Wpisy archiwalne w kategorii
.Samotnie
Dystans całkowity: | 55369.11 km (w terenie 4905.95 km; 8.86%) |
Czas w ruchu: | 3527:23 |
Średnia prędkość: | 15.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.20 km/h |
Suma podjazdów: | 800 m |
Suma kalorii: | 76839 kcal |
Liczba aktywności: | 828 |
Średnio na aktywność: | 66.87 km i 4h 16m |
Więcej statystyk |
Wydział
Poniedziałek, 26 marca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria .Samotnie, .Warszawa, .Zwykłe przejażdżki, .Z rodziną
Początek standardowym LGnMs7. W Łomiankach Wydmowa. W Warszawie Marymont, Miodowa, wydział, Senatorska, Bielańska, Bohaterów Getta z kontynuacją przez OK. Potem Mickiewicza, Rudzka, Zabłocińska do Łomianek. Skręt w Brukową, Akacjową, Pionierów (przedzieranie się przez leśny teren w mieście), Narciarska i krótka wizyta w AKD. Potem przejazd do Ofiar Katynia, Ułanów Jazłowieckich, Sierakowska, wizyta przy forcie w Dębinie koło Czosnowa, przejazd przez centrum Zakroczymia. Koniec w Henrysinie na wysokości fortu.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
113.00 km (11.00 km teren), czas: 06:30 h, avg:17.38 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hDAAD
Wtorek, 20 marca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria .Samotnie, .Warszawa, .Z Kasią, .Zwykłe przejażdżki
Początek standardowym LGMs7. W Łomiankach skręt w Leśną. W Warszawie Pasymska, Encyklopedyczna, wzdłuż torów tramwajowych przy trasie z nowego mostu. Przez teren Młocińskiego metra i chodnikiem do ulicy Wergiliusza, będącej zachodnim skrajem Wolumenu. Zmiana kierunku na mocny południowy. Trochę slalomów, fragment Dantego, przecięcie ulicy Wolumen, fragment Andersena i skręt na wschód przy skrzyżowaniu Wólczyńskiej i Reymonta. Dalej Przybyszewskiego, Szepietowska, Daniłowskiego. Przez pasy do Galla Anonima. Za pierwszym blokiem skręt na wschód i przejazd między blokami południkowymi i równoleżnikowymi. Dopiero przed 8A skręt do Kochanowskiego. Przejazd przez parking w stronę przedszkola nr 318, które objechane zostały od wschodu, by między 4 i 2 wyjechać na Literacką.
Odtąd spokojne przemieszczanie się ścieżką rowerową wzdłuż Prymasa (po jego stronie zachodniej). Kurs do Decathlonu, gdzie wpadły krótkie zakupy. Po przerwie tej jechało się wzdłuż Jerozolimskich na Twardą przez Platynową. Dalej Śliska, Świętokrzyska (w tym zaplecze 30), do Kredytowej, Królewskiej, wydział i udział w spotkaniu, w sprawie planowanego wyjazdu do Bawarii na ~2 tygodnie.
Po spotkaniu zjazd Karową do Dobrej, skręt na ścieżki pod Starym Miastem i przejazd do Gdańskiego. Po drugiej stronie skręt na wał z betonowymi płytami Wybrzeża Puckiego. Modlińska ze zmianą stron przy Ekspresowej. Odbicie w Czarnocińską, przejeżdżając ją w całości i wracając na ścieżki wzdłuż głównej. Przy ulicy Przyrzecze przejazd na jej stronę południową i tak przez Jabłonnę dojechało się do NDM (po ciemku, z wykorzystaniem ścieżek). Wiaduktem Leśnej przejazd na drugą stronę torów, skręt w Towarową i jej kontynuacją. Za kościołem skręt w prawo i dalej Zakroczymską, przez targowisko, a Modlin pokonany trasą nad rzeką, z końcówką w Gałachach, wsiadając do auta.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
115.00 km (8.00 km teren), czas: 06:30 h, avg:17.69 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hPrzejażdżka
Poniedziałek, 19 grudnia 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki
