. Z lewej późnośredniowieczna bazylika kolegiacka Andrzeja Apostoła. Na horyzoncie pola i lasy Żurady. Widok ku SSW


Olkusz. UMiG i późnośredniowieczna bazylika kolegiacka Andrzeja Apostoła przy Rynku. Widok ku SW


Olkusz. Rynek. W centrum późnośredniowieczna bazylika kolegiacka Andrzeja Apostoła. Z prawej UMiG. Z lewej dawny budynek Starostwa. Widok ku W


Olkusz. Baszta odbudowana w PRL przy Basztowej i Szpitalnej

Z rozpędu Bolesław objechany krajówką, choć przed podróżą chciało mi się przez niego przejechać. Sławków został poznany tylko w rejonie ulicy Olkuskiej, gdzie minęło mi kilkanaście minut. Bez przekraczania rzeki. Niepewna jazda na południe. Przerwa na przystanku w Starym Bukownie. Było to przy solidnym podjeździe. Krótkie śniadanie i przerwa nieco mnie zregenerowały. Było to o tyle pomocne, że kolejne podjazdy pokonywane były z rozpędu i z umiarkowanym wysiłkiem. Kolejny krótki postój przy remizie, gdzie przez kilka minut trzeba mi było wpatrywać się w tablicę z mapą. Start chwilę po tym jak minął mnie kolarz.


DK. Granica gmin. Widok ku

Przejazd przez centrum Bukowna, rower przeprowadzony podziemnym przejściem przy dworcu kolejowym (nieliczne schody tylko od północy). Po opuszczeniu miasteczka kolejna przerwa z widokiem na rozległą i lesistą, byłą kopalnię piasku. Zachciało mi się, aby rejony tej gminy poznać kiedyś lepiej, jako obszar w czołówce tych, które mnie zaintrygowały (szczególnie po przejrzeniu zdjęć satelitarnych).


Stare Bukowno na Świniej Górze (>350 m n.p.m.). Widok na Sławków ku NWW


Bukowno po S stronie Sztoły. Zrekultywowane wyrobisko kopalni piasku "Szczakowo" (Pole II). Po lewej Stoskowa Góra (362 m n.p.m), za którą znajduje się pobliskie mu wzgórze (383 m n.p.m.). Widok ku S


Bukowno po S stronie Sztoły. Zrekultywowane wyrobisko kopalni piasku "Szczakowo" (Pole II). W centrum Stoskowa Góra (362 m n.p.m), za którą znajduje się pobliskie mu wzgórze (383 m n.p.m.). Widok ku S

Po krótkiej przerwie kurs na południe. Znów widać było poprzednio widzianego kolarza, stojącego ze swym znajomym na poboczu. Kolejny podjazd mnie wyczerpał. Kusiło mnie, by zboczyć na pobliskie wzgórze, ale skończyło się tylko (zmęczenie podjazdem odegrało znaczną rolę w decyzji o rezygnacji z dodatkowej a zbędnej wycieczki) na przerwie w cieniu i ocenie stanu roweru (coś stukało mi w okolicach korby. Po powrocie okazało się, iż suport nabrał luzu po jednej ze stron. Pod tym względem dalsza jazda nie była zbyt kłopotliwa, odczuwalna raptem kilka razy na dzień), po czym jechało się dalej.


Droga z Bukowna do Czyżówki. Elektrownia Siersza. Widok ku S

Asfalt początkowo był dobry, jednak niedaleko od granicy miast, pojawiły się dziury i drobne uciążliwości. Mimo to, trasa poprowadzona przez tamtejszy las była dość przyjemna. Przejazd przez Czyżówek, omijając elektrownię Siersza. Po południowej stornie minął mnie rowerzysta (chyba jeden ze wspomnianych wyżej) i zagadał jadąc, podczas robienia przez mnie zdjęcia elektrowni, odnosząc się do ciężaru bagażu. Nie udało mi się odpowiedzieć nic konkretnego, gdyż w tym samym czasie pomknął dalej.


Elektrownia Siersza. Widok ku SSW


Elektrownia Siersza. Widok ku S

Przy pierwszych zabudowaniach Trzebini porządniejsze śniadanie. Po przerwie przejazd przez pusty teren przemysłowy na zachód od trasy, którą się do tej pory jechało. Pętla po szutrach i powrót do szosy. Kilometr dalej tabliczka z mapą, gdzie podszedł jakiś tubylec, starający się udzielić "pomocy" jak mam jechać. Na koniec "poprosił" o 2 zł, ja grzecznie i krótko, ucinając rozmowę i żegnając, kierując się na zachód. Planem było udać się do Luszowic, ale z rozpędu poniosło mnie ulicą Sikorskiego. Dalej wąski przejazd pod torami i objazd zbiornika Trzebionka.


Libiąż SE. Wjazd na teren Zakładu Górniczego Janina, wydobywającego węgiel kamienny. Widok ku S

Najprostszą trasą przejazd przez Chrzanów w kierunku Libiąża. Tuż za miastem remont jezdni i korki. Tam chodnikiem. Za wiaduktem zjazd w lewo do lasu i dłuższa przerwa od upału. W Libiążu o 12:30. Nieopatrzny dojazd do Bramy KWK Janina. Nawrót i skręt w Urzędniczą. W górę...


Libiąż. Góra Szybowcowa. W centrum Pasmo Magurki Wilkowickiej (>32 km). Na lewo od niej przełom Soły. Po prawej Zakłady Górnicze Janina, za którymi skrywa się Pasmo Baraniej Góry (>46 km). Widok ku SSW


Libiąż. Góra Szybowcowa. Po prawej Pasmo Magurki Wilkowickiej (>32 km). Na lewo od niej przełom Soły. W centrum Pasmo Bukowskie (31 km). Po lewej Jawornica (33 km; 831 m n.p.m.). Widok na Beskid Mały ku S


Libiąż. Góra Szybowcowa. Po prawej Pasmo Magurki Wilkowickiej (>32 km). Na lewo od niej przełom Soły. W centrum Pasmo Bukowskie (31 km). Po lewej Jawornica (33 km; 831 m n.p.m.). Widok na Beskid Mały ku S

U krańca podjazdu trzeba było się oblać wodą. Od upału było krytycznie. Skręt w kierunku okrągłego budynku. Rower został w cieniu, a mi przyszło go obejść, zatrzymując się na wschód od niego, w cieniu drzew. Po przerwie telefonicznej (w czasie której plac przed budynkiem odwiedziła dwójka młodzików na quadzie, odczuwająca niewysłowioną radość ze wzbudzania tumanów piasku w powietrze) pora była ruszać dalej na zachód, skręcając w wariant południowy, omijający dostrzegalnię pożarową. W najbardziej południowym krańcu drogi, przerwa pod drzewem. Tam telefon, posiłek i podziwianie widoków w kierunku gór, a także na dolinę Wisły, obficie porośniętą lasami. Pobyt na wzgórzu, wraz z transportem do i z niego, trwał blisko 2 godziny.


Libiąż przy granicy z Żarkami (Zagórcze Duże w dół, Zagórcze Małe w lewo). Góra Szybowcowa. Po lewej kopalnia dolomitu Żelatowa S.A. (4 km) oraz Żelatowa Góra (3 km; 363 m n.p.m.) i Stara Żelatowa (4 km; 395 m n.p.m.). U stóp Żelatowa. W centrum Grodzisko Wielkie (6 km; 380 m n.p.m.), a nieco na prawo Bukowica (5 km; 361 m n.p.m.). Na ich stokach Zagórze. Po prawej Dolina Wisły. Widok ku E


Libiąż przy granicy z Żarkami. Góra Szybowcowa. Kopalnia dolomitu Żelatowa S.A. Poniżej południowe, graniczne zabudowania Chrzanowa na osiedlu Borowiec. Na horyzoncie wzniesienia (10 km) między Młoszową (po lewej) i Dulową (po prawej). Widok ku NE


Libiąż przy granicy z Żarkami. Góra Szybowcowa. Żelatowa Góra (3 km; 363 m n.p.m.) i miejscowość Żelatowa. W tle po lewej, nieco schowana za górą, kopalnia wapienia "Czatkowice" (22 km) na północ od Krzeszowic. Widok ku NNE


Libiąż przy granicy z Żarkami. Góra Szybowcowa. W centrum Grodzisko Wielkie (6 km; 380 m n.p.m.) i Zagórze na jego stoku. Widok ku E


Libiąż przy granicy z Żarkami. Góra Szybowcowa. Po lewej Bukowica (5 km; 361 m n.p.m.). Po prawej Dolina Wisły. Widok ku SE

Stromą ścieżka zjazd do Zagórcza. Kilka razy trzeba było przystawać nim wyjechało się na spokojniejszy teren. W Żarkach wyjazd na wojewódzką, która prowadziła mnie do godziny ~16:30. W połowie trasy między Żarkami i Babicami przerwa posiłkowa. Trasa lesista więc i odpoczynek od żaru się trafił. Kolejna przerwa na przystanku tuż za Babicami, gdzie w słońcu dogrzewała się zupkę w butelce. Przejazd przez Alwernię prawie nie wiem kiedy, a tuż za nią zjazd pod górkę, by zerknąć na dziedziniec Pałacu Szembeków. Najgorszy odcinek na podjeździe we wsi Brodła. W kolejnym lesie krótka przerwa, by w cieniu dojść do siebie. Chwilę potem przez obie Przeginię dojazd do Czernichowa.


Wygiełzów. DW 780 na skrzyżowaniu z Mickiewicza w pobliżu ściany lasu i rzeki Płazanki..Zamek Lipowiec górujący po wschodniej stronie miejscowości. Widok ku NEE


DW 780. Poręba-Żegoty. Zabudowania folwarczne pałacu Szembeków. Po lewej południowa ściana ruin pałacu. Widok ku NE


Poręba-Żegoty. Po lewej zabudowania folwarczne pałacu Szembeków. Na wprost ruiny pałacu. Widok ku NNW


Poręba-Żegoty. Ruiny pałacu Szembeków. Widok ku NNW


DW780. Poręba-Żegoty. Stawy na dopływie rzeczki Brodło. W tle zabudowania wsi Brodła. Widok ku SSE


LIszki SW przy granicy z Wielką Drogą. Na lewo od domu Pasmo Sowińca (8 km). Na prawo od domu osiedle Kobierzyn (11 km). W centrum Wzgórza Tynieckie. Nieco na prawo kominy elektrowni Skawina S.A.. Po prawej na horyzoncie Pogórze Wielickie. Widok ku SE


LIszki SW przy granicy z Wielką Drogą. Widok na osiedle Kobierzyn (11 km) w Krakowie ku E

Do Liszek jazda z przerwami częstymi, a ja wyzuty z sił bardziej niż dnia poprzedniego. Walka o każdy skrawek cienia. Do samych Liszek spory zjazd, a temperatura powoli robiła się chłodniejsza. Zjazd w dolinę rzeki Sanka. Przerwa w Morawicy przy przystanku, a wcześniej na mostku. Z Morawicy kurs na północ. Przejazd na rowerze przez pierwszy odcinek do lasu, gdzie już trzeba się było zatrzymać, by złapać jakiekolwiek siły. Próbując jechać dalej bez przerw, może i by się zemdlało. Kolejna przerwa ~300 metrów dalej. Posiłek, widok w kierunku południowym i postanowienie zakończenia podróży tego dnia.