Ostatni wyjazd tego roku. Podjazd ku górze. Przy kapliczce skręt na Borek, przy najbardziej południowym domu zjazd w dolinę. Pierwszym podjazdem wyjazd na drugą jej stronę, by przez północny fragment Wilkówca przedostać się do Zdziarki od NE. Na DK wyjechało się najdalej jak się dało. Tuż za rzeczką skręt w lewo. Droga zakończona gospodarstwem, więc nawrót o 0,2 km. Tam podjazd na pola. Miedzami/polnymi dróżkami okrążyło się wspomniane gospodarstwo i zbliżyło do doliny rzecznej, jednak w nią nie schodząc, lecz przedzierając się przez krzewy i różne chwasty. Początkowo przy krawędzi drzew, później wśród nich. Przez krótki moment było się w dolinie, lecz szybko udało się z niej wyjść. Była to ślepa droga, która tu się kończąc, dla mnie się rozpoczynała.
Przejazd Polną, a zjazd z niej do Królowej Jadwigi, korzystając z dróżki, kończącej się przy nr 44. Odtąd powrót do domu. Za stadniną udało się dostrzec potężną łachę. Zachciało mi się na nią wjechać i pospacerować sobie wraz z rowerem wzdłuż brzegów. W końcu to jedna z niewielu takich okazji. Przewędrowało mi się tak po niej z ~850m, od brzegu oddalając się najdalej na ~150 m. Raptem ~75m dzieliło mnie od wodnej granicy gminy. Trochę już mnie to zmęczyło. Powrót na brzeg. Przejazd na drugą stronę lasu, przedtem trzykrotnie zbliżając się do Wisły i obserwując jej niski poziom wód. Udało wydostać się na wał, którym dojechało się do asfaltu i wróciło do domu.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
24.07 km (20.00 km teren), czas: 02:08 h, avg:11.28 km/h,
prędkość maks: 29.42 km/hWyprawka Zielonogórska IV - Wielkopolska SE
Poniedziałek, 14 listopada 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria >200, .Wyprawy po Polsce, 2011 Lubuskie E, .Samotnie, .Nocne, ..Gminy Polska, .Z rodziną
2011.11.11 - 14 Wyprawka Zielonogórska - cała trasa
Budząc się rankiem okazało się, że był przymrozek (- 4). Później temperatura wzrosła maksymalnie do 4 stopni. Praktycznie cały dzień było mgliście i szaro. Z niechęcią przyszło opuścić namiot, czy raczej jako tako ciepły śpiwór. Była najwyższa pora, by go zmienić. Warunki tej nocy były niekomfortowe. Zwinięcie bagażu do sakw i w drogę.
W Śremie skręt w Fabryczną, zjazd Krętą i dalej całą Mickiewicza, którą można było przebyć miasto w spokoju. Nim wyjechało się na DW 434, nastąpiło niepotrzebne zapuszczenie się w ślepą odnogę DW 432. Nie bardzo wiadomo było, gdzie też znajdzie się kolejny zjazd i usilnie był przeze mnie wypatrywany. Na szczęście niezbyt długo, by było to już za pobliskimi zakładami. Trasa była prosta - cały czas walić przed siebie na wschód. Taki jej przebieg, wraz z pogodą i wysiłkiem, jaki tego dnia wkładało w jazdę, sprawiły, że niewiele było radę zapamiętać, a tereny zlewały się w jedną szarą masę.
Zdarzało mi się oczywiście kilka miejsc uchwycić i odnotować:
- Skręt na wieś, kojarzącą się z nazwiskiem koleżanki
- Tak jakby opuszczony dom z prawej, przy drodze z paroma zakrętami, położony przed wsią
- Zerków, gdzie nastała nieco dłuższa przerwa, trasa wyginała się łukiem południowym, bo nie chciało mi się kombinować nad skracaniem nieznanymi, mniejszymi uliczkami, miejscowość z zauważalnymi różnicami wysokości i może z tych względów bardziej charakterystyczna. Tam też pogoda była najlepsza
- Trudny przejazd do i wzdłuż Gizałek. Bardziej psychicznie ze względu na pogodę, porę dnia i ruch aut.
- W lesie za nimi przerwa na przystanku. Taka dłuższa, przedzmierzchowa
- Ruiny gospodarstwa koło Kolonii Obory. Wciąż przed zmierzchem
- Długa droga przez las wzdłuż DW 443
- Wymęczone oczekiwanie na tablicę "Powiat Koniński"
- Jeszcze bardziej oczekiwany Grodziec, gdzie wreszcie zjechało się z DW na północ
Jako że jakiś czas temu skończyła się dzienna, mglista jazda, a zaczęła nocna, przewrotnie - kolejne miejsca zapamiętane zostały lepiej:
- Las graniczny koło Aleksandrówka, gdzie tuż, tuż mijało się granicę gmin, o czym przyszło mi się dowiedzieć o tym po powrocie
- Jakieś ruiny w przy drodze (chyba z lewej) w jednej z kolejnych wsi i głośne psy w tejże miejscowości
- Może kilka aut na tym odcinku
- Oświetlone Stare Miasto, gdzie przejechało się chodnikiem (zbyt duże zmęczenie na asfalt) i stałą tam podejrzana grupka ludzi
- Zachodnia obwodnica Konina, czyli jazda wzdłuż DW 25, z ładnym widokiem z mostu. Ten stał na takim odludziu, było ciemno, zimno, aż rosło wrażenie, że oddalam się od domu
- Dworcową na Dworzec. Było około północy. Tam sprawdzenie rozkładu - kolejny pociąg za kilka godzin. Expres z Berlina. Bilet wielokrotnie droższy, niż można było sobie pozwolić. Trochę posiłku w jako takim cieple. Ktoś mnie o coś podpytywał. Szybkie zmycie stamtąd, myśląc o tym, by złapać inny poranny pociąg na jednej z kolejnych stacji.
Konin opuszczony ulicą Wyzwolenia. Wyjazd na DW 266. Z trudem jechało się przez dzielnicę za Kanałem Ślesińskim. Podjazd mnie wymordował. Minął mnie samochód policji czy innej straży. Było to nieco stresujące, bo Pava, zakupiona we wrześniu, strasznie szybko zżerała baterie, toteż uruchamiana była z rzadka. Z tego też powodu zjechało się z DW 443 (gdzie ruch był spory i kontynuując jazdę nią, baterie szybko by się wyczerpały). To nie jest lampka na wyprawy, gdy nie ma się możliwości/chęci aby baterie (4!) doładowywać co i rusz.
W Lichnowie skręt na Milin. Trasa wiodła przez jakieś pustki (choć z zabudowaniami). Ponownie towarzyszyły mi zwały mgły i czuć się było jak na księżycu. Były drobne problemy nawigacyjne, bo mapa nie bardzo chciała mnie dobrze instruować, drogi były podobna jedna do drugiej, ale ostatecznie, bez nawrotek, udało się przez nie przedrzeć. Jedynym skutkiem było ominięcie Koła, przejazd wzdłuż torów w Starym Budzisławiu. Jadąc przez obie Budki było mi zimno. W Czołowie-Kolonia wjazd do lasu, choć wiadomo mi było, że nie jest to najlepszy pomysł. Pomimo tego, udało mi się wydostać w Chojnach na DK 92.
Dalej poszło sprawnie, choć niekoniecznie szybko. Wysiłek jednak dawał znać, a nie były to najprzyjemniejsze dla mnie warunki, no i był to pierwszy tak późny i tak duży wyjazd w życiu. Dużym atutem była pobieżna znajomość odcinka od Kutna, czy raczej jego okolic (zadecydowało to też o tym, że miasto opuszczone po północnej, nieznanej stronie Warty). Obwodnica Krośniewic była już ogarnięta, nie było wiec z nią problemu. Prawie... Zachciało mi się wjechać do miasteczka. Droga na wprost okazała się nieistniejąca. Skręt "na Włocławek", na łuku szukając jakiegoś miejsca, by przejść przez barierkę na drugą stronę (tak duże było zmęczenie, że "nie było" sił jechać na kolejny zjazd do miejscowości, które to położenie nie było mi znane).
Udało mi się wydostać na Błoniach. Odwiedzone zostało zakończenie starej trasy, po czym kurs do centrum. Nogi z trudem się poruszały. Wyjazd na DW 581, zdając sobie sprawę, że po budowie obwodnicy nie ma szans, by bez kombinowania wjechać od zachodu i północy do Krośniewic. Nie wiem kto to wymyślił. Powoli następowało oddalanie się od miejscowości. Udało się dostrzec jakąś ruinkę i chwilę tam odpocząć. Zawsze to cieplej niż na przystanku. Trwało to może z pół godzinki i wnet zaczęło świtać. Mimo rychłego wschodu słońca, nie było na co liczyć. Nowy dzień był równie szary co poprzedni, choć mniej mglisty.
Skręt na Niechcianów, potem przez Grochówek do Głogowca z odcinkiem szutrowym. Kutno omijane zostało przez Raciborów i Żurawieniec. Przez Komadzyn kurs na Oporów i był to najtrudniejszy odcinek, bo zaczęły się poranne wyjazdy do pracy, a u mnie nadchodziła kulminacja senności w czasie jazdy. Gdzieś po drodze trzeba było się zatrzymać i trochę odpocząć na ziemi. Senność na rowerze ponownie dopadła mnie jeszcze w Żychlinie, ale dalej już drogi były luźniejsze. Niebawem miała się zakończyć podróż, ale trzeba było poczekać jeszcze kilka godzin, tak gdzieś do południa. By nie tracić czasu (i spać na zimnie), czymś zająć ciało, by nie zasnęło oraz nie jechać tą samą, znana już trasą przez Luszyn, zachciało mi się trochę lepiej poznać tereny na południe od Kaczkowizny.