Liszki. DW 780. Kościół pw. św. Mikołaja z XIX w. Widok ku NWW


Dolina Sanki między Liszkami i Cholerzynem. Po prawej klasztor kamedułów w Krakowie. Widok na Pasmo Sowińca ku E


Dolina Sanki między Liszkami i Cholerzynem. Klasztor kamedułów w Krakowie. Widok ku E


Podjazd drogi z Morawicy do Brzoskwini na granicy gmin. Miejscowości przy DW 760. Po lewej Liszki (z wyróżniającymi się na żółto, dużymi budynkami Zespołu Szkół im. Kantego), po prawej Kaszów. Na horyzoncie Beskid Makowski. Widok ku S


Podjazd drogi z Morawicy do Brzoskwini na granicy gmin. Na pierwszym planie dach kościoła w Morawicy. W centrum Liszki (5 km) i Piekary (7 km). Po lewej Góra Grodziska (9 km; 282 m n.p.m.) w Tyńcu (klasztor po lewej poza kadrem). Po prawej Elektrownia Skawina S.A. (13 km). W tle wzniesienie (17 km) wsi Buków (w centrum) i Kurzelów (z lewej). Na horyzoncie Beskid Makowski. Widok ku SE


Podjazd drogi z Morawicy do Brzoskwini na granicy gmin. Elektrownia Skawina S.A. (13 km). Widok ku SSE

Przejazd do kulminacji, skręt w boczna drogę i zaraz udało się znaleźć nocleg między dość niskimi brzozami. Jak zwykle płachta powędrowała na namiot, by być zmniejszyć widoczność. Nie było ochoty wpinać jej wszystkimi końcówkami. Kluczyk wyjęty, by rankiem dokręcić siodełko, którego poluzowanie czuć było wieczorem. Na ten czas nie było sił zajmować się sprzętami. Po półgodziny, może dłużej słychać było głosy ludzi, którzy zatrzymali się na drodze. Jeździli wpierw dół, potem z powrotem. Zachowując czujność, nie można było bezpiecznie zasnąć. Potem pojechali. W nocy, w okolicy namiotu dało się słyszeć odgłosy jakiegoś zwierze. Może sarny, może borsuka. Kto wie... Nie to było największą niespodzianką tego obozowiska.

Zaliczone gminy

- Bolesław
- Sławków
- Bukowno
- Trzebinia
- Chrzanów
- Libiąż
- Babice
- Alwernia
- Czernichów
- Liszki
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 108.89 km (3.50 km teren), czas: 07:14 h, avg:15.05 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Z Warszawy do Krakowa IV - Wzdłuż Warty

Poniedziałek, 6 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2015 Wyżyny Polskie W


Sen o wiele dłuższy, niż dnia poprzedniego. Blisko 11 godzin. Spacerkiem do szosy i wraz z nią na południe. Przejazd przez pobliskie tory (pociągi dawały o sobie znać często w czasie noclegu) i niewielkim podjazdem wjazd do Turowa. Tam skręt w wyremontowaną drogę do Olsztyna. Wpierw z prawej dało się dostrzec Góry Towarne w Kusiętach, stanowiące pewien punkt odniesienia, widoczny już od Mstowa. Nieco później pojawiły się wieże Zamku w Olsztynie.


Joachimów (przysiółek Turowa) S. Typowa rędzina. Pasmo drzew i linia energetyczna wzdłuż linii kolejowej Kielce – Fosowskie (61). Las w tle znajduje się już na terenie PK Orlich Gniazd. Widok ku SSW


Zamek Olsztyn. Widok ku SSE

Stopniowe zbliżanie się do miasta, aby zatrzymać się dopiero przy pierwszym rondzie, skąd był pełen widok na rozległe ruiny. Po krótkiej sesji kurs w stronę rynku, gdzie pewna ciężarówka miała wielką sposobność, by wyprzedzając mnie do zjazdu na Częstochowę, równocześnie mieć ze mną kolizję. Tylko hamowanie z mojej strony cokolwiek zmieniło w tej sytuacji. Przerwa przy pobliskim sklepie i uzupełnianie zapasów wody.


Olsztyn. DK 46. Po lewej sklep z moim porannym śniadaniem. Widok ku SEE

Dalej przed siebie, pędząc krajówką w jeszcze chłodnym poranku. Przejazd na zachodnią stronę DK 1, trzymając się ścieżki/chodnika na północ, a potem wzdłuż ulicy Rakowskiej (wjeżdżając na nią od północnej strony pierwszego osiedla). Zjazd dopiero w Grzybowską przy ogródkach działkowych, po krótkim oczekiwaniu na przejazd pociągu. Mijało się zakłady przemysłowe przy ulicy Poselskiej i wnet wyjazd na DW 908.


DK 46. Zjazd do Odrzykonia. Na horyzoncie Góra Kamionka. Na niej widoczny las porastający wyrobisko. Nieco na prawo od niego biegnie S granica Częstochowy (Bleszno Południe) i N Wrzosowej. Widok ku SWW

O 8:30 dojazd do ronda przy kościele w Dzbowie. Podkusiła mnie ścieżka przez niby park, po południowej stronie trasy. Ujechało się kilkaset metrów po wąskiej ścieżynce w zarośniętym terenie. Wyjazd na szosę, na południowy zachód, od poprzedniego położenia. Dalej nudną DW 908 do Konopisk. O 9 dojazd do Zalewu Pająk, przy którym udało się pozbyć nadmiaru zbędnych elementów wyposażenia.


Dźbów. Powojenny kościół pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Widok ku NWW


Konopiska S. Zalew Pająk na rzeczce Konopka, przez które przebiega granica miejscowości. Widok ku SE

Skróciła mi się droga do Rękoszewic, wyjeżdżając bliżej Hutki. Później były Starcza, Kolonia Klepaczka i trudny przejazd przez DK 1. Żadnych świateł, tylko pasy i sznur samochodów o wysokich prędkościach. Z 5-10 minut trzeba było czekać na wystarczająco dużą lukę, by pospiesznie przejść na drugą stronę. Mimo znaku ostrzegającego o ślepej uliczce, po dojechaniu do krańca Botanicznej udało się odkryć niewielki, drewniany mostek w dość dobrym stanie. W sam raz dla pieszych i rowerów.


Starcza. Międzywojenny kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej przy skrzyżowaniu z ulicą prowadzącą do DW 904 (za budynkiem). Widok ku NNE


Kamienica Polska przy Konopnickiej 121, przy skręcie w szutrową Botaniczną. Powojenny pomnik wystawiony zmarłym w jej trakcie. Widok ku NW


Kamienica Polska przy Konopnickiej 121, przy skręcie w szutrową Botaniczną. Powojenny pomnik wystawiony zmarłym w jej trakcie. Widok ku NW. Inskrypcja z lewej: „Bohaterom poległym za wolność ojczyzny 1939-1945 żołnierzom poległym na wszystkich frontach partyzantom pomordowanym w więzieniach i obozach koncentracyjnych ofiarom barbarzyństwa hitlerowskiego cześć". Inskrypcja z prawej: "Chwała tym co swe życie za wolność ojczyzny oddali zawsze młodzi duchem, ofiarni, odważni, wytrwali byli kochani i sami kochali W dowód pamięci poległym koledzy wspólnych walk i społeczeństwo”.


Kamienica Polska przy Konopnickiej 121, przy skręcie w szutrową Botaniczną. Powojenny pomnik wystawiony zmarłym w jej trakcie. Widok ku NW

Trzymając się głównej trasy nastąpił przejazd przez Kamienicę Polską do Poczesnej. W tej drugiej udało się poznać ulicę Krótką i fragment Prostej, a Szkolną dotrzeć do centrum. Coś mnie podkusiło, by jechać jeszcze w kierunku kościoła i poszukać drogi na drugą stronę Warty. Dojazd do Nowej Wsi na wysokość ulicy Działkowej, skąd nawrót. Przy UG zjazd w Strażacką, którą można było wrócić na właściwy kurs. Krótka przerwa przy lesie, dłuższa w pobliżu ruin fabryki tektury.


UG Poczesna w NE części miejscowości. Widok ku SE

Zaczynało zanosić się na deszcz. Przerwa w Poraju na pizzę. Początkowo była ok, ale z biegiem czasu smakowała coraz słabiej, a ciasto przypominało macę. Przerwa trwała blisko pół godziny. Po posiłku chmury jakoś się rozeszły, a mi został nadmiar jedzenia w żołądku i dużo większy upał nad głową. Kolejna przerwa w miejscu z widokiem na zalew Porajski, która bardzo długo trwała. Do miejscowości Koziegłowy wjazd o 13:14. Po wielu krótszych lub dłuższych postojach i schładzaniu wodą. Ominięta została jedna rowerowa grupkę w wieku wczesno/średnioszkolnym z opiekunem/ami. Bez konkretów. Zbyt duże było zmęczenie na pełną obserwację.


Poraj. Pizza w Pizzerii Soprano między DW 791 i Górniczą


Jastrząb (Komorniki). Jezioro Porajskie. Widok ku NNE


Jastrząb (Komorniki). Śluza na tamie Jeziora Porajskiego. Widok ku NNE


Wjazd do Koziegłów od strony Poraja

Jeszcze jedna przerwa przy moście za Koziegłówkami. Po opadnięciu na ziemię, trzeba się było przesiąść, gdyż rozzłościło to mrówki. Kończyła się woda. Sklepów nie było widać. Droga do Żarek mnie umordowała. Wody starczyło na kilka łyków, a okresy pomiędzy nimi oszukiwane były przy użyciu wspomnianych wcześniej "holsów". Resztka wody dopita po minięciu tablicy, oznajmującej początek miasta. Niestety, ale jeszcze długo jechało się przez las. W centrum poszukiwanie sklepu. Ten znalazł się przy ryneczku. Uzupełnianie zapasów wody i aż 3 zimne napoje, które pochłonięte zostały już w czasie tamtejszej przerwy (najlepiej wypadł "oszi"). Od tabliczki, do tabliczki, wraz z przerwą zajęło mi 1,5 godziny.


Żarki. Kościół pw. św. Szymona i Judy Tadeusza przy rynku. Widok ku E

O 16 przejazd przez Myszków. Na szczęście żar nieznacznie zmalał. Bez większych refleksji przejechało się przez Zawiercie (po raz trzeci w tej miejscowości i ani razu nie przecięły się moje szlaki) i Łazy (remont ul. Narutowicza; dostrzeżone ruiny fabryki materiałów ogniotrwałych z końca XIX).