Z głównej zjazd w Orątkach Dolnych. W Chochołowie skręt na północ. By nie wracać na główną, skręt w prawo i jeszcze raz w lewo (koło oczka). Dojazd do ostatnich zabudowań na wschodzie i zjazd na łąki. Przemierzone zostało takie brzydko rysowane D, bo nie można było znaleźć przejazdu na drugą stronę kanałków. Na drogę wróciło się trochę na wschód od przedostatniego gospodarstwa. Powrót do Chochołowa trasą, którą by się przejechało na wprost, gdyby wcześniej nie skręciło się na północ. Z tamtego skrzyżowania przejazd do wsi Kruki, dalej Tretki i Gajew. Asfaltem do Złakowa Borowego, by przez Różańców dotrzeć do Kiernozi. Było to miejsce, gdzie mieli po mnie podjechać.
Nie było już ochoty na jechanie dalej przed siebie, a punkt ten stanowił przyzwoite miejsce na zakończenie podróży (zamiast zakańczać w połowie trasy na jakimś odludziu). Sił też już nie było, ale wciąż panowało tyle chłodu i tyle jeszcze czasu miało minąć, a wieś ta nie była mi dobrze znana, tak dokładniej, od podszewki, mimo kilku wizyt, więc udało się wykrzesać jeszcze utrudzone opary, jeszcze jeden wysiłek. Okrążenie rynku. Skręt w Parkową, przejazd między parkiem i Osiedlem Marii Walewskiej. Skręt na południe między ostatnimi zabudowaniami. Uliczkami między nimi, od tyłu wyrysowane zostało kanciaste, jakby pisane kalkulatorem, "W". Wyjazd na DW 584, skręt w Piękną, Leśną, północne Krzywe Koło. Powrót na rynek, zakup czegoś dla ciała, po czym jeszcze trochę oczekiwania, nim udało się paść w aucie.
Kolejny rekord mi się udał - listopadowe przekroczenie 200km w postaci 233km w 24h, a 270km bez snu w 30h.
Zaliczone gminy
- Książ Wielkopolski- Nowe Miasto nad Wartą
- Żerków
- Czermin
- Gizałki
- Grodziec
- Rychwał
- Stare Miasto
- Kramsk
- Osiek Mały
- Nowe Ostrowy
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
279.77 km (15.00 km teren), czas: 22:27 h, avg:12.46 km/h,
prędkość maks: 34.59 km/hWyprawka Zielonogórska III - Wielkopolska SW
Niedziela, 13 listopada 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Wyprawy po Polsce, 2011 Lubuskie E, .Pół nocne, .Samotnie, ..Gminy Polska
Z rana pierwsze pobudki i opuszczanie noclegu przez co bardziej pospieszne jednostki. Większość wyjechała niewiele później, jadąc mniejszymi lub większymi grupkami, a nieliczni zostali nieco dłużej. Przede mną była długa i samotna droga, więc ruszając jako jedna z pierwszych osób. Było chłodno.
Ponownie trzeba było pokonać 2 km bruku do Świdnicy. Aby nie dublować przejazdów i poznać coś nowego, gdy zaczął się asfalt, nastąpił skręt w lewo i przejazd ulicą Drzymały. Potem skręt w Kosynierów, która szybko okazała się przyjemną, twardą i szybką szutrówką. W Łochowie niepotrzebny skręt w prawo. Gęsta jak na te okolice zabudowa mnie zwiodła, gdyż zasugerowała, że główna droga powinna wieść raczej wśród zabudowań niż z dala od nich. Wyjazd na asfalt w Jeleniowie, ominięcie tartaku, po czym znów pojawił się szuter. Krótka przerwa w lesie.
Krótki fragment asfaltowy przez Jarogniewice i ponowne zagłębienie się na szutrowy szlak, prowadzący mnie przez nieistniejącą wieś Troska. Został tam tylko mostek, drzewa i ślad na mapach. Długa jazda lasem, a po jego drugiej stornie przejazd przez tereny folwarczne. Mijało się kilka ruin, zastanawiając się czy aby nie są w czyichś rękach, ale wszystko było wymarłe, opuszczone. Zdziwiło mnie, gdy ukazał się niszczejący budynek dworu. Korciło mnie by zbadać wnętrze, ale nie wyglądało na zbyt bezpieczne, więc nic z tego nie wyszło.