Myszków. DW 793. Fabryka papieru nad Wartą, w centrum miasta. Widok ku N

Przejazd przez las, w którym udało się schłodzić. Po przejechaniu przezeń, również było chłodniej. Podjazd w Niegowonicach, za którym udało mi się dojść do siebie. Pod koniec miejscowości ładna panorama w kierunku południowym i duży zjazd. W Grabowie przerwa na rozjeździe i konsultacja telefoniczna. Wpierw kurs na północ, do wysokości ~400 m, skąd również roztaczał się niezły widok (na północy aż po Ogrodzieniec). Zjazd na hamulcach, skręt w ul. Strażacką, a potem w kamienistą ulicę Leśną. Zjazd na dużej prędkości po tamtejszym materiale drogowym nie należał do najprzyjemniejszych i kilka razy o mało nie udało się stracić panowania nad pojazdem.


N kraniec Grabowej. W centrum zabudowa Ogrodzieńca (8 km). Na horyzoncie las (10 km) w Podzamczu. Zamek po prawej, nie do rozpoznania. Widok ku NNE


N kraniec Grabowej. W centrum zabudowa Ogrodzieńca. Na horyzoncie las w Podzamczu. Widok ku NNE


N kraniec Grabowej. Na pierwszym planie domy przysiółka Błojec (2 km). Po lewej wieża kościoła pw. św. Trójcy Przenajświętszej (5 km) w Błędowie (wschodniej dzielnicy Dąbrowy Górniczej). Za nią zabudowa wsi Krążek (11 km). W centrum elektrownia Siersza (20 km) po W stronie Czyżówki, częściowo przesłonięta przez Stoskową Góra (17 km; 362 m n.p.m), za którą znajduje się pobliskie mu wzgórze (17 km; 383 m n.p.m.). Widok ku S


N kraniec Grabowej. Lasy Błędowskie oraz kopalnia rud cynku i ołowiu "Olkusz-Pomorzany" (11 km) w pobliżu DK 94. Widok ku SSE


E kraniec Grabowej. W centrum Chechło i lasy otaczające Pustynię Błędowską. Na horyzoncie Wzgórza Rabsztyńskie. Widok ku SEE

Wyjazd w Skałbanii. Przy wjeździe do lasu mijał mnie rowerzysta. Przejazd przez drogą leśną do asfaltu, a po minięciu tabliczki gminnej udało się zorientować, że jadę w złym kierunku. Nawrót. W centrum Chechła ponownie spotkanie z poprzednim rowerzystą. Po krótkiej rozmowie jechało się już razem do zjazdu na punkt widokowy. Tam rozdzielenia, a ja na przerwę by rzucić okiem na Pustynię Błędowską. O tej porze, poza mną był tam jeszcze jeden przelotny "podziwiacz" tyle że z autem, oraz dziadek z wnuczką, bawiącą się na linie. Wyjazd o 19:45.


Pustynia Błędowska. Po lewej wzniesienia w okolicy Olkusza. Widok ku S

W Kluczach trochę kluczenia, nim udało się dostać na punkt widokowy. Zbyt wczesny wjazd w las, co było zupełnie niepotrzebne, a potem trzeba było resztę dospacerować. Na punkcie dużo więcej osób i większa rotacja tychże. Pogadał ze mną jeden, lokalny rowerzysta, który do tej pory nie odważył się ruszyć w Polskę, a zajęty był bardziej poznawaniem okolic. Dłuższa niż z poprzednim pogawędka, po czym ruszył w swoją stronę, a ja do zdjęć.


Klucze. Po prawej międzywojenny kościół Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy. Widok z Góry Jałowce ku E


Klucze. Lasy porastające okolice Golczowic. W tle wzgórza Doliny Wodącej z najwyższym szczytem - Grodzisko Pańskie (462 m n.p.m.). Widok z Góry Jałowce ku NE


Klucze. Na horyzoncie zakłady przemysłowe w Dabrowie Górniczej. Widok na Pustynię Błędowską ze wzniesienia Góra Jałowce ku W


Klucze. Dostrzegalnia przeciwpożarowa na wzniesieniu Góra Jałowce. Widok ku N


Klucze. Widok na Pustynię Błędowską ze wzniesienia Góra Jałowce ku W


DW 791 między Bęcową Górą i skrętem na Bogucin Mały. Widok ku NWW


DW 791 w pobliżu Bęcowej Góry. Widok na zamek Rabsztyn (2 km) ku E

Gdy się bardziej zagęściło, naszła myśl, że warto zakończyć pobyt i zjechać do centralnego ronda w mieście. Kurs główną w kierunku Olkusza. Przejazd przez las i w kulminacyjnym punkcie wzniesienia, zachciało mi się poszukać noclegu. Podróż tego dnia skończyła się około 21.

Zaliczone gminy

- Konopiska
- Starcza
- Kamienica Polska
- Poczesna
- Poraj
- Koziegłowy
- Myszków
- Żarki
- Klucze
- Olkusz
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 154.03 km (8.00 km teren), czas: 09:34 h, avg:16.10 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Z Warszawy do Krakowa III - Przez Pajęczno

Niedziela, 5 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2015 Wyżyny Polskie W


Pobudka skoro świt. Chłodno, więc bluza na grzbiet i punktualnie o 4 na asfalcie. Chłodny zjazd do Łęk Królewskich, tam skręt i kolejny po niecałym kilometrze. Szutrówką do zachodniej części Ręczna. Odtąd generalny kurs prowadził na zachód, utrzymany do południa. Mimo wczesnej pory, drogi wcale nie był puste. Wciąż widać było ostatnich gości na terenach domów weselnych. W Łękach Szlacheckich wyrzucenie śmieci. W Trzepnicy ławeczka i śniadanie w okolicy remizy. Za wioską zimny zjazd - dolina rzeki Luciąża i dużo wilgoci w powietrzu. Zaraz potem rozgrzewający, powolny podjazd zakończony w Pociesznej Górce. Dalszy teren z grubsza wznosił się nieznacznie, niemal niezauważalnie. Od Cieszanowic do Gorzkowic Jazda na luzie - teren opadał, czasem intensywniej, słońce zapewnia optymalną ilość ciepła, ciało wystarczająco rozruszane. Z Gorzkowic do Kamieńska jazda bez zbytniej energii. Jedynie w Gorzędowie zauważalny był dla mnie niewielki, drewniany kościół.


Gorzędów. Kościół pw. św. Józefa Oblubieńca i Najświętszej Maryi Panny z XIX w. Widok ku SEE

Za Kamieńskiem przerwa przed przejazdem nad DK 1. Do tego momentu wpadł kilka całkiem opuszczonych domów (w okolicy aż się od nich roi). W jednym z nich zarwała się pode mną podłoga. Doprawdy, interesujące uczucie zerwanej windy i zapadnięcia się jedną nogą. Udało się wyjść z kilkoma zadrapaniami. Po dłuższej jeździe wzdłuż południowych zboczy hałdy, skręt ku Hucie Brudzkiej. Trzymając się asfaltu (przez pół kilometra ubita ziemia doprowadziła mnie do wsi Wiewiórów. Jedną ślepą ulicą dojazd do końca tejże. Wyjazd na szosę między Brudzicami i Lgotą Wielką. Krótka przerwa na przystanku. Przez Lgotę przejazd na szybko.


Lgota Wielka. Kościół pw. św. Klemensa Papieża Męczennika z XVIII w. Widok ku SW


Lgota Wielka. Budynek szkoły przy W granicy miejscowości. Widok ku NNE

Na dłuższą przerwę przyszło się zatrzymać w połowie drogi do Krzywanic. Nieco solidniejsze podjadanie i odpoczynek. Droga tam przechodziła niezbyt poważny remont. W zasadzie wyglądało to, jakby miał on się dopiero rozpocząć. Do Sulmierzyc dojazd już w stanie zmordowania upałem. Tamtejszy termometr wykazywał prawie 35 stopni. Było lekko po 10. Przed Piekarami postój, aby zrobić zdjęcie Elektrowni Bełchatów, stojąc mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie rok wcześniej, w czasie samochodowego powrotu z deszczowego zlotu w Pokrzywnie.


Sulmierzyce. Kościół pw. św. Erazma Biskupa Męczennika z XIX w. Widok ku SE


Kulminacja przy drodze między Sulmierzycami i Piekarami. Lasy otaczające wieś Stanisławów. W tle Elektrownia Bełchatów (13 km). Widok ku NE


DW 483 w miejscu, w którym odbija na zachód, omijając odkrywkę węgla brunatnego Szczerców. Po prawej jej stary przebieg znajdujący się w sąsiednim powiecie. Widoczne zabudowania przysiółka Stróża-Kolonia. Widok ku NNW

Z Piekar solidny zjazd do Bogumiłowic, gdzie wyjazd na wojewódzką. Skręt w lewo dopiero na Stróża-Kolonią, jednak było to przedwczesne. Asfalt się skończył, polna droga poprowadziła na północ. Wyjazd na kolejny asfalt, który też się skończył - przeszedł w kolejną polną. Teren otwarty - prażyło, smażyło. Wyjazd w Zielęcinie. Wkrótce przejazd przez las, gdzie udało się znaleźć odrobinę wytchnienia. Do Rząśni wjazd w chwili, gdy ludzie opuszczali kościół. Przerwa pod sklepem. W cieniu...


Rząśnia. Widoczny przysiółek Trzcinica i powstająca hałda po NW stronie odkrywki Szczerców. Widok ku NNE


Rząśnia. Kościół pw. św. Rocha z XIX w. Widok ku N

Na zakupy spacer dwa razy. Pierwszy uzupełniający zapasy i bieżące potrzeby. Przerwa na dworzu. Podjadanie. Popiłjanie. Prawie w gotowości - powrót do sklepuę, by przeprowadzić eksperyment. Zakup dwóch zupek chińskich, jedną wsypując do butelki z niewielką ilością wody. Wymieszawszy, powędrowało to na słoneczną sakwę i w drogę. Część zniknęła na uboczu wsi Chruścińskie. Za wsią krótka przerwa, a kolejna na przystanku w nieodległym lesie. Upał doskwierał bardzo mocno. Przed 13 wjazd do Pajęczna. Nie było siły, by oglądać centrum, tudzież inne atrakcje. Przerwa na zacienionej ławce przy drodze zgodnej z dalszym kierunkiem jazdy. Zniknęła reszta zupy. Tego było mi trzeba. Posiłek gorący nie był, ale we właściwej temperaturze. Kolejny odcinek poszedł mi lepiej. Większość trasy na szczęście można było jechać po stronie zacienionej, a w dodatku - blisko 1/3 przez las. W słabiej ocienionej Wistce, już tak fajnie nie było, ale nie trwało to długo. O 14 zostały za mną Strzelce Wielkie. Kolejny etap to kurs prawie południowy, ale dzięki temu, że aż "prawie", to częściowo ocieniony. Mimo to nie obeszło się bez kolejnych postojów. W województwie łódzkim, ostatni wypadł w lesie przed wsią Ważne Młyny.


DW 483. Granica między wsią Strzelce Wielki i Nowa Brzeźnica. Widok ku SSE

Odtąd długa droga przez las. Droga non stop wznosząca, a przy dróżkach, przystankach ludzie z jagodami, poziomkami, grzybami. Około 6 kilometrów udało ujechać mi się bez zatrzymywania. Wyjazd z lasu. Kilometry powoli topniały, tak jak i ja. Skręt na Mykanów i dalej do Rudnik. W Kościelcu leżąca przerwa w cieniu, aby wytchnąć. W Rudnikach przejazd pieszo-rowerowym wiaduktem nad torami. Ulicą Ogrodową wyjazd na krajówkę w Kierunku Rędzin. Telefoniczna przerwa na pograniczu miejscowości. Na tyle długo, że jeden samochód zatrzymał się, bym od pasażerów usłyszał, pytanie, czy wszystko w porządku.