Obszar dworu w Studzieńcu. Widok ku NW

Dwór w Studzieńcu. Widok ku SW

Dwór w Studzieńcu

Nowa Sól. Wjazd z Lubieszowa. Widok ku E
Odkąd wyjechało się na asfalt we wsi Studzieniec, aż do Nowej Soli utrzymywało się przyzwoite tempo. Wjazd główną, na końcu której przerwa na analizę mapy. Przejazd koło kościoła na Parafialną i wjazd na DW 315. Krótka przerwa posiłkowa przed przekroczeniem Odry. Za kanałkiem Kopalnica w Przyborowie droga pięła się w górę. Skręt w pierwszą szutrówkę po prawej, a dróżka ta z grubsza biegła równolegle do wspomnianego kanałku, prowadząc na SE. W pewnym momencie skręcała gwałtownie na wschód i prowadziła przez spory obszar wyrębu. Było tam też sporo piasków. Gdy wyrębisko się skończyło, na skrzyżowaniu obrany został kurs na południe, by wydostać się do Zwierzyńca i stamtąd na DW 325. Zmęczyła mnie jazda po leśnych duktach. Spiesząc do domu, wiadomym było, że droga jeszcze długa, a tereny zapamiętane jako warte powrotu. Szczególnie delikatnie pnąca się asfaltowa droga, która biegnąc przez las, kojarzyła mi się z wciąż świeżymi wspomnieniami ze Skandynawii.

Stara Wieś. Most DW 315 przez Odrę. Widok ku NNW
W Sławie przerwa przy mapach pod kościołem, ale tylko na chwilę. Przejazd całą Chopina. Miasteczko opuszczone Pobożnego, kierując się do Przybyszowa. Tam w oczu rzucił mi się kościół, okropnie brukowana droga i tamtejszy dwór, w stanie dość kiepskim, ale wciąż całym, aktualnie zamieszkany przez M.K.Peteckiego, projektanta świebodzińskiego pomnika. Tuż za wsią znajdowała się rozległa dolina Czernicy, w całości pokryta polami. Po jej drugiej stornie widniała wieś Potrzebowo, do której wiodła droga pokryta betonowymi płytami lub szutrem.

Droga między Sławą i Przybyszowem. Dolina Czernicy. Widok ku NE

Przybyszów. Dwór z ~1600r. Prawa część runęła następnego lata, jest wiec to jedyne zdjęcie całego budynku, jakie udało mi się zrobić przed katastrofą. Widok ku NNW
Najkrótszą trasa kurs na Włoszakowice. Jechało się przez tereny w większości zabudowane. Tuż za Zaborówcem trzeba było odpocząć na poboczu. Przejazd przez las. Gdy z niego się wyjeżdżało, zaczął zbliżać się wieczór. Szczególnie zapadł mi w pamięć Bukowiec Górny, gdyż była to gęsto zabudowana i długa wieś. Droga, która mnie wiodła, poprowadzona była tak jakby był jej zapleczu. Gdy trasa zaczęła skręcać bardziej na południe, odbijało się w uliczkę na północ, by skrócić trasę do Bronikowa. W trakcie jazdy między nią i Morownicą, słońce schowało się za horyzont. Już w nocy przejazd przez rynek w Śmiglu. Graniczną dojazd do DK 5.
Jazda po krajówce była trudna, mecząca i stresująca. Jechało nią bardzo wiele aut i zaczynała się rzucać mgła. Jechało się tak, aby najbezpieczniej. Trwało to nieco ponad 7 km, z ulgą witając zjazd na Kościan. Przejechany został główna ulicą, omijając rynek. Tuż za Kanałem Obry przerwa nawigacyjna i telefoniczna. Było zimno. Wjazd na DW 308. Od lasu jechało się ścieżką po prawej stronie drogi. W Racocie skręt na północ, a 2,5 km dalej znów na wschód. Mijając światła domów w kolejnych miejscowościach, nachodziły myśli o cieple i wygodzie przebywania we własnym, który wciąż był daleko. Na kolejnych skrzyżowaniach upewnienie, czy jadę dobrze. Mgła i mrok nocy trochę to uprzykrzały. Na nocleg wybrany został zagajnik tuż za wsią Gaj.
Zaliczone gminy
- Kożuchów- Nowa Sól (W+M)
- Siedlisko
- Sława
- Wijewo
- Włoszakowice
- Śmigiel
- Kościan (W+M)
- Czempiń
- Śrem
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
149.00 km (24.00 km teren), czas: 11:16 h, avg:13.22 km/h,
prędkość maks: 32.00 km/hPole + powrót z Murzynowa
Sobota, 15 października 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki, .Z Kasią, .Z rodziną
Krótki przejazd. Jak widać.
2011.11.06
Dnia poprzedniego pokaz slajdów w Murzynowie, w tym z naszej wyprawy. Tegoż dnia powrót autem, po drodze przejeżdżając przez Włocławek.
DK 67 przez zaporę we Włocławku. Widok ku SSW