Wyjazd z Mykanowa do Kościelca. Widok cementownię w Rudnikach ku SE

Zjazd do ulicy Nowej, która doprowadziła mnie do Konina. Skręt na południe. Przejazd do kolejnego skrzyżowania i przerwa na przystanku. Zjedzony został ostatni tego dnia posiłek, po czym dalej kurs do Mstowa. Z miejscowości tej o mało nie przyszło mi wyjechać na wschód, ale w porę udało się spostrzec, że poszukiwany przeze mnie skręt na południe powinien już się pojawić. Nawrót i dalej pod górkę w kierunku wsi Małusy Małe.


Dolina Warty w Mstowie. Po prawej klasztor obronny w Wancerzowie. Widok z kulminacji między Rudnikami i Mstowem na wysokości Latosówki. ku SE


Klasztor obronny z kościołem pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Wancerzowie. Widok z kulminacji między Rudnikami i Mstowem na wysokości Latosówki. ku SE


Mstów. Skała Miłości i Góra Kamień (267 m n.p.m.). Widok ku SE

Do wysokości 300 metrów udało mi się podjechać, choć wcześniej już była ochota zsiąść. Ostatnich metrów do kulminacji nie było już chęci podjeżdżać. Zjazd do centrum, przejazd na kolejny podjazd, już pokonany na rowerze. Potem przez przez Joachimów. Zaczął się zjazd, lecz przerwany w miejscu dogodnym do noclegu. Następny dzień miał być męczący, więc chciało mi się porządnie odpocząć. Namiot rozłożony o 19:30, a do zmroku było jeszcze trochę czasu. Ten dzień i tak był już wystarczająco długi.


Dolina Warty w okolic Mstowa, widziana z drogi na wzniesieniu Góra Skórzawa (szczyt po lewej poza kadrem). Pas drzew po prawej wzdłuż granicy Mstowa i wsi Małusy Małe. W centrum (nieco po lewej) porośnięta lasem, nie wystająca ponad horyzont, Góra Dobra (279 m n.p.m.). Na prawo od niej, w centrum, na horyzoncie budynki cementowni w Rudnikach. Po lewej porośnięte lasem, niewysokie wzniesienie Stróżnica. Ponad nim widoczny komin Zakładów Chemicznych Rudniki S.A. Jeszcze bardziej na lewo delikatnie zarysowana wieża kościoła Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy w Rędzinach. Widok ku NW


Początek wsi Małusy Małe na wzniesieniu Góra Skórzawa (szczyt po prawej poza kadrem) Po prawej wzniesienia po W stronie wsi Kusięta. Za drzewem w centrum ledwo zarysowany zamek Olsztyn. Widok ku SSW


Początek wsi Małusy Małe na wzniesieniu Góra Skórzawa. Góra Duże Towarnie (ok. 350 m n.p.m.) po W stronie wsi Kusięta. Widok ku SSW

Zaliczone gminy

- Łęki Szlacheckie
- Lgota Wielka
- Rząśnia
- Pajęczno
- Strzelce Wielkie
- Nowa Brzeźnica
- Mstów
- Olsztyn
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 149.49 km (5.00 km teren), czas: 09:32 h, avg:15.68 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Z Warszawy do Krakowa II - Na zachód od Końskich

Sobota, 4 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2015 Wyżyny Polskie W


Pobudka przed 7 rano. Namiot nie rozkładany, więc szybko się udało sprzątnąć. Do szosy spacerkiem. Pół godziny później zjazd do Inowłodzi - 8 lat po ostatniej wizycie, w czasie powrotu z Bikeorient, w trakcie pokonywania pierwszego przekroczenia 300km w 24h. Ongiś tylko do kościoła się udało dotrzeć. Tym razem objechać ruiny zamku, których prace restauratorskie trwały od tamtego czasu.


Inowłódź. Zrekonstruowane fragmenty zamku Kazimierza Wielkiego. Widok ku SW

Droga za miasteczkiem w trakcie przebudowy. Zachodnie zbocza oczyszczone z drzew i krzewów do stanu pustyni. Zdaje się, że przy okazji wywieziono bardzo dużo ziemi. Tuż za zabudowaniami zaczynał się las, a droga przezeń prowadząca znajdowała się w drugiej fazie prac, z jednym pasem w pełni ukończonym. Z lewej, w pewnym oddaleniu widoczne był zalążki przyszłej trasy rowerowej/chodnika. Z powodu dwóch kompletów świateł tymczasowych, auta jechały w pakietach, między którymi były długie okresy spokoju. Nie było też ich tak wiele, gdyż ruch ciężarowy puszczono obwodnicą w stronę Tomaszowa Mazowieckiego.

Przy przekraczaniu rzeczki Giełzówka, ruch skierowano na boczny pas zachodni trasy starej lub tymczasowej. Most nie był jeszcze ukończony. Kilkaset metrów dalej, gdy dały się zauważyć pierwsze zabudowania Dęborzeczki, droga prowadząca wiaduktem była zamknięta. Poprzez znaki, mnie i inne pojazdy skierowano drogą wiodąca na wschód. Nie było ochoty zbytnio oddalać się od obranego kursu, więc po ujrzeniu dworca kolejowego, przyszła mi do głowy myśl, by tam przedostać się na drugą stronę torów. Tak też wyszło, choć z nasypu rower z bagażami trzeba było sprowadzić. Po drugiej stronie ledwo wyjeżdżona, zarośnięta dróżka, która prowadziła z powrotem w kierunku wiaduktu. Ten był rozebrany w części centralnej, a w pobliżu stała koparka. W cieniu drzew odpoczywanie przez kilkadziesiąt minut, równocześnie się posilając.


Dęborzeczka. Przebudowa wiaduktu DW 726 ponad linią kolejową nr 22 z Tomaszowa Mazowieckiego do Radomia. Widok ku NWW

Dalsza trasa na południe odbywała się po odnowionej asfaltowej drodze. Mijało się kilka skrawków wsi, ale większość czasu było to dość równinne pustkowie, z kilkoma obszarami leśnymi.  Aut też nie jechało wiele, co nie dziwi ze względu na remont trasy. Po pokonaniu kolejnego wiaduktu nad torami i ujechaniu jeszcze kilku kilometrów, o 9:11 wjazd do Opoczna. Długi, nieco rozlazły zjazd w kierunku rzek Wąglanka i Drzewiczka. Krótki postój przy parku naprzeciw zamku (przebudowa ruin z roku 1927, stąd nie wyglądał zbyt efektownie). Można się też było pozbyć nadmiaru śmieci. Minął mnie jakiś szosowiec, a wnet i ja.


DW 726. Opoczno (osiedle "drzew"). Widok ku SSW


Opoczno przy rondzie DW 726 i Biernackiego. Rzeźba "Pegaz" z 1982 rautorstwa J. Sikorskiego. Widok ku NW


Opoczno. DW 726. Zamek Kazimierza Wielkiego. Widok ku SEE

Między obiema rzekami, po zachodniej stronie drogi, znajdował się spory zbiornik wodny, najwidoczniej rekreacyjny. Za rzeką kurs południowy. W Ogonowicach przerwa na przystanku i początek odczuwania upałów tej wyprawy. Po kilku minutach przerwy kurs do Ostrowa, gdzie skręt w pierwszą asfaltową drogę na wschód. Jakość jej była dość słaba i pięła się z wolna w górę. Mijało się obwoźny sklep spożywczy, a tuż za wsią ponowna przerwa. Z wolna dojazd do wsi Parczów. Na skrzyżowaniu krótki dylemat, czy trafiła mi się właściwa trasa, ale dalsza jazda według wstępnego planu i obserwacja układu dróg, potwierdzały obrany kurs.


Białaczów. Ratusz z XVIII w., współcześnie biblioteka. Widok ku NW


Białaczów przy wyjeździe w do DW 726. Pałac Małachowskich z XVIII w. Widok ku NEE

Około 10:20 przejazd przez Białaczów. W centrum znajdował się ciekawy, leciwy już, budynek biblioteki, a dalej pałac Małachowskich z obszernym parkiem. Nico dalej znajdowała się tabliczka, informująca o terenie rezerwatu grądowego, a z tego co widoczne było z szosy, w dużej mierze również olsu. Po dojechaniu do wsi Miedzna Drewniana nieco zmodyfikował się pierwotny plan podróży, dostosowując go do panujących warunków.


Żelazkowice. Po lewej kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny z krańca PRL. Widok ku W

Przez kolejną godzinę, niemal równoleżnikowa trasa, prowadziła mnie do Paradyża. Od wsi Radwan do wsi Daleszewice przeważnie droga szutrowa, w dużym stopniu tragiczna z mnóstwem kamyków. Było ciężko nawet dla starego autobusu, który toczył się niewiele szybciej ode mnie. Krótki postój na jednym skrzyżowaniu z prostopadłą asfaltową, a drugi naprzeciw wejścia do zakładów produkujących ceramikę. W Paradyżu od razu wjazd na krajówkę, choć rozważana była też przerwa na uzupełnienie zapasów i posiłek.


Wielka Wola. Zakłady Ceramiki Paradyż. Widok ku SW


Wielka Wola. Kościół pw. Przemienienia Pańskiego z w. w Paradyżu. Widok ku SW


Wielka Wola. Kaplica z 1824 r. Widok ku SW

We wsi Krasik skręt na południe. W Rożenku przejazd mostem nad rzeką Czarna Konecka. Po lewej widać było stary budynek młyna i kilku ludzi, którzy postanowili ochłodzić się w płytkim nurcie. Po krótkim podjeździe, w cieniu na rozdrożu dróg owej wsi, trzeba było chwilę odpocząć na stojąco. Kolejne 4 kilometry dłużyły się niesamowicie. O 12 mijało się tablicę oznajmującą początek Aleksandrowa. Po dojechaniu do centrum przerwa pod sklepem. Zniknęła większości drobnych, uzupełniły się zapasy wody i w ciągu tej półgodzinnej przerwy zjedzony został lód oraz dwa zimne napoje. No i na koniec niewielka przekąska.


Rożenek. Młyn z XIX w. na Czarnej Malenickiej. Widok ku SE


UG Aleksandrów. Widok ku N

Dalsza podróż w godzinach południowych była ciężka. Drzew i lasów brakowało, a przynajmniej w najbliższym sąsiedztwie drogi. Przejazd przez Jankowice i Siusice. Potem kilkunastominutowa przerwa przy ruinach dziwnego, niedokończonego budynku. Po przerwie przejazd przy wodnym młynie na Czarnej Koneckiej, która w tym miejscu rozdzielała się na dwa koryta, oddalone od siebie o kilkaset metrów. Upał wykańczał mnie w Zdyszewicach. Tam zwróciła moją uwagę tablica informacyjna.