DK 67 przez zaporę we Włocławku. Widok ku SE

DK 67 przez zaporę we Włocławku. Widok ku W

DK 67 przez zaporę we Włocławku. Widok ku SWW

DK 67 przez zaporę we Włocławku. Widok ku NWW

Po lewej kościół pw. św. Witalisa. Po prawej Bazylika Katedralna pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NNW

Bazylika Katedralna pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NNW

Wnętrze Bazyliki Katedralnej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Wnętrze Bazyliki Katedralnej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Bazylika Katedralna pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Okolice Starego Rynku we Włocławku

Okolice Starego Rynku we Włocławku

Okolice Starego Rynku we Włocławku

Stary Rynek we Włocławku. W centrum kościół pw. św. Jana. Widok ku NNE
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
0.30 km (0.00 km teren), czas: 00:01 h, avg:18.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hDo Dęblina i Pionek II - Ku NW
Wtorek, 4 października 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Pół nocne, .Wyprawy po Polsce, >200, .Samotnie, ..Gminy Polska, 2011 Mazowsze SE, .Z rodziną
2011.10.03 - 04 Do Dęblina i Pionek - cała trasa
Zbyt ciepło to nie było, ale jakoś tam się przespało tę noc. Kwadrans przed 8 już na rowerze, a dzień zapowiadał się słoneczny i ciepły. Chcąc skrócić trasę na Sobolew, z głównej drogi skręt do Leokadii. Lepiej by było, gdyby w Nowym Helenowie od razu zagłębić się w las. Zamiast tego był niecały kilometr spaceru na skraju lasu i pola, nie wiedząc, czy to w ogóle ma sens. Na szczęście pojawiła się dróżka wzdłuż torów kolejowych. Po pół kilometra przejazd na ich wschodnią stronę. Po wielu szutrach wyjazd w Sobolewie na Kownackiej. Jechało się blisko torów, aż do Żelechowskiej. Tam powrót na zachodnią stronę. Kolejna zmiana stron w Grabniaku.

Droga do centrum Łaskarzewa. Widok ku N

Wzdłuż linii kolejowej do Sobolewa. Widok ku SE
Przez Damianów przejazd na wskroś. Droga wygięła się łukiem na południe i doprowadziła mnie na skraj lasu. Na rozwidleniu skręt w lewo (a trzeba było prawo) i zjazd w dolinę wijącej się Korytki, niewielkiego cieku, który niedaleko wpadał do Okrzejki. Jej koryto o stromych brzegach było wąskie, ale głębokie na 1-1,5m. Przejazd przez nią po betonowych płytach skąpanych w wodzie. Po drugiej stronie zafundowane zostało sobie ponad pół kilometra spaceru, nim udało dotrzeć się do kolejnej możliwości przeprawy, tym razem po mostku. Po drugiej stronie, już trochę mnie to umęczyło. Kurs drogą na południe. Ta się kończyła w gospodarstwie, ale pozostawiała możliwości kontynuacji polną dróżką, z czego udało mi się skorzystać. Nim dojechało się do asfaltu, gonił mnie jeszcze jakiś niewielki pies.

Damianów SE. Dolina Korytki. Widok ku SEE

Dolina Korytki. Widok ku SSW

Kolonia Życzyn. Widok ku W
Nawierzchnia była nowa, gładka i miło było wreszcie poczuć coś bardziej solidnego pod kołami. Wspomnianą wcześniej Okrzejkę przecinało się w Życzynie, gdzie ulegała spiętrzeniu, ale północna jej część była przez to solidnie zeutrofizowana. Po drugiej stronie o mało nie poniosło mnie ku Paprotni, ale w porę udało się nawrócić. Mijało się budynek remizy w Woli Życkiej, udając dalej na SE. Do Stężycy jechało się już przyjemnie. W Dęblinie przejazd mostem na zachodni brzeg Wisły. W ten sposób zaczął się powrót.