Janikowice. Ruina domostwa w centrum wsi. Widok ku NNW


Janikowice. Droga do Marianowa. Widok ku E

Tuż przed granicą Żarnowa przerwa na poboczu i odpoczywanie przez kilkanaście minut w cieniu drzew. Wypróbowanie "holsa", który pomógł czerpać więcej przyjemności z picia wody, która wydawała się zimniejsza, niż w rzeczywistości. Do wyczerpania zapasów, w podobny sposób pomagał mi tak w dniach kolejnych. Żarnów przejechany szybko, pomijając oczywiście podjazd przy szkole oraz krótkie chwile, potrzebne na wykonanie zdjęcia bardzo ciekawego kościoła, przypominającego te znane z Wysp Brytyjskich. Kolejną przerwę trzeba było zrobić już przy lesie za miasteczkiem. Tam też był podjazd. Jeszcze jeden odpoczynek we wsi Łysa Góra (na chwilę zjazd z drogi, ku ruinie jakiegoś starego pojazdu). W Grębenicach ukazała się przyjemna panorama Płaskowyżu Suchedniowskiego. Przydałaby się tam jakaś solidna wieża widokowa.


Siucice. Młyn na rzece Czarnej Malenickiej w pobliżu granicy powiatów. Widok ku NE


Żarnów. Plac Piłsudskiego. Kościół pw. św. Mikołaja z XII w. Widok ku N


DK 74. Wjazd do Grębenic. Na horyzoncie Pasmo Oblęborskie. Widok ku SEE

Zjazd przez wieś oraz jazda przez las (w trybie góra-dół) po zacienionej stronie drogi przywróciły mi sprawność psychofizyczną. Najszybszy odcinek o tej porze dnia. Po pół godziny dojazd do Rudy Malenickiej. Przed wjazdem do miejscowości, po południowej stronie drogi znajdowało się miejsce postojowe z ławeczkami i zadaszeniem. Tam przerwa i solidny posiłek ze swoich zapasów. Przerwa trwała niemalże do 16.

Upał trwał dalej. Droga wiodła na zachód z jednym podjazdem o 20 m wzwyż i kolejnym w samym Fałkowie. Ten drugi, bardziej stromy, nieco udało się złagodzić, dzięki jeździe w kierunku ruin zamku (zadowalając się widokiem z drogi). Dojazd do ryneczku i po krótkiej chwili kurs na południe. Tuż za zakrętem zjazd z trasy w bok, gdzie trwała po części spacerowa przerwa. Trochę udało się rozruszać, a po przerwie żar był nieznacznie mniejszy. Nie pomogło. W Woli Szkuckiej przyszło mi się zgrzać na podjeździe. W jego wyniku popełniony został fatalny błąd.


Fałków. Ruiny zameczku z XVII w. Widok ku SSE


Fałków. Międzywojenny kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku NEE

Skręt w prawo. Początkowy asfalt ustąpił polnej drodze. Z najwyższego miejsca roztaczał się ciekawy widok w kierunku zachodnim (w tym widok na kościół w Fałkowie) i południowym (las i odległe pagórki). Po lewe, przy końcu i w głębi lasu słychać było głosy grupki dzieci, zabawiających się w bliżej nieokreślony sposób. Na zaciągniętych hamulcach zjazd szutrowo-polno-kamienistą drogą. Mijało się zabudowania gospodarstwa, wjeżdżało w piach, obszczekał mnie pies, psa okrzyczał właściciel, a mnie spokojnie doniosło do rozjazdu na dwie trawiaste "drogi".


Wola Szkucka. Droga do przysiółka Zygmuntów. Widok ku SW

Skręt w lewo. Początkowo dało się jechać, później koleiny były zbyt głębokie. Gdyby nie upał wpadłoby się jeszcze w błoto, lecz było całkowicie wyschnięte. Wyjście na bardziej równy odcinek, a tym do zwykłego szutru. Już mi się wydawało, że będzie dobrze. Pomyłka. Na rozjeździe o dwóch niepozornych drogach, padło na bardziej południowy. ~200 metrów udało się przejechać. Droga się skończyła. Teren był jak po ścince i wywózce drzew na dużą skale. Wydawało mi się, że zamiast się cofać, na skróty przejdę do hipotetycznego przebiegu drugiej odnogi. Zwątpienie naszło po 50 metrach spaceru przez rowy, jakie powstały wskutek prac leśnych. Wzdłuż jednego z nich na północ i w efekcie zrobiła się niewielka pętla. Powrót do do dróżki, a potem do rozjazdu. Tym razem padło na drugą odnogę.

Niezbyt dobrze widoczną drogą trzeba było jechać jak się dało. Przed siebie... W kilku miejscach pojawiły się końskie muchy. Na krótkim odcinku, głębokie dziury w bardziej błotnistym miejscu zostały zasklepione gałęziami iglastych drzew. Rowerem przejechać tego nie już nie można było. Później odcinek z kałużami i głębokim błotem, ale już bez gałęzi. Jeszcze więcej dręczących owadów. Wyjazd na ubitą szutrówkę. Powitana z satysfakcją. Odtąd owady mogły sobie marnować wątłe zapasy energii, by za mną gonić. Niewiele później dojazd do asfaltu. Owady mogły sobie dać spokój, ale nawet się nie chciało mi się wysilać, aby przed nimi uciekać.

Przejazd przez wieś Budy. Dojazd do nowo wybudowanego wiaduktu nad torami. Wyglądał, jakby powstał dla obficie uczęszczanej trasy, ale anie droga, ani okolica na taką nie wyglądała. Minęło mnie kilka aut, 4 rowerzystów i tyle. Trzeba się było zorientować w położeniu. Mimo problemów z lasem, udało się trafnie wytypować położenie, ale nie było pewności co do przebiegu granic gmin. Jeszcze była nadzieja że udało mi się zahaczyć o fragment Słupii, ale z biegiem czasu stawała się coraz niklejsza, aż prysła przy mapie w domu. Tyle trudu na nic. Brakowało mi mentalnych sił, by wtedy po nią jechać i się upewnić co do zdobyczy.

Po dłuższej jeździe kiepską szosą i powolnym podjechaniu na spore wzniesienie, nastąpił zjazd do Czermna. Krajówką gnało się tyle, ile było sił, tzn. na podjeździe wolno, a na zjeździe, tylko lekko wspomagając grawitację. Około 19:30 przejazd przez Przedbórz i dalej na północ. Przejazd przez Bąkową Górę. Dzień skończony za Zbyłowicami, na miedzy przy samotnym krzewie. Od drogi odgradzało mnie wysokie zbocz. Jak poprzednio, sen odbył się na samym tylko namiocie. Czuć było wielką potrzebę zregenerowania sił przed kolejnym dniem.

Zaliczone gminy

- Białaczów
- Paradyż
- Aleksandrów
- Żarnów
- Ruda Malenicka
- Fałków
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 147.63 km (8.50 km teren), czas: 09:35 h, avg:15.40 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Z Warszawy do Krakowa I - Ku Rzeczycy

Piątek, 3 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria 3-4 Osoby, 2015 Wyżyny Polskie W, Wyprawy po Polsce, Gminy, Samotnie, Z Kasią, Warszawa


Przyjazd do Warszawy około południa i do godziny ~17, w cieniu drzew Parku Szczęśliwickiego odpoczynek podczas RPG toczącego się w scenerii smutnego miasta, okrytego płachtami zimowego kobierca - jakby w opozycji do tego, co działo się z pogodą tego i w kolejne dni. Ruszając, temperatura byłą znośna, dość przyjemna. Wkrótce po starcie, udało się zorientować, że opony mają zbyt niskie ciśnienie opon. Żwawe dopompowanie i przemykanie przez kolejne ulice, uliczki na południe od Parku, wyjeżdżając na Grójecką. Aż do Sękocina trzymając się chodników i ścieżek, a na asfalt wyjeżdżając okazjonalnie w okolicy Okęcia i w Raszynie, tak by lepiej obejrzeć tamtejszy kościół i plac.


Raszyn. Kościół pw. śś. Szczepana i Anny z XVII w. Widok ku E


Tarczyn. Północny wjazd do miasteczka z DK 7. Widok ku NNW

W Sękocinie korek i zmiana pasa ruchu na lewy, gdyż prawy był rozgrzebany, a to z powodu budowy odcinka łącznikowego z S8. Omijany Tarczyn obwodnicą, która nie była wcześniej przez mnie poznana w całości, jadąc nią po raz pierwszy jesienią 2008 roku. Jazda S7 zakończyła się w Głuchowie. Skręt w lewo i w pierwszą w prawo. Zjazd w dół, przejazd do Szczęsnej i wkrótce potem w Grójcu. Skręt w DW 728 do Belska Dużego, gdzie chwilę potrwało przygotowanie roweru do jazdy nocnej. Skręt w DW 725, choć chciało mi się dalej jechać na południe. Zjazd w dół, ominięcie pałacu w Małej Wsi. Cofać mi się nie chciało, więc rozpoczęło się szukanie drogi, która poprowadziłaby mnie w planowanym kierunku. Ta ukazała się w Rębowoli. Lokalne drogi były puste, spokojne, a w powietrzu unosił się słodki zapach kwiatów.


Grójec 32a do 26 między Szpitalną (za plecami) i Jatkową (między czerwonym parasolem i kolejnymi budynkami). Widok ku SE


DW 728. W centrum widoczna kładka ulicy Wilczogórskiej. Na horyzoncie lasy nad Jeziorką. Widok na S7 omijającą centrum Grójca, ku N


Belsk Duży. Kościół pw. Świętej Trójcy z XVIII w. Widok ku N


Mała Wieś. Pałac z XVIII w. Widok z DW 725 ku N

Przez Goliany do Łęczeszyc. Po podjeździe znów dojazd do DW 728, gdzie przerwa na uszczuplenie zapasów i ubranie się trochę cieplej na noc, która w międzyczasie zapadła. Do Mogielnicy prowadziła dość łatwa i długa trasa, zakończona efektownym zjazdem. Na rynku przekąska i rozglądanie za właściwym skrętem. Dalej do Miechowic, cały czas zastanawiając się, czy jadę dobrze i gdzie należy skręcić. Przystanięcie na skręcie do Pawłowic, nim ostatecznie zapadła decyzja, by tam skręcić. Wyjazd w górę, po łagodnym podjeździe. Pod koniec wsi skręt w lewo, a przy lesie w prawo. Droga szutrowa bardzo szeroka. Sporo płytkich zagłębień. Po obu stronach alejki sadów i jeden, jeszcze pracujący ciągnik, którego reflektory rozcinały mrok nocny.