Zjazd do Życzyna. Widok ku SSE

Spiętrzenie Okrzejki między Dębówką i Wolą Życką. Widok ku SE

DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku NWW

DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku SW

DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku NW
Głównymi trasami przejazd przez Garbatkę-Letnisko do Pionek. Stamtąd do Jedlni przez Sokoły, a za Kieszkiem wjazd do lasu. Początkowo jechało się szutrówką wzdłuż jego granicy na północ, gdyż droga bezpośrednio za wsią wyprowadziłaby mnie w Kozłach, a ta którą się pojechało, doprowadziła do Jastrzębia. Stamtąd trasa trochę się wiła i wymagał częstego zaglądania w mapę. W Bierwcach uzupełnienie zasobów. Za wsią skręt na północ i długa droga przez las. O ile nawierzchnia była leśną utwardzoną, o tyle drogi sąsiadujące z nią były bardzo piaszczyste, zniechęcając mnie do zapuszczania się w nie.

Miejsce upamiętniające odpoczynek Piłsudskiego 13.08.1920 r. Widok ku NWW

Droga z Bąkowca do Garbatki-Letnisko. Widok ku NW

Garbatka-Letnisko. Kochanowskiego 149. Widok ku NNW

DW 787. Po lewej kościół pw. św. Barbary. Widok ku SW

Okolice Jedlni

Droga z Kieszka do Jastrzębi

Droga z Nowych Zawad do Ksawerowa Nowego
W Grabowym Lesie zmiana kursu i zamiast w Podlesiu Dużym, wyniosło mnie w Ksawerowie Nowym. W Stromcu przejazd Radomską do Głównej. Za Białobrzegami skręt na Falęcicie-Wolę. Długa, przedwieczorna jazda z ładnym krajobrazem. Przez Piekarty dojazd do Goszczyna, a stamtąd przez Bądków do Belska Dużego, gdzie wyjechało się o zmierzchu. Stamtąd, zamiast jechać prostą, ale dłuższą trasą, zachciało mi się kombinować. Od pobliskiego lasu skręt na Wilczogórę, choć trzeba było utrzymać kurs pod ścianą z drzew. Przez sady Dębia dojazd do wsi Uleniec, lecz była to droga pełna niepewności, czy nie wjadę w gospodarstwo i będę musiał zawracać. Szczęśliwie, gdy dotarło się do ulicówki, nie było już problemów z dalszą jazdą.

Ksawerów Nowy 27. Widok ku N

Stromiec. DK 48. Widok ku NWW

Białobrzegi. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku NNE

Most DW 731 przez Pilicę. Widok ku NNE

Sady między Falęcicami i Goszczynem

Goszczyn. Kościół pw. św. Michała Archanioła. Widok ku NNE
Przez Czekaj, Teodorówkę dojazd do Wilczorudej, ale zaczął się zjazd na południe. W porę udało się zorientować i zawrócić na północ. W Koniach wyjazd na DK 50, lecz nim nią się ruszyło, nadeszła pora skontaktować się z rodziną, by po mnie podjechać. Krajówka przejechana została z trudem, w czym przeszkadzało zmęczenie i duży ruch aut. Przez Lasek, Skuty, Nową Bukówkę i Adamowiznę dojazd do Grodziska Mazowieckiego. Wyjazd na Wólkę Grodziską. Tam skręt za kanałkiem, przedostając się do Chlebni. Główną do Chrzanowa Dużego. Chodnikiem do Natolina, kończąc ~250 m za rozjazdem na Adamów. Wejście do auta, na tym kończąc tę niewielką wyprawę.
Zaliczone gminy
- Sobolew- Trojanów
- Pionki (W+M)
- Jedlińsk
- Stromiec
- Pniewy
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
229.80 km (27.00 km teren), czas: 13:00 h, avg:17.68 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hDo Dęblina i Pionek I - Ku SE
Poniedziałek, 3 października 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, .Pół nocne, ..Gminy Polska, 2011 Mazowsze SE
Motywacją do wyjazdu była chęć odwiedzenia miejscowości i gmin na zachód od DK 17. Te na wschód od niej, odwiedzone zostały we wrześniu, co stało się pierwszym czynnikiem, który zainicjował powstanie tej motywacji. Według założeń, po tej wyprawie wciąż miały pozostać jeszcze gminy leżące bezpośrednio na DK17, które najlepiej było zaliczyć w przyszłości, jadąc praktycznie tylko krajówką.
Nie przepadam za długimi wyjazdami w chłodnej porze roku. Tym razem warto było wykorzystać wydział jak odskocznię. Przed 9 wyjazd na zajęcia, jadąc trasą standardową w wariancie przez las, centrum Modlina i wsie za Czosnowem. W Łomiankach wyjazd na chodniki i ścieżki koło MarcPola, a zjechało się z nich dopiero od wiaduktu na Marymoncie. Skręt w Senatorską, Wierzbową i wnet wydział. Około 13-14 koniec. Na drugą stronę Wisły przejazd Świętokrzyskim. Skręt w lewo, zjazd na ścieżkę szutrową i przejazd nią na południe.