DW 728 Kozietuły, tuż za granicą gminy. Widok ku SSE

Przerwa na przystanku za Nowym Kłopoczynem. Była to już pora nałożyć spodnie i kurtkę. Znów podjadanie. Przejazd przez Trębaczew do Sadkowic, odcinkiem przejechanym po raz pierwszy w 2010 roku. Pozostała długa prosta do Regnowa, więc nieco się można było rozluźnić, gdy wtem dało się słyszeć ujadanie dużego psa tuż za moim rowerem. Momentalny napływ adrenaliny wzmocnił prędkość jazdy, a dodatkowo dezorientując psa rykiem, aż zabolało gardło. Skutek był korzystny, dając mi kilka chwil przewagi i większą różnicę prędkości. W Regnowie skręt do Cielądza, gdzie spacerowała sobie grupka młodych ludzi. W Sanogoszczu skręt na południe. Na niebie jasny księżyc, a drogi puste, wiec można było wyłączyć lampkę. W Bartoszówce niespodziewanie pozdrowił mnie ktoś spacerujący o tak późnej porze. W Sadykierzu już było czuć zmęczenie i warto było wreszcie zakończyć jazdę, choć taka myśl tłukła się już od wsi Sierzchowy. Reszta nocy spędzona na rozwidleniu dróg polnych za Rzeczycą.


Skrzyżowanie w Sadkowicach


Regnów około północy

Zaliczone gminy

- Mogielnica
- Regnów
- Cielądz
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 121.44 km (2.00 km teren), czas: 06:52 h, avg:17.69 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przejażdżka

Wtorek, 19 maja 2015 | dodano: 19.05.2015Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki, Z Kasią

Wieczorem nad Wisłę, ale nawrót przy ostatnim zjeździe. Pochmurnie i wilgotno. Małe ciśnienie w kole.

2015.05.14

Wyjazd autem do Warszawy w calu załatwiania spraw. Przy okazji wizyta w niedawno otwartej II linii Metra, aby przy tej okazji obejrzeć odrobinę blichtru. Po wszystkim obiad na Młocinach, gdzie przez ten czas czekało auto, a następnie powrót przez Postoliska i NDM.


II linia Metra. Świętokrzyska


II linia Metra. Świętokrzyska


II linia Metra. Nowy Świat - Uniwersytet


Krakowskie Przedmieście. W pobliżu pomnika Kopernika. Widok ku N


Nowy Świat 69. Korytarz w Pałacu Zamoyskich


II linia Metra. Nowy Świat - Uniwersytet


II linia Metra. Nowy Świat - Uniwersytet


II linia Metra. Dworzec Wileński. Tymczasowo, ostatnia stacja przy wschodnim krańcu linii


II linia Metra. Dworzec Wileński


Dworzec Wileński. Wejście do II linii metra. W tle Katedra Metropolitalna Marii Magdaleny. Widok ku W


Galeria Wileńska. Widok z W wejścia ku E


Galeria Wileńska. Widok na S wejście


Galeria Wileńska. Przy zoologicznym


II linia Metra. Dworzec Wileński


II linia Metra. Stadion Narodowy


II linia Metra. Centrum Kopernika


II linia Metra. Stadion Narodowy


II linia Metra. Rondo ONZ


II linia Metra. Rondo Daszyńskiego


II linia Metra. Rondo Daszyńskiego. Tymczasowo, ostatnia stacja przy zachodnim krańcu linii


I linia Metra. Młociny


I linia Metra. Młociny. S wyjście ze stacji.


I linia Metra. Młociny. Schemat "starej linii Metra"


Młociny. Widok spod wyjścia ze stacji Metra na ulicę Nocznickiego ku SW


Młociny. Widok na ulicę Kasprowicza ku SE. Po lewej wyjścia ze stacji Metra


Młociny. Lider Kebab przy Kasprowicza 119


Postoliska. Przedwojenny kościół pw. Stanisława Biskupa i Męczennika


Postoliska. Wnętrze kościoła pw. Stanisława Biskupa i Męczennika
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 1.26 km (0.00 km teren), czas: 00:05 h, avg:15.12 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przewóz forumowej księgi

Piątek, 8 maja 2015 | dodano: 17.05.2015Kategoria Wyprawki w regionie, Samotnie, Pół nocne, Z Kasią


Wpierw autem przez Zielonkę i kilka spraw. Potem pod Wileńskim i przez Gdański. Korki przy zjeździe pod Gdański. Tam wyjście z auta i kurs przez park Traugutta do Stawki. Tam spotkanie z Tq., który przekazał mi forumową księgę (spory zeszyt z wpisami ludzi ją przewożącymi, co do której był zwyczaj, by była zabierana na zlot forumowy, a jej transport odbywał się tylko i wyłącznie rowerem (tzn. można wziąć i nieść idąc pieszo, ale transport np. autem lub pociągiem wykluczony)), która przeleżała jakiś czas w pobliżu.


Aleja AK w trakcie modernizacji. Widok z kładki Kolektorskiej. Widok ku NE

Wpierw na północ. Przy Marymoncie wjazd w park, korzystając z odnowionej kładki dla pieszych i rowerzystów nad trasą AK. Przejazd pod IMGW i tam wyjazd na ścieżkę przy Marymonckiej. Uprzednio krótkie odbicie Opatowską i powrót Zabłocińską. Jazda ścieżką zakończyła się przy Dewajtisa, w którą skręt. Kilkaset metrów dalej w Lesie Bielańskim.


Teren Fortu I "Bielany". Widok ku NNW

Wyjazd na otwartą przestrzeń w pobliżu Fortu Bielany, gdzie relaksowało się kilkanaście grup ludzi w różnym wieku. Dojazd do boiska i przejazd wzdłuż ogrodzenia na wschód. Wyjazd na dobrze znaną ścieżkę przy 7 i przejazd wiaduktem do mostu. Tam kilka zdjęć, korzystając z dobrej pogody.


Kładka nad Wybrzeżem Gdyńskim. Po lewej przepompownia ścieków do oczyszczalni Czajka. W centrum widoczny most Północny. Widok ku N


Most Północny. Widok ze ścieżki rowerowej w kierunku Pragi ku SE


Most Północny. Osiedle przy Picassa po lewej i Wittinga po prawej. Widok ze ścieżki rowerowej w kierunku Białołęki ku NNE

Na drugim brzegu skręt w Picassa (od północy) i przejazd przez park z placem zabaw. Dalsza podróż przebiegała mi mijając ludzi spacerujących nad Wisłą po koronie wału. Czasem byli to również rowerzyści. Tuż za Seminarium Duchownym zjazd nad samą rzekę i jazda wzdłuż brzegu przez kilkaset metrów. Tam również były niewielkie grupki osób. Do wału powrót, gdy pojawił się strumień, kanał czy też ścieki którego koryto biegło pomiędzy zboczami, tym bardziej stromymi, im bliżej było się wałów. Było tam trochę pokrzyw i ogólnie nieciekawy klimat. Na wał wjazd przy samej żwirowni.


Picassa 9 i 11 . Widok ku S

Po miejskiej stornie wału unosił się zapach z grilla. Część z pewnością pochodziła od indywidualnych grilowiczów, a część z mijanych barów. Znalazło się tam też kilka placów zabaw z chmarami dzieci. Gdy skończyła się zabudowa w pobliżu wału, dało się poczuć intensywny aromat kojarzący się z popłuczynami po praniu. Chwilę potem dał się zauważyć silny strumień ścieków z oczyszczalni. Mijało się jeszcze jeden w miarę zabudowany obszar, ale były to głównie małe domy nie przylegające za bardzo do wału. Za nimi teren był już bardziej dziki.


Strumyk w okolicy Seminarium. Widok ku W


Bar "Przystanek Tarchomin" przy zakręcie Sprawnej. Widok z wału ku E

Podróż wzdłuż rzeki zakończyła się wjazdem do parku przy pałacu w Jabłonnie. Przez wąską, otwartą furtkę z oznaczeniem czarnego szlaku. W tych okolicach, na wale widać było już tylko pojedyncze jednostki. Ścieżką wzdłuż szosy i odbicie na Rajszew blisko rzeki. Standardowo wyjazd przy cmentarzu i chodnikiem jazda do NDM. Tam skręt między osiedla do Młodzieżowej i dalej w Łączną.


Jabłonna. Pałac prymasa Poniatowskiego. Widok ku NNW

Krótki odcinek przejechany szosą i skręt w polną drogę na północ. Mijało się ruiny drewnianego domu. Wyjazd przy zamkniętym szlabanie kolejowym. Po przejechaniu pociągu, skręt do ogródków działkowych i okrążenie ich od zachodu. Nie było możliwości się tam dostać, pomimo kilku prób.


NDM. Kępa Wyszogrodzka 4. Jeden z ostatnich budynku osadnictwa olenderskiego, w bardzo złym stanie technicznym. Widok ku SW

Przejazd nad Narwią i dalej trasą u podnóża Twierdzy. Teren był oczyszczony z krzaków, zostawiono kilkadziesiąt drzew na zboczach. Coś się ruszyło. Na szutrowym szlaku natomiast wszystko zostało po staremu. Przez Gałachy najbardziej południową trasą. Przed parową na północ przez osiedle i Klasztorną dojazd do miasteczka. Uruchomić trzeba było lampkę, zapadła bowiem noc. Na Duchowiznie ktoś ustawił rotacyjną polewaczkę tak, iż duża część wody opadała na asfalt. Przejazd po wyczekaniu odpowiedniego momentu, lecz wskutek prędkości poderwało się to, co już było na drodze. Dalszy powrót przez Trębki i DK 62. Noc dość chłodna
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 66.70 km (19.00 km teren), czas: 04:23 h, avg:15.22 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyjazd Samochodzikowy - Kwidzyn

Niedziela, 3 maja 2015 | dodano: 07.05.2015Kategoria 5-10 Osób, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2015 Pomezania, Samotnie, Z rodziną

2015.04.30 - 05.30 Wyjazd Samochodzikowy - cała trasa




Rozajny Małe. Na ganku naszej chatki

Po prawie nieprzespanej nocy (zakończonej o pierwszych godzinach świtu) obudziliśmy się około 9-10. Ogarnięcie się potrwało prawie równo do 12. Wtedy start rowerem, kierując się do Kwidzyna.


Rozajny Małe. Jezioro Łężno. Widok ku SW


Wandowo. Widok ku SWW


Wandowo. Widok ku W


Wandowo. Widok ku NW


Wandowo. Jezioro tej samej nazwy. Widok ku SW

Trasa lekko pagórkowata. Z ciekawszych elementów mijało się przydrożne jezioro w Krzykosach i zespół folwarczny z XIX w. tamże. Postój nad rzeczką tuż za wsią. Ogólnie było ciepło, a jedynie w czasie zasłonięcia słońca przez chmury robiło się chłodno. Wyjazd na krajówkę, a w mieście zjazd na ścieżkę rowerową. Przejazd nad torami po mostku dla pieszych i rowerzystów. Dalej trzymając się ścieżki dojechało się do katedry, a następnie na plac po stronie północnej. Trwał tam występ, gdzie pieśni patriotyczne śpiewało kilka grup dzieci i młodzieży. Zebrało się tam sporo ludzi.


Krzykosy. Zespół folwarczny z XIXw. Widok ku SW


Krzykosy. Jezioro tej samej nazwy. Widok ku SWW


Bądki E, w pobliżu granicy z Krzykosami. Cyganka płynąca pod nasypie kolejowym przedwojennej linii Kwidzyn – Kisielice. Widok ku SW


DK 55. Wjazd do Kwidzyna. Widok ku NNW


Kwidzyn. Rondo miasta Celle - Niemcy. W tle kominy zakładów International Paper Kwidzyn w pobliżu granicy z wsią Białki. Widok ku SW


Kwidzyn. Kładka nad torami kolejowymi linii Toruń Wschodni – Malbork (207), między DK 55 i S krańcem Grudziądzkiej. Widok ku W


Kwidzyn. Górna. W tle Korzeniewo nad Wisłą. Na horyzoncie okolice wsi Aplinki i Jelenica. Widok ku NWW


Kwidzyn. Plac Jana Pawła II. Koncert pieśni patriotycznych z okazji obchodów 3 Maja, wykonywany przez chóry tutejszych podstawówek i gimnazjów. Widok ku W

Mój pobyt tam trwał do 13 z minutami. Podjechała reszta, wyjęliśmy rowery, złożyliśmy i zrobiliśmy krótką rundę po mieście. Pojechaliśmy ulicami Hallera do łużyckiej, gdzie wjechaliśmy na ścieżkę. Zrobiliśmy nawrót Toruńską do Chopina, mijając budynek Starostwa Powiatowego. Skręciliśmy ponownie w Kopernika i w Piłsudskiego koło kościoła. Zrobiliśmy krótką sesję pod zegarem słonecznym i okazało się, że w jednym rowerze (z kołami na nakrętki, do których klucza nie zabraliśmy) zrobił się kapeć. Przesiedliśmy się (ja na ów rower) i wróciliśmy do auta najkrótszą trasą.


Kwidzyn. Przy dawnym ratuszu. W centrum dzwonnica konkatedry pw. św. Jana Ewangelisty. Widok ku NNW


Kwidzyn. Łużycka między Hallera i Połomskiego. Widok ku SE


Kwidzyn.Toruńska 12. Widok ku NE


Kwidzyn. Piłsudskiego 13.Widok ku NNE

Po przejażdżce spakowaliśmy rowery, zwiedziliśmy Katedrę i Muzeum i zjedliśmy obiad przed drogą powrotną. Zajechaliśmy do Grudziądza, ale ze względu na remont ulicy, który uniemożliwiał dalszą jazdę, musieliśmy się zatrzymać i wycofać. Tam okazało się że jest problem ze światłem i to pomimo wymiany żarówki. Bez zbędnego mitrężenia czasu zabraliśmy się w drogę powrotną przez Wąbrzeźno, Golub-Dobrzyń, Rypin, Sierpc i Kucice do domu. W Łazękach droga była zablokowana z powodu śmiertelnego wypadku (pijani + niezapięte pasy), co nieco wydłużyło nasze przybycie do domu.


Kwidzyn. Wnętrze katedry


Posiłek przed wyjazdem w drogę powrotną

Zaliczone gminy

- Kwidzyn (M)
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 22.50 km (0.50 km teren), czas: 01:26 h, avg:15.70 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyjazd Samochodzikowy - Susz

Sobota, 2 maja 2015 | dodano: 17.05.2015Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, Gminy, Z Kasią, 2015 Pomezania, Z rodziną

Czwartek


Wyjechaliśmy około 19. Ładowanie rowerów i bagażu potrwało dłuższą chwile, ze względu na trudności z wyjęciem siedzeń. Jadąc przez Czerwińsk, zatrzymaliśmy się w Płońsku na zakupy. W glinojecku zrezygnowaliśmy z podróży 7mką, która zdawała się już powoli zapychać podróżującymi nad morze i na Mazury. Przez serię różnych wiosek wyjechaliśmy w Bieżuniu na trasę 541. O ile jazda przez wioski była nieco umęczona, bo strasznie się wiły, o tyle na wojewódzkiej było już łatwo i prosto.

Przed Lidzbarkiem chwilę staliśmy w kolejce z powodu wypadku. Prawdopodobnie wpadła na kogoś sarna. W Lidzbarku drobne problemy nawigacyjne (ponownie, tak jak poprzednio, podczas tamtejszej jazdy rowerem). Miasteczko w trakcie budowy obwodnicy od północy. Dalsza trasa przez las dość kręta. W Lubawie wyjechaliśmy na krajówkę, gdzie samochodów już było dość sporo. Skręciliśmy na Iławę. Opuszczając ją, czekaliśmy kilka minut na przejazd pociągu.

Przejechaliśmy 16 za Kisielice w swego rodzaju rozciągniętej karawanie, powstałej przed przejazdem w Iławie. Skręciliśmy do Jaromierza, ale tam błąd nawigacyjny i odbiliśmy do Trumiejki. Główną przyczyną była leżąca w pobliżu wieś Trumieje, która wprowadzała w błąd. Turlaliśmy się przez kilka kilometrów po drodze oczekującej na remont. Dość powoli i ostrożnie, bo jej stan był okropny. We wsi zawróciliśmy zdając sobie sprawę z własnego położenia. Raz jeszcze przejechaliśmy przez ową okropną drogę.

Do Rozajn Małych dotarliśmy bardo późno, ale jeszcze przed północą. Zaparkowaliśmy, skontaktowaliśmy się z resztą towarzystwa, chwilę pogadaliśmy, ale potrzebowaliśmy wypocząć po długiej trasie, więc długo nie zalegaliśmy.

Piątek


Rozajny Małe. Ośrodek Nad Jeziorem Różane.


Rozajny Małe. Jezioro Łężno z pomostu. Widok ku W


Rozajny Małe. Kot, w trakcie wyjazdu nazywany imieniem Rurku

Przez Gardeję i Grudziądz dotarliśmy do Zamku w Radzyniu Chełmińskim. Dojechaliśmy mniej więcej w tym samym czasie co reszta ekipy, ale zaparkowaliśmy pod murami od strony centrum. W czasie dojazdu chcąc skrócić trasę przez Jamy, droga zawróciła nas z powrotem na krajówkę. Kilka godzin spędziliśmy zwiedzając zamek, wchodząc na dwie wieże i strzelając z łuku. Na kilkanaście minut pojechaliśmy do pobliskiego kościoła a potem na cmentarz. Tam odbiliśmy na chwilę od grupy i podeszliśmy w blisko pobliskiego drewnianego dworku. Potem wróciliśmy pod zamek i w czasie obiadu przeczekaliśmy największe opady, jakie tego dnia przetaczały się nad okolicą.


Radzyń Chełmiński. Zamek krzyżacki z XIV w. Widok ku NE


Radzyń Chełmiński. SW róg zamku. Widok ku SW


Radzyń Chełmiński. Zamek krzyżacki z XIV w. widziany z SW wieży ku NE. Po lewej DW 534. W centrum na horyzoncie Szumiłowo. Po prawej W łąki Radzyńskiej Strugi, która płynie przy prawej krawędzi zdjęcia


Radzyń Chełmiński. Wnętrze kaplicy zamkowej, widziane z SE przejścia na wieżę. Widok ku SW


Radzyń Chełmiński. Zamek krzyżacki z XIV w. widziany z SW wieży ku NE. Po lewej DW 534. W centrum na horyzoncie Szumiłowo. Po prawej W łąki Radzyńskiej Strugi, która płynie przy prawej krawędzi zdjęcia


Radzyń Chełmiński. Po lewej maszt telekomunikacyjny SLR Radzyń Chełmiński przy DW 534. Przy prawej skrawek kościoła pw. św. Anny. Widok z SE wieży zamku ku SSE


Radzyń Chełmiński. Po prawej kościół pw. św. Anny. Widok z SE wieży zamku ku S


Radzyń Chełmiński. Wnętrze kościoła pw. św. Anny. Widok ku SSW


Radzyń Chełmiński. Wnętrze kościoła pw. św. Anny. Widok ku NNE


Radzyń Chełmiński. Strop z polichromią z XVII w w prezbiterium. Wnętrze kościoła pw. św. Anny. Widok ku NNE


Radzyń Chełmiński. Cmentarna kaplica pw. św. Jerzego w SW części miejscowości ku NNE


Radzyń Chełmiński. Po lewej zamek krzyżacki. Po prawej kościół pw. św. Anny. Widok z cmentarza ku NNE


Radzyń Chełmiński. Dwór "Na Zielonym Wzgórzu sprzed 200 lat. Widok ku SE


Radzyń Chełmiński. Po prawej maszt telekomunikacyjny SLR Radzyń Chełmiński. Widok z DW 534 ku SSE

Po przerwie pojechaliśmy do Okonina, gdzie sporo czasu spędziliśmy w kościele, a potem, już krócej, poszliśmy w pobliże zawalone pozostałości filmowej piwnicy. Kolejny przejazd do ruin Zamku w Pokrzywnie, położonych tuż przy głównej drodze. Sporo czasu łaziliśmy po tych dzikich ruinach zamku, z którego zostało kilka wewnętrznych murów bliżej rzeki, a także możliwe było wejście do niewielkich podziemi.


Okonin. Wnętrze kościoła pw. śś. Kosmy i Damiana z XIV w. zawierający malowidła z tego okresu


Pokrzywno. Ruiny zamku krzyżackiego w SE części miejscowości. Widok ku SSW


Pokrzywno. Ruiny zamku krzyżackiego w SE części miejscowości. Widok ku NNW


Pokrzywno. Ruiny zamku krzyżackiego w SE części miejscowości. Widok ku SW

Dalszy przejazd do pałacu w Mełnie. Jechaliśmy pierwsi, ale nie wiedzieliśmy gdzie dokładnie jest ten pałac, więc zatrzymaliśmy się przed skrzyżowaniem z trasą 538. Podobnie reszta ekipy. Potem okazało się że pałac znajdował się blisko trasy ale 1,5 km dalej. Po obejrzeniu go z zewnątrz, pojechaliśmy przez Boguszewo nad jezioro Mełno, od strony wschodniej. Po krótkim tam postoju przejechaliśmy przez Grutę i zatrzymaliśmy się na kolejną przerwę na przesmyk między jeziorami Księże i Duże. Komuś nawaliło auto.


Mełno E. Pałac rodziny Bielerów z XIX w. Od PRL oddział Zootechnicznego Zakładu Doświadczalnego w Krakowie. Widok ku SSE


Boguszewo N. Jezioro Mełno. Widok ku W


Gruta. Jezioro Księże widziane z drogi do wsi Salno. Widok ku NE


Gruta. Jezioro Duże widziane z plaży pod terenem grodziska. Widok ku W


Gruta. Po prawej grodzisko nad Jeziorem Dużym. Widok ku SE

Powrót przez Rogóźno, Szembruczek i Gardeję. Nad okolicami przetaczały się chmury deszczowe i kilkukrotnie błysnęło burzowo. Wieczorem konkursik i film. Wcześnie zasnęliśmy.

Sobota - Dzień


Rozajny Małe. Kot, w trakcie wyjazdu nazywany imieniem Tobiasz

Pierwsze kroki skierowane do Nowej Wioski. Tam obejrzeliśmy dworek z zewnątrz, a potem udaliśmy się do Kwidzyna pod zamek. Weszliśmy do Krypty i na dziedziniec, a potem krótka przerwa na lody. Opuszczając miasto uzupełniliśmy paliwo. Przez Gardeję udaliśmy się do Rogóźna. Pojechaliśmy do wsi i szukaliśmy dojścia na zamek. Leciwa mieszkanka poinformowała że to teraz w rękach prywatnych i nie ma wjazdu.