Droga z Henrysina na Duchowiznę. Widok ku SE
Koło basenu za Afrykańską przejazd na północną stronę głównej trasy. Zjazd na niewielką drużkę przy kilku budynkach i wyjazd na Fieldorfa, uprzednio mijając kościół, gdzie nie tak dawno ślub miała koleżanka Kasi. Nie wracało się już na stronę wschodnią, bo i nie było po co. Za wiaduktami na most Siekierkowskim skręt w Kadetów, a potem w Trakt Lubelski. Zdziwiło mnie, jak bardzo "luźny" i "wiejski" jest Wawer. Była to moja pierwsza wizyta na terenach, leżących pomiędzy głównymi trasami.
Skręt w Bysławską, po czym poniosło mnie na tym samym kursie, co w 2007. Zmieniło się, bo i porobiono trochę ścieżek. W Otwocku odbicie w Świderską, Orła, Armii Krajowej, którą nastąpił wyjazd z miasta. Uważając, by nie zboczyć z trasy, przejechało się do Celestynowa, a jazda tam i za nim prowadziła wśród licznych drzew. Wyjazd Osiecką, by (w większości) szutrówką przedostać się do Regut. Przez nie przejazd Wiatraczną, która również zszutrowiała, wyprowadzając mnie na południowy kraniec Taboru.

Pogorzel. Pomnik upamiętniający żołnierzy ruchu oporu, niszczących kolejowe transporty wojenne okupanta. Widok ku SSW

Leśna droga z Regut do Taboru. Widok ku W

DW 862 miedzy Podbiela i Osieckiem. Widok ku NE

Wiadukt DW 862 nad linią nr 12 między stacjami Skierniewice i Łuków. W centrum kościół pw. św. Andrzeja i Bartłomieja w Osiecku. Widok ku SE

Osieck. Kościół pw. św. Andrzeja i Bartłomieja. Widok ku NE
DW 862 przejazd do Osiecka, skąd zachciało mi się skrócić trasę do Garwolina. W tym celu wyjazd Rudnicką. Do Łucznicy jechało się sprawnie, choć przed nią samą było znów sporo szutru. Za wsią gorzej. Wjazd w las, gdzie teren był bardzo piaszczysty, a droga często kazała mi zejść z roweru. Średnia prędkość tam wynosiła 6-8 km/h. Z ulgą nastąpiło powitanie wsi Krystyny, a z jeszcze większą jej zostawienie za sobą. Za jej lasem przecięcie torów i skręt w Długą. Na dworzu kręciło się sporo mieszkańców, korzystających z jeszcze ciepłych dni.

Osieck SE. Widok ku SWW

Górki. Droga do Łucznicy. Widok ku SEE

Łucznica. Widok ku SSE

Droga z Łucznicy do Krystyny
Przejazd wiaduktem nad DK17. Odwiedziny Garwolina, tak jak było planowane, przed 18 i jeszcze przed wieczorem. Ulicą Sienkiewicza wnet się z niego wyjechało. Jadąc przez Górki widać było tęczę, która wzięła się nie wiadomo skąd. W Rudzie Talubskiej po raz ostatni przecinało się tory i zdążyła zapaść noc. Z pewnym trudem dojechało się do Łaskarzewa. Przed wjazdem na rynek przejazd przez Szkolną. Przejazd nad rzeczką. Było ciemno, ale dało się dostrzec, że dalsza okolica jest niezamieszkała. Tuż za linią drzew skręt na polną drogę, przenocowując między polem i krzakami tuż po 19.

W okolicy Garwolina
Zaliczone gminy
- Celestynów- Osieck
- Pilawa
- Garwolin (W+M)
- Łaskarzew (W+M)
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
151.40 km (12.00 km teren), czas: 08:08 h, avg:18.61 km/h,
prędkość maks: 44.13 km/hPrzejażdżka
Wtorek, 27 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki
Po zakupy.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
0.50 km (0.00 km teren), czas: 00:04 h, avg:7.50 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hPole
Niedziela, 25 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki
Wpierw drugie, potem pierwsze pole. Oba przejazdy na podobną wysokość równoleżnikową.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
1.50 km (1.50 km teren), czas: 00:09 h, avg:10.00 km/h,
prędkość maks: 30.24 km/h