Nowa Wioska. Rzeźby na stawie w W części terenu pałacowego. Widok ku W


Nowa Wioska. Pałac z XIX w. Widok ku NW


Nowa Wioska. Boisko po S stronie pałacu. Widok ku S


Kwidzyn. Ruiny zabudowań przy Starym Rynku. Widok ku NW


Kwidzyn. Gdaniszcze zamku w Kwidzynie. Po lewej zabudowania przy Długiej. Widok ku NE


Kwidzyn. Konkatedra Jana Ewangelisty. Mozaika z XIV w. Widok ku NE


Kwidzyn. Zabudowania Marezy. Na horyzoncie w centrum pylony mostu DK 90, otwartego w 2013 r. Widok z tarasu zamkowego ku NW


Kwidzyn. Widok na Gniew z tarasu zamkowego ku NNW

Zjechaliśmy na dół do rzeczki i podeszliśmy do ruin stromym wejściem. Dotarliśmy pierwsi, ale zdyszani. Udało mi się wejść na wieżę po uprzedniej gimnastycznej wspinaczce, jakiej nie zdarzało mi się wyczyniać do ładnych paru lat. Dojść zaś tylko na piętro przedostatnie, gdyż ostatnie wyglądało dość niepewnie. Opuszczając ruiny zajrzeliśmy jeszcze do skrzynki geokeszowej.


Rogóźno-Zamek. Ruiny nad Gardziegą po SW stronie wzgórza zamkowego. Widok ku SE


Rogóźno-Zamek. Gardzięga po SW stronie wzgórza zamkowego. Widok ku NWW


Rogóźno-Zamek. Wieża bramna na terenie ruin. Widok ku NE


Rogóźno-Zamek. Pozostałości mostu i fosa. Widok ku NE


Rogóźno-Zamek. Przedostatnie i ostatnie piętro wieży bramnej


Rogóźno-Zamek. Widok z przedostatniego piętra na SE stronę wieży


Rogóźno-Zamek. Widok z przedostatniego piętra na SE stronę wieży. Wieża muru obronnego ponad DK 16


Rogóźno-Zamek. W centrum zabudowania przysiółka Nowa Góra. Na horyzoncie linia drzew wzdłuż drogi nad jeziorem Salno. Widok z przedostatniego piętra ku S

Kolejnym punktem na trasie był Łasin i obiad przy rynku. Ostatnim punktem na ten dzień było Klecewo, gdzie oglądaliśmy tamtejszy pałac oraz pozostałości cmentarza i mauzoleum. Jeszcze za dnia wróciliśmy do bazy.


Łasin. Kościelna z kościołem pw. św. Katarzyny. W tle skrzyżowanie z DK 16. Widok ku SSE


Klecewo. Pałac z XIXw. Widok ku N


Klecewo. Kapliczka na SW przylądku Jeziora Klecewskiego. Widok ku W


Klecewo. Cmentarz ewangelicki. Widok ku S


Klecewo. Cmentarz ewangelicki. Widok ku SE


Klecewo. Cmentarz ewangelicki. Grobowiec von Rosenbergów. Widok ku NW


Klecewo. Cmentarz ewangelicki. Grobowiec von Rosenbergów. Po lewej uszkodzony herb Rosenbergów


Klecewo. Cmentarz ewangelicki

Sobota - Wieczór

Po powrocie do bazy rower ustał na kołach, byi po kilkunastu minutach wieźć mnie szutrówką do asfaltu. Tam wjazd na główną. i skręt w prawo. Przejazd przez las. Wiatr mi pomagał i gnał mnie bardzo szybko. Po niedługiej chwili udało mi się zauważyć, że licznik nie odbiera sygnału, więc trzeba się było zatrzymać, tracąc czas i prędkość. Na szczęście nie był to długi odcinek.


Rozajny Małe. Droga z ośrodka "Nad Jeziorem Różane" w stronę wsi. Widok ku N

Droga lekko pagórkowata. Za lasem mijało się jezioro Klecewskie od północy. W Jaromierzu skręt na północ. Z powodu słabej nawierzchni tempo spadło. Z trudem do Trumiejek. Tuż za nimi położono już nową nawierzchnię. Granica między nimi była zablokowana i trzeba było przejechać po tymczasowych betonowych płytach, ułożonych po wschodniej stronie trasy.


Jaromierz. Oczyszczanie poboczy DW 522. Zniknęło wiele drzew w skrajni drogi. Widok ku NE

W Kołodziejach skręt w prawo. Znów jazda z wiatrem. Powoli zbliżał się wieczór, więc kamizelka na plecy. Przejazd przez Pólko, gdzie zachowały się pozostałości rozebranej już linii kolejowej do Prabut. Zastanawiało mnie czy to już tam mam skręcić, ale wciąż było za wcześnie. Dopiero wtedy, gdy przejechało się przez las na granicy województw i dojechało do centrum Jawt Wielkich. Omijało się ogrodzenie dość dużego terenu gospodarczego, a potem jazda po płytach betonowych na północ.


Kowale. Jezioro Mateczne. Pola i jezioro we wsi Kołodzieje. Druga strona we wsi Stary Kamień. Po prawej las otaczający teren szpitala w Prabutach S. Widok ku N


Kowale. Las na SE brzegu jeziora Mateczne. W tle zabudowa w Starym Kamieniu i las otaczający teren szpitala w Prabutach S. Na horyzoncie międzywojenna wieża ciśnień "Sanatorium" i komin elektrociepłowni, położone w E sąsiedztwie szpitala. Widok ku NNE


Las między Pólkiem i Jawtami Wielkimi. 400 m przed granicą województw. Widok ku E

Na kolejnym skrzyżowaniu skręt w kierunku Jawt Małych. Droga była dość długa, szutrowa z tendencją do zalegania piasku, ale z powodu opadów deszczu dnia poprzedniego, była wystarczająco utwardzona. W Jawtach leżał już asfalt, którym żwawo doprowadził do Suszu. Zdjęcie przy tablicy, przejazd wzdłuż torów po stronie południowej i rychły wyjazd ulicą Piastowską. Wkrótce przerwa na chwilę, by zajrzeć do ruin budynków


Jawty Małe S. Po lewej S zabudowa wsi. Po prawej Susz, pomiędzy dwoma zagajnikami, rosnącymi w SE części wsi Nipkowie. Przy prawej krawędzi białe budynki zakładów produkujących nawozy. Widok ku NE


Jawty Małe S. Po lewej kościół pw. św. Rozalii. W centrum kościół pw. św. Antoniego. Po prawej wieża ciśnień. Na horyzoncie las w NE części miasta. Widok ku NE


Nipkowie. Po prawej wjazd do centrum wsi. Po lewej las w okolicy wsi Karolewo. W centrum widoczny maszt telekomunikacyjny w tejże wsi. Widok ku NNE


Susz. Wjazd od strony wsi Nipkowie. Widok ku NEE

Zaczynało zmierzchać i robiło się trochę chłodno, ale przez większość trasy było mi wystarczająco ciepło. Tym bardziej, że ani kurtki, ani bluzy nie było. W Bałoszycach dworek i sporo młodzieży grającej na przydrożnym boisku. W powietrzu unosił się zapach grilla. Przejazd przez Klimy, dalej kilka wiatraków, a w Pławtach Wielkich skręt już w kierunku północno-zachodnim. Było już późno, słońce zniknęło za horyzontem, a wiatr ucichł. Kilkukrotnie mijało się strefy zimnego powietrza, ale bardzo niewiele.


Susz. Po S stronie linii kolejowej Warszawa Wschodnia – Gdańsk Główny (9). Po prawej wiadukt Piastowskiej. Widok ku SEE


Susz. Dworzec kolejowy. Po prawej wiadukt Piastowskiej. Widok ku SEE


Ruiny Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego Ric-Oil. Budynek S. Po lewej zakłady produkujące nawozy. Widok ku W


Ruiny Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego Ric-Oil. Budynek N. Widok ku NNW


Ruiny Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego Ric-Oil. Grafiti w budynku N. Widok ku NW


Bałoszyce po N stronie centrum wsi. Drzewa i pola wsi Jawty Wielkie E. Widok ku NW


Bałoszyce. Widok ku SWW


Bałoszyce. Pałac rodziny von Brünneck z XIX w. aktualnie hotel. Widok ku SE


Bałoszyce - do szutrowej drogi po lewej. Klimy - wszystko na wprost i po prawej. Widok ku SW

Od wsi Grodziec lampka, choć na całym odcinku asfaltowym, jaki tego dnia jeszcze przejeżdżało, minęło mnie może z 5-6 aut, w tym jeden autobus. Ponowny dojazd do Trumiejek. Zastanawiało mnie, jak poprowadzić dalszą trasę, gdyż nie było we mnie ochoty wracać tą samą i tradycyjnie chciało mi się przejechać jak najwięcej nowych. Po wglądzie w mapę, padło na to, by pojechać polną drogą prosto na zachód.


Pławty Wielkie W przy granicy województw. Po lewej ruiny wiatraka. Poza kadrem niesitniejąca linia Jabłonowo Pomorskie – Prabuty (232). Widok ku S

Około trzy kilometry przeturlania po dość dobrej, bardziej polnej drodze niż szutrze. W pobliżu południowej granicy lasu występowało dość sporo błota i kałuż, ale nie było problemu z ich ominięciem. Już po zmroku dojazd do Klasztorka, gdzie dłuższą chwile zastawiało mnie gdzie dalej jechać. Cała wieś drogę miała wyłożoną betonowymi płytami. Zjazd na dół. Pierwszy skręt, który był przez mnie rozważany, prowadził nad Jezioro Klecewskie, ale wyglądał na niezbyt pewny i prowadził przez las.


Klasztorek. Widok ku NNW

Przejazd przez wieś między jeziorami Świdno i Klasztorne Jezioro, gdzie pojawił się asfalt. Poprowadził mnie do Nowej Wioski. Mijało się ogrodzenie tamtejszych terenów dworskich od południa. Postój na skrzyżowaniu. Skręt w lewo pozwalał mi przejechać najkrótszą trasą, która wyprowadziłaby mnie w lesie, w pobliżu wjazdu do Rozajn Małych. Droga na wprost zaprowadziłaby mnie do wsi Jurki. W prawo przez Nową Wioskę do Wandowa. Ostatnia był asfaltowa, a pozostałe polne, obficie usiane kałużami po ostatnich deszczach. Jako że się mi się spieszyło, padło na wygodniejszy wariant przez Wandowo. Po powrocie szybka kolacja w postaci gotowego spaghetti, potem ognisko przez kilka godzin i wyśmienita gra w sabotażystę do 5 rano.

Zaliczone gminy

- Susz
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 53.00 km (8.00 km teren), czas: 02:49 h, avg:18.82 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pole

Środa, 29 kwietnia 2015 | dodano: 29.04.2015Kategoria Samotnie, Zwykłe przejażdżki

Popołudniem. Wieczorem przyjemny blask księżyca odbijający się od rozciągniętej folii
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 2.32 km (2.00 km teren), czas: 00:11 h, avg:12.65 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